Wydarzenia


Ekipa forum
Księżycowa aula
AutorWiadomość
Księżycowa aula [odnośnik]12.03.16 1:38

Księżycowa aula

Do Księżycowej Auli nie prowadzą żadne zawiłe ścieżki - znajduje się ona tuż przy wejściu; na tyle blisko, że w nocy słychać dźwięki fletów, które usypiają starego cerbera. W dzień i przez większość nocy w miesiącu aula pozostaje pusta. Wygląda jak zwykła łąka, z której z jakiegoś powodu zabrano zwierzęta. Sytuacja zmienia się raz w miesiącu, gdy podczas pełni na polanę wychodzą niezwykle nieśmiałe stworzonka - Lunaballe. Zwierzęta przyciągają uwagę swoim wyglądem - dla niektórych zabawnym - posiadają gładkie blado-szare ciało, wyłupiaste okrągłe oczy na czubku głowy i cztery wrzecionowe nogi o wielkich płaskich stopach.
Magiczne zoo posiada cztery sztuki, które co pełnie wykonują tylnymi nogami skomplikowany taniec, przyciągający do ogrodu wielu czarodziejów; często amatorów zielarstwa. Bowiem mówi się, że jeśli zbierze ich srebrzyste odchody przed wschodem słońca i rozsypie na grządkach z magicznymi ziołami i na rabatach z kwiatami, rośliny urosną bardzo szybko i będą niezwykle silne.
Lunaballe w swoim naturalnym środowisku tańcują z najprawdziwszymi wilami, dlatego jeśli wyczują, że twoich żyłach krąży ich krew - najpewniej zaciągną cię do wspólnego tańca.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Księżycowa aula Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Księżycowa aula [odnośnik]22.10.16 16:20
|8 marzec
Nie ma to jak szlajać się po nocy w Ogrodzie magizoologicznym, ale jakby nie patrzeć to było chyba w ich stylu. Zresztą to miejsce jedynie zyskiwało o tej porze. Szczególnie Księżycowa Aula, do której właśnie zmierzali. Dzisiejszej nocy nie było pełni więc zabrakło i Lunaballi, a co za tym idzie gapiów, którzy oglądaliby z zachwytem ich taniec. Tak więc dziś to miejsce było opustoszałe, co tylko działało na korzyść rodzeństwa, które chciało ze sobą porozmawiać sam na sam. Oczywiście, że równie dobrze mogli to zrobić w domu, ale jak to mówią - ściany mają uszy. Obydwoje cenią sobie swoją prywatność. Zresztą jak każdy Burke, dlatego też uznali, że mała wycieczka na łono natury, choćby o tej godzinie nie będzie złym pomysłem.
Na szczęście dzisiejsza noc należała do tych cieplejszych. Zresztą i tak ubrani byli w płaszcze i gdyby zrobiło się chłodniej mogli w każdej chwili rzucić na siebie zaklęcie. Miejsce to o tej porze było niezwykle spokojne. Słychać było jedynie delikatne dźwięki fletu, a całą łąkę oświetlało teraz niezwykle jasne światło księżyca. Doszli na środek łąki gdzie Craig powiększył przy pomocy zaklęcia koc i rozścielił go na ziemi. Położył się na nim, na plecach, a ona w tym czasie zdjęła obcasy i poszła śladem starszego brata.
"Gdyby słońce i księżyc zaczęły wątpić, natychmiast by zgasły." Coś faktycznie było w tych słowach.
Wzięła głęboki wdech, aby zaraz później wypuścić powietrze z płuc. Tego było jej trzeba. Najzwyklejszego w świecie odprężenia się. Bez pracy, bez Yaxleyów, a nawet krótki odpoczynek od synka dobrze jej zrobi. Tylko ona i jej "osobisty Kwiat Maku".
-Cieszę się, że tu przyszliśmy.-uśmiechnęła się lekko z nadal wlepionym w księżyc bacznym spojrzeniem.-Troszkę w końcu odsapniesz od natarczywej rodzinki... a nie jednak nie. Pozostałam jeszcze ja.-Szturchnęła go lekko w ramie i zaśmiała się cicho jakby bała się, że obudzi śpiące, skrywające się w mroku stworzenia.


Anguis in herba

But I'm holding on for dear life
Won't look down, won't open my eyes
'Cause I'm just holding on for tonight
Rowan Yaxley
Rowan Yaxley
Zawód : Tłumacz i nauczyciel języków obcych, były koroner
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
When the fires,
when the fires are consuming you
And your sacred stars
won't be guiding you
I got blood, I got blood,
blood on my name
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Księżycowa aula 950bdbd896f0137f2643ae07dec0daf4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3571-rowan-yaxley https://www.morsmordre.net/t3601-magnus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-fenland-yaxley-manor https://www.morsmordre.net/t3917-skrytka-bankowa-nr-899 https://www.morsmordre.net/t3640-rowan-yaxley
Re: Księżycowa aula [odnośnik]24.10.16 13:59
- Gdyby matka wiedziała, o jakiej porze się tu wybieraliśmy, nie byłaby zadowolona - uśmiechnął się do niej.
Craig był dość zaintrygowany, kiedy siostra zaproponowała mu nocną przechadzkę po ogrodzie magizoologicznym późną nocą. Fakt, księżyc wyglądał z tego miejsca naprawdę niesamowicie, nawet jeśli nie było pełni. Ale on pewnie nie wpadłby na taki pomysł. Z radością jednak wyrwał się ponownie z domu. Niewiele czasu minęło od jego powrotu a on już musiał zabrać się ponownie do pracy. Spora jej część była na szczęście papierkową robotą, mógł więc wykonywać ją w bardzo komfortowych warunkach. Chętnie się jednak od niej oderwał. Szczególnie, że sam jeszcze nie nacieszył się towarzystwem siostry. Rozumiał więc jej potrzebę by spędzić z nim nieco więcej czasu.
Trawa była miękka niczym posłanie, dlatego Craig z taką ochotą rozłożył się na przygotowanym kocu. Zamknął na chwilę oczy. Słuch doniósł mu o całej masie ciekawych dźwięków, które rozbrzmiewały w okolicy. Delikatny trel fletu płynął leniwie przez powietrze. Rowan obok szeleściła ubraniem. Gdzieś w oddali zagruchał gołąb a wiatr poruszył liśćmi.
- Z całej naszej rodzinki, chyba ty jesteś najbardziej natarczywa - uśmiechnął się, otwierając jedno oko.
Ha! Spójrzmy prawdzie w oczy! Jeśli mówić o najbliższej rodzinie, ich kuzynostwo było nadzwyczaj spokojne i uprzejme. Natarczywą iskierką były dwie kobiety z jego życia - matka oraz siostra. I chociaż Tytania suszyła mu głowę o małżeństwo, to jednak Rowan była bardziej uroczo upierdliwa.
- Czytałaś już swoją nową książkę?


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Księżycowa aula [odnośnik]30.10.16 11:38
-Ja?-Spojrzała na niego z nieukrywanym oburzeniem.-Chyba mówisz o sobie braciszku. Przypomnieć ci Hogwart i to jak chodziłeś nieraz za mną między zajęciami? Jakby co najmniej mieli mnie uprowadzić. To było natarczywe, a ja się tylko martwię.-Jej brat był czasem... nadopiekuńczy. Zresztą ona nie była lepsza. Po prostu troszczyli się o siebie i gdyby coś stało się drugiemu z nich byliby gotowi wskoczyć za sobą choćby w ogień. Tym własnie jest rodzina.
-Chyba żartujesz? Jeszcze tego samego dnia. Jest wspaniała, jeszcze raz bardzo ci dziękuję.-Uwielbiała te książki, równie mocno co czarną magię. Każdą z nich czytała po kilka razy.  
-Szkoda jedynie, że nie mam za bardzo okazji by trochę potrenować.-Ubolewała nad tym z całego serca. Może i w swoim rodzinnym domu też musiała ukrywać ten fakt, przed matką, która wyrwałaby sobie chyba włosy z głowy, bądź przed ojcem, który nigdy nie poparłby używania przez damę rodu tego typu zaklęć, ale zawsze gdzieś udało jej się po kryjomu trochę potrenować, a teraz...
-Zdajesz sobie sprawę, że rozmawiasz właśnie z rudą wspieraczką mugoli cuchnącą glonami?-Za nic nie popierała propagandy, jakiejkolwiek formy by ona nie była. Nigdy nie przynosiły one dobrych skutków, a jedynie chaos. Jeszcze dziś w pracy połowa osób mijanych przez nią na korytarzach rzucało jej ukradkowe spojrzenia. Choć to i tak było nic w porównaniu do arystokracji, której większości reprezentantów po dzisiejszym dniu miała ochotę jedynie wydrapać oczy. Zdawała sobie sprawę, że niedługo to wszystko powinno ucichnąć. Ludzie się znudzą i znajdą sobie nowy temat plotek... albo i nie. Miała przynajmniej taką nadzieję, bo jeśli nie zmieni się to w przeciągu najbliższych dni to naprawdę nie wytrzyma i zacznie rzucać klątwy. Przynajmniej będzie miała okazje do wypróbowania kilku nowych zaklęć z prezentu od brata.
W dzieciństwie miała spore kompleksy dotyczące koloru swoich włosów. Potrafiła przejrzeć całe drzewo genealogiczne w poszukiwaniu kogoś o takim samym ich kolorze. Nie znalazła. Ani ona, ani nikt inny nie mógł stwierdzić skąd się on wziął. Na pierwszym roku Hogwartu nie było lepiej. Na początku była porównywana nawet do Weasleyów, ale wystarczyło jedynie zwrócić uwagę na coś więcej niż tylko rudą głowę aby zauważyć, że mało miała z nimi wspólnego. Później stały się one jej atutem i małym znakiem rozpoznawczym. Teraz była z nich dumna. Były jej największą zaletą jeśli chodziło o wygląd i do dbania o nie przykładała dużo uwagi. Nie miała zamiaru dać się ludziom stłamsić tylko z ich powodu. Ich zachowanie było chore i wręcz idiotyczne. Kto w ogóle wierzy w takie rzeczy?
Rowan Yaxley
Rowan Yaxley
Zawód : Tłumacz i nauczyciel języków obcych, były koroner
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
When the fires,
when the fires are consuming you
And your sacred stars
won't be guiding you
I got blood, I got blood,
blood on my name
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Księżycowa aula 950bdbd896f0137f2643ae07dec0daf4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3571-rowan-yaxley https://www.morsmordre.net/t3601-magnus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-fenland-yaxley-manor https://www.morsmordre.net/t3917-skrytka-bankowa-nr-899 https://www.morsmordre.net/t3640-rowan-yaxley
Re: Księżycowa aula [odnośnik]05.11.16 1:27
- No wiesz, po tym jak przypadkiem udało ci się podpalić książki dziewczyny siedzącej obok ciebie na przerwie, a której nie podobał się wygląd twojej różdżki, ktoś musiał cię pilnować - pokiwał głową ze śmiertelną powagą. Dopiero potem roześmiał się. Faktem było, że oboje potrafili być natarczywi. A ze swoją troską o drugie to już w ogóle przekraczali czasem wszelkie granice.
Odwrócił głowę w stronę siostry. Skinął z zadowoleniem, przyjmując do wiadomości fakt, że książka jej się podobała. Zawsze był bardzo szczęśliwy, kiedy mógł sprawić komuś z rodziny radość. Swoją drogą, Craig obiecał sobie, że nawet kiedy się ożeni, nadal będzie utrzymywać tak samo bliskie kontakty z siostrą. Nigdy nie wybaczyłby sobie, gdyby inna kobieta sprawiłaby, że Craig będzie mieć mniej czasu dla Rowan i dla swojego chrześniaka.
- Wiesz przecież, że możesz wpadać częściej z wizytą do posiadłości Burke'ów. - powiedział z uśmiechem. Czasem z Tobiasem, czasem i bez niego. Nestor rodu Yaxley chyba przecież zgodzi się na wizytę chłopca w Durham, prawda? W końcu to również była jego rodzina.
Mężczyzna zerknął na Rowan. Z delikatnym uśmieszkiem politowania wyciągnął różdżkę i zaczął kreślić nią leniwie w powietrzu. Jego ruchy zostawiały cienkie, świetliste ślady, które ułożyły się w średnio udany rysuneczek ciała konia. Potem Craig dorysował jeszcze chuderlawy ludzki tors, głowę i ręce.
- Jeśli ty jesteś miłośniczką mugoli i cuchniesz glonami, to ja jestem centaurem - powiedział, chowając różdżkę. Rysuneczek poruszył się, poprzebierał przez chwilę nogami, robiąc wokół nich kółko a potem rozpłynął się w ciemności.
Craig pokręcił głową. Doskonale wiedział że ludzie lubią plotki. W szczególności szlachta. A już najbardziej to szlachcianki. I takie artykuły były jak woda na młyn, napędzająca powstawanie coraz to nowych domysłów i spekulacji. Nawet Craig lubił czasem posłuchać plotek. Musiał być dobrze poinformowany - wymagała od niego tego chociażby funkcja rycerza. Rzadko jednak dawał wiarę temu co słyszał czy wyczytał. I chociaż mężczyzna mógł się nawet nieco zgodzić z artykułem, do którego piła Rowan, w kwestii dobrowolnego spotykania się z mugolami... tak nigdy nie uwierzy, że kolor włosów i zapach mają coś wspólnego z niezdrowymi upodobaniami wśród czystokrwistych.
Z resztą... Rowan nie cuchnęła glonami.
On zawsze lubił jej włosy. Odbijały promienie słońca tak intensywnie, że miał wrażenie, że spogląda na płynną miedź. Sam nie chciałby być rudy, ale uważał, że dla Rowan to idealny kolor. Nie potrafił sobie jej wyobrazić jako brunetki bądź blondynki. Cieszył się więc bardzo, że zamiar poddać się presji otoczenia w dzieciństwie, jego siostra została wierna swojemu kolorowi i teraz była z niego dumna.
- A jak ktoś ci powie twarzą w twarz, że jesteś zdrajcą krwi, rzucę mu jakąś paskudną klątwę między oczy. Zgoda?


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Księżycowa aula [odnośnik]06.11.16 18:34
-Wiem i gdybym miała tylko czas właśnie tak bym robiła. Nie mam kogo winić, bo sama nakładam na siebie tyle obowiązków. Wiesz opieka nad Tobiasem trochę zajmuję, praca zresztą też. Niby nie muszę brać nadgodzin, ale...-Zmarszczyła lekko brwi mocniej przypatrując się niebu.-... jakoś nie chcę tam wracać.-Fenland stał się jej domem, jej Azylem. Pokochała to miejsce gdy tylko zjawiła się tam pierwszy raz, ale po śmierci Longinusa czuła jakby to miejsce zamieniło się w jej więzienie.
Uważnie śledziła poczynania brata. Właśnie za takie drobne rzeczy kochała magię. Tworzenie czegoś z niczego.
-Powiem ci, że nawet za bardzo byście się nie różnili.-Zaśmiała się perliście nie przekręcając nawet głowy w stronę jej towarzysza. Wystarczyło jej wyobrażenie jego oburzonej miny.
-Zgoda, ale sama potrafię o siebie zadbać braciszku. Wiesz to zresztą najlepiej.-Na pewno nie wyglądała na taką. Szczupła, u boku mężczyzn, tym bardziej bez szpilek niska i oczywiście będąc kobietą raczej nie wzbudzała respektu w oczach przeciwniku. To jednak nie znaczyło, że należało ją lekceważyć. Tu nawet nie chodziło o same umiejętności magiczne, a o jej postawę. Znała maniery, a samo słowo "ogłada" mogło być wręcz jej drugim imieniem, ale nie bez powodu nosiła również nazwisko Burke. Nieraz nie musiała wyciągać nawet różdżki, czy otwierać ust, aby poradzić sobie z kimkolwiek. Niezaprzeczalny urok tej rodziny sprawiał, że wystarczyło jedno spojrzenie, aby zniechęcić potencjalnego napastnika.
-Ale tak bez żartów co o tym myślisz? W sensie o artykule?-Ciekawiło ją zdanie brata, tym bardziej, że dość mocno ją ta sprawa gryzła.-Sporządźmy rachunek każdej nowo poznanej osoby, czy czasem więcej czasu spędza z mugolami, czy czystokrwistymi czarodziejami? Oskarżmy każdego szaleńca o bycie sprzymierzeńcem mugoli. Każdego rudzielca wtrąćmy do Azkabanu. Rzucajmy wyzwiskami na prawo i lewo, bo to wielce elokwentne. Obwąchujmy każdego mijanego czarodzieja. A niechlujnych ludzi, nie dbających o swoją różdżkę najlepiej od razu zakopmy.-Sama nie wiedziała dlaczego tak bardzo ją to denerwowało. Nie pałała sympatią do mugoli. Ba! Nienawidziła ich. Tak została wychowana i w to wierzyła, ale to... nawet dla niej było za wiele. Ta propaganda nie doprowadzi do niczego dobrego.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Anguis in herba

But I'm holding on for dear life
Won't look down, won't open my eyes
'Cause I'm just holding on for tonight
Rowan Yaxley
Rowan Yaxley
Zawód : Tłumacz i nauczyciel języków obcych, były koroner
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
When the fires,
when the fires are consuming you
And your sacred stars
won't be guiding you
I got blood, I got blood,
blood on my name
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Księżycowa aula 950bdbd896f0137f2643ae07dec0daf4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3571-rowan-yaxley https://www.morsmordre.net/t3601-magnus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-fenland-yaxley-manor https://www.morsmordre.net/t3917-skrytka-bankowa-nr-899 https://www.morsmordre.net/t3640-rowan-yaxley
Re: Księżycowa aula [odnośnik]20.11.16 13:40
Spojrzał na nią z pewną powagą. Nie potrafił sobie wyobrazić tego co czuła - będąc zmuszoną do mieszkania z ludźmi, którzy w pewnym sensie byli dla ciebie obcy i którzy, choć mili i uczynni, byli gotowi odebrać ci syna, jeśli tylko nie spodoba im się twoje zachowanie. Nigdy nie przejmował się tym, co musiały znosić szlachcianki, dopóki nie spotkało to jego siostry. Co prawda w ogólnym rozrachunku nadal niewiele się tym przejmował, jednakże w jej przypadku uważał to za niesprawiedliwe. Najchętniej zabrałby ją do Durham i kazał uczynić jedną z sypialni jej własną... jednak ze względu na Tobiasa wiedział, że wszczynanie takich wojen domowych nie wchodziło w grę. Bo tak, doskonale zdawał sobie sprawę, czym by się to skończyło.
- Po prostu odwiedzaj nas tak często, jak masz na to ochotę - odpowiedział.
Na słowa siostry wcale się tym razem tak nie oburzył. Doskonale wiedział, że wykorzysta tę okazję, do zaczepki więc tylko prychnął rozbawiony.
- Może i wiem, co wcale nie znaczy, że nie mogę się martwić o swoją małą siostrzyczkę.
To prawda, w wielu przypadkach wystarczył dźwięk ich nazwiska, żeby ludzie po prostu tracili zapał do sprzeczek. Do tego właśnie dążyli. Burke nie byli przyjemnym, milusim rodem, do którego czarodzieje lgnęli, pragnąc nawiązać z nimi przyjazne stosunki. O nie, ich reputacja raczej odstraszała a oczywiste powiązania z czarną magią sprawiały, że byli raczej unikani.
Co z resztą bardzo im odpowiadało.
Westchnął cicho, spoglądając w gwiazdy.
- Cieszę się, że jednak jakieś kroki są podejmowane w kwestii antymugolskiej, niemniej ten artykuł jest po prostu śmieszny. - powiedział, zastanawiając się przez chwilę nad doborem słów - Po pierwsze, sympatia dla tych parszywców mogłaby mieć coś wspólnego z genetyką, jednak rudzielców nie ma aż tak wielu a miłośników mugoli na pewno, niestety, jest więcej. Po drugie, mugolaki faktycznie są brudne, ale serio? Zapach glonów? Jak w ogóle pachną glony? Sporządzanie list ze spisami ile razy dany czarodziej spotkał się z innymi czystokrwistymi i szlamami też jest beznadziejnym pomysłem, chociaż jeśli ktoś woli towarzystwo brudu, coś musi być na rzeczy. - zaczął wymieniać. Nie popierał tego artykułu, metody w nim wskazane były co najmniej idiotyczne. Na sam koniec dodał jeszcze, pół żartem pół serio: - A za brudną różdżkę to swoją drogą i tak powinny być kary! Nie po to los obdarzył kogoś magią, żeby później ten ktoś zaniedbywał tak ważny przedmiot. Tak w ogóle, zastanawiam się czy nie dać swojej na przerobienie, mógłbym ją na przykład chować w eleganckiej lasce. Jak prawdziwy lord. Co o tym myślisz?
Starał się ją trochę rozśmieszyć, by nie przejmowała się aż tak tym artykułem. Ludzie o zdrowych zmysłach na pewno nie wezmą go na poważnie.
Ale o tej lasce to w sumie myślał na poważnie.


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Księżycowa aula [odnośnik]07.12.16 21:27
-Będziecie mnie musieli jeszcze siłą stamtąd wyrzucać.-Gdyby to było takie łatwe najchętniej zabrałaby ze sobą Tobiasa i jeszcze dziś przeprowadziła się do Durham. Niestety oboje wiedzieli, że było to całkowicie nierealne.
Słuchała go przez dłuższy czas zastanawiając się nad jego słowami. Ostatnio miała pewnego rodzaju... wątpliwości, a ten artykuł jedynie wzmożył w niej przemyślenia na ten temat. Była jaki i jej brat wychowywana w duchu nienawiści do mugoli. Całe życie ona i jej najbliżsi obwiniali ich za niemal wszystko. To czarodzieje musieli zachowywać swoje istnienie w tajemnicy. Choć to właśnie oni byli bardziej potężni. Ale teraz wraz z upływem lat i zdobywaną przez ten czas wiedzą zaczęła zauważać niektóre, niegdyś całkowicie niezrozumiałe dla niej rzeczy. Czarodzieje byli hipokrytami. Nienawidzą mugoli za to, że muszą się przed nimi ukrywać, ale nie zrobią niczego, nie poczynią żadnego kroku w tym aby ich uświadomić, ukazać swoje istnienie. Nienawidzą ich przez to, że ci nie posiadają w sobie tej potęgi co oni, daru, magii. Ale to chyba nie jest przecież ich winą, a jedynie genetyki i decyzji wcześniejszych pokoleń. To tacy sami ludzie jak oni. Mają takie samo ciało, marzenia, plany, które co prawda odbiegają trochę od tych ze świata, które rudowłosa kobieta zna na co dzień, ale wciąż nimi są.
Jej mąż miał trochę inne poglądy aniżeli jego i jej cała rodzina, czy nawet ona sama. Tak głęboko zakorzenionej przez lata nienawiści nie da się ot tak wyplewić. On postrzegał jednak mugoli trochę inaczej. Na pewno nie czuł do nich odrazy, czy wstrętu, wręcz pokusiłaby się o stwierdzenie, że ten ich szanował. Może nie traktował ich od razu jak równych sobie, czy innych czarodziejów, ale wierzył  w to, że nasze światy kiedyś się ze sobą połączą. Kiedyś uznałaby go z tego powodu za wariata, teraz sama nie jest do końca przekonana co powinna myśleć, w co wierzyć...
Słysząc pytanie brata uzmysłowiła sobie, że trochę odpłynęła.-Słucham?-Zapytała głupio się w niego wpatrując, bo dopiero po chwili uzmysłowiła sobie o co Craig się jej pytał.-To znaczy, byłoby to trochę niepraktycznie. taka laska rzuca się też bardzo w oczy i najlepiej byłoby gdybyś rozpuścił jakąś plotkę o uszkodzeniu nogi, bo byłoby to trochę podejrzane gdybyś zaczął ją przy sobie nosić bez powodu.-Ona osobiście była zdania, że podobnie jak swoje słabości tak i atuty najlepiej jest ukryć przed przeciwnikiem. Laska zdecydowanie jak na jej gust byłaby zbyt krzykliwa.
Przygryzła sobie lekko wargę wpatrując się w księżyc. Świat jakiego chciał Longinus jest nierealny do osiągnięcia. Ten artykuł w gazecie tylko ją w tym upewnił.-Czy na pewno postępujemy właściwie Craig? Nienawidząc ich, nienawidząc mugoli?-Jeśli ktoś miał znać odpowiedz na to pytanie to w jej oczach powinien to być właśnie jej brat. Był jej autorytetem, dorastała obserwując to na jakiego on mężczyznę wyrasta i świadomie, bądź nieświadomie w pewien sposób chciała kroczyć jego śladami.


Anguis in herba

But I'm holding on for dear life
Won't look down, won't open my eyes
'Cause I'm just holding on for tonight
Rowan Yaxley
Rowan Yaxley
Zawód : Tłumacz i nauczyciel języków obcych, były koroner
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
When the fires,
when the fires are consuming you
And your sacred stars
won't be guiding you
I got blood, I got blood,
blood on my name
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Księżycowa aula 950bdbd896f0137f2643ae07dec0daf4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3571-rowan-yaxley https://www.morsmordre.net/t3601-magnus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-fenland-yaxley-manor https://www.morsmordre.net/t3917-skrytka-bankowa-nr-899 https://www.morsmordre.net/t3640-rowan-yaxley
Re: Księżycowa aula [odnośnik]28.12.16 14:18
Uśmiechnął się tylko pod nosem. Wyrzucać Rowan? Nigdy w życiu. Mogła być pyskata, mogła mu co chwila sprzedawać sójki pod bok i rzucać sarkastyczne uwagi, ale gdyby przyszła taka potrzeba, zasłoniłby ją przecież własną piersią. I Tobiasa oczywiście też. Pewnie nestor rodu byłby bardzo niezadowolony, słysząc to (jak to, bezdzietny dorosły Burke miałby zasłaniać dziedzica innej rodziny?), ale Craig akurat miał to gdzieś.
Zamknął oczy, przez kilka chwil rozkoszując się delikatnym powiewem nocnego wiatru. On nie miał podobnych rozterek co Rowan. Dla niego ten artykuł był po prostu śmieszny, przygotowany przez jakichś niekompetentnych i nadgorliwych imbecyli. Działali w dobrej wierze, aczkolwiek w zupełnie nieprzemyślany i pozbawiony logiki sposób. Chociaż może...? Może chociaż kilka osób, które do tej pory zupełnie nie interesowały się tematem, w końcu pochyli się nad tą kwestią? Świat powinien wiedzieć, że czas letargu się skończył. Pora była by zacząć w końcu działać.
- Dlaczego podejrzane? O co miałoby się mnie podejrzewać? Szlachta może nosić eleganckie laski, siostro. Nie tylko po to by się o nie podpierać. A ukrycie w niej różdżki byłoby moim zdaniem nadzwyczaj praktyczne. - mruknął, marszcząc brwi. Machnął jednak ręką. Cóż, jeszcze pomyśli o tej kwestii. Była to wszak jedynie zachcianka, kaprys, który mógł zostać spełniony w każdej chwili.
I tak zapewne mogłaby się dalej toczyć ta rozmowa, to spotkanie. Pogadaliby o jeszcze kilku mniej lub bardziej istotnych sprawach, Rowan ponownie rzuciłaby kilka złośliwych uwag aż w końcu zdecydowaliby się odejść, zostawiając tę polanę w ciszy i spokoju. Jednakże nagle, jeśli wsłuchało się wystarczająco uważnie, dało słyszeć się cichy zgrzyt. Tak cichutki jak upadający kamyk. Upadający gdzieś w najwyższych szczytach, gdzie rozrzedzone powietrze dodatkowo tłumi dźwięki.
Craig spojrzał na siostrę wzrokiem poważnym jak nigdy dotąd. Nigdy nie sądził, że usłyszy podobne pytanie akurat z jej ust.
- A jak myślisz, jakim cudem nasza rodzina od kilkudziesięciu lat utrzymała czystość rodu? Dzięki nienawiści do mugoli właśnie. A zapomniałaś o historii? Przed dekadami brudni mugole mordowali każdego czarodzieja i czarownicę, którego dorwali w swoje ręce. Dziś działoby się to samo. - podniósł z ziemi kamyk i obejrzał go w nikłym świetle księżycowej tarczy. - Dlatego musimy żyć w ukryciu. Ale nadejdzie czas, że to się wszystko zmieni. Już się zmienia - dodał na sam koniec dość cicho i tajemniczo, nie patrząc przy tym na siostrę.
Kamyk poleciał w trawę. To tylko maleńki kamyczek. Ale wysoko w ośnieżonych szczytach, nawet takie poruszenie może wywołać śmiercionośną lawinę.
Craig ponownie zwrócił na siostrę swoje spojrzenie. Było ono już całkiem normalne, bez śladu tej twardej, zimnej stali, obecnej jeszcze przed chwilą.
- Czy nie zgodzisz się ze mną?


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Księżycowa aula [odnośnik]28.12.16 22:50
Ten artykuł może i był śmieszny, ale przyniesie dużo więcej konsekwencji niż mogłoby się wydawać. Sytuacja jeszcze przed jego wydaniem była napięta, a on sam tylko tą sytuację wzbogacił. Podburzył ludzi, a to w niczym nie pomoże. 
-Wybacz, ale nie znam się na modzie braciszku. Zrobisz jak będziesz uważał za słuszne. I tak nawet gdybym chciała to nie zmienię twojego postanowienia. - Było to bardziej niż prawdą, bo faktycznie jej brat gdy już się na coś uparł, to bez względu na wszystko parł do celu. Była to dobra cecha, ale miała i swoje złe strony.
Wiedziała, że stąpa teraz po kruchym lodzie i choć dobrze zdawała sobie sprawę, że jej brat nagle nie wstanie i nie zrobi jej awantury, bo ta zadaje głupie pytania, to jednak obawiała się jego reakcji. Zostali wychowani tak, a nie inaczej, więc nie mogła się mu dziwić, że nie potrafił na to wszystko spojrzeć z innego punktu widzenia. Ona od pewnego czasu zaczęła właśnie w ten sposób na to patrzeć i coraz bardziej tego żałuje.
Jej brat miał rację. To przez nich, mugoli jesteśmy zmuszeni żyć w taki sposób. To przez nich wielu czarodziejów utraciło swoją czystość, a jeszcze więcej życie. Powinna być wierna przykazaniom jej rodziny bez względu na wszystko i nie mieć tego typu wątpliwości.
Tak -Powiedziała gładko z wbitym wzrokiem przed siebie aby ponownie przenieść spojrzenie na brata. - Masz rację. - Musiał mieć, prawda? Naprawdę chciałaby bez cienia wątpliwości się z nim zgodzić, ale nawet gdy jej usta bez zawahania wypowiadały te słowa, to wciąż ta cicha myśl z tyłu głowy nie dawała jej spokoju. Nie powinna nawet zastanawiać się nad takimi rzeczami. Miała ważniejsze sprawy na głowie, które były aktualnie jej priorytetem i na pewno wśród nich nie było rozterek na temat słuszności ich postępowania wobec mugoli. Nie zmieniało to jednak faktu, iż choć bardzo by chciała aby te niepokojące ją myśli zniknęły, tak te jak na złość pojawiały się na pierwszym planie. Sama nie wiedziała dlaczego? Dlaczego akurat teraz? Gdy jeszcze Longinus żył dużo o tym rozmawiali, wtedy to było łatwiejsze... wszystko było łatwiejsze.


Anguis in herba

But I'm holding on for dear life
Won't look down, won't open my eyes
'Cause I'm just holding on for tonight
Rowan Yaxley
Rowan Yaxley
Zawód : Tłumacz i nauczyciel języków obcych, były koroner
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
When the fires,
when the fires are consuming you
And your sacred stars
won't be guiding you
I got blood, I got blood,
blood on my name
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Księżycowa aula 950bdbd896f0137f2643ae07dec0daf4
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3571-rowan-yaxley https://www.morsmordre.net/t3601-magnus https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f103-fenland-yaxley-manor https://www.morsmordre.net/t3917-skrytka-bankowa-nr-899 https://www.morsmordre.net/t3640-rowan-yaxley
Re: Księżycowa aula [odnośnik]30.12.16 10:51
Nie mogła spodziewać się od brata innej odpowiedzi. Po pierwsze, że właśnie tego od niego wymagano. Rowan prawdopodobnie zdawała sobie sprawę z tego, że na jego barki nałożono znacznie większy ciężar nić na jej. Rodzina musiała być przecież reprezentowana godnie, a ród Burke od zawsze znany był ze swojej nienawiści do mugoli. I chociaż Craig był świadom tego, że w towarzystwie siostry nie musiał udawać poważnego, twardego szlachcica, który za krzywe spojrzenie w jego kierunku powinien się odwdzięczyć jakąś paskudną klątwą... to jednak w tej jednej kwestii po prostu nie udawał. Mugole wzbudzali w nim czyste obrzydzenie, zarówno ze względu na krwawą historię jak i sam fakt tego, że czarodzieje musieli się przed nimi ukrywać by to się nie powtórzyło. Głęboko wierzył, że jeśli magia zostałaby ujawniona, mugole zareagowaliby strachem i nienawiścią. Ludzie boją się tego, co nieznane. Reagują atakiem, w końcu to najlepsza forma obrony.
A czarodzieje nie byli gotowi by stawić czoła takiej rzeszy. Nawet bezmyślne, nieporadne zwierzę w większej grupie może być niebezpieczne. A poza tym, czarodzieje musieli być zjednoczeni by się ujawnić. A obecnie było to chyba ostatnie słowo, którym można było określić magiczną społeczność.
Pojawiło się jednak naturalnie światełko w tunelu. Gdyby tylko Rowan wiedziała, z czym dokładnie wiązał swoją przyszłość Craig, zostając jednym z Rycerzy Walpurgii... nie mógł jej jednak powiedzieć. Ona miała zbyt wiele swoich kłopotów, by Craig miał jeszcze obarczać ją swoimi.
Odpowiedź siostry usatysfakcjonowała go, posłał jej więc swój typowy, braterski uśmiech. Wstał i ujął ją za rękę. Pomógł podnieść się na nogi i odgarnął jej kosmyk włosów za ucho. Widział tę niepewność w jej oczach i trochę go ona niepokoiła. Ze wszystkich osób, naprawdę nigdy nie spodziewał się, że to akurat Rowan zacznie wątpić.
Nie zamierzał jednak teraz ponownie poruszać tego tematu. Przyszłość powinna przynieść konkretne zmiany. A on wiedział, że jego siostra odzyska wtedy wiarę w słuszność przekonań ich rodu.
- Chodźmy już, robi się coraz chłodniej.

zt x2


monster
When I look in the mirror
I know what I see
One with the demon, one with the beast
The animal in me
Craig Burke
Craig Burke
Zawód : Handlarz czarnomagicznymi przedmiotami, diler opium
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
If I die today, it won’t be so bad
I can escape all the nightmares I’ve had
All of my angry and all of my sad
Gone in the blink of an eye
OPCM : 7 +1
UROKI : 13 +3
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 32 +3
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3810-craig-maddox-burke https://www.morsmordre.net/t3814-blanche#70697 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6332-skrytka-bankowa-nr-965#159559 https://www.morsmordre.net/t3842-craigowe#71823
Re: Księżycowa aula [odnośnik]10.02.19 15:07
| 18.09

Willy wróciła do pracy już parę dni temu i wciąż bardzo ją to cieszyło. Po przebywaniu przez miesiąc w zamknięciu miała ochotę tańczyć z radości na myśl o odzyskaniu swojego życia, powrocie do rodziny oraz do dotychczas lubianych czynności, a opiekowanie się tutejszymi zwierzętami bez wątpienia do nich należało. Cieszyły ją nawet tak drobne rzeczy, jak możliwość przebywania na zewnątrz i oddychania świeżym powietrzem, nawet jeśli w Londynie przesycone było ono miejskimi spalinami. Przez niespełna dwa tygodnie od odnalezienia się jej policzki nabrały odrobiny koloru, a włosy blasku, chociaż nadal była bardzo szczupła. Nocami śniły jej się koszmary, po których budziła się z krzykiem, by zaraz potem zostać zalaną falą ulgi, że wokół widzi elementy wyposażenia swojego pokoju i czuje znajome zapachy.
Wróciła. Była w domu. Złe sny były już tylko złymi snami, wspomnieniem. Nie wiedziała, kiedy się skończą, ale wierzyła, że z czasem odejdą i nie będzie się musiała już bać podobnych doświadczeń. Była jednak bardzo ostrożna i unikała poruszania się po mugolskim Londynie, a ich warczące metalowe puszki na kołach budziły w niej podszept lęku. To pod jedną z takich maszyn wpadła tamtego dnia i pod wpływem zderzenia straciła przytomność, by później obudzić się w niewoli.
Przebywanie wśród zwierząt uspokajało ją, więc w ogrodzie robiła to, co zawsze i zachowywała się normalnie jak na siebie. Karmiła magiczne stworzenia, sprawdzała wybiegi i oprowadzała odwiedzających, opowiadając im o magicznej faunie tego przybytku. Czyniła to z równie dużą pasją i oddaniem jak wcześniej, bo przecież było to jej miejsce, nawet jeśli nie planowała tu pracować do końca życia, przekonana, że w lovegoodowej duszy obudzi się zew podróży i poznania czegoś więcej. Lovegoodowie rzadko osiadali w jednym miejscu na zawsze, ciekawość świata ciągle ich gdzieś nosiła, a wciąż pozostawało wiele rzeczy, które mogli poznać.
Po zakończeniu swoich godzin pracy, a miało to miejsce po południu, mogła opuścić ogród. W pomieszczeniu dla pracowników zostawiła swoją szatę z logiem ogrodu, pozostając w swojej kolorowej spódnicy i niedopasowanym wzorem sweterku. Pożegnała się z kolegami i koleżankami, po czym ruszyła w stronę wyjścia. Przechodziła akurat obok pustego wybiegu lunaballi i zagapiła się na przestrzeń, w której raz w miesiącu stworzenia te wykonywały swój niezwykły taniec, kiedy dostrzegła idącą z naprzeciwka znajomą sylwetkę. Zauważyła go w ostatniej chwili, bo gdyby przeszła jeszcze kilka kroków w zamyśleniu, niechybnie by się zderzyli.
Zatrzymała się, a na twarzy nagle pojawił się wyraz zakłopotania widokiem Artura, którego znała i lubiła, a do którego z roztargnienia zapomniała napisać, że już wróciła. A tymczasem pojawił się tu (jak myślała) przypadkiem i prawie na siebie wpadli.
- Eee... cześć – wybąkała, a jej policzki leciutko poczerwieniały.


Oh, she lives in a fairy tale,
somewhere too far for us to find.
Forgotten the taste and smell
of a world, that she's left behind.

Willow Lovegood
Willow Lovegood
Zawód : opiekunka stworzeń w ogrodzie magizoologicznym
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Wszystko co utraciliśmy, prędzej czy później do nas wróci. Ale nie zawsze wtedy, kiedy tego chcemy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7002-willow-lovegood https://www.morsmordre.net/t7022-stella https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f266-sevenoaks-st-julian-road-lesny-dom-rodziny-lovegood https://www.morsmordre.net/t7074-skrytka-bankowa-nr-1668 https://www.morsmordre.net/t7023-willow-lovegood
Re: Księżycowa aula [odnośnik]10.02.19 16:26
Artur rozsiadł się w celi, która służyła mu za gabinet w nowej siedzibie Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów. Skończył na dziś obowiązki, więc postanowił sięgnąć po akta sprawy zaginięcia Willow Lovegood, chyba już po raz ostatni. Te zaginięcie nie należało do jego pracy, ale mimo to przesiedział nad nim wiele nocy, bezskutecznie starając się odnaleźć siostrę zmarłego przyjaciela. Lovegoodowie zbyt wiele doświadczyli, ale życie w swym okrucieństwie nie znało ilości.
Przerzucał z uwagą strony, mimo że znał już każdą na pamięć. Żadnych dobrych poszlak, wszystkie tropy okazały się fałszywe, Willow najzwyczajniej w świecie zniknęła. Pochłonęła ją anomalia?
- Przepraszam, Mikael - szepnął z rezygnacją, zamykając akta.
Nie miał pojęcia co mógłby dalej zrobić, bezsilność wywoływała bolesny uczucie. Chciał zdusić niepotrzebne teraz emocje, nic nie zmieniały, nie pomogły odnaleźć Willow. Poznał ją, miłą dziewczynę, która nie bała się żyć po swojemu, nie zważając na opinie złośliwców. Miała przed sobą całe życie, ale teraz nie było już nic...
Nagle usłyszał jak ktoś idący korytarzem wspomniał o ogrodzie magizoologicznym. Tam pracowała, tam też wielokrotnie rozmawiali o bogactwie przyrody, doceniając jej zagadki i piękno. Te wspomnienia wydawały się jak z innej epoki, jakby minęły dziesiątki lat o tych dni.
- Właśnie, ponoć Lovegood wróciła do pracy. Ciekawe co się z nią działo... - obwieścił nieznany głos, oddalając się od "gabinetu" Artura.
Longbottom zamarł, nie wierząc własnym uszom. O ironio, czyżby wróciła wtedy, gdy planował zaprzestać prywatnych poszukiwań? Nie chciał rozbudzać za bardzo nadziei, to mogły być tylko fałszywe plotki. Plotki, które musiał sprawdzić. Bezzwłocznie wyruszył do ogrodu magizoologicznego.
***

Znalazł ją w Księżycowej Auli, już przebranej po pracy. Początkowo go nie zauważyła, a Artur nie był w stanie wydusić z siebie słowa. Nadal do niego nie docierało, że wróciła. Takie rzeczy zdarzają się tylko w książkach, które usilnie biegną do szczęśliwego zakończenia. Nie ruszył się z miejsca, nieświadoma jego obecności Willow prawie na niego wpadła.
- Cześć - odpowiedział odruchowo. - Will, to naprawdę ty? - zapytał, nieznacznie się przy tym uśmiechając.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale zamiast tego postanowił bez słowa podejść i ją przytulić, nie zważając na ewentualne protesty. Nie co dzień zdarza się cud.
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Księżycowa aula Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495
Re: Księżycowa aula [odnośnik]10.02.19 20:33
Rodzina Lovegoodów została w ostatnich latach doświadczona dość mocno, jakby los próbował nadrobić te wszystkie lata szczęścia i beztroski. Trzy lata temu Mikael zginął na smoczej wyprawie, pierwszego maja tego roku anomalie zabiły mamę, w dodatku niedługo wcześniej tragicznie zginął brat jej ojca wraz ze swoją żoną. Dziesiątego sierpnia bez słowa przepadła Willow, znikając jak kamień w wodę. Wiedziała już, że ojciec i siostra jej szukali, że zgłoszono jej zaginięcie, kiedy nie wróciła tamtego dnia po pracy. Była Lovegoodem, a byli oni znani z wolnych duchów i zamiłowania do spontanicznych wypadów, ale w takich czasach jak obecne Willy dbała, by uprzedzać rodzinę o wyjściach. Na pewno nie zniknęłaby bez słowa na miesiąc w tak gorącym okresie, kiedy zostali tylko w trójkę, ale nie zrobiła tego z własnej woli, chociaż nikomu poza ojcem i siostrą jeszcze nie powiedziała o tym, co się jej przytrafiło. Nie było to coś, o czym chciałaby opowiadać, a padające pytania starała się zbywać, mając nadzieję że ludziom niedługo się znudzi. Poza tym i tak była przekonana, że nikt jej nie uwierzy. Eksperymenty mugoli? Dziwna fantazja na miarę szalonego umysłu Lovegooda, ale na pewno nie coś, co brzmiałoby wiarygodnie. Nie, kiedy opowiadałby o tym jakikolwiek Lovegood.
Nie była na pewno jedyną osobą, która zniknęła, bo w całym kraju z różnych powodów co chwilę znikali czarodzieje i mugole, a wielu z nich nigdy się nie odnajdywało. Willow miała dużo szczęścia, że jej się udało odnaleźć.
Tak czy inaczej wróciła, była cała i zdrowa, nawet jeśli dręczyły ją czasem koszmary i póki co wciąż stresowała ją myśl o znalezieniu się w mugolskiej części Londynu. Nie z powodu jakichś uprzedzeń, a zwyczajnego lęku, że mogłaby znowu zostać złapana. Nie szukała jednak żadnej pomocy ani sprawiedliwości, ciesząc się każdym dniem z rodziną oraz przebywaniem wśród tutejszych magicznych stworzeń.
Nie spodziewała się, że Artur mógł się tu zjawić, żeby znaleźć ją. Była pewna, że to wpadnięcie na siebie to przypadek, ostatecznie Longbottom bywał tu nie raz, a Willy chętnie go oprowadzała. Przyjaciele jej brata byli jej przyjaciółmi, a to właśnie za sprawą Mikaela poznała kilku jego szkolnych kolegów, w tym Artura. Niestety Mike od trzech lat nie żył, zginął będąc do samego końca wierny swojej pasji, która odebrała mu życie – ostatecznie praca ze smokami była niebezpieczna nawet dla osób o dużej wiedzy.
- To ja – potwierdziła, widząc, że dawny przyjaciel jej brata patrzył na nią, jakby nie był pewny, czy to ona. Zmieniła nawet na moment kolor włosów na niebiesko, by potwierdzić, że to ona; w dzieciństwie i szkole była znana z zamiłowania do nietypowych barw na głowie. W niewoli jej dar zaczął szwankować, ale po powrocie do domu znów działał jak należy.
Uniosła brwi, kiedy Artur nagle podszedł i ją przytulił. Zdziwiła się, ale odwzajemniła uścisk.
- Przepraszam, że nie napisałam listu, z roztargnienia wypadło mi to z głowy – odezwała się cicho. – To był... dość szalony czas. – Rzeczywiście był; Willow musiała nadrobić miesiąc nieobecności, nacieszyć się bliskimi, a także dojść do siebie fizycznie, żeby jej wygląd nie przyciągał niepotrzebnej uwagi. Na szczęście odzyskanie panowania nad metamorfomagią ułatwiło cały proces i Willow wyglądała prawie normalnie, nie licząc tego, że była chudsza, a na palcach jej prawej dłoni perliły się blizny, których wcześniej tam nie było.
- Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku? Dawno się nie widzieliśmy, naprawdę dawno. To naprawdę zaskakujący zbieg okoliczności, że tu wpadłeś akurat w tym samym czasie, kiedy skończyłam dzisiejszą pracę. Chciałeś pooglądać zwierzęta? – mówiła, zupełnie jakby nie do końca zdawała sobie sprawę z jego odczuć, bo nie miała pojęcia, że aż tak przeżywał jej zniknięcie. Paplała więc z podekscytowaniem tak, jak to miała w zwyczaju, bo cieszyła się z przypadkowego (jak wciąż wierzyła) napotkania znajomej osoby. Myślała, że Artur przyszedł tu, by pooglądać podopiecznych ogrodu.


Oh, she lives in a fairy tale,
somewhere too far for us to find.
Forgotten the taste and smell
of a world, that she's left behind.

Willow Lovegood
Willow Lovegood
Zawód : opiekunka stworzeń w ogrodzie magizoologicznym
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Wszystko co utraciliśmy, prędzej czy później do nas wróci. Ale nie zawsze wtedy, kiedy tego chcemy.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7002-willow-lovegood https://www.morsmordre.net/t7022-stella https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f266-sevenoaks-st-julian-road-lesny-dom-rodziny-lovegood https://www.morsmordre.net/t7074-skrytka-bankowa-nr-1668 https://www.morsmordre.net/t7023-willow-lovegood
Re: Księżycowa aula [odnośnik]10.02.19 22:02
Wiele osób znikało ostatnio w niewyjaśnionych okolicznościach, nikt nie mógł czuć się całkowicie bezpieczny, od aurorów do uczniów Hogwartu. Czarodzieje mogli próbować żyć normalnie, nawet sam Artur próbował, ale gdzieś tam czaiło się nieokreślone niebezpieczeństwo, które tylko czeka na pechową chwilę nieuwagi. Los bywał bezlitosny, ale chyba tym razem łaskawie zrobił wyjątek.
Tak, to była ona, miał już pewność przy zmianie koloru włosów na niebieski. Bez większego wahania ją uściskał, jednak równie szybko wypuścił ją z objęć, nie chcąc za bardzo przeciągać tego gestu.
- Powinienem cię zdrowo za to opierniczyć - odpowiedział z udawanym oburzeniem, ale nie potrafił się teraz na nią gniewać. - Dobrze, że wróciłaś - odezwał się miękko, uważnie obserwując jej sylwetkę, chcąc zauważyć jakieś ślady przeżyć. Miał wrażenie, że przy uścisku wydawała się chudsza, ale nie był pewny tej oceny, chyba teraz po raz pierwszy w życiu ją przytulił.
Cierpliwie wysłuchał jej paplania, czując w tym jakąś ulgę. Gdzieś tam jednak czaił się bolesny cierń świadomości, że nie dał rady jej pomóc.
- Przyszedłem jak tylko dowiedziałem się o twoim powrocie - wyznał z pozoru pogodnie, zasługiwała na prawdę, tym bardziej, że sam miał ją niedługo zapytać o jej przeżycia. - Szukałem cię, przez cały ten czas. Już zaczynałem myśleć, że ty... - urwał, wstydząc się własnej bezsilności oraz tego małego wybuchu emocji. Odetchnął głęboko, opanowując niepożądane w tej chwili słabości. - Will, cieszę się, że się odnalazłaś - podsumował spokojnie, uśmiechając się nieśmiało.
Zastanawiał się jak zapytać o jej zagadkowe zniknięcie, doskonale wiedząc, że mogła się za tym kryć jakaś bolesna historia. Nie chciał dokładać jej trosk, przypominać o trudnych przeżyciach, ale jednocześnie chciał wiedzieć. Po pierwsze, ze zwykłej troski, martwił się o nią i może ta wiedza pozwoliłaby zapewnić jej bezpieczeństwo. Był gotów uwierzyć w najbardziej nieprawdopodobne historie, przecież w takiej sprawie by go nie okłamała. Po drugie, był aurorem i członkiem Zakonu Feniksa, jego powinnością było poznawanie takich spraw, aby w przyszłości skuteczniej im przeciwdziałać.
- Kiedy wróciłaś? - zapytał na początek, chcąc rozegrać całą rozmowę ostrożnie.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Artur Longbottom dnia 11.02.19 1:38, w całości zmieniany 1 raz
Artur Longbottom
Artur Longbottom
Zawód : Rebeliant
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Tylko w milczeniu słowo,
tylko w ciemności światło,
tylko w umieraniu życie:
na pustym niebie
jasny jest lot sokoła
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Księżycowa aula Tumblr_n8cqa3m4uo1r9x5ovo5_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6321-artur-longbottom https://www.morsmordre.net/t6433-merlin#164095 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t6850-skrytka-bankowa-nr-1487 https://www.morsmordre.net/t6391-artur-longbottom#162495

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Księżycowa aula
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach