Wydarzenia


Ekipa forum
Schody Głuchych
AutorWiadomość
Schody Głuchych [odnośnik]02.01.17 22:16
First topic message reminder :

Schody Głuchych

Niezwykle strome i zdające się nie mieć końca, prowadzące na przemian we wszystkich kierunkach, jakby chciały zwieść podróżników, dając im znak, że gdziekolwiek chcą dojść, nigdy im się to nie uda. Drzewa szumią, szepczą niezrozumiale, ale gdy ktoś wyjątkowo dobrze się wsłucha, usłyszy to, co faktycznie mają do powiedzenia. Wystarczy tylko otworzyć swoje uszy i poprosić. Mgła zdaje się być wszędobylska.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Schody Głuchych [odnośnik]23.02.17 3:59
The member 'Tristan Rosier' has done the following action : rzut kością


'k100' : 35
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody Głuchych [odnośnik]23.02.17 10:14
Spacer przez odżywający z martwych las nie zachwycał Deirdre. Chciała już znaleźć się na polanie, nie tyle, by dowiedzieć się, jak poradziła sobie Mia - z pewnością doskonale, skoro do ich uszu nie dochodziły już wrzaski bazyliszka - co by w końcu znaleźć wyjście z tej groteskowej sytuacji. Rozglądała się więc uważnie, sprawdzając, czy oprócz jaśniejącej przyrody nie pojawiają się jakieś inne wskazówki, mogące doprowadzić ich do wyjścia. Baśń została przecież pokonana, jej prochy rozwiał wiosenny wiatr, a czarny lód przestał dusić bajkową krainę. Pozostawała jeszcze kwestia Barda - czy mieli szukać i jego? Tak głosił dopisek małym druczkiem na dole pergaminu, którego nie chcieli podpisywać, a z którego założenia i tak musieli wykonywać, chcąc uciec z baśniowej niewoli na dobre? Początkowy spokój, wywołany udaną, potężną klątwą i pozbyciem się harpii, uciekał z ciała Deirdre, ponownie zastępowany frustracją. Szła jednak nieustępliwie przed siebie, ciągle ściskając różdżkę w dłoni: może pozorny sukces był tylko preludium do czegoś jeszcze gorszego od morderczego bazyliszka i wariackiej wili?
Drzewa rozrzedziły się i w końcu obydwoje znaleźli się na polanie. Niepokojąco cichej. Nie było słychać głosu Mii, barytonu Edgara ani ryków żadnego zwierzęcia.Dei przystanęła odruchowo, chcąc ocenić sytuację. Zerknęła na Tristana, nieco nie rozumiejąc podejrzliwego, chłodnego spojrzenia, jakim ją obdarzył. Postanowiła to jednak zignorować, robiąc kilka kroków do przodu, by znaleźć się już całkiem w centrum niedawnych wydarzeń. Potężne cielsko potwora zdawało się niemalże przecięte na pół, nigdzie też nie było widać reszty straceńczej kompanii, i dopiero gdy Rosier podszedł bliżej, wypowiadając zaklęcie, Tsagairt zdołała dojrzeć dwie sylwetki, półleżące pod zwojami łusek i mięsa. Usłyszała jęk Mii, a gdy klątwa Rosiera uniosła część ogona bazyliszka, podeszła szybko do Mulciber, przyglądając się zranionej nodze.
- Co tu się stało? Jak go pokonaliście? - spytała, odgarniając z twarzy brunetki włosy, gestem matczynym, troskliwym, i w ogóle nie pasującym do zbyt rzeczowego tonu. Podniosła wzrok, przenosząc go na wyraźnie spetryfikowanego Edgara, a potem wyżej, uważnym spojrzeniem omiatając świat dookoła, by dostrzec jakąś wskazówkę lub magiczne wrota, pozwalające im wrócić do rzeczywistości. Bez ran; te, które otrzymała Mia, wydawały się niezmiernie bolesne, a Deirdre w żaden sposób nie mogła jej pomóc.

rzucam kością na rozglądanie się za ewentualnym wyjściem!


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Schody Głuchych [odnośnik]23.02.17 10:14
The member 'Deirdre Tsagairt' has done the following action : rzut kością


'k100' : 72
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody Głuchych [odnośnik]24.02.17 12:28
Cichy, wiercący i nieprzyjemny głosik w głowie Mii wieścił, że była idiotką. I zasłużyła na ból, którego właśnie doświadczała, próbując bawić się w bohaterkę. Co prawda inny głos (czyżby zakrawało to już o chorobę psychiczną?) twierdził, że bez jej zrywu z Edgara nie byłoby co zbierać, ale...nie umiała się skupić na żadnym z podszeptów. Przeraźliwy ból przelewał w Mulciber fale niekontrolowanych dreszczy, ale cichy jęk, który wydarł się z jej gardła - stłumiła - tym mocniej przygryzając i tak poranioną wargę. Robiło jej się słabo, była blada a w głowie wirowało coś dziko, wywołując mdłości. Niemal słyszała trzask własnych kości i gdyby chociaż na moment odpuściła, prawdopodobnie wrzasnęłaby przeciągle, nie mogąc opanować bólu, ale - milczała. Czuła jak łzy napływają do oczu, a ciężar przygniatającego ją cielska bestii - odbiera oddech.
Nie pamiętała w którym momencie fala bólu wzmogła się, ale tylko po to, by Mia dostrzegła unoszone zaklęciem ciało bazyliszka.
Tristan. Nieprzytomnie odwróciła głowę, próbując złapać spojrzeniem wybawcę. Na zmiażdżoną nogę - nie chciała patrzeć. Dłonie jej drżały, które wciąż pozostawały w geście osłaniającym spetryfikowanego obok mężczyznę. Kobiecy głos oznaczał przybycie Dei.
- Walczyliśmy - wydusiła, nie patrząc na czarnowłosą -...ale nie zginął z naszej ręki - tego była pewna, zaklęcia, którymi atakowali bazyliszka nie mogły zadać takich obrażeń, a rozchlastane podbrzusze świadczyło o czymś groźniejszym.
Zacisnęła żeby próbując się unieść, chociaż na przedramionach. Różdżkę miała w ręku?...miała. Mia chciała...chciała do domu i ta myśl nie pozwalała jej stracić przytomności - chociaż bardzo chciała - Kloste - wyszeptała. Chciała wrócić do domu. Gdziekolwiek teraz był.
Mia Mulciber
Mia Mulciber
Zawód : byłam
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And I find it kinda funny, I find it kinda sad
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3609-mia-mulciber-budowa#64835 https://www.morsmordre.net/t3846-dimitry#71894 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-grimmauld-place-12-5 https://www.morsmordre.net/t4458-skrytka-bankowa-nr-888#95128 https://www.morsmordre.net/t3864-mia-mulciber#72368
Re: Schody Głuchych [odnośnik]24.02.17 12:28
The member 'Mia Mulciber' has done the following action : rzut kością


'k100' : 12
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody Głuchych [odnośnik]27.02.17 14:44
Dzięki interwencji Tristana, Mia miała szansę wyczołgać się spod cielska bazyliszka, chociaż noga rwała bólem przy najmniejszym ruchu. Jeśliby na nią spojrzeć – wokół kończyny powoli tworzyła się mała kałuża krwi. Złamanie nie było otwarte, ale nie wyglądało też na prostą do wyleczenia kontuzję. To samo tyczyło się Edgara – złamana w trzech miejscach noga nie krwawiła, ale petryfikacja postępowała i jego skóra zaczynała zajmować się na szary, kamienny kolor, zabierając za sobą również gładką do tej pory strukturę ubrań, a to znaczyć mogło tylko jedno. Jeśli w najbliższym czasie nie zostanie zagwarantowana mu odpowiednia pomóc, może na zawsze stracić nogę.
Deirdre, gdy rozglądała się po polanie, zauważyła na jednym z drzew coś dziwnego. Gdy wytężyła wzrok, okazało się, że na gałęzi wisiał czerwony pantofelek. Był nieco przetarty, wyglądał, jakby po raz ostatni używany był w poprzednim stuleciu. Na obcasie zawieszona była karteczka ze zgrabnie wypisaną treścią:
„Cztery cienie
Jedno miejsce
A słów wiele”


Wyglądało na to, że był to klucz do waszego powrotu.

| Nie musicie rzucać kością na wyniki waszych działań, ale wciąż obowiązuje was mechanika - jedna akcja na jeden post. Czas na odpowiedź to 48h.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody Głuchych [odnośnik]27.02.17 15:10
Deirdre z zadziwiającym spokojem obserwowała wyczołgującą się spod zwojów cielska Mię. Widok pogruchotanej nogi, ociekającej krwią, nie wzbudził w niej odrazy ani - o dziwo - zachwytu. Jak na wynik starcia z mitycznym potworem, Mulciber wyszła z starcia w dość dobrym stanie, bowiem pobieżna obserwacja nie odsłoniła żadnych dodatkowych urazów, i choć kończyna nie wyglądała najlepiej - lekko mówiąc - to mogli skończyć o wiele, wiele gorzej. Tak jak Edgar, szarzejący, nieruchomy, leżący ciągle na powoli wilgotniejącej ziemi. Tsagairt pomogła odczołgać się Mii, ale gdy ta chciała się odrobinę podnieść, mocno zacisnęła dłoń na jej ramieniu. - Nie forsuj się - powiedziała stanowczo. Sama wyprostowała się i stanęła pewniej na nogach, przesuwając wzrokiem po martwym bazyliszku. Głęboka, rozdarta rana ciągnęła się przez jego odwłok, jakby ktoś...brutalnie rozciął ją czarnomagicznym ostrzem? Jej ostrzem? Czyżby piękna kobieta i potwór byli w pewien sposób połączeni? Dei zamrugała gwałtownie; takie przekonanie, choć prawdopodobne w nierzeczywistych warunkach świata Baśni, było i tak nielogiczne. Skupiła się na znalezieniu wyjścia z sytuacji, im dłużej marnowali czas na polanie, obok martwego stworzenia, tym gorzej dla Edgara i Mii.
Brunetka ponownie skierowała wzrok na Tristana, lecz szybko przeniosła wzrok dalej. Za jego plecami, na konarze drzewa, zauważyła czerwony błysk. Odruchowo uniosła różdżkę, lecz coś, co w pierwszej chwili uznała za poruszającą się postać, okazało się...częścią ubioru? Zmarszczyła brwi i ruszyła w stronę drzewa. - Tam jest...but - poinformowała rzeczowo, zrezygnowanym tonem, podchodząc do pantofelka. Ostrożnie ujęła przypiętą do niego karteczkę i odczytała na głos jej treść. Cztery cienie? Baśń ponownie odnosiła się do nich? Podniosła wzrok znad pergaminu. - To może być świstoklik - zasugerowała ostrożnie, spoglądając uważnie na Tristana. - Myślisz, że coś z niego może się nam przydać? - spytała ciszej, w zastanowieniu, przenosząc spojrzenie na martwy odwłok. Łuski? Krew? Kły? Nie znała się na magicznych stworzeniach, sądziła też, że to, co tutaj uzyskają rozmyje się od razu, gdy się obudzą, ale wolała się upewnić, że Rosier sądzi podobnie. Co wcale nie było takie oczywiste, wnioskując po jego niezbyt zadowolonym spojrzeniu.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Schody Głuchych [odnośnik]01.03.17 2:07
Niewiele przejmując się czymkolwiek wokół - nie był uzdrowicielem i nie potrafił nic, co pomogłoby ani Mii ani Edgarowi - ostrożnie odlewitował ciało bazyliszka na bok, tak, by nie zranić Mii, okręcając go lekko tak, by zwrócić ku sobie ranę stworzenia. Mulciberówna mówiła prawdę, żadne z nich nie byłoby w stanie tego dokonać - czy więc czaiło się wśród nich coś jeszcze, coś znacznie potężniejszego, czy może to magia samej baśni, kiedy zdjęto z niej klątwę, pozbyła się tak okrutnego stworzenia? Bazyliszek był tyranem wśród węży, niekwestionowanym królem, władcą, krwiożerczą bestią: jeśli wyobraźnia mogła stworzyć cokolwiek, co mogło pochłonąć tę krainę złem - był to właśnie bazyliszek. Kiedy tylko jego cielsko opadło, Tristan niechętnie pokręcił przecząco głową na pytanie Deirdre  - i podszedł bliżej niego. Kły bazyliszka miały potężną moc, owszem, ale próba ich wyjęcia z pyska wydawała mu się ryzykiem, które nie było tego warte. Miał na dłoniach rękawice ze smoczej skóry, wierząc, że uchroniłyby go przed jadem stworzenia, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę z tego, że usunięcie zęba wymagałoby od nich olbrzymiej mocy - byłoby prościej z odpowiednim narzędziem, lub jeśli byłby wśród nich uzdrowiciel, który potrafiłby tego dokonać prostym zaklęciem. Łuski miały wartość jedynie kolekcjonerską, były piękne. - Nie - odparł więc na głos dopiero po chwili, kładąc dłoń na jego morderczym pysku, patrząc prosto w jego martwe oczy. Chciał się napatrzeć - nie wierzył, by kiedykolwiek w życiu miał okazję znaleźć się równie blisko tego pięknego, ale i wyjątkowo rzadkiego i potężnego stworzenia, leżącego teraz przed nimi bez życia - co za bestialstwo. Żałował, że nie udało mu się go ocalić. Bardzo żałował, lecz wiedział, że nie mógł cofnąć czasu.
Obszedł bestię, znalazłszy się obok rany i powiódł wzdłuż niej dłonią, chciał wyrwać ze skóry ze łuskę i odłamać większy kawałek wystającej kości; nie rozumiał, co się tutaj działo - czy była to iluzja, czy świat baśni, czy po powrocie do domu to wszystko po prostu zniknie, czy przebudzi się - i okaże się, że nic z tych wydarzeń się wcale nie wydarzyło. Gdyby jednak tak było, ból Mii nie byłby tak realny, a petryfikacja Edgara nie wydawałaby się tak groźna. Chciał zaryzykować i zabrać dla siebie część bazyliszka. Z jego kości ktoś wystarczająco zdolny mógłby wykonać przepiękną biżuterię upamiętniającą to stworzenie.
- Cztery cienie to my, słów wiele układa się w baśń - stwierdził z zastanowieniem, jedno miejsce mogło oznaczać drogę powrotną. Świstoklik trzeba było spróbować uchwycić, tak, żeby zabrać stąd również Edgara. Może powinni spróbować przenieść but zawieszony na gałęzi? - Jeśli sam dotyk nie starczy, być może powinniśmy to zabrać do zwłok  - rzucił zrezygnowany absurdem własnych słów; nie widział lepszego rozwiązania tej zagadki.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Schody Głuchych [odnośnik]01.03.17 20:27
Nie pierwszy raz widziała krew. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni. Ale świadomość, że ta sącząca się na - już nie przyobleczoną w lodową czerń - ziemię należała do niej, nie była zbyt pocieszająca. Udało jej się w końcu wyczołgać dalej - byle dalej nawet - od rozchlastanego cielska bestii. Puściła też zaciskaną wcześniej dłoń na ramieniu spetryfikowanego mężczyzny. mrużyła oczy, próbując skupić się na czymkolwiek, co nie było paraliżującym nieznośnie bólem. Pierwsze - co pamiętała z lekcji o bazyliszkach? Co było w stanie odwrócić proces petryfikacji? Mandragora? Może jej poziom wiedzy z zielarstwa nie był wysoki, ale te najbardziej interesujące fakty zapamiętywała. Ale ani jednak nie miała przy sobie wrzeszczącej rośliny, ani nawet nie wiedziała, skąd mogłaby ją tutaj wziąć.
Czuła się coraz słabiej. Upływ krwi nie był zastraszający, ale bez pomocy...mogło się to dla niej źle skończyć. Zagryzła zęby, gdy kolejna fala bólu pochłonęła jej zmysły, ale i tym razem skupiła uwagę na wszystkim, tylko nie na własnym cierpieniu.
Bucik?...czerwony bucik? Kącik ust uniósł się w groteskowej próbie uśmiechu, ale jej grymas raczej wyglądał karykaturalnie, gdy przyglądała się z daleka czerwieniejącemu punktowi na drzewie. Słowa dźwięczące głosem Dei - początkowo brzmiały jak jedna z dziecięcych rymowanek. Ale w świecie, do którego trafili - było ich przecież pełno. Barwne słowa i wizje, szepty i drgania, które wirowały w kolorowej układance, tworzącej niecodzienną...baśń.
Mimo, że nadal miała kłopot z oddzielaniem się od własnego nieszczęścia, kiwnęła głową - raczej dla własnego potwierdzenia, gdy Tristan trafnie zinterpretował rymowankę. Tylko...czegoś im jeszcze brakowało.
Odwróciła głowę w stronę bazyliszka, spojrzała na lezącego obok Edgara, potem omiotła wzrokiem stojącą dwójkę. Gdzieś tutaj musiała być odpowiedź i...zatrzymała dłoń na torbie, w której - wciąż miała kilka rzeczy. - słów wiele układa się w baśń - powtórzyła w myślach słowa Rosiera, a palce zatrzymały się na twardej okładce tomiszcza, które wciąż tkwiło w środku torby - Może chodzi dosłownie o Baśnie? - powoli wsunęła dłoń pod klapę, wyciągając zawartość i przysuwając obok siebie - To ona nas tu sprowadziła, może wiec ma nas stąd zabrać...tylko nie wiem, jaki ma mieć związek z bucikiem - usta zadrgały i wypuściła ze świstem powietrze. Drżała lekko i miała wrażenie, że naprzemiennie jest jej gorąco i zimno. Musieli się stąd wydostać jak najszybciej, nawet nie widząc źródła ich opowieści - Barda.
Mia Mulciber
Mia Mulciber
Zawód : byłam
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And I find it kinda funny, I find it kinda sad
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3609-mia-mulciber-budowa#64835 https://www.morsmordre.net/t3846-dimitry#71894 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-grimmauld-place-12-5 https://www.morsmordre.net/t4458-skrytka-bankowa-nr-888#95128 https://www.morsmordre.net/t3864-mia-mulciber#72368
Re: Schody Głuchych [odnośnik]02.03.17 14:34
Kość bazyliszka, którą Tristan chciał odłamać, była twarda, więc musiał włożyć w całą czynność spory zasób swoich sił, ale w końcu mu się udało. Kawałek kości mierzył około 15 cali, jego szerokość wynosiła około 4 cale, był zanieczyszczony przez krew i tkanki gada, ale uszkodzenie było na tyle niewielkie, że z powodzeniem mógł posłużyć jako kruszec pod przeróbkę.
Noga Mii zaczynała puchnąć, na przejaśnieniach między skrawkami porwanego materiału widać już było pierwsze, fioletowe ślady wewnętrznego krwawienia.
Czerwony pantofelek kiwał się na delikatnym wietrze, a karteczka, którą Deirdre trzymała w dłoniach, szybko wypadła spomiędzy jej palców, gdy powietrze, jakby na złość, wytrąciło ją. Napisy zblakły, zagłębiły się w pergaminie, który po sekundzie rozwinął się i ktoś niewidzialnym piórem zaczął zapisywać go od początku:

„Dotknij mnie z odwagą
Dotknij dłonią Swą
Czterema cieniami obejmij
Miejsce Swe oznajmij

Cztery wersy połącz w jedno
Miejsce Twe ci dam
Baśniowe kolory wnet zbledną
Ale tylko, gdy wierszem nadasz im łam”



| Wiersz może wymyślić i wypowiedzieć jedna osoba, ale również możecie podzielić się wersami i powiedzieć go wspólnie. Na odpis macie 48h.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody Głuchych [odnośnik]03.03.17 15:51
Nie lubiła ckliwych, baśniowych zagadek, a już takie przypięte do obcasika tajemniczego obuwia zdawały się najbardziej irytującym elementem ckliwej niecodzienności. Przeczytana na głos rymowanka widocznie okazała się jasna dla Tristana i nawet dla obolałej Mii, dla Deirdre pozostając po prostu głupiutkim zlepkiem wersów. Coraz bardziej irytowała ją cała sytuacja i im szybciej adrenalina, wywołana starciem z piękną Baśnią, opadała, tym bardziej Tsagairt stawała się sfrustrowana. Starała się jednak tego nie okazać, po prostu pragnąc jak najszybciej wrócić do rzeczywistości, gdzie na jej życie nie będzie czyhała żadna sfiksowana na punkcie koloru czerwonego półwila. Ani bazyliszek. Mityczne stworzenie ciągle magnetycznie przyciągało jej uwagę a potężne cielsko, choć bez wątpienia martwe, zdawało się emanować mroczną siłą.
Odmowę Tristana przyjęła ze spokojem - w końcu to on był tutaj specjalistą w zakresie magicznych stworzeń i podejrzewała, że zna się nawet na istotach tego tajemniczego, mrocznego kalibru co niespotykany często bazyliszek - przyglądając się uważniej karteczce, którą chwile później porwał podmuch wiosennego wiatru. Pergamin wymknął się spomiędzy smukłych palców Deirdre, lądując kilkanaście stóp dalej, na kępie świeżo wyrośniętego mchu. Tsagairt ledwie powstrzymała chęć wywrócenia oczami, ale zrobiła kilka kroków w bok, by ponownie złapać karteczkę. Wykaligrafowane słowa zbladły, lecz po chwili ktoś - coś? - napisało kolejne wersety, które brunetka ponownie przeczytała na głos. Tonem obojętnym i skrajnie znudzonym.
- Mamy stworzyć wiersz o miejscu, w którym chcemy się znaleźć? - spytała retorycznie, wzdychając lekko. Zacisnęła mocniej w palcach kartkę, by ta znowu jej nie umknęła, po czym powróciła po czerwony but. Przez chwilę wahała się, czy ująć go w dłonie, ale jeśli dobrze odczytała słowa zagadki, świstoklik nie powinien się uaktywnić dopóki nie dotkną go cztery cienie. Odważnie chwyciła za wysoki obcas, odwracając się w kierunku towarzyszy podróży. Mia z poharataną nogą, kamieniejący Edgar i Rosier...potrafiący jak nikt tworzyć wspaniałą poezję.
Deirdre podeszła nieśpiesznie w stronę poskręcanego, martwego ciała bazyliszka i przystanęła pomiędzy Mią a Edgarem, przyglądając się elegancko wykonanemu bucikowi, który miał - który mógł być? - ich wyjściem z tego niedorzecznego świata.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 37 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 56 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt
Re: Schody Głuchych [odnośnik]03.03.17 17:07
Obrócił w dłoniach kawałek kości, delikatnie, powoli, nieśpiesznie odwracając się do Deirdre wciąż trzymającej karteczkę. Wszystko wskazywało na to, że miała rację: musieli objąć but czterema cieniami - lub dotknąć go równocześnie, najlepiej jedno z drugim, by mieć pewność powodzenia - i wierszem wskazać drogę, w którą chcą się udać. Mieli problem, Mia nie mogła chodzić, a Edgar nie mógł już niczego chwycić; jeśli jakiekolwiek miejsce na teleportacje było odpowiednie, to takie, w którym dostaną szybką i skuteczną pomoc. Niechętnie obejrzał się przez ramię - gdyby znaleźli tego bucika szybciej, mogliby się stąd teleportować razem z bazyliszkiem. Szkoda bestii - okrutnie jej szkoda, wszechpotężnej, legendarnej, prawie już dzisiaj nieistniejącej. Nie miał jednak zamiaru płakać nad rozlanym mlekiem - żal nie mógł odmienić przeszłości. Wolnym krokiem przeszedł za Deirdre, do rannych towarzyszy, wspierając ramię o spetryfikowanego Edgara - dla pewności, że miał go blisko siebie i upewniając się, że cień ich obojga pada na czerwony jak krew trzewik. Upewnił się, że but dotyka Edgara, nim sam położył na nim wolną dłoń, obok dłoni Deirdre i dopiero, kiedy spoczęła na nim dłoń Mii, odezwał się bez zastanowienia, z lekkim wyrazem kpiny na twarzy; potrafił czarować słowem i mógł to zrobić bez większego wysiłku.
- Zaklęci we wnętrzu zniszczonej już baśni,
w samym sercu wciąż nierozwiązanej waśni,
- Jaki był cel tej wyprawy? Pamiętał go jak przez mgłę, ocalić barda, który poróżnił się z własnym dziełem; baśń była już martwa, lecz po słynnym bajkopisarzu nie odnaleźli ani śladu. Czy druga z grup zdołała to uczynić? Czy nie miał być uwięziony? Nie zapytali o to białej istoty, nim ją uśmiercili. O nic jej nie zapytali.
- Odnalazłszy wskazówkę wiodącą ku wyjściu,
własnemu wciąż nie dowierzając szczęściu,
- bo jedyne, czego naprawdę pragnęli, to wyjść stąd - opuścić tę cudaczną krainę zwidów, urojeń i lęków:
- Czerwonym jak krew trzewikiem, jeśli jego moc zezwoli,
stukniemy w próg świętego Munga, podług mojej woli.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Re: Schody Głuchych [odnośnik]03.03.17 17:56
Lubiła bajki. Wiedziała o tym nawet w schorowanym gniewem umyśle. Ale zadanie, które rozświetliło się na odczytywanej przez Dei karteczce, prędzej mogłaby ją rozbawić lub wywołać fale płaczu. Gdyby...gdyby była tu sama w aktualnym stanie z roztrzaskaną nogą - byłaby w nienajlepsze sytuacji. Nigdy nie miała talentu do tworzenia wierszyków, tym bardziej do poezji samej w sobie. A jedyne o czym myślała, to nie krzywic się z bólu, nadal próbując hamować zalewające ją fale. Było jej coraz bardziej słabo, a widok puchnący skrawków połamanej nogi wywoływał nieprzyjemne wizje...jej utraty.
Wsunęła na powrót wyciągnięte baśnie do torby z ulga przyjmując, że podsunięto jej czerwony pantofelek niemal pod nos. Czołganie nie było przyjemną opcją, a próba podniesienia się do pionu prawdopodobnie skończyłaby się spektakularnym omdleniem. Przez moment nawet zastanawiała się, czy nie wolałaby być na miejscu Edgara. On przynajmniej nic teraz nie czuł. Chyba...
Ułożyła wolną dłoń na podsuniętym buicku jeszcze zanim Tristan bez najmniejszego kłopotu splatał słowa w krótką, wierszowaną ...ich historię. Zerknęła jeszcze przez ramię na leżące ciało bestii i w milczeniu żałowała, że nie była w stanie zabrać ze sobą choćby łuski. Mała pamiątka do jej jeszcze mniejszej kolekcji w błękitnej chowanej pod łóżkiem szkatułce. Nadal trzymając rękę na wyciągniętym obuwiu, przejechała wzrokiem obok siebie. Może chociaż jedną zgubił? Może nawet zostawiając w jej strzaskanej kończynie. Nieważne. Chciała wrócić...do domu? Tutaj nic już jej nie czekało. Szkoda tylko, że za swoje działania, nie dostali od nikogo nawet głupiego dziękuję. W baśniach było inaczej. Ale zapewne ta różniła się od wszystkich razem wziętych. W końcu trafili na granice dwóch światów. Wyobraźni i rzeczywistości. I nie była pewna, która z nich miała tu większą moc.
Westchnęła przymykając oczy, gdy tylko Rosier wypowiedział ostatnie fragmenty rymowanki. Ciemność pod powiekami i tak coraz silniej próbowała zawładnąć jej ciałem i miała ochotę po prostu pozwolić sobie odpłynąć. Przez krótka chwilę zdała sobie sprawę, że nawet nie zapytała Tristana i Dei, gdzie tak pognali pod dziwna postacią czarnej mgły, ale i te myśli ustąpiły zmęczeniu.
Mia Mulciber
Mia Mulciber
Zawód : byłam
Wiek : 22
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
And I find it kinda funny, I find it kinda sad
That dreams in which I'm dying are the best I've ever had.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3609-mia-mulciber-budowa#64835 https://www.morsmordre.net/t3846-dimitry#71894 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f161-grimmauld-place-12-5 https://www.morsmordre.net/t4458-skrytka-bankowa-nr-888#95128 https://www.morsmordre.net/t3864-mia-mulciber#72368
Re: Schody Głuchych [odnośnik]04.03.17 15:41
Wypowiadane przez Tristana słowa wiązały magię i… nadawały ich cieniom elastyczności. Czarne smugi poruszyły się bez waszej woli, gdy zawisła nad ziemią sylwetka czerwonego pantofelka, i chwyciły blask bucika w swoje bezpostaciowe dłoni.
Gdy ostatnie słowo zostało wypowiedziane, świat zawirował, a eter zamknął was w swoich objęciach.
Zniknęliście. Świat baśni zniknął na dobre.

| zt; świstoklik przeniósł was do sali spitalnej
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Schody Głuchych - Page 10 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Schody Głuchych [odnośnik]13.12.19 23:39
Jakoś ciężko było. Na ramionach, na siłach, właściwie cały czas jakoś gorzej niż kiedyś. W dodatku cicho jakoś jest. Ciszej niż zawsze, choć wokół hałas i wrzawa. Jakoś puściej, jakoś inaczej. Oczy Marcelli były bardziej burzowe niż jasne i ciepłe. Katowała się myślami, które same przychodziły do niej w nieoczekiwanych zupełnie momentach. Kiedyś przychodziły tylko w te spokojniejsze dni, gdy łapała oddech i miała choć chwilę na zatrzymanie się by pomyśleć o tym jak bardzo źle się dzieje. Bo działo się coraz gorzej z trudem potrafiła obserwować jak świat się zmienia. Czarne chmury przybywały szybciej niż te listopadowe, gdy burza niemal ciągle szargała Wielką Brytanią. Może to wina tego okropnego mrozu, który przewiewał jej uszy? Przynajmniej dzisiaj nie musiała latać nocą.
To ona stwierdziła, że teleportacja od razu na miejsce jest złym pomysłem. Łatwo ją wykryć, a ostatnio nie lubili się z Ministerstwem. Zrobiła się przeczulona na podejrzenia. Nie chciała jeszcze tracić pracy. To było zbyt wcześnie, by mogła tak diametralnie zmieniać swoje życie. Teleportowali się więc w okolice, resztę trasy w stronę miejsca wskazanego na mapie przelecieli na miotłach. Przyznać trzeba, że nigdy wcześniej tutaj nie była, jednak mapy umiała czytać w miarę dobrze. I może była naprawdę okropna, ale to właśnie ona uparła się by od początku to ona trzymała mapę. Może gdyby Steffen jej powiedział, że ma z tym problem trochę by spokorniała, jednak teraz nie za bardzo o tym myślała. Po prostu skupiła się na tym, co miało było teraz ważne - na misji. Stanęła na jednym ze schodków, zaś swoją miotłę przełożyła przez ramię. Zawsze miała na niej zawieszony rzemień, żeby móc ją bez problemu dzierżyć na plecach - tak jak gitarzysta dzierży swój instrument. Spojrzała na mapę dokładniej.
- To powinno być niedaleko. Tonks napisała, że wejście powinno znajdować się w stronę zachodu. - stwierdziła i rozejrzała się dokładniej. O ile miała jakąkolwiek wiedzę w rozpoznawaniu kierunków, a jakąś jednak miała, to chyba wyglądało, że jedynym takim miejscem była skalna ściana znajdująca się parę metrów przed nimi. Wyglądała na zupełnie niedziwną, niepodejrzaną i na pierwszy rzut oka nie powinno tam zupełnie nic być. Jednak jeśli Steffen mówił dokładnie to co wiedział, zapewne zostało to odpowiednio zabezpieczone. - Założę się, że to tam. Chodźmy.
Nie miała pojęcia czemu poprosił o pomoc akurat ją. Może dlatego, że ostatnia misja poszła całkiem nieźle? Miała taką nadzieję, bo lubiła jak ktoś doceniał z nią współpracę... I nie było w tym żadnych dziwnych podtekstów. Jej ton był łagodny, kiwnęła nawet lekko głową w stronę chłopaka i udała się od razu we wskazanym kierunku. Gdy zaś już znaleźli się w podejrzewanym miejscu, wyciągnęła różdżkę. Na pewno było zamaskowane... Rzuciła więc Finite Incantatem w tę stronę, by zobaczyć, czy odkryją cokolwiek ciekawego.

| zakładamy, że zdejmujemy zaklęcie kameleona - st zdjęcia zaklęcia to 60
Marcella ma ze sobą miotłę, różdżkę oraz po dwie fiolki eliksiru przeciwbólowego oraz wywaru ze szczuroszczeta
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216

Strona 10 z 13 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13  Next

Schody Głuchych
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach