Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój na piętrze
AutorWiadomość
Pokój na piętrze [odnośnik]31.10.16 21:59

Pokój na piętrze

Średnich rozmiarów pokój na pierwszym piętrze, oddalony od reszty pozostawał przez większość czasu nieużywany. Pełnił funkcję pracowni pani Carter, jednak później wraz z przeniesieniem jej zainteresowań na parter stracił wszelką funkcję. Od chwili w której Artis oznajmiła Raidenowi, że jest w ciąży, zaczął go remontować. Wciąż pustawy, jednak pozbawiony wszelkich zbędnych zapychaczy, został odmalowany na jasno, a lekko nieszczelne okno w końcu służy jak należy. Jedyną ozdobą jak na razie jest mały zając z mosiądzu przy drzwiach, który budzi się za każdym razem, gdy ktoś przekroczy próg pokoiku.
Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój na piętrze Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Pokój na piętrze [odnośnik]31.10.16 22:03
|z salonu

Gdy się zgodziła, widział w jej oczach pewne wahanie. Ale może to było bardziej zaskoczenie? I może wcześniej zapewne zdziwiłby się, gdyby przyjęła to bez cienia krytyki czy podejrzliwości. Pewnie przez chwilę musiał wyglądać naprawdę... Ale zareagowała inaczej. Ciekawe czy sam by sobie zaufał? Chociaż no przecież czy nie pokazał, że był człowiekiem godnym zaufania? Spojrzenie Artis upewniło go, że naprawdę ufała mu w pełni. A on znowu poczuł, że fala ciepła zalewa go od stóp do głów. Zapewne gdyby nie okoliczności, uśmiechnąłby na to całe zajście. Bo faktycznie wyglądało naprawdę cudacznie. Ale on wiedział dokąd zmierzali i miał nadzieję, że pewność, która od niego biła chociaż w jakimś stopniu ją uspokoiła. Zawiązał jej krawat na oczach i przejechał dłońmi po jej ramionach.
- Nie podglądaj - rzucił do niej ostrzegawczo tuż przy uchu. Przeszedł przed blondynkę i zamachał jej dłonią przed twarzą. Nie zareagowała co znaczyło, że naprawdę nic nie widziała. Mógł więc zaczynać. Serce zabiło mu szybciej, myśląc nad tym jak zareaguje blondynka na zakończenie tego dnia. Złapał ją za dłoń, którą ścisnął i zaczął powoli iść w stronę schodów. Nie był na tyle okrutny, by ją przez nie przeprowadzać. Tam ją zwyczajnie podniósł i z kobietą na ramionach wszedł na piętro. Zaraz jednak z powrotem postawił ją na ziemię i poprowadził dalej. Wolno. Tak by nic jej się nie stało. - Jeszcze kawałek. Niedaleko. Dobrze ci idzie. Uważaj! Stój. Wazon.
Usunął przeszkodę i mogli poruszać się dalej. Nie szli jednak daleko, gdy Raiden zatrzymał ją i stanął za nią, ustawiając Artis w odpowiednim miejscu, by zobaczyła ich cel wędrówki centralnie przed sobą. Zadowolony z efektu, uśmiechnął się do siebie i sięgnął do krawatu zawiązanego na jej oczach.
- Czekaj... Czekaj - mruczał, by razem z odsłonięciem jej świata z powrotem dodać:
- Dobra. Teraz możesz już otworzyć.
I zabrał krawat, chowając go do kieszeni marynarki. Jednak zamiast zupełnie się od niej odsunąć przytulił ją od tyłu, splatając dłonie na jej brzuchu. oboje patrzyli na pusty, ale świeżo odremontowany pokój.
- Pytałaś o to, co robiłem w wolnym czasie, a o czym nie wiesz... No, cóż... To jest właśnie to - mruknął, milknąc.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój na piętrze Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Pokój na piętrze [odnośnik]31.10.16 22:26
- Oszalałeś - mruknęła kiedy zawiązał jej krawat na oczach, ale nadal uśmiechała się szeroko. Bez problemu dała się poprowadzić, a później wziąć na ręce, choć wtedy nie powstrzymała radosnego śmiechu. Powstrzymała się od żartów, głównie dlatego, że miałyby godzić w jej własną wagę, do której jeszcze nie zdołała się przyzwyczaić, nawet jeśli nie była to drastyczna zmiana. Zamiast tego jednak objęła go za szyję i usiłowała jak najmniej się ruszać, by nie utrudniać mu zadania. Po tym nastąpiła kolejna faza prowadzenia i nagły atak wazonu. W końcu jednak dotarli do celu Carter nakazał jej się zatrzymać. Musiała przyznać, że ta podróż poszła im zadziwiająco dobrze, zupełnie bez wypadków.
W końcu jednak krawat został zdjęty jej z oczu, ale ona jeszcze chwilę nie otwierała ich, niepewna tego co zobaczy. Czuła ciało mężczyzny za swoimi plecami i jego ciepłe dłonie na brzuchu, który skrywał ich dziecko. Wiedziała, że ujrzy coś dobrego, ale ten moment, tuż przed odkryciem, który właśnie mieli, też był cudowny. W końcu, zachęcona słowami Raidena, ostrożnie rozejrzała się dookoła, niemal tracąc oddech. Zakryła dłonią usta patrząc na jego dzieło w onieśmieleniu i czując, że tym razem nie jest w stanie powstrzymać łez wzruszenia. Nie mogąc wykrztusić jeszcze słowa odwróciła się w jego kierunku i delikatnie ujęła jego twarz w dłonie, stając przy tym na palcach. Długo patrzyła w jego oczy, usiłując przekazać wszystkie emocje bez słów, których kompletnie nie mogła znaleźć. W końcu objąwszy rękami Carterową szyję, pocałowała go delikatnie. Smakowała nieco słono, przez łzy, które zalewały jej twarz, ale kto powiedział, że szczęście może mieć tylko słodki smak? Zdecydowanie nie musiało, a potwierdzało tą tezę to, że ona była w tym momencie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Długą chwilę zajęło nim w końcu się od niego odsunęła i stanęła przed nim w dokładnie tej samej pozycji co wcześniej, tym razem jednak przykryła jego dłonie swoimi, jakby wspólnie tulili maleństwo, które za kilka miesięcy miało przyjść na świat.
- Dziękuję - powiedziała cicho - To cudowne, nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś takiego.
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Pokój na piętrze [odnośnik]31.10.16 22:46
- Możliwe, że oszalałem. Możliwe - odparł, pozwalając równocześnie, by jego słowa zostały zabarwione przez śmiech. Kto by się spodziewał, że kiedykolwiek zrobi coś podobnego? Nie był typem gościa, który lubił podobne zabawy, chociaż skuteczne zabarwienie tego momentu leżało właśnie w krawacie. No i nie zamierzał ryzykować faktem, że Artis mogłaby coś podejrzeć. Absolutnie tego nie chciał. Gdyby usłyszał jej myśli o wadze, wyśmiałby ją na miejscu. Dla niego była niczym piórko i w sumie jej skóra zrobiła się gładsza, chociaż może tylko mu się to wydawało? W każdym razie Macmillan nie powinna mieć żadnych kompleksów! Żadnych! Była piękna, a fakt że nosiła w sobie jego część jedynie tę atrakcyjność podnosiły do poziomu samego nieba. Najwidoczniej w ogóle nie miał żadnych podstaw, żeby się martwić o to, że pokój się nie spodoba matce jego dziecka.
Zamilkł, by dać kobiecie przyswoić wszystko w takim tempie jakiego potrzebowała do zrozumienia, dlaczego ją tu przyprowadził. Nie było potrzeby, żeby cokolwiek mówić. Czy rozumieć. Sam fakt że pokój był w jasnych barwach, mówił sam za siebie. Bo co jak co, ale nadawał się idealnie, by zamieszkało w nim maleństwo. Zluzował uchwyt, gdy blondynka odwróciła się w jego stronę i to... Zapłakana. Ale nie były to łzy jak za ostatnim razem - smutku i niezrozumienia. Płakała ze wzruszenia. Raidenowi lekko drgnął kącik ust w nieśmiałym uśmiechu, gdy złapała go obiema dłońmi. Trwali tak jakąś chwilę i dopiero wtedy go pocałowała. Naprawdę smakowała słono, ale drżenie jej ciała łączyło się idealnie z jej łzami w tym niewinnym, ale oddającym więcej niż słowa pocałunku. Nie wiedział zbytnio ile stali zbliżeni do siebie, ale w końcu dziewczyna się odsunęła wracając do poprzedniej pozycji.
- Tylko ci co mieszkają pod tym dachem się dla mnie liczą - wymruczał jej do ucha, całując je i opierając brodę o ramię Artis. Stali tak przez chwilę, aż nie wytrzymał. - Zostawiłem pokój na tym etapie, bo nie chciałem robić go dalej bez ciebie - zaczął, przechodząc na środek i ciągnął Artis za sobą. W pewnym momencie puścił jej dłoń, ale tylko na chwilę, by uchylić okno. Tak. Teraz pracowało bez zarzutów i po chwili całe pomieszczenie zostało zagłuszone przez odgłosy przedmieść Londynu. Wrócił do blondynki i zaczął ją oprowadzać, chociaż nie miał po czym. Sprawiało mu to ogromną radość. - Tutaj było naprawdę ciężko naprawić te deski - mówił, wskazują prawy róg, by zaraz pokazać na sufit. - Belka była ułamana, ale wzmocniłem ją dodatkowym szkieletem i już nic nie skrzypi. O! A tam stały jakieś kompletnie bezużyteczne graty. Trzeba było je wynieść. Nie sądziłem, że ten pokój jest jednak aż tak duży. Teraz wszystko widać. Odwróć się i spójrz na to! To mało cholerstwo zajęło mi dwie godziny, żeby je naprawić. Ale działa i buczy. Okno uszczelnione, dodatkowe ocieplenie zrobione! A tam... - mówił i nie mógł przestać mówić.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój na piętrze Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Pokój na piętrze [odnośnik]01.11.16 17:25
Uśmiechała się idąc za nim krok w krok i przysłuchując się temu, co zmienił lub naprawił. Wiedziała, że jest z siebie wyjątkowo dumny, ona zresztą też była! Nie tylko dumna, ale też oszołomiona tym, co zdołał zrobić w tajemnicy. Musiał przecież wykorzystywać na to każdą chwilę gdy ona była w pracy lub spała mocno. Kiwała z zapałem głową przyglądając się kolejnym elementom pokoju. Kiedy jednak Carterowi skończyły się pozycje na liście, ona wkroczyła do akcji.
- Tutaj będzie łóżeczko, obowiązkowo sosnowe - pokazała jeden z rogów pokoju, tak umiejscowiony by słońce nie padało na niego bezpośrednio. Och, w jej marzeniach pościel była w kwiaty, ale wolała nie zaczynać dyskusji kto woli chłopca, a kto dziewczynkę. Małe Carterzątko miało być kochane bez względu na wszystko.
- Tutaj fotel, dla mnie, do karmienia - Raiden nie miał szans nawet wyobrazić sobie jakim kłopotem już teraz okazywały się jej piersi, które zresztą urosły ponad rozmiar. Sama była zaskoczona, zawsze myślała, że to zajmuje więcej czasu, ale najwyraźniej myliła się w większości swoich przekonań. Wskazała na okno i palcem zarysowała w powietrzu kształt zasłonki, która powinna zawisnąć.
- I dywan, koniecznie trzeba będzie zdobyć dywan - w zamyśleniu zagryzła wargę i w końcu oparła się o niego i wtuliła w jego klatkę piersiową. Zamknęła oczy oddychając głęboko.
- Jestem najszczęśliwszą kobietą pod słońcem - mruknęła w jego kołnierzyk koszuli, uśmiechając się delikatnie - Skąd ja Cię wytrzasnęłam, Carter? - spytała właściwie retorycznie, jedną ręką bawiąc się króciutkimi włosami na jego karku. Czuła się aż przytłoczona tym wszystkim co się działo tego dnia, ale nie oddałaby tego za nic. Był to prawdopodobnie najlepszy dzień jej życia, kompletnie przestała już rozpaczać nad tym, co straciła. Zyskała więcej, a z każdym dniem uczyła się coraz lepiej to doceniać. Kto by pomyślał, że ich zupełnie przypadkowe spotkanie w Ministerstwie będzie miało takie rezultaty?
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Re: Pokój na piętrze [odnośnik]01.11.16 19:09
Gdy umilkł, Artis od razu zaczęła wprowadzać wizje na pokój na co uśmiechnął się szeroko. Wielką radość sprawiały mu porządki w tym opuszczonym pokoiku, ale teraz gdy widział z jakim zapałem również i blondynka mówiła o zmianach, te pozytywne odczucia jedynie wzrosły. Oczywiście że myślał o łóżeczku, chociaż do chwili w której miał w niej leżeć mini Carter... Było jeszcze długo. Zdecydowanie za długo i za krótko jak dla niego. W sumie nie zastanawiał się nad płcią. Nie wiedział czy chciałby zresztą wiedzieć. Przecież to by była również i motywacja dla nich podczas porodu - co się okaże na koniec? Chłopiec czy może dziewczynka?
- Czemu sosnowe? - spytał, ale to było jedyne co zdążył powiedzieć, bo Artis zaczęła mówić już o fotelu do karmienia. - Będzie i fotel - odpowiedział więc, pozwalając kobiecie przejąć kontrolę nad tym co miało się dziać w pokoju na piętrze. Najwidoczniej już miała w głowie najdrobniejsze detale skoro mówiła też o zasłonkach. Nie przerywał jej bardzo dobrze wiedząc, że nie było powodu. Sam słuchał uważnie i z szerokim uśmiechem. Jednak gdy wspomniała o dywanie, zamyślił się. - Mam nadzieję, że nie jesteś alergikiem, co? - mruknął, a blondynka przytuliła się do niego. Zaraz jednak usłyszał jej kolejne słowa tym razem nie dotyczące samego pokoju. Uśmiechnął się równocześnie z nią, chociaż nie mogli widzieć swoich twarzy. Na jej retoryczne pytanie roześmiał się gardłowo. - To, moja droga, magia.
Odetchnął, rozkoszując się jej bliskością jak i dobrym humorem. W końcu ostatnio ich relacje można było uznać za napięte. A teraz? Raiden po prostu był szczęśliwy.
- Ah. No i jest coś jeszcze - mruknął, podskakując i odwracając się w stronę okna. Na parapecie w roku stał mały bucik. Z początku mógł przypominać zwykły but dla dziecka, ale gdy się podeszło okazało się, że to doniczka. Z ziemi wystawał mały pączek zielonkawego kłoska, który powoli miał wyrastać w górę. - Taki śmieszny bajer, który kupiłem od jakiejś babci na Pokątnej. To magiczna fasolka, która rośnie tak długo jak trwa ciąża. Podobno ma jeszcze jakieś dodatkowe funkcje, ale zupełnie zapomniałem. Było chyba coś o samopoczuciu i kształcie? Nie wiem w sumie... - urwał, patrząc na małą roślinkę, która już zaczynała się kształtować. Oj, do końca to jeszcze trochę zostało.


Hello darkness, my old friend
Come to talk with you again

Raiden Carter
Raiden Carter
Zawód : dzień dobry
Wiek : 32
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I don't know but I been told
A big legged woman ain't got no
s o u l
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pokój na piętrze Tumblr_nd9k6t8Tpx1rjxr81o8_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3256-raiden-carter#55069 https://www.morsmordre.net/t3274-tales#55392 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3526-skrytka-bankowa-nr-834#61585 https://www.morsmordre.net/t3275-raiden-carter#117377
Re: Pokój na piętrze [odnośnik]04.11.16 16:12
Wzruszyła ramionami, ale raczej nie miała konkretnego pojęcia dlaczego sosnowe. Wiedziała po prostu, że takie ma być i koniec. Miała przeczucia i uznała, że nie powinno się ich ignorować. Nie bez powodu nie przeszkadzała sobie w marzeniach o kwiatowych wzorach, liczyła, że może to przepowiednia płci. Nie zamierzała jednak zajmować się tym tak szybko, mieli na to jeszcze osiem miesięcy. Dokładnie osiem, jeśli maluch nie postanowi się pospieszyć lub poleniuchować zbyt długo.
- Magia, hm? To Ministerstwo tak działa, mówię Ci - pokiwała głową wciąż mając nos schowany w jego koszuli. Wiedziała, że gdyby mogła, na pewno nie odsunęła się nawet na milimetr, a nawet kusiło ją by znaleźć się jeszcze bliżej. Nie byłoby to mądre. Dlatego nie protestowała, kiedy jej uwaga została przerzucona na coś innego. Podreptała posłusznie za ojcem swojego dziecka do okna, gdzie dopiero teraz dojrzała niedużą roślinkę. Z miną, która wyrażała przede wszystkim rozczulenie, pochyliła się nad nią by dokładnie obejrzeć maleńki kiełek, który nieśmiało przebijał się przez ziemię. Rozbawił ją zbieg okoliczności, ponieważ maleństwo w swoim brzuchu nazywała zawsze pieszczotliwie fasolką. Teraz miała taką prawdziwą dla porównania. Uśmiechnęła się ponownie, odwracając się z powrotem do Cartera.
- Będziesz świetnym ojcem - mruknęła znów przytulając się do niego, ale raczej krótko. Na koniec cmoknęła go w czubek nosa, ledwo sięgając tam, nawet kiedy stała na palcach. Odsunąwszy się zrobiła zamyśloną minę, która szybko zmieniła się w winną.
- Wiem, że dopiero jadłam... - dla niej było to wieki temu - Ale gdybyśmy może zrobili coś na kolację? - widziała po jego minie, że wątpi w możliwości jej żołądka, ale pozwolił się zaciągnąć w stronę wyjścia z pokoju. Artis sama nie wierzyła w to ile mogłaby jeszcze wsunąć, ale potrzeba dopełnienia brzucha była ważniejsza niż zastanawianie się nad nią. Przecież dziecku ani jej organizmowi nie mogło niczego brakować. Oj, miała stać się grubaskiem w ciągu najbliższych miesięcy.
/zt x2
Artis Finnleigh
Artis Finnleigh
Zawód : Auror
Wiek : 25
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Panna
I'm gonna trust you, babe
I'm gonna look in your eyes
And if you say, "Be alright"
I'll follow you into the light
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3347-artis-macmillan#56642 https://www.morsmordre.net/t3359-balou https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f308-beckenham-overbury-avenue-13 https://www.morsmordre.net/t3411-skrytka-bankowa-nr-848#59024 https://www.morsmordre.net/t3404-artis-macmillan
Pokój na piętrze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach