Wydarzenia


Ekipa forum
Garrett Weasley
AutorWiadomość
Garrett Weasley [odnośnik]27.12.16 21:46
First topic message reminder :

|10.04.1956r.

Kwietniowy wieczór przyniósł ze sobą chłodny, północny wiatr, który targał szatą Garretta, gdy szedł w stronę drzwi Kwatery. Dzień wcześniej na jego pierścieniu pojawiła się data wraz z godziną. Bathilda Bagshot gotowa była, by przeprowadzić dla niego próbę. Kiedy przekroczył próg, zastał kobietę siedzącą w salonie, tyłem do niego. Sądząc po ruchu jej dłoni, na kolanach wylegiwał się biały kot, którego głaskała zamyślona. Skrzypnięcie drzwi przywołało ją jednak z powrotem.
- Jak zwykle punktualnie - przywitała aurora wstając i uśmiechając się do niego ciepło. Zaprosiła go do środka i zamknęła za nim drzwi. Stuknięciem różdżki w klamkę rzuciła na cały pokój zaklęcia, które jednak stanowiły dla Garretta zagadkę.
- Rozbierz się, proszę, nie ma sensu, żebyś zgrzał się za bardzo - wskazała Weasleyowi wieszak który czekał przygotowany jakby specjalnie dla niego. W międzyczasie sama nalała mu herbaty do filiżanki, którą podała mu po chwili.
- Pewnie się niecierpliwisz, - obdarzyła go kolejnym uśmiechem - ale naprawdę nie ma do czego się spieszyć. Usiądź, napij się herbatki, zjedz ciasteczek, a ja w tym czasie opowiem ci o próbie, do której się zgłosiłeś. Próba ma sprawdzić, ile gotów jesteś poświęcić w imię walki z Gellertem i nie tylko. Wyciągnie najmroczniejsze tajemnice z dna twojego serca i pokaże wszystkie najstraszniejsze obawy. Może wymagać od ciebie poświęceń, na które nie będziesz potrafił się zdobyć. Pamiętaj, żeby rozsądnie podejmować decyzje, każda z nich będzie miała swoje konsekwencje. Jeśli zbyt beztrosko podejdziesz do zadań, próba może cię zabić.
Popatrzyła na niego poważnie. Biały kot ocierał się o nogi Garretta mrucząc cicho.
- Nie bój się jednak, nie pozwoliłabym ci ryzykować życia, gdybym nie sądziła, że dasz sobie radę. Mimo wszystko to nie ja będę podejmować decyzję, to ty musisz zdecydować czy jesteś gotowy. Masz jeszcze czas, żeby się wycofać. Zrozumiem, jeśli powiesz, że nie chcesz, to nie jest łatwy wybór.
Obdarzyła Weasleya kolejnym z miłych uśmiechów. Jej oczy pełne ciepła wpatrywały się w niego bardzo uważnie szukając u aurora choćby najmniejszego zwątpienia.

|Na odpis masz 48 godzin.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Garrett Weasley [odnośnik]07.01.17 4:12
Z jego różdżki wydobyła się mgła - opadła na posadzkę, pełzała po niej jak powolne, majestatyczne jęzory, a na koniec sprawiła, że wszystko (bogato zdobione ściany, pozłacane kandelabry, zbyt znane obrazy, strojne suknie uginające się pod ciężarem koronek lub mieniące się grubą satyną) rozpłynęło się za mleczną ścianą dymu. Podniosły się głosy, których wcale nie chciał usłyszeć, które wżerały się w jego umysł, wbijały jak zbyt ostre szpony - znaleźć go, co się stało, gdzie jest Garrett?
Sam nie był tego pewien.
Nie był też pewien, kim jest; po kilku turach przyspieszonego kursu żałoby gdzieś zatracił swoje ja, jakby, wbrew zapewnieniom Bathildy, oddał własną duszę, wpatrując się w morze nagrobków podpisanych nazwiskami wszystkich jego najbliższych. Najpierw błądził na cmentarzysku, potem wśród mroźnej zawiei, następnie wśród tłumów arystokracji, teraz gubił się w mgle - ale nie różniło się to niczym, w każdym przypadku groziło mu równie wiele, w każdym przypadku nie miał pojęcia, gdzie stawia stopy. I jakie skutki przyniesie zbyt lekkomyślny krok.
Nie dawał się zwieść wątpliwościom; pozostało tak niewiele, tylko moment, tylko pokonanie długości pomieszczenia. Słyszał głosy, lecz nie traktował ich jak drogowskaz, wręcz przeciwnie - czynił wszystko, żeby jak najskuteczniej się od nich oddalić. Ale te i tak odbijały się echem o czaszkę, i tak mieszały zmysły.
To Garrett, Garrett, Garrett.
Tak, to on, to wszystko on; wszystko, co się stało, wszystko, co miało dziś miejsce, wszystko działo się za jego przyczyną - przez niego ginęli najbliżsi, przez niego zrywały się śnieżyce, przez niego bogata sala kąpała się w objęciach szarawej mgły. Był winny, z tą winą się godził; już nabierał nawet wrażenia, że gdyby odarto go z innych rozwiązań, postawiono w kąt i zmuszono do działania, gotów byłby strawić ogniem całe to pomieszczenie z tańczącymi w nim ludźmi, by osiągnąć cel. By naprawić to, co zostało zniszczone. By pozwolić, aby rozkwitł nowy dzień.
Przeraziła go ta myśl, więc szybko ją odgonił; korzystając z chwilowego zamieszania, zmarszczył brwi, próbując do reszty się skupić, a potem ruszył w kierunku miejsca, w którym jeszcze niedawno majaczył mu obrys ciemnych drzwi. Wejścia do Kwatery. Musiał, musiał się tam dostać.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]07.01.17 4:12
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością


'k100' : 90
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]07.01.17 11:54
Garrettowi udało przedrzeć się przez tłum. Prawie całkiem mu się udało. O drzwi, do których zmierzał opierali się Barry i Lyra, którzy patrzyli na niego z uśmiechami. Tutaj mgła była rzadsza, wystarczająco, by widzieć ich twarze.
- Dlaczego uciekasz, bracie? To mój ślub - w głosie Barry'ego brzmiał smutek.
- Nie zostawiaj mnie - Lyra wyszeptała zduszonym głosem i podeszłe do Garretta przytulając go. - Chodź z nami - oboje spróbowali pociągnąć go ponownie w stronę parkietu.

|Na odpis masz 24 godziny
Jeśli chcesz spróbować dostać się do drzwi siłowo, ST przedarcia się wynosi 65.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]07.01.17 12:17
W końcu przebrnął przez zagęszczającą powietrze mgłę, przebił się przez nią, odkrywając, że kroczył we właściwym kierunku - jego serce zaczęło bić szybciej, gdy przyspieszył kroku, pragnąc już natrafić dłonią na chłód metalowej klamki. Rozpaczliwie zaciskał palce na różdżce, gotowy na reakcję na każdy nagły ruch; głosy wciąż unosiły się w pomieszczeniu, ktoś go szukał, ktoś próbował go znaleźć. Dlaczego? Przecież nigdy nie należał do tego miejsca, nigdy nie potrafił wtopić się w tłumy perfidnie uśmiechniętych arystokratów, nigdy nie czuł się wśród nich w pełni swobodnie.
Walczył z nimi, nie był już jednym z nich, nawet jeśli w przeszłości błądził.
Za mgłą zamajaczył mu błysk rudawych włosów; coś go zdusiło, uderzyło falą lodu rozchodzącą się w okolicach żołądkach, kazało zatrzymać się w miejscu. Patrzył na swoje rodzeństwo, na osoby, które przed laty były mu najdroższe, najbliższe, a teraz zdawały się niemalże obce. Tęsknił za czasami, gdy wszystko było proste, gdy śmiali się, dławiąc się ułudą i nie decydując się stawać po przeciwnych stronach barykady. Za czasami, gdy żadne z nich nie błądziło w mroku nielegalnych uliczek, by oddawać się wątpliwie moralnym przyjemnościom i żyć z uzależniania niewinnych osób. Za czasami, gdy byli po prostu dziećmi obserwującymi wojnę z boku, lękającymi się jej, ale niemuszącymi brać w niej udziału.
Teraz on musiał - nie było już odwrotu.
Wyrzekał się ich wszystkich; wyrzekł się przyjaciół, wyrzekł się ukochanej, poświęcił ich szczęście, ich życie i dobrobyt, aby oddać się pełnej walce o sprawę. Brzydziło go to, ale wiedział, że nie mógł postąpić inaczej - bo czym było parę istnień, nawet najdroższych jego sercu, w obliczu burzy, która mąciła błękit nieba? Jeżeli nie zaczną działać (nawet radykalnie, nawet okrutnie), cały świat pogrąży się w chaosie i zginą nie tylko oni, ale całe tłumy anonimowych twarzy.
Zawsze był gotów poświęcić siebie, niedawno stał się gotów poświęcić ich wszystkich - a teraz musiał się stąd za wszelką wydostać.
- Zostawcie mnie, proszę - powiedział dziwnie neutralnie, sucho, choć w jego sercu kłębiły się wątpliwości; odwracał wzrok, nie patrzył na zasmucone spojrzenia rodzeństwa. Tak będzie łatwiej, tak będzie lepiej. Już nie należał do ich świata. Już nie. Należał tylko do wojny. Wyciągnął więc różdżkę (nie do końca świadomy, co robi), kiedy Barry i Lyra zaczęli odciągać go w kierunku parkietu; z początku próbował się wyrwać - nieskutecznie - a zaraz zawtórowało temu szybko posłane zaklęcie, które, jak miał nadzieję, brutalnie pośle jego rodzeństwo na ziemię i da mu czas na ucieczkę.
- Aeris - wydusił z siebie, wskazując różdżką brata i siostrę. Wiedział, że zaklęcie odgoni mgłę, odsłoni jego obecność, lecz jednocześnie miał nadzieję, że ta chwila starczy mu w zupełności, aby uciec i dopaść drzwi.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]07.01.17 12:17
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością


'k100' : 48
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]07.01.17 23:58
Powiew nie był nagły. Narastał pomału, jakby musiał zebrać siły. Rozpraszał niespiesznie mgłę ukazując Garrettowi sylwetki ludzi, którzy już nie tańczyli. Wszyscy patrzyli na niego. Wszyscy trzymali różdżki wyciągnięte w jego kierunku. Nie widział ich twarzy, wszystkie zasłonięte były maskami. Nie takimi, jaką nosił Perseus, nie cudzymi twarzami. Te zamieniły się w zwykłe weneckie maski skrywające oblicza. Powiew wiatru dosięgnął wreszcie Lyrę i Barry'ego szarpiąc najpierw ich włosami, potem ubraniami, coraz mocniej. By wreszcie, gdy stał się odpowiednio silny zedrzeć z ich twarzy maski. Twarze rodzeństwa opadły zwiane przez coraz silniej dmące zaklęcie. Teraz na Garretta patrzył Tristan Rosier uśmiechający się z nonszalancką wyższością, w dłoni trzymał skradzioną przepowiednię, która pojawiła się jakby znikąd. Stał przez chwilę, ale zanim Weasley zdążył zrobić cokolwiek, ciemnowłosego mężczyznę porwał wiatr. Druga twarz należała do Grindelwalda. Stał targany wiatrem z okrucieństwem wymalowanym na twarzy, z uniesioną różdżką, z błyszczącymi złością oczami. Jego także jednak porwał wiatr. Podmuch zaczął zrywać maski wszystkim zgromadzonym, zrywać obłudę, ukazywać fałszywych przyjaciół. Byli wszędzie, każdy z nich przybierał maskę przyjaciela, by wbić mu nóż w plecy. A on stał naprzeciw nich zupełnie sam. Naprzeciw ludzi, którzy go zdradzali, zdradzali jego ideały i zasłużyli na karę. A za sobą miał niewielkie, zupełnie niepozorne drzwi.

|Na odpis masz 24 godziny.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]08.01.17 22:02
Czuł zbyt dużo, zbyt nagle; w jednej chwili mknął na oślep przez ścianę mgły, mając nadzieję, że poprawnie stawia kroki, w drugiej jego własne zaklęcie odarło go z zasłony dymu. I dostrzegł, że w jego kierunku wysunięte są dziesiątki różdżek. Twarze przyjaciół odzierały się z ułud, ukazując oblicza wszystkich tych, którymi gardził najbardziej. Tych, którzy wzbudzali w nim złość. Gniew. Nienawiść. Ta pulsowała; nienawidził ich krnąbrnych uśmiechów, nienawidził sposobu, w jaki wbijał w niego wzrok największy tyran, sam Grindelwald, nienawidził poczucia, że ci zdrajcy i obrzydliwcy chcą wbić mu nóż w plecy. Powinien temu zapobiec - od razu zaatakować, z miejsca, bez zawahań. Obrócić w pył. Potraktować najgorszymi z zaklęć, jakie tylko tańczyły mu na końcu języka.
Ale był tu sam; nie miał szans w starciu z kalejdoskopami przemieniających się twarzy. Mógłby próbować rozpocząć walkę, przecież zawsze był gotów na polegnięcie w jej trakcie... ale czy przyniosłaby coś więcej niż zaspokojenie żądzy zemsty? Miał umrzeć w trakcie próby przywrócenia ładu, chciał oddać życie za sprawę, nie mógł poświęcić go, zabawiając się w kata. Samozwańczego egzekutora sprawiedliwości. Wykonywał polecenia, robił to zawsze, podążał nie tylko za głosem własnego sumienia, ale teraz też... teraz też za pieśnią feniksa rozbrzmiewającą gdzieś z tyłu głowy?
Gubił się, łaknął zemsty, na którą nie mógł sobie pozwolić. Nie teraz. Teraz musi ruszyć dalej, zostawić za sobą gniew, zostawić nierozwiązane sprawy. Ale wróci tu, wróci, gdy dokona się jego misja (ich misja), gdy Zakon rozkwitnie i osiągnie wszystkie wyznaczone cele.
A wcześniej - wcześniej Garrett poświęci się służbie.
Wycofał się więc, dusił pragnienie rzucenia spektakularnej Bombardy Maxima, wyciągnął dłoń, by poszukać nią klamki niewielkich drzwi. Oddychał powoli, chciał działać, serce podpowiadało mu inkantacje potencjalnych uroków, ale za późno, już zdecydował.
Zostawiał za sobą wszystko, co mogło go definiować, na rzecz przywdziania nowej twarzy. Twarzy Gwardzisty.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]10.01.17 23:29
Kiedy Garrett przeszedł przez drzwi w pierwszej chwili poraziło go niezwykle jasne światło. W przeciwieństwie jednak do lodowej pustyni, na której był niedawno, to miejsca zdawało się być przyjemne. Jego rany powróciły - znowu miał porozcinaną prawą dłoń, skrzepnięta krew na karku ciągnęła go za włosy przy ruchach głową, mimo tego jednak ból który odczuwał był niczym w porównaniu ze spokojem, jaki panował w zasnutym bielą miejscu. Dopiero po chwili Garrett zaczął dostrzegać szczegóły. Był w Kwaterze, w salonie. Biały kot siedział tuż przed nim i wpatrywał się w niego swoimi ciekawskimi oczami. W bujanym fotelu wpatrzona w przestrzeń siedziała Bathilda Bagshot. Pani profesor zdawała się go jednak nie widzieć. Przed nią z ręką zaciśniętą na wygaszaczu, który zdawał się być źródłem światła, stał on sam, we własnej osobie. Garrett Weasley. Miał zamknięte oczy, krwawił. Na jego włosach osiadł szron, a ubranie miał całkowicie przemoczone.
- Udało ci się - rozległ się doskonale znany aurorowi głos. - Wiedziałem, że dasz radę.
Tam, gdzie jeszcze przed chwilą były drzwi, przez które tu wszedł stał Luno Skeeter i przyglądał mu się z uśmiechem na ustach.
- Trzymałem za ciebie kciuki przez cały czas.
W pokoju rozległa się pieśń feniksa. Dodawała sił i uspokajała.
- Chciałbym ci powiedzieć tyle rzeczy, Garrett, ale nie mamy czasu. Jesteś wyziębiony i ranny, potrzebujesz pomocy, jeśli zatrzymam cię zbyt długo, stanie ci się krzywda - wraz ze słowami Luno w jego ręku, jakby z mgły, zaczęło kształtować się wiadro. W drugiej zaś dłoni pojawił się nóż. Taki sam, jakim przebiła się Margo.
- To jest ostateczne poświęcenie, Garry. Musisz oddać Gwardii magię i życie, które płyną w twojej krwi - Luno wyciągnął w jego stronę wiadro i nóż. Pieśń feniksa stawała się coraz głośniejsza, a słuchając jej Garrett doskonale wiedział, co musi zrobić jeszcze zanim Skeeter wypowiedział swoje słowa. Wypełnić wiadro swoją krwią. Otworzyć żyły na przedramionach ostrym jak brzytwa nożem. I przysiąc.
- Podyktuję ci słowa przysięgi, Garry, ale musisz się spieszyć.
Garrett trzymający wygaszacz zdawał się być coraz bardziej siny. Jakby wciąż tkwił na mrozie. Jego włosy ciągle białe były od śniegu. Trząsł się. Ten Garrett, który wszedł tu przez drzwi nie odczuwał jednak ani odrobiny zimna. Tylko spokój i pewność, które płynęły z pieśni feniksa i mówiły mu, że to już naprawdę koniec, że tym razem nie ma już żadnych sztuczek.
- Pospiesz się - Luno spojrzał niepewnie na coraz bardziej trzęsącego się Garretta trzymającego wygaszacz w palcach, które też już posiniały z zimna.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]11.01.17 0:45
I znów kumulacja dziwnych sytuacji działa się zbyt szybko, ale Garrett - na powrót zmęczony, wycieńczony, wykrzywiający twarz przez fale na nowo rozbudzonego bólu - nie dostrzegał ich abstrakcji. Zatrzaskując drzwi, na dobre oddzielił się od przeszłości: od tego, kim był, od tego, kim... kim dopiero miał się stać? Ponownie istniało tylko światło, światło i ból; na przemian atakowały go ich kaskady, a mimo to odczuwał błogi, niezrozumiały spokój. Czy umarł? Czy tak kształtuje się świat już po śmierci?
Widział Bathildę, widział siebie; świat musiał zatrzymać się, gdy dotknął wygaszacza, a jednak... a jednak te rany był prawdziwe. Piekły. Pulsowały. Zalewały go falami chłodu i gorąca. Czy wszystko, co ujrzał, wszystko, co uczynił - czy wszystko to także odnajdzie odbicie w rzeczywistości?
Lękał się. Zawiódł tak wiele osób. Oddał tak wiele dla swojej misji.
I, co najgorsze, rozpierało go poczucie, że bez wahania uczyniłby to jeszcze raz.
- Luno - wypadło mu z ust, głoski były chrapliwe, napiętnowane wszystkim tym, przez co dzisiaj przeszedł. Urwał, nie wiedząc co dodać. Miał zbyt wiele do powiedzenia, słowa mieszały się, nawarstwiały, nie tworząc jednak spójnej całości, a chaotyczne monosylaby, które z łoskotem obijały mu się o wnętrze czaszki.
Luno, przyjacielu, czy żyjesz? A może to ja znów umarłem?
Oddychał coraz ciężej; Skeeter mówił o jego ranach, ale te nie miały znaczenia. Czuł, jakby życie wymykało mu się z rąk, jakby cząstka duszy ulatywała wraz z każdym wypuszczeniem powietrza - mimo to trwał, nie poruszał się, niekiedy tylko marszcząc czoło, gdy zalewały go kolejne fale przejmującego bólu. Czy tak wygląda śmierć? Czy tak wygląda żegnanie się z życiem? Wciąż odczuwał spokój. Nie rozumiał. Lecz nie zadawał pytań.
Przyjął wszystko, co usłyszał - przelał już tyle obcej krwi, może oddanie swojej było sprawiedliwą ceną? Gubił się w mętliku własnych myśli, ale wiedział, że nie może się mylić; opanowywało go przekonanie, że wie, co powinien uczynić. Jakkolwiek wydawało mu się to straszne. Jakkolwiek przerażające. Jakkolwiek niemożliwe.
Ofiarował nóż Margaux, teraz nadszedł czas, aby przyjął swój; zacisnął palce na chłodnej rękojeści, przez chwilę po prostu spoglądając na ostrze. Trzymał je w prawej dłoni, zranionej; zimno bijące od metalu łagodziło, ale nie likwidowało bólu. Ten wzmacniał się, gdy poruszał dłonią, ale wykonywał gesty pewnie, nie wahał się. Już nie. To zdawało się nierealne, znów czuł się jak zahipnotyzowany - spojrzał na Luno, choć był to już wzrok na wpół niewidzący.
Przelotem zerknął na samego siebie: patrzył, jak umiera, jak traci siły, jak balansuje na pograniczu osunięcia się na posadzkę. Czyli musiał poświęcić swoje życie, by móc żyć dalej? Musiał pogodzić się ze śmiercią, z bólem, wyrzec się całej krwi? To było straszne, ale nie kwestionował słów, które usłyszał - był tu, by wykonywać polecenia. By służyć. By oddać życie dla dobra sprawy, by przelać własną krew, by dokonać najwyższych poświęceń. Przez miesiące dla Zakonu oddał już wszystko, był przekonany, że czyni dobrze, że to jedyny sposób, by walczyć o przywrócenie ładu; nie miał zamiaru się wahać, nie miał zamiaru odmawiać. Jeżeli ktoś miał tego dokonać - jeżeli ktoś miał przeciąć sobie żyły dla idei Zakonu, jeżeli ktoś miał oddać życie, by uratować innych, jeżeli ktoś miał dokonać aktu największych wyrzeczeń - powinien to być on, nikt inny.
Był gotów - tak, jak nigdy dotąd.
Feniks w swojej pieśni snuł historię jego końca, gdy Garrett klęknął, by pierwszy raz oddać swoje życie za ideały: przez krótki moment dalej patrzył na gładką skórę lewego przedramienia, po czym wziął wdech. I kolejny. To nie mogło być takie trudne; był pieprzonym oklumentą, odcinanie się od uczuć było dla niego chlebem powszednim. Odcinanie się od echa wątpliwości. Oraz strachu. Od tlących się resztek egoizmu.
Najpierw przeciął wnętrze dłoni - powoli, choć pewnie. W oczach zebrały mu się łzy, wzdłuż linii przecięcia zaczęła zbierać się krew, aż w końcu spłynęła, krople skapnęły na dno wiadra. Głuchy dźwięk, jaki wydały, wydawał się niemożliwie donośny.
Uniósł szybko wzrok, dostrzegł samego siebie coraz mocniej zapadającego się w ramionach śmierci. Walczył z oporami, które sprawiały, że łapanie kolejnych oddechów zdawało się coraz trudniejsze, a całe ciało zrywało się do ucieczki. Nie miał czasu na rozterki - krzywiąc się jeszcze nie z bólu, a z narastającego przerażenia (dopiero postawiony pod ścianą odkrył, że pomimo tego, iż miał z nią do czynienia na co dzień, bał się śmierci), przyłożył ostrze do nadgarstka. I wbił je. Weszło gładko - zaskakująco gładko, zalewając go falą nowego, przerażającego bólu. Paradoksalnie widząc krew, nie bał się coraz bardziej; wątpliwości rozpraszały się, to było takie... łatwe? Łatwiejsze niż sądził: jeden ruch, jedno pociągnięcie i odda wszystko, co kiedykolwiek było jego. Odda siebie. Zaprzepaści to, co zdawało mu się ważne w imię rzeczy, których wartość pojął dopiero teraz.
Opierając całe przedramię o wiadro i obracając je tak, by krew bezpośrednio spływała do naczynia, wbił ostrze mocniej i pociągnął nim w kierunku zgięcia łokcia, rozcinając skórę, rozcinając tkanki i obserwując, jak zalewa go ciemna posoka. Nie sądził, że to możliwe, ale przyzwyczajał się do bólu - z każdą chwilą tracił siły, obraz przed jego oczami zaczynał się rozmywać, zalewał się ciemnymi plamami. Umierał? Nie był pewien, nie miało to znaczenia; oglądając, jak traci własną krew, za wszelką cenę chciał oddać jej więcej, chciał podążać za rozkazami, chciał poświęcić więcej, niż poświęcić mógł. Próbował przełożyć nóż do przeciętej do łokcia, lewej ręki, ostrze zalewało się krwią, która potem spływała, by wypełnić wiadro - starał się zaciskać palce na rękojeści, ale miał wrażenie, że tracił w nich czucie. To nieważne, nic nie było już ważne. Czym prędzej, póki pozostawał przytomny, próbował wbić nóż w nadgarstek prawej ręki i także rozciąć całą skórę; jasna cera naznaczona wyłącznie plamami złotych piegów piętnowała się ciemnym rubinem. Garrett nie wiedział, że w jego oczach gromadzą się łzy, nie wiedział, że wykrzywiał twarz w niewyobrażalnym cierpieniu, nie wiedział, że cichy jęk bólu rozdzielał mu wargi.
Czy było jeszcze coś, co mógłby poświęcić?


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]11.01.17 1:11
Obraz zachodził mgłą. Garrett ledwo dostrzegał jak jego sylwetka trzymająca wygaszacz zaczyna krwawić z rozciętych przedramion. Jak Bathilda ze zmartwioną miną obserwuje kapiącą na podłogę posokę. Wreszcie, jak po jego policzku spływa niezwykle jasna łza, która zamarza na wysokości brody.
- Kiedy przyjdzie czas, powstanę, by rozgonić mroki - rozbrzmiał głos Luno, który z pieśnią feniksa tworzył nowy ton, do tej pory Garrettowi nieznany, ale wiedział, że musi do niego dołączyć, dodać swoje słowa, by dźwięk był pełny - i choćby cień pochłonął wszystko, co znam, a nadzieja zgasła, stać będę nieulękły. Ja, światło w ciemności, iskra pośród bezkresnej nocy, przez śmierć dokonam poświęcenia. Świat zapłonie, więc spłonę razem z nim, by życie mogło odrodzić się z popiołów. Oddam wszystko, co mi drogie, wyrzeknę się sławy, bogactwa i marzeń. Przeszłość mnie nie uwiąże, teraźniejszość mną nie zachwieje, a przyszłość mnie nie skusi. Przysięgam na moją przelaną krew, że dopóki pozostanie we mnie choćby jej ostatnia kropla, będę walczyć i pozostanę wierny ideom Gwardii.
Z każdym słowem, z upływem krwi, świat stawał się coraz bardziej niewidoczny, zasnuwała go gęsta jak mleko mgła.

|Na odpis masz 24 godziny.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]11.01.17 2:55
Czerwone strugi naznaczały ścieżkę spływającej krwi - z początku lekko, potem coraz silniej, aż w końcu zalewała całą biel skóry, barwiąc je na odcienie bólu. Już nie miał wątpliwości, umierał w najprostszy ze sposobów, kątem oka dostrzegając, że jego sobowtór (jego odbicie w rzeczywistym świecie?) też żegna się z życiem. Więc to tak miało się skończyć? Tak wyglądał kres tej beznadziejnej wędrówki?
Może na jego ustach powinno ułożyć się słowo przeprosin, może powinien z ostatnim oddechem wyszeptać imię ukochanej, ale wszystkie wzorce z bohaterskich książek, w jakich zaczytywał się w czasach młodości, blakły w kontakcie z prawdziwą śmiercią: namacalną, owiewającą go gnijącym oddechem. Nie chciał umierać, nie wyobrażał sobie, że ktokolwiek mógłby tego pragnąć; miał tak wiele do zrobienia, tak wiele niedomkniętych spraw, tak wiele słów, które chciałby wypowiedzieć... ale wyrzekał się ich, wyrzekał jak własnej krwi, jak własnego szczęścia, jak własnej indywidualności.
Wiedział, na co się pisał, nie miał zamiaru się wycofać.
Powietrze przecinał słaby głos jego martwego przyjaciela; Luno poświęcił życie dla spraw Zakonu, teraz instruował go, jak oddać swoje. Czy to nie ironia? Ale już od dawna gubił się w labiryntach cynizmu życia, błądził w ciemności, rozpaczliwie poszukując światła.
- Kiedy przyjdzie czas - zaczął cicho, słabo, nie odrywając spojrzenia od posoki spływającej po rękach - powstanę, by rozgonić mroki - urwał oddech, zalała go chwila słabości, ale zmarszczył brwi; musiał trwać - i choćby cień pochłonął wszystko, co znam, a nadzieja zgasła - pochłaniał; szalała śnieżna burza, w zawiei ginęło ognisko, ostoja spokoju, a on brnął na przekór wszystkiemu, na przekór własnym słabościom, lękom, przerażeniu - stać będę nieulękły. - Nawet jeśli teraz nie miał sił, by głośno wypowiedzieć te słowa, by powstać z klęczek, by ruszyć do walki - z każdym słowem życie wymykało mu się z pojedynczymi, coraz słabszymi oddechami.
Krew pokonywała ścieżkę wzdłuż jego nadgarstków, spływała po palcach, po ostrzu, po krawędzi naczynia; krople naginały czerwoną powierzchnię wypełniającą wiadro. Wszystko się rozmazywało, traciło na ostrości, traciło na znaczeniu.
- Ja, światło w ciemności - czy nie o tym świetle mówiła Bathilda? o tym, że mają nie gasnąć, że z ich żaru wzbudzi się ogień - ogień, który pochłonie wszystko? - iskra pośród bezkresnej nocy, przez śmierć dokonam poświęcenia - dokładnie tak, jak poświęcał się teraz; urwał oddech, opanowała go słabość, a świat wokół zawirował tak mocno, że na chwilę spowił go cień; był gotów umrzeć, czy nie powiedział tego już dawno? - Świat zapłonie - kolejne krople krwi sunęły w dół, hipnotyzowały, bezceremonialnie łączyły się w strumienie - więc spłonę razem z nim, by życie mogło odrodzić się z popiołów - aby na zgliszczach tego, co zgodzi się pogrzebać, rozkwitło coś nowego, lepszego. Jak kwiaty na grobach jego przyjaciół. - Oddam wszystko, co mi drogie - w myślach znów wędrował po cmentarzysku, znów zaciskał palce na rękojeści noża, znów wpatrywał się w zmącony szarością błękit oczu, znów odganiał za ucho zabłąkany kosmyk jasnych włosów, zanim podał Margie ostrze, żeby odebrała sobie życie - wyrzeknę się sławy, bogactwa - których nigdy nie łaknął? - i marzeń. Przeszłość mnie nie uwiąże - odda ją, tak samo jak oddał wspomnienie, które wypełniało mocą jego Patronusa - teraźniejszość mną nie zachwieje - brnął naprzód nawet w morzu nagrobków - a przyszłość mnie nie skusi - te jasne oczy, wizja spokoju, wizja sukcesu, wizja życia, które wiedział, że poświęci - które chciał poświęcić. - Przysięgam na moją przelaną krew, że dopóki pozostanie we mnie choćby jej ostatnia kropla - kropla, która teraz umykała; tracił siły, by mówić dalej, nie dostrzegał już salonu, w którym tkwił, a ciemniejąca mgła wgryzająca się w obraz przed jego oczami narastała - będę walczyć - postawi się siłom złowieszczej zawiei, będzie sunął naprzód, nieprzerwanie, bez zastanowienia; dla walki poświęci wszystko (już poświęcił?) - i pozostanę wierny ideom Gwardii - za wszelką cenę - ostatnich słów nie wypowiedział już do końca świadomie, po prostu wypadły z jego ust, powtarzane niczym złowieszcze echo; otaczała go ciemność, słabł. Tonął w ramionach śmierci?


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]11.01.17 13:23
Wraz z wypowiedzeniem ostatniego słowa przysięgi, Garrett osunął się w ciemność. Kiedy odzyskał przytomność pierwszym bodźcem, jaki do niego dotarł był ból, a po chwili dołączyło do niego zimno. W ogóle nie czuł swoich stóp ani dłoni. Głowę jakby coś rozsadzało mu od środka, a skóra szczypała go jakby był polewany wrzątkiem. Jak przez mgłę dostrzegał krzątającą się nad nim kobietę mruczącą formułki zaklęć leczniczych, które z czasem zaczynały przynosić ulgę. Za każdą chwilą, Garrettowi przejaśniało się w głowie, mógł stwierdzić już, że leży na środku salonu Kwatery Zakonu Feniksa, a jego uzdrowicielka to nit inny jak Bathilda Bagshot. Biały kot siedział nieopodal z przekrzywioną głową wpatrując się w szkarłatną kałużę, w której leżał Weasley. To była jego własna krew.
- Leż spokojnie. - W głosie pani profesor pobrzmiewało zmęczenie i zmartwienie, kiedy machnięciem różdżki przenosiła Garretta na sofę i przykrywała kocem, pod którym zrobiło mu się ciepło.. - Dasz radę usiąść? - Magia pociągnęła Weasleya do góry. Pomimo tego że podnosił się bardzo wolno, przed oczami zatańczyły mu mroczki. Był jeszcze obolały i nieco otumaniony licznymi zaklęciami łagodzącymi ból, czuł się już jednak znacznie lepiej niż początkowo.
Z głośnym stęknięciem Bathilda usiadła w fotelu.
- Gratuluję - uśmiechnęła się do niego - wiedziałam, że dasz radę.
Biały kot wskoczył Garrettowi na kolana dopraszając się pieszczot.
- Niestety odniosłeś dość poważne rany. Nie udało mi się usunąć wszystkich. Śladów po nożu na przedramionach nie da się pozbyć żadną magią. Twoja prawa dłoń będzie działać niebawem bez zarzutu, ale musisz nią trochę poćwiczyć, była bardzo mocno rozcięta, podobnie jak twoja głowa. Byłeś też bardzo mocno wychłodzony i chociaż udało mi się cofnąć skutki odmrożenia w większości przypadków, musiałam uciąć kawałek twojego małego palca u lewej dłoni. Tutaj - Bathilda ponownie machnęła różdżką i przed Garrettem pojawiła się fiolka pełna pomarańczowego płynu - masz eliksir. Codziennie przez miesiąc zażywaj po trzy krople, żeby martwica po odmrożeniach nie powróciła. Eliksiru nie można łączyć z alkoholem, bo będzie niwelował jego działanie.
Fiolka przy pomocy magii, zniknęła w kieszeni płaszcza aurora, który leżał tuż obok na sofie. Zaraz za nią w to samo miejsce powędrowała kartka, na której Bathilda zapisała dokładnie to, o czym właśnie Weasleya poinformowała. Na wypadek, gdyby nie zapamiętał, co do niego przed chwilą powiedziała.
- Jeśli masz jakieś pytania, nie wahaj się ich zadać, kochany. Nigdzie nam się nie spieszy, możesz tu zostać i odpocząć, jeśli nie czujesz się jeszcze na siłach. Na stoliku podpisany twoim imieniem leży zeszyt, to świstoklik, który przeniesie cię prosto do domu - Bathilda uśmiechnęła się do niego ciepło. - Ach, jeszcze jedno, nie rozmawiaj o swojej próbie z nikim. To, co tam przeszedłeś powinno zostać twoją tajemnicą.
Magia przestała podtrzymywać Garretta w pozycji siedzącej, mógł położyć się na miękkiej poduszce i odpocząć po próbie. Mógł też sięgnąć do stolika stojącego na wyciągnięcie ręki i złapać świstoklik prowadzący do domu. Albo zadać pytania, na które pragnął poznać odpowiedź, pani profesor dyskretnie zajęła się obserwowaniem widoku za oknem ze swojego bujanego fotela dając Weasleyowi  przynajmniej częściowe poczucie prywatności.

|To już koniec próby. Jeżeli chcesz, masz jeszcze jeden post na zadanie Bathildzie wszystkich męczących Garretta pytań. Jeśli nie chcesz pisać posta, możesz założyć, że Garrett skorzystał ze świstoklika i przeniósł się do domu. Na odpis masz 24 godziny.
Lista obrażeń:
Rany na przedramionach po cięciu się nożem - są zasklepione, jednak ciągle czerwone i wrażliwe na wszelkie podrażnienia, mogą się otworzyć w każdej chwili, jeśli Garrett będzie za bardzo nadwyrężał ręce. Zabliźnią się dopiero po miesiącu. Blizn nie da się usunąć nawet w przyszłości.
Prawa dłoń jest nieco obolała, ale sprawna. Od knykcia serdecznego palca aż do nadgarstka ciągnie się wąska blizna.
Na czole, nad prawym łukiem brwiowym jest pionowe rozcięcie, również zabliźnione, nieco jednak szersze od tego na dłoni. Ciągnie się mniej więcej od środka czaszki, kończy centymetr nad brwią.
Mały palec lewej ręki jest amputowany na tuż pod paznokciem.
Do końca miesiąca Garrett zażywać musi eliksir, który pozwoli utrzymać zaklęcia, które wyleczyły jego odmrożenia. W tym czasie nie może pić żadnego alkoholu.

Odniesione rany zostaną dopisane do karty postaci w cechach szczególnych. Otrzymujesz 100 PD oraz 2 punkty OPCM.
W celu ustalenia opisu patronusa, skontaktuj się z prowadzącym wydarzenie Mistrzem Gry.
Dziękuję bardzo za rozgrywkę i gratuluję zostania Gwardzistą!
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Garrett Weasley [odnośnik]12.01.17 14:26
przepraszam za poślizg!

Ostatnie słowa słyszał, jakby wypadały nie z jego ust, a kogoś kompletnie obcego - a potem znał już tylko ciemność. Nie tonął w niej długo, choć przez ulotne chwile miał wrażenie, że rzeczywiście wraz z krwią z żył wypłynęło z niego całe życie; ale zaraz znów złapał słaby oddech na przekór zalewającym go falom bólu.
Rozchylił lekko powieki, dostrzegając rozmytą sylwetkę... starszej kobiety? To Bathilda - krzątała się wkoło, pod nosem recytując szeptem kolejne inkantacje zaklęć, których nie znał; kolaże barwnych plam zdecydowanie zbyt wolno układały się w spójną całość, a w zrozumieniu całej sytuacji nie pomagał miarowy, pulsujący, rozrywający czaszkę od środka ból głowy. Przez chwilę Garrett nawet nie próbował się poruszyć, przekonany, że najmniejsze drgnienie zaowocuje nawarstwiającymi się kaskadami cierpienia; choć (paradoksalnie?) przeżył własną śmierć, nigdy wcześniej nie czuł się tak martwy, zupełnie jakby każdy oddech mógł być tym ostatnim, jakby Mojry ostrzyły już swe nożyce, jakby Bathilda nie zdołała pomóc mu wystarczająco skutecznie, by utrzymać go przy życiu.
Leżał w czymś lepkim, ciepłym - dopiero po chwili zrozumiał, czym był szkarłat brudzący całą jego skórę i beznadziejnie przesiąkający materiał czarnej szaty.
Pierwsze słowa słyszał jak przez mgłę, minęła chwila, zanim odzyskał całkowitą świadomość. I wtedy dopiero z całego ogromu przytłaczającego bólu poczynały wyłaniać się jego pojedyncze nurty - cała skóra paliła, rozcięte przedramiona zdawały się pulsować, myśli burzył chaos, zupełnie jakby ktoś skonfundował go zaklęciem. Wkrótce mozaiki cierpień zaczęły gasnąć, najpewniej tłumione mocą znieczulających zaklęć. Ale gdy odchodziły, nie zastąpiło ich nagromadzenie innych odczuć. Jeszcze nie.
Podnosił się powoli, z zaciśniętymi zębami, a obraz przed oczami i tak zalewały fale ciemnych plam; chciał podeprzeć się o podłogę prawą ręką, ale gdy tylko to zrobił, dłoń przeszył paraliżujący ból - syknął przeciągle, tłumiąc przekleństwo, którego i tak nie miałby siły wyrzucić z sinych, spierzchniętych ust. Wkrótce pomogła mu magia; zanim zdążył się zorientować, spoczywał na kanapie przykryty kocem. Kocem, który też zaczynał przesiąkać jego własną krwią.
Patrzył na jej czerwień dziwnie spokojnie, jakby bez zrozumienia.
Przez moment milczał, pozwalając, by uzdrowicielska magia przywracała go do pełni życia. Skupiał się zarówno na przyspieszonej rekonwalescencji, jak i na słowach starszej kobiety, które przecinały powietrze (czy zawsze wydawało się takie ciężkie?) zawieszone w zakonowym salonie. Wciąż był zbyt otumaniony, by z pełną świadomością przyswoić listę obrażeń; z opóźnieniem zauważył nawet, że na jego kolanach spoczął biały kot. Być może były to tylko zwidy, ale przepełniała go pewność, że jasne futerko zwierzęcia także miejscowo zabarwiło się szkarłatem.
Gdy tylko ustabilizował oddech, chciał przerwać bezczynność - zerwać się z miejsca, działać. Ale przytłoczył go brak sił, nie zdołał nawet wyżej unieść głowy. Był wyczerpany. Po aurorskich akcjach z wysoką częstotliwością lądował przykuty do szpitalnego łóżka, ale... ale to było coś zgoła innego. Sięgało głębiej.
Znów opadając z kapitulacją na poduszkę, zastanowił się - ale było tylko jedno pytanie, jakie chciał zadać. - Co nastąpi teraz? - wychrypiał słabo, niemalże nie poznając własnego głosu - co teraz, Bathildo? Był gotów do walki, był gotów, by służyć; choć ograniczało go śmiertelne, osłabione ciało, duchem rwał się już do batalii. Nieważne, jakie będą rozkazy, nie zawaha się ich wykonać: póki co czekał na słowo, jedno słowo, a on uczyni wszystko, by zamienić je w rzeczywistość.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Garrett Weasley [odnośnik]15.01.17 17:55
Bathilda spojrzała na Garretta z wyrozumiałym uśmiechem na ustach.
- Teraz, mój drogi, musisz odpocząć. Nie zajmuj swoich myśli niepotrzebnymi zmartwieniami. Skup się na odzyskaniu sił. Kiedy dojdziesz do siebie, będziesz miał czas, żeby martwić się przyszłością - Bathilda wstała z fotela, a biały kot zeskoczył z kolan Garretta podchodząc do swojej pani. - Zaufaj starej kobiecie, gdy przyjdzie czas, będzie aż nadto powodów do rozmyślań.
Pani profesor podeszła do drzwi salonu. Zatrzymała się jednak jakby o czymś sobie przypomniała.
- Zadbaj o siebie, Garrecie. Będziemy potrzebowali twojej siły w nieodległej przyszłości.
Kobieta wyszła zostawiając Weasleya samego ze świstoklikiem wiodącym wprost do jego domu.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Garrett Weasley - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Garrett Weasley
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach