Wydarzenia


Ekipa forum
Landguard Fort
AutorWiadomość
Landguard Fort [odnośnik]23.07.21 13:07
First topic message reminder :

Landguard Fort

Landguard Fort to fortyfikacja wojskowa umiejscowiona w ujściu rzeki Orwell, na obrzeżach miasta Felixstowe. Jej historycznym zadaniem była ochrona portów Harwich i Ipswich. Za czasów króla Jamesa I, bunkry i mury przekształcono w obszerny fort otoczony wałami. W późniejszych latach dobudowano baraki na twierdzę, aż w końcu Landguard Fort stał się bastionem, przy którym dziś, przez wzgląd na ogarniającą Anglię wojnę w porcie stacjonuje mugolska marynarka wojenna. Fort uznaje się za twierdzę nie do zdobycia, wokół tereny są zabezpieczone, a wszystkie wrogie jednostki zostają natychmiast zlikwidowane przez maszynerię. Czarodzieje zwykle nie zapuszczają się w te rejony, chociaż nadbrzeże obfituje w roślinne ingrediencje. To tu można spotkać skupiska szczwołu plamistego i alihotsy.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Landguard Fort [odnośnik]07.11.21 15:37
The member 'Manannan Travers' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]07.11.21 15:48
Na szczęście bez większych przeszkód udało nam się wejść do środka. Budynek wydawał się znacznie nowszy, być może odświeżony przez mugolskie siły, jednakże nie zastanawiałem się nad tym dłużej. Mieliśmy niewiele czasu; strażnik zaczął schodzić w dół, co ukazało mi zaklęcie, a na dodatek w pomieszczeniu obok znajdował się kolejny. Czyżby miał przerwę? Pozycja leżąca wiele na to wskazywała. W dolnych pomieszczeniach, jakby na lewo również ukazały mi się dwie sylwetki i to im przyjrzałem się nieco dłużej. Chciałem upewnić się, czy byli uzbrojeni. Widziałem jasne punkty prawdopodobnie na murach i wgłębi fortu, co mogłem zrozumieć po ich pozycjach, ale będąc w środku budynku nie byłem w stanie określić ich dokładnego położenia. Z resztą nimi zamierzaliśmy martwić się później. Wpierw musieliśmy dostać się do fortu. Zaklęcie wykrywające pułapki również przyniosło wiele odpowiedzi, wiedziałem że po przekroczeniu progów drzwi byłem w stanie ponowić je i wykryć dokładne źródło zabezpieczenia. Póki co znajdowało się w bezpiecznej odległości, dlatego nie informowałem o tym sojuszników. Każde słowo wiązało się z ryzykiem.
Na blacie stolika znajdowały się dokumenty i butelki, jakich nie zdecydowałem się ruszać, choć przez moment pożałowałem, że nie wzięliśmy nieco trucizny użytej w Kentwell Hall. Wzrokiem przesunąłem wzdłuż końcówki artykułu, ale nie widziałem tam nic, co mogłoby nam się przydać, poza zbieżnością dat i wezwaniem do nieznanej mi modlitwy. Mieliśmy mało czasu, dlatego chciałem czym prędzej przedostać się do kolejnego pomieszczenia i pozostawać chociaż kilka kroków przed strażnikiem. -Geminio- wypowiedziałem cicho wskazując różdżką istotniejsze, jak dla mnie, informacje odnośnie kodach dostępów. Niewiele z tego rozumiałem, dlatego potrzebowałem chwili, aby móc przeanalizować zapiski.
-Pułapka jest dalej- szepnąłem słysząc pytanie Traversa, kiedy już zamknął drzwi za całą naszą trójką. -Ludzi kilku, ale w bezpiecznej odległości. Bardziej na lewo- dodałem. Przyglądając się kartce wywnioskowałem, że powinniśmy ruszyć prawym korytarzem. Fakt, że nie zauważyłem tam obecności żadnego strażnika wpływał korzystnie na tę decyzję, jednakże coś mi podpowiadało, że to właśnie tam znajdowała się pułapka i dlatego był wyłączony z obiegu. Schowawszy kawałek papieru do kieszeni zbliżyłem się do rozwidlenia i stając tuż przed progiem prawego korytarza spróbowałem ponownie wykryć znajdujące się zabezpieczenia. -Carpiene- wypowiedziałem wykonując charakterystyczny ruch nadgarstkiem.





The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Landguard Fort [odnośnik]07.11.21 15:48
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]07.11.21 22:38
Czarodzieje wciąż pozostawali dla siebie raczej niewidoczni, ale będąc blisko i to dzięki światłu byli w stanie dostrzec, że przestrzeń obok, gdzie znajdowali się towarzysze, lekko się załamywała, dzięki czemu mogli zorientować się, gdzie mniej więcej się znajdowali, nawet jeśli ich ciała były całkowicie zlane z tłem. Ciemność uniemożliwiała im dostrzeżenie się w ogóle.Runcorn weszła do środka a za nią wkroczył Macnair, po nich ślady zacierał Travers. Zaklęcie, które rzucił sprawiło, że lekki podmuch wiatru z różdżki rozsypał ziarenka piasku, całkowicie burząc wgniecenia w wilgotnym podłożu, równając przestrzeń na najbliższym obszarze. Nikt nie powinien się zorientować, że ktoś skierował swoje kroki do wieży. Drew przemknął wzrokiem po papierach znajdujących się na stole, postanawiając powielić kartkę z zapiskami. Pergamin, na który skierował różdżkę uniósł się, jakby został podwiany wiatrem i uleciał obok, pozostawiając pod sobą identyczną kopię, dzięki czemu czarodzieje mogli zabrać ze sobą jedną z notatek, której nie mieli czasu się przyjrzeć. Zapoznawszy się z tym, co znajdowało się w pomieszczeniu czarodzieje zdecydowali się ruszyć dalej. I słusznie, bo w chwili, w której Rita zeszła po schodach i dotarła do stalowego przejścia, a jej różdżka ponownie skierowała się w stronę zamka, którzy szczęknął i umożliwił przejście, gdy tylko pchnęła je za pomocą klamki, cała trójka usłyszała głos dobiegający z góry, z pokoju, do którego prowadziły jedne z drzwi:
— Na litość boską, jebane kolano.
Po krótkim westchnięciu nastąpiła krótka cisza.
W tej samej kolejności trójka czarodziejów wkroczyła w otwarty korytarz, a z góry dobiegły ich odgłosy otwieranych drzwi i stukot ciężkich, męskich butów. Dwóch par, ale kiedy Travers zamknął za nimi drzwi, nie było słychać już nic. Czarodzieje mieli jednak pewność, że mugolscy żołnierze deptali im po piętach.
Kilkanaście jardów od drzwi zatrzymali się na rozwidleniu korytarza. Kiedy Macnair rzucił ponownie zaklęcie, poczuł, jak różdżka wyraźnie zawibrowała w jego dłoni. Patrząc przed siebie, na obie drogi dostrzegł, że w prawej powoli kłębi się biała mgła. Robiła się coraz gęstsza, intensywniejsza, aż całkowicie wypełniła przejście, utwierdzając go w przekonaniu, że wewnątrz znajdowały się pułapki. Trzy, co do tego nie miał żadnych wątpliwości. Magiczna energia była dla czarnoksiężnika znajoma, wczuł trzy magiczne strumienie różnych elementów i magicznych konstrukcji. Kilka minut skupienia pozwoliły mu odróżnić od siebie zabezpieczenia: w korytarzu nałożono Cave Inimicum Małą twierdzę i Dunę.
Za plecami czarodziejów rozległ się dźwięk otwieranych drzwi i pierwszych kroków stawianych przez strażnika. Travers miał szansę dostrzec go, jako pierwszy, ponieważ znajdował się na samym końcu. Mała sylwetka rosła w ciemności, przemykając pomiędzy oświetlonymi plamami korytarza. Miał na sobie taki sam mundur, jak wszyscy żołnierze w porcie, co już zdołał zauważyć podczas zwiadu. Na ramieniu, na pasku niósł broń zawieszoną na plecach. Czarodzieje wciąż pozostawali niewidoczni, mieli przewagę liczebną, a przed sobą korytarz naszpicowany pułapkami. Wraz z każdym kolejnym krokiem odgłos był coraz głośniejszy. Nagle coś zatrzeszczało, coś piknęło. Echem rozległ się zniekształcony, trzeszczący głos:
— Delaney? Zanim zejdziesz staw się w koszarach, Montgomery ma coś do przekazania. Odbiór.
Mężczyzna sięgnął po czarne pudełko przywieszone do paska, uniósł do twarzy z zawahaniem.
— Wycofane przepustki? — spytał strażnik i westchnął głośno.
— Nie, chodzi o jakiś zwiad w terenie. Za godzinę na dotrzeć dywizja z Lancashire, wszyscy mają być z powrotem na pozycjach. W koszarach. Bez odbioru. — odpowiedział mu skrzeczący głos.
Żołnierz przeszedł obok czarodziejów, skręcając w lewo. Nim jednak wkroczył dalej, w korytarz, zatrzymał się i obejrzał za siebie, tknięty przeczuciem. Rozejrzał się uważnie, potem zaczął nasłuchiwać, po czym ruszył dalej, przed siebie, zostawiając czarodziejów za sobą.

Tura czwarta. Na odpis macie czas do 9 listopada godz: 23:00.

Kameleon: ST wykrycia Rity 114 3/5
Kameleon: ST wykrycia Manannana 180 3/5
Kameleon Drew: 3/3

Żywotność:
Drew: 244/244
Manannan: 260/260
Rita: 222/222

Energia magiczna:
Drew: 43/50
Manannan: 43/50
Rita: 48/50

Ekwipunek:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]09.11.21 0:10
Cisza wwiercała mu się w uszy.
Wraz z każdym kolejnym krokiem, który przybliżał go do otoczonego murami fortu, potęgowało się lepkie, klaustrofobiczne, oblepiające go wrażenie, że oto wchodzili w pułapkę bez wyjścia – betonową, skonstruowaną w obcy, nienaturalny sposób, którego za żadne skarby nie potrafił zrozumieć. Nic tu nie składało się w całość: ani słowa na pergaminie, ani drzwi wykonane z metalu, ani dziwne lampy, ani otaczające ich konstrukcje; docierało to do niego stopniowo – to, jak bardzo nie pojmował świata, w którym egzystowali mugole, i to, jak łatwo mógł się potknąć o własną niewiedzę, przypadkowo popełniając niewybaczalny błąd. Zwyczajową butę zastąpiła czujność, a ironiczne żarty umarły na jego wargach, gdy zaciskając je mocno, zamykał za nimi metalowe drzwi, wsłuchując się najpierw w niosące się korytarzem przekleństwo, a później tupot ciężkich butów.
Ruszył za Drew i Ritą, starając się trzymać na tyle blisko, by nie zgubić ich w rozmytej żółtawym blaskiem ciemności, ale jednocześnie na tyle daleko, by przez nieuwagę nie wpaść Macnairowi na plecy; słysząc jego słowa wyjaśniające położenie pułapki, instynktownie zerknął w prawo, nie dostrzegł jednak nic – rozproszony, być może, pojawieniem się żołnierza. Palce ściskające różdżkę zacisnęły się na drewnie mocniej, a chociaż z jednej strony zdawał sobie sprawę, że pozostawał dla mugola niewidoczny, to z drugiej wszelkie możliwe instynkty namawiały go do ataku; zamarł w bezruchu, obserwując przechodzącą przez kolejne plamy światła sylwetkę, plecy przyciskając do zimnej ściany; starając się nie oddychać, a jednocześnie zastanawiając się: dlaczego zwyczajnie go nie obezwładnili? Gdy żołnierz zbliżył się do nich, uniósł lekko dłoń, nie zdążył jednak zrobić nic, bo nagle zdezorientowało go trzeszczenie – i głos, który rozległ się gdzieś obok, obcy, zniekształcony, pozbawiony ciała; co do?.. Obejrzał się na Drew, dostrzegł jednak ledwie zafalowanie przestrzeni, a chwilę później zauważył, jak mugol podnosi do ust czarny, niepodobny do niczego przedmiot i mu odpowiada – w sposób trochę podobny do tego, jak w czarodziejskim świecie działały dwukierunkowe lusterka. Zaklął w duchu; jeśli żołnierze mogli komunikować się ze sobą na odległość, to znacznie komplikowało to sprawę – z pewnością będąc czymś, co musieli mieć na uwadze.
Zaczekał, aż żołnierz minie ich zupełnie (znów wstrzymując oddech, gdy obejrzał się za siebie, przez sekundę – Manannan był tego niemal pewien – wpatrując się dokładnie w nich) i dopiero wtedy ośmielił się poruszyć; oderwał plecy od ściany, spojrzenie zatrzymując na miejscu, gdzie – jak mu się wydawało – chwilę wcześniej widział falujące powietrze. Czy to możliwe, że eliksir, który wypił Drew, przestawał działać? Wyciągnął różdżkę, kierując jej koniec ku Śmierciożercy i bezgłośnie rzucając zaklęcie kameleona, ale musiał źle wymierzyć, bo morskie drewno ledwie rozgrzało się pod jego palcami, a magia rozpierzchła się, nie trafiając w nic oprócz powietrza. Zrobił więc krok do przodu, lewą rękę wyciągając przed siebie i najpierw starając się zlokalizować towarzysza – czekając, aż jego palce zatrzymają się na materiale ubrania – po czym raz jeszcze wymierzył w niego różdżką, wykonując pętlę nadgarstkiem i niewerbalnie rzucając zaklęcie kameleona. – Idziemy za nim? – zapytał cicho, szeptem, po uzyskaniu potwierdzenia ruszając za Macnairem – trzymając się jednak w bezpiecznej odległości od Rity i żołnierza; nie chcąc, by niesione echem kroki zaalarmowały go o ich obecności.

| tu nie wyszedł mi kameleon, w poście powtórka




some men have died
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green

Manannan Travers
Manannan Travers
Zawód : korsarz, kapitan Szalonej Selmy
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
so I sat there,
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +4
CZARNA MAGIA : 12 +4
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t10515-manannan-travers https://www.morsmordre.net/t10605-zlota-rybka#321117 https://www.morsmordre.net/t12133-manannan-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t10596-skrytka-bankowa-nr-2306#320992 https://www.morsmordre.net/t10621-manannan-travers
Re: Landguard Fort [odnośnik]09.11.21 0:10
The member 'Manannan Travers' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 66

--------------------------------

#2 'k8' : 6, 1, 6, 7, 6, 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]09.11.21 21:04
Próbowałam skupić się tylko i wyłącznie na celu. Wbrew pozorom nie czułam się tu źle. Wspierana przez transmutacyjne czary lorda Traversa byłam nawet pewniejsza siebie. Nie traciłam jednak czujności, nie byliśmy tu po to, aby zgrywać chojraków, a po to, aby wejść do środka i zająć się wrogami tego kraju, a co za tym idzie, wrogami Czarnego Pana. Wyjątkowo dobrze było mi w ciszy, gdy nasłuchiwać mogłam wszystkiego, co dzieje się w korytarzu. Póki co nie szło trudno, chociaż informacja o tym, że w korytarzu, którym początkowo wolałabym się udać, jest pułapka, nieco popsuła te plany. Została nam jednak lewa strona, która według zapisków w miniętym pokoju, była otwarta. Zapewne też pilnie strzeżona. Jedno niepoprawne rozbrojenie zabezpieczenia i wszyscy w tym miejscu, którzy coś potrafili, wiedzieliby o naszym przybyciu. Mieliśmy dla siebie dosłownie moment, gdy z góry dobiegł czyjś głos. Zamarłam i wstrzymałam oddech. Chociaż pozostawałam względnie niewidoczna, tak wiedziałam, że nawet Kameleon ma swoje granice. Wtem przez drzwi, przez które właśnie przeszliśmy, wkroczył w korytarz żołnierz. Nie oddychałam, nie odezwałam się, obserwowałam jedynie, jak przechodzi obok, a potem zatrzymuje się na krótki moment. Nie, nie mógł nas dostrzec... Ale może nas wyczuł? Wolałam się nad tym teraz nie zastanawiać. Specjalnie nie perfumowałam się, mój zapach pozostał całkowicie neutralnym. Rozmawiał przez coś na rodzaj lusterka dwukierunkowego, ale było znacznie bardziej hałaśliwe i większe. Z początku myślałam, że to odbiornik radiowy, ale te nie miały mikrofonów. Nie byłam w stanie tego rozpoznać, lecz słyszałam wydobywający się z tego głos. Nie mieliśmy teraz czasu nad tym dywagować, a ja nie miałam czasu, aby zwlekać. To był krótki moment zastanowienia i podjęcie decyzji.
Zostawiając Drew i Manannana w tyle, ruszyłam za żołnierzem. Byłam skupiona przede wszystkim na tym, aby mnie nie usłyszał i nie dostrzegł. Musiałam trzymać się stosunkowo blisko, na wypadek, gdybyśmy zaraz napotkali na rozwidlenie, a jednocześnie nie pozwolić, by mnie dostrzegł. Byłam za nim, a z tego co wiedziałam, to mugole nie mieli oczu dookoła głowy. Poruszałam się bezszelestnie, niemal na palcach, zwracając uwagę na podłoże, tak, aby nie nadepnąć na nic, co mogło wydać żaden dźwięk. Ruszałam jego śladami, nie zatrzymywałam się, chyba że zatrzymał się on. Robiłam to, w czym byłam najlepsza, tropiłam, śledziłam, nasłuchiwałam, obserwowałam uważnie każdy jego ruch, skupiałam się na wszystkim, co mogłoby pomóc nam przejść dalej. Korytarz nie był wyłączony w użytku, byłam więc więcej niż uważna, aby nie pominąć żadnego szczegółu, żadnego jego ruchu.

1. nie wiem, czy to akcja angażująca, ale skradam się za mugolem
2. rzucam na spostrzegawczość, II poziom + 22 z talizmanu (jeśli mugol doszedł do drzwi, to chciałabym dostrzec jaki kod wpisuje i w jaki sposób, oraz czy przechodzi przez drzwi i co za nimi jest)


dobranoc panowie

Teacher says that I've been naughty, I must learn to concentrate. But the girls they pull my hair and with the boys, I can't relate. Daddy says I'm good for nothing, mama says that it's from him.
Rita Runcorn
Rita Runcorn
Zawód : wiedźmi strażnik, szpieg
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
different eyes see
different things
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9622-rita-runcorn https://www.morsmordre.net/t9822-raido#297856 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f367-borough-of-enfield-chase-side-21 https://www.morsmordre.net/t9823-skrytka-bankowa-nr-2203 https://www.morsmordre.net/t9824-rita-runcorn#297859
Re: Landguard Fort [odnośnik]09.11.21 21:04
The member 'Rita Runcorn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 53
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]10.11.21 0:51
Zaraz po tym jak wypowiedziałem inkantacje uniosłem wzrok na wysokość korytarza, nad którym magia zadawała się zacząć drżeć. Stworzone cząsteczki oplatały ściany, sufit, podłogę – dosłownie każdą powierzchnię, jakoby ktoś dołożył wszelkich starań, aby nikt nie przedostał się nimi bez szwanku. Bezgłośnie zakląłem pod nosem wiedząc, że przejście tą drogą zajmie nam o wiele więcej czasu niż mieliśmy. Musiałem odpuścić, choć w środku zawrzałem ze złości. Cofnąłem się o krok, po czym zerknąłem w lewo licząc, że towarzysze zrozumieją mą decyzję. Zaklęcie kameleona, podobnie jak eliksir były wyśmienitą opcją, jednak uniemożliwiały niewerbalne porozumiewanie się, co w „strefie” ciszy wiele utrudniało. Nie widzieli mnie, nie mogli dostrzec żadnej reakcji. -W lewo- szepnąłem nie mając nawet sekund na pobieżne wytłumaczenie powodu nagłej zmiany decyzji. Musieli mi zaufać. Wartownik był za nami, pierdolony nawet zdążył narzekać na swe kolano.
Przekroczył próg, ruszył jakby gdyby nic przed siebie, a ja wręcz zamarłem. Nie obawiałem się jego ofensywy, ale zdradzenia naszej pozycji, dlatego próbowałem ze wszystkich sił panować nad oddechem, podobnie jak nad odruchami. Z kamienną twarzą, jakiej notabene nie był w stanie ujrzeć, przebrnąłem przez jego krótkie przejście, po czym stało się coś, czego przewidzieć nie byliśmy w stanie. Z dziwnego przedmiotu rozległo się wołanie, a on chwycił go w dłoń i rozpoczął rozmowę. Uniosłem wysoko brew zdając sobie sprawę, że w tym nas przewyższali – sowy były znacznie wolniejsze, potrzebowali czasu, zaś oni słyszeli się kiedy tylko potrzebowali. Musieliśmy zgładzić ich czym prędzej, albo nauczyć się tego, co mogło wydawać się odrażające.
-Tak- szepnąłem Traversowi, kiedy strażnik był w bezpiecznej odległości przed nami. Sądziłem, że miałem czujny wzrok, lecz nie dostrzegałem Rity, która prawdopodobnie ruszyła jeszcze przed nami. Była najbliżej wyjścia, miała największe zdolności subtelnego przemieszczenia się, dlatego liczyłem na jej instynkt, rozważne podejście do sprawy. Travers poruszał się niczym olbrzym, ja nie lepiej od niego, więc w niej tkwiła cała nadzieja. Próbowałem zachować ostrożność, mieć strażnika w zasięgu wzroku, lecz na tyle daleko, aby nie wzbudzić jego podejrzeń, a tym bardziej nie narazić słuchu na zbędne bodźce. Zmiana kodu dostępu - to musiało coś znaczyć, podobnie jak forsowanie sił w koszarach na północ od naszej pozycji.

|Spostrzegawczość, próbuję odnaleźć Ritę




The eye sees only what the mind is prepared to comprehend
Drew Macnair
Drew Macnair
Zawód : Namiestnik hrabstwa Suffolk, fascynat nakładania klątw
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Dan­ger is a beauti­ful thing when it is pur­po­seful­ly sou­ght out.
OPCM : 40
UROKI : 2 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5 +4
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 4
SPRAWNOŚĆ : 15 +3
Genetyka : Metamorfomag

Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t6211-drew-macnair https://www.morsmordre.net/t4416-avari https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4418-skrytka-bankowa-nr-1139 https://www.morsmordre.net/t4417-drew-macnair
Re: Landguard Fort [odnośnik]10.11.21 0:51
The member 'Drew Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 68
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]10.11.21 15:11
Starcie z mugolami nie było dla czarnoksiężników nowością, a jednak wszyscy zdawali sobie doskonale sprawę, że weszli do gniazda os, które choć w porównaniu z czarodziejami były stosunkowo bezbronne, potrafiły także żądlić boleśnie, a ich ilość w ulu zdecydowanie działała na niekorzyść zaledwie trójki czarodziejów. Obserwacja była ważnym elementem zwiadu, zebrane informacje zarówno przed dzisiejszym dniem, jak i gromadzone właśnie teraz, miały szansę uratować zdrowie, życie, a także zminimalizować ryzyko ewentualnej porażki — misja nie była łatwa, ale sukces miał smakować słodko i wznieść ich działania w glorię i chwałę.
Gdy strażnik skręcił w lewo, nawet przez chwile nie zastanawiając się nad tym, by ruszyć prawą odnogą korytarza, Manannan, spróbował rzucić zaklęcie kameleona na Drew, lecz nie spudłował w chwili, kiedy eliksir wypity przez czarodzieja zaczynał stopniowo ujawniać jego obecność. Upewniwszy się, gdzie stoi śmierciożerca, skierował w jego kierunku różdżkę i rzucił na zaklęcie maskujące, które za drugim razem zadziałało bezbłędnie. Czarnoksiężnik całkowicie zlał się z tłem, a dostrzeżenie go, kiedy pozostawał w bezruchu było trudne nawet przez towarzyszy, którzy stali tuż obok.

Stanąwszy przed wyborem ścieżki pomiędzy nieuczęszczaną przez mugoli lecz zajętą pułapkami, a tą, która była przez nich używana i strzeżona, Rycerze wybrali tą drugą. Nie dało się ukryć, że upływający czas działał na niekorzyść trójki włamywaczy, rozbrojenie mogło trwać dłużej niż zakładali, a popełnione błędy — niezależnie od tego, gdzie miałyby się pojawić, opóźnią dalsze działania, a może nawet całkowicie je uniemożliwią. Runcorn ruszyła przodem za strażnikiem, który kroczył pewnie przed siebie. Swoboda jego działania w tym miejscu wskazywała na to, że nie spodziewał się za swoimi plecami ukrytych wrogów, nie nasłuchiwał czujnie, śmiało idąc przed siebie. Korytarz ciągnął się przez pewien czas, aż z ciemności wyłoniły się stalowe drzwi. trzymająca się za nim Rita, krocząc nieco wolniej od niego, w dobrym, wspierającym skradanie obuwiu miała szansę dostrzec, jak przystaje przy nich i wyciąga rękę do srebrnej puszki umiejscowionej nad klamką. Z zachowanej odległości czarownica widziała guziki opisane cyferkami, stalowe, odstające przyciski. Widziała dobrze, jak palcem wskazującym w rękawiczce mugol naciska przycisk z cyfrą: 2, później 4, 6 i 6, 1 i 8. Nad puszką zamigotała zielona lampka i rozległ się jednostajny, niezbyt głośny dźwięk, dopóki nie pchnął drzwi. Żołnierz przeszedł przez próg, a światło drzwi ujawniło przed carodziejami dalszy ciąg takiego samego korytarza zakończony schodami, ale i stojącego za nimi jednego strażnika.
— Cześć — rozległo się powitanie, ale ilość głosów zasugerowało, że za drzwiami znajdowało się co najmniej dwóch mugoli. Gdy drzwi się zamknęły, zrobiło się zupełnie cicho. Żadne dźwięki nie docierały zza drugiej strony, czarodzieje mogli mieć pewność, że ich słowa także nie zaalarmują strażników za drzwiami. Drew, odnalazłszy wzrokiem falujące powietrze był pewien, że była to właśnie zamaskowana Rita, co pozwalało mu kierować się za nią w bezpiecznej odległości i nie wpaść na czarownicę, ani nie stracić jej zupełnie z oczu.

Tura piąta. Na odpis macie czas do 12 listopada godz: 20:00.

Kameleon: ST wykrycia Rity 114 4/5
Kameleon: ST wykrycia Manannana 180 4/5
Kameleon: ST wykrycia Drew 204 1/5

Żywotność:
Drew: 244/244
Manannan: 260/260
Rita: 222/222

Energia magiczna:
Drew: 43/50
Manannan: 43/50
Rita: 48/50

Ekwipunek:
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]12.11.21 15:37
Ruszyłam bez zawahania się i nie zostałam zauważona. Byłam pewna, że to nie tylko kwestia moich umiejętności, ale także dar transmutacji, którym obdarzył mnie lord Travers. Chociaż nie byliśmy liczną grupą, tak musiałam oddzielić się od towarzyszy, chociaż nie dostrzegałam ich wyraźnie, gdy kamuflowali się z tłem. Strażnik szedł szybko, ale bez strachu, był pewny siebie i nie spodziewał się ataku. Mogłabym teraz wbić mu różdżkę w plecy i zabić, ale nie taki był cel. Mieliśmy przejść dalej, wejść do środka i najlepiej zrobić to pozostając niezauważonymi. Wypatrywałam więc jego ruchów i gdy w końcu dotarł do wielkich drzwi, dostrzegłam jakąś puszkę, do której zbliża dłoń, a której wystają cyferki na przyciskach. Nie mrużyłam oczu, nie odwracałam ich, byłam ciekawa, co zrobi z nimi. Ten wciskał po kolei 2, 4, 6, 6, 1, 8, a potem rozległ się dźwięk, drzwi otworzyły się i... zniknął.
Gdy tylko moi towarzysze poinformowali mnie o swojej obecności obok, odezwałam się cicho. Nie słyszeliśmy, co działo się za drzwiami, ale wolałam nie podnosić głosu, jedynie na wszelki wypadek.
Do tego czegoś wpisał kod...? Jakiś ciąg liczbowy. 2, 4, 6, 6, 1, 8 — wskazałam na metalową puszkę na ścianie. Augustus uczył mnie numerologii, ale ja miałam wrażenie, że wcale jej nie rozumiem. To chyba wynikało z moich własnych dziwnych przekonań, a nie prawdy, ale mimo wszystko nie sądziłam, że te cyferki mają coś wspólnego z magią. — Wtedy, spójrzcie, o tamto zaświeciło się na zielono, błysnęło, a drzwi zapiszczały i można było je otworzyć — próbowałam mówić zwięźle, ale tak, by dobrze mnie zrozumieli. — Za nimi nie będzie sam, słyszałam przynajmniej dwa głosy. Jednego widziałam. Na końcu korytarza są schody — wpatrywałam się w drzwi, jakby szukając w nich wskazówki, ale prawda jest taka, że zwyczajnie zbierałam myśli. — Tam może być wszystko, dwóch mugoli z pukawkami, dziesięciu, stu... Nie wiem, czy nie wejdziemy w środek ich bazy... — może właśnie mieliśmy włożyć kij w mrowisko. Uspokoiłam nerwy, gdy adrenalina buzowała w żyłach. Nie mogliśmy tracić czasu, chociaż dalej należało odczekać na odpowiedni moment. Nie minęło go dużo, ale próbowałam wyliczyć odległość i chód tego mugola, żeby przynajmniej założyć sobie, że doszedł już do schodów, tak aby przynajmniej wyobrazić sobie, że zmniejszyła się ilość przeciwników czekających za drzwiami. — Możemy spróbować się nie rozdzielać — zaproponowałam, ale oczywiście ostateczne decyzje co do strategii pozostawiałam śmierciożercy. — Jeśli wejdziemy w tłum mugoli, musimy szybko oszacować szanse, ale w którą stronę mamy zmierzać, jeśli coś poszłoby nie tak? Mają zebrać się w koszarach. Gdzie idziemy my? — dopytałam Macnaira, który przecież miał mapę tego miejsca, nawet jeśli nie była szczegółowa, ale tak samo słuchałam Traversa. Byliśmy tu skazani na siebie i zdecydowanie nie mieliśmy przewagi liczebnej. Sądziłam, że nie powinniśmy zbliżać się do ich skupisk, a przynajmniej jeszcze nie teraz, dopóki nie rozeznamy się dokładnie w sytuacji w środku fortu.
Porozumiewając się z Drew i Manannem w końcu wyciągnęłam palec ku metalowej puszce i zaczęłam naciskać kolejne przyciski, tak jak robił to przede mną żołnierz. 2 4 6 6 1 8. Rozbrzmiewał dźwięk, który z pewnością zaalarmował już drugą stronę o nas, więc aby nie tracić czasu, pchnęłam drzwi i ugięłam kolana, aby moi towarzysze mieli wolną linię strzału.
Drętwota — wypowiedziałam, celując w jednego z mugoli po prawej.

1. wpisuję kod
2. Drętwota na żołnierza po prawej



dobranoc panowie

Teacher says that I've been naughty, I must learn to concentrate. But the girls they pull my hair and with the boys, I can't relate. Daddy says I'm good for nothing, mama says that it's from him.
Rita Runcorn
Rita Runcorn
Zawód : wiedźmi strażnik, szpieg
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
different eyes see
different things
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9622-rita-runcorn https://www.morsmordre.net/t9822-raido#297856 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f367-borough-of-enfield-chase-side-21 https://www.morsmordre.net/t9823-skrytka-bankowa-nr-2203 https://www.morsmordre.net/t9824-rita-runcorn#297859
Re: Landguard Fort [odnośnik]12.11.21 15:37
The member 'Rita Runcorn' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 2

--------------------------------

#2 'k8' : 3, 8, 4, 2, 5, 8, 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Landguard Fort [odnośnik]14.11.21 19:16
Krótkie potwierdzenie padające z ust Drew przez dłuższą chwilę stanowiło jedyny wyznacznik jego obecności; Rita rozpłynęła się w przestrzeni – nie widział jej ani nie słyszał, musiała poruszać się cicho i bezszelestnie, ukryta dodatkowo pod kamuflującym działaniem zaklęcia. Śmierciożerca również zupełnie zniknął mu z oczu, jednak znajdując się tuż za nim, był w stanie go usłyszeć – zwłaszcza w momentach, w których sam przystawał, nasłuchując szelestu szaty i tupotu butów, niemożliwego do pomylenia z lekkim chodem Rity.
Przemieszczał się w ten sposób przez moment, krocząc na samym końcu ich dziwnego, niewidzialnego pochodu: kilka metrów w przód, zatrzymanie się, upewnienie, że nie wpadnie na żadnego ze swoich towarzyszy – i znów to samo, dopóki na końcu korytarza nie zamajaczyły metalowe drzwi. Gdy dotarł do nich mugol, był zdecydowanie zbyt daleko, żeby dostrzec, co robił, zauważył jednak migającą lampkę i dalszą część tunelu; krótkie powitanie poniosło się wzdłuż ścian, Manannan starał się policzyć, z ilu ust padło – ale dźwięki nałożyły się na siebie i zniekształciły, sprawiając, że nie był już pewien. Obstawiał dwóch wartowników, tylu wcześniej dostrzegł Drew; problem polegał na tym, że nie miał pojęcia, w którym dokładnie miejscu się znajdowali.
Kiedy drzwi zatrzasnęły się na głucho, odcinając ich od dźwięków z dalszej części korytarza, odetchnął głośniej. – Runcorn? – rzucił w przestrzeń, z jednej strony chcąc ujawnić swoją obecność, z drugiej – upewnić się, że czarownica wciąż znajdowała się po tej stronie metalowego przejścia; przyspieszył kroku, teraz już zrównując się z Macnairem i zatrzymując spojrzenie na panelu z cyframi, o którym mówiła Rita. Dziwnie było słuchać jej pozbawionego ciała głosu, starał się jednak zignorować wspinający się wzdłuż kręgosłupa dreszcz, zamiast tego skupiając się na jej słowach. – Jesteś w stanie powtórzyć to, co robił? – zapytał; działania żołnierza kojarzyły mu się z próbą odbezpieczenia jakiejś numerologicznej pułapki, czyli czymś, o czym miał niewielkie pojęcie; spojrzał na drzwi nieufnie, jego dotychczasowe doświadczenia z wynalazkami mugoli nie przyniosły ze sobą niczego dobrego. – Żołnierz, który wywołał tamtego, mówił o jakimś zebraniu w koszarach. To po drugiej stronie fortu, raczej nie wejdziemy tam przypadkiem. Myślę, że możemy mieć chwilę, zanim się przegrupują i wrócą na pozycje, ale trudno powiedzieć, jak długo – zauważył; to mogło być wyłącznie myślenie życzeniowe, ale liczył na to, że przekazanie rozkazów zajmie żołnierzom co najmniej kilkanaście minut. Bardziej niepokoiło go rychłe pojawienie się oddziału przybywającego z Lancashire, to był jednak odleglejszy problem, z którym póki co nie byli w stanie się zmierzyć.
Pytanie o to, gdzie mieli się udać, zawisło na moment w przestrzeni; Manannan się nie odezwał, wiedząc, że nie było skierowane do niego – a jedynie przenosząc wzrok w miejsce, gdzie – jak mu się wydawało – stał dowodzący nimi Śmierciożerca. – Gdyby udało nam się odciąć ich od broni i amunicji, nie byliby w stanie walczyć długo – zasugerował; to, co nosili przy sobie, wydawało się groźne, ale znacznie gorzej wyglądały rozstawione w forcie działa; nie mówiąc już o tym, co mogli ukrywać w zbrojowni.
Dostrzegając uginające się pod palcami Rity przyciski, zrobił krok do przodu, ustawiając się nieco za nią, ale tak, by po otworzeniu się drzwi mieć dobry widok na korytarz; jednocześnie upewnił się, że Drew stał tuż obok niego, a nie na linii zaklęć; nie mogli ryzykować, że unieszkodliwią sami siebie. – Uważaj – ostrzegł Ritę, nim sam uniósł różdżkę. – Concitus – wypowiedział krótko, celując w pierwszego mugola, na którym zdołałby zatrzymać wzrok; chcąc upewnić się, że nie zdoła użyć ani trzymanej w ręku broni, ani dziwnego urządzenia, za pomocą którego żołnierze porozumiewali się ze sobą. – Deserpes – rzucił po chwili, obniżając różdżkę i tym razem kierując wiązkę na środek korytarza, pod stopy przeciwnika; licząc na to, że unieruchomi w ten sposób również innych, o ile znajdowali się w pobliżu.

1. concitus
2. deserpes




some men have died
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green

Manannan Travers
Manannan Travers
Zawód : korsarz, kapitan Szalonej Selmy
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
so I sat there,
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +4
CZARNA MAGIA : 12 +4
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t10515-manannan-travers https://www.morsmordre.net/t10605-zlota-rybka#321117 https://www.morsmordre.net/t12133-manannan-travers https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t10596-skrytka-bankowa-nr-2306#320992 https://www.morsmordre.net/t10621-manannan-travers
Re: Landguard Fort [odnośnik]14.11.21 19:16
The member 'Manannan Travers' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 24

--------------------------------

#2 'k100' : 21
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Landguard Fort - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 2 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Landguard Fort
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach