Wydarzenia


Ekipa forum
Garrett Weasley
AutorWiadomość
Garrett Weasley [odnośnik]27.12.16 21:46
|10.04.1956r.

Kwietniowy wieczór przyniósł ze sobą chłodny, północny wiatr, który targał szatą Garretta, gdy szedł w stronę drzwi Kwatery. Dzień wcześniej na jego pierścieniu pojawiła się data wraz z godziną. Bathilda Bagshot gotowa była, by przeprowadzić dla niego próbę. Kiedy przekroczył próg, zastał kobietę siedzącą w salonie, tyłem do niego. Sądząc po ruchu jej dłoni, na kolanach wylegiwał się biały kot, którego głaskała zamyślona. Skrzypnięcie drzwi przywołało ją jednak z powrotem.
- Jak zwykle punktualnie - przywitała aurora wstając i uśmiechając się do niego ciepło. Zaprosiła go do środka i zamknęła za nim drzwi. Stuknięciem różdżki w klamkę rzuciła na cały pokój zaklęcia, które jednak stanowiły dla Garretta zagadkę.
- Rozbierz się, proszę, nie ma sensu, żebyś zgrzał się za bardzo - wskazała Weasleyowi wieszak który czekał przygotowany jakby specjalnie dla niego. W międzyczasie sama nalała mu herbaty do filiżanki, którą podała mu po chwili.
- Pewnie się niecierpliwisz, - obdarzyła go kolejnym uśmiechem - ale naprawdę nie ma do czego się spieszyć. Usiądź, napij się herbatki, zjedz ciasteczek, a ja w tym czasie opowiem ci o próbie, do której się zgłosiłeś. Próba ma sprawdzić, ile gotów jesteś poświęcić w imię walki z Gellertem i nie tylko. Wyciągnie najmroczniejsze tajemnice z dna twojego serca i pokaże wszystkie najstraszniejsze obawy. Może wymagać od ciebie poświęceń, na które nie będziesz potrafił się zdobyć. Pamiętaj, żeby rozsądnie podejmować decyzje, każda z nich będzie miała swoje konsekwencje. Jeśli zbyt beztrosko podejdziesz do zadań, próba może cię zabić.
Popatrzyła na niego poważnie. Biały kot ocierał się o nogi Garretta mrucząc cicho.
- Nie bój się jednak, nie pozwoliłabym ci ryzykować życia, gdybym nie sądziła, że dasz sobie radę. Mimo wszystko to nie ja będę podejmować decyzję, to ty musisz zdecydować czy jesteś gotowy. Masz jeszcze czas, żeby się wycofać. Zrozumiem, jeśli powiesz, że nie chcesz, to nie jest łatwy wybór.
Obdarzyła Weasleya kolejnym z miłych uśmiechów. Jej oczy pełne ciepła wpatrywały się w niego bardzo uważnie szukając u aurora choćby najmniejszego zwątpienia.

|Na odpis masz 48 godzin.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]28.12.16 4:36
Przez całą noc bił się z myślami.
Nie dlatego, że nie wiedział, co uczynić - już dawno podjął decyzję, wystarczająco dużo czasu poświęcił na rozważania, a może nawet one nie były potrzebne: od samego początku gdzieś podskórnie odczuwał, że nie umiałby zrezygnować z walki, wyrzec się poświęceń, świadomości, że jego działania pomogą złej rzeczywistości spłonąć, aby z jej popiołów zrodziło się coś nowego, lepszego. Ta myśl nie pozwalała mu skleić powiek, ale dodawała też sił, by kroczyć naprzód, by przekroczyć próg kwatery, by przywołać na usta słaby, ginący na tle bladej twarzy uśmiech.
Z Bathildą przywitał się krótko, niewylewnie - dbał o uprzejmości, ale dzisiaj nie wywyższał ich na piedestale - zbyt zajęty zrzucaniem z ramion długiego, ciemnego płaszcza. Zdawało mu się, że każdy z gestów wykonuje wolniej niż zazwyczaj, choć wcale się nie ociągał; każdy dźwięk dobiegał jak zza ściany, uwydatniał go wyimaginowany pogłos; każdy głos wydawał się lekko zniekształcać.
Nie bał się - już dawno wyzbył się strachu, dziś z całej palety uczuć kiełkowała w nim wyłącznie świadomość konsekwencji oraz gotowość do poświęceń i wyrzeczeń.
To był ważny dzień: dzień, w którym tak wiele rzeczy miało ulec zmianie.
Gdy siadał na kanapie, każde ze słów Bathildy zdawało się mieć niezwykle dużo sensu i jednocześnie być z niego odarte; krótko balansował na tej granicy absurdu, zanim ostatecznie dotarło do niego znaczenie każdej ze zgłosek. Mógł umrzeć - ale czy nie każdego dnia dobrowolnie narażał życie?, próba sprawdzi gotowość do poświęceń - ale czy już przed wieloma miesiącami nie przyrzekł przed sobą wyrzec się wszystkiego?, dopadną go konsekwencje decyzji - ale czy nie właśnie tego z całego serca pragnął?
Nie miał ochoty na herbatę, nie wierzył, że byłby w stanie przełknąć kruche ciasteczka, lecz miał nadzieję, że pani Bagshot będzie w stanie to zrozumieć. I uszanować.
Mógł się wycofać, mógł nie chcieć, ale taka myśl nawet nie przemknęła mu przez umysł.
- Jestem gotów. - A mówiąc to, nie kłamał - nie sądził, żeby kiedykolwiek był w stanie przygotować się lepiej.
[bylobrzydkobedzieladnie]


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych



Ostatnio zmieniony przez Garrett Weasley dnia 28.12.16 16:10, w całości zmieniany 1 raz
Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]28.12.16 15:32
Bathilda zdawała się rozumieć emocje, które targały Garrettem. Pokiwała tylko głową, gdy zadeklarował chęć przystąpienia do próby mimo wielkiego zagrożenia, jakie ze sobą niosła.
- Zanim jednak zaczniesz, pamiętaj, że możesz w każdej chwili zrezygnować, wystarczy, że głośno powiesz, że się wycofujesz. Wiedz także, że z próbą wiąże się potężna magia, która na zawsze zwiąże cię już z Zakonem Feniksa. Jeśli jesteś naprawdę gotów - machnęła nieznacznie różdżką w stronę leżącej na kredensie torebki. W tym samym momencie kot przestał ocierać się o nogi Weasleya i czmychnął gdzieś w kąt.
Przed Garrettem zawisł znany mu z poprzedniego spotkania wygaszacz. Bathilda Bagshot posłała Weasleyowi nieco smutny uśmiech i skinęła mu głową jakby zachęcając go, by wstał i chwycił coraz jaśniej świecący przedmiot. Im dłużej na niego patrzył, tym bardziej wszystko wokół blakło, ciemniało jakby coś wysysało z nich kolory. On za to stawał się coraz jaśniejszy. Z jednej strony wygaszacz zachęcał do złapania go, z drugiej dało wyczuć się przy nim coś dziwnego, coś groźnego.

|Na odpis masz 24 godziny.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]28.12.16 16:49
Na słowa Bathildy skinął lekko głową -  był gotów, gotów jak nigdy dotąd i nawet nie rozważał rezygnowania w trakcie zmagań, nieważne, co miało go spotkać. Już dawno pogodził się z konsekwencjami, na swój sposób nauczył się bezgranicznego szacunku (i wiary w jego dobre intencje?) do Dumbledore'a, a tym samym Bathildy - wszak to ona stała się jego wysłannikiem. Wcielała w życie testament człowieka, który wśród cieni zdołał wskrzesić iskrę; iskrę, którą Garrett zamierzał rozżarzyć, by pozwolić językom płomieni zalśnić w ciemnościach i zniweczyć ją, odgonić. Raz na zawsze.
Widząc błysk wygaszacza, tego, który ledwie przed dwoma tygodniami rozświetlał panujący podczas spotkania półmrok, powoli podniósł się z miejsca. Przez chwilę po prostu na niego patrzył, a chata, ocierający się o nogi kot, para unosząca się znad filiżanki herbaty i słodki zapach ciasteczek - to wszystko przestało istnieć, mieć jakiekolwiek znaczenie. Czuł się, jakby był zahipnotyzowany, ale gdzieś podskórnie wiedział, że to on ma nad tym kontrolę; że gdyby tylko zapragnął przerwać, mógłby to skończyć.
Z tym, że nigdy tego nie chciał.
Uniósł więc dłoń, znów zdawało mu się, że świat wkoło zwalnia, że każdy jego gest trwa dłużej niż zawsze; w końcu musnął opuszką wygaszacz, postarał się szybko zamknąć palce na jego powierzchni, w mocnym uścisku zawrzeć ostatki niepewności, obaw, strachu. Odczuwał dziwne widmo groźby wiszące mu nad karkiem, ale może to była część testu - testu, który miał sprawdzać jego gotowość.
A on był gotowy.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]28.12.16 17:46
Świat zawirował przed oczami Garretta, gdy tylko dotknął wygaszacza. Szarpnięcie w okolicach pępka łudząco przypominało sytuację sprzed niemalże roku, kiedy to na stypie Slughorna skarpetki okazały się być czymś więcej niż zwykłym okryciem dla stóp. Garrett poczuł ciepło promieniujące po całym ciele, rozchodzącym się przyjemnym dreszczem, wszystko zajaśniało, a sam Garry poczuł się beztrosko szczęśliwy. Nagle jednak świat zaszedł mgłą, a Weasley stracił przytomność. Nie miał pojęcia, ile czasu minęło zanim się obudził. Leżał na ziemi. Trawa pokryta szronem, skrzypiała gdy tylko się ruszał. Z ust wylatywały obłoczki pary, a zęby Garretta niekontrolowanie zaczęły uderzać o siebie, gdy coraz bardziej trząsł się z zimna. Oprócz fizycznych niedogodności było mu dodatkowo niezmiernie smutno. Przez jego myśli przewijały się wszystkie smutne wspomnienia z jego życia. Kłótnie z rodzeństwem, zaginięcie ojca, rozstanie z Margaux. W pewnym momencie wokół zrobiło się ciemno, a z mgły wyłonili się dementorzy, zbyt wielu, by ich zliczyć. Garrett skądś wiedział, jakby ktoś wcześniej zdradził mu tajemnicę, nie uda mu się przegnać dementorów, jest za słaby - on i jego szczęśliwe wspomnienie. Potrzebował czegoś silniejszego, trwalszego, musiał wyczarować potężniejszego patronusa niż kiedykolwiek wcześniej. Wśród swoich wspomnień musiał znaleźć to, które pozwoli mu stać się kimś innym, wspomnienie, które będzie niosło ze sobą światło, gdy wszystko wokół wyblaknie, wspomnienie, które zgarnie w sobie blask i kolory całego jego życia, ten jeden, najważniejszy moment.

|Na odpis masz 24 godziny.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]28.12.16 19:05
Gubił się w symfoniach odczuć, w sprzecznych falach emocji; tonął w nich, tak samo jak tonął w feeriach barw migoczącego świata. Kolejne obrazy nachodziły na siebie, przemykały, przesiąkały się - to nie był zwykły świstoklik, już raz w życiu miał z czymś takim do czynienia. Ta magia była zbyt silna, by mógł ją zrozumieć, zbyt potężna, by poświęcał jej głębsze myśli; godził się na jej istnienie, wiedział, że nie przyniesie mu zguby, dlatego nie wahał się, nie wątpił. Oczekiwał.
Wkrótce nie widział już wiele - widok rozciągający się przed jego oczami zachodził mgłą, a kłębiące się, białe puchy zdawały się okrywać cały świat. Policzek piętnował mu chłód. Mróz nie dodawał sił, a petryfikował, oszałamiał, paraliżował; Garrett przez krótką chwilę mógł wyłącznie obserwować obłoki pary wydobywające się z jego ust z każdym pojedynczym oddechem. Szron pokrywający długie źdźbła trawy mógł oznaczać wiele, ale w chwili, gdy zaczął towarzyszyć mu strach i obawy zaciskające się niczym szorstki sznur na gardle, wszystko wskoczyło na swoje miejsce, nabrało zaginionego sensu.
D e m e n t o r z y.
Natychmiastowo odepchnął się od ziemi, w dłonie wbijały mu się drobinki lodu; natychmiast w wyuczonym (bezwarunkowym?) odruchu powędrował palcami za poły płaszcza, by zaraz zacisnąć je na uchwycie różdżki barwy kości słoniowej. Wyciągając ją, tłumił odczucia - działał instynktownie, nie lękał się, to tylko kolejna akcja; rozpalał w sobie ciepłe odczucia, rozpalał tęsknoty, myślał o białych jak mleko włosach, o spojrzeniu jej oczu koloru nieba szarzejącego się tuż przed burzą, o błogich latach dzieciństwa, płatkach śniegu kąsających piegowate, dziecięce policzki. Słyszał śmiech. Opanowywała go lekkość.
Czuł, że było to za mało, że nie zdoła odgonić ich wszystkich, że wspomnienia blakły, że traciły moc, znaczenie, sens - ale on wypierał tę świadomość z umysłu, nie godził się na nią, dławił się nadzieją, że mimo wszystko da radę pokonać piętrzące się przeciwności w ten sam sposób, co zawsze. Że nic nie musi wcale ulec zmianie.
- Expecto Patronum - powiedział głośno, pewnie; to nie był czas na zawahania.

nieśmiało przypominam, że ST Patronusa mam obniżone do 30!


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]28.12.16 19:05
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością


'k100' : 79
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]29.12.16 1:10
Z różdżki Garretta wypłynął świetlisty obłok. Przez chwilę wydawało się, że wszystko jest tak jak powinno, że patronus odgoni dementorów. Ale światło nie przybrało żadnego kształtu. Nie uderzyło w dementorów. Wyblakło. Tak samo jak wspomnienie straciło swój blask, tak patronus był zupełnie bezużyteczny. Rozmył się zanim zdążył uratować czarodzieja, który go przywołał. Garrett potrzebował silniejszego wspomnienia. Wspomnienia, które będzie błyszczeć za wszystkie inne, które ukradło blask innym pięknym przeżyciom.
Dementorzy zbliżali się z każdą chwilą, a mroki przeszłości zdawały się atakować Weasleya z coraz większą siłą.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]29.12.16 3:57
Pierwszy raz od momentu postawienia stopy w kwaterze odczuł prawdziwy niepokój - nie znosił chwil, kiedy zawodziła go własna magia, szczególnie wtedy, gdy wiedział, że nie popełnił żadnego błędu. Nie mógł być pewien, czy chłód wypełniał go wyłącznie za przyczyną czarnych jak smoła postaci snujących się coraz szybciej w jego kierunku, czy może w ten sposób odbijał się na nim lęk: lęk, że jest bezsilny, bezbronny, że nie potrafi stawić oporu.
Zawsze uważał, że jeżeli miał zostać pokonany, to tylko w walce - teraz jednak kapitulacja jawiła się jako jedyne możliwe wyjście.
Nie, nie może tak po prostu się poddać; zacisnął palce na uścisku różdżki tak mocno, że zbielały mu knykcie. Nie godził się na przegraną, a nawet jeżeli od początku skazany był na porażkę, miał zamiar żywić się nadzieją i, opierając się na wierze we własne możliwości (w które zwątpił wyłącznie na chwilę), uparcie dążyć do celu.
Mróz kąsał już nie tylko jego skórę, nie tylko policzki, zdawał się wgryzać w serce i otulać myśli w lodowym uścisku. Może było to za mało - może nie starczało wspomnienie miłości, szczęśliwych lat dzieciństwa; co, jeśli obrazy, które przez lata przywoływał przed rzuceniem zaklęcia Patronusa, rzeczywiście były zbyt słabe, by zagwarantować prawdziwą ochronę, zbudować barierę, której naprawdę nic nie mogłoby złamać? Zamknął oczy wyłącznie na ulotne sekundy, wiedział, że nie mógł sobie pozwolić na dłużej. Wspomagał się oklumencją, odrzucał kąsające go jęzory lodu, odrzucał strach, odrzucał bolesne momenty życia, ale te i tak odzywały się echem z tyłu głowy. Rozpaczliwie poszukiwał dawnych chwil, które wysnuwały historie o szczęściu i zadowoleniu - chwil, kiedy bezapelacyjnie czuł się żywy.
Odcinając się od bladych kosmyków włosów, od znajomego tonu głosu, szukał dalej: we wspomnieniach nad uchem przemykały mu kolejne zaklęcia, część z nich śmiercionośna, gdy bez opamiętania walczył o lepsze, bezpieczniejsze jutro; zwyciężał, odganiał mroki, triumfował nad ciemnością, którą z całego serca gardził; krok dalej był lipcowy, ciepły wieczór - otrzymał list przypieczętowany znakiem nieskończoności, a na stypie, na której powinien odczuwać wyłącznie smutek, rozgrzewała go radość. Podążał za głosem, który obiecywał mu pochwalne peany, zbawienie świata, szedł za nim tak długo, aż trafił do pomieszczenia przepełnionego lustrami o zakurzonych taflach. Błyskały rubinowo-złote skrzydła feniksa, rozbrzmiewała jego pieśń. Wełnianą parę skarpet później rozmawiał z człowiekiem, który od dawna powinien nie żyć, a ten przekazał mu misję; czy to nie ta misja nadała cel jego życiu? Dzielił ją z kimś obcym, kto wkrótce stał się bliski, rozprawiali o niej w pustej, zagraconej kuchni w kwaterze - to właśnie tam rozpoczął swoją długą, usłaną wyrzeczeniami i poświęceniem drogę z Zakonem.
To właśnie tutaj po raz pierwszy spłonął, by odrodzić się z popiołów.
Nie wiedział, czy było to szczęśliwe, ale z pewnością znaczące - otworzył oczy, a choć zdawało mu się, że obrazy za zaciśniętymi powiekami przemykały przez całą wieczność, trwało to ledwo zauważalną chwilę. Uniósł różdżkę, uregulował oddech, pozwolił, aby wspomnienie wypełniło go całego. A gdy był gotów, dobrze znana inkantacja sama odnalazła drogę na jego usta.
- Expecto Patronum - powtórzył; tym razem mniej pewnie, mniej zawzięcie, choć wciąż z wystarczającą mocą. Podświadomie czuł się silniejszy, lecz uwierała go świadomość, że coś, co właśnie odrzucił - wspomnienie, które towarzyszyło mu od lat jako to o mianie najszczęśliwszego - coś, co go definiowało, co stanowiło cząstkę najbardziej intymną, należącą tylko do niego, przepadło, bo on sam, nikt inny, dobrowolnie dał się z niego odrzeć.
Czy nie było to największe z poświęceń?


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]29.12.16 3:57
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością


'k100' : 62
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]29.12.16 16:18
Z różdżki Garretta wydobyło się oślepiające światło. Wyleciało z niej potężnym strumieniem. Tak silnego patronusa Weasley jeszcze nigdy w życiu nie widział. Blask po chwili zaczął się przekształcać, nabierać kształtu. I niebawem oczom Weasleya ukazała się jaskółka, która latając między dementorami, odstraszała je. W jej świetle stworzenia te się rozpadały, zmieniały w kłąb ciemnego dymu, który natychmiast rozganiany był przez patronusa. Garrett zaś patrząc na to, co udało mu się wyczarować ponownie odczuwał dziwne, niepohamowane szczęście jak wtedy, gdy złapał wygaszacz. Gdy wszystkie dementory zostały rozgonione, jaskółka zwróciła się w stronę Weasleya i wleciała w niego. Wszystko rozbłysło bielą i natychmiast zgasło. Garrett czuł, że leci w dół, spada z coraz większą prędkością. Zatrzymał się nagle. Rozmazany świat nabrał ostrości. Rudzielec stał na środku lodowej pustyni. Było mu zimno, wszędzie wokół widział tylko biel, nic więcej. Nagle coś błysnęło, zawiał wiatr i Garrett pochłonięty został przez śnieżycę. Ledwo mógł utrzymać się na nogach. Coś podpowiadało mu jednak, że musi się ruszyć. Gdzieś w oddali zauważył światło prawdopodobnie z ogniska. Usłyszał też głos dziewczynki wzywający pomocy, dobiegał jakby zza jego pleców. Wiatr pchał go jednak w zupełnie innym kierunku, wiał coraz mocniej, popychał przed siebie, wypychał go z burzy. Garrett wiedział, że jeśli zdecyduje się za nim pójść uda mu się opuścić zawieję, znaleźć spokój, rozgrzać się. Przeczuwał, że czekało tam na niego coś wyjątkowego. Wystarczyło poddać się, pozwolić zagnać się wiatrowi na miejsce.

|Na odpis masz 24 godziny
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]30.12.16 0:03
Udało się; z końca różdżki wymknęła się srebrzysta jaskółka, rozwinęła potężniejsze niż zawsze skrzydła, przecięła lód atmosfery, mknąc naprzód, wprost na niebezpieczeństwa. Obserwując ją, nawet nie zauważył, że na jego usta wkradł się wycieńczony, choć... szczery uśmiech - dawno nie czuł się tak lekko, tak dobrze, tak radośnie. Zaśmiał się; z błyskiem w oczach, który nie jaśniał już od tak dawna, obserwował, jak widmowy ptak odgania mroki, jak paraliżuje ciemne postury okryte czarnymi płachtami, przeobraża je wyłącznie w dym, który rozpierzchał się we wciąż schłodzonym powietrzu. Kłęby pary wydobywające się z jego ust wraz z dźwiękiem śmiechu ulgi z każdą chwilą stawały się coraz mniejsze, coraz słabsze. Wkrótce zostali tylko oni - on i widmowa jaskółka, Patronus, jego obrońca. Obrońca, którego wywołuje wspomnienie o żarze budzącym się z popiołów, o lipcowym wieczorze, o słowach Dumbledore'a, który przekazywał pośmiertnie swój testament, o momencie założenia Zakonu. Chwili, która na zawsze odmieniła jego życie.
Jeszcze niedawno nie wiedział, czy na pewno na lepsze - teraz nie miał wątpliwości.
Bezwolnie wyciągnął dłoń, jak zahipnotyzowany spoglądając na wyczarowanego ptaka. Ten zbliżył się, przez moment zdawało mu się, że wymienili spojrzenia, a potem złączyli się w całość - cały świat zatonął w bieli, rozpadł się na drobne kawałki.
Spadał; czuł się jak w trakcie najgorszego snu, potwornego koszmaru, które ostatnio nawiedzały go zbyt często, ale wszystko wkoło zdawało się zbyt namacalne, zbyt rzeczywiste. Wkrótce pustka, w której (być może? nie był pewien) utknął, przybrała kształtów. Znów kąsał go chłód, otoczyła go śnieżyca. Mimowolnie uniósł rękę i skrył twarz za zgiętym łokciem, starając się, by nie porwał go silny wiatr. Trwał tak przez chwilę, zanim dobiegł go dźwięk - dźwięk rozpaczliwego krzyku, płaczu? Ktoś wołał pomocy, ktoś mały, ktoś drobny, ktoś bezbronny. A właśnie po to działał: by ratować ciemiężonych, bronić tych, którzy nie potrafili sami zadbać o swoje bezpieczeństwo. Choć rozsądek kazał poddać się sile wiatru i podążyć w stronę ciepła, spokoju, Garrett podskórnie przeczuwał, że nie jest to dobra droga - zaparł się więc, by, wbrew wszystkim przeciwnościom, brnąć w stronę źródła głosu wołającego o pomoc. Nie miał zamiaru pozostawić potrzebującego samemu sobie.
A wiatr dął, zagłuszając jego własne myśli.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]30.12.16 0:23
Wiatr, który przewracał go co chwilę nie ułatwiał mu podróży przez coraz gęstsze zaspy. W pewnym momencie Garrett brodził po pas w śniegu. Im dalej szedł, tym głębiej się zapadał. Przy kolejnym kroku wpadł w dziurę, której nie zauważył. Upadek na ziemię pozbawił go na chwilę tchu. Wokół rozbrzmiewała pieśń feniksa, która jednak umilkła jakby ktoś ją gwałtownie przerwał. W tym momencie na przejrzystym do tej pory niebie pojawiły się ciemne chmury. Z każdą chwilą zaś ich przybywało. Garrett wiedział, że niebawem przyjdzie burza, której już nic nie powstrzyma. Była to myśl dziwnie niepokojąca, napawająca lękiem. Weasley miał jednak świadomość, że może do niej nie dopuścić. Kiedy rozejrzał się wokół zobaczył, że znalazł się na cmentarzu. Leżał wśród nagrobków, które stały nad świeżo skopaną ziemią. Było ich całe morze, nie kończyło się. Na każdym wyryte było inne imię.
Charlus Potter
Zginąłem na rozkaz Garretta.


Luno Skeeter
Nie mam ci tego za złe, Garrett.


Za nagrobkami tych, których śmierć Weasley sam zdążył uczcić były kolejne.
Minerwa McGonagall
Umarłam, zgodnie z Twoją prośbą.


Benjamin Wright
Czasem trzeba dokonywać trudnych wyborów, Garry.


Eileen Wilde
Zabiłeś mnie, kuzynie.


Hereward Bartius
Nie zmarnuj mojej śmierci, Garry.


Gdzie tylko się nie obejrzał były kolejne nagrobki, kolejni przyjaciele, którzy mówili mu, że jest odpowiedzialny za ich śmierć, że umierali dla niego, że to on im kazał. Nagle tuż przed nim zmaterializował się duch. Przezroczysty jak te z Hogwartu. Miał postać jego ojca. Uśmiechnął się do Garretta smutno.
- Czasem walka ze złem wymaga nie poświęcania siebie, a innych. Ile żyć pomieścisz na swoim sumieniu? Ilu przyjaciołom powiesz, że muszą umrzeć, kiedy ty swojego życia będziesz musiał się kurczowo trzymać? Będziesz potrafił oddać wszystko, co najcenniejsze, nie dla ciebie, ale dla przyjaciół? Dasz radę wydać ten jeden rozkaz, gdy przyjdzie czas - poświęć, co dla ciebie najcenniejsze? Zastanów się, synu, bo czasem walcząc ze złem wcale nie zostaje się bohaterem. Czasem, by z nim wygrać trzeba stworzyć cmentarz bohaterów, samemu pozostając nikim. Są poświęcenia, o które nie da się prosić, a jednak trzeba. A potem trzeba z nimi żyć, niosąc je w pojedynkę.
Zjawa popatrzyła na niego poważnie zanim przy mocnym powiewie wiatru rozwiała się, by Garrett jeszcze raz obejrzeć mógł pole nagrobków jednocześnie oskarżających go o wydany rozkaz jak i wybaczających, że to im, nie jemu przyszło oddawać życia. A na samym środku cmentarza, nad wykopanym, ale pustym jeszcze grobem klęczała Margaux. Ubrana była jak do ślubu. Biała sukienka pobrudzona jednak była ziemią, a welon rzucony gdzieś obok. Dopiero wtedy Garrett zorientował się, że ma na sobie wyjściową, czarną szatę, że w kieszeni spoczywa pudełeczko z obrączką. Kiedy jednak po nie sięgnął w środku, zamiast pierścionka, znalazł nóż. Margaux patrzyła na niego w milczeniu, czekając na to, co zrobi. Na niebie zaś zbierały się coraz czarniejsze chmury.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]30.12.16 4:31
Brodził w śniegu, nie mogąc odeprzeć wrażenia, że zaczyna otaczać go wyłącznie biel; wszystko inne ginęło w gwałtownej zamieci, znikało za zasłoną drobnych płatków. Mrużył oczy, a chłód boleśnie kąsał go po policzkach - mimo to brnął dalej, nie zatrzymując się nawet na chwilę, choć każdy kolejny krok zdawał się coraz trudniejszy. Oddychał ciężko, niemiarowo; wierzył, że to wszystko kiedyś się skończy i prawdopodobnie tylko ta wiara (oraz dźwięcznie rozbrzmiewająca w uszach pieśń feniksa) dodawała mu sił, aby iść do przodu, nie zatrzymywać się, nie wątpić. Nie mógł się wahać, własna kapitulacja przerażała go bardziej niż to, co spodziewał się zobaczyć.
Nie do końca wiedział, co się z nim dzieje - w pewnym momencie upadek wyparł mu dech z piersi, serce zabiło mocniej, jakby rozpaczliwie próbowało utrzymać go przy życiu. Zacisnął zęby tak mocno, że sprawiło mu to ból, ale nie zamierał się poddać; zamiast tego próbował odepchnąć się od ziemi i znowu stanąć na nogi. Dopiero po chwili uświadomił sobie, że nastała dziwna, niepokojąca, przeszywająca na wskroś cisza - dodająca otuchy pieśń ustała i pierwszy raz poczuł, że jest naprawdę sam. On jeden, nic nieznaczący człowiek, bezsilny w obliczu własnych lęków oraz pragnień.
Burzowe chmury nawarstwiały się jak obawy w sercu, gdy jego spojrzenie padło na zbiorowisko surowych kamieni. Kształtowały się w nagrobki, cmentarne płyty, anielskie posągi dzierżące kosy - wiedział, gdzie jest, ale ta świadomość z początku nie zmroziła mu krwi. Podniósł się, gotów kroczyć dalej. Nawet wtedy, gdy pierwszy raz jego spojrzenie padło na nazwisko przyjaciela, nie zadławił się strachem; śmierć Charlusa, śmierć Dorei, śmierć Luno - wszystkie były tragiczne, zbędne, piętnowały go wyrzutami sumienia, sprawiały, że nie mógł spoglądać na własne odbicie w lustrze, ale zdążył ich już opłakać. Kolejne odczytywane imiona sprawiły, że coś poczynało w nim kwitnąć: nie wiedział jeszcze, co, ale lodowe macki powoli wypełniały pustkę, która znikąd zajęła całą jego klatkę piersiową. Oddechy zaczęły być krótkie, urywane, ciężkie - chciał zamknąć oczy, chciał się wybudzić, może to tylko kolejny koszmar? Te wciąż i wciąż nawiedzały go po nocach, uniemożliwiały odpoczynek, wykradały spokój. Czym mogła różnić się ta nocna mara?
Ale to wszystko było... zbyt realne, odczuwał to zbyt mocno, zbyt wyraźnie, badał każdym ze zmysłów. Bał się. Na niebie coraz intensywniej zbierała się burza, a on nie potrafił tego nie zauważyć - chciał przyspieszyć, prędzej opuścić cmentarzysko, wyrwać się z łapsk własnej słabości, rozżalenia, mętliku, wyrzutów sumienia; chciał, ale nie potrafił, jakby grawitacja przyciągała go skuteczniej niż zazwyczaj.
Przepraszam - pojedyncze słowo zatańczyło mu na zamkniętych ustach, ale nie śmiał wypowiedzieć go na głos; wciąż je odganiał, odpychał, zaprzeczał. To nie miało się tak skończyć. Nigdy nie chciał, żeby tak to się skończyło.
Czy rozpoczął tę walkę tylko po to, by zbierać jej krwawe plony?
Nie chciał już dłużej na to patrzeć, ale kolejne nazwiska zdobiące morze nagrobków zdawały się hipnotyzować; choć wydawało mu się, że odczuwał wyłącznie pustkę, że skutecznie odcinał się od uczuć, że nie myślał o niczym, w kącikach jego oczu zbierały się łzy. Wciąż nie mogąc złapać spokojnego oddechu, szybko otarł je rękawem płaszcza - nie chciał się rozproszyć, nieprzerwanie brnął na przód.
To była jego wina, ale wierzył, że jest wystarczająco silny, by udźwignąć to brzemię.
Lub wyłącznie chciał wierzyć.
Przepraszam.
Uniósł spojrzenie, lecz tylko po to, by natrafić nim na znajomą posturę - przejrzystą, bardziej przypominającą mgłę niż człowieka z krwi i kości. Odczuwał pustkę tak wielką, że słowa, które usłyszał od własnego ojca - czy to był on, czy jedynie jego widmo, odbicie, pułapka? - odbiły się echem w jego głowie; przez krótki moment po prostu spoglądał na niego jakby otępiale, bojąc się odezwać, bo wiedział, że gdy to zrobi, zadrży mu głos.
- Na wojnach płaci się krwią - powiedział jednak, dziwiąc się, że nawet tych parę zgłosek zdołało przebić mu się przez gardło, łamiąc się dopiero wraz z ostatnią sylabą. Chciał odchrząknąć, ale nie miał siły. - Krwią i poświęceniem.
Czy ty nie powinieneś wiedzieć o tym najlepiej, ojcze? Ty, który dla wizji lepszego świata, dla zbawiania obcych, mugolskich twarzy, dla ratowania ich życia - dla tych z pozoru małych rzeczy gotów byłeś wyrzec się wszystkiego?
Był aurorem, znał cenę ofiar - zbyt często bywał na pogrzebach osób poległych dla idei, zbyt często widział owdowiałe kobiety, osierocone dzieci. Bez wahań oddałby życie, by dokonać tego samego poświęcenia, a teraz przepełniał się świadomością (żeby zagłuszyć cichy pomruk sumienia?), że ludzie, którzy go otaczali, przyjaciele, których nazwiska sczytywał ze świeżych nagrobków, tak samo jak on pragnęli oddać wszystko, by kolejny, lepszy dzień skąpany był w promieniach słońca.
Bo właśnie tak było - prawda?
Chciał powiedzieć coś więcej - a może po prostu pragnął napawać się wspólnie milczeniem - ale i tak duch ojca zniknął; rozpłynął się w powietrzu, pozostawiając po sobie wyłącznie chłód i rozkwitający na nowo strach. Tłumiąc go, tak jak resztę destrukcyjnych odczuć, Garrett ruszył dalej, właściwie niepewien, jak to możliwe, że wciąż jest w stanie stawiać kolejne kroki. Ale nie poddawał się, brnął naprzód, jego myśli nawet nie oscylowały wokół faktu, że mógł się po prostu... poddać. Bo nie mógł. Był sobą - Garrettem Weasleyem. Nie poddawał się nigdy. Nie wtedy, gdy wiedział, że może (nawet kosztem niewyobrażalnego cierpienia, które skradało mu oddech?) ocalić cały świat.
Nawet jeżeli ceną okaże poświęcenie czegoś więcej niż własnego życia (czy nie o tym wciąż mówiła Bathilda? jak mógł pozostawać tak głupi, tak głuchy?) - niech tak będzie.
To jego wina, tylko jego - sumienie gryzło go, podpowiadało, że jeżeli wszyscy zginęli, on powinien do nich dołączyć; ale jeżeli odrodzenie świata z popiołów, wzbudzenie żaru na zgliszczach wymagało jego życia, jego działalności, był gotów to czynić. Był gotów każdego dnia bić się z własnymi myślami, nienawidzić własnego odbicia, nawet jeżeli wiedział, że nigdy nie zdoła sobie po prostu wybaczyć.
Nie chciał ujrzeć kolejnej z osób - zjaw? - choć nie mógł powstrzymać cichego oddechu ulgi, że żyła, że w tej katastroficznej wizji przyszłości wciąż stąpała po ziemskim padole.
- Margaux - wypadło mu z ust, a gdy wpatrywał się w najdroższą mu kobietę (lub wyłącznie jej cień, widmo - ale to nie miało znaczenia), nie mógł powstrzymać myśli, że pomimo tego, iż biel jej sukni skażona była brudem ziemi, wyglądała pięknie. I właśnie to sprawiło, że znów odczuł lęk; do czego będzie musiał posunąć się teraz, jak wiele wymagać będzie od niego poświęcenie, na które własnowolnie się porwał?
Prawie nie zwrócił uwagi na to, że znikąd odziany był w ciemną szatę wyjściową (jak na ślub? na pogrzeb?) - liczyło się to, że zawędrował palcami do jednej z jej kieszeń, gdzie spodziewał się (skąd, skąd wzięła się ta myśl? czy nawet nad własną głową stracił panowanie?) pierścionek, lecz zamiast tego natrafił na nóż. Otworzył usta, chciał bezsilnie się zaśmiać, ale nie potrafił się zdobyć nawet na tak żałosny dźwięk. Nie wiedział, dlaczego bezwiednie zacisnął dłoń na rękojeści narzędzia, a potem przez moment tępo spoglądał na krawędź ostrza. Już teraz niemal dostrzegał, że srebrną barwę skaża rubinowa krew, czy to zaraz się stanie? Znów uciekał mu oddech, nawet nie starał się go złapać - zamiast tego uniósł spojrzenie i powiódł nim w kierunku osoby, którą kochał najbardziej, nie mogąc powstrzymać myśli, która wreszcie zakiełkowała mu z tyłu głowy.
Dla kogo przeznaczony był grób - dla niej czy dla niego?
Nie wiedział, czemu - bo gubił się w myślach, w odczuciach, plątał w labiryntach emocji, krztusił własnym lękiem (do czego był zdolny? do czego zaraz zdoła się posunąć?) - ale ruszył z miejsca, naprzód, w jej kierunku, mocno trzymając nóż w ręce opuszczonej wzdłuż ciała. Kroczył wolno, miarowo, jak zahipnotyzowany; władała nim dziwna apatia, czuł się jak w transie, nie wiedział już, co dzieje się wkoło, nie wiedział, dlaczego to robi, gdzieś tylko (gdzieś daleko, tak daleko, że zdawał się nieosiągalny) świtał mu tylko cel - musiał uratować świat. Za wszelką cenę. Musiał. Musiał odpokutować, musiał zadbać o zbudowanie nowego dnia, musiał...
Za wszelką cenę?
- Margaux - powiedział raz jeszcze, ochryple, cicho, słabo; nie znosił jej spojrzenia, nie mógł patrzeć na barwę nieba kryjącą się w jej tęczówkach (tak podobnego do tego, które zbierało się nad nimi - burzowego?), a jednocześnie nie potrafił oderwać od niej oczu. Pragnął, by na niego patrzyła, ale też pragnął, żeby odwróciła wzrok - zaśmiał się raz jeszcze, tym razem naprawdę, a był to śmiech złamany, przepełniony żalem, bólem. Nie chciał, żeby tak to wyglądało, nie chciał się tak czuć, kiedy na nią spoglądał.
Ale zatrzymał się w połowie drogi. Może właśnie sam wpędzał się w pułapkę - co właściwie chciał uczynić? Zabić siebie? Zabić ? To wszystko stanowiło absurd, niedorzeczność; co, jeśli była widmem, pokusą, która zamierzała (tym razem dość dosłownie) wpędzić go do grobu? Stał w miejscu, łapczywie chwytając oddech, starając się uregulować unoszenie się piersi. Nie podchodził bliżej, ale też się nie cofał - czekał na znak, jakikolwiek, na sygnał, na cichą wiadomość, co uczynić, by nie popełnić błędu. By nie zstąpić ze ścieżki Gwardii, by nie dać się zwieść własnym pragnieniom, by nie dać się usidlić lękom. Każda sekunda spędzana na Próbie uświadamiała mu, że był gotów uczynić wszystko (bo co miał do stracenia? wyłącznie tę pustkę, która panowała nad jego ciałem, ten pogłos, który słyszał w klatce piersiowej) - potrzebował wyłącznie rozkazów.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]30.12.16 15:17
Kobieta popatrzyła na Garretta, jej wzrok spoczął na nożu. Wyciągnęła w jego kierunku dłoń.
- Musisz żyć Garrett, ktoś musi walczyć - wyszeptała patrząc na niego. Nagrobki wokół przypominały o tym, kto oddał już życie za sprawę.
- Jeśli potrzebujesz mojego życia, żeby wygrać, powiedz.
Zginęłam byś mógł wygrać - głosił kolejny nagrobek tym razem należący do Neali.
Na cmentarzu panowała cisza, czarne chmury kłębiły się coraz bardziej przesłaniając słońce.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Garrett Weasley
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach