[bylobrzydkobedzieladnie]

skoro idziesz w pakiecie z moją najlepsiejszą i najdroższą przyjaciółką, to nie możemy się nie znać, panie Florku

Braciszku
Jak tylko wrócę z końca świata zaraz wciągam Cię do Zakonu!

Jako siostra Garretta, który zna Florence i którą Lyra też zna, również chcę poznać Florka! A właściwie to na pewno poznałam go dawno temu, przecież nie raz i nie dwa wpadałam w wakacje na lody

Witajcie kochani!

Drogi Garrecie! Obawiam się, że na początku Cię nie lubiłem. Pewnie byłem zazdrosny, że Florence znajdowała sobie tak bliskich przyjaciół, kiedy ja wcale nie byłem tak daleko! Tylko u Puchonów. Oczywiście dosyć szybko mi to przeszło, zresztą wystarczyło bliżej Cię poznać. A na pewno miałem okazję Cię bliżej poznać, bo jak sam przypomniałeś, idę w pakiecie. Także lubmy się, wspólnie organizujmy Florence przyjęcia niespodzianki (już miałam napisać, że urodziny, a to przecież bliźniaki) i w ogóle, choć na pewno się zdenerwuję jak się dowiem o Zakonie, bo helou, czemu nikt mi o tym nie powiedział.

Siostrzyczka! No ja myślę, ile można czekać.

I last but not least... Lyro, nie wiem ile Garret ma sióstr, ale bądź moją ulubioną! Zawsze zachwycałem się twoim talentem malarskim i ta miłość do twoich obrazów na pewno mi nie minęła, choć przez ten ślub z Traversem mógł nam się urwać kontakt. Pewnie zastanawiam się co u Ciebie i czy Ci dobrze w tym arystokratycznym świecie... I mogłaś wpadać na lody, na pewno dawałem Ci do spróbowania smaki, które jeszcze nie były przeznaczone na sprzedaż. Ah, a przed otwarciem lodziarni gorąco Cię namawiałem, żebyś namalowała coś na ścianach!

Garrett ma tylko jedną siostrzyczkę - Lyrę . Lyra jest najmłodsza z rodzeństwa i do niedawna była zapatrzona w najstarszego brata jak w obraz, póki nie okazało się, że oboje zupełnie inaczej rozumieją pojęcie "szczęścia" i obrali zupełnie różne drogi w życiu. Jednak wbrew temu, jak to może wyglądać, Lyra wcale nie gardzi osobami nieczystej krwi i jej stosunek do Florence i jej brata nie zmienił się, nadal ich lubi, lubi też ich lody i do czasu wydania dekretów na pewno była częstym gościem lodziarni. Jeśli nie wydarzy się kolejna rzecz która ją wystraszy odnośnie Pokątnej, to po zimie na pewno wróci, tym bardziej, że teraz będzie ją stać na lody bez większych wyrzeczeń . I mogła im coś malować na ścianach, czemu nie ^^. Więc pozytyw?

Powiedz, że mogę Cię (czysto przyjacielsko, nie wyobrażajcie sobie za dużo!) kochać i uwielbiać!

Tak, Lyro. Pozytyw. Musisz niedługo wpaść do lodziarni to porozmawiamy! I Floreanowi nigdy nie przeszło przez myśl (no, może raz), żeby Lyra miała po ślubie zacząć gardzić osobami o nieszlachetnej krwi. A gdyby tak się jednak stało, to mocno by się zawiódł. :<

Drogi Duncanie, ależ oczywiście! Bądźmy przyjaciółmi, może nawet od Hogwartu! Przychodź często do lodziarni na darmową porcję lodów, będziemy prowadzić długie dysputy na dziwne i całkiem normalne tematy. <3 Masz bogina jak Shrek

Na pewno chętnie wpadnie
Ślub Lyry zmienił jej życie pod względem materialnym, Lyra zmieniła też podejście do szlachetności (dawniej raczej obojętne, bo była dzieciakiem, ale teraz już zaczyna jej zależeć), ale myślę że nasze stosunki mogą pozostać bez zmian, chyba że Garrett coś nagada na Lyrę.

Będę przychodził na pewno! I na pewno mogliśmy przyjaźnić się już w Hogwarcie, razem wymykaliśmy się nocą z Pokojów Wspólnych naszych domów i zwiedzaliśmy cały zamek, znajdując totalnie najfajniejsze miejsca. Potem przez jakiś czas mogliśmy się widywać w Ministerstwie, a teraz na pewno często przychodzę na lody, więc zawsze odkładaj dla mnie porcję moich ulubionych pistacjowych, i ufam Ci bezgranicznie, prowadźmy dysputy i przyjaźnijmy się mocno!
wyglądam też trochę jak Shrek, więc wszystko się zgadza

Lyro, Garrett przyjął do Zakonu Florkę i nic mi o tym nie powiedział, więc pewnie przez najbliższy czas będę brał poprawki na jego słowa! No ale to mamy ustalone,

Duncanie, dokładnie tak! Cieszę się bardzo

Ja bym cię tam lubił, ale nie wiem, jak ty się masz do tego, że wymykam się czasem z sypialni twojej siostry NIC CI O TYM NIE WIADOMO, OK?

Frederick najpierw chcę się wychwalić za kartę postaci, bo wcześniej nie miałam okazji!
A teraz to możemy się lubić i mogę podejrzewać, że coś jest na rzeczy, choć nigdy cię nie przyłapałem z siostrą (i nawet nie pomyślałem o przyłapaniu cię w domu, szczególnie, kiedy ja jestem za ścianą ) aczkolwiek ja chcę rozegrać jak Fred ucieka przez okno, a Florek myśli, że to jakiś złodziej czy coś i go goni przez całą Pokątną!!!

Kiedyś wypada nadrobić braki ok.

Więc, myślę, że możemy się znać jakoś jeszcze przed zakonem. Oczywiście jestem koneserem słodyczy i zapewne stałym bywalcem lodziarni, ale może poznajmy się jakoś inaczej? Na przykład na spotkaniu autorskim z jakimś zagranicznym autorem książki o transmutacji, który zajmować się może magiczną zmianą smaków i obaj przybyliśmy, by usiąść w pierwszym rzędzie, a wtedy okazało się, że spotkanie odwołali z powodu małego zainteresowania. Mogliśmy być wspólnie oburzeni albo rozczarowani i na przykład zacząć rozmawiać sobie o transmutacji, potem o magii ogólnie, a potem o jej historii. Potem pewnego dnia wpadłem sobie na lody i zdziwiłem, że zbieg nazwisk Fortescue nie jest przypadkowy, więc mogliśmy sobie jakoś tak rozmawiać raz na jakiś czas o czarowaniu, słodyczach i historii. A potem nagle się spotkać w Zakonie. No nie wiem, co myślisz, ale chcę to spointować prostym - lubmy się, ok?

Wesoły pufek! Zanim się popsułem, na pewno się lubiliśmy. Prawda? Niby jestem trzy lata starszy, ale rocznikowo byłem tylko dwa wyżej, bo się urodziłem nie w tym miesiącu, co trzeba.
Teraz nie umiem w ludzi, ale na lody pewnie bym przyszedł.