Wydarzenia


Ekipa forum
Miasteczko Blyth
AutorWiadomość
Miasteczko Blyth [odnośnik]17.06.21 18:45
First topic message reminder :

Miasteczko Blyth

Dopiero od osiemnastego wieku można było obserwować rozwój technologiczny i gospodarczy tej niewielkiej miejscowości. Dzięki nakierowaniu przemysłu na konstrukcję statków i wydobywanie węgla Blyth zaczęło cieszyć się prężnym rozwojem, jednak wojny mugolskie skutecznie pohamowały gwałtowną ewolucję miasta, spychając lokalne działalności w ramiona coraz częstszego bankructwa. Najżywszym miejscem w Blyth jest jego port. Znaleźć tu można handlarzy oferujących sól, ryby ze świeżego połowu, doskonałej jakości papier pochodzący ze Skandynawii, oraz wszelkie dobra z dalekich miejsc świata docierające do miejscowości na pokładach dobijających do portu statków.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Miasteczko Blyth - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Miasteczko Blyth [odnośnik]22.10.22 15:50
Roztargnienie Leona nie było niczym, co mogło wpłynąć na relacje łączące ją z lady Greengrass. Prawdę powiedziawszy, Mare przyjęła omijanie, jak jej się wydawało, przez niego tematu z odrobiną ulgi. Rozumiała, że stan, w którym się znajduje, nie należał do najprostszych i musiała o siebie dbać najbardziej, jak tylko mogła — z drugiej jednak strony nie uważała, żeby ciąża była dla niej aż tak poważną jednostką chorobową, by położyć się cieniem na wykonywanych przez nią obowiązkach. To, co uważała za jeszcze odrobinę chłopięcą niepewność, jak podjąć temat jej widocznej już ciąży, okazało się więc być swego rodzaju niewypowiedzianym remedium, postawiło ich na równi tego towarzyskiego kontraktu, nie dając lady Mare taryfy ulgowej wyłącznie z powodu brzemienności.
Zresztą, zaangażowanie, którym wykazał się w trakcie spotkania z mieszkańcami Blyth, samo jego zorganizowanie, jak i gotowość do pociągnięcia tematu uporządkowania magazynu i wprowadzenia właściwego planu w życie sprawiło, że jakkolwiek młodemu lordowi Longbottom mogło wydawać się, że wykazał się absolutnym brakiem kultury, każda z jego (niedostrzeżonych przez lady Mare) przewin musiała zostać zmyta przez pomoc, jaką okazywał jej w sprawieniu, by życia przynajmniej kilkunastu osób zmieniły się na lepsze. Dla odmiany.
Skinęła głową, zgadzając się z jego słowami. Tylko zjednoczeni potrafili przeciwstawić się sile zła. Wojna przecież nie była prosta — szansy od samego początku nie były równe, ale to, że wciąż trwali, że kawałek za kawałkiem odzyskiwali panowanie nad kolejnymi ziemiami, przekonywali człowieka za człowiekiem, wynikało właśnie z tego, że działali wspólnie, nie przeciw sobie. Wspólnota amplifikowała dobre uczynki, energia niosła się dalej, widziała to przecież także w Somerset, czasami ludność po prostu potrzebowała przykładu, czasami wskazania drogi, którą powinni podążyć, tak jak w przypadku państwa Flouretts.
Pożegnała się z kobietą, dziękując jej jeszcze raz za okazane wsparcie i troskę. Może starsze panie miały zająć się pracą gdzie indziej, ale lady Greengrass podskórnie czuła, że przynajmniej jedna z nich będzie w stanie złapać dobry kontakt z panią Flouretts, wypowiadały się bowiem z tym samym ciepłem, które trafiało wprost do serca arystokratki, dodając jej zmęczonemu przecież ciału jeszcze trochę energii i siły do działania.
Gdy pozostali z sir Leonem sami, przesłała uśmiech także i jemu. Spisał się naprawdę cudownie i lepszego przebiegu tegoż spotkania nie mogła sobie wyobrazić. Choć nie łączyły ich bezpośrednie więzy krwi, była z tego młodego człowieka niezwykle dumna. Synowie Northumberland nie zawodzili nigdy, dziś ponownie przekonała się o prawdziwości tegoż stwierdzenia.
— Wielkość mojej wdzięczności wymyka się wszystkim znanym mi słowom — rozpoczęła, szczerze i dumnie, nie chcąc ukrywać własnego rozpromienienia dzisiejszym dniem. Wreszcie poczuła na języku słodycz dobrze wykonanego obowiązku, ale przecież to wszystko nie byłoby możliwe, gdyby nie sam Leon. Leon, który teraz rozgadał się, począwszy od gratulacji, kończąc na przeprosinach. Mare spojrzała na niego delikatnie tylko zaskoczona, kąciki ust drgnęły w powstrzymywanym śmiechu. Może nie znali się najlepiej i powinna być względem niego znacznie bardziej powściągliwa, lecz ta postawa wzruszyła ją na tyle, że pozwoliła sobie wreszcie na cichy, dobroduszny chichot. Nie było nawet możliwości, by Leon uznał ten śmiech za podszyty czymś niemiłym.
— Oj, najdroższy Leonie, absolutnie nic się nie stało. Ogromnie cieszy mnie to, że udało nam się wspólnie odnaleźć aż tyle miejsca dla tych ludzi. Możesz być z siebie dumny, byłeś dziś prawdziwym gospodarzem Blyth, mieszkańcy cię uwielbiają — mówiła szczerze, ab imo pectore. Może Leon nie do końca mógł zawierzyć jej słowom, zwłaszcza pamiętając postawę pana Ullena, ale lady Greengrass widziała w tym spotkaniu ogrom potencjału lorda Longbottoma. — Niemniej jednak ogromnie dziękuję za dobre słowa — dłonie już same odnalazły brzuch, na którym ułożyły się w protekcyjnym geście. Zniżyła na moment spojrzenie, wpatrując się właśnie w niego. Musiała korzystać z uroków ciąży, czas mknął tragicznie prędko. — I proszę, podróż i pobyt tutaj to czysta przyjemność. Cieszę się, że wspólnymi siłami będziemy mogli realnie pomóc uchodźcom. Jeżeli napotkałbyś jakieś problemy, czy to organizacyjne, czy jakiejkolwiek innej natury, nie wahaj się zwrócić do mnie o pomoc, dobrze? — ostatnie zdanie wypowiedziała już nieco poważniej; mężczyznom w jej otoczeniu rzadko kiedy przychodziło prosto proszenie kobiet o pomoc, a gdy takowa była w stanie brzemiennym, cała sztuka komplikowała się podwójnie. Chciała jednak mieć pewność, że w przypadku jakichkolwiek problemów Leon nie pozostanie osamotniony w ich rozwiązywaniu.
Gdy spotkanie zbliżyło się do końca, a powóz lady Greengrass podjechał raz jeszcze pod miejsce, ta skłoniła się przed swym dzisiejszym towarzyszem, w krótkich słowach ponownie dziękując mu za zaangażowanie. Przed tym młodym lordem stało jeszcze wiele wyzwań, ale mógł liczyć na świetlaną przyszłość, jeżeli podejdzie do nich z takim zaangażowaniem, jak do tego dzisiejszego.

| z/t


who will the goddess of victory smile for?
is the goddess of victory fair to everyone?
Mare Greengrass
Mare Greengrass
Zawód : Arystokratka, mecenas nauki
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
it takes grace
to remain kind
in cruel situations
OPCM : 7 +2
UROKI : 7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 12 +3
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Czarownica
 Ab imo pectore
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10169-mare-catherine-greengrass#308845 https://www.morsmordre.net/t10364-unda#313340 https://www.morsmordre.net/t10371-przyplywy-i-odplywy#313497 https://www.morsmordre.net/f105-derby-grove-street-12-siedziba-greengrassow https://www.morsmordre.net/t10850-szuflada-m-greengrass#330582 https://www.morsmordre.net/t10365-m-greengrass#313341
Re: Miasteczko Blyth [odnośnik]19.03.23 19:36
2 lipca 1958
Upał sprawiał, że mimo koszmarnie powtarzających się snów, co rusz jej głowa wydawała się opadać – mimo to, szybko odganiała senność, nie pozwalając sobie na całkowitą senność. Wiedziała, że prawdopodobieństwo, że po przyśnięciu spłonie z lekkim muśnięciem słońca, jako, że rudość wcale nie była w parze z promieniami, które sprawiały, że jej skóra nabywała czerwonego koloru, a do tego wcale dążyć nie chciała. Sięgnęła ostrożnie do koszyka, spoglądając na zaopatrzenie, które zabrała ze sobą, schowane głęboko aby słońce nie dosięgnęło gruszek, butelki z herbatą, nieco cukru umieszczonego przez Yvette w oddzielnym słoiczku oraz nieco placków do których dodano wołowinę. Mimo uczucia pustki, spojrzenie błękitnych oczu zatrzymało się na całej zawartości bez większej emocji wypisanej na twarzy zanim nie zamknęła ostrożnie wieka. Czy wszystko miało teraz jej zobojętnieć? Nie miała nawet wrażenia, że wie, co dalej, poza tym jednym, uparcie wyznaczonym nurtem który zamierzała sprawdzić niezależnie od wszystkiego, i który umysł wcale nie oferował jej zapomnieć.
Dłonie przebiegły na nowo pomiędzy plątaniną lin. Próbowała na nowo upleść sieć, chyba już dla samego zachowania jej gdzieś w swoich arsenałach kiedy znowu będzie mogła wypłynąć z kimś na połów ryb, być może tym razem nie wyrzucając sieci do morza a raczej łowiąc nieco ryb. Pewnie i tak miałaby je zaraz przekazać komuś chętnemu, mając wystarczająco dużo jedzenia dla siebie aby jeszcze mogła nieco przekazać komuś innemu. A znała wiele osób, które mogłyby użyć dodatkowej porcji jedzenia, ale nie chciała o nich rozmyślać – mało przyjemny łańcuch skojarzeń biegł od jednych twarzy do kolejnych, a te, które chciała usunąć z rozważań wydawały się zawsze wypływać na wierzch pamięci. Westchnęła cicho, palcami przesuwając pomiędzy kolejnymi linami, nie wiedząc nawet, czy w ogóle uda jej się zrobić cokolwiek z tego, bo w zszywaniu i pleceniu rzeczy doświadczenie było bardziej niż skromne. Mimo to, robiła co mogła, od czasu do czasu poruszając leniwie nogami, które zanurzyła w wodzie dla ochłody, siedząc na skraju pomostu który dziś nie był wyjątkowo popularny, zwłaszcza poranną porą. Rękawy koszuli i nogawki wytartych spodni miała podciągnięte, a słomiany kapelusz na głowie zakrywał jej twarz, z daleka więc obrazek wyglądał całkiem sielsko.
Bardziej zauważyła niż usłyszała obecność w niedalekiej odległości, unosząc głowę aby rozejrzeć się za źródłem ruchu. W pierwszej chwili widok mężczyzny wydawał się jej znajomy, ale twarz nie łączyła się z nazwiskiem w labiryncie skojarzeń, umykając jej pamięci, ale gdy tylko twarz dopasowana została do listu gończego, na jej twarzy wykwitł drobny uśmiech. Uniosła dłoń w ramach powitania, czekając, aż nie-do-końca-znajomy-ale-jednak-znajomy mężczyzna znajdzie się w zasięgu jej głosu.
- Dobry dzień na przechadzkę. – Okropny dzień, jeżeli ktoś nie lubił upału, ale żadne lepsze zagajenie nie przyszło jej do głowy.

Krawiectwo 0 (-50), ST 10, rzut na próbę uplecenia sieci



Here I am

Here I remain
Thalia Wellers
Thalia Wellers
Zawód : Żeglarz, handlarz, przemytnik
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
I'm makin' my way
From the top of this lowly hillside
Through the realm of the soulless Fey
I'm makin' my way
And all of us dread the trouble that lies ahead
At the end of this wayward day
I'm makin' my way
OPCM : 13 +2
UROKI : 10
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0 +1
TRANSMUTACJA : 5 +2
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 15
Genetyka : Metamorfomag

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t10111-thalia-wellers#306486 https://www.morsmordre.net/t10173-kymopoleia#308971 https://www.morsmordre.net/t10159-beware-the-daughter-of-the-sea#308538 https://www.morsmordre.net/f350-walia-llyn-trawsfynydd-syrenia-laguna https://www.morsmordre.net/t10167-skrytka-bankowa-nr-2284#308735 https://www.morsmordre.net/t10164-thalia-wellers#308697
Re: Miasteczko Blyth [odnośnik]19.03.23 19:36
The member 'Thalia Wellers' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 94
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Miasteczko Blyth - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Miasteczko Blyth [odnośnik]21.03.23 23:12
Rozglądał się po porcie bez większej nadziei, zawieszając spojrzenie na cumujących statkach – starając się wypatrzeć ten, którego kapitan rzekomo mógł udzielić mu poszukiwanych desperacko informacji. Widok zwiniętych żagli i jaśniejących w słońcu burt wciąż przywoływał na myśl wspomnienia feralnej wyprawy, tym bardziej, że lejący się z nieba żar do złudzenia kojarzył mu się z wypełnioną niebezpieczeństwami, tropikalną wyspą. Tego dnia porzucił pelerynę, na ogół zapewniającą mu jaką-taką anonimowość – stwierdzając, że przy tej pogodzie ściągnęłaby na niego jedynie niepotrzebną uwagę, poza tym: w jasnej koszuli i lnianych spodniach i tak pocił się okropnie, raz po raz odsuwając z twarzy przydługie włosy, które zapuścił ostatnio wraz z brodą, by mniej przypominać człowieka, którego ruchoma fotografia nadal widniała na listach gończych. Chociaż ogłoszone przed paroma dniami zawieszenie broni pozornie powinno zapewnić mu bezpieczeństwo – wątpił, by napadnięto go w biały dzień – to przyzwyczaił się już do świadomości, że bezpieczny nie był tak naprawdę nigdy; nie zapomniał o obietnicy złożonej mu przez Tristana w Stonehenge, Rycerze Walpurgii nie mieli przestać go ścigać – a już na pewno nie teraz, kiedy połowa z nich nosiła honorowe odznaczenia, nazywając siebie nawzajem bohaterami wojennymi. Dlatego: nie przestawał oglądać się za siebie, dbając o to, by w żadnym miejscu nie pojawiać się regularnie, zwłaszcza odkąd zaczął podejrzewać, że powinęła mu się noga; nie mógł mieć wszak pewności, czy spalona chata nie była jego winą, nawet jeśli przez ostatnie miesiące przebywał poza krajem – ktoś mógł podążyć jego śladami wcześniej.
Nie był pewien, dlaczego właściwie zwrócił uwagę na rudowłosą, siedzącą na pomoście kobietę; być może jego spojrzenie przyciągnęła jaskrawość odbijających słoneczne promienie włosów, w każdym razie – kiedy już złapał się na tym, że się jej przyglądał, było za późno, by się odwrócić. Ich spojrzenia skrzyżowały się na długą sekundę, w trakcie której zdążył zastanowić się jedynie, czy go rozpoznała – ale lekki uśmiech malujący się na jej twarzy kazał mu przypuszczać, że nie. Odwzajemnił gest, unosząc w górę kąciki ust, początkowo niepewnie, później – trochę swobodniej, kiwając głową w odpowiedzi na podniesioną w powitaniu dłoń. Przyjrzał się jej uważniej, sieci plecionej wprawnymi dłońmi, stopom zanurzonym w (zapewne przyjemnie chłodnej) wodzie; wyglądała na miejscową – może byłaby w stanie udzielić mu odpowiedzi na parę pytań, skierować we właściwym kierunku? Zawahał się jedynie na sekundę, ostatecznie decydując się na pokonanie paru dzielących ich metrów; deski pomostu zaskrzypiały pod jego ciężarem, uniósł dłoń, osłaniając oczy przed słońcem. – To prawda – przytaknął, chociaż gdyby mógł: schowałby się w domu, chłodząc się w przyjemnym cieniu drzew nad Rzeką Druzgotków. Coś nieprzyjemnie szarpnęło się w jego klatce piersiowej na samo wspomnienie, nie potrafił odpędzić od siebie tego widoku: nadpalonych belek, czarnej ziemi, dymiących szczątków miejsca, w którym ostatni raz czuł się naprawdę szczęśliwy. – Przepraszam, że niepokoję – odezwał się znowu, przystając przy nieznajomej; spoglądanie na nią z góry wydało mu się nieuprzejme, przykucnął więc, żeby mogli rozmawiać swobodniej. – Szukam Radosnej Sally – powinna gdzieś tu cumować, nie wie pani przypadkiem, gdzie mógłbym odnaleźć jej kapitana? – zapytał, rzucają rudowłosej pytające spojrzenie.


dig up his bones
but leave the
soul alone

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : dowódca grupy smoczych łowców w peak district
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +7
UROKI : 40 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t1531-percy https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Miasteczko Blyth
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach