Wydarzenia


Ekipa forum
Warwick
AutorWiadomość
Warwick [odnośnik]23.07.21 12:22

Warwick

Stolica hrabstwa Warwickshire posiada bardzo bogatą historię sięgającą szóstowiecznego neolitu, przez dziewięciowieczne grodzisko, aż do czasów, w którym nad Warwick zaczął królować zamek. W siedemnastym wieku znakomita część miasta spłonęła - gdyby nie czarodzieje mieszkający pośród mugoli, pożar wzniecony przez kilka iskier z zakładu miejscowego kowala być może nie zostałby ugaszony przed zrównaniem całej miejscowości z ziemią. Od tamtej pory wielką uwagę przykłada się tu do bezpieczeństwa i sposobu wznoszenia architektonicznych konstrukcji. To, co stało się po latach przerażającą legendą, wciąż żyje pokoleniowym strachem w umysłach mieszkańców; magowie roztaczają wokół Warwick zaklęcia ochronne, a mugole upewniają się, że wszystko dopasowane jest do zaktualizowanych standardów. Obecnie miasto wydaje się być nieco opustoszałe ze względu na trwającą wojnę, ale niektóre czarodziejskie rodziny mieszkające w tym miejscu od pokoleń, wciąż utrzymują na jego terenie zaklęcia ochronne przed ogniem.

W lokacji nie można rzucić zaklęcia Szatańskiej Pożogi.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Warwick [odnośnik]26.10.21 18:40
13.02

Jeżeli człowiek chciał, aby coś zostało wykonane dobrze i na czas, powinien zabrać się za to sam; Elvira przekonała się o tym nie raz, więc w myśl tej zasady rozpoczęła przygotowania już w wieczór dziewiątego lutego po powrocie z wyprawy zapoznawczej, którą podjęli z lordem Xavierem. Kwestiami finansowego rozwoju kamienic zamieszkałych przez zubożałych czarodziejów oraz wsparcia ich lokalnych biznesów zajmą się rody szlacheckie, te szastające złotem persony wyspecjalizowane w prospołecznej działalności opartej na bezpośredniej pracy kogoś innego. Nie zastanawiała się nad tym, nie była nawet złośliwa. Mimo początkowych wątpliwości przejawianych przez Skaldmana i Masona odnieśli sukces, nie udałoby im się to, gdyby nie właściwe podejście zaznajomionego z Nokturnem Burke'a oraz jego pokaźna sakiewka. Elvira miała do wykonania zadanie zupełnie inne, nie przyszła tam świecić galeonem po oczach. Nie, jej celem było pokazać mieszkańcom kamienic przy Rowland Rode, że czarodziejskie braterstwo oraz wsparcie Rycerzy Walpurgii sięga dalej niż finanse; powinni sprawić, by ci honorowi skądinąd ludzie byli im winni coś więcej niż wymienione pod stołem pieniądze. Jako medyk miała do tego najlepsze predyspozycje, a podczas ostatniego obchodu po Warwick przekonała się już, że w trudnych czasach naprawdę wielu magów straciło stały dostęp do profesjonalistów, brakowało im również środków na podstawowe medykamenty, przyrządy i opatrunki.
Mając to w pamięci, zasiadła wieczorem do stolika we własnej sypialni, rozwijając rolki pergaminu i zapisując je jedna po drugiej cienkim, pochyłym pismem. Zaczęła od planów, spisów, list rzeczy niecierpiących zwłoki i tych, które dało się odłożyć - potem przeszła do bezpośrednich informacji na temat przedmiotów koniecznych do zakupienia. Ze Skaldmanem umówiła się na wieczór trzynastego lutego, data nazwy nieszczęśliwa, dmuchała więc na zimne i upewniała się, że nie pojawi się na ich progu nieprzygotowana.
Jej osobiste zasoby kurczyły się z każdym dniem, a dopraszanie się uwagi Cassandry w tak kluczowym dla nich wszystkich momencie wydawało się zbędne; bez wątpienia wiedźma miała na głowie dostatecznie wiele zleceń, życzeń i żądań. Zamiast tego wpadła na pomysł wystosowania listów do czarodziejów, od których spodziewała się otrzymać odpowiedź. Pomyśleć, że wszystko zaczęło się od porannej kawy i wspomnienia zawalonych zakurzonymi fiolkami szafek w mieszkaniu Drew, a skończyło na olbrzymiej skrzyni po brzegi wypełnionej medykamentami. Nie zawiodła się na sojusznikach i poleconych alchemikach, miała dzięki nim wystarczająco dużo eliksirów, by wzbudzić pozytywne wrażenie w mieszkańcach kamienic Warwick, a kiedy uzupełniła je o własne bandaże, chusty opatrunkowe i stare podręczniki, mogła z dumą stwierdzić, że jest gotowa do spełnienia obietnic.
Zanim jednak to, poinformowała Xaviera listownie o tym, że wybiera się z powrotem do Skaldmana, aby zaufani ludzie Burke'ów kręcili się po stolicy na wypadek, gdyby konieczne jej było wsparcie. Chociaż instynkt podpowiadał, że bezrobotni w dużej mierze czarodzieje naprawdę byli zainteresowani ich ofertą - faktem, że po raz pierwszy od dawna komukolwiek zależało na tym, by cokolwiek im proponować - że nie spróbują niczego idiotycznego.
Trzynastego na dwie godziny przed zachodem słońca wyruszyła w drogę, ubrana bardziej elegancko niż ostatnim razem, za pomocą limonkowego kaftanu i starannie upiętego koka na karku eksponując swoje wykształcenie. Brakowało jeszcze tylko skrzyżowanej kostki i różdżki na piersi, ale odpuściła sobie tanie symbole, stawiając na aspekt praktyczny. Zabrała ze sobą skrzynię, w której w starannie podpisanych fiolkach i słoikach zgromadziła maść z pijawek w liczbie czterech porcji, pastę na odmrożenia, eliksir ożywiający i eliksir wzmacniający krew, wszystko w dwóch porcjach - w pojedynczych porcjach natomiast eliksir uspokajający, oczyszczający z toksyn i maść z wodnej gwiazdy. Na samym dnie jeszcze po dwa opakowania eliksiru słodkiego snu i maści żywokostowej przykryte złożonymi chustami opatrunkowymi. Taka ilość medykamentów znacznie przewyższała jej zwyczajowy uzdrowicielski zestaw, jaki nosiła do pacjentów, ale jej dzisiejszy punkt pracy był przecież wyjątkowy; gęsto zaludniony, potrzebujący i tak bardzo im potrzebny.
Na ulicy powitał ją Skaldman i dwóch innych mężczyzn o tęgich posturach; nie onieśmielili jej, ale nie dała po sobie poznać beznamiętności, pozornie pozwalając kierować sobą w drodze na piętra kamienic. Odwiedzała mieszkanie za mieszkaniem, w co drugim, co trzecim trafiając na kogoś w zatrważająco nieustabilizowanym stanie. Jak zdesperowani musieli być ludzie, którzy na rany cięte, miast zaklęć, używali opatrunków nasączonych roztworami ziół? Śladem swojej wyprawy do szpitala polowego w Staffordshire, Elvira poprosiła Masona, aby zgromadził wszystkich mieszkańców Rowland Rode, którzy podawali się za uzdrowicieli lub magów pełniących amatorską posługę medyczną. Chciała, żeby obserwowali jej metody, zasłyszeli się w płynnych inkantacjach zaklęć, powtarzali je, zadawali pytania, czerpali wiedzę z jedynej w swym rodzaju okazji zaczerpnięcia darmowych lekcji od zawodowego uzdrowiciela. Za takie lekcje w Szpitalu Świętego Munga płacono uzdrowicielom dodatkowo, ona jednak nie czuła żalu za pieniędzmi, kierowała nią motywacja przewyższające sprawy tak banalne.
W jednym z mieszkań napotkała kobietę, która utraciła nogę poniżej kolana w wyniku ciężkiego uroku, którym dostała przy okazji walk w hrabstwie Kent, gdzie wtedy niefortunnie przebywała. Elvira nie miała pod ręką eliksiru odnowienia, dała jednak kobiecie nadzieję, uświadamiając jej istnienie środka umożliwiającego transplantację - fakt ten widać nie był jej znany. Na czwartym piętrze jeden z młodych chłopców drepczących za nią jak kaczki za matką poprosił ją o ostrożność. Zakaźnie chory starzec od dłuższego czasu pozostawał w odosobnieniu, skreślony zarówno przez bliskich, jak i przez społeczność Warwick, która najwyraźniej nie była w stanie zaoferować mu nic ponad śmierć pod dachem i w ciepłym łóżku. Po dłuższych oględzinach, w trakcie których sama więcej niż raz zastanawiała się, czy nie odpuścić, zdiagnozowała mózgową groszopryszczkę. Znacznie bardziej niebezpieczną odmianę groszopryszczki, powodującą zaburzenia funkcji poznawczych, ubytki w pamięci i majaki. Maść z pijawek doskonale nadawała się na obficie porastające skórę bąble, młodych medyków (bo uzdrowicielami jeszcze nie mogła ich nazwać) poinstruowała natomiast o rodzajach ziół używanych przy inhalacjach oraz naparach zbijających gorączkę do kompletu z eliksirami przeciwko stanom zapalnym. Ich nieprzerwana uwaga, szacunek i nadgorliwość przyjemnie łechtały ego Elviry, nie pozwoliła sobie jednak na unoszenie się dumą. Ludzi, których odwiedzała czasem tylko po to, by przeprowadzić na nich podstawowe, profilaktyczne badania, było chyba nawet więcej niż w szpitalu polowym nad zbiornikiem Blithfield. Zmęczenie, zwłaszcza magiczne, szybko dało jej się we znaki, kaftan w okolicach karku zwilżył się od potu, a uprzejmy uśmiech na ustach stał coraz bardziej spięty i sztuczny. Kiedy spotkała się już z każdym i każdemu ofiarowała eliksir, jaki był mu najbardziej potrzebny, powróciła do sklepu Skaldmana, aby tam zostawić im skrzynię z pozostałymi darami.
"Będzie ich więcej", tak oznajmiła, bo przecież gdy napłyną już galeony od Burke'ów, Rowland Rode zacznie opływać w nadmiar środków, które do tej pory były im niezbędne, a niemożliwe do zdobycia. Na niektórych twarzach wciąż widywała nieufność, w zdecydowanej większości jednak mijała wdzięcznych mężczyzn, którzy deklarowali wsparcie w każdej sprawie w zamian za ich szczodrość oraz - a może przede wszystkim? - dotrzymanie raz danego słowa. Ubodzy czarodzieje wydawali się należeć do tej właśnie kategorii, która ceniła prawdomówność ponad uprzejmość i skłamałaby, gdyby powiedziała, że sama nie rozumuje w podobny sposób.
Oby więc teraz ich prawdomówność przetrwała próbę czasu i wysiłku.
Na odchodnym wymieniła ze Skaldmanem kilka uwag przez sklepową ladę na parterze; nie patrzył już na nią tak oceniająco, bezwzględnie i złośliwie. Odnaleźli stopę porozumienia, nawet jeśli sojusz ten trwać miał tak długo jak trwały profity, które mogli sobie wzajemnie ofiarować. Przed odejściem zostawiła Skaldmanowi swój adres korespondencyjny. Tylko jemu. Poświęciła się, zazwyczaj niechętna tak zuchwałym gestom, ceniła sobie bowiem prywatność.
Wojna jednak, nie po raz pierwszy, wymagała od Elviry naginania charakteru i poświęceń.

/zt, przekazuję czarodziejskim mieszkańcom kamienic w Warwick:
- Maść z pijawek (2 porcje, st.25)
- Eliksir ożywiający (2 porcje, st.25)
- Pasta na odmrożenia (2 porcje, st.25, moc 103)
- Eliksir wzmacniający krew (2 porcje, st.25)
- Eliksir uspokajający (1 porcja, moc +46)
- eliksir oczyszczający z toksyn (1 porcja, stat. 20)
- Maść z wodnej gwiazdy (1 porcja, stat. 15)
- Maść żywokostowa (2 porcje),
- Maść z pijawek (2 porcje),
- Eliksir słodkiego snu (2 porcje)


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon
Re: Warwick [odnośnik]10.11.21 18:46
01.03.1958

Miał za sobą bardzo pracowity miesiąc. Odpowiadało to jego stylowi, zawsze ciężko pracował i lubił widzieć widzieć tego owoce. Kiedy więc otrzymał list od braci Farellów i przeczytał, że młyn się rozwija był naprawdę zadowolony. Gorzej było z drugą częścią listu. Nie podobały mu się informację o sabotażu młyna i jego działalności. Włożył dużo pracy w ponowne uruchomienie tego młyna, aby okoliczni mieszkańcy nie musieli się obawiać o jedzenia czy prace, więc fakt, że ktoś starał się zniweczyć jego pracę sprawiał, że aż się w nim gotowało. Nie było opcji żeby to tak zostawił.
Znał kogoś, kto mógł mu pomóc. Sam nie byłby w stanie znaleźć ludzi odpowiedzialnych za to całe zamieszanie. Wystosował więc dwa listy. Jeden do handlarza używkami, z którym zaczął niedawno prowadzić interesy w Warwick. Mason znał w Warwick wielu ludzi, miał wiele znajomości, więc poprosił go o pomoc w zdobyciu informacji na temat sabotażystów. Kolejną osobą, do której napisał był Cornelius Sallow, ministerialny propagandzista, o którego umiejętnościach słyszał już wiele dobrego. Dotarły też do niego informacje, że bardzo dobrze sprawdza się w roli przesłuchującego. Doszedł więc do wniosku, że pomoc tego człowieka będzie nieoceniona.
Tak jak napisał w liście, pierwszego marca pojawił się w Warwick. Najpierw spotkał się z Masonem, a ten przekazał mu informacje,które udało mu się zdobyć. Spotkanie było owocne, okazało się bowiem, że Masonowi udało się dotrzeć do bardzo ciekawych informacji. Z pewnością razem z Corneliusem będą mogli zrobić z nich odpowiedni użytek. Zapowiadał się ciekawy dzień.
Na Sallowa czekał na głównym rynku. Jak na tą porę roku i ostatnio panujące warunki atmosferyczne było naprawdę ładnie. Przyzwyczaił się do lutowych zamieci i śnieżyc, a dzisiaj zaskoczyło go słońce, chociaż nadal było zimno. Ci co go znali wiedzieli, że nie cierpiał zimna, ale kiedy musiał to w nim przebywał. Tak też było dzisiaj, kiedy siedział na ławeczce na rynku głównym, popalając papierosa i czekając na swojego dzisiejszego towarzysza.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Warwick [odnośnik]11.11.21 2:27
1.03

Sprawy wojenne nabierały tempa. Jeszcze w styczniu Cornelius szampańsko bawił się na Sabacie, miło zdumiony zaproszeniem. Z zachwytem dołączył do angielskich elit, ale doskonale wiedział, że to wyróżnienie było jedynie nagrodą i oczekiwaniem dalszej służby. Kwestii do załatwienia nie brakowało - nie dość, że wojna destabilizowała kraj, a Ministerstwo i propaganda musiały zająć się reformami oraz uspokajaniem obywateli; to rebelianci i mugole wciąż pozostawali zagrożeniem. W styczniu przekazał pani Rookwood i lordowi Bulstrode wiedzę, która umożliwiła im Na początku lutego po raz pierwszy dumnie usiadł w gronie Rycerzy Walpurgii, skupiając swoje wysiłki na Suffolk i siatce mugolskiej organizacji, która tępiła tam czarodziejów. Kilka dni temu z niedowierzaniem dowiedział się, że lordowie Avery mieli pod samym nosem komórkę rebeliantów i zdławił wysiłki Zakonu Feniksa nad Rzeką Severn. Zabezpieczywszy rodzinne hrabstwo, znów zwrócił swoją uwagę na te, o które toczyła się teraz wojna. Nie był żołnierzem, nie dysponował podobną gotowością do boju jak część Rycerzy Walpurgii - ale chciał działać, wykazać się.
Wiadomość od lorda Burke szczególnie go ucieszyła. Pomoc sojusznikom w Warwickshire wykorzysta nie tylko zdolności krasomówcze Corneliusa, ale i jego pozycję jako Rzecznika Ministerstwa - będzie mógł dopomóc sobie tym oficjalnym autorytetem, a nieoficjalnie sięgnąć po legilimencję aby znaleźć przyczyny problemów. Poza tym, lubił współpracować z lordami i dać się poznać od jak najlepszej strony. Zwykle za jednym zleceniem szły kolejne. Dziś działali na chwałę Czarnego Pana, a kto wie, co przyniesie jutro? Może lord Burke będzie chciał wymazać komuś pamięć, całkowicie prywatnie?
Ubrał się w elegancki płaszcz, obszyty futrem, a na szyi zawiesił talizman od lady Primrose Burke - sprawował się wyśmienicie, wspomagając przepływ legilimencyjnej magii. Różdżkę miał przy pasie, na dłoniach czarne rękawiczki, a w kieszeni zdobyty niedawno tytoń - doskonałą łapówkę, w razie czego.
Lord Xavier chyba też był fanem tytoniu. Cornelius znalazł się na miejscu punktualnie i podszedł do sojusznika, z promiennym uśmiechem.
-Powinniśmy zjednać sobie ludzi, czy dotrzeć do prawdy o sabotażu za wszelką cenę? - upewnił się, siadając obok. Chwila narady i powinni ruszać.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Warwick [odnośnik]11.11.21 14:56
Nie czekał długo. W zasadzie to on był wcześniej, jak zawsze zresztą. Wolał poczekać lub nie daj Merlinie się spóźnić. Cornelius pojawił się punktualnie co mu się spodobało. To świadczyło o tym, że to porządny człowiek. Przywitał się z nim skinieniem głową.
- Zacznijmy na spokojnie na razie. - odparł na jego pytanie – Jestem w stałym kontakcie z człowiekiem, który ma dostęp co różnych informacji i ludzi w tym mieście. Z nim również się skontaktowałem i spotkałem z rana. Poinformował mnie, że na skraju miasta stoi pewna kamienica, w której mieszka pewien mężczyzna. Nazywa się Archer Livet i ponoć ostatnio po pewnej ilości alkoholu rozwiązał mu się język. Powiedział, że wraz z grupą ludzi pod przewodnictwem Ryan’a Seahold’a, miejscowego prawnika, działają na rzecz spowolnienia pracy młyna. - przekazał mu informacje, po czym zaciągnął się papierosem – Pewnie chcą wywołać niezadowolenie wśród mieszkańców, to logiczne wyjście. - pokiwał głową, po czym dopalił papierosa i wyrzucił niedopałek – Złożymy na początek wizytę panu Seahold’owi. Liczę, że tutaj sprawdzą się Pana umiejętności. - spojrzał na mężczyznę unosząc brew ku górze, po czym podniósł się z ławeczki.
Wygładził materiał długiego, czarnego płaszcza, po czym założył na dłonie rękawice, które wcześniej ściągnął nie chcąc by śmierdziały tytoniem.
Poczekał chwilę na Sallow’a, po czym na spokojnie ruszyli w kierunku budynku umiejscowionego dwie ulice od rynku głównego. Jego kancelaria adwokacka znajdowała się na parterze kamienicy. Bez problemu weszli do środka.
- Witam panią, my do pana Seahold’a. - odparł spokojnie do sekretarki siedzącej na wejściu.
- Byli panowie umówieni? - spytała kobieta patrząc na nich uważnie.
- Nie, ale jestem przekonany, że pan Seahold znajdzie czas dla Lorda Burke’a oraz rzecznika Ministerstwa pana Sallow’a. - uśmiechnął się łagodnie, jednocześnie dając kobiecie do zrozumienia by ich zaprowadziła do odpowiedniego gabinetu.
Na informacje z kim ma do czynienia, kobieta wyprostowała się nagle, po czym skinęła głową. Wstała i skinieniem głowy poprosiła by poszli za nią. Zaprowadziła ich korytarzem, a następnie zapukawszy kilka razy do drzwi otworzyła je.
- Ma pan gości. - powiedziała jedynie, po czym się wycofała.
Xavier wyciągnął różdżkę i skierował ją w odchodzącą kobietę.
- Muffiliato. - mruknął, po czym zadowolony z wyniku wszedł do gabinetu prawnika, a zitanowe drewno skierował na zamek do drzwi – Colloportus. - zamek kliknął zamykając się, po czym Burke odwrócił się do mężczyzny siedzącego za biurkiem – Panie Seahold, miło mi pana poznać. Lord Xavier Burke, a to mój towarzysz, pan Cornelius Sallow, rzecznik Ministerstwa. - przedstawił ich z uśmiechem, po czym ściągnął rękawiczki chowając je do kieszeni. - Dużo się nasłuchałem o pana działaniach na rzecz mieszkańców Warwickshire. - pokiwał głową ze spokojem zerkając na Sallow’a.
- Lord Burke… - mężczyzna zająknął się, po czym uniósł z miejsca – Panie Sallow, miło mi panów u siebie gościć. Nie ukrywam jednak, że jestem zaskoczony panów wizytą. Jestem tylko zwykłym prawnikiem, czym sobie zasłużyłem aby gościć tak zacne persony? - niby był pewny siebie, ale zdecydowanie zaczął się denerwować.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Warwick [odnośnik]13.11.21 4:29
Prawdę mówiąc, stremował go nieco fakt, że lord Burke przybył na miejsce pierwszy. Cornelius niegdyś przychodził wszędzie wcześniej, ale z biegiem lat przekonał się, że drażni to niektórych towarzyszy. Dlatego z uporem pedanta pilnował bezwzględnej punktualności. Na szczęście, lord Xavier wydawał się być w dobrym humorze, który udzielił się i Sallowowi.
-Nie wydusimy z Liveta nic więcej? - upewnił się, przechylając lekko głowę. Ludzie byli po alkoholu szczerzy, ale odpowiednia perswazja działała lepiej. -Ale, najpierw faktycznie warto porozmawiać z Seaholdem, skoro to on jest mózgiem operacji. W razie braku chęci prawnika do współpracy skorzystam z... moich umiejętności. Ma lord mocny żołądek, widział już kiedyś lord coś takiego? - upewnił się. Spodziewał się zimnej krwi po Rycerzu Walpurgii i arystokracie, słyszał o imponujących czystkach w Durham - ale jednak w przemocy związanej z legilimencją było coś wyjątkowego, a cierpienie malujące się na twarzach ofiar (najlepiej unieruchomionych i przytrzymywanych) równało się najgorszym torturom. Cornelius już dawno się uodpornił, ale ostrożnie używał swoich zdolności przy świadkach.
-Wiadomo cokolwiek o powiązaniach Seaholda z mugolami? - zagaił już w drodze do domu prawnika. Pozyskując informacje w Suffolk przekonał się, że tamtejsi niemagiczni są - niestety - dobrze zorganizowani, że stworzyli antymagiczny front. Nie miał jeszcze szans zorientować się w sytuacji w Warwickshire - czy ruch oporu był czynny i tutaj? Jak głębokie były więzi między czarodziejami i mugolami? -Jak poszły negocjacje z właścicielami młyna, czy wspominali o jakiś wrogach? - dopytał. Poza listem, w którym lord Burke wspomniał o sukcesie, nie wiedział o sprawie nic więcej.
Lord Burkę przekonał kobietę do wpuszczenia ich do domu, więc Cornelius jedynie kiwał głową i uśmiechał się dumnie - oszczędzał siły i słowa na spotkanie z samym podejrzanym.
-Dzień dobry. - wzorem Burke'a, ściągnął rękawiczki, a gdy schował je do kieszeni - zacisnął palce na różdżce. Nigdy nie manewrowałby nią w głębokim płaszczu, wiedział, że celowanie przez materiał niesie za sobą zbyt duże ryzyko - ale teraz musiał jedynie zagwarantować sobie samemu przepływ magii, rozpocząć przepływ legilimencyjnej energiii. Chciał wyczuć emocje mężczyzny i na ich podstawie zorientować się, czy ten kłamie im w żywe oczy.
-Słyszeliśmy, że sytuacja czarodziejów w hrabstwie ostatnio znacząco się poprawiła, a młyn w Clifton Hill gwarantuje dostawy żywności. Taka samowystarczalność jest naprawdę godna podziwu, wieści o niej dotarły aż do nas. Jeśli właściciele mieliby jakiekolwiek problemy, pan - jako prawnik - z pewnością wspomógłby ich cenną radą, prawda? - zagaił z lisim uśmiechem. Gdy mężczyzna rozchylił usta do odpowiedzi, Cornelius skupił się na magii aby przekonać się, co ich rozmówca czuje w danej chwili - i jak szczere są jego intencje.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Warwick [odnośnik]13.11.21 4:29
The member 'Cornelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 45
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Warwick [odnośnik]13.11.21 19:28
Xavier miał taką już manierę, że zawsze przychodził wcześniej. Owszem, nie lubił kiedy ktoś się spóźniał na umówione spotkanie, ale doceniał jeśli ktoś przyszedł o wyznaczonej godzinie. Już tak miał.
- Livet nam nic więcej nie powie. Mój informator wyciągnął z niego wszystkie potrzebne informacje. - odparł kręcąc głową,po czym zerknął na Sallowa i uśmiechnął się rozbawiony – Wydaje mi się, że mój żołądek potrafi wytrzymać dużo. - odparł patrząc na mężczyznę.
Nie był nigdy do tej pory świadkiem używania na kimś legilimencji, ale zawsze był ciekaw. Jedynie zasłyszał gdzieś, że to wcale nic przyjemnego do oglądania. Jednak jak to na Burke’a przystało, musiał zobaczyć aby się przekonać i wyrobić sobie zdanie.
- Jest miejscowym prawnikiem, domyślam się, że skoro tak się lubuje w mugolach to zna również ich prawo i udzielał im jakiegoś wsparcia. Mam nadzieję, że jednak pan Seahold sam podzieli się z nami tym co go dokładniej łączy z mugolami. - odparł na spokojnie.
Nie udało mu się ustalić jakie były powiązania tego mężczyzny. Między innymi właśnie po tą wiedzę się do niego udawali. Im więcej będą mieli informacji, tym lepiej je będą mogli wykorzystać i przy dobrych wiatrach usunąć mugoli z tego terenu o wiele szybciej niż było to zakładane.
- Zaskakująco dobrze, spodziewałem się jakiegoś oporu, ale nie było żadnego. Bracia Farell byli zachwyceni tym, że ktoś chce im pomóc. Zostawiono ich na pastwę losu, byli rolnikami, robotnikami fizycznymi i nagle przypadło im zajmowanie się młynem, prowadzenie interesu, o czym nie mieli pojęcia. - odpowiedział na jego pytanie – Jak najbardziej. Wspominali, że jakaś szajka działa na drogach, ściąga opłaty za przejścia przez most, że ludzie boją się wychodzić z domu, że ostatnio sporo kręcili się przy młynie. Odnoszę wrażenie, że właśnie chodzi o naszych sabotażystów. Skoro młyn działa, zapewnia pożywienie i miejsca pracy, to okoliczna ludność jest zadowolona z tego co udało się osiągnąć dzięki współpracy z Rycerzami...jeśli nagle to przestanie dobrze prosperować mogą się zacząć niepokoje społeczne, a nie o to nam przecież chodzi. To z pewnością jest cel naszych sabotażystów, by zachwiać wiarę w Rycerzy.
W gabinecie Xavier usiadł na fotelu naprzeciwko prawnika, po czym spojrzał na niego uważnie. Mężczyzna zaczął się pocić, unikał ich spojrzeń jak tylko mógł.
- Ach tak, słyszałem, że młyn znów działa. Troszkę się zdziwiłem, bo panowie Farell raczej nie mieli nigdy smykałki do interesów. - odparł Seahold siadając na nowo za biurkiem – Ale myślę, że tak...że gdyby mnie poprosili...to bym im pomógł w jakiś problemach. - pokiwał głową.
- To świetnie się składa. - Burke pokiwał głową z zadowoloną miną – Bo widzi pan, panie Seahold, bracia Farell mają kłopot. Jakaś grupa ludzi, bardzo prawdopodobne, że czarodziejów, którzy nie koniecznie sprzyjają naszemu Ministerstwu, zatrzymuje rzekę, cofa wodę oraz rozpowiada w mieście, że młyn nie działa oraz rozpowszechnia bardzo nieprzychylne plotki na temat braci Farell. Wie pan coś o tym? - uniósł brew ku górze – Jest pan prawnikiem, na pewno coś pan zasłyszał. - tu Xavier uśmiechnął się pod nosem.
Seahold schował dłonie pod biurko tak aby nie było widać, że powoli zaczynają mu się trząść.
- Naprawdę? To okropne, że ktoś tak się zachowuje. Ci mężczyźni to dobrzy ludzi, życzę im jak najlepiej, ale nie mam pojęcia kto mógłby im tak zło-życzyć. - pokręcił głową z niepokojem zerkając na różdżkę w dłoniach Corneliusa.
- Panie Seahold... - Xavier westchnął i pokręcił głową, znudziła mu się już ta udawana przyjemność – Skończmy ten cyrk, dobrze? Proszę powiedzieć, gdzie stacjonuje reszta tej bandy?
- Ależ Lordzie Burke, nie mam pojęcia o co lord mnie pyta. Ja nie mam z tym nic wspólnego, jestem przykładnym obywatelem. - prawnik pokręcił głową.
Burke przeniósł spojrzenie brązowych oczu na rzecznika ministerstwa. Nadeszła jego kolej aby popisać się swoimi umiejętnościami.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Warwick [odnośnik]14.11.21 17:38
Uśmiechnął się lekko i skinął głową.
-Jeśli lorda żołądek to wytrzyma... cóż, oferuję swoje usługi przyjaciołom. Dyskretnie. - zaproponował melodyjnie, niby to bez żadnego podtekstu, tonem równie spokojnym, jakby rozmawiali o pogodzie. Legilimentował już dla arystokratów na zlecenie i przekonał się, że wpływowi ludzie mają swoje sekrety i dyskretne potrzeby, że są złaknieni tajemnic innych. Pomógł lordowi Bulstrode dojść do prawdy o śmierci żony, wymazał z pamięci niewygodnym świadom przewiny ludzi związanych z lordem Rowle, dla wpływów był w stanie posunąć się do wszystkiego. Póki legilimencja pozostawała nielegalna, bardzo starannie wybierał osoby, którym wyświadczał przysługi. Teraz jednak o jego umiejętnościach wiedzieli wszyscy Rycerze Walpurgii - i choć głównie używał ich dla wspólnej sprawy to był świadom, że każdy miał... prywatne potrzeby. Jeszcze nie pomagał w takich rodowi Burke, ale chętnie wyświadczy im przysługę. Tym bardziej, że lady Primrose znacząco pomogła już jemu - amulet na szyi wzmagał moc legilimencji. Dzisiaj Cornelius po raz pierwszy ubrał go w akcji w terenie. Czuł już jego moc podczas wyczuwania emocji, miał nadzieję, że sprawdzi się także podczas wchodzenia podejrzanemu do głowy.
-Dziękuję za streszczenie. Gdy już uporamy się z sabotażystami, mogę zorganizować przemowę, zaświadczyć publicznie o naszym wsparciu dla młyna i uporaniu się z problemami. Skoro bracia to robotnicy fizyczni, może brak im odpowiedniej... charyzmy. Wspominał lord o wymierzeniu sabotażystom przykładnej kary - publicznej, jak mniemam? Ma już lord wstępne plany? - zaproponował. Mogliby połączyć jedno z drugim. Urządzić spektakl, jak w Markyate.
Stanął obok siedzącego lorda Burke - gotów do ewentualnej walki, wolał być na nogach. Uśmiechał się uprzejmie, słuchając jak Xavier zagaduje Seaholda. Był mu za to wdzięczny - opanował do perfekcji sztukę mówienia i wyczuwania emocji, ale o wiele łatwiej było się skupić na jednej sprawie.
Magia zadziałała, informując Sallowa o uczuciach rozmówcy. Nerwowość, niepokój, strach. Przyśpieszone bicie serca, zwłaszcza gdy udał, że nie ma pojęcia o co pyta go Xavier.
-Kłamie. - odezwał się po dłuższej chwili milczenia. Zrzucił wreszcie maskę uprzejmości, a w zielonych oczach pojawił się drapieżny błysk. Różdżka była już w pogotowiu - wyjął ją szybkim ruchem, celując wprost w prawnika.
-Drętwota. - syknął. Rozmówca, zaniepokojony odkąd złożyli mu wizytę, chyba spodziewał się ataku. Sięgnął po własną broń, spróbował przywołać tarczę.
-Protego Maxima! - obrona okazała się jednak za słaba i mężczyzna upadł na ziemię, porażony urokiem.
-W każdej chwili może się wybudzić. Legilimencja wymaga absolutnego skupienia, gwałtowny ruch wyrwie mnie z transu. W razie potrzeby, proszę powtórzyć zaklęcie - albo nawet przytrzymać go fizycznie. - zwrócił się do Xaviera z konkretną prośbą, tym razem nie bawiąc się w uprzejmości. Był lordem, ale teraz był przede wszystkim wspólnikiem - a Sallow potrzebował pomocy.
Kucnął przy mężczyźnie i przytknął różdżkę do jego skroni.
-Legilimens. - szepnął, chcąc znaleźć w jego głowie wspomnienia powiązane z młynem, braćmi Farell, lub Livetem. Dał się poprowadzić niedawnemu strachowi rozmówcy - on wskaże mu drogę, a pod wpływem emocji i przemowy Xaviera, wspomnienia powinny odżyć w legilimentowanym.

rzuty - NPC jest pod Drętwotą rzuconą za >100, ST wybudzenia 44+5 (moc powyżej 100) = 59

Celuję w przedział wspomnień świeżych (ST 51?), +6 z amuletu



Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Warwick [odnośnik]14.11.21 17:38
The member 'Cornelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 90
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Warwick [odnośnik]16.11.21 14:11
Zerknął na niego i mimowolnie uśmiechnął się delikatnie, po czym skinął głową.
- Zapamiętam. - odparł spokojnie.
Do tej pory nie poznał nikogo, kto potrafiłby władać legilimencją, a nawet jeśli poznał to nie zdawał sobie z tego sprawy. Jednak prawda była taka, że w przeszłości też nie potrzebował nikogo z takimi umiejętnościami. Jeśli chciał się czegoś dowiedzieć lub coś załatwić to polegał zawsze na dwóch rzeczach, swoich umiejętnościach biznesowych oraz grubości portfela. Przeważnie jeśli nie jedna to druga rzecz pomagały. Teraz jednak, kiedy Cornelius zaproponował swoje usługi doszedł szybko do wniosku, że może być to bardzo przydatne. Mogłoby mu to otworzyć kilka drzwi, zwłaszcza, że teraz oprócz spraw związanych z Rycerzami, miał sprawy biznesowe, którym poświęcał dużo uwagi. Jak powszechnie wiadomo, towarzystwo, w którym niejednokrotnie się obracał nie zawsze było mu przychylne, nie przez to co chciał załatwić, ale przede wszystkim przez jego status. Przydałaby mu się czasami pomoc Corneliusa w takich interesach.
- Na początku myślałem o publicznej egzekucji, ale biorąc pod uwagę, że to nie moje hrabstwo, to mogłoby to by być nader ryzykowne. Nie wiemy jeszcze dokładnie jakie poparcie ma tu ruch oporu. Myślę jednak, że przemowa, która pokazywałaby sabotażystów jako ludzi, którzy pragną zagłady społeczności czarodziejskiej, jako ci, którzy odmawiają pożywienia swoim aby nakarmić tych, którzy przed latami ich tępili, byłoby dobrym pomysłem. - powiedział ze spokojem kiwając głową – Samych winnych możemy myślę śmiało oddać w ręce władz, jestem przekonany, że Ministerstwo zrobi z nich dobry pożytek. - dodał uśmiechając się lekko pod nosem.
Co prawda Burke nie potrzebował władać legilimencją by widzieć, że prawnik łże jak pies. Był jednak wdzięczny Sallow’owi, że ten potwierdził jego słowa. Spodziewał się oporu, więc nie zaskoczył go fakt, że Seahold wyciągnął różdżkę pragnąć się bronić. Na szczęście jego starania spełzły na niczym i moment potem, mężczyzna już leżał na ziemi.
- Ależ naturalnie, pomogę jak mogę. Proszę w takim razie czynić swoją sztukę. - skinął na Corneliusa głową, po czym podniósł się z fotela.
Obszedł całe biurko, po czym wyciągając różdżkę z kieszeni skierował ją w nieprzytomnego prawnika, jednocześnie przytrzymując go butem, by nie daj Merlinie nie zaczął się wiercić. W tym samym momencie obserwował Corneliusa z nieukrywanym zaciekawieniem. Za chwilę miał być świadkiem użycia legilimencji i zastanawiał czy to naprawdę diabeł jest straszny jak go malują. Ciekawiło go co miał na myśli Sallow, pytając go czy ma wytrzymały żołądek.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Warwick [odnośnik]17.11.21 1:28
Był zadowolony, że udało mu się subtelnie zareklamować własne usługi lordowi Burke. Dostrzegł pewien namysł na twarzy arystokraty - czyżby ten rozważał scenariusze, do których mógłby zatrudnić Corneliusa? Niedługo zobaczy pokaz umiejętności w praktyce.
-Brzmi roztropnie. Spętajmy go i oddajmy w ręce ludzi Ministerstwa, a przemowa... powinienem wygłosić ją dzisiaj, czy za kilka dni? - zagaił, oddając decyzyjność w ręce Xaviera. To on prowadził tą sprawę od początku do końca. Cornelius mógł wystąpić spontanicznie już dzisiaj, po ujęciu zdrajcy - to nie dałoby ruchowi oporu szans się zorganizować, a potrafił przecież przyciągnąć uwagę tłumu. Mogą też odczekać - wystąpić w dzień targowy, sprowadzić posiłki z Ministerstwa i zamiast krótkiej improwizowanej przemowy wygłosić długie przemówienie. Był na tyle utalentowanym oratorem, że mógł się dostosować.
Uśmiechnął się kącikiem ust, gdy Xavier przygwoździł prawnika do ziemi butem - jakby nie chciał brudzić sobie rąk. Prawdziwy lord.
Potem zaś wyciszył umysł, skupił się na twarzy legilimentowanego i wszedł mu do głowy. Kierując się doświadczeniem, dobrał odpowiednią ilość magicznej siły - na tyle sporą, by sforsować mury cudzego umysłu, ale nie na tyle, by się zmęczyć. Udało się - z zadziwiającą łatwością. Seahold nie był w stanie stawić oporu, a obserwujący sytuację z boku Xavier mógł dostrzec, jak twarz prawnika wykrzywia się z bólu, a ciałem szarpią lekkie spazmy. Spojrzenie Corneliusa stało się zaś nieobecne, jakby był bardzo, bardzo daleko.
Ludzie pilnują się na piśmie, ale we wspomnieniach są całkowicie bezbronni. W labiryncie wspomnień odszukał źródło strachu, który przed chwilą wyczuł w emocjach Seaholda - i zanurzył się w konkretnej chwili, w tym samym wnętrzu, w którym obecnie przebywali.
-Livet, dni walki masz za sobą, ale zapłacę ci żebyś siedział w knajpie i rozsiewał plotki o tym, że na drogach jest niebezpiecznie, a zboże z młyna jest spleśniałe. - mówił Seahold, pewny siebie i zadowolony z opracowanego planu. Przesunął spojrzeniem po pijaczynie, a następnie zatrzymał je na dwójce brunetów o zaciętych twarzach.
-Wy będziecie napadać podróżujących w dół rzeki. Daję wam wolną rękę, prawo nie będzie was ścigać, a gdyby ktoś was złapał - obronię was. Wszystkie łupy są wasze. Wreszcie - potrzebuję was wszystkich do spotkania nocą przy rzece. Uzbrójcie się w cierpliwość - magicznie zbudujemy prowizoryczną tamę, która zahamuje jej bieg…

Cornelius zamrugał i spojrzał z satysfakcją na Xaviera.
-Winny. Plotki o napadach - do których wynajął bandytów - zahamowanie biegu rzeki, sabotowanie reputacji młyna… to on był mózgiem operacji. Livet dostał pieniądze, by wygłaszać w barze bujdy, wsypał się z własnej głupoty. Wynajął też wąsatych brunetów, na oko braci. No, panie Seahold, powie nam pan ich nazwiska? Było was więcej? - syknął, przystawiając różdżkę do gardła prawnika. Legilimencja była skuteczna, ale wyczerpująca - a Seahold wydawał się już nieźle nastraszony.
-Esposas. - spróbował skuć mężczyznę, zanim zdecydował się zdjąć z niego Drętwotę i umożliwić mu rozmowę.
Seahold spróbował wybudzić się z zaklęcia.

1. Esposas
2. wybudzenie Seaholda, st 44


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Warwick [odnośnik]17.11.21 1:28
The member 'Cornelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 27

--------------------------------

#2 'k100' : 22
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Warwick [odnośnik]17.11.21 17:00
Zerknął na mężczyznę i zamyślił się na chwilę nad odpowiedzią na jego pytanie.
- Myślę, że najlepiej będzie jeśli przemowę wygłosi Pan już dzisiaj. Nie ma co zwlekać, im szybciej tym lepiej, tym mniej czasu damy stronie przeciwnej. - odparł w końcu patrząc na mężczyznę – Słyszałem wiele dobrego o pana zdolnościach oratorskich więc ufam, że świetnie Pan sobie poradzi. - dodał po chwili.
Należało działać szybko. Owszem, mieli przewagę, jednak nie była ona jeszcze miażdżąca. Kiedy osiągnie ona taki poziom będą mogli troszkę zwolnić, ale też nie na tyle by wróg mógł się przegrupować. Tutaj w Warwick, stolicy hrabstwa powinni sykać pełne poparcie, zaprowadzić spokój i zapewnić dobrobyt, aby inne miasta i miasteczka Warwickshire wzięły przykład ze stolicy i opowiedziały się po odpowiedniej stronie.
Burke nie odrywał wzroku od mężczyzn. Jeden było widać, że gdzieś odpłynął, zatopił się w czeluściach umysłu ich aktualnego więźnia, drugi za to bardzo to odczuwał. Widział to na jego twarzy, ten ból, spowodowany wdzieraniem się do umysłu i brakiem możliwości obrony. Sprawiało mu to dziwną satysfakcję. Już nawet nie chodziło o fakt, że jest mu zadawany ból, ale o to, że posiadali broń, narzędzie, dzięki któremu mogli dotrzeć do najbardziej ukrytych myśli i uczuć, do informacji, które tak dokładnie ukryte jednak wyjdą na światło dnia. Był pod wielkim wrażeniem umiejętności pana Sallow’a i naprawdę doceniał to, że mieli go po swojej stronie.
Kiedy Cornelius się odezwał, przekazując mu wszystko to co udało mu się zobaczyć w głowie prawnika, uśmiechnął się.
- Doskonale. - pokiwał głową z zadowoloną miną – Pana współpraca panie Seahold była nieoceniona. Jednak teraz w pana obowiązku jest przekazać nam nazwiska pana współpracowników. Pan Livet z całą pewnością również poniesie karę, odpowiednią do swoich przewinień. - słowa te skierował do leżącego pod jego butem czarodzieja.
Po chwili sam również skierował różdżkę w jego kierunku, a widząc, że magia tym razem niestety zawiodła jego dzisiejszego towarzysza postanowił sam spróbować. Niestety dwukrotnie starał się spętać prawnika za pomocą zaklęcia Esposas, jednak magia postanowiła mu być w tym wypadku nieposłuszna. W końcu jednak zdecydował się na inne zaklęcie.
- Incarcerous – wypowiedział wyraźnie, a po chwili z jego różdżki wyskoczyły liny, które skrępowały leżącego mężczyznę uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch.
Xavier pochylił się na nim i wyciągnął różdżkę z jego dłoni, którą następnie schował do kieszeni płaszcza.
- Ta dwójka od rozbojów? Kto to był? - uniósł brew ku górze – Działanie przeciwko Czarnemu Panu i Rycerzom Walpurgii jeszcze nigdy nie wyszło nikomu na dobre. Nie rozumiem dlaczego pan myślał, że panu się uda panie Seahold? - Xavier pokręcił głową z rozbawieniem.
Mężczyzna kiedy już był związany uwolnił się spod działania Drętwoty jednak na nic mu się to zdało, nie było już drogi ucieczki. Oddychał ciężko, wykończony tym co przed chwilą wydarzyło się w jego głowie. Dotarło do niego, że nie ma szans, że jego dni są policzone, ale mimo wszystko nie chciał się poddać.
- Jaka dwójka? - wysyczał patrząc na Burke’a twardo mimo zmęczenia.
Xavier uśmiechnął się niby to łagodnie, ale z widocznym politowaniem.
- Panie Seahold… - pokręcił głową i ukucnął przy mężczyźnie – Odwaga warta podziwu, naprawdę. Jednak już pan doskonale wie, że jest pan na straconej pozycji. Wystarczająco dużo czasu już tutaj spędziłem, mam inne obowiązki i chciałbym do nich wrócić. Pana upór nie robi na mnie żadnego wrażenia. Nazwiska! - warknął.
Wypełniał teraz swoje obowiązki i wiedział, że to się opłacił. Jednak chciał wrócić do domu, do chorej żony, której stan mimo leczenia tylko się pogarszał. Więc najlepiej będzie jeśli ten prawnik w końcu ulegnie i to najlepiej zanim Xavier straci cierpliwość.
- Smiley… - jęknął w końcu mężczyzna – Bracia Smiley…
- Świetnie. - Xavier pokiwał głową z zadowoloną miną – Panie Sallow, myślę, że możemy tego jegomości oddać w ręce odpowiednich władz. Osobiście napiszę do Tower by odebrali go z tutejszego aresztu, razem zresztą kolaborantów. - zwrócił się do swojego towarzysza podnosząc się z kucków i wygładzając poły płaszcza.

Pierwszy nieudany Esposas
Drugi nieudany Esposas
Udane Incarcerous


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Warwick [odnośnik]17.11.21 20:59
-Doskonale. Improwizacja, nieskromnie rzecz mówiąc, nie sprawia mi żadnego problemu. - zapewnił Sallow.

Legilimencja, jak zwykle, owocowała pewnym zmęczeniem - skupienie i energia magiczna potrzebne do skutecznego przesłuchania były znaczne, ale owoce słodkie. Sallow wyprostował się i wziął głęboki oddech, wdzięczny, że Xavier wziął na siebie skrępowanie i dalsze zastraszanie spętanego prawnika. Zgodnie z przewidywaniami Corneliusa, Seahold dość szybko wybudził się z Drętwoty - Sallow powinien był włożyć w zaklęcie więcej mocy, ale rzucił je zbyt pośpiesznie. Rozumiał uroki na tyle, by wychwytywać własne niedoskonałości. Grunt, że zdążył poddać mężczyznę legilimencji.
-Wspaniale, lordzie Burke. Mamy już wszystkie niezbędne informacje, nasze służby w razie potrzeby z pewnością pozyskają więcej. Proszę się cieszyć, że pan na mnie trafił, panie Seahold - ból głowy to nic, w porównaniu z innymi... metodami przesłuchań. - uśmiechnął się wilczo i ruszył do wyjścia.
-Już państwo skończyli...? - służąca Seaholda czekała w przedpokoju. Dzięki Muffiliato nic nie słyszała.
Cornelius uniósł brew. Nie wiedział, czy jest mu lojalna, czy pobiegnie po pomoc. Zanim nadciągną służby, lepiej będzie ją... unieszkodliwić.
-Skończyliśmy. Drętwota. - rzucił, celując w zaskoczoną dziewczynę. Zaklęcie pomknęło w nią z taką siłą, że tylko Protego Horribilis - zbyt trudne dla prostej służącej - mogłoby ją ochronić. Padła na ziemię, unieruchomiona. -Incarcerous. - rzucił Cornelius, a liny spętały kobietę. Nachylił się, aby wyszarpnąć klucze zza jej pasa. -Możemy ich tu zostawić, dopóki nie nadejdą służby, nieprawdaż? - upewnił się, wychodząc. Zamknął drzwi na klucz i ruszył w kierunku placu targowego.
-Periculum. - syknął, gdy znaleźli się na środku rynku. Światło miało zwrócić uwagę gapiów na jego osobę. -Drodzy państwo, mieszkańcy Warwick! Widzę, że stoisko piekarza jest już puste - czyżby brakowało wam chleba? Za rzeką działa nowy młyn, a świeża mąka może zaspokoić wasz głód, zadbać o dostatek miasta podczas marcowych ostatków! - obwieścił podniesionym tonem. -Ministrowi Magii leży na sercu dobro hrabstwa - jako jego Rzecznik, osobiście przybyłem sprawdzić młyn, który działa doskonale - i przesłuchać sabotażystę, który chciał uniemożliwić Wam korzystanie z dobrodziejstw młyna. Z przykrością muszę oznajmić całemu miastu, że prawnik Seahold to zdrajca ojczyzny, Ministerstwa, i miasta Warwick! - wykrzyknął, a nabrawszy oddechu, zerknął na Xaviera. To on, nie Cornelius, był w młynie osobiście i mógłby dodać coś szczerego o jego działaniach.


rzuty, Drętwota za >120
rzucam na Periculum


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Warwick Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155

Strona 1 z 4 1, 2, 3, 4  Next

Warwick
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach