Wydarzenia


Ekipa forum
Pierwszy raz jak sięga pamięć
AutorWiadomość
Pierwszy raz jak sięga pamięć [odnośnik]01.12.18 17:40
Chateau Rose, początek lipca 1949 r.
Smoki, dziedzictwo Rosierów, od zawsze były nieodłącznym elementem ich polityki, nic zatem dziwnego, że wyklucie się czterech śnieżnych smocząt z jaj złożonych przez jedną z najstarszych samic zostało przyjęte z wyjątkową radością. Nieskromne przyjęcie towarzyszące obwieszczeniu tej nowiny, wyprawione głównie dla rodziny, przyjaciół rodziny i elit świata smokologii, zgromadziło wielu gości - srebrne tace wyłożone egzotycznymi owocami, małżami i ostrygami, czy paletami francuskich serów lawirowały między zgromadzonymi wraz z kieliszkami szampanów - jeden z nich z dumą mógł podać Marianne, tuż po tym, jak zakończyli pierwszy taniec, a dźwięki fortepianu umilkły; najstarsza z jego sióstr wciąż czekała na swój bal debiutantek, choć - dopiero co - przekroczyła już magiczny próg dorosłości - mimo to na pierwszy rzut oka wydawała się nieco młodsza od zachowawczej Melisande dorośle zabawiającej rozmową jedną ze starszych ciotek - tylko Fantine błąkała się między dorosłymi jak rzucona w tłum maskotka, zbyt młoda, by rozumieć i zbyt młoda, by być traktowana poważnie - wzbudzała zachwyt starszych dam gracją, manierami i urodą, zbierała uwagę starszych lordów jako intratna inwestycja na przyszłość. Tristan był już przedstawicielem rezerwatu, jednym z tych, którzy dbali o jego przyszłość: co prawda nie robił wiele więcej, niż przerzucanie smoczego łajna, co prawda jego kontakty ze smokami częściej kończyły się kolejnymi bliznami na jego ciele, aniżeli większymi sukcesami, a ponadto nie decydował o niczym i w minionym sukcesie nie miał swojej zasługi - ale był Rosierem i z dumą reprezentował to, czym była jego krew, wiekowa tradycja i historia jego przodków. Wprawa przyjdzie z doświadczeniem, mądrość z wiedzą, sukcesy z obyciem - wychowano go na człowieka, który nie poddawał się łatwo. Przy podobnych okazjach zaś, podczas bali, przyjęć, festiwalów, czuł się jak ryba w wodzie: nieco szarpał się jeszcze z tresurą rodziny, w odświętnej szacie i z fularem elegancko ułożonym pod szyją, już teraz ozdobionym złotą broszą grawerowaną kształtem róży wciąż czując się nieco jak w przebraniu, a jednocześnie odnajdując w tym - z wolna - swoje środowisko niemalże mylone z wolnością. Młode lady, córki ambitnych smokologów, nieszczęśliwe żony zapracowanych mężów; spojrzenia rzucone spod wachlarzów czarnych rzęs i ukradkiem odsłaniane skrawki alabastrowej skóry dekoltu spod jedwabnego szalu były silnymi kartami w grze, którą dopiero poznawał. W rozmowach czuł się pewnie, jasno i klarownie potrafił już prowadzić dyskusje o chowanych przez jego rodzinę smokach, wiedzą nie odstępował znacznie specjalistom, którzy prowadzili dłuższe naukowe dysputy na smokologiczne tematy - wchodził w nie bez trudności, błyskotliwie, bacząc, by obrazić znacznie mądrzejszych od siebie badaczy, szanując ich wiedzę. Nie wyszedł na salony wczoraj, wiedział, jak ważna była gra pozorów i nienaganna prezencja, każde wypowiedziane słowo musiało zostać przemyślane, żadne - nie mogło nieść za sobą skandalu.
Perlisty śmiech Marianne przerwało podejście absztyfikanta, który porwał ją w kolejny taniec - odwrócił się, by wejść w tłum gości i właśnie wtedy - po raz pierwszy - ujrzał ją, srebrnowłosą piękność otuloną enigmatyczną aurą eterycznej lekkości. Ledwie się minęli, ale ich spojrzenia zdążyły się skrzyżować - na jedno przyśpieszone uderzenie serca, w trakcie którego poczuł zamęt, jakiego nie czuł nigdy wcześniej. Hipnotyzujące jasne tęczówki jej oczu wabiły niby błędny ognik w ciemnym lesie - i choć rozum szeptał, że nie było w tym niczego naturalnego, to żaden fragment jego ciała i duszy nie miał ochoty tego słuchać. Odwrócił się - dostrzegając już jedynie gęste fale jej loków spływających wzdłuż pleców opiętej na plecach gorsetem sukni, nim zatrzymał ją jeden z gości, zapewne zamierzając zaprosić do kolejnego tańca. Nie podszedł do niej od razu, nie zamierzając pozwolić sobie na podobne faux pas - wpierw odnalazł guwernantkę, która już od dawna nie miała pod opieką jego, a która w trakcie wakacji wciąż doglądała jego młodszych sióstr i zapytał o tożsamość kobiety - młodziutka lady Lestrange, córka przyjaciół tego domu, zapewne po raz pierwszy pod ich dachem. Obserwował ją, z gracją motyla sunącą po parkiecie - zawładnięty jej urodą jak niewolny czarodziej podporządkowany innemu mocą najczarniejszej magii. Przypominała primabalerinę najjaśniej błyszczącą podczas spektaklu na tle innych, stanowiących jej jedynie mdłe tło, przypominała najjaskrawiej skrzący w diademie klejnot, przypominała perłę wyłowioną z samego dna oceanu, która zaplątana pośród wodorostów wciąż zgarniała dla siebie całe światło; budziła podziw i zachwyt, a on był estetą i kochał piękno.
Gdy tylko melodia kolejnego utworu ucichła, odnalazł dwie czarki, które wypełnił dyniowym ponczem i odnalazł drobną istotkę odprowadzaną właśnie ku stolikom; zjawił się przy nich, nim doszli na miejsce, arogancko wychodząc naprzeciw obcego mu mężczyzny tak, by nie móc zostać zignorowanym.
- Pan pozwoli - zwrócił się do mężczyzny mimochodem, jasno nakreślając swoje zamiary; tym samym wręczył dziewczynie czarkę z ponczem, zwilżenie ust po tańcu, w tłumie, mogło przynieść jej chwilę ulgi. - Lady Evandro - Skłonił się - po szlachecku - z szacunkiem i pełnią manier, którą rezerwował jedynie dla równych bądź wyższych mu stanem. Nie było ich wielu. - Radosne zrządzenie losu, że mamy okazję się spotkać. Ponoć syreny składają pieśni o talencie lady, rad jestem, że wreszcie oto wyszły poza obręb rodzinnej wyspy. Nazywam się Tristan Rosier - Spojrzenie umknęło w dół, wypatrując poruszenia dłoni, którą tym samym mogłaby mu pozwolić ucałować. - I mam nadzieję, że zgodzi się panna dotrzymać mi przez chwilę towarzystwa.



the vermeil rose had blown in frightful scarlet and its thorns
o u t g r o w n

Tristan Rosier
Tristan Rosier
Zawód : Arystokrata, smokolog
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
the death of a beautiful woman is, unquestionably, the most poetical topic in the world
OPCM : 38 +2
UROKI : 30
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 1
CZARNA MAGIA : 60 +5
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15 +6
Genetyka : Czarodziej
Pierwszy raz jak sięga pamięć 0a7fa580d649138e3b463d11570b940cc13967a2
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t633-tristan-rosier#1815 https://www.morsmordre.net/t639-vespasien https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-dover-upper-rd-13 https://www.morsmordre.net/t2784-skrytka-bankowa-nr-96 https://www.morsmordre.net/t977p15-tristan-rosier
Pierwszy raz jak sięga pamięć
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach