Wydarzenia


Ekipa forum
Gabinet Archibalda
AutorWiadomość
Gabinet Archibalda [odnośnik]07.12.18 22:03
First topic message reminder :

Gabinet Archibalda

Gabinet Archibalda znajduje się we wschodnim skrzydle posiadłości niedaleko biblioteki. Główną część pomieszczenia zajmuje mosiężne biurko, na którym zawsze leży mnóstwo papierów i zużytych piór. Obok biurka stoi regał z książkami, które Archibald woli mieć zawsze pod ręką: przede wszystkim są to grube encyklopedie, poświęcone uzdrowicielstwu lub roślinności. Po obu stronach biurka stoją wygodne fotele, które nierzadko służą za dodatkową półkę. Archibald nie potrafi utrzymać tutaj porządku.
Naprzeciwko biurka znajduje się duże okno, wyglądające na tyły posiadłości, przez które w ciągu dnia wpada mnóstwo światła.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Archibalda - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]22.02.19 0:57
- Naturalnie. – Frances kiwnęła głową i ze spolegliwym uśmiechem kontynuowała rozpisywanie tabel. Numerologia nie miała zbyt wielu fanów w uczniowskim gronie. Patrząc z perspektywy nauczycielki na porównanie tego przedmiotu z innymi, potrafiła to wytłumaczyć – opieka nad magicznymi stworzeniami, zaklęcia, nawet eliksiry i zielarstwo były nieporównanie bardziej ekscytujące na pierwszy rzut oka. Frances polubiła numerologię za jej nierozerwalne powiązanie z logiką i porządek, który rozumiała, ale szczerą, jedyną prawdziwą miłością pokochała ostatecznie bardziej żywiołowe zaklęcia. – To nic, najlepiej zaczyna się od podstaw. Zaraz przejdziemy do tabelek. – zapewniła Archibalda pocieszająco. Na naukę nigdy nie było za późno, to mugolskie przysłowie o starym psie i nowych sztuczkach było wierutną bzdurą.
- Doskonale cię rozumiem. – odnalazłszy w Archibaldzie pokrewnego wróżbiarskiego sceptyka, pozwoliła sobie na podzielenie się z nim swą niechęcią do tej dziedziny magii. – Przejdźmy zatem do tych bardziej praktycznych zastosowań numerologii. Na początku warto poćwiczyć szukanie prawidłowości, przyzwyczajenie się do myślenia bardziej ścisłego niż na ogół wymaga korzystanie z magii. – rozpisane u góry strony tabelki zostawiła na później. Poniżej na pergaminie umieściła dwa szeregi liczb. W jednym kolejność wybrała sama, każdy kolejny wyraz mnożąc przez dwa i dodając jeden, w kolejnym następujący wyraz był sumą dwóch poprzednich.
- Proszę, żebyś określił zasadę powtarzalności w tych dwóch ciągach liczb. – poleciła, starając się powstrzymać zażenowanie. Czuła się nieswojo powierzając Archibaldowi proste poniekąd zadanie – w końcu był uzdrowicielem ze sporym stażem, posiadał już ogromną wiedzę, a ona ściągała go z powrotem do poziomu szkolnych zajęć. Wiele czasu przeznaczonego na studiowanie numerologii trzeba było poświęcić na żmudną arytmetykę, powinna więc zawczasu zaznajomić lorda Prewetta z tą smutną prawdą.
Podsunąwszy pergamin Archibaldowi, Frances podniosła wzrok w samą porę, by zobaczyć domowego skrzata. Widywała je przedtem tylko w hogwarckiej kuchni, a wizyty tam nie były częste za czasów jej uczniowskiej kariery. Nic więc dziwnego, że obecność skrzata w domu była dla niej szokującą nowością. Mimowolnie urwała zdanie w połowie i zamilkła, kiedy bez ostrzeżenia pojawił się w pokoju.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się do usłużnego skrzata, gdy postawił przed nią filiżankę herbaty. Widząc, że Archibald odwrócił na chwilę uwagę od zawiłości numerologicznych, postanowiła zagadać:
- Jeśli nie masz nic przeciwko temu, jestem bardzo ciekawa, co skłoniło cię do podjęcia numerologii akurat teraz? – na naukę nigdy nie jest za późno, podobnie też żaden moment nie jest na nią nieodpowiedni, ale panujący od niedawna stan wojenny, wszystko, co zaszło w Stonehenge musiało wpłynąć na życie Archibalda w niemałym stopniu. Fran wyobrażała sobie raczej inne rozmieszczenie priorytetów po takich wydarzeniach, ale kto wie – może zaraz okaże się, że nauka numerologii jest niezbędnym etapem postępów Archibalda zarówno jako uzdrowiciela, członka Zakonu Feniksa, a nawet nestora rodziny?
Frances Montgomery
Frances Montgomery
Zawód : nauczycielka Zaklęć w Hogwarcie
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Would it be all right
If we just sat and talked for a little while
If in exchange for your time
I give you this smile?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5837-frances-montgomery https://www.morsmordre.net/t6040-listy-do-frani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f164-pokatna-7-2 https://www.morsmordre.net/t6051-frances-montgomery
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]06.03.19 22:55
Miał w sobie wiele z ceniącego wiedzę Krukona - czasem kiedy miał gorszy dzień w szkole, przyglądał się kolegom w niebieskich mundurkach i zastanawiał się czy Tiara Przydziału przypadkiem nie popełniła karygodnego błędu wysyłając go do Gryffindoru. Najczęściej zaledwie parę godzin później przekonywał się, że jednak pasuje do Gryfonów jak ulał, lecz pozostał mu pewien sentyment do tego owianego tajemnicą domu, którego nigdy nie miał okazji poznać. Tak czy inaczej z nauką zawsze był za pan brat i nie płakał szczególnie kiedy siedział przed wielkim stosem książek - tym razem nie miało być inaczej, chociaż numerologia wydawała mu się niezwykle nudna i zawiła. Na szczęście miał dobrą motywację, a to podstawowy klucz do sukcesu. Jeżeli chciał dołączyć do jednostki badawczej (a naprawdę chciał), musiał zaznajomić się chociażby z podstawami tej dziedziny nauki. Z początku wydawało mu się, że to nie może być szczególnie skomplikowane - przecież to poziom szkolny - ale kiedy Frances zaczęła rozrysowywać te tabelki i zbiory liczb... cóż, trochę zwątpił. Starał się wyglądać neutralnie, chociaż czuł się niezwykle głupio, tak po prostu nie rozumiejąc o co chodzi. - Yhm - kiwał głową od czasu do czasu, naprawdę skupiając się na słowach Frances, chociaż jeszcze nie do końca wiedział co one znaczą. Pochylił się nieznacznie nad podsuniętą mu pod nos kartką, w zasadzie obawiając się, że nie znajdzie odpowiedzi na zadane pytanie. To dopiero byłby wstyd! Był dorosłym wykształconym mężczyzną, uzdrowicielem, nestorem na miłość Merlina! Nie mógł pozwolić, żeby pokonały go dwa słupki liczb, musiała w nich być jakaś prawidłowość. Odchrząknął cicho, maskując zmieszanie, kiedy tak próbował odnaleźć jakiś punkt zaczepienia. Jeden, trzy, siedem... Jeden, jeden, dwa... - To proste - zaczął, kiedy wreszcie załapał o co chodzi, wyjaśniając Frances różnice, chociaż spojrzenie jakie jej potem posłał jasno wskazywało, że wcale nie był taki pewny własnej odpowiedzi. Dobrze, że właśnie w tym momencie przyszedł skrzat - Archibald potrzebował ciepłej herbaty. W przeciwieństwie do Frances zupełnie zignorował jego obecność, bo właśnie taki powinien być dobry skrzat, niewidzialny.
- Ostatnio coraz częściej ciągnie mnie do badań - odpowiedział, mając nadzieję, że Frances zrozumie co ma na myśli. Uśmiechnął się lekko, wrzucając do filiżanki dwie kostki cukru. - Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale nauka numerologii na pewno nie zaszkodzi - dodał, pozwalając sobie na zjedzenie jednego herbatnika.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]10.03.19 23:01
- Świetnie. – podsumowała starania Archibalda, zadowolona. Może i zadanie było za proste jak na możliwości intelektualne świetnego uzdrowiciela, ale nie ma co kryć, że te proste podstawy przydają się nawet w najbardziej zaawansowanych schematach, trzeba tylko wiedzieć, jak z nich korzystać. Frances rozrysowała na kolejnym arkuszu spiralę na podstawie jednego z ciągów.
- To jeden ze schematów używanych do określania mocy zaklęcia w zależności od zakresu ruchu. Można go też odnieść do warzenia eliksiru, w tym wypadku jest to prostsze. Na zajęciach z alchemii nikt pewnie tego nie tłumaczył, a przynajmniej nie tak wnikliwie, ale wszystko ma znaczenie dla działania – czas, obroty przy mieszaniu, kierunki, faza księżyca. Numerologia pozwala wyciągnąć z magii wszystko, co ta ma nam do zaoferowania. – mówiła Frances z zachwytem. Gdyby się nad tym zastanowić, to przecież kiedyś w ogóle w to nie wierzyła, ani w zaklęcia, ani w alchemię, ani w sowy pocztowe i skrzaty. Z nieprawdziwości i bajek magia w ciągu piętnastu lat stała się nie tylko usystematyzowaną nauką – Frances czuła się z nią tak swobodnie jak gdyby do tego właśnie się urodziła.
- Z pewnością nie. – przytaknęła z entuzjazmem. Archibald prezentował wzorowe krukońskie podejście, a jeśli zamierzał się jeszcze do prowadzenia badań – Frances się zachwyciła. – To wspaniale! Czym chciałbyś się zająć? Nowym zaklęciem, a może eliksirami? – z tego, co wiedziała, Archibald był toksykologiem. Wiedza o alchemii nigdy nie znalazła pewnej drogi do franinej głowy, a to, co do niej zawędrowało uciekło w popłochu po ostatnim egzaminie z eliksirów. Ale podstawowe zasady, reguły ustalone przez numerologię, które przeniknęły do eliksirotwórstwa – o nich wiedziała co nieco. Może jeśli dowie się czegoś więcej o naukowych planach uzdrowiciela, pokieruje lekcją tak, by jak najlepiej wykorzystać czas, skoro Archibald nie miał go zbyt wiele. W każdym razie, całym sercem popierała wszystkie naukowe ambicje. Gdyby tak nie było, musiałaby się liczyć z tym, że duch Roweny Ravenclaw zacznie ją nawiedzać w Hogwarcie za przynoszenie wstydu domowi, który na pierwszym miejscu stawiał pragnienie wiedzy. A z duchami było Frani nie po drodze, jakkolwiek by jej nie fascynowały, kiedy miała jedenaście lat, pstro w głowie i żadne, bajkowe pojęcie o śmierci.
Poczęstowała się ciasteczkiem, starając się nie myśleć zanadto o duchach, skoro czekały na nich nieco trudniejsze obliczenia.
Ciekawe, czy mają tu piwnice. Z pewnością tak, w końcu dom Prewettów był stary i ogromny, musiał mieć system piwnic. Ciekawe, czy jest nawiedzony. I czy wypada zapytać o to Archibalda, w końcu przynależność do Ravenclaw to nie tylko ta rozsądna, książkowa, ciekawość.
Frances już chciała zadać pytanie o domowe zjawy Weymouth, ale w porę ugryzła się w język, zamiast tego popijając herbatę. Z mlekiem, bez cukru.
Frances Montgomery
Frances Montgomery
Zawód : nauczycielka Zaklęć w Hogwarcie
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Would it be all right
If we just sat and talked for a little while
If in exchange for your time
I give you this smile?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5837-frances-montgomery https://www.morsmordre.net/t6040-listy-do-frani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f164-pokatna-7-2 https://www.morsmordre.net/t6051-frances-montgomery
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]20.03.19 9:08
Niejako odetchnął z ulgą, kiedy Frances pochwaliła jego odpowiedź. Mimo wszystko chciał okazać się inteligentnym uczniem, z którym nie będzie żadnych problemów - nie miał już jedenastu lat, żeby nie łapać tak prostych i logicznych rzeczy. Wiedział, że zaraz zapewne napotka na swej drodze długie i kręte schody, ale to z każdą dziedziną nauki tak było. Na samym początku wydawała się prosta i przyjemna, a potem im dalej w las tym więcej drzew. Naprawdę, im dłużej pracował jako uzdrowiciel, tym mniej wiedział o chorobach. Niby udawało mu się je leczyć, i robił to coraz lepiej, ale sam fakt powstawania choroby albo procesów, które zachodziły w organizmie? Człowiek coraz częściej zaczynał o tym myśleć i drążył, drążył, drążył. Nic dziwnego, że w końcu (tak jak Archibald) postanawiał nauczyć się czegoś więcej (takiej numerologii), żeby rozwikłać te tajemnice.
Kiwał głową, dając Frances znać, że przyswaja jej słowa. Zdawała się być zafascynowana tym przedmiotem - to dobrze, właśnie tacy ludzie powinni przekazywać wiedzę młodszym. - Czyli na podstawie tych wzorów jestem w stanie wyliczyć ile potrzebuję obrotów i w którą stronę je skierować, żeby dany eliksir wyszedł? - Zapytał zaskoczony, bo choć w recepturach jasno były te rzeczy określone i rozumiał, że są niezwykle istotne, nigdy się głębiej nie zastanowił nad tym, skąd w zasadzie to wszystko się wzięło. Okazuje się, że z numerologii. - A gdzie uwzględniać składniki? - dopytał, coraz bardziej zainteresowany cała tą spiralą. Bo to przecież różnica czy się dodaje proszek z muchy siatkoskrzydłej czy z bahanek, to na pewno wpływa na cały ten wzór i wszystko inne. Gdzie to uwzględnić, w którym miejscu? Aż pochylił się bardziej nad biurkiem, pod żadnym pozorem nie chcąc niczego przegapić.
- Raczej eliksirami. Ta dziedzina magii jest mi o wiele bliższa, natomiast o zaklęciach wiem tyle co nic - westchnął, ale taka była prawda. Umiał tyle ile standardowy czarodziej - coś przywołać, coś wyczyścić, rzucić lumos czy alohomorę. Nic bardziej skomplikowanego. - Chyba że zaklęcia lecznicze, wtedy jak najbardziej - zreflektował się, że przecież na ich temat wie bardzo dużo. - W zasadzie jeszcze głębiej się nad tym nie zastanawiałem - dodał po chwili, sięgając po ciasteczko. Tyle rzeczy miał jeszcze do odkrycia! Numerologia otwierała mu bramy do nowego spostrzegania świata, to niesamowite!


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]24.03.19 22:42
- Poniekąd tak. – odpowiedziała, wciąż pewnie, ale – tak jak się obawiała – po jego kolejnej wypowiedzi wyczuła już, że Archibald zbliża się do terytorium, na które Fran nie będzie w stanie podążyć za nim. – To tylko jeden z wielu wzorów, z których trzeba korzystać przy ustalaniu formuły eliksiru. Domyślam się, że ułożenie receptury pozostaje najbardziej wymagającą częścią procesu, ale te dodatkowe obliczenia pozwalają na… zoptymalizowanie tego wszystkiego. Mam nadzieję, że to co mówię ma jakiś alchemiczny sens? Szczerze mówiąc, mam do eliksirów dwie lewe ręce. – bez obaw przyznała się do tego Archibaldowi. Gdyby potrzebował kogoś, kto bardziej się zna na jego ukochanej dziedzinie, lepiej by dowiedział się jak najszybciej, że Frances, przynajmniej na razie, się nie nada.
- Pozwolisz, że później do tego przejdziemy. – zarządziła, nie w sposób niepodważalny, ale jasno sugerujący Archibaldowi, że jego pytanie wykracza poza zakres podstaw, jaki na dzisiaj przygotowała. Mogła mu opowiedzieć to, co było jej wiadomo o inkorporowaniu składników w schematy numerologiczne, ale uznała, że lepiej będzie jak doczyta i następnym razem wyjaśni Archibaldowi dokładnie to, co chciał wiedzieć. – Dokończymy, co zaczęliśmy – w tym miejscu znacząco postukała stalówką eleganckiego pióra w tabelki cyfr rozpisane na pierwszym arkuszu pergaminu – sądzę, że tak będzie ci łatwiej. Nie wiem, czy byłbyś chętny na kolejną lekcję, ale najlepiej byłoby, gdybyś przygotował najbardziej nurtujące cię pytania, a ja stosownie ułożę plan, tak byś skorzystał jak najwięcej. Co ty na to? – zapytała, chociaż nie oczekiwała, by miał się sprzeciwić bądź co bądź racjonalnej propozycji. Dorosły i opanowany (nie mówiąc przy tym o jego ujmującej osobowości, Frances była oczarowana nim samym tak samo jak pięknem jego rodzinnej posiadłości) uzdrowiciel był znacznie bardziej współpracujący niż grupy jej uczniów, zwłaszcza te na młodszych latach nauki i zwłaszcza te z Ravenclaw. Fran powinna pamiętać, jak sama zachowywała się na lekcjach – setki pytań zupełnie niezwiązanych z tematem z zaskakującą skutecznością zbijających nauczyciela z pantałyku. W pierwszych dniach swojej kariery zawodowej drżała ze strachu przed nimi, ale szybciej niż się spodziewała zaczęła sobie z nimi radzić. Oczywiście zaspokajała ciekawość uczniów, problem nie leżał – jak w tym przypadku, wykraczającym poza strefę jej naukowego komfortu – w braku wiedzy, a jedynie napiętym planie, który musiała zrealizować. Nie mogła więc marnować pół godziny na tłumaczenie ambitnemu czwartoklasiście zaklęć z poziomu owutemów, chociaż dygresje były nieuniknione. Jak na przykład ta o duchach w Weymouth, nadal nęcąca Franię. Zabrała się jednak, zgodnie z zapowiedzią, za zostawione tabelki.
- Popatrz teraz tutaj, tak jak robiliśmy wcześniej, musimy wyliczyć z tego… – nawet się nie spostrzegła, gdy minęła im dobra godzina, którą przegadała bez zająknięcia. Archibald był pojętnym uczniem, Frania była bardzo zadowolona z jego zaangażowania; widać było, że zależy mu na wiedzy, a ta bardziej teoretyczna strona magii także go fascynuje. Nie dysponował jednak całym dniem na naukę numerologii, toteż lekcja musiała wreszcie dobiec końca. Frances podziękowała Prewettowi za gościnę i zapewniła raz jeszcze, że następnym razem przygotuje odpowiedzi na wszystkie jego pytania, po czym pożegnała się i za pomocą przygotowanego dla niej świstoklika opuściła dwór w Weymouth.

zt
Frances Montgomery
Frances Montgomery
Zawód : nauczycielka Zaklęć w Hogwarcie
Wiek : 26
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Would it be all right
If we just sat and talked for a little while
If in exchange for your time
I give you this smile?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5837-frances-montgomery https://www.morsmordre.net/t6040-listy-do-frani https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f164-pokatna-7-2 https://www.morsmordre.net/t6051-frances-montgomery
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]05.04.19 15:51
Archibald nie mógł uwierzyć, że obok niego cały czas istniała tak fascynująca dziedzina magicznej nauki jak numerologia. Spędził z Frances zaledwie parę godzin, a już zaczął inaczej postrzegać świat. Czyli za wszystkim, ale tak absolutnie wszystkim, cały czas stały liczby? Za każdym zaklęciem, z którego korzystał? Za każdym eliksirem, który przepisywał swoim pacjentom? Za wszystkim stały skomplikowane spirale i jeszcze bardziej skomplikowane obliczenia. Z początku Archibald sądził, że nauczy się podstaw i da sobie spokój, ale ta tajemnicza dziedzina sztuki niezwykle go zainteresowała. Chyba skorzysta z dobroci Frances jeszcze nie raz, aż w końcu zacznie mieć go dość! - Tak, wszystko ma sens - uspokoił ją. - Prawdę powiedziawszy, wszystko ma coraz więcej sensu - dodał zadowolony, wciąż będąc pod wrażeniem rozrysowanych przez nią schematów. A przecież to dopiero początek, zaledwie wierzchołek góry lodowej, temat pierwszych zajęć dla trzecioklasistów. Już teraz wiedział, że zaraz po spotkaniu z panną Montgomery rozkaże swojemu skrzatowi zakup góry podręczników, żeby mógł dalej rozwijać swoje umiejętności. Na pewno czekało na niego mnóstwo nieodkrytych, niezwykle interesujących tematów, które jeszcze szerzej otworzą drzwi do poznawania świata, a może nawet zmieniania go na swoją modłę. - Och, oczywiście... Zatem kontynuujmy - czyli zagalopował się ze swoimi pytaniami, mógł się tego spodziewać. Ponownie skupił się na kartce, po której Frances ciągle coś mazała, dokreślała, dopisywała. - Tak, to chyba najlepszy pomysł - uśmiechnął się lekko, niejako przepraszając za swoją ciekawość. A pytań miał coraz więcej; zaczynał rozumieć gadatliwość i dociekliwość sowich dzieci. Przecież dla nich cały świat był tajemnicą, a nie tylko numerologia. Przyglądał się długim tabelkom, próbując zrozumieć prawidłowości zapisanych w nich liczb, aż w końcu minęła kolejna godzina ich spotkania. Nie chciał jeszcze wypuszczać Frances z Weymouth, ale na pewno miała inne plany na dzisiejszy dzień, nie wspominając już o jego własnych. Podziękował jej serdecznie za zajęcia, odprowadzając ją do przygotowanego wcześniej świstoklika.
- Grusiu, pójdź do Esów i Floresów... - zaczął tłumaczyć skrzatowi co ma stamtąd przynieść - oj, czekało na niego mnóstwo czytania.

zt


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]08.04.19 21:43
26. listopada
Opuszczał Lancashire wyjątkowo niechętnie, nie mogąc wyzbyć się posępnego nastroju, choć powtarzał sobie, że tym razem podjął dobrą decyzję i nie musi się przed nią wzbraniać - burzowe chmury nie zachęcały do długich podróży, lecz to trudne okoliczności spotkania z Prewettem sprawiały, że różdżkarza opuszczały wszelkie chęci. Złość zdołał już opanować, uporał się z najgorszym napływem gwałtownych emocji, towarzyszących przypływającej informacji - punkt kulminacyjny przejęło rozczarowanie, gorzką nutą rozlewające się na języku. Nieprzekonany zerkał przez okno i mimo okropnych warunków, zdecydował się na przejazd dorożką - w porównaniu do miotły czy Błędnego Rycerza, do którego raczej się nie uciekał, było to rozwiązanie względnie wygodne. Czas spędził na lekturze, zajmującej myśli przynajmniej połowicznie - tym razem odłożył numerologiczne rozprawy na rzecz klasycznej literatury, niewymagającej absolutnego skupienia. Wzrok unoszony na mijane krajobrazy - spowite ponurą aurą niezależnie od miejsca - ze zmęczeniem wodził po czubkach drzew i ledwo zarysowanych liniach mijanych wzgórz, zbyt łatwo ciągnąc umysł w stronę rozmyślań. W samotności, wśród odgłosu kropel i stukotu kopyt, nie musiał oszukiwać nikogo, zwłaszcza siebie - mimo iż odesłanie Julii miało przynieść ulgę, nie było decyzją łatwą. Patrzył na sprawę zupełnie inaczej niż jeszcze żona, inaczej problem postrzegał sam Fluvius. Żadna z nadchodzących rozmów nie mogła stać koło przyjemnych i lekkich.
Drzwi powozu trzasnęły. Kroki stawiał szybko, ignorując ciężkie krople, sięgające za kołnierz - w tym momencie nie było ich tak wiele, by potrzebował się od deszczu osłaniać, nie będąc daleko od wejścia. Na drodze do niego pojawił się już człowiek odpowiedzialny za przeprowadzenie Ollivandera wprost do nestora. Stanął przed nim spokojny, jak zawsze opanowany, w nienagannej postawie, mimo lekko zwilgotniałej fryzury i ramion. Nie próbował przywoływać na twarz uśmiechu - nienaturalny, wymuszony - byłby kompletnie zbędny. Nie zazdrościł uzdrowicielowi nowej roli. Wziął na siebie ogromny ciężar.
- Witaj, lordzie Prewett - krótkie przywitanie spłynęło z ust Ulyssesa, badając równocześnie grunt - jeśli mężczyzna potrzebował zdrowego dystansu i zachowania absolutnie formalnej otoczki, był w stanie mu ją zapewnić - niestety kosztem najszczerszych wyznań, do których różdżkarz nie zamierzał przystępować pod oceniającym spojrzeniem. Szanował Archibalda, rozumiał jego położenie - w tej chwili beznadziejne - dlatego zostawiał mu otwartą furtkę. Decyzja, tak czy siak, zdążyła już zapaść.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Archibalda - Page 2 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]12.04.19 16:25
Nie mógł przestać myśleć o liście, który parę godzin temu przyniosła mu sowa Ollivanderów. Nie spodziewał się tak poważnych problemów zaledwie miesiąc po obraniu go nestorem. Próbował przywyknąć do nowych obowiązków i wydawało mu się, że na razie idzie mu to całkiem dobrze - tylko problemy, z jakimi musiał dotychczas się zmierzyć, były niezwykle błahe. Raz musiał zorganizować uroczystą kolację dla członków zaprzyjaźnionego koła łowieckiego; innym razem musiał zająć się renowacją starego fresku, który tylko odstraszał swoim złym stanem, lecz po kilku sesjach z niezwykle utalentowanym malarzem zaczął zwracać na siebie uwagę pięknymi kolorami. Uznał, że z takimi problemami może się mierzyć każdego dnia - wszak w pracy zajmował się ratowaniem ludzkiego zdrowia i życia, więc jego dotychczasowe obowiązki to był naprawdę pikuś.
Aż do tego felernego listu. Skłamałby, mówiąc, że takie zakończenie nigdy nie przeszło mu przez myśl. Czasem widział przed oczami podobne czarne scenariusze, ale nigdy nie spodziewał się, że naprawdę mogą dojść do skutku. Uważał Ulyssesa za odpowiedzialnego i dojrzałego mężczyznę, natomiast swoją siostrę - za osobę temperamentną, aczkolwiek świadomą swoich obowiązków. Nie wiedział przy kim bardziej się pomylił, lecz teraz to już nie miało znaczenia. Wreszcie miał się przekonać jak bardzo gorzką rolę musi grać. W jaki sposób wuj Eddard był w stanie znosić to wszystko przez tyle długich lat? Archibald jeszcze nawet nie zaczął pierwszej poważnej rozmowy, a już miał jej serdecznie dosyć. Nie zastanowił się co powie ani jak to rozegra. Był zbyt zdenerwowany, żeby móc na chwilę przysiąść i to przemyśleć. Dlatego stał w wykuszu, obserwując przez okno jak stara huśtawka buja się w tę i z powrotem, ruszona siłą wiatru. Czekał.
Po kilkunastu minutach w gabinecie pojawił się skrzat, zawiadamiając Archibalda o przybyłym gościu. Poczuł jak jego złość wzrasta, niestety zaakompaniowana niepokojem i, o dziwo, stresem. Przymknął na sekundę oczy, biorąc głęboki wdech. Nie mógł wybuchnąć na widok Ulyssesa tak jak wybuchnął podczas odpowiadania na jego list. Miał przyjąć go ze spokojem i ze spokojem wyjaśnić tę beznadziejną sytuację.
A jednak kiedy tylko Ulysses przekroczył próg jego gabinetu i odezwał się tym wypranym z emocji głosem, Archibald poczuł, że nie uda mu się wypełnić wcześniejszych postanowień. - Ulyssesie - przywitał go, mimo wszystko kładąc nacisk na jego imię, nie tytuł i nazwisko. Znali się nie od dzisiaj, więc nie wyobrażał sobie, że mieliby kontynuować tę rozmowę na tak oficjalnym poziomie. Gdyby przyszedł tutaj lord Waylon, sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej. W zasadzie cieszył się, że mimo wszystko do Weymouth przybył właśnie Ulysses, choć spodziewał się od lorda nestora Ollivanderów chociażby krótkiego listu. - Co to ma znaczyć? Proszę, wytłumacz mi jeszcze raz, dlaczego postanowiłeś wyrzucić moją siostrę z Lancashire po ledwie paru tygodniach małżeństwa - wyrzucił z siebie, chcąc ponownie usłyszeć jego argumenty, tym razem patrząc mu prosto w oczy.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]29.07.19 18:59
Zrozumiał odzew wraz z niepotrzebnym naciskiem na własne imię - pojąłby sugestię także bez tego urozmaicenia, lecz zamiast przejąć się drobnostką, kiwnął powoli i ostrożnie głową, zachowując spokój zupełnie odwrotny do nerwów Archibalda - wyczuwał je z łatwością i wiedział, że różnice charakterów mogą stanąć między nimi podczas tej rozmowy. Czyniły to już w przeszłości, choć nigdy nie stanęli naprzeciw siebie w tak ważnej, trudnej, nieprzyjemnej i politycznej sprawie. Parę lat wcześniej - a nawet i parę miesięcy - Ollivander nie spodziewałby się nawet, że do takiej sytuacji mogłoby dojść.
Złość lorda Prewetta prędko uwidoczniła się w jego słowach i tonie, pogłębiając widoczne różnice - w pierwszym odruchu Ulysses chciał zasugerować zajęcie miejsc w wygodnych fotelach i przebrnięcie przez temat ze spokojem - wiedział jednak, że takie propozycje nie gwarantowały zupełnie nic - może poza dodatkowym rozdrażnieniem rozmówcy. Zignorował więc to nieeleganckie przeoczenie i nieuprzejmy wstęp - skłamałby, twierdząc, iż jest to zupełnym zaskoczeniem. Mieli po prostu zbyt różne natury.
- Wyrzucić - powtórzył sucho i pokręcił z niedowierzaniem głową, mierząc Archibalda przenikliwym spojrzeniem. Stłumił w sobie chęć do sarkastycznej odpowiedzi, rezygnując z pytania, czy Julia dotarła już do domu, tułając się na piechotę z Lancashire, czy może wciąż jest w drodze. Póki co - wciąż tkwiła w celi, do której trafiła z własnej woli. To nie był sposób, w który chciał dziś rozmawiać. Nie pragnął szukania winnych i obrzucania się błotem, wytykania błędów oraz udawania, że którekolwiek z nich pozostaje czyste, jak łza skrzywdzonego dziecka.
Musieli podejść do tego w sposób zrównoważony - dyplomatyczny i szczery jednocześnie. Duma była jedną z największych przeszkód. - Nie będę przerzucać winy między kimkolwiek, by dowodzić, czyja była większa, Archibaldzie - odpowiedział, nie szczędząc ostrego, ostrzegawczego tonu, choć nie unosił głosu zanadto. Wystarczyła sugestywna nuta, wyrażająca wyższe zaangażowanie emocjonalne niż zazwyczaj - nuta zupełnie szczera. Pierwszy raz zwrócił się do Prewetta jego drugim imieniem. - Jeśli chcesz, bym wytłumaczył się z własnej winy, zrobię to - ale tylko wtedy, gdy nie będziesz udawał, że przewina twojej siostry jest dla ciebie niewidzialna albo, co gorsza, wcale nie istnieje - przestrzegł, nie mając zamiaru dać się zadeptać od progu. Musieli rozumieć każdą stronę - chociażby częściowo. - Nie mam zamiaru oczerniać Julii przed Tobą ani nikim innym, nie dam też oczerniać siebie ani swojej rodziny - urwał na długość spojrzenia, nie próbując sugerować, że jako nestor, powinien to rozumieć. Tak, jak powinna rozumieć to Procella. - Jednakże, jeśli po długiej podróży, od wejścia planujesz rzucać we mnie oskarżeniami, stawiając w pozycji zła absolutnego, nie mam tu czego szukać - zakończył, mając nadzieję, że Archibald nie zamierzał zakończyć rozmowy w sposób, w jaki ją zaczął. Mogli zerwać sojusz w trakcie minuty, mogli też zawalczyć o niego, skoro każde niesnaski mogły pogłębić złą sytuację w tym kraju.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Archibalda - Page 2 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]29.07.19 23:56
Gdyby tylko potrafił cofnąć czas! Sytuacja, w której się znalazł, była beznadziejna. Sam na dobrą sprawę nie wiedział z której strony ją ugryźć; zawsze uważał się za dobrego uzdrowiciela, nie dyplomatę. W dodatku nie tylko musiał odpowiadać za czyny, których nie popełnił, ale również za decyzję, która do nich doprowadziła. Na miejscu wuja Eddarda nie zmuszałby Julii do ślubu z Ulyssesem – co prawda nie był pewny co dokładnie by zrobił, ale na pewno pozwoliłby jej na odrobinę dłuższą chwilę wolności. A może poszukałby jej kawalera gdzieś daleko za konserwatywną brytyjską szlachtą, na przykład tacy Francuzi wydawali się bardziej wyzwoleni. Cóż, teraz wygodnie było mu mówić, że na miejscu byłego nestora postąpiłby inaczej. Niestety tak czy inaczej musiał się zmierzyć z tą niewygodną sytuacją i porozmawiać na jej temat z Ulyssesem. Jak zwykle stonowanym i powściągliwym, niemalże obrażonym przez słowa Archibalda, który przecież miał pełne prawo rozpocząć rozmowę od sedna zamiast krążyć bez celu wokół konwenansów i rozmów o pogodzie. Zbyt długo się znali, by koniecznie musieli trzymać się tych sztywnych formułek.
- Proszę, nie chwytaj mnie za słówka - zaczął, krzyżując dłonie na piersi. Wyrzucił, wyprosił, oddelegował – zwał jak zwał, najważniejszy był efekt końcowy. Westchnął cicho, chcąc uspokoić rozkołatane serce. Faktycznie nie powinien był od razu na niego naskakiwać, ale jak zwykle to było silniejsze od niego. - Nie uważam cię też za zło absolutne, nie przesadzajmy. Zareagowałem emocjonalnie, ale to chyba naturalne w takiej sytuacji - dodał, mimo wszystko starając się zachować spokojny ton głosu, który obiecał sobie jeszcze przed wejściem lorda Ollivandera do gabinetu. - W takim razie proszę, usiądź. Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty, czegoś mocniejszego? Mamy też pyszne ciasto z plangentinką z naszych szklarni - zmusił się na uśmiech, podobny do tego jakim raczy lordów i lady podczas oficjalnych obiadów, chociaż w tym była jeszcze odrobina kąśliwości. Sam również zajął miejsce po przeciwnej stronie mosiężnego biurka, splatając długie palce na jego blacie. Poczekał aż Ulysses również usiądzie, by jeszcze raz przejść do sedna ich spotkania. Oby tym razem wystarczyło mu uprzejmości. - Byłbym głupi gdybym udawał, że Julia nie zrobiła nic złego - zrobił krótką przerwę, zastanawiając się, czy właśnie za takiego go uważa skoro śmiał mu o tym przypominać. - Zachowała się niestosownie i rozumiem twoją złość, sam również ją odczuwam, ale czy to naprawdę był powód na tak radykalny krok? - Zapytał jeszcze raz, wyczekując jego odpowiedzi.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]30.07.19 13:25
Cofnięcie czasu byłoby nadzwyczaj wygodną opcją, oszczędzającą przede wszystkim wielu nerwów - jednak podjęte decyzje okazały się źródłem wielu nauczek i doświadczeń. Mimo ogromnego niesmaku i rozczarowania, także samym sobą, Ulysses z łatwością przypomniał sobie, dlaczego nie powinien sugerować się opiniami innych we własnych wyborach. Stąpając twardo po swojej ścieżce, nie uległby presji rodziny i uciekającego czasu, lecz wypominanie sobie błędów, zamiast wyciągnąć z nich wnioski, nie miało najmniejszego sensu. Potknięć miał wiele - tym bardziej bolesnych, gdyż wzięły się z dobrej woli i do cna wyczerpały jej zasoby. Miał dość i nie zamierzał tego ukrywać.
- Nie będę. Tak długo, jak nie będziesz mnie atakował - odpowiedział, akcentując z miejsca swoje podejście. - Nie mam ci tego za złe, wierz mi, rozumiem emocjonalność. W tej sytuacji nikt nie jest spokojny - dodał, doskonale wiedząc, że jego własne opanowanie mogło drażnić ekspresyjne charaktery i dawać zupełnie inne wrażenie, ale wciąż było tylko marną skorupką dla gonitwy myśli, łomoczącej w czaszkę od dnia ślubu - albo jeszcze wcześniej. Wielu emocji nie potrafił nazwać ani sprecyzować, czuł się w nich nieporadny i zagubiony, lecz odczuwał je tak samo, jak Julia czy Archibald. Z tą różnicą, że nie dawał im zbyt wiele ujścia, o czym obydwoje wiedzieli, znając go już wcześniej.
- Czarnej herbaty, dziękuję - odpowiedział krótko, zajmując miejsce i zerkając na rozmówcę uważnie, z powagą konfrontując jego zachowanie - nie odwzajemnił uśmiechu, nie czując potrzeby na wymuszone kurtuazje i wyraźnie dając znać, że nie to było jego faktycznym zamiarem. Jedynym, czego wymagał, była choć cząstka zrozumienia, pozwalająca na prowadzenie rozmowy z wyrozumiałością - krótki zryw na wejściu był jasnym znakiem, że Fluvius nie czuł się jeszcze pewnie w swojej nowej roli, lecz Ulysses wierzył w moc czasu i doświadczeń. Aktualna sytuacja mogła Prewetta ugruntować.
- Byłbyś. A wiem, że nie jesteś - odparł bez ogródek, zupełnie szczerze - nie chcąc, by myślał inaczej. Szanował i lubił Archibalda, pomimo rozdźwięku. Prawdę powiedziawszy, doceniał odmienności. Relacje były wtedy ciekawsze i z tego też powodu porwał się na małżeństwo z Julią, jej temperament mając za wielki atut. Milczał przez chwilę, dając sobie czas na zebranie myśli, pozwoliwszy zmarnowanemu wzrokowi uciec w róg blatu. Nie chciał udawać, że to dla niego łatwe i oczywiste - nie było takie ani przez chwilę. Pokręcił powoli głową, unosząc na rozmówcę spojrzenie, tak samo przenikliwe jak zawsze. - Zależy. Gdyby nie był jednym z wielu powodów, zapewne nie. Nie dla mnie - podkreślił. Dla konserwatywnych rodów był to paskudny skandal - nikt nie miał tu wątpliwości, Ollivanderowie także nie byli zadowoleni z niepotrzebnego rozgłosu i komplikacji na linii z Ministerstwem Magii, ale byliby zdolni przymknąć oko na sytuację - gdyby posłużyła jako nauczka i nie powtórzyła się więcej. Niestety, tutaj nauczki nie zdawały się na wiele. - To nie miało szans. Nie dogadamy się, choć obydwoje podjęliśmy próby - zatrzymał się na chwilę, przytykając palec między zmarszczone brwi, próbując ogarnąć cały ten chaos w kilku zdaniach. Odsunął dłoń, poruszając lekko palcami. - Nie zagwarantujesz mi, że podobny zryw się nie powtórzy - gdybyś próbował, nie uwierzyłbym w żadne z zapewnień. Próbowałem kompromisów, chcąc dać jej choć trochę wolności, bo bez niej nie byłaby sobą. Pozwoliłem na przełomowy krok, świadom, że fala konsekwencji po zaproszeniu na ślub nieczystych uderzy głównie we mnie - dla Julii przecież nie miała znaczenia - przypomniał, nie znajdując wtedy żadnego zrozumienia, mierząc się tylko ze spojrzeniami zszokowanych krewnych. - Zrezygnowałem tym samym z towarzystwa bliskich mi osób. Dla jej komfortu - gdyby Archibald skupił się na gościach weselnych, z łatwością dostrzegłby dysproporcję. To byli głównie bliscy Julii, cały zastęp osób nieznajomych Ulyssesowi, w jego domu - dopiero teraz doceniał fakt, że ceremonia nie miała miejsca w zburzonym Silverdale, w jego miejscu na ziemi. - Nie twierdzę, że zdecydowałem się na ten krok tylko ze względu na nią - sytuacja polityczna zmusza do trudnych wyborów. Sądzę jednak, że to był błąd - właśnie ze względu na Julię - wyznał, choć czy bez tego kroku cokolwiek uległoby zmianie? Nie.
- Zabrałem ją do Stonehenge - urwał, mając wrażenie, że jeśli nie zrobi krótkiej przerwy, głos załamie się bezpowrotnie - teraz tylko zadrżał lekko. Skrzywił się nieznacznie, spod zmarszczonych brwi spoglądając na Archibalda. Czy musiał tłumaczyć? Mimo tego, zebrał silną wolę, przywołując na twarz znajomy spokój. - Zabrałem ją do Stonehenge, dbając zawczasu o zapewnienie sprawnego powrotu w razie niebezpieczeństwa, lecz i do tego musiała zostać zmuszona - gdyby nie Titus i jego szybka reakcja na prośbę, mogłaby zginąć albo razem z innymi lizać rany. - Wiem, dlaczego i z czyjego ramienia wyruszyła zbawiać świat. I nie sądzę, by była do tego stworzona. Marnuje swój własny potencjał, posiada tak istotne zdolności i zamiast korzystać z nich, naraża swoje życie. Wiem, że będzie brnąć w zaparte i wiem, ze nie będzie zdolna do kompromisów. Poświęciłem zbyt wiele i nie czuję, bym dostał wystarczająco w zamian. Głównie bunt - przyznał, na ten moment zatrzymując się, choć mógłby powiedzieć wiele więcej. Nie wspomniał o Zakonie zbyt bezpośrednio, ale był ciekaw reakcji Archibalda na tę wzmiankę.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Archibalda - Page 2 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]30.07.19 14:49
Wszedł do gabinetu i od razu zaczął go upominać. Każde słowo, które miało Archibalda zmusić do spokoju, jeszcze bardziej go denerwowało. Przecież to oczywiste, że nie zamierzał bez powodu rzucać się Ulyssesowi do gardła – owszem, napotykał trudności w zrozumieniu dlaczego podjął właśnie taką decyzję, ale właśnie dlatego zamierzał go wysłuchać. W przeciwnym wypadku nie chciałby go widzieć, a jednak zgodził się na to spotkanie, chcąc zażegnać kryzys w pokojowy sposób. Co zmieniało faktu, że nie musiał trzymać wszystkich emocji na wodzy. Nie codziennie twoja siostra tafia do więzienia i rozwodzi się po kilku tygodniach małżeństwa, powodując skandal na całą magiczną Brytanię. Najchętniej zamknąłby ją w wieży strzeżonej przez trójgłowego smoka, zupełnie tak jak w bajce, którą czytał jakiś czas temu Edwinowi, żeby nie mogła już zrobić niczego głupiego.  
Wezwał do siebie skrzata, składając mu zamówienie na dwie czarne herbaty. Ten szybko zniknął, pozostawiając ich samych, gotowych do rozmowy. Tym razem mu nie przerywał, pozwalając powiedzieć wszystko co miał mu do powiedzenia. Początkowe emocje pomału opadały, bo ciężko było się nie zgodzić z większością jego słów. Tym bardziej nie wiedział jak się zachować, bo choć po części zaczynał rozumieć sytuację Ulyssesa, wciąż pozostawał bratem Julii i to po jej stronie wypadało mu stanąć. Westchnął cicho przy wzmiance o ślubie – nawet w jego własnym nie uczestniczyły osoby z niższych warstw społecznych, to z pewnością był przełomowy dzień dla Ollivanderów. - Jestem ci za to wdzięczny - powiedział, przypominając sobie obecność Julii i Mare w Stonehenge, choć pamiętał to jak przez mgłę, tak jak wszystko co tam się wydarzyło. – Za ślub również. Zdaję sobie sprawę, że to nie była prosta decyzja - nawet ciotce Brunhildzie drgnęła brew, kiedy dowiedziała się o tych rewelacjach. Jednak to kolejne słowa zdziwiły Archibalda najbardziej, choć starał się nie dać tego po sobie poznać. Spojrzał na Ulyssesa uważniej niż dotychczas, zastanawiając się czy to możliwe, by Szwajcaria brytyjskiej arystokracji jednak postanowiła obrać czyjąś stronę. - Wiesz? - Upewnił się, na moment zapominając o ich głównym temacie – wsparcie różdżkarza mogło się w ich sytuacji okazać nieocenione. Szybko jednak się opamiętał, nie chcąc wzbudzać podejrzeń, jeżeli jednak zrozumiał jego słowa na opak. – W takim razie tym bardziej powinieneś rozumieć dlaczego znalazła się w tym miejscu – dodał, bo choć Tower było ostatnim miejscem w jakim Julia powinna przebywać, sposób w jaki się tam znalazła z pewnością działał na jej korzyść. – Znam Julię. Śmiem podejrzewać, że mało kto zna ją tak dobrze jak ja. Owszem, przez te wszystkie lata byłem świadkiem mnóstwa dziwnych pomysłów, na które jakimś cudem wpadała i wiem, że potrafi być trudna w obyciu. Nie zmienia to jednak faktu, że jest dobrym człowiekiem zdolnym do kompromisów i poświęceń, nawet jeżeli doszedłeś do innego wniosku. Nie wierzę, by nie dała ci absolutnie niczego w zamian - powiedział spokojnie, bo wbrew pozorom nie chciał wszczynać kłótni, ale naprawdę wierzył, że Julia na swój sposób też się starała, żeby to małżeństwo okazało się udane. Wiele arystokratycznych związków dociera się przez lata, a oni nie dali sobie nawet pół roku.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]30.07.19 19:05
Nie odpowiadał już nic, tylko oszczędnymi skinięciami przyjmując słowa komentujące ślub oraz Stonehenge - mógłby rozwinąć temat, przywołać więcej powiązanych argumentów i wątpliwości, lecz nie czuł się na siłach, by analizować każdy krok, nawet najmniejszy - swój, czy Julii. Z niektórymi sprawami niezwykle ciężko było się uporać, ciągnęły się za nim i nie miały zamiaru ustąpić samoistnie. Opowiadanie o swoich odczuciach i przeżyciach wyczerpywało Ollivandera najskuteczniej ze wszystkich rozmów, jego skrajny introwertyzm stawał na baczności, gdy tylko zaczynał wynurzać się z wnioskami. Nie każdy miał siłę i ochotę na przebijanie się przez ten mur. Rozumiał to, rozumiał bardziej niż wszyscy sądzili i bardziej niż dawał po sobie znać.
- Wiem - potwierdził krótko, bez najmniejszego zawahania. Prędzej czy później wiedza o przynależności Ulyssesa do Zakonu Feniksa dotarłaby do lorda Prewetta - różdżkarz zaś z miejsca przyjął, że przeprowadzona z nim rozmowa będzie szczera. Nie zamierzał kłamać ani udawać tylko po to, by sytuacja przechylała się na jego korzyść. Pragnął tylko spokoju i utrzymania chwiejnego sojuszu (sprzyjającego obydwu rodom) oraz - wbrew pozorom - dobra. Dla Julii także. - Od niedawna. Mam przyjaciół w Gwardii - wyjaśnił pokrótce, rozwiewając w ten sposób wszelkie wątpliwości i niedopowiedzenia. Wiedział o Archibaldzie, o Julii, o Lorraine. Frederick przebąknął mu także o jednostce badawczej, lecz w tej chwili nie zamierzał rozprawiać o stopniu wtajemniczenia w struktury organizacji oraz o posiadanej na jej temat wiedzy - nie przerywał lordowi, słuchał go uważnie do samego końca. Zgodził się z jego słowami, podsumowując je kolejnym skinieniem.
- Nie znam jej tak dobrze, jak ty - zaczął, ze spokojem podkreślając tę rozbieżność. To nie miało się zmienić. Nawet po latach małżeństwa, nad którym mogliby katorżniczo pracować, wyczerpując się wzajemnie dzień po dniu, kawałek po kawałku. Aż do cna - teraz nie widział innej drogi. - A mimo tego, nie potrafię ci zaprzeczyć. Ma serce po właściwej stronie, temperament, który naprawdę doceniam - wierz, lub nie. Nie jest mętna i przezroczysta. Znam jej atuty, zapewne nie wszystkie - przyznał spokojnie. Dostrzegał wiele dobrego nawet przez nieprzyjemny pryzmat, stojący między nimi. - Starała się - urwał znów, zbierając myśli - zerkał na filiżankę, która w międzyczasie przyozdobiła biurko.
- Może to, co sobie dajemy, nie ma dla nas znaczenia. Albo nie potrafimy tego dostrzec. Nie rozumiemy się, mamy zupełnie inne spojrzenia na świat - to wielka przeszkoda. Wiem, że potrafi poświęcić się w dobrej wierze i nie napawa mnie to optymizmem - zmarszczył brwi, zatrzymując kciuk, którym bezwiednie przemykał po własnych palcach. Zacisnął zęby, na chwilę uwydatniając kości szczęki - denerwował się. - Rozumiem jej motywacje i pobudki, nie potępiam ich - pokręcił głową, szukając odpowiednich słów, przychodzących z coraz większą trudnością. Mówił powoli, ale składnie. - Julia nie jest aurorem, Archibaldzie. Jest kobietą, która próbuje wznieść się ponad ograniczenia - własne i ustanowione przez innych. Podejmuje ryzyko, chce udowadniać, że sobie poradzi, wyrywa się do zagrożenia, ignorując bardzo prawdopodobne konsekwencje, posiadając zaledwie bazowe umiejętności w obronie przed czarną magią - wziął wdech, odczekując kolejny moment przed kontynuacją. - Wiem, że nie przekonam jej do zaprzestania karkołomnych wyczynów. Drażni mnie to - przez upór i brak rozsądku - tu był mój błąd, gdyż sądziłem, że potrafi wykrzesać go z siebie odrobinę więcej. Mogłaby stanowić wsparcie dla jednostki badawczej, jest tyle dziedzin, do których ma predyspozycje, a mimo to - pędzi na oślep prosto w środek burzy. Nie rozumiem tego. I niestety - nie chcę rozumieć - wyznał niechętnie, nie unikając kontaktu wzrokowego - jasnoniebieskie oczy wciąż lśniły powagą i z łatwością można było stwierdzić, że podobne wyznania nie były dla Ollivandera proste. - Mógłbym trzymać ją pod kluczem, tłumić, ignorować niechęć, ale tego nie chciałby nikt - ja, moja rodzina, Julia, ani ty. Od początku tego małżeństwa nie podjąłem żadnej decyzji, która sprawiłaby mi przyjemność.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Archibalda - Page 2 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]30.07.19 22:54
Nie spodziewał się ujrzeć Ulyssesa w szeregach Zakonu Feniksa, ale ucieszyło go, że mężczyzna wreszcie podjął tę decyzję. Szczyt w Stonehenge chyba wszystkim pokazał, że skończył się czas na półśrodki i każdy musiał stanąć po którejś ze stron. Dla Archibalda wybór od dawna był oczywisty: nie zamierzał odwracać się od czarodziejów z mugolskich rodzin, tak jak jego przodkowie nie przymykali oczu na ich potrzeby, otrzymując za to nawet Order Merlina. Prewettowie nie potrafili inaczej, natomiast Ollivanderowie zawsze wydawali się być bardziej skupieni na zgłębianiu tajemnej wiedzy różdżkarstwa. Może dlatego zdawali się tacy oderwani od rzeczywistości, bo nikt oprócz nich nie posiadł tej rzadkiej umiejętności. - Cieszę się, że podjąłeś taką decyzję - powiedział, a choć mogło to zabrzmieć banalnie, naprawdę był mu wdzięczny. Tym bardziej nie mogli teraz dopuścić do zaprzepaszczenia pozytywnych stosunków jakie od niedawna łączą ich rody. Archibald musiał bez przerwy o tym sobie przypominać, inaczej już dawno by popłynął. Kiwał więc głową, dając Ulyssesowi znak, że słucha co ma do powiedzenia, chociaż nie było to dla niego proste. Szczególnie, kiedy z jego ust wydobyły się słowa, które sam jej powtarzał – nie tak miało wyglądać to spotkanie, mieli się kłócić i dyskutować. Sięgnął po szczypce, wrzucając do herbaty kilka kostek cukru. - Burzy - Parsknął śmiechem, to było silniejsze od niego. - No tak - Jej imię idealnie odzwierciedlało trudny charakter. - Ciężko się z tym nie zgodzić. Julia zawsze musi sparzyć się na własnych błędach - niechętnie przyznał mu rację, ale głupio byłoby iść w zaparte, że jego siostra nie zachowuje się tak jak przed chwilą opisał ją Ulysses, kiedy było dokładnie tak jak mówił. Upił łyk gorącej herbaty zanim postanowił się odezwać – chyba musiał sparzyć niewyparzony język. - Nie pozostaje mi nic innego jak przeprosić za jej zachowanie. Oczywiście wolałbym, żebyście jakoś rozwiązali tę sytuację, ale już nic na to nie poradzę - westchnął. - A naprawdę nie chcę, żeby to wszystko miało wpływ na relacje pomiędzy naszymi rodzinami. Sam widziałeś co się działo w Stonehenge. Nie możemy pozwolić, żeby teraz dzieliły nas jakieś niesnaski - w innej sytuacji nie odpuściłby tak szybko, ale obecnie było coś ważniejszego od rodowej dumy.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Gabinet Archibalda [odnośnik]31.07.19 12:26
Ollivanderowie przede wszystkim nie czuli potrzeby angażowania się w wojny. W czasach pokoju utrzymywali zupełną neutralność, nie wchodzili nikomu w drogę, trzymając własne poglądy dla siebie, lecz serca mieli zawsze po właściwej stronie i kierowali się nimi, gdy zachodziła taka potrzeba. Pozostawali rodem pełnym rozsądku, oddanym swojej tradycji. Jak na szlacheckie standardy byli wręcz skromni, trzymając się na uboczu i pracując nad kolejnymi różdżkami - co nie znaczyło, że nie mieli pojęcia, co dzieje się poza Lancashire. Byli cichymi obserwatorami - wcale nie czuli potrzeby angażowania się w politykę, lecz zaogniająca się sytuacja zmusiła ich do wyraźnego obrania strony. Na zażegnanie konfliktów nie było już szans i musieli się z tym pogodzić, trwanie w zawieszeniu oznaczało symetryczne bombardowanie niechęcią i choć w pamięci mieli lasy płonące z rąk mugoli, nie potrafili patrzeć z absolutnym spokojem na pozbawianie ich życia oraz ograniczanie wolności. Decyzja o dołączeniu do Zakonu Feniksa nie była więc dla Ulyssesa aż tak trudna, jak mogłoby się wydawać - wolał się jednak nie afiszować i działać w tle, nie nadawał się do walki w pierwszym rzędzie.
Kącik ust drgnął lekko w uśmiechu, kiedy burzowe porównanie zetknęło się z nagłą reakcją Archibalda - przyjął jego śmiech z lekką ulgą, choć nie dał jej po sobie poznać, sięgając po filiżankę i upijając z niej powoli dwa łyki. Czuł się bardzo nieswojo po tak solidnej porcji wyznań, lecz zachowanie lorda Prewetta dało mu przestrzeń, którą wygospodarował na prędkie uporanie się z rozpędzonymi myślami. Padające słowa mógł uznać za ostateczne rozwiązanie sprawy - tak lekko nie poczuł się od paru miesięcy. Wiedział, że małżeństwo i cała otoczka stanowiły ogromny balast, ale dopiero po zrzuceniu go mógł ocenić jego rzeczywisty ciężar.
- Wybacz, że stawiam cię w tak niekomfortowej sytuacji - odpowiedział na przeprosiny, nie czując żadnej przyjemności i satysfakcji z tego, że odpowiedzialność spadała na Archibalda. Zdołał odczuć na sobie związane z nią nieprzyjemności. W innej sytuacji małżeństwo nie rozpadłoby się tak szybko - różnice w dużej mierze wyszły pod wpływem spraw powiązanych z polityką. Nie powtarzał się już - wciąż twierdził, że nie było innego dobrego rozwiązania, skupił się jednak na tym, co stanowiło istotniejszą część. Zobowiązał się przed lordem Waylonem do zadbania o rodowe stosunki. - Cieszy mnie twoje podejście. Uznajmy więc, zgodnie z prawdą, że mieliśmy do czynienia z pomyłką. Zadbam o to, by moja rodzina nie miała co do tego wątpliwości i proszę o to samo z twojej strony - zasugerował, gdyż niepotrzebne plotki i wzajemne obrzucanie się błotem było nieeleganckie i zupełnie zbędne. Miał szczerą nadzieję, że Julia podoła wyzwaniu i nie pozwoli sobie na wyskoki podobne porywczemu zrywowi z Festiwalu Lata. - Posag trafi do was najszybciej, jak będzie to możliwe - dodał jeszcze dla formalności, chcąc zakończyć ten temat jak najprędzej. Wiedział, że jego echo będzie się jeszcze niosło przez długi czas, oczywiste konsekwencje zawsze musiały się pojawić.
- Dziękuję za twój czas. Rola nestora jest trudna, ale wierzę, że ją udźwigniesz - powiedział, zerkając uważnie na mężczyznę. - Przed wyjazdem chciałbym przywitać się z Lorraine i dziećmi, jeśli nie masz nic przeciwko - dodał, chcąc na własne oczy przekonać się, jak znoszą niekończące się nawałnice. - Jak czuje się Miriam? - to pytanie kłębiło się w głowie zbyt często. Klątwa Ondyny dręczyła jego rodzinę od lat.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Gabinet Archibalda - Page 2 Ez2Nklo
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432

Strona 2 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Gabinet Archibalda
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach