Wydarzenia


Ekipa forum
Wnętrze księgarni
AutorWiadomość
Wnętrze księgarni [odnośnik]26.03.15 20:16

Wnętrze księgarni

★★
Księgarnia Esy i Floresy to miejsce, w którym miłośnik literatury poczuje się jak w prawdziwym raju. W głównej sali Esów mieszczą się część z ladami sprzedażowymi uwalanymi wiecznie książkami oraz wyspy z księgami wystawionymi w promocji. To tutaj odbywają się również recytacje literackie oraz spotkania ze sławnymi pisarzami świata magicznego. Oprócz podręczników szkolnych i specjalistycznych ksiąg (od eliksirów i magii obronnej, po poradniki radzące, jak wypędzić gnomy z ogrodu lub umówić się na randkę z wilą - według autora, wystarczy pięć prostych kroków), znajdują się tam regały zastawione awanturniczymi powieściami przygodowymi, a nawet komiksami. W Esach i Floresach panuje cisza i porządek, a poszukiwane książki znajdziesz nawet bez pomocy usłużnego sprzedawcy. W dziale uroków są wyłącznie tomy z zaklęciami "na wrogów", pod hasłem "historia" odnajdziesz jedynie woluminy traktujące o wiekach minionych. Dla osoby mugolskiego pochodzenia dziwne może wydawać się wypełnianie półek książkami bez słów, tomikami wielkości znaczków pocztowych, czy uzbrojonymi w olbrzymie zębiska, lecz taka jest czarodziejska literatura - ma trafić w gusta nawet najbardziej wymagającego konesera.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 20:10
| start!

Noc spędzona na obserwowaniu i studiowaniu nocnego nieba minęła nie wiadomo kiedy, a odsypianie jej zajęło zdecydowanie więcej czasu, niż zazwyczaj. Darcy obudziła się chwilę przed południem, w nie najlepszym humorze, który jednak poprawił się, gdy tylko przypomniała sobie o dzisiejszej wizycie w Esach i Floresach. Nie była to może jej ulubiona księgarnia, znacznie bardziej ceniła sobie małe, niepozorne antykwariaty, jednak sprawność w sprowadzaniu tytułów z zagranicy liczyła się w tym przypadku najbardziej.
Rumuńscy astronomowie byli może trochę szaleni twierdząc, że udało im się udoskonalić mapę nieba i opisać ją tak szczegółowo, jak jeszcze nigdy. Rosier bardzo w to wątpiła, ale wrodzona ciekawość kazała jej się zapoznać z grafomanią kolegów po fachu, zamówiła więc ich książkę właśnie w Esach, a dziś nadszedł wreszcie dzień jej odbioru.
Przyszykowanie się do wyjścia zajęło tylko godzinę, podczas której zdążyła jeszcze zjeść spóźnione śniadanie, przygotowane oczywiście przez skrzaty i zorientować się gdzie mniej więcej są i co robią członkowie jej rodziny. Lubiła wiedzieć i kontrolować sytuację, a to tyczyło się nawet takich błahostek.
Wykorzystując Sieć Fiuu, znalazła się na ulicy Pokątnej i otrzepując ramiona z pozostałości po podróży, ruszyła przed siebie, prosto do księgarni. Odnalezienie budynku nie sprawiło jej trudności, była tu już tyle razy, jednak z dostaniem się do środka napotkała pewne problemy.
- Przepraszam, za czym stoi ta kolejka? - zapytała uprzejmie pierwszego lepszego czarodzieja, którego zauważyła.
Tłum ludzi ciągnął się od lady, przez wyjście aż do wystawy, a Darcy nie przypominała sobie, by dziś odbywała się premiera biografii Belle lub tego maga, który ostatnio świecił zębami z okładki Czarownicy.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 20:34
Zapach stęchlizny, śmieci i wrzaski handlarzy amuletów dostawały się przez otwarte okno i roznosiły się po pokoju w którym miał okazję spać Thorley, który przecierając swoje oczy wstał z łóżka stawiając stabilnie stopy na lekko okurzonej podłodze. Z pomocą swojej siły, mężczyzna dźwignął się ze swojego prawie wygodnego łóżka i powędrował do łazienki przeczesując ręką swoje przycięte na krótko włosy. Po ogólnym ogarnięciu swojej twarzy oraz ogoleniu brzytwą swojej brody, Thorley wymył jeszcze raz dokładnie swoją twarz i wyszedł z łazienki, gdzie dźwięk szczekającego zamka oznajmił, że drzwi od tej części mieszkania zostały zamknięte za pomocą żelaznego klucza.
Po półgodzinnym ogarnięciu kwestii ubioru i swojego jedzenia, pan Wisdom wyszedł ze swojego mieszkania zamykając różdżką drzwi na trzy spusty. Jedyne zabezpieczenie, które według niego pozwalało mu na zabezpieczenie się przed kradzieżą. Szczególnie, że zamki były magiczne i rozpoznawały tylko dotyk mężczyzny.
Powietrze na ulicy Śmiertelnego Nokturnu było bardzo zanieczyszczone. Jednak Thorley nie mógł sobie pozwolić na mieszkanie w innej części magicznego świata, więc godząc się z warunkami Nokturnu żyje tu aż do teraz. Jednak kierując swoje kroki co raz dalej, wyszedł na najjaśniejszą ulicę za murem Dziurawego Kotła - ulicę Pokątną. Tam skręcając w kolejne zakamarki, mężczyzna kierował się do Esów i Floresów - księgarni oferującej bardzo rozległy wybór ksiąg i książek. Dzwoniący dzwonek oznajmił wszystkim zgromadzonym w sklepie, że Thorley wszedł do sklepu i ustawił się za kobietą, która tak samo jak on, czekała na swoją kolej.
- Przepraszam panią bardzo. Czy ta kolejka ciągnie się lady czy do skupu?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 21:17
Trudno było uniknąć nadepnięcia komuś na stopy lub bycia potrąconą, choćby ramieniem, skoro tłum w księgarni wcale nie malał. Wręcz przeciwnie, Darcy miała wrażenie, że coraz więcej ludzi zbiera się w środku, jakby zaraz miało dojść do jakiejś sensacji, o której ona sama nie została poinformowana. To dziwne, wiedziała przecież o większości premier, bo po prostu się nimi interesowała. Przeglądanie Proroka Codziennego było ważną częścią dnia i nie polegało jedynie na wchłanianiu sporej dozy ministerialnej propagandy. Co działo się tu dziś? I co ważniejsze, kiedy się skończy?
Daleko jej jednak było do zniecierpliwienia, dni mijały jej leniwie i nawet niedogodność w postaci konieczności przeciskania się w masie czarodziejów i czarownic można było potraktować jako nowość. Nie dostarczała ona adrenaliny, ale o tę Rosier mogła się zatroszczyć później. No chyba, że jacyś czarodzieje zaczną nagle pojedynkować się o miejsce w kolejce, wtedy sytuacja mogłaby się zrobić nieco ciekawsza.
Na swoje uprzejme pytanie nie doczekała się odpowiedzi, nie skomentowała tego jednak inaczej, jak tylko wymownym spojrzeniem posłanym w przestrzeń i niewerbalnym stwierdzeniem, że dobrych manier powinni się obowiązkowo uczyć naprawdę wszyscy, nie tylko latorośle szlacheckich rodów.
Nie zdążyła jednak pomstować braku kultury zbyt długo, bo oto nadarzyła się szansa, by sama się wykazała.
- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia - odpowiedziała, spoglądając na mężczyznę, który ją zaczepił.
Starszy od niej, ogolony, ubrany całkiem nie najgorzej. I chyba podobnie jak ona niezorientowany w całej sytuacji.
- Też chciałabym się dowiedzieć i czym prędzej przedostać po moją książkę. Może we dwoje przeciśniemy się łatwiej? - zaproponowała z błyskiem w oku, nie zważając na to, że jej cwaną propozycję mogli usłyszeć też inni ludzie.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 21:34
Oczywiście, tłumy w tym sklepie o tej porze dnia były przeogromne. Co niektórzy czarodzieje czystej krwi specjalnie przychodzili już na początku wakacji, aby przyszykować swoje pociechy do szkół. Według Thorleya było to absurdalne, gdyż nigdy nie było wiadomo na początku wakacji o książkach jakie miałyby znajdować się na nadchodzący rok szkolny. Ale nie miał zamiaru wtrącać się w wychowanie czy zwyczaje innych czarodziejów i czarownic. Szkołę już dawno skończył, więc o jedno zmartwienie mniej. Jednak jego obecnym zmartwieniem było to jak wykonać cel swojego przybycia do sklepu, dodając fakt, że w pomieszczeniu było naprawdę duszno, a poniektórzy mężczyźni czy kobiety capili niemiłosierne plackami ziemniaczanymi czy tanimi, przedawnionymi perfumami. A to drażniło nos Thorleya.
- No mi też chyba nie jest dane dowiedzieć się tego, gdyż przeszkadza mi wbijający się w mój bok łokieć - wycedził przez zęby mężczyzna tak cicho, że dziewczyna mogła wyczytać z jego ust słowa jakie wypowiedział. Niemiłosiernie uczucie bólu i charkanie ciepłym powietrzem na jego kark spowodowało, że tylko lekko odepchnął od siebie osobę, która stała za nim.
- No najlepiej, gdybyśmy odnaleźli jakieś rozwiązanie, bo moje biodro jęczy z bólu. - Thorley mówiąc to przewrócił oczami, wskazując nimi na jegomościa będącego za nim. - Długo już tutaj stoisz?
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 21:56
Jeśli dobrze kojarzyła hogwarckie zwyczaje, kolejki po podręczniki nie powinny jeszcze ustawiać się pod księgarnią, zresztą w tej dzisiejszej i tak przeważali dorośli, widocznie czegoś wyczekujący. Przecenione księgi zaklęć? A może to faktycznie był jakiś skup, jak sugerował nowo poznany mężczyzna? Cokolwiek by to nie było, na pewno nie zasługiwało na stanie w tej duchocie i zgiełku i najlepszym wyjściem byłoby po prostu ulotnienie się z Esów i Floresów. Jednak nie po to Rosier poświęcała się, podróżując kominkiem, by teraz wracać do domu bez załatwionych sprawunków. No tak po prostu być nie mogło.
Oczywiście, że od razu zwróciła uwagę na ukrócenie wszelkich formalności i szybkie przejście na 'Ty'. Ach, co by na to powiedziała jej matka? Niemalże słysząc jej głos za uchem, Darcy nie mogła sobie pozwolić na taką swobodę w zachowaniu.
- Przyszłam dosłownie chwilę przed panem - odpowiedziała, usiłując uniknąć ciosu w żebra od wyjątkowo pulchnej czarownicy, rozpychającej się łokciami nieopodal.
Rosier sięgnęła do kieszeni i zacisnęła palce na różdżce, jednak nie wyciągnęła jej, a jedynie odetchnęła głęboko trzy razy, rozejrzała się dookoła i po chwili z pełną determinacją w głosie oznajmiła:
- Ministerstwo Magii, kontrola jakości, proszę nas przepuścić!
Kłamstwo przyszło jej niezwykle gładko, ale nie zamierzała gratulować sobie w myślach zbyt długo, należało przecież wykorzystać chwilowe zamieszanie i przecisnąć się jak najdalej, by dostać się do lady.
Skinęła na swojego towarzysza i zaczęła przedzierać się do przodu. O dziwo, niektórzy czarodzieje rzeczywiście ustępowali jej drogę, inni jeszcze się stawiali, ale wystarczyło powtórzyć kłamstwo ponownie, by dostać to, czego chciała.
- A tak naprawdę, co pana tu dziś sprowadza? - zapytała ciszej, szczerze zaciekawiona, odwracając się przez ramię.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 22:16
Pulchna czarownica popchnęła kobietę, którą Thorley musiał lekko złapać, aby zapobiec niepotrzebnemu i nieprzypadkowemu stłuczeniu pośladków. Co kolejni ludzie też zaczęli się przepychać albo wychodzić z dusznego pomieszczenia, a mężczyzna pozwoli wyczuwał uczucie lekkości. Ale wciąż były problemy z tą cholerną kolejką w której musiał uczestniczyć zarówno Thorley jak i nowo poznana czarodziejka. 'Co by tu wykombinować', pomyślał, kiedy rozmyślając zauważył co robi kobieta. To była bardzo dobra strategia. Wystarczy tylko powiedzieć, że jest się albo aurorem, pracownikiem ministerstwa albo inną ważną osobistością, a ludzie momentalnie zaczynają uciekać lub bać się. Thorley postanowił iść tą samą drogą co kobieta i udawać pracownika ministerstwa. Odpowiednio modulując swój głos, a nawet zmieniając wyraz twarzy, aktor postanowił wykorzystać swoje umiejętności w celu przepchania się przez kolejkę.
- Cholera jasna. Przesuwać się, ale już. Departament Magicznych Wypadków i Katastrof. Jeszcze raz zobaczę kogoś przeszkadzającego w naszej pracy, a wystosuję odpowiednie sprawozdanie do wyżej postawionych służb administracyjnych. No, ruszać się już! - powarkiwał do ludzi, przechodząc już o niebo luźniej w specjalnie zrobionym przejściu dla niego. To było cudowne uczucie. Swoboda ruchu, brak poczucia krępowania i uciskania przez stare baby z bagietami w dłoniach.
Idąc dalej, Thorley formował co raz to bardziej groźne miny, które o dziwo działały bardziej przekonująco niż same kłamstwa jego towarzyszki w tym przedsięwzięciu.
Słysząc pytanie dziewczyny, mężczyzna przybliżył usta do ucha dziewczyny i zaczął mówić ciszej, wciąż zachowując powagę na twarzy.
- Jestem tu po prostu w celu zakupienia magazynu dla krytyków teatralnych. No i nowy egzemplarz Proroka.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 22:57
Utrzymanie równowagi po popchnięciu było trudne, lecz nie niemożliwe, dlatego Darcy podziękowała nowemu prawie-znajomemu pospiesznie sklejonym uśmiechem i wyzwoliła się spod jego dotyku. Nie była przesadnie pruderyjna, jednak nie czuła się do końca komfortowo, gdy ktoś naruszał jej osobistą strefę. Nawet w takim tłoku, jaki obecne panował w księgarni, wolała to kontrolować.
Na szczęście sytuacja potoczyła się korzystniej, gdy oboje przedzierali się przez tłum ludzi, kierując w stronę lady i podając za pracowników Ministerstwa. Rosier z każdą chwilą była coraz bardziej rozbawiona, bo mijani czarodzieje nierzadko mieli takie miny, jakby święcie wierzyli w to, że Esy i Floresy czekała jakaś kontrola. A tak przecież być nie mogło, musieli wystać swoje w kolejce po nie wiadomo co.
Jej towarzysz okazał się świetnym aktorem, aż sama Darcy była pod wrażeniem jego umiejętności. Błyskawicznie wczuł się w rolę i dawał z siebie wszystko, przez co dotarcie do celu zajęło im znacznie mniej czasu, niż podejrzewała. Nauczona radzić sobie z komplementami, postanowiła jeden z nich sprezentować mężczyźnie.
- Doskonałe przedstawienie - przyznała, stając tuż obok lady i oczekując, aż sprzedawca łaskawie do niej podejdzie po obsłużeniu aktualnych klientów.
Słysząc listę zakupów nowego znajomego nie mogła się pozbyć uczucia satysfakcji, bo przecież intuicja podpowiadała jej wcześniej, że aktorskie umiejętności Thorleya stoją na wysokim poziomie. Nawet przez chwilę nie pomyślała, że przecież równie dobrze mógłby być krytykiem.
- A więc również zawodowo zajmuje się pan wcielaniem w inne role - bardziej stwierdziła, niż zapytała, nie zwracając nawet uwagi na fakt, że mężczyzna odbierał magazyny w księgarni, a nie zamawiał prenumeratę do domu - Na której scenie można pana zobaczyć? - zapytała jeszcze, chociaż nie wydawało jej się, jakoby kojarzyła go z teatrów, do których chadzała.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]17.07.15 23:19
Odgrywanie roli przychodziło Thorleyowi bardzo łatwo, często pomagało mu nawet w życiu codziennym, kiedy musiał kogoś zastraszyć, żeby dał mu spokój. Na słowa dziewczyny mężczyzna uśmiechnął się tylko kącikami ust, pozwalając sobie na skinięcie głowy. - Dziękuję, drobiazg. - skwitował tymi słowami komplement jaki ona mu sprezentowała.
Idealne wczuwanie w role Thorley trenował dniami i nocami. Wręcz rzeźbił te umiejętność, aby osiągnąć stan w jakim teraz się znajduję.
Będąc obok kobiety już przy blacie, aktor skupił się na wyszukaniu tego na czym mu tak zależało. Po wypatrzeniu tego na czym mu tak zależało, przygryzł delikatnie swoją dolną wargę, patrząc oczami za sprzedawcą. Był zajęty innym klientem. A szkoda.
- Owszem zawodowo. Ale nie jestem obecnie na takim poziomie, który pozwoli mi na godziwe zarobki. Przechodzę kryzys twórczy, nie mogę znaleźć natchnienia. A to odbija się na mnie. - powiedział Thorley, przeciągając wzrokiem po półkach oglądając dokładnie wyczyszczone grzbiety wielkich ksiąg i małych książek. Każda z nich miała zdobienia, a malunki na nich poruszały się w te i z powrotem. - Nie uświadczysz mnie na deskach jakiegoś prestiżowego teatru. Nie osiągnąłem jeszcze tego zaszczytu. Obecnie po prostu staram się zabłysnąć. Nie chciałbym też narażać cię, ale wystawiam swoje sztuki w mało ciekawym miejscu. Szczególnie dla biednych. Więc starczy mi pieniędzy na jedzenie czy czynsz. - Taak, praca teatralna na Nokturnie była ciężka. Wystawianie sztuki najmłodszych dzieci i schorowanych emerytów. Dzieci wrzucały po 10 knutów, dorośli po syklu. Piękne sztuki, takie mężczyzna tworzył. - Jestem Thorley. A ty? - Wyciągnął powoli dłoń w kierunku kobiety.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]18.07.15 14:15
Darcy także przywdziewała różne maski, przez całe życie grała swoją rolę w teatrze konwenansów i świecie czystości krwi. Wysiłek prawdziwych aktorów był doceniany, a ona musiała walczyć o przetrwanie na salonach. Gdzie była sprawiedliwość? Na pewno nie w czarodziejskim świecie.
Słuchała jego opowieści uważnie, nie dając mu najmniejszych wątpliwości co do tego, że naprawdę była zainteresowana jego słowami. Jednocześnie wciąż pilnowała sprzedawcy, którego chciała zagadnąć tuż po tym, jak skończy rozmawiać z aktualnym klientem.
- Przykro mi z powodu kryzysu – odpowiedziała grzecznie, niepewna tego, czy powinna się wtrącać i drążyć temat.
Ciekawość ciekawością, jednak nie wypadało atakować nowo poznanej osoby wścibską stroną własnego charakteru. Sytuacja co prawda odbiegała od takich, w których zazwyczaj poznawała nowych ludzi, zwłaszcza mężczyzn, ale panna Rosier nie mogła pozwolić sobie na żadne odchylenia od normy.
- Mam nadzieję, że szybko minie i uda się panu osiągnąć sukces, bo próbka możliwości sprzed chwili przekonuje mnie o potencjale, który pan posiada – uśmiechnęła się lekko, brnąc dalej w miłą, niezobowiązującą rozmowę.
Leczy gdy mężczyzna wspomniał o mało ciekawych miejscach i nie podał swojego nazwiska, coś w kobiecie drgnęło, a potrzeba adrenaliny obudziła się ze snu.
- Darcy Rosier – podała mu swoją dłoń i pozwoliła ją uścisnąć, jednak zaraz potem zmieniła ton na nieco bardziej konspiratorski – O jakich ciekawych miejscach mówimy? Może mogłabym szepnąć słówko znajomym?
Nie chciała jawnie sugerować, że sama z chęcią wymknęłaby się z domu i pojawiła na przedstawieniu w miejscu o nienajlepszej reputacji. Zawsze jednak mogła faktycznie kogoś ze sobą zabrać, a na tę chwilę mogła już pomyśleć o dwóch takich osobach.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]18.07.15 18:02
Świat jest wielkim teatrem z jednak nieutalentowanymi ludźmi. Większość nie potrafi dokładnie ukryć swoich emocji, mimiki twarzy, zdradzając się w niedługim czasie. Aktorzy wyuczeni tych cech mogą zachowywać swoje naturalne nawyki i charakter, ale w dowolnym momencie - jakim chcą potrafią, ot tak zmienić się diametralnie do wymaganej sytuacji. Tak po prostu. Taka była ich magia, wczucie się w odgrywaną rolę traktują tak samo poważnie jak urzędnik swoje codzienne dokumenty.
Na słowa odnośnie kryzysu jaki przebywał aktor, on pokiwał na boki głową i uśmiechnął się. - To bardziej chwila braku weny. Staram się krok po kroku wszystko ułożyć. Jest trudno, ale znajdują się też łatwe momenty.
Z tym samym uśmiechem Thorley przeczesał swoje włosy i po krótkiej chwili wrócił do poprzedniej mimiki twarzy - człowieka zmęczonego wstaniem, chcącego wypić ciepłą herbatę z cytryną i przeczytać gazetę czarodziejów.
Po uściśnięciu miłej w dotyku dłoni kobiety, Wisdom jeszcze raz przyglądnął się sprzedawcy, który wciąż opiekował się klientem przed nim i kobietą.
- Miejsce to nazywane jest Nokturnem i nie wiem czy pani o takiej urodzie mogłaby odnaleźć się w tym miejscu. Pełno ponurego nastroju, otaczających człowieka chamów i szelmów. A jednak znajduje się gdzieś na tej ulicy stara, obdrapana rudera w której wystawiam sztuki dla najbiedniejszych. Oni też potrzebują choć małej cząstki rozrywki, prawda?
Tak wyglądał budynek w którym Wisdom wraz z resztą aktorów ćwiczył role i sztuki. Dni w tym miejscu upływały szybko, przychodziło się w południe, a za moment już była północ. A jednak ani razu nie pomyślał lub powiedział, że czuje się tam źle.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]18.07.15 20:38
Nie wiedziała, czy brak weny można porównywać do braku natchnienia w robieniu rzeczy, z którymi miała do czynienia na co dzień, ale czuła, że w drobnym stopniu rozumie Thorleya. Choć nie tworzyła sztuki, potrzebowała skupienia i chęci do wykonywania swojej pracy, a ich brak sprawiał, że nie odczuwała żadnej przyjemności i satysfakcji. Taki stan rzeczy mógł rzutować na karierze, a w przypadku, w którym nie mogło liczyć się na finansowe wsparcie rodziny, był już w ogóle niepożądany.
Komplement o urodzie przyjęła ze spokojnym uśmiechem, bądź co bądź przyzwyczajona do takich uwag. Jednak wspomnienie Nokturnu trochę ją rozbawiło. Musiała się Thorleyowi wydawać naprawdę niewinna i urocza skoro twierdził, że nie odnalazłaby się w takim miejscu. A skoro mężczyzna tak ją odebrał, oznaczało to, że i ona swoją rolę odgrywała znakomicie.
- Proszę mówić dalej - zachęciła go uprzejmie, zamiast wtrącić ironiczną uwagę o tym, że ruder na Noktrunie jest tak wiele, że nawet nie wiedziałaby, od której zacząć.
Chciała znać szczegóły, dokładne namiary, adres miejsca, do którego być może kiedyś przyprowadzi kogoś znajomego w poszukiwaniu rozrywki i adrenaliny. Bez trudu przywołała w pamięci swoje i Clarissy wyprawy do podejrzanych barów, dlaczego więc teraz nie miałaby się odwdzięczyć przyjaciółce podobną wycieczką?
- Każdy potrzebuje rozrywki - zgodziła się enigmatycznie ze swoim towarzyszem, ale nie miała okazji zagłębić się w to stwierdzenie, bowiem sprzedawca wreszcie uporał się z poprzednim klientem i wiedziony surowymi spojrzeniami (a może i reputacją pracowników Ministerstwa, jaką sobie przed chwilą sprawili) podchodził właśnie do Darcy i Thorleya.
Rosier podała mu pergamin z potwierdzeniem zamówienia, chcąc załatwić sprawę szybko i bez zbędnego słowotoku, a przy okazji uniknąć oskarżeń tłumu, który szybko mógłby się zorientować, że to jednak nie przedstawiciele Ministerstwa przepchnęli się chwilę temu na przód kolejki.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]18.07.15 21:46
Owszem, różne były typy wyparowania weny z człowieka, więc nie byłoby to absolutnym błędem, gdyby kobieta odczuwała taki sam rodzaj "bez weny" jak Thorley. Sztuka nie wybaczała, w ogóle sztuka wykonywana według Thorleya nie miała prawa być błędna. Wszystko miało być dopracowane i zapięte na ostatni guziczek, a szczególiki wyeliminowane. Lecz to właśnie ze szczególikami Thorley miał największy problem. A to przyszedł mu inny pomysł na scenę, a to inne ucharakteryzowanie. Aż w końcu zmęczenie spowodowane myśleniem na wysokich obrotach powoduje, że mężczyzna musi odpocząć i jest pozbawiony jakiejkolwiek weny na cały dzień. Ale znajduje w pewnym momencie czas na to i poświęca się temu znowu w stu procentach.
Tak, uroda panny Rosier powodowały w Thorleyu to, że jego pogląd na jej temat ukierunkował się na tor, który oświadczał mu, że jest niewinna, nieskażona złem jaki panował na Nokturnie. A skoro kobieta miała zamiar dalej zamiar odgrywać swoją rolę to niczego nieświadomy Thorley odpowiedział tylko: - Czyli zainteresowałem ciebie, mhm. - I zaciągając większy oddech zaczął mówić. - Jeśli chcesz po prostu zobaczyć moją pracę, możesz przyjść na drugą główną uliczkę Nokturnu i wejść do "Rogogona". Napewno poznasz, to przecież wielka rudera. - zaśmiał się pod nosem Thorley, który następnie widząc wzrok sprzedawcy po prostu poprosił oto co zawsze. Ten przewracając oczami wyjął gazety codziennego użytku przez aktora.
Wychodząc z tłumu, Thorley torował drogę dla kobiety odpędzając ludzi na bok. Na odchodne dodał coś o pomyślnej inspekcji i innych typowych dla ministerstwa spraw. Wychodząc przed Esy i Floresy, mężczyzna spojrzał na kobietę i zapytał ją. - A można wiedzieć, gdzie ty pracujesz? Powiedziałem już trochę o swojej pracy, a nie wiem o tobie nic oprócz tego jak się nazywasz.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]18.07.15 23:01
Słuchała go uważnie, a przy okazji już wyobrażała sobie eskapadę na Nokturn w doborowym towarzystwie i spędzenie wieczoru na czymś tak bardzo niezobowiązującym jak oglądanie teatralnej sztuki w miejscu, w którym w normalnych okolicznościach jej stopa by nie stanęła. Rudera nie była jej straszna, skoro wpuszczano tam ludzi, by czerpali uciechę, nie mogło być przecież aż tak źle. A kto wie, jeśli przedstawienie przypadłoby do gustu Darcy i jej towarzyszom, może nie pożałowaliby grosza w podzięce?
- Niczego nie gwarantuję, ale sądzę, że w takim razie jeszcze się zobaczymy - oznajmiła tuż przed tym, jak sprzedawca podszedł do niej z zamówieniem.
Odebrała je, zapłaciła i grzecznie poczekała aż i Thorley otrzyma swoje zakupy. Nie mogła przecież zostawić go ot tak, przedstawienie należało zagrać do końca, gdy więc wędrowała za nim do wyjścia, wciąż czuła się w obowiązku przywołania na twarz miny godnej przedstawicielki Ministerstwa Magii.
A gdy już wyszli na zewnątrz i mężczyzna zadał swoje pytanie, Rosier po prostu musiała uśmiechnąć się lekko.
- Jestem astronomem - odparła radośnie, w myślach stawiając Wisdomowi plusik na swojej liście znajomych - Pisuję do tematycznych magazynów i zbieram materiały na własne publikacje.
Już sam fakt, że dorosły mężczyzna z miejsca zakładał iż kobieta mogłaby pracować, był wystarczający, by obdarzyć go uśmiechem i uznać spotkanie za przyjemne i owocne. W dzisiejszych czasach, zwłaszcza wśród szlacheckich rodów, wciąż jeszcze obowiązywały bzdurne reguły odnośnie roli kobiety. Sama Darcy przeciwstawiła się im stosunkowo niedawno, a z każdym napotkanym osobnikiem, który myślał tak, jak ona, utwierdzała się w przekonaniu, że zrobiła dobrze.
- Bardzo miło było pana poznać i odegrać tamto przedstawienie - przyznała na odchodne, żegnając się z Thorleyem - Życzę powodzenia w przełamywaniu kryzysu twórczego. Do zobaczenia! - skinęła mu głową i wyminęła go z gracją, kierując się z powrotem w stronę umówionego wcześniej kominka. Zakupy ściskała blisko siebie i nie mogła się doczekać, kiedy przestudiuje nowe mapy nieba.

| zt
dzięki <3
Gość
Anonymous
Gość
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]31.07.15 18:08
Górna galeria sklepu, którego akt własności spoczywał bezpiecznie w skrytce Gringotta, kryła się w cieniu niskiego poddasza, na którym umieszczono niebezpiecznie wiele ciężkich tomiszczy. Zamknięcie Esów&Floresów w celu inwentaryzacji było jednak póki co niemożliwe, dlatego pracownicy sklepu dzień w dzień znosili z góry kolejne książki, odciążając nieco podniszczone belki. Z pewną niechęcią pomyślał, że część tomów trzeba będzie pochować w magazynach do czasu, gdy nie otworzy kolejnego sklepu, gdzie znajdą w końcu swoje miejsce.
Oparł się o barierkę, uważnie przyglądając się wchodzącym i wychodzącym klientom, którzy targali w torbach mniejsze i większe tomiszcza, skrywające magiczną wiedzę, a może tylko magiczne romanse, których ostatnio na rynku nie brakowało. Ułożył sobie w myślach plan zamówień na kolejne miesiące pamiętając, by już teraz zatroszczyć się o dostawę szkolnych podręczników, bo później ich cena na rynku będzie znacznie wyższa. Kalkulacje, liczby, zyski i straty - odkąd przestąpił rano próg Esów&Floresów w jego głowie zadziałała matematyczna maszyna, obliczająca każdy najmniejszy zysk. Znał w tym sklepie każdą książkę, każdą okładkę i nawet nie stojąc za kasą mógł bez problemu stwierdzić, który klient co kupił, ile zapłacił i jak wiele zyskał na tym sklep.
W pewnej chwili oderwał wzrok od wychodzącej rodziny z kilkuletnim dzieckiem, skupiając spojrzenie na młodzieńcu, który właśnie wszedł do środka i pewnym krokiem skierował się do działu, który już tyle razy odwiedzał. Colin minął filar, kierując się ku schodom i zszedł z nich powoli, nie tracąc z oczu nowego klienta. Wysokie półki zasłoniły go w końcu, ale i bez tego trafił bezbłędnie do docelowej alejki, w której oprócz nich nie było w tym momencie nikogo.
- Czyżbyś zmienił w końcu zdanie i przyszedłeś błagać o posadę marzeń? - rzucił z przekąsem, mierząc mężczyznę spojrzeniem od góry do dołu bez najmniejszego skrępowania. To była jego księgarnia i jego teren, na którym czuł się o wiele pewniej, niż gdyby cała sytuacja miała miejsce na ulicy. Przeniósł w końcu wzrok na półkę z książkami i pokręcił głową. - Och... a jednak znowu to tylko książki, a nie moja skromna osoba sprawiły, że tu przyszedłeś - wsunął dłoń do kieszeni spodni, a w kąciku jego ust zadrgał lekki uśmieszek.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley

Strona 1 z 18 1, 2, 3 ... 9 ... 18  Next

Wnętrze księgarni
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach