Wydarzenia


Ekipa forum
Wnętrze księgarni
AutorWiadomość
Wnętrze księgarni [odnośnik]26.03.15 20:16
First topic message reminder :

Wnętrze księgarni

★★
Księgarnia Esy i Floresy to miejsce, w którym miłośnik literatury poczuje się jak w prawdziwym raju. W głównej sali Esów mieszczą się część z ladami sprzedażowymi uwalanymi wiecznie książkami oraz wyspy z księgami wystawionymi w promocji. To tutaj odbywają się również recytacje literackie oraz spotkania ze sławnymi pisarzami świata magicznego. Oprócz podręczników szkolnych i specjalistycznych ksiąg (od eliksirów i magii obronnej, po poradniki radzące, jak wypędzić gnomy z ogrodu lub umówić się na randkę z wilą - według autora, wystarczy pięć prostych kroków), znajdują się tam regały zastawione awanturniczymi powieściami przygodowymi, a nawet komiksami. W Esach i Floresach panuje cisza i porządek, a poszukiwane książki znajdziesz nawet bez pomocy usłużnego sprzedawcy. W dziale uroków są wyłącznie tomy z zaklęciami "na wrogów", pod hasłem "historia" odnajdziesz jedynie woluminy traktujące o wiekach minionych. Dla osoby mugolskiego pochodzenia dziwne może wydawać się wypełnianie półek książkami bez słów, tomikami wielkości znaczków pocztowych, czy uzbrojonymi w olbrzymie zębiska, lecz taka jest czarodziejska literatura - ma trafić w gusta nawet najbardziej wymagającego konesera.
[bylobrzydkobedzieladnie]
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 18:37
The member 'Colin Fawley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 72
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 19:31
Czy tak to miało wyglądać? Odczuwał małe deja vu - to właśnie odbijanie zaklęć jak na meczu mugolskiego ping-ponga ostatnio okazało się jego zgubą, więc tym razem nie miał najmniejszego zamiaru się rozproszyć. Dbał o to, żeby zachować pełne skupienie; dotąd zaklęcie tarczy go nie zawiodło, a skoro już raz odbił ten króliczy urok, to dlaczego nie miało mu wyjść ponownie? Co prawda to było dość zabawne, że prędzej czy później wszystkie pojedynki sprowadzały się do pokazu protego. To zaklęcie trzaskało na lewo i na prawo, zwiastując odbicie świetlistego promienia - być może potencjalnego obserwatorowi zdawało się to nudne, ale sami zainteresowani odgrywali właśnie pojedynek na śmierć i życie. Albo inaczej - na dumę i jej utratę, bo choć przemiana w puszystego króliczka nie grozi uszczerbkiem na zdrowiu, to tym na honorze już owszem.
- Protego - uniósł różdżkę raz jeszcze, chyba po raz milionowy, mając wrażenie, że w jego ustach słowo zaklęcia przemienia się w wielokrotnie powtarzaną mantrę. Ale cały czas dbał o dobrą wymowę, o dobry akcent, o opanowany ruch nadgarstka, bo nie mógł pozwolić sobie na najmniejszy nawet błąd.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 19:31
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 83
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 19:43
Zmełł w ustach przekleństwo, bo znów wizja Garrettowego ogona oprawionego w puszyste futerko rozpłynęła się w powietrzu. Najwyraźniej Weasley'owi nie uśmiechało się kręcić kuprem przed Colinem, co ten z jednej strony uznał za wyjątkowy komplement, z drugiej jednak wolałby usłyszeć jakąś parszywą obrazę, ale za to widzieć rudego królika kicającego na ziemi. Znów przypomniał sobie mięciutkie futro Samaela, który pod króliczą postacią nie był ani trochę groźny i z pewnym smutkiem skierował swoje spojrzenie na Garretta - korzystając z tych ułamków sekund, które mijały między odbijanymi zaklęciami. Zdaje się, że mugole wymyślili nawet podobną grę, bodajże tenisa, ale w ich wypadku odbiajli zwykłą piłeczkę a nie groźbę zamienienia się w królika. I to na oczach dorosłego czarodzieja, szlachcica, który zapewne nie przepuściłby okazji, by ten ponury dzień przywoływać przy każdym kolejnym spotkaniu. A tych mogło być całkiem sporo zważywszy na to, że obaj byli szlachcicami, których obowiązywały pewne standardy i przymusowe spotkania towarzyskie... i że oboje nie stronili od pojedynków rozgrywanych w nieco zaskakujący sposób na tyłach magicznej księgarni, gdzie jedynym dowodem ich niewinnej zabawy były błyski zaklęć. - Protego! - płynny ruch różdżką, doskonale imitujący poprzednie, lekkie zgięcie ramienia, by wycelować ją dokładnie w Garretta i trzecia próba powstrzymania zaklęcia, które Weasley'owi udało się odbić i które teraz pędziło w stronę Colina.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 19:43
The member 'Colin Fawley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 82
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 20:02
Okej - skoro ustalili już, że obaj wyjątkowo sprawnie posługują się zaklęciami obronnymi, to czy mogli już uścisnąć sobie dłonie, wymienić się kilkoma pochwalnymi uwagami i powrócić do rozmów o oklumencji? Cóż, może by mogli, gdyby nie byli sobą - dwoma szlachcicami, którzy nieszlachecko miotali w siebie zaklęciami (poprawka - jednym zaklęciem) w ciemnym zaułku bocznej uliczki. Pewnie słyszeli ich wszyscy na Pokątnej, zastanawiając się głęboko, co, do diaska, miało miejsce za budynkiem księgarni. Trzecia mugolska wojna? Niespodziewany atak milczącej dotąd opozycji, która postanowiła wszystkich bestialsko wymordować? Nie, to tylko Fawley i Weasley (niemal się rymuje!) próbowali wciąż udowodnić sobie nawzajem, że potrafią doskonale odbić zaklęcie. Które latało jak uderzana piłka, jak zawoalowane obelgi podczas rodzinnych posiłków, którym akompaniował dźwięk pękającego szkła.
- Protego - powiedział wyraźnie po raz kolejny, wciąż skupiając się na dźwięcznych zgłoskach; ale mimo tego nie mógł zwalczyć lekkiego uśmiechu, który powoli i nieznacznie rozjaśniał mu twarz.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 20:02
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 20:11
Och nie, co za błysk, co za czary, publiczność szaleje, Ben na Nokturnie rozdziera szaty, pędząc by pogratulować swojemu kochankowi (któremu?), Colin oślepiony błaga o litość, ostatkiem sił wyciągając dłoń, aby rzucić ostatnie, śmiertelne (pośmiertne raczej) zaklęcie, by chronić swą człowieczą godność. W myślach przywołuje Eileen, wyobrażając sobie ich razem, kicających w stronę zachodzącego słońca. Gdzie jesteś, ma ukochana, gdy Romeo Twój dogorywa, gdy zmienia się w królika, by być z Tobą na wieczność (pięć minut)? Przybądź, o piękna, daj mi zakosztować swej króliczej słodyczy, gdy ten, który dzierży krytyczny sukces w swej dłoni pokrytym rudym włosiem (ach, jakże cudownie musiałby wyglądać jako puchata kulka! Czemuż Merlinie nie dał mu okazji, by oglądać Weasley'a w tej wspaniałej postaci?!?!), odbił właśnie zaklęcie. I jak odbił! Z jaką wspaniałością i galanterią! Ten cudowny ruch nadgarstka, wspaniały akcent, ta desperacja brzęcząca w głosie! Cóż miał zrobić Colin, cóż mu pozostało na tym padole łez, gdzie właśnie witał swoje nowe futro? - Protego Horriblisis! - skierował różdżkę na Garretta, pomny jedynej nadziei, jaka mu właśnie pozostała. Poprawił ruch dłoni, wycelował różdżkę, machnął porządnie, by ustrzec się przed najsilniejszym protego płynącym wdzięcznie przez przestwór alejki wprost na niego.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 20:11
The member 'Colin Fawley' has done the following action : rzut kością

'k100' : 23
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]03.01.16 20:37
Colin nie odbił zaklęcia - zielonkawy promień okazał się zbyt silny i brutalnie rozbił tarczę Fawleya. Garrettowi właściwie zrobiło się przykro, gdy patrzył, jak jego przeciwnik kurczy się do wielkości lilipuciej i to z powodu własnego zaklęcia, ale zaraz zaśmiał się radośnie - bo ha, przecież zwyciężył! I to z jaką klasą! Szkoda, że jego doskonałą tarczę (cóż, jego zaklęcia zawsze były doskonałe, ale to już wyskoczyło poza skalę świetności) mógł oglądać wyłącznie osobnik, który aktualnie posiadał gęste, ciemne futerko, wielgachne uszy i puszysty ogonek wieńczący wielgachny kuper. - Chodź tu, zajęczaku, zanim zje cię jakiś jastrząb-uciekinier z Pokątnej - zażartował, podchodząc do Colina (i starając się pamiętać, że to wciąż mężczyzna, z którym rozmawiał ledwie parę chwil wcześniej); zaraz uchwycił go i podniósł, ale szybko opamiętał się i sięgnął również po jego różdżkę. Jeszcze tego brakowało, żeby drewniana przyjaciółka Fawleya pozostała na bruku - wkrótce zawyłby wiatr, znosząc ją hen za siódme morza, co najpewniej zasmuciłoby jego futrzastego kolegę, a do tego nie mógł dopuścić. - Albo zanim skończysz jako pasztet - dodał, nie kryjąc już rozbawionego uśmiechu. Ściskając właściciela księgarni w dłoniach (ach ta abstrakcja wylewająca się potokami z każdego wyrazu), wykonał natychmiastowy odwrót, już zaraz kierując się na powrót do Esów i Floresów. Miał jednak na tyle przyzwoitości, by nie wpaść głównym wejściem i z szerokim uśmiechem psychopaty oznajmić wszystkim pracownikom, że oto ich pracodawca i jeśli mają taką ochotę, to jednym ruchem może ukręcić mu kark.
Zamiast tego odstawił go prosto do pomieszczenia na odosobnieniu, w którym rozmawiali wcześniej. - Wybacz, Colin, że musisz chwilę poczekać, ale wolę cię nie odczarowywać; moja ostatnia przygoda z transmutacją zakończyła się... źle - wyjaśnił z żalem, mimowolnie drapiąc go za lewym uchem i dopiero po chwili reflektując się, że drapie za uchem dorosłego mężczyznę. Z lekką konsternacją położył króliczego Fawleya na blat biurka, samemu opadając na pobliskie krzesło. To zaskrzypiało niewdzięcznie i Garrett zastanowił się, czy to z tego powodu, że ostatnio przytył kilogram czy dwa (choć i tak ważył, jak śmiała wypominać mu Eilis, zdecydowanie za mało), czy po prostu mebel kiwał się na granicy pomiędzy byciem antykiem a starym gratem, który nadawał się wyłącznie do utylizacji. - Ale to był godny pojedynek, dawno nie rzucałem tak wielu protego pod rząd - dodał w końcu z uśmiechem, choć czuł się wyjątkowo niekomfortowo, mówiąc do królika. Nawet jeśli ten rozumiał każde jego słowo i w swym króliczym umyśle planował najpewniej użycie najmniej przyjemnego zaklęcia, jakie wpadnie mu do głowy, kiedy odzyska już swą ludzką postać.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wnętrze księgarni - Page 9 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]04.01.16 10:29
Załamał ręce (łapy), a raczej z pewnością właśnie by to zrobił, gdyby nie zmienił się w królika. W piękną, czarną, dorodną kulkę, z bystro patrzącymi oczami i wielkimi zębami, które gotowe były wgryźć się w tętnicę Garretta u wypruć mu flaki na samym środku alejki. Mordercze skłonności Colina zniknęły jednak w jednej gdyby, gdy Weasley wziął go na ręce (podobno, żeby go ratować, ale Colin widział w jego oczach żądzę głaskania i właściwie to wcale a wcale mu to nie przeszkadzało) i zaniósł do środka. Królicze uszy dyndały wesoło z każdym kolejnym krokiem, a mięciutkie futerko wtulało się w niemięciutkie ciało rudzielca jakby w obawie, że ten go nagle upuści, rozdepcze i zrobi sobie zdobyczne rękawiczki. Oczywiście nie było to uczucie aż tak miłe jak wtedy, gdy puchatego Colina dzierżył Samael - chociaż księgarz był wdzięczny Weasley'owi, że wzorem Avery'ego nie próbuje go przynajmniej utopić - ale Colin postanowił jak najdłużej wykorzystać sytuację i przyjąć swoją króliczą formę z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Miał szczerą nadzieję, że Garrett poczuje się n i e s w o j o widząc, jak królik się do niego łasi, jak nadstawia uszy w pragnieniu drobnej pieszczoty i jak opiera się swoimi delikatnymi łapkami o jego dłoń, pochylając głowę i smyrając ją swoimi długimi wąsiskami. Co chyba właśnie mu się udało, bo auror nieco zdezorientowały zaprzestał chwilowego głaskania, opadając na krzesło obok. Fawley przez chwilę rozważał wskoczenie mu na kolana - od czegoś przecież miał te długie nogi - ale zmierzywszy odległość między blatem a krzesłem uznał, że nie ma jeszcze samobójczych zapędów. Na taki skok mogła sobie pozwolić co najwyżej Eileen i co najwyżej po długim rozbiegu. Swoją drogą powoli odkrywał, dlaczego właśnie królika wybrała jako swoje animagiczne zwierzę - Colinowi było ciepło, puchato, a dodatkowo był pewien, że swoim czarnym futerkiem podbiłby serca niejednej lodowej niewiasty.
Królicze westchnięcie wydobyło się z króliczego pyszczka, gdy króliczy Colin zerknął na zegar wiszący na przeciwległej ścianie, który brutalnie odliczał kolejne upływające sekundy. Podwinął łapki, wpatrując się swoim króliczym spojrzeniem w Garretta i wystawił królicze zębiska, by ten choć przez chwilę poczuł s t r a c h przed okrutną zemstą, jakiej wizje kłębiły się w króliczym umyśle. Tak naprawdę jednak Colin nie marzył o niczym innym, jak tylko o pozbyciu się Garretta, zaryglowaniu drzwi od środka i zapomnieniu, że dzisiejszy dzień w ogóle się wydarzył. Może nawet powinien rzucić na aurora jakieś porządne zaklęcie zapomnienia? Albo zmodyfikować mu wspomnienia na takie, w których oboje byli dorodnymi królikami hasającymi wesoło po ogrodach w rezydencji Colina? Nagłe puf przerwało te radosne rozmyślania i sekundę później Fawley siedział w swojej własne postaci na stole, opierając się nogami o ziemię i przezornie sprawdzając, czy naprawdę przemienił się cały. Po uznaniu, że żadne uszy, wąsy ani - o, Merlinie - pozostałości ogona nie zdobią jego ciała, odwrócił się w stronę Weasley'a, porywając swoją różdżkę i gładząc ją pieszczotliwie palcami.
- To się nie wydarzyło, Weasley - powiedział groźnie, mrużąc oczy wyjątkowo nie po króliczemu. - Żadnych pojedynków, żadnych królików, nic, rozumiemy się? Albo już nigdy więcej niczego ci nie sprzedam - rzucił najgroźniejszą groźbą z najgroźniejszych gróźb i schował różdżkę do kieszeni. Potem poderwał się z miejsca i dorzucił już o wiele bardziej radosnym tonem: - A teraz chodźmy po te twoje książki.

z/t
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]29.01.16 12:30
/1 połowa października/

Wyjście z domu w tym ponurym miesiącu było nie lada wyzwaniem. Nie dla mnie, bo każda forma rozrywki jest lepsza od ciągłego przesiadywania w czterech ścianach i powtarzanie tego samego. Także nauka pisania nie dawała mi tyle radości, tylko wręcz przygnębiała mój ponury nastrój. Bo po co mam umieć pisać? Aby potem pisać liściki do zmarłego taty? Nie wystarczy jemu moja tęsknota? Bo nie podejrzewam, że mógłbym chcieć do kogoś innego pisać prócz taty. Do mamy nie muszę, bo jest prawie że na każde moje zawołanie. Pani Eilis? Jej mogę rysunkami odpowiadać. Chyba zrozumie mój rysowany tekst, prawda? W końcu to ona nauczyła mnie tej artystycznej sztuki rysowania, więc powinna zrozumieć, o czym myślę.
Na przykład myślę o smokach. Nawet wtedy, gdy mama podała mi płaszczyk, a ja próbowałem założyć go z niewłaściwej strony. Moja wina, że włożyłem głowę tam, gdzie wkłada się normalnie lewą rękę? To nic takiego. Każdy ma prawo się pomylić. Ale cóż, w końcu byłem po kilku minutach ubrany tak, jak mamusia mnie sobie wyobrażała i wyruszyliśmy na Pokątną. Mama obiecała mi, że kupi dla mnie jakąś książkę o smokach, więc byłem dodatkowo podekscytowany.  Grzecznie poczekałem, aż kupi wpierw nieistotne dla mnie rzeczy, po czym obraliśmy drogę do księgarni. Z tego wszystkiego podskakiwałem, bo nie mogłem spokojnie iść. Smoki, smoki, smoki, smoki, smoki, smoki, smoki. Powtarzałem sobie w myślach, gdy weszliśmy do środka i ujrzałem grom książek na półce. Zdziwiłem się i wykrzywiłem usteczka w kształcie zgrabnego "o" i zaraz pociągnąłem za rękaw mamiego płaszcza.
- Mamo, spójrz! Ile tu książek jest!- zawołałem podekscytowany nie zważając na to, że kilka osób mogło spojrzeć w ich stronę. Niech się odczepią i zajmą się swoimi sprawami. Spojrzałem na mamię wzrokiem, który mówił, że chce WSZYSTKIE książki o smokach z tego sklepu, po czym wrócił do szalonego oglądania każdej ściany. w końcu nie mogłem wytrzymać nawet do przyjścia jakiegokolwiek pana bądź sprzedawcy i wyrwałem się mamie. Pobiegłem, gdzie mnie nogi poprowadziły, czyli oczywiście nie tam, gdzie powinny. A do jakiego segmentu się wyrwałem? Do istot magicznych oczywiście [tak mi się przynajmniej zdawało], lecz zamiast do smoków, trafiłem na książkę o wilach z obrazkami. Jak mama myśli, co zrobię? Oczywiście przejrzę ją! I tak zacząłem przekładać kolejne strony, aby ujrzeć obrazki kolejnych wil.



being human is complicated, time to be a dragon


Charles Lovegood
Charles Lovegood
Zawód : buntownik z powołania
Wiek : 5
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Chcę jeść!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1833-charles-seth-naifeh#23978 https://www.morsmordre.net/t2031-smocza-skrzynka#30186 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]29.01.16 13:43
Londyn jeszcze nigdy nie wydawał się być tak przygnębiający. Gdyby chodziło tylko o mnie, co najmniej do nowego roku nie opuszczałabym otoczonych różami murów posiadłości w Kent, by uniknąć kontaktu ze wścibskimi oczami przechodniów, którym jak zwykle wydawało się, że wiedzą wszystko o wszystkim. To jednak nie wchodziło w grę, życie toczyło się dalej, musiało się toczyć, a ja - chcąc, nie chcąc - musiałam się dostosować do coraz bardziej wartko toczącego się rytmu każdego kolejnego dnia, które nie mogły być wypełnione tylko i wyłącznie ciągiem wizyt na cmentarzu i odpisywaniem na bezustannie nadchodzącą korespondencję wyrażającą wyrazy współczucia. Chociaż robiłam co mogłam, nie byłam już w stanie zapewnić Charliemy wystarczająco dużo rozrywki, na domiar złego musiałam osobiście udać się do dostawcy tkanin i wybrać odpowiednią kolorystykę materiałów do nowej kolekcji, o której tak naprawdę nie byłam w stanie myśleć.
Smoki. Te ogromne stworzenia, które napawały mnie dziwnym niepokojem, stały się główną osią minionych i zbliżających się tygodni. Poinformowałam Charliego o naszej planowanej wizycie w rezerwacie, w którym pracował Tristan, to jednak wywołało tylko wzmożoną falę ciekawości, którą zaspokoić mogły tylko... książki? Z taką nadzieją przekroczyłam próg Esów i Floresów, nie pamiętając już wcale jakie tomy w swoim asortymencie ma księgarnia, po czym uśmiechnęłam się krótko, gdy mój synek, nie kryjąc ekscytacji, pomknął w kierunku półek.
- Kochanie, nie biegaj, wpadniesz na kogoś - upomniałam jeszcze Setha, może średnio przekonująco, po czym sama rozejrzałam się po wnętrzu sklepu wypełnionego po brzegi książkami przeróżnych rodzajów i rozmiarów, by po chwili ująć w palce brzeg ciężkiej, czarnej sukni i podążyć za rozbrykanym dzieckiem. Nogi zaprowadziły mnie do odpowiedniego działu, lecz nie do odpowiednich regałów. Uniosłam lekko brwi, dostrzegając, co Charlie przegląda z wielkim przejęciem. - Obawiam się, że to nie smoki - oświadczyłam, pochylając się nad synkiem, by wyciągnąć z jego dłoni średnio przyzwoitą lekturę. - Chodź, poprosimy o pomoc kogoś, kto się na tym najlepiej zna, dobrze? - zarządziłam, chwytając malca za rączkę, by w trakcie poszukiwania sprzedawcy, któremu miałam zamiar oddać wciąż trzymany przeze mnie tom, nie zdążył chwycić kolejnej, jeszcze mniej odpowiedniej dla dzieci książki.


I'm just gonna keep callin' your name
until you come back home

Harriett Lovegood
Harriett Lovegood
Zawód : spadająca gwiazda, ponurak
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
stars kiss my palms and whisper ‘take care my love,
all bright things must burn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
the show must go wrong
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1388-harriett-lovegood#11320 https://www.morsmordre.net/t1508-alfons#13822 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f170-canterbury-honey-hill https://www.morsmordre.net/t2776-skrytka-bankowa-nr-394#44885 https://www.morsmordre.net/t1818-harriett-lovegood#23281
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]29.01.16 14:50
Sierpniowy tłok w księgarni był już tylko wspomnieniem, wrześniowe wyprzedaże (i paniczne uzupełnianie braków w szkolnych wyprawkach) również powoli odchodziło w niepamięć, a Esy i Floresy powoli, ale sukcesywnie przygotowywały się do kolejnego gorącego okresu. Oczywiście - do świąt nadal pozostawało więcej niż dwa miesiące, ale Colin z doświadczenia wiedział, że będą to miesiące spod znaku żmudnej i katorżniczej wręcz pracy, gdy trzeba będzie zinwentaryzować zamówienia leżące nadal na zapleczu, nie mówiąc już o książkach na półkach, które powoli niebezpiecznie uginały się pod ich ciężarem i w każdej chwili groziły literacką katastrofą. Co prawda nie tak wielką, jak ostatni tom poezji Larkina (do tej pory go trzęsło na wspomnienie tych topornych rymów, które autor niemalże na siłę próbował upchnąć w treść swojego poetyckiego bełkotu), ale mimo wszystko sam Colin przyznawał, że Esy w obecnej formie długo nie pociągną i wymagany jest w nich porządny remont połączony z równie porządną inwentaryzacją. Co oznaczało, że mimo zapewnień dawanych samemu sobie, mimo obietnic składanych swoim starzejącym się kościom, że ograniczy wizyty w księgarni, zrzucając ten problem na swojego zastępcę - w końcu za coś mu płacił - pojawiał się w Esach o wiele za częściej, niż wypadało i o wiele za częściej, niż życzyli sobie sami pracownicy.
Tak też było i dzisiaj, gdy korzystając z chwili wolności i mniejszego tłoku w księgarni, przechadzał się kolejnymi alejkami, uważnym okiem wypatrując tych egzemplarzy, które swoim wiekiem pamiętały jeszcze czasy młodości Fortinbrasa Yaxley'a. I choć Colin naprawdę czuł ogromny sentyment do każdej książki i pergaminu oraz z przesadnym nierzadko pietyzmem podchodził do kwestii dbałości o takie egzemplarze, to musiał jednak od czasu do czasu schować swoje przekonania do kieszeni. A to oznaczało, że dzieła z ery dinozaurów i Aleksandra Wielkiego powinny znaleźć się na zapleczu, gdzie ewentualnie mogłyby zostać spisane, skatalogowane i sprzedane innym miłośnikom literatury. Sklepowe półki Esów powinny natomiast błyszczeć od literackich nowości i beznadziejnej kolekcji magicznych romansideł dla kur domowych, dla których codzienna lektura Proroka jest i tak zbyt wielkim wyzwaniem.
Toteż nic dziwnego, że jego uwagę przykuła mała postać poruszająca się pędem między alejkami i kierująca do działu, do którego wchodził mało który klient - o ile wiedział czego szuka. Sam dział nie budził ogółem żadnych negatywnych reakcji - aczkolwiek malec sięgnął po książkę znajdującą się na najniższej półce, z dala od wzroku niezadowolonych niewiast i o wiele bardziej zachwyconych panów, od razu zaalarmowało Colina, który spoglądał na to wszystko zza książek w kolejnej alejce. Nie znał się na dzieciach - to znaczy słyszał, że są upiorne i zawracają niepotrzebnie cztery litery - ale nawet on uznał, że książka wybrana przez dzieciaka była zdecydowanie nieodpowiednia dla jego wieku. Ruszył więc w jego stronę, ale interwencja została przerwana przez nieznaną mu kobietę, która nie tylko zabrała chłopcu nową zabawkę (biedna, nie wie, co ją czeka, gdy berbeć dorośnie), ale postanowiła najwyraźniej kontynuować zakupy. A ponieważ niewiasta okazała się z wyglądu całkiem znośna - tak przynajmniej uznał, obserwując ją spomiędzy "101 sposobów magicznych na zaparcia" a "Różdżka w gardle - kurs pierwszej pomocy", postanowił nie kłopotać swoich biednych pracowników i nie odrywać ich od popijania siódmej kawy dzisiejszego dnia.
- Szanowna pani szuka pomocy? - wyskoczył gwałtownie zza regału jak Zaim już nigdy nie wyskoczy i spojrzał na szanowną panią, która z bliska i z nieco innej perspektywy wydała mu się nawet bardziej niż znośna; momentalnie przeszedł więc z trybu sprzedawcy na tryb dżentelmena. - Z przyjemnością posłużę radą i pomogę znaleźć wszystko, czego pani szuka - nie odrywał od niej wzroku, dopiero po kilku sekundach sobie przypominając, że pod nogami pałęta mu się ktoś jeszcze. Spojrzał w roztargnieniu na chłopca i nawet wydusił z siebie nikły uśmiech domyślając się, że to właśnie on będzie dzisiaj jego głównym klientem.
Colin Fawley
Colin Fawley
Zawód : Właściciel Esów&Floresów i własnej sieci ksiegarni
Wiek : 36
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Zasada pierwsza: nie angażować się
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
A co, jeśli wszyscy żyjemy w świecie, który nie ma końca?
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t592-colin-fawley http://morsmordre.forumpolish.com/t1184-poczta-kociarza-colina https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f123-inverness-stuart-street https://www.morsmordre.net/t2778-skrytka-bankowa-nr-117#44918 http://morsmordre.forumpolish.com/t1185-colin-fawley
Re: Wnętrze księgarni [odnośnik]29.01.16 15:07
Nie zwróciłem uwagi na okładkę książki, tylko póki mogłem, przeglądałem każdy obrazek, który wywoływał u mnie dziwne... zmieszanie. Ale za to pochłonęło moją ciekawość i nawet chciałem spróbować przeczytać poniższy komentarz, gdy mama przyszła i zabrała mi książkę. Zrobiłem smutną podkówkę, gdy powiedziała mi, że to nie są smoki. A mogłyby być smokami, tylko takimi białymi. Miałyby mięciutką sierść i chodziłyby dostojnym krokiem. Ciekawe, czy te wile też zieją ogniem jak smoki. Bo muszę przyznać, że one wyglądały niebiańsko. Może wezmę potajemnie książkę, gdy mama nie będzie patrzeć na mnie. Póki co, posłusznie schwyciłem za rączkę mamy i ruszyłem u jej boku wypatrując się jakichś smoków. W ten sposób przynajmniej pozbył się na chwilę obrazu wili, która jego zauroczyła w tej książce. Dobrze, że mama nie umie czytać w myślach, chociaż ciekawe, skąd wiedziała że pobiegłem tutaj. Chyba nie czytała moich myśli. Oby nie, bo pewnie nie byłaby taka zachwycona, gdyby je usłyszała.
Szedłem spokojnie koło mamy, gdy nagle przede mną wyskoczył jakiś pan. Odruchowo cofnąłem się, bo to nie było grzeczne z jego strony, a ja na sekundę się przestraszyłem tego skoku. Muszę przyznać, że wyglądał trochę, jak trup z wychodzącej szafy, przynajmniej jak wyskakiwał. Te jego włosy ... nie nie nie... One były brzydkie. Ale nic nie powiedziałem na temat jego włosów, bo zarz ujrzałem na sobie jego wzrok. Nie czyta mi Pan w myślach, prawda??? Zadałem pytanie uśmiechając się przy tym niewinnie. Oby nie odpowiedział. Oby nie odpowiedział.
- Wie Pan, szukamy książek o smokach, takich wieeeelkich a nie ciamajdowanych, co żyją sobie w górach i zjadają trolle. Ale chyba trafiłem do innego działu. Chyba zabłądziłem w poszukiwaniach.
Powiedziałem zaraz i na koniec zrobiłem znów smutną buźkę. Tak bardzo chciałem smoki, a zabłądziłem w jakimś dziale z kobietami. Nie, żeby mi się nie podobały, bo się podobały. Ale jak mama mówi, że to nie są smoki, to szkoda. Wielka szkoda!



being human is complicated, time to be a dragon


Charles Lovegood
Charles Lovegood
Zawód : buntownik z powołania
Wiek : 5
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Chcę jeść!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1833-charles-seth-naifeh#23978 https://www.morsmordre.net/t2031-smocza-skrzynka#30186 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204

Strona 9 z 18 Previous  1 ... 6 ... 8, 9, 10 ... 13 ... 18  Next

Wnętrze księgarni
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach