Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia na poddaszu
AutorWiadomość
Pracownia na poddaszu [odnośnik]06.02.16 20:58
First topic message reminder :

Pracownia na poddaszu

Miejsce było zadbane, jak na kobiecą pracownię przystało, nawet jeśli porozstawiane na dębowych półkach buteleczki, pakunki i szklane naczynka, nadawały obraz chaosu. Przynajmniej dla kogoś postronnego. Na uboczu, tuż nad magicznie rzeźbionym wgłębieniem (paleniskiem?) znajdowała się wydzielona przestrzeń na kociołkowe aranżacje. Było i - specjalnie na potrzeby niektórych spotkań - przygotowane miejsca, by goście mogli spocząć przy rozsuwanym, magicznie powiększanym stole. I...najważniejsze. Wszechobecny, chociaż bardzo delikatny zapach bzu, utrzymywał się w pracowni nawet przy otwartych okiennicach.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped



Ostatnio zmieniony przez Inara Carrow dnia 10.11.16 18:23, w całości zmieniany 1 raz
Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow

Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]08.05.16 21:30
The member 'Frank Carter' has done the following action : rzut kością


'k100' : 60
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia na poddaszu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]10.05.16 13:35
Uważnie słuchała słów obojga mężczyzn, a kiedy Hereward przedstawił swoje notatki, Minerwa w milczeniu przysiadła przy stole bliżej nich i zaczęła przeglądać dokumenty. Znała odkrycia profesora, przeczytała też jego księgę, potrzebowali jednak czegoś, dzięki czemu pchną te badania dalej...
Siedząc nad jednym z badań, śledząc wzrokiem wykresy, wsłuchiwała się jednocześnie w słowa alchemika; fascynowało ją, z jak mądrymi ludźmi przyszło jej tutaj pracować. Od każdego z nich wyczuwała nie tylko pasję do nauki oraz determinację do osiągnięcia celu, nie tylko ich zaangażowanie: przede wszystkim doceniała ich intelekt. Całe (raczej krótkie jak dotąd) życie marzyła, by znaleźć się wśród naukowych autorytetów, nawet, jeśli w tym momencie autorytet był wśród nich tylko jeden, pan Carter wykazywał się niezwykłą mądrością. Wszyscy wiedzieli, skąd i po co się tutaj znaleźli, a teraz - przed nimi czekały długie miesiące ciężkiej i wytężonej pracy. Hipoteza o adrenalinie wydała jej się rozsądna.
- Może też być na odwrót, panie Carter - rzuciła znad notatek rzeczowym tonem. - Być może osłabienie przed i po okresie pełni wynika z reakcji obronnej organizmu na moment pełni i samą przemianę. Adrenalina dodaje siły, być może jest konieczna, żeby przemiana nastąpiła? Powinniśmy się temu przyjrzeć bliżej, co nie powinno być trudne, jeśli ma nam pomóc prawdziwy wilkołak. Kiedy będziemy mogli się z nim skontaktować? - zwróciła się już bezpośrednio do Inary, po chwili, ze zmarszczoną brwią, powracając do notatek Herewarda. - Początkowo powinniśmy sprawdzić wszystkie hipotezy, pominięcie najdrobniejszego szczegółu może zniszczyć całą naszą pracę - dodała bez zastanowienia, nachylając się z powrotem nad jednym z badań.
- Och - rzuciła nieco ciszej ze zdziwieniem, po czym odwróciła się w stronę swojego mentora, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę; sytuacja wydała jej się nieco krępująca. - Proszę spojrzeć na ten wykres - dodała, sunąc palcem wzdłuż dwóch zmiennych, zaznaczonych w zdecydowanie złym miejscu. Powiedzenie na głos, że Hereward się mylił, wydało jej się świętokradztwem, ale nie mogła też całkowicie milczeć: doprowadziłoby to ich do martwego punktu... o ile już w niego nie zaszli.


Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?




Minnie McGonagall
Minnie McGonagall
Zawód : Kariera naukowa
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Be careful as you go,
cos little people grow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1950-minerwa-mcgonagall https://www.morsmordre.net/t1967-niktymene#27808 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f264-maxwell-lane-17 https://www.morsmordre.net/t3014-skrytka-bankowa-nr-559 https://www.morsmordre.net/t3213-minnie#53350
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]21.06.16 16:10
Natłok informacji był zdecydowanie duży. Była pod wrażeniem wiedzy i doświadczenia wypowiadających się osób, nawet - zdawałoby się  - tak młodziutkiej Minerwy. Analizowała, składała w całość i wciąż próbowała odwoływać uzyskaną wiedzę na własne koncepcje. Wciąż nie mogła jednak znaleźć właściwego punktu wyjścia, przez co - słowa hogwardzkiego profesora, wywołały pewien zgrzyt. Zmrużyła oczy, próbując zrozumieć dokładnie to o czym mówił, potem szukając odpowiedzi w słowach tak Franka, jak i Minnie.
Potrzebowali czegoś więcej. Chociaż przedstawione argumenty i teorie zdawały się prowadzić do właściwej ścieżki badań, coś nie dawało jej spokoju - i jak widziała - nie tylko jej.
- Zdaje się, że potrzebujemy więcej czasu, żeby usystematyzować zebraną wiedzę, albo..przeanalizować jeszcze raz wszystko, co do tej pory zostało powiedziane - oparła dłonie o stół, przez moment wpatrując się w ciemnobrązowy blat - I ja brałam pod uwagę tojad - zerknęła na Cartera - Jego właściwości wydają się niezwykle fascynujące, szczególnie, jako trucizna, ale.. - pokręciła głowę, wybijając się z zamyślenia - srebro raczej też powinniśmy wyeliminować. Musimy tutaj wziąć pod uwagę iny aspekt. Musimy znaleźć coś co zapobiega, niweluje, ale nie osłabia - uśmiechnęła się delikatnie, próbując zebrać wciąż nieuporządkowane myśli - Panna Weasley, mam nadzieję, pojawi się na najbliższym spotkaniu. Muszę się upewnić, ale postaram się porozmawiać z nią do tego czasu. Tak, jak z którymś z łowców, może nieco rozjaśni nazbierane wątpliwości.. - wysunęła swoje krzesło, przechodząc w pobliże dwójki nad dokumentami, po czym oparła się dłońmi o stół, zerkając na wskazany wykres.
- Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy dziś już nieco zmęczeni - spojrzała przez ramię na ojca. czekało ich zdecydowanie wiele pracy i prawdopodobnie zbyt szybko chcieli przejść do konkretów, już na pierwszym próbując znaleźć właściwe odpowiedzi. Widocznie - muszą się też nauczyć cierpliwości - Proponuję spotkać się za dwa tygodnie. Jeśli uda mi się dogadać z Ministerstwem - prawdopodobnie zostanie nam udostępnione Laboratorium Astrologiczne..jeśli nikomu nie będzie to przeszkadzać? - rozejrzała się po pracowni, chociaż był to gest mimowolny - Na dziś chyba skończymy - wróciła na swoje miejsce - Prosiłabym o informację, jeśli ktoś nie będzie mógł się pojawić, a teraz - zapraszam jeszcze na ciastko i kawę.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped



Ostatnio zmieniony przez Inara Carrow dnia 12.09.16 19:49, w całości zmieniany 1 raz
Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]05.07.16 3:30
- Wieża astrologiczna to doskonały pomysł - Uśmiechnęła się ciepło do alchemiczki, odrywając wzrok od notatek Herewarda. Profesor musiał się pomylić i wziąć nie te, które powinien, to niemożliwe, żeby popełnił tak karygodny błąd. - Doskonały punkt obserwacyjny na księżyc, mam nadzieję, że dobrze to wykorzystamy. - Z ochotą, energią i chęcią; jedna porażka nie mogła przecież podciąć im skrzydeł. Niezależnie od tego, dlaczego właściwie profesor się pomylił, pozostawali grupą, która musiała się wzajemnie wspierać - a profesor musiał to wsparcie odczuć. Być może dzięki temu łatwiej przyjdzie się mu skoncentrować następnym razem.
Cicho westchnęła, zarysowane przed nimi zostało wielkie, ale i bardzo odpowiedzialne zadanie: o wilkołakach wiadome było właściwie niewiele, a sama klątwa likantropii była w swoim działaniu niezwykle okrutna. Ta okrutność, niesprawiedliwość tej okrutności - bo przecież klątwa mogła dotknąć każdego! - niezwykle drażniła Minerwę. Bezradność, bezczynność, nikt nie potrafił uczynić nic, co mogłoby jej przeciwdziałać. Opracowanie struktury przemiany, dojście do tego, co ją powodowało, jak przebiegała i - przede wszystkim - w jaki sposób można by ją było kontrolować, stanowiło sedno tego, nad czym wspólnie pracowali. A od tego - czy to nie był krok od stworzenia czegoś, co... mogłoby im pomóc? Pracowała z wilkołakami, widziała ich cierpienie, tych nielicznych, zmuszonych do wpisu w rejestrze. Niewielu decydowało się przecież na to z własnej woli, społeczne stygmaty uwierały zbyt mocno. W zamyśleniu czarownica dopiła ciepłą herbatę, spode łba spozierając na profesora, na wpół zatroskana, na wpół przejęta, czy dostrzegł swój błąd. Ostatnio wydawał się... nieskoncentrowany. Nieswój. Być może - bardziej roztrzepany niż zwykle? Dopiero później - obejrzała się na pozostałych, którzy zaczęli się już rozchodzić. Minerwa nie miała zamiaru zostać dłużej, sięgnęła po swój płaszczyk, po czym grzecznie dygnęła przed gospodynią.
- Miło mi było cię poznać, Inaro... podobnie, jak pozostałych tu obecnych. Jestem przekonana, że nasza współpraca przyniesie owocne sukcesy. - To mówiąc, uśmiechnęła się raz jeszcze, skinęła głową i powoli opuściła rezydencję lady Carrow.

[zt]


Kto pierwszy został królem? A kto chciał zostać bogiem? Kto pierwszy był człowiekiem? Kto będzie nim
ostatni?




Minnie McGonagall
Minnie McGonagall
Zawód : Kariera naukowa
Wiek : 20
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Be careful as you go,
cos little people grow.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1950-minerwa-mcgonagall https://www.morsmordre.net/t1967-niktymene#27808 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f264-maxwell-lane-17 https://www.morsmordre.net/t3014-skrytka-bankowa-nr-559 https://www.morsmordre.net/t3213-minnie#53350
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]12.09.16 19:01
Potwierdziła skinieniem głowy na słowa Minnie. Wieża astrologiczna wydawała się być właściwym miejscem do kolejnego spotkania. Może nowe miejsce i oderwana od nieudanych wzniosów perspektywa pozwoli na zupełnie inne spojrzenie? Nie wierzyła, żeby ich działania miały zakończyć się na fiasku, który - prawdopodobnie odbije się echem w Ministerstwie. Ta myśl ją niepokoiła, ale spychała ją na brzegi świadomości. Nie było czasu na smutne dywagacje. Nawet jeśli dziś okazało się być nieprzychylne, patrzyła na kolejny dzień z nadzieją.
- Myślę, żeby wybrać się tam jeszcze wcześniej, samej. Może dodatkowa, samodzielna praca każdemu wyjdzie na dobre? - powtarzała na głos nowe pomysły, które zaplatały się w jej głowie. Była świadoma, że podejmowali się tematyki kontrowersyjnej i wciąż pozostającej w cieniu stereotypów. Lykantropia przez wielu była uważana za nieodwracalną tragedię, klasyfikując zarażonych, jako zwierzęta. To prawda, że wilkołaki przerażały swoją siłą, ogromem zniszczeń, które potrafiły zrobić, ale...nie można było zaprzeczać, że pierwiastek ludzki wciąż w nich istniał, nawet podczas pełni. Zagłuszany - ale musiał gdzieś być. I ten element musieli znaleźć i wydobyć.
Cieszyła się, że zebrani - podzielali - w mniejszym, bądź większym stopniu jej zdanie. I tego przeczucia się trzymała.
- I ja na to liczę Minnie - odwzajemniła uśmiech dziewczyny i pozwoliła, by kolejne sylwetki znikały za drzwiami, odprowadzani przez ojca. Inara jeszcze chwilę siedziała w swojej pracowni, zerkając w okno, wdychając unoszący się w powietrzu zapach bzu. Widocznie...musiała tutaj pracować sama bez obecności innych. Dla większych spotkań musiała znaleźć zupełnie inne środowisko.

zt all

eh eh eh...oficjalnie już koniec, to nic że bez efektów! ale jeśli ktoś ma ochotę pisać - proszę bardzo i dziękuję za przybycie istotkom <3



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]04.02.17 17:39
| 4 kwietnia

Czegoś brakowało.
Jedna myśl krążyła w jej głowie, nie dając jej spokoju, nawet późną porą. I to skłoniło ją tuż przed północą wysunąć się z łózka i boso powędrować do pracowni.  Przysiadła przed zastawionym ingrediencjami stołem, po kolei przeglądając zapasy. Była pewna, że niewiele brakowało, by warzony już od kilku dni eliksir w końcu osiągnął swój sukces. Tylko...brakowało mu elementu, który umykał zebranej wiedzy, a może widniał gdzieś na wierzchu, umykając tylko rozpoznawaniu z czystej, losowej przekory?
Rozświetla pomieszczenie, tylko na tyle, by mogła bez kłopotu poruszać się wokół wgłębienia, w który stał kociołek z zawartością. Coś żywotnego. Pamiętała wnioski, które wyciągnęła wraz z ojcem, rozczytywała sie kilkukrotnie w podsyłanych notatkach i porównaniach. I gdzieś wśród tego musiał znajdować się maleńki element, puzzel, który dopełniłby całości.
Kucnęła przy niedużym ogienku, rozpalonym pod kociołkiem. Musiałą utrzymać temperaturę i...dodać coś więcej niż do tej pory. testowała sama i przy akompaniamencie pozostałych uczestników tyle pozycji, że chwilami ich własności mieniły się i łączyły  chaotyczną całość. To co było ważne, to integracja nie tylko elementu roślinnego, ale i zwierzęcego. Sercem był akonit i to w ilości wyjątkowo dużej. Najskuteczniej reagował kwiat tojadu, niemal całkowicie poddając się wchłonięciu przez drobinę wilkołackiej krwi. Ale efekt nie utrzymywał się długo. Za każdym razem, próbka mieniła się bladoniebieską, dymną poświatą, by po kilku godzinach wracać do brudnej barwy i kotłujących się bruzdach. Nie o to chodziło.
I nie wiedziała, czemu pomyślała o dżdżownicach. Może ze względu na ich niekonwencjonalną, regeneracyjną formę? Żyły nawet po odcięciu fragmentu, wykazując się nie lada zdolnościami do przeżycia. Może o to chodziło? I chociaż było coś głupiego w jej pomyśle, po prostu pognała do ogrodu i z pomocą różdżki, w miękkiej ziemi odnalazła upatrzony obiekt. W zastraszająco szybkim tempie znalazła się na powrót w pokoju, trochę zbyt głośno przemykając po schodach.
Oczyszczoną i wijącego się w palcach robaka, najpierw ze skrzywieniem podzieliła, a potem - wrzuciła do bulgoczącego kociołka. Musiała odczekać chwilę, czekając na właściwy efekt. Coś w tym być musiało, bo z kociołka uniósł się znajomy, blady dym, utrzymujący się tuż nad powierzchnią. Musiał tylko przetestować w kontakcie z wilkołacką krwią.

Edit: zależnie od wyniku, dopiszę właściwe zakończenie.

zt



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped



Ostatnio zmieniony przez Inara Nott dnia 04.02.17 17:48, w całości zmieniany 3 razy
Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]04.02.17 17:39
The member 'Inara Nott' has done the following action : rzut kością


'k100' : 33
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia na poddaszu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]04.02.17 18:12
| 5 kwietnia

Myśl, że nadal brakowało nieuchwytnego do tej pory fragmentu eliksirowej układani - nie dawał Inarze spokoju. Przesiadywała w pracowni już tyle czasu, że chwilami musiano jej przypominać o wydarzeniu, które zaledwie pojutrze, miało...zmienić jej życie całkowicie. Poddawała się wszelkim zabiegom i przypominaniem niemal bez słowa protestu, by po skończonych zabiegach, po prostu zamknąć się na poddaszu, nie pozwalając praktycznie nikomu jej przeszkadzać. Wyjątkiem był ojciec, którego nasyłane notatki, kolejno dokładała to zebranej już wiedzy, próbując wyciągnąć z nich jak najwięcej. A dzisiejsze zadanie polegało...już nie na dobieraniu ingrediencji. Coś mówiło Inarze, ze szkopuł nie tkwił w elementach, ale - w proporcjach lub kolejności ich łączenia. I na tym skupiła swoje badania, działając w kolejnych kombinacjach, dostosowując ich własności w najbardziej możliwych zbieżnościach.
Ciepło z kociołka i palącego się równomiernie ogienka napawał ją niezmienną euforią. I całkiem możliwe, że ta właśnie emocja odciągała ją od myśli, które torpedowały jej dzienne emocje, atakując serce niekontrolowanymi zrywami. A jej dłonie, skupione na rozdrabnianiu, czy oddzielaniu kolejnych fragmentów tojadowych kwiatów, dawał upust i niekonwencjonalny oddech (nawet mimo dusznych oparów, wypełniających pracownię). Uchyliła okno tylko na chwilę, by świeże powietrze wypełniło poddasze, a ona sama mogła wrócić do bulgoczącej zawartości kociołku.
W ostatecznej wersji, tojad w postaci ususzonych kwiatów, trafia na sam koniec kolejki. jako kluczowa postać dla wywaru, musi stanowić jej serce, ale działanie musiało wchłonąć się przy pierwszym wrzeniu. Alchemiczka wolała zaczekać, aż eliksirowa postać nabierze właściwego odcienia, a temperatura spadnie niemal do letniej. Pozostałe ingrediencje i tak doprowadzały do natychmiastowego rozpuszczenia płatków kwiatu, który wyglądem nigdy nie podsunąłby myśli o iście morderczych własnościach. Tym razem jednak trucizna, miała okazać się zbawienna. Nie od dziś było wiadomo, że dawkowane "zło" potrafiło wskazać ścieżkę ku światłu. Inara tego blasku szukała już długo, ale pamiętała, że alchemia rządziła sie swoimi prawami, a których ona musiała bezwzględnie posłuchać.
-Działaj... - zdawało się mówić ciemnookie spojrzenie, wpatrujące się w unoszącą mgiełkę, gdy pierwsza kropla wywaru trafiła do fiolki z wilkołacką krwią.

Kilka godzin później efekt wciąż się utrzymywał. DZIAŁAŁO.

Edit: zależnie od rzutu, dopisane zakończenie.

zt!!!!!!!! <3



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped



Ostatnio zmieniony przez Inara Nott dnia 04.02.17 18:14, w całości zmieniany 2 razy
Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]04.02.17 18:12
The member 'Inara Nott' has done the following action : rzut kością


'k100' : 86
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia na poddaszu - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]16.04.17 12:45
10 kwietnia

Wartością najważniejszą w obecnych czasach jest zapewne miłość, a zaraz potem rodzina czy przyjaciele. Alpha nie miał własnej rodziny. Nie miał żony, która obudzi go nad ranem pocałunkiem w policzek i będzie mówić, że to czas wstawania do pracy. Nie miał też dzieci, które zaraz po pocałunku żony wgramoliłyby się na łóżko i przytuliły go w szyi lub pasie. Ale w tym wieku raczej ta wizja z dziećmi nie będzie miała szans zrealizowania. Był prawie, że samotny. Prawie, bo taką prawdziwą rodzinę, choć nie dzielący żadnej z nimi krwi Alpha, miał w postaci swojego przyjaciela Adriena, a także jego córki, Inary. Ta dwójka dobrze wiedziała, że jeśli istnieje jakieś zagrożenie czy inna przykra sprawa to zawsze znajdą u mężczyzny pomoc. Czy to w jakiejś sprawie typu "jeden z naszych koni narobił strat i widzieli go mugole" czy innej, w kategorii zbliżonych do różnych niebezpieczeństw. Alpha nie narzekał, a robił co należy.
W ostatnich jednak dniach postanowił odwiedzić swojego przyjaciela u jego dworku. Zwykły, wolny dzień przerodził się w okraszony o różne historie czy to z pracy Alphy czy to z pracy Adriena. Mężczyźni lubili swoje towarzystwo. Zwłaszcza, kiedy jeszcze mogli napić się chociaż troszkę jakiegoś napoju alkoholowego. Jednak postanowili nie pić go dużo, a jedynie tyle, żeby złożyć toast za zarówno obecne wydarzenia jak i te, które nadejdą. Tym samym Alpha przypomniał sobie o tym, że przecież jeszcze nie spotkał się z Inarą od jej ślubu. Alphie serce krwawiło, że nie mógł się tam znaleźć, ale cóż... Nie byłby on zapewne mile widzianym gościem, zważywszy na fakt przeważającej ilości osób ze szlachty. A szlachta, jak to szlachta, nie lubiła innych, którzy nie mieli w sobie szlachetnej krwi.
Idąc za wskazówkami Adriena, mężczyzna w pewnym momencie znalazł się w pracowni do której najczęściej miała dostęp sama dopiero co zamężna dziewczyna. Zachowując przez chwilę ciszę przypatrywał się samej pracowni. Zapewne przed pakowaniem był tutaj wielki harmider, jednak teraz wszystko wyglądało tak, jakby dopiero miałoby być wyjmowane. A było przeciwnie. Alpha uśmiechnął się lekko, zaraz skupił wzrok na Inarze i odezwał się.
- Ciężkie czasy przyszły, że żona musi pakować, a mąż siedzi w fotelu i zapewne martwi się o nią. Oczywiście nie żebym coś wiedział o tym.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]19.04.17 0:53
Czuła się dziwnie spokojna. Wirujące w jej umyśle pytania, cienie sunące nad jej głową - wszystko to odbierało dech, tnąc kolejną zadrą, której nie umiała nazwać. A dziś...wszystko to umykało, spłoszone obecnością, która zapewniała, że rzeczywiście będzie dobrze. Nie chodziło nawet o nieustająca pomyślność, czy brak smutku barwiącego spojrzenia. Dopóki wiedziała, że on był obok, że było my - wszystko nabierało sensu. Nie była sama. Nigdy nie będzie.
Lekkie ukłucie tęsknoty zakołatało się silniej, gdy przekroczyła próg swojej dawnej pracowni. Nie sadziła, by ojciec cokolwiek chciał tutaj zmienić, ani tym bardziej w jej pokoju, ale...melancholijna aura udzieliła się jej myślom, układając usta w zamyśloną, czerwoną kreskę. Miała teraz drugi dom, ale...nie miała zamiaru zapominać o tym. Wrażenie pustki tylko czasem dochodziło do głosu, by umknąć, gdy przypominała sobie z kim dzielić miała teraz swoje życie. Wszystko było po prostu inne, obleczone jeszcze tajemnicą niepoznania, umalowane wrażeniową niepewnością. Ale...niczego nie odrzucała. Rodzina wciąż pozostawała rodziną, a do jej grona wliczała po prostu jedną, wyjątkowa osobę, na której wspomnienie kwitł szkarłaty rumieniec.
Właściwie nie zabierała wszystkich rzeczy. Pomieszczenie pachniało bzem i Inara wiedziała, że jeszcze wielokrotnie będzie tu wracać. Przyzwyczajała się do obecności nowych osób i nowych elementów, ale stare tkwiły na miejscu, nie zmieniając przestrzeni  jej sercu.
O tym, że ktoś pojawił się w dworku - wiedziała już wcześniej. Rozpoznała znajomy ton i śmiech, który towarzyszył temu należącemu jej ojcu. Na jej wargi wdarł się uśmiech, ale nie opuszczała pracowni. Wiedziała, że wuj przyjdzie. W końcu...mieli do porozmawiania. Nieobecność wuja w pewien sposób zabolała, ale okoliczności i czasy podpowiadały, że jeszcze wiele razy ktoś zniknie, nim zdoła...o nich zapomnieć.
Nie odwróciła się, gdy miękkie chociaż sprężyste kroki zaanonsowały wejście do pomieszczenia. Nie odwróciła się, gdy męska sylwetka przekroczyła próg pracowni w skupieniu przekładając kolejne fiolki. Czuła na sobie wzrok wuja, ale nie odezwała się - w milczącej kontemplacji czekając na jego słowa.
- A co wiesz, wuju? - przekręciła głowę, y przez ramię spojrzeć w jasne oczy mężczyzny. Pytanie miało zabrzmieć poważnie, ale pełgający na ustach uśmiech psuł całość zabiegu - Chyba nie zdążyłeś jeszcze poznać Percivala - przekręciła się i oparła plecami o blat stolika - ale jeśli mnie znasz...wiesz, że musi być wyjątkowy - dodała i...znowu czekała. Z łobuzersko wygiętymi kącikami ust i zaczepnym błyskiem w ciemnych oczach. Zapewne przypominała miną chochlika, który czekał na żart kompana - Nikogo innego nie chcę - dokończyła już poważniej, chociaż wesoła iskra źrenic nadal lśniła.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]26.06.17 14:08
Podparty o framugę przejścia Alpha wpatrywał się zarówno w samą kobietę i jej otoczenie. No właśnie, już kobietę, a nie dziewczynkę, którą często potrafił nosić na barana przy wspólnych spotkaniach z Adrienem. Teraz była damą od której oczekiwano, że pewnego dnia zrodzi potomka Nottów i Carrowów, kolejnych szlacheckich bufonów. Oczywiście wyłączając z tego Adriena, bowiem on był inny. Znacznie inny. Nie był przesiąknięty wraz z córką całą tą otoczką zachowania czystości krwi. Bratali się z tymi, których uważali za wartościowych. Tak też robił Alpha. Może to właśnie dlatego w pewnym momencie los ich sobie złączył w braterską więź. I po upływie czasu trzeba było w końcu się zjawić. Odwiedzić jego, a przy okazji i ją, która to wyprowadzała się już powoli do swego męża. No właśnie, a propos męża. - Na pewno wiem, że nie ufam nikomu dopóki tego kogoś nie spotkam i nie zaspokoję ciekawości. Jak myślisz... Przeszło to magicznie z twojego ojca także i na mnie? Może powinienem kiedyś wpaść na jego oddział i ktoś - może jakaś jego ładna stażystka - przebada mnie? - Po czym zademonstrował odczucie niewiedzenia czy nadal to jest jego ciało czy może nagle kobieta rzuciła urok i teraz stał przed nią w ciele jej ojca. Po chwili jednak spoważniał i zapytał. - To może jeszcze uda mi się zgarnąć od ciebie Pana Przytulaska? Swoją drogą, powinniśmy zmienić tę nazwę.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]02.08.17 18:51
Arystokracja rządziła się swoimi prawami. To co powierzchownie brane jest za sielankową wizję, w rzeczywistości nosiło ślady ciemnych tajemnic. zatopiona w starych zasadach bardzo często nie dostrzegała, że świat - pomimo starań - nie zatrzymał się w miejscu i czasie. Zmiany były zbyt widoczne, by ominąć ich wejrzenie. Jedni po prostu zamykali oczy, udając, że ich to nie dotyczy, a drudzy buntowali się, traktując nowości jak cios przeciw im samym. Znaleźli się też tacy, którzy próbowali skrajnie odwrotnie działać. Ale i ta opcja wydawała się Inarze złudna.
Grze w takim razie leży prawda?
Towarzystwo przyszywanego wuja nigdy nie nastręczała jej konieczności sztucznego zachowania. Pamiętała, jeszcze jako mała dziewczynka towarzysza swego ojca i traktowała go, jak członka rodziny. Nie zawsze go rozumiała, ale musiała odgrywać w tym rolę przestrzeń dzielącego ich wieku. Nie była już dzieckiem, które podsłuchuje dorosłych, by być ważną. Nie rozumiała dysput, które prowadzono, ale wyłapywała pojedyncze kwestie, które później, wiele lat później nawet, wrzucała do odpowiedniej konwencji. Życie szlachcianki wcale nie było przez to prostsze i dziwnie się czuła, gdy spychano ją w stronę dziecięcej niewiedzy. Nawet jeśli w oczach niektórych osób widziana była jako zbyt młoda.
- Nie ufasz mi? - odstawiła trzymaną w dłoni fiolkę, która nie wiedząc kiedy, zapodziała się na półkach. Zapach bzu nadal unosił się w powietrzu, razem z nostalgiczną nutą wspomnień. Wiedziała, ze będzie tęsknić - Znam go bardzo długo - dodała, zaplatając ręce przed sobą - Co ci chodzi po głowie, wuju? - zaśmiała się cicho, pozwalając by dźwięczny ton jej głosu rozbrzmiał pośród - prawie pustych już ścian. I tak będzie tu wracała. Musi. Chce.
- Słucham? - przez moment mrugała, próbując zrozumieć o czym do niej mówił Alpha, a potem róż wkradł się na policzki, gdy zdała sobie sprawę z treści - Wuju...nie jestem małą dziewczynką - próbowała mówić poważnie, ale podobnie - niejednokrotnie - czuła się, gdy jej ukochanemu ojcu wymsknęło się publicznie Słodki Pączuszek - Tateńkę już...pouczałam co do tej kwestii - westchnęła, odwracając głowę, by zerknąć na uchylone okno - Możesz mnie po prostu przytulić - odezwała się raz jeszcze, nie odwracając głowy z wciąż uniesionym kącikiem ust.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]27.09.17 23:03
Służenie tej rodzinie było moim życiowym obowiązkiem. Nigdy nie zaniedbywałem swoich obowiązków, nigdy nie zrobiłem niczego, za co moi właściciele mogliby się na mnie złościć i kazać mi się ukarać. Ogólnie uważałem, że rodzina Carrow była najlepszą rodziną, na jaką mogłem trafić. Miałem swój własny kąt, swoje własne obowiązki i robiłem to co do mnie należało ułatwiając przy tym życie panu Adrienowi oraz do niedawna mieszkającej tu, panience Inarze. Nadal nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że panienka już tutaj nie mieszka. Była moją ulubioną panienką i zawsze z ogromną chęcią spełniałem jej wszystkie zachcianki. Przynosiłem herbatę, gdy potrzebowała, przypominałem o ważnych spotkaniach, na błysk czyściłem jej sztućce gdy zasiadała do posiłku wraz z ojcem. Dlatego też zawsze bardzo się cieszyłem, gdy odwiedzała Czar Jasnolesia. Chociaż pracy mi nigdy nie brakowało, zawsze trzeba było coś posprzątać, podlać kwiaty, zamieść, posprzątać jeszcze raz, to dom jakby stracił swoją energię. I miałem wrażenie, że nie tylko ja to odczułem. Ale oczywiście nigdy nie śmiałem o tym powiedzieć, prawie nie odzywałem się bez pozwolenia przy panu Carrow, a przy panience, to już w ogóle! Wykonywałem tylko ich polecenia i robiłem to z dumą i prawdziwym szczęściem! Bo służyć takiej rodzinie to zaszczyt, a nie obowiązek.
Deportowałem się przed drzwiami do pracowni, która znajdowała się na poddaszu. Bardzo dbałem o to, aby nie zalęgł się tam ani jeden pająk, a na różnego rodzaju fiolkach, kociołkach i półkach z książkami nie opadła nawet najmniejsza warstwa kurzu. Tak, aby gdy panienka będzie chciała tu przyjść i z czegoś skorzystać wszystko było gotowe i na nią czekało. Panienka w środku znajdowała się teraz wraz ze swoim wujem, naszym częstym gościem. Nie byłem pewien, czy chciałaby, aby jej teraz przeszkadzano, z drugiej strony sama nakazała mi, abym przypomniał jej o tej ważnej kwestii punktualnie gdy zegar wybije pełną godzinę. Nigdy nie zrobiłem czegoś niezgodnie z poleceniem i teraz też nie zamierzałem. Zapukałem więc do drzwi, a następnie uchyliłem je i wsunąłem swoją głowę do środka. Duże oczy, szerokie uszy i wielki krzywy nos znalazły się w środku, ale reszta ciała czekała na zewnątrz.
- Panienko, przepraszam, że panience przeszkadzam, ale panienka kazała sobie przypomnieć, że gdy zegar wybije pełną godzinę, dokładnie tak panienka mówiła, to miałem panience przypomnieć o panienki spotkaniu - powiedziałem.
Zawsze przy swojej pani zapominałem języka w buzi i moje zdania wypowiadałem w dość mało zgrabny sposób. Ale to chyba nie było ważne, najważniejsze było to, aby wykonać polecenie jak najlepiej.
- I prosiła panienka bym przygotował dla panienki suknię, ale tej sukni nie ma w panienki garderobie - dodałem jeszcze trochę wystraszony.
Nie chciałem jej bowiem zawieść, a czułem się tak jakbym zawodził. Nawet jeśli nie mogłem wykonać polecenia nie z własnej winy, to miałem wrażenie, jakbym robił coś źle.


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Pracownia na poddaszu - Page 2 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia na poddaszu [odnośnik]27.09.17 23:51
Czas bywał straszną zadziorą. Rozciągał się niemiłosiernie w chwilach najbardziej stresowych i trudnych, a nienaturalnie skracał pełne uroku chwile ciepła i beztroski. Doświadczała drugiej wersji w pracowni, z którą łączyła tak wiele wspomnień i z tęsknotą przyglądała się długiemu stolikami wypełnionymi skrupulatnie ustawionymi słoiczkami i ingrediencjami. I nawet jeśli Inara dbała o porządek, szczególnie w pracowni, to doskonale zdawała sobie sprawę, że niemal niewidzialna obecność domowego skrzata była tym, co doprowadzało wszystko do idealnego błysku. Nie była w pracowni prawie tydzień, a nie dostrzegła ani jednej drobiny kurzu, pozwalając, by lady Nott mogła zebrać kilka rzeczy do nowego domu. Jak dziwnie to brzmiało i wciąż łapała się na tym, że wracając ze spotkania, mimowolnie stawiała kroki w stronę Jasnolesia.
Obecność wuja łagodziła natłok myśli i świadomości, że w najbliższym czasie czeka ją wiele spotkań, w których musiała utrzymywać właściwe pozory. Z jednej strony, było w tym coś bolesnego, a z drugiej, miała świadomość, że Percy myślał dokładnie tak jak ona i porozumiewawcze spojrzenie pośród etykietalnego nastroju wywoływało lekkie, skrywane drgnienie rozbawienia. Bez sprzeciwu pozwoliła się objąć ramionom wuja, ale nie trwała tam długo. Złożyła lekki pocałunek na brodatym policzku i odsunęła się, opadając na stopy. Jak to było, że do większości osób musiała stawać na palcach, by minimalnie zmniejszyć dzielącą ich odległość?
Obróciła się w momencie, w którym ciche, bardzo charakterystyczne pukanie rozbrzmiało u drzwi. Przechyliła głowę, by w następnej chwili natrafić na parę jasnych, skrzacich źrenic, w których malowało się przejęcie - Pełna godzina już minęła? - zapytała głucho, bardziej do siebie, zdając sobie sprawę, że w alchemicznej pracowni żadnego zegara nie posiadała. Kilka miarek, klepsydr, ale nigdy nie zdecydowała się na umieszczeni czegoś innego, co mogłoby wybijać ją z rytmu podczas warzenia eliksirów. A potem, jak uderzenie, nastąpiła zrozumienie, o jakim spotkaniu miała pamiętać. Zamrugała pospiesznie i oparła dłonie za sobą. Uroczysta kolacja z rodzicami Percivala. Serce załomotało niemiarowo - Wuju, wybacz, ale chyba będę musiała zostawić cię samego, a właściwie... - przekręciła się w miejscu, furkocząc ciemną spódnicą - Irysku - zwróciła się do skrzata, gestem dłoni prosząc, by wszedł do środka - czy mój ojciec jest na dole? - po czym machnęła dłonią, samej odpowiadając sobie na pytanie - zapewne jest w kuchni i próbuje zwinąć ciastka od gospodyni...a wuj pewnie chętnie mu potowarzyszy - odsłoniła białe ząbki w szerokim uśmiechu, tym razem patrząc jak mężczyzna wychodzi, a Inara zamyka za nim drzwi. Dopiero wtedy odetchnęła , opierając dłonie na udach - Jesteś pewien, że nie ma jej w garderobie? - dopiero teraz podjęła temat sukienki. Miała zostać wysłana tutaj, więc jeśli nie znalazła się na miejscu, to gdzie powędrowała? Nie miała tendencji do panikowania, ale zamówiona kreacja była wybierana przez teściową i coś niemiło zaciskało się w piersi kobiety na myśl, że mogłaby wywołać nieświadomą i zapewne milczącą awanturę - Pomożesz mi ją znaleźć? - nachyliła się nad skrzatem, starając się zdjąć z twarzy malujący się niepokój.



The knife that has pierced my heart,
I can’t pull it out Because if I do It’ll send up a huge spray of tears that can’t be stopped

Inara Carrow
Inara Carrow
Zawód : Alchemiczka
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I might only have one match
but I can make an explosion
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Pracownia na poddaszu - Page 2 7893d0df08b53155187ac4c38e6136a0
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1023-inara-carrow https://www.morsmordre.net/t1405-tu-jest-smok-ale-sowa https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3433-skrytka-bankowa-nr-99#59656 https://www.morsmordre.net/t1598-inara-carrow

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Pracownia na poddaszu
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach