Wydarzenia


Ekipa forum
Bezimienna wyspa
AutorWiadomość
Bezimienna wyspa [odnośnik]01.10.17 15:57
First topic message reminder :

Bezimienna wyspa

Niewielka, znajdująca się w skromnym oddaleniu od angielskich wybrzeży wyspa, od ludzkich siedzib oddzielona jest nie tylko setkami metrów głębokiej wody, ale również utrzymującą się od lat złą sławą. Ukryta przed wzrokiem mugoli za pomocą ochronnych zaklęć, od wieków należy do czystokrwistej rodziny Fancourtów - trudno jednak powiedzieć, czy jakikolwiek czarodziej noszący to nazwisko wciąż zamieszkuje rodzinną posiadłość, bo w portowej wiosce nie widziano ich już od dawna. Wśród mieszkańców - głównie starszych, pamiętających jeszcze schyłek ubiegłego stulecia - krążą pogłoski o tym, jakoby najmłodsza dziedziczka sprzedała dom bogatemu kupcowi, podczas gdy sama wyjechała robić karierę w Londynie; inni twierdzą, że miejsce jest przeklęte, i to dlatego wszyscy Fancourtowie wyprowadzili się, gdzie pieprz rośnie. Jakakolwiek nie byłaby prawda, nikt w okolice wyspy się nie zapuszcza - strome brzegi, ostre i skaliste, czynią ją wyjątkowo zdradliwym miejscem do żeglugi, a jeśli wierzyć lokalnym opowieściom rybaków, łodzie, które wyprawiają się w tym kierunku, nigdy nie powracają do portu.

[bylobrzydkobedzieladnie]
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]05.01.18 14:59
Odnosiła wrażenie jakby wszystko, co ją spotkało od kiedy wspięła się po schodkach na pokład łodzi było częścią zgrabnie złożonego schematu, który obracał się wokół jej największego żalu. Wędrujące zjawy, przypominające jej o swoim rytuale, niewyjaśnione zdarzenia, potężne czarnomagiczne artefakty... Jakby przeszłość uwzięła się na nią, po kolei przywołując każdy jej grzech, apelując do jej poczucia winy. A ona poddawała się temu, wznosząc tylko nikły opór. Strącona jeszcze raz do swojego destrukcyjnego stanu, łatwiej jej było przyjąć na siebie kolejny cios, aniżeli raz sobie wybaczyć.
Stała teraz twarzą w twarz ze swoim lękiem. Pokonanie go było dosłownie na wyciągnięcie ręki. W pierwszym odruchu próbowała uciec od walki, od upiornej postaci przypominającej Celeste, lecz właśnie w tym momencie, gdy potrzebowała jej najbardziej, magia zawiodła. Widziała, że jeszcze gdzieś tam drzemie, jest zdolna do współpracy – coś się poruszyło, powietrze ogrzała czarodziejska moc – tylko nie potrafiła jej do tego zachęcić. To nie było wystarczająco. Topielica była już naprawdę blisko, a z jej obecnością odeszły ostatnie nuty zaciekawienia czy chęci rozmowy z mroczną istotą. Pozostał tylko pusty strach, przerażenie tak jasno malujące się w oczach Pandory. I tym razem również postanowiła pójść najłatwiejszą drogą.
Nie zbliżaj się! — wydusiła z siebie przyduszonym głosem, starając się wykonać unik, robiąc krok w tył i schylając się, by uniknąć ataku. Jej oddech był przyspieszony, a na przedramionach zaczęły pojawiać się drobne krople potu. Machinalnie zerknęła w stronę swoich rąk, co pociągnęło za sobą ogromne zdziwienie. Jęknęła, próbując poruszyć palcami, które w jednej chwili stały się jej tak obce. Trudno jej się było pogodzić z tym widokiem, czy to miała być kolejna iluzja? Różdżka zadrżała w jej uchwycie, gdzieś chyba zabrzmiało jej imię. Nikt jednak nie przychodził ani dla niej, ani by pomóc poważnie rannemu mężczyźnie. Porzuciła związaną z pozostałymi nadzieję, najwyraźniej zupełnie nie obchodziły ich jej nawoływania, tak więc zdecydowała się nie próbować zwracać się do nich już więcej. Spróbowała ustać pewniej na nogach, zmuszając się do znalezienia jakiegoś wyjścia z tej sytuacji i przyszło jej do głowy spróbować tego zaklęcia, które padło kilkukrotnie z ust młodej uzdrowicielki.
Riddiculus! — powiedziała z największą pewnością, na jaką ją było jeszcze stać, myśląc o tym, że widziana przez nią martwa postać matki zmienia się w zwyczajną pianę morską.

1. rzut na unik
2. rzut na losowe zdarzenie
3. rzut na zaklęcie + anomalie (nie wiem czy mogłam to zrobić, jeśli nie to proszę zignorować)


we all have our reasons.
Pandora Sheridan
Pandora Sheridan
Zawód : nikt
Wiek : 22.
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
you're a little late
i'm already torn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
to form imaginary lines, forget your scars we’ll forget mine.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t4892-pandora-a-sheridan https://www.morsmordre.net/t4914-poczta-pandory#107112 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f324-hogsmeade-mieszkanie-nr-17 https://www.morsmordre.net/t5032-skrytka-bankowa-nr-259#108047 https://www.morsmordre.net/t4917-pandora-a-sheridan
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]05.01.18 14:59
The member 'Pandora Sheridan' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 64

--------------------------------

#2 'k10' : 4

--------------------------------

#3 'k100' : 87

--------------------------------

#4 'Anomalie - CZ' :
Bezimienna wyspa - Page 17 HXm0sNX
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]05.01.18 21:15
patrywała się w zawartość kociołka tak intensywnie, jakby samym spojrzeniem piwnych oczu chciała zmusić eliksir do wyjawienia jej swojej tajemnicy. Miała już szczerze dość, im dłużej się jej nie udawało, tym bardziej była sfrustrowana i zła. Czas uciekał, nie mieli go wiele.
Nagle usłyszała za sobą kroki i podskoczyła w miejscu; przez długi czas towarzyszyła jej tutaj tylko Rozetka. Inni wypadli z myśli Fantine, skupionej na ratunku własnej osoby. Rozdzielili się, zniknęli, nie było ich słychać - nie zamierzała ich szukać.
Znaleźli ją sami.
Odwróciła się na pięcie, słysząc donośny, męski głos; zaraz potem dostrzegła jego źródło i miała ochotę znów się rozpłakać. W sypialni stał ów wielki, przerażający mężczyzna, o wiele wyższy od przeciętnego, nienaturalnie wielki - nigdy dotąd nikogo takiego nie spotkała. Czyżby był spokrewniony z trollami? Tego nie potrafiła określić sama, a tym bardziej nie chciała dopytywać. Nie wyglądał na łagodnego, nie brzmiał na uprzejmego - właściwie jawił się jej jako wulgarny bandzior spod ciemnej gwiazdy, z którymi nigdy sobie nie radziła, bo nie musiała. Zawsze Fantine przed takimi ostrzegano i chroniono.
Wyciągnęła dłoń ku Rozetce, by zbliżyła się do niej i schowała za jej spódnicą; uczyniła to wyłącznie przez wzgląd na to, że skrzatka była Fantine niezbędna - i potrzebowała podtrzymać jej zaufanie.
-N-nie rób mi krzywdy - chciała zabrzmieć pewnie i stanowczo, władczo tak jak każdy Rosier, lecz przez emocje, strach i niepokój - nie zapanwała nad głosem, zabrzmiał piskliwie i zadrżał. Na Salome spojrzała przerażona; zbladła tak bardzo, jakby cała krew odpłynęła jej z twarzy.
Ostatecznie spojrzenie Róży spoczęło na trzymanej przez Ogdena misie, którą Rozetka określiła jako myślodsiewnia. Nie była to taka zwykła misa, którą będzie można opchnąć; po twarzy Fantine przemknęło zdegustowanie -Mówił pan o dzienniku, przeglądał go pan? - spytała Rosierwna, ciekawa, czy możnaby podjąć próbę wyłonienia z niego wspomnień - które mogłyby być podpowiedzią do rozwikłania zagadki.
Czas naglił coraz bardziej. W wątłym świetle Fantine dostrzegła błyskawine, chaotyczne zmiany, które zachodzily w całym domu. Nie sądziła, aby wuj zjawił się tu prędko... Sowa miała mile do przelecenia, nim dotrze do Chateau Rose, a mgliste wskazówki, jakie posłała... Mogą skutecznie utrudnić odnalezienie tej Wyspy.
Zaryzykowała. Odwróciła się od Ogdena i kobiety, którą uznała już za zmarłą, by znowu zająć się miksturą w kociołku i podjąć próbę odwrócenia procesu warzenia. Och, doprawdy, robiła to tak zawzięcie, że jeśli serce eliksiru wciąż będzie dlań tajemnicą - sama zrezygnuje z nazwiska Rosier i uda się do odległej Szkocji, by wieść życie jako pustelniczka.


Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem

wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
królowa kier
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5048-fantine-rosier https://www.morsmordre.net/t5137-desdemona#111449 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t5141-komnaty-fantine https://www.morsmordre.net/t5136-skrytka-bankowa-nr-1272 https://www.morsmordre.net/t5138-fantine-c-rosier#111457
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]05.01.18 21:15
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 91

--------------------------------

#2 'k10' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]05.01.18 23:44
Nie jestem jakoś szczególnie spostrzegawczy czy nawet domyślny. Jestem facetem, na Merlina. Nie będę wytężał umysłu, bo jakiejś babie nie chce się powiedzieć wprost o co jej chodzi. Bez sensu. Dlatego zaczynam trochę rechotać, bo nie dość, że słyszę swoje imię i nazwisko, to jeszcze podziękowania. Taki jestem kurwa zajebisty.
- Cała przyjemność po mojej stronie - zapewniam rozmówczynię, chociaż ona się chyba snuje gdzieś za mną, bo jej nie widzę. To nic. To pewnie takie duszne sztuczki, pojawia się i znika, ale słychać jej głos. Tak, to na pewno to. Nieważne, jestem teraz mocniej zafrapowany przedmiotami, które trzymam pod pachą i w jednej ręce. Tą wolną macham lekceważąco w kierunku Salome, po raz kolejny zresztą.
- A tam przygnębiające. Możesz tyle osób PRZELECIEĆ, same plusy - rzucam tubasznie, czy jak to się tam nazywa. - Mogę być nawet królikiem doświadczalnym - proponuję swoją kandydaturę, chociaż nie wiem co to sformułowanie dokładnie znaczy. W sensie gdzieś je kiedyś usłyszałem i mi pasuje, ale chuj wie czy ktokolwiek mnie zrozumie. Może tak.
Potem jest już tylko dziwniej, bo ten dom dalej się starzeje, jest cholernie zimno i jeszcze pies dalej gada. Ja nie wiem. I mówią coś o jakiejś mysiodsiewni. Że tam się sieje myszy? Dziwne ustrojstwo, przyglądam mu się ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. I ludzie tego serio używają? Nie mają na co kurwa hajsu wydawać?
- A po co miałbym? - pytam nie mniej zdziwiony niż przed sekundą. Z drugiej jednak strony wypinam jeszcze dumnie pierś, bo właśnie zostałem panem. - To znaczy, pewnie z twoich kości byłaby dobra mąka, ale wolałbym się stąd już wydostać. Zabijanie, patroszenie, zgniatanie kości… to za dużo roboty - stwierdzam z poważną miną, kręcę też przecząco głową. - Nie, nie, ja to czytanie to nie… nie preferuję - zaprzeczam ponownie. - Mogę ci go dać za rozsądną cenę - dodaję kusząco, nawet poruszam uroczo brwiami, ale ona chyba już tego nie widzi. Nie dziwię się, gotowanie zupy to trudne zadanie. - Czy to ogórkowa? - pytam nie kryjąc zainteresowania. Lubię ogórkową, najlepiej z dużą ilością mięsa i tłuszczu. I chyba właśnie zaczyna burczeć mi donośnie w brzuchu.


no one cares

Oli Ogden
Oli Ogden
Zawód : zbir
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
- Kup mi whiskey.
- Będziesz pił whiskey? Jest 10 rano.
- W takim razie kup whiskey i płatki.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półolbrzym

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4869-oli-ogden#105453 https://www.morsmordre.net/t4878-nokturnowy-smietnik#105711 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t4880-skrytka-nr-1247#105726 https://www.morsmordre.net/t4879-oli-ogden
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]05.01.18 23:44
The member 'Oli Ogden' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]06.01.18 4:22
Gdyby nie fakt, iż sytuacja nie była adekwatna do podobnych żartów zaś natłok dziwnych zdarzeń zapełniał jej umysł, pewnie głębiej rozpatrywałaby jego uwagi i odpowiadała przede wszystkim pąsem kobiety niezbyt otwartej w tematach powiązanych ze sferą mocno prywatną. Polubiła już półolbrzyma – był niezwykle prostolinijny i jednotorowy, zaś jego zachowania przypominały dziecięce wybryki, okraszone jednak sylwetką góry i siłą tysiąca zaprzężonych pegazów. Jeżeli stała o krok od jego zasięgu, mogła z dokładnością prawie co do kroku domyślać się co takiego mógłby powiedzieć, zrobić i zapewne nawet pomyśleć. Niegrzeczny był nieświadomie – zwalała to na karb ciekawych genów i ani myślała burzyć się przez to czy kręcić nosem. Nawet jeżeli do tej pory to nie pomagało, w jego towarzystwie czuła się odrobinę bezpieczniej i nie zamierzała tego porzucać na rzecz pielęgnowania dumy.
- Nie zamierzam. – Jej spojrzenie na moment stwardniało, zaraz jednak obleciało puchem pokornej dobrotliwości, gdy przeniosła je na skrzatkę pilnującą się spolegliwie spódnicy panny Rosier. Fantine zbladła co nie umknęło uwadze Salome, Rozetka zaś zdawała się nie być ani trochę zaskoczona, zupełnie jakby albo przywykła do takiego stanu rzeczy, albo spodziewała się że coś takiego może się wydarzyć. Despiau nigdy nie zgłębiała się w dziedzinę badania procesów myślowych skrzatów. Zawsze te istniały gdzieś obok jako element świata i mała część dziedziny jej drogi rozwoju, jednak nie odczuwała głębszej chęci na zajmowanie się ani problemem ich niewolnictwa (bo i po co), ani żadnych innych. Jednak w chwili obecnej Rozetka była światem. Była wszystkim tym, czego Salome było do szczęścia potrzeba w chwili grozy i obawy o własną przyszłość. - Rozetka, dobrze zapamiętałam? Gdzie znajdę Isaaca? Wskaż mi proszę miejsce, muszę mu coś oddać. – Zmartwione spojrzenie przeleciało po ścianach by nie wpatrywać się intensywnie w pomarszczoną twarz skrzatki. Dłoń wsunęła do kieszeni spódnicy, w której skryła kości chłopca, teraz otaczając je zimną miękkością zmarzłych opuszków. Mocno wierzyła w to iż gest dobroci pomoże jej w powrocie do właściwej rzeczywistości.


make me
believe
Salome Despiau
Salome Despiau
Zawód : Magizoolog stacjonarny, pretendentka do nagrody Darwina
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
When I walking brother don't you forget
It ain't often you'll ever find a friend
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 mine
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4348-salome-minerva-despiau https://www.morsmordre.net/t4367-sir-lancelot https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t5031-s-m-despiau
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]06.01.18 4:22
The member 'Salome Despiau' has done the following action : Rzut kością


'k10' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]07.01.18 14:59
Zaklęcie rzucone przez Alastaira tym razem okazało się udane; ledwie mężczyzna skończył wypowiadać formułę, pod palcami poczuł znajomą energię, która posłusznie skierowała się w stronę wiszącego na ścianie portretu. Kotara, którą był przykryty, zadrżała i odsunęła się, ukazując naturalnej wielkości obraz, przedstawiający siedzącą przy fortepianie kobietę. Czarownica była odwrócona tyłem, lord Nott mógł więc jedynie dostrzec jej jasne włosy, spływające w falach na szczupłe ramiona. Palce pianistki poruszały się, jakby wygrywała melodię, którą tylko ona mogła usłyszeć, ale lekka poświata zaklęcia nie zatrzymała się na niej, a na ustawionych przed nią pergaminach z nutami, których faktura wydała się nagle arystokracie zupełnie inna niż reszty płótna. Jeżeli wyciągnąłby rękę, zdałby sobie sprawę, że był w stanie wziąć arkusze z partyturą; papier wydawał się stary i kruchy, ale nuty były czytelne - dla każdego, kto potrafił je czytać, oczywiście.

Mia nie musiała się obawiać - mały rubin nie zniknął wraz z przejściem przez lustro, a gdy sięgnęła do kieszeni, wyczuła go pod palcami. Był ciepły, cieplejszy niż kamienie zazwyczaj bywały; zupełnie jakby promieniował własną energią. Po przejściu przez taflę, kobieta znalazła się z powrotem w ciemnej sypialni, a jeżeli wyjrzała na korytarz, dostrzegła Jocelyn, wchodzącą właśnie do pokoju obok.

Jocelyn, mimo zmagań ze słabnącym wzrokiem, udało się bez większych przygód dotrzeć na górę. Wszedłszy do sypialni, dostrzegła zgromadzonych tam ludzi - Oliego, Salome, Fantine i Rozetkę, skrytą nieco za spódnicą arystokratki. Początkowo ledwie była w stanie rozpoznać ich rysy, ale magia domu nie przestawała falować; wizja, do tej pory rozmazana, w następnej sekundzie wyostrzyła się nienaturalnie, sprawiając, że kobieta była w stanie dostrzec więcej niż reszta jej towarzyszy. Jej włosy wciąż miały jednak czysty odcień bieli.

Alchemiczne umiejętności Fantine tym razem jej nie zawiodły; zajęło to trochę czasu, ale udało jej się odwrócić proces warzenia i kilka chwil później była w stanie stwierdzić, że stojące na półce eliksiry zawierały kolejno (patrząc od lewej do prawej): piołun, mandragorę, płatki ciemiernika, walerianę oraz jaja widłowęża. Dzięki doświadczeniu w warzeniu eliksirów, była też w stanie rozpoznać ich charakter; w pierwszej fiolce znajdował się eliksir przebudzenia (znane antidotum na Wywar Żywej Śmierci), w drugiej eliksir natychmiastowej jasności, w trzeciej eliksir kurczący, w czwartej Agonia, w piątej - eliksir Mopsusa.

Rozetka wyjrzała zza spódnicy Fantine, przyglądając się z zainteresowaniem najpierw samej Salome, później trzymanym w jej dłoni kościom. - Isaac lubi bawić się w ogrodzie, panienko - odpowiedziała. Przez chwilę wydawało się, jakby chciała dodać coś jeszcze, ale rozmyśliła się w trakcie, zamykając blade usta.

Pandora zgrabnie uniknęła ataku bogina. Topielica zawyła wysoko, zwracając się z powrotem w kierunku czarownicy i ponownie wyciągając ku niej dłoń, ale tym razem nie zdążyła dosięgnąć celu - skuteczne zaklęcie uderzyło prosto w jej okrytą przemoczonym materiałem pierś, sprawiając, że istota zachwiała się, a następnie opadła na posadzkę, zamieniona w kompletnie nieszkodliwą, morską pianę.

Oliver osunął się nieco niżej po ścianie; w głowie kręciło mu się coraz mocniej, nie był też już w stanie samodzielnie się poruszać.

Efekty niestabilnego zaklęcia stawały się dla znajdujących się wewnątrz domu czarodziejów coraz bardziej odczuwalne; Alastair i Jocelyn poczuli nagły, przejmujący ból w kręgosłupie, który sprawił, że niemal zgięli się w pół. Mogli wciąż się poruszać, ale przy każdej zmianie pozycji pojawiało się ostre kłucie w dolnej części pleców. Z kolei świat Mii nagle w niewyjaśniony sposób się wyciszył; nie ogłuchła zupełnie, ale miała wrażenie, jakby jej uszy otuliła warstwa waty, zza której dźwięki docierały znacznie wygłuszone. Żeby usłyszeć własny głos, musiałaby krzyknąć; to samo tyczyło się głosów innych. Pamięć Salome zaczęła niespodziewanie szwankować; w jednej chwili kobieta stała z wyciągniętą dłonią z kostkami, w drugiej nie miała już pojęcia, dlaczego właściwie to zrobiła. Chociaż wciąż wiedziała doskonale, jak znalazła się w tajemniczym domu i kim byli otaczający ją ludzie, pojedyncze wydarzenia zaczęły jej umykać, tworząc trudne do zapełnienia dziury w najświeższych wspomnieniach. Oli, Fantine i Pandora nie odczuli - póki co - żadnych nowych efektów ubocznych.

Zegary w domu przesunęły się na godzinę trzecią, nikt jednak nie zdawał sobie sprawy, do czego właściwie odliczały.

Odczytanie nut znalezionych przez Alastaira wymaga posiadania przynajmniej podstawowej biegłości wiedzy o muzyce. Próba odegrania utworu, który zapisano na pergaminach, wymaga pięciokrotnego rzutu kością k100 (po jednym na każdą część utworu), a ST prawidłowego wykonania każdej części wynosi 50. Do rzutu dolicza się bonus z biegłości gry na fortepianie lub pianinie oraz połowę bonusu przysługującego za biegłość wiedzy muzycznej (czytanie nut).

Jocelyn otrzymuje w tej kolejce bonus +10 do wszystkich rzutów na spostrzegawczość.

Alastair i Jocelyn otrzymują karę -20 do wszystkich rzutów uwzględniających poruszanie się.

Mia otrzymuje karę -20 do wszystkich rzutów związanych ze słuchem.

Oliver traci 10 punktów żywotności ze względu na upływ krwi.

Liberta (nie Liberamuto, jestem gapą) Mii trwa jeszcze przez 1 kolejkę.

Przypominam, że pierwotna treść zagadki alchemicznej znajduje się tutaj.

Na odpisy czekam do 9 stycznia (wtorek) do godz. 16:00.


parter:
piętro:
Żywotność postaci i kary do rzutów:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]07.01.18 22:14
Obserwowała, jak obco wyglądająca, lecz nader posłuszna dłoń opiera się drżeniu i wykonuje poprawny gest, odpowiadający inkantacji, którą kończyły wypowiadać jej usta. Nie opływała w nadzieje; blady nadgarstek upstrzony starczymi plamami wyglądał na niezdolny, zbyt kruchy by można było mu powierzyć jakiekolwiek zadanie. Musiała to zobaczyć na własne oczy, aby uwierzyć, że rzucone przez nią zaklęcie zadziałało perfekcyjnie. Wątła myśl opuściła jej umysł i objęła swą mocą topielicę – magiczna istota, wypełniająca wąską przestrzeń swoją chęcią wyrządzenia krzywdy, straciła swą formę. Urok rozchodzący się od jej piersi powoli zagarniał całe jej ciało, sprowadzając ją do postaci piany morskiej. Na ten widok Pandora opadła na kolana, pozwalając zgromadzonemu lękowi, adrenalinie oraz stresowi gwałtownie z niej ulecieć. Rozległ się cichy stukot, notatnik wypadł z jej torby na podłogę i otworzył się na przypadkowej stronie. Pozostawało to jednak poza jej postrzeganiem, gdyż nagła fala emocji, która się w niej kłębiła zmusiła ją do chwilowego odetchnięcia. Okrywszy twarz rękami siedziała tak przez jakąś minutę, dając sobie czas na powrót do przytomności. Otarła wilgotne policzki, poprawiła opadającą jej na oczy grzywkę i ciężko powstała. Jej spojrzenie podniszczony stół w jadalni, niedawno jeszcze tak elegancko przyozdobiony, próbując wykryć jakieś wskazówki, przyjrzeć się temu, co z niego zostało. Przy okazji przypomniała sobie nawet o wcześniej zbagatelizowanym przez nią zegarze, notując drastyczne przesunięcie jego wskazówek. Nie mogły one wskazywać liczby gości, czego zatem dotyczyły? Nagle poczuła się bardzo nieswojo, chłód stał się zdecydowanie mocniej doskwierający, a samotność bardziej przytłaczająca. Nie co to wszystko oznaczało, mimo to coś podpowiadało jej, iż lepiej nie czekać na to, co zdarzy się po kilku następnych obrotach…
Świat wokół zdawał się milczeć. Słyszała tylko czyjś chrapliwy oddech i odwróciła się ku rannemu czarodziejowi. Mruknęła coś pod nosem, być może był to pewien rodzaj przeprosin. Wołała, nikt jej nie odpowiedział, a sama nie miała żadnego doświadczenia w udzielaniu pomocy. Mogłaby powiedzieć, że wyjdzie kogoś sprowadzić albo wyszeptać coś pocieszającego, aczkolwiek nie potrafiła skłamać ani wzbudzać złudnej nadziei. Zdarzenia na wyspie były coraz mroczniejsze, coraz bardziej przerażające, miały w sobie coś finalnego. Czy to mógł być już koniec? Nie miała pojęcia, czy czarodzieje na piętrze byli w stanie coś odkryć; z jej perspektywy wyglądało to tak, jakby wszystko się sypało. Postanowiła trzymać się swego pomysłu i wyjść z tego dworku.
Przeszła ostrożnie obok tego, czym stała się topielica, i skierowała się ku drzwiom. Miała nadzieję szybko przemknąć przez ganek, by zejść po schodkach na ziemię.

rzucam na spostrzegawczość, jeśli niepotrzebnie, proszę zignorować <3


we all have our reasons.
Pandora Sheridan
Pandora Sheridan
Zawód : nikt
Wiek : 22.
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
you're a little late
i'm already torn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
to form imaginary lines, forget your scars we’ll forget mine.
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t4892-pandora-a-sheridan https://www.morsmordre.net/t4914-poczta-pandory#107112 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f324-hogsmeade-mieszkanie-nr-17 https://www.morsmordre.net/t5032-skrytka-bankowa-nr-259#108047 https://www.morsmordre.net/t4917-pandora-a-sheridan
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]07.01.18 22:14
The member 'Pandora Sheridan' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 49
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]08.01.18 1:00
Jocelyn, kurczowo ściskając w dłoni zdobyte pudełka, wspięła się po schodach na zupełnie nieznany sobie grunt – górne piętro, którego wcześniej tak się obawiała, a teraz sama z własnej woli się tam pchała. Może to po prostu desperacja i obudzona nagle wola przetrwania, dodatkowo zmotywowana tym, że ją samą dotknęła magia tego domu. To zmusiło ją do porzucenia asekuracyjnej postawy i podjęcia działania, w nadziei że jeśli połączą siły to znajdą sposób na przełamanie zaklęcia i wyjście stąd. Na ogół była dość bierną, spokojną i nieszukającą wrażeń osobą, ale jak widać, czasem zmuszona sytuacją potrafiła działać. Tu chodziło w końcu też o jej życie, nie chciała utknąć tu na zawsze spętana jakąś dziwną klątwą. Idąc po schodach w myślach starannie powtarzała sobie słowa przetłumaczone wcześniej przez Alastaira, by żadnego z nich nie zapomnieć. Mimo lęku dzielnie zmuszała się do stawiania kolejnych kroków w nieznane.
W pokoju, do którego weszła w pierwszej kolejności bo to jego drzwi ukazały się jej oczom po pokonaniu schodów, byli inni. Pomieszczenie wyglądało na sypialnię, ale Josie w pierwszym momencie najbardziej zainteresowali obecni w niej ludzie. A także obecna tu skrzatka Rozetka, którą rozpoznała mimo nagłego osłabienia swojego wzroku.
- Znalazłam coś ważnego – zaczęła, po czym dodała, by skupić na sobie uwagę reszty, by zajęci swoimi sprawami chcieli jej choć przez chwilę posłuchać. – Chyba wiem, co musimy zrobić, jeśli chcemy się stąd wydostać.
Uniosła w dłoni trzymane przez siebie pudełka, po czym zaczęła opowiadać o tym, co wyczytała na pergaminach znalezionych w gabinecie na dole.
- Na dom, w którym jesteśmy, zostało nałożone eksperymentalne zaklęcie będące wariantem zaklęcia Horatio. To miało zatrzymać procesy starzenia jego mieszkańców, ale zamiast tego uwięziło ich... i stworzyło pewien paradoks czasowy. Dom się nie starzał, tak samo jak jego mieszkańcy – opowiadała tak jak wcześniej Alastairowi, zerkając z niepokojem na skrzatkę, obawiając się jej reakcji na swoje słowa i na to, co odkryła. – Podstawą tego zaklęcia jest amulet składający się z ośmiu kamieni, ukrytych gdzieś w tym domu. Jeśli chcemy stąd wyjść, musimy je znaleźć... i połączyć w tym pudełku – powiedziała, biorąc pudełko z kominka i otwierając je, by pokazać jego wnętrze i przegródkę podzieloną na osiem trójkątnych części. - Czy któreś z was znalazło coś, co może być częścią tego amuletu? Są to jakiegoś rodzaju kamienie, które podtrzymują klątwę. I podtrzymuje ją też jakaś żywa istota – dodała, znów spoglądając na skrzatkę. Czy to ona mogła być istotą podtrzymującą działanie klątwy? Oprócz niej nie widziała tu żadnej innej żywej duszy. W jej oczach błysnął też niepokój, bo nie wiedziała, jak skrzatka zareaguje na jej słowa. Co, jeśli będzie próbowała im uniemożliwić zdobycie części amuletu? Póki co nie wypowiedziała więc wszystkiego co wiedziała o innych sposobach przerwania klątwy, ostrożnie dawkując informacje i czekając na reakcję pozostałych, którzy może też dowiedzieli się czegoś, co uzupełni luki w jej wiedzy. Nie wiedziała w końcu, co robili na górze wtedy, kiedy ona, Pandora i Alastair badali kominek i wypisane na nim runy, oraz gabinet.
- Czy ktoś z was zna może podstawy numerologii? Znalazłam plany tego domu, na których widnieją dziwne obliczenia i symbole, które nie do końca rozumiem – zapytała po chwili, mając nadzieję, że ktoś z nich mógłby jej z tym pomóc. Tylko kto? Zwalisty mężczyzna nie wyglądał na znawcę numerologii, więc zerknęła na młodą szlachciankę i na drugą z kobiet (Salome). Mogła też odnieść wrażenie, że jej wzrok, jeszcze chwilę temu słaby jak u staruszki, nagle się wyostrzył i stał się nawet ostrzejszy niż zwykle. Zamrugała szybko, rozglądając się po otoczeniu i próbując wypatrzeć coś konkretnego.
- W pudełku było jeszcze coś. Alastairowi udało przetłumaczyć się słowa, być może to jakieś wskazówki dotyczące tego, gdzie powinniśmy szukać – odezwała się po chwili, po czym wypowiedziała słowa: - Kości i zdarzenie losowe. Mikstura i obraz. Muzyka lub instrument muzyczny. Bagno i zwodnik. Liczby. Wspomnienia, myślodsiewnia. Lustro. Przepowiednia lub zwiastun śmierci. Czy któreś z was widziało coś, co pasuje do tych słów?
Wtedy jednak, ledwie skończyła mówić, nagle poczuła falę silnego bólu, który przeszył jej kręgosłup. Krzyknęła i zgięła się w pół z bólu, czując się, jakby ktoś wbił jej coś ostrego w dolną część pleców. Niespokojnie sięgnęła tam wolną dłonią, ale nie wyczuła niczego. Nie była pewna, co spowodowało ból; może kolejny przejaw magii domu? Mogła się wciąż poruszać, ale każdy ruch niósł ze sobą ból w plecach. Skrzywiła się, ale przy szalejących anomaliach postanowiła nie podejmować ryzykownej próby uleczenia się.
- Z zaklęciem coś się dzieje, co może mieliście okazję zaobserwować... W każdym razie my na dole mieliśmy. Spójrzcie tylko na mnie – wskazała swoje śnieżnobiałe włosy, a jej głos lekko drżał.
Wszyscy tak skończymy, jeśli nie złamiemy zaklęcia na czas. Tak albo nawet gorzej, dodała w myślach. Martwi lub uwięzieni tu na zawsze.

| rzut na spostrzegawczość



Zamknięci w ramach schematówPamiętajmy, by nie zgubić siebie.

Jocelyn Vane
Jocelyn Vane
Zawód : Stażystka uzdrowicielstwa
Wiek : 20
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
,,,
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4647-jocelyn-vane https://www.morsmordre.net/t4674-poczta-jocelyn https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f316-maxwell-lane-84 https://www.morsmordre.net/t4747-skrytka-bankowa-nr-1200 https://www.morsmordre.net/t4675-jocelyn-vane
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]08.01.18 1:00
The member 'Jocelyn Vane' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 99
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]08.01.18 12:54
Chyba ostatnio polubiłem to zaklęcie. Kotara z obrazu spada na boki i moim oczom ukazuje się ogromny portret. Na fortepianie siedzi kobieta, odwrócona tyłem. Widzę jej jasne włosy, spływające po szczupłych ramionach oraz palce wciąż poruszające się na klawiszach. Moje oczy niemal kłuje lekka poświata, która bije od nut i wydają się one zupełnie inne, niż reszta obrazu. Mimowolnie wyciągam rękę, jakby coś ją przyciągało i sięgam po nuty. Kiedy trzymam je w mojej dłoni, czuję się niemal osłupiony. A jednak tam są, namacalne i fizyczne. Zaciskam mocniej palce, starając się ich jednak nie rozkruszyć. Mam chyba szczęście, że to akurat fortepian. Nuty znam w końcu na pamięć, a i na tym instrumencie zdarzyło mi się grywać. Nawet moja narzeczona sądziła, że jestem całkiem niezły jak na amatora, a zadowolić Fawleya to chyba nie takie proste zadanie. Choć zginam się w pół i czuję nagły ból w krzyżu, staram się zapanować nad sobą i wolnym krokiem ruszam do salonu, gdzie podobno znajduje się fortepian. Zapewne ten sam, który widziałem na obrazie. A nawet jeśli inny, to co to ma za znaczenie? Jestem pewien, że wszyscy w tym pokoju osłupieją nagle, kiedy zacznę grać uwerturę, ale trudno. Nie mam czasu na wyjaśnienia, dlatego siadam do instrumentu i kładę przed sobą nuty. Biorę głęboki oddech. Grałem przecież nie aż tak dawno temu, wiem jak to się robi. Czy jednak moje umiejętności sprostają temu wyzwaniu? Stawiam palce na klawiszach, niemal oczekując, że stanie się coś dziwnego, ale zaczynam stukać i przesuwać rękoma starając się jak najwiarygodniej oddać dzieło prawdopodobnie stworzone przez nieznaną mi pianistkę. Pięć części. Dam radę. Dam radę, to sobie powtarzam.


Let's stay lost on our way home
Alastair Nott
Alastair Nott
Zawód : Urzędnik Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Hell is empty and all the devils are here
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3799-alastair-nott https://www.morsmordre.net/t3820-iuventas https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t3990-skrytka-bankowa-nr-909 https://www.morsmordre.net/t3821-alastair-nott
Re: Bezimienna wyspa [odnośnik]08.01.18 12:54
The member 'Alastair Nott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 49, 47, 60, 31, 43
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Bezimienna wyspa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 17 z 25 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 21 ... 25  Next

Bezimienna wyspa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach