Wydarzenia


Ekipa forum
Plaża
AutorWiadomość
Plaża [odnośnik]17.08.15 18:39
First topic message reminder :

Plaża

Linia brzegowa wyspy Wight obfituje w piękne plaże o złocistym piasku oraz wysokie kamieniste wybrzeża. Według wielu słynie z pięknych, malowniczych krajobrazów - i trudno odmówić im racji. Woda jest krystalicznie czysta, zaś piasek delikatny, przyjemny w dotyku; nie ma powodów, by obawiać się chodzić po nim na bosaka. Wśród majestatycznych, leniwie podmywających brzegi fal czasami da się nawet dostrzec ogony mieszkających przy wyspie syren.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Plaża [odnośnik]28.07.17 18:05
Zmarszczył nieznacznie - w niekontrolowanym odruchu - brwi, słysząc pytanie Poppy; nie spodziewał się, że jego Magicus Extremos mógłby nie zadziałać. Czy teraz, w tych tragicznych okolicznościach świata targanego wojną i zagładą, nie mógł być już pewien niczego - nawet własnych umiejętności?
- Powinnaś - skwitował (być może odrobinę cierpko, z nutą pretensji - ale tylko do samego siebie), czując, że w jakiś sposób powinien wytłumaczyć się ze swojej nieudolności: może powiedzieć, że to trudne zaklęcie, zaznaczyć, że jest zmęczony, że rozkojarzenie daje mu się we znaki - ale nie zrobił tego. Bo przecież gardził wymówkami; teraz miał być niezawodny, stał się Gwardzistą - nie zasłużył na rozgrzeszenie za popełniane błędy. - Nie czujesz przypływu energii? - dopytał jeszcze, jakby miał nadzieję, że to po prostu Poppy nie potrafiła zdefiniować własnego uczucia. Ale tuż po tym odpuścił; w jego spojrzeniu na chwilę odbiło się niezadowolenie, a potem mocno wypuścił powietrze - w geście zbudowanym na kształt westchnienia. - Jeszcze raz. Magicus Extremos - powtórzył inkantację, tym razem mocno zdecydowanie, znacznie dosadniej - no dalej, magio, czyń cuda, gdy potrzebujemy ratunku.
Przestał zadręczać się własną bezsilnością dopiero wtedy, gdy kopuła chroniąca ich przed wzrokiem mugoli okazała się o wiele silniejsza, niż mógłby się tego spodziewać - kto wie, jak długo zostanie nienaruszona, jeżeli na odchodne nie przerwie jej działania. Póki co bardzo potrzebowali tej formy ochrony: nawet gdy usiadł już na piachu koło Cathy i buchnęło ognisko, którego siłę nieprzerwanie modulował różdżką i cicho mruczanymi zaklęciami, pozostawali niewidoczni dla oczu niemagicznych.
- Wszystkie ocalone dzieci? - wtrącił się o wiele ostrzej, niż miał zamiar, bo odczuł kłębiący się w nim gniew: jeszcze więcej niewinnych malców było skazanych na tak paskudny los? Uniósł szybko, mocno głowę znad ogniska, w które jeszcze przed chwilą intensywnie się wpatrywał; wbił spojrzenie w Poppy, a w kącikach jego oczu czaiła się olbrzymia złość - niepowstrzymana wściekłość na tych sukinsynów, którzy dopuścili się obrzydliwego terroru na najmłodszych. - Było ich jeszcze więcej? - A choć chciał dać jej się skupić na wykonywaniu zadania, nie mógł nie zadać tych pytań - musiał wiedzieć, musiał zrozumieć, niczego nie pragnął teraz tak bardzo jak informacji. Ognisko delikatnie buchnęło, gdy przestał zwracać na nie jakąkolwiek uwagę; przeklął cicho pod nosem i machnął różdżką, by natychmiast je uspokoić. Gdy tlące się płomienie były już pod kontrolą, opuścił różdżkę - zajął się rozprostowywaniem płaszcza nieopodal ogniska: im szybciej wyschnie, tym prędzej będzie w stanie użyć go do okrycia któregoś ze zmarzniętych dzieci. Znów zerknął na Cathy.
- Cieplej ci? - spytał, ciągnąc monolog tylko po to, by nie zapadła cisza; rozmowa mogła dawać iluzję spokoju, którego dzieciaki potrzebowały teraz najbardziej. - Poppy pomoże też tobie, jak tylko zajmie się twoim kolegą. Jest uzdrowicielką. Pracuje w... - psia mać, pracowała w Hogwarcie: w miejscu, które Cathy kojarzyło się tylko z koszmarem. Zamilknął. - Pewnie jesteś głodna. Jeszcze trochę i najesz się za wszystkie czasy. Będzie dobrze. Naprawdę. Choć na to nie wygląda, już jesteś bezpieczna.
Ogień cicho i przyjaźnie strzelał, wyginając rozgrzane do granic możliwości gałązki.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Plaża [odnośnik]28.07.17 18:05
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością


'k100' : 86
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]28.07.17 19:31
Nie powinien się winić, a widziała w jego oczach, że właśnie to robił. Był zły, że zaklęcie nie odniosło pożądanego skutku i przez chwilę ona poczuła się winna - może faktycznie zrobiła coś nie tak, może była zbyt mało wrażliwa na podobne zmiany? Zmarszczyła brwi, próbując się skupić, lecz wciąż - nie czuła żadnego ciepła. Drżała pod płaszczem pod wpływem wiatru i zimno, które przeniknęło aż do kości otrzeźwiło i przypomniało, że pełnię swojej uwagi winna była poświęcić dzieciom.
-Nie - przytaknęła jeszcze, ignorując jego cierpki ton. Miał pełne prawo do złości, do wściekłości, żalu i zawodu, do wyładowania wszystkich emocji, jakie się w nim kłębiły. Wiedziała, że nie były w nią wycelowane - nie była wszak niczemu winna, jednakże po tak ciężkich przeżyciach... Świeżo po takiej misji - człowiek musiał się rozładować. Znała jednak Weasleya i wiedziała, że nie robi tego świadomie, nie on - jeden z największych i najszlachetniejszych altruistów jakiego przyszło jej poznać.
Nagle powtórzył zaklęcie, a ona w końcu poczuła to ciepło, o którym mówił. Ciepło, które przeniknęło aż do kości, przyjemnie mrowiło pod skórą, zwłaszcza w prawej dłoni, w której trzymała różdżkę. Teraz wiedziała, wiedziała już na pewno - zaklęcie się powiodło. Czuła! Czuła ten przypływ mocy.
-Dziękuję - szepnęła z niewysłowioną wdzięcznością i ulgą.
Dzięki udanemu Anapneo chłopiec ją odkasływać wodę. Poppy klepała go delikatnie po plecach, by mu w tym subtelnie pomóc, jednocześnie zwracając się do Garreta: - Teraz wiem, że dzieci - powiedziała gorzko -Pani profesor powiedziała dziecko, bądź wszystkie dzieci. Brendan i Frederick ocalili dziewczynkę, nie umiem Ci powiedzieć, czy było ich tam więcej... Nie zdążyliśmy porozmawiać. Ale przypuszczam... przypuszczam, że było ich więcej - mówiła cicho i głos jej teraz drżał. Nie ukrywała tego wcale. Okrucieństwo wobec istot tak niewinnych poruszały ją wielce; ona również nie potrafiła tego przyjąć do wiadomości i zrozumieć. A właściwie wcale nie chciała rozumieć motywów, dla których ktoś dopuszczał się takiej przemocy - nie chciała rozumieć bestii. Nie było dla nich wytłumaczenia. Skurczyła się jakby w sobie i opuściła wzrok na chłopca.
Wciąż był słaby, bardzo słaby, niemal pozbawiony świadomości, choć odzyskał przytomność. Oddychał oddechem urywanym, krótkim i płytkim, a wpatrywał się cały czas w jeden punkt. Podejrzewała, że musiał uderzyć się mocno w głowę, skierowała więc na nią swoją różdżkę: -Paxo Horribilis!



| + 21 do rzutu dzięki zaklęciu Garretta
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Plaża [odnośnik]28.07.17 19:31
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : rzut kością


'k100' : 42
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]28.07.17 20:28
W końcu uśmiechnął się lekko (jeżeli tak można nazwać nieznaczne uniesienie się jednego z kącika ust - lewego, drgnął ledwo zauważalnie, ale w oczach Garry'ego jawiła się ulga) i powoli opuścił dłoń dzierżącą różdżkę. Spojrzał na Poppy, najpewniej zmęczoną nie mniej niż on sam - który już raz tej nocy musiała biec komuś na ratunek?
- Nie, Poppy, to ja dziękuję. Bez ciebie zgnilibyśmy na tej plaży - rzucił cicho (tak cicho, by nie dobiegłoby to uszu i tak zdruzgotanych dzieci), znów przywołując na twarz wyraz powagi. Nie kąpał swoich słów w brzmieniach słodyczy i ckliwości, ale jednocześnie pozostawał skrajnie szczery - nie kłamał, nie wyolbrzymiał. Naprawdę nie dałby bez niej rady, nie tylko dlatego, że nie znał się na uzdrawianiu. Była mu wsparciem.
Siedząc już na piachu, oddychał jakoś ciężej niż przed chwilą - a może po prostu zdawało mu się, że kolejne wdechy i wydechy stały się głośniejsze, bo wokół zapadło milczenie. Cisza była względna - słyszał w końcu własny przeklęty oddech, ogień trawił drewno, a szata Poppy szeleściła, gdy kobieta nachylała się nad chłopcem, by pomóc mu wykrztusić wodę, którą panicznie musiał się zakrztusić. Garrett obserwował to, przez chwilę nie mówiąc nawet słowa; tym razem nie uśmiechał się, ale jego spojrzenie stało się znacznie spokojniejsze. Niemalże łagodne. Może Poppy miała rację - może wszystko będzie dobrze. Może zdołają uratować te dzieci. Może zabiorą je do domu. Może będą bezpieczne.
- Nie mam pojęcia, co o tym myśleć - przyznał, znów wbijając spojrzenie w trzaskające jęzory ognia. - Ufam pani Bagshot - szczególnie teraz, po Próbie - przeszło mu przez myśl, ale nie wypowiedział tego na głos; mimowolnie powędrował tylko palcami ku zabandażowanym przedramionom - ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że o czymś nam nie powiedziała. - Może się mylił - na pewno się mylił, nie chciał oskarżać kobiety, która tak bardzo im pomogła, o kłamstwo. Wierzył, że gdy tylko wszystkie jej podejrzenia - jeżeli takowe posiadała - zostaną potwierdzone, przekaże im to, co wie. Zasługiwali na prawdę. - Jeżeli ci przeszkadzam, to powiedz - ciągnął po chwili, gdy znów na chwilę zapadła cisza, która zaczynała go męczyć - milczenie sprawiało, że mocniej odczuwał na barkach ciężar nieznośnej odpowiedzialności. - Pani profesor nie wspominała wam nic więcej? O tym, czy się nimi zaopiekuje? Bezpiecznie wyśle je do domów? - drążył, zerkając troskliwie na Cathy: wyrywając ją z objęć śmierci, nie mógł nie wykształcić z nią dziwnej, nienamacalnej, nieokreślonej więzi, której nie potrafił nazwać. Martwił się. Nie pozwoliłby uczynić jej jakiejkolwiek krzywdy. Pragnął tylko jednego - żeby bezpiecznie wróciła do domu, nie przyjmował do wiadomości, że mała mogła go po prostu nie mieć. Uniósł spojrzenie, gdy dostrzegł blask zaklęcia buchający z końca różdżki Poppy - ale nie znając się na magii leczniczej, nie potrafił nawet określić, co on oznacza. Nie śmiał jednak zapytać. Wierzył, że Poppy wie, co robi.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Plaża [odnośnik]28.07.17 22:24
Odwzajemniła blado uśmiech i pokręciła głową. Nie musiał jej dziękować, naprawdę nie było za co. Z chwilą dołączenia do Zakonu Feniksa przysięgła robić wszystko co w swojej mocy, by go wspierać, by pomagać inny jego członkom, obiecała, że uczyni wszystko to, co należy i do czego się zobowiązała. Zobowiązała się do tej pomocy, do zrywania się ze snu w środku nocy, o północy, czy o brzasku, by biec na ratunek; do ryzykowania własnym zdrowiem, życiem i wolnością, by świat stał się lepszy. Nie czułą, że robi coś, za no należy dziękować - czuła, że to jej obowiązek. Obowiązek wobec świata i innych, lecz nie ten przykry, do którego należy się zmusić. Przyjęła go na swe barki świadoma konsekwencji i ani myślała się z tego wycofać - nie ona.
Cathy zaczęła kasłać, a Poppy odwróciła się natychmiast. Chłopiec ją odzyskiwać barwy na buzi, zaklęcie zadziałało, przywróciło mu część sił i odprężyło: najbardziej potrzebował w tym momencie snu. Odpoczynku i regeneracji, lecz nie mogli sobie na to pozwolić. Ostrożnie pozostawiła go w miejscu, choć jęczał z bólu z powodu złamanej kończyny i żeber. Wciąż była jednak przekonana, że ów ból nie doprowadzi go do śmierci, a okrutne wycieńczenie organizmu Cathy - owszem. Musiała dzielić swoją uwagę pomiędzy dwójkę tych dzieci, podejmować decyzje trudne, bo od nich mogło zależeć ich zdrowie - lecz starała się zachować trzeźwość umysłu. Uleczyć to, co było najgroźniejsze. Ustabilizować stan ich obojga.
Kolanami brnęła w piachu, by dostać się jak najszybciej do Cathy. Nie dotknęła jej, by jej nie przerazić, by nie poczuła strachu i niepokoju. Różdżką wycelowała w gardło dziewczynki i wyrzekła: - Anapneo!
Usiadła obok, westchnęła ciężko. Dostrzegła na twarzy Garrego wątpliwości - rozumiała je w pełni, w przeciwieństwie do decyzji pani profesor. W głębi ducha czuła się nawet nieco zła. Te dzieci potrzebowały ciszy, spokoju, snu i odpoczynku - aby zregenerować swój organizm, odzyskać spokój ducha. Ostatnie czego im było trzeba to przesłuchania i wyciąganie z nich informacji. Chciała wierzyć, ze pani Bagshot pragnie po prostu zadbać o ich bezpieczeństwo. Ukryć je. Bardzo chciała w to wierzyć.
-Powiedziała tylko, że słyszała już co miało miejsce - powiedziała cicho Poppy, zerkając na aurora - i że to bardzo konieczne, bardzo ważne, by tych malców do niej przyprowadzić. Nic więcej nie wiem, naprawdę, nie było czasu na rozmowy, ale... Ja też jej ufam, Garrett. Nie wierzę w jej nieczyste intencje. Jeśli... jeśli czegoś nam nie powiedziała. Jeśli czegoś Wam nie powiedziała, to na pewno miała ku temu ważny powód. Nasze wzajemne zaufanie musi być niezachwiane. To bardzo ważne.
Jeśli nie będą ufać sobie wzajemnie - nie będą mogli ufać już nikomu


| poprawka: +36 do rzutu, dzięki zaklęciu Garretta
Dziewczynka: 5/60
Chłopiec: 30/110 - dzięki Paxo Horribilis + (15 + 14)
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Plaża [odnośnik]28.07.17 22:24
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : rzut kością


'k100' : 46
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 1:32
Czasem zapominał, że nie tylko on był gotów poświęcić wiele; że wszyscy z nich - cały Zakon, nawet ci, którzy nie należeli do Gwardii - dołączyli do organizacji, by zmieniać świat na lepsze, a zmiany te okupować niekiedy smutkiem, niekiedy żałobą. Niekiedy nawet krwią. Z trudnością przyjmował fakt, że nie mógł sam zbawić świata; że nie tylko on zapłaci najwyższą cenę, że nie ma prawa powstrzymywać najbliższych przed altruistycznym działaniem - działaniem, które łatwo mogło zakończyć się ich śmiercią. Poppy nie pasowała do wojny; miała zbyt łagodne, sarnie oczy, najpiękniej wyglądała, kiedy z jej ust wypływał beztroski śmiech, a usiane na twarzy konstelacje ciemnych piegów opowiadały nieskończoną historię radości i spokoju. Zasługiwała na ciepło, zasługiwała na bezpieczeństwo; zaznała w życiu zbyt wiele bólu i cierpienia, by dalej się w nim pogrążać. Najgorzej czuł się, nie mogąc na to w jakikolwiek sposób wpłynąć - gdyby mógł, nie zawahałby się przed zapłaceniem własną krwią za szczęście wszystkich tych, którzy byli dla niego najważniejsi. Ale nie mógł sam wygrać wojny; musieli działać razem, musieli wspólnie dźwigać ciężar gorzkiego obowiązku, dzielić się widmem grożącego im niebezpieczeństwa - nawet jeśli wolałby je całe przejąć na siebie.
Spoglądał w milczeniu - i dość ponuro - jak Poppy zajmowała się Cathy; nie chcąc dalej siedzieć bezczynnie, dorzucił kilka gałęzi do wciąż palącego się ogniska: płomień po chwili znów buchnął, wypluwając w powietrze pojedyncze iskry, by zaraz powrócić do normy.
- Wiem - odpowiedział jej cicho, znów patrząc w ogień; ciężko mu było ufać, zwłaszcza że już nie raz był świadkiem zdrady ideałów - raz w wykonaniu kogoś, kogo podejrzewał już od dawna, a raz... przyjaciela. Z przydługich strąków jego włosów nieprzerwanie ściekała woda; odgarnął część z nich - te, które nachodziły mu na twarz - za ucho. Nie wytrzymał tak długo, strumyk cieknący z włosów za kołnierz koszuli doprowadzał go do szału (okłamywał samego siebie, że źródłem narastającej irytacji była woda, a nie obrzydliwa bezczynność); szybko związał kosmyki z tyłu głowy równie przemoczonym rzemieniem. - Pozostało nam czekać. A tego nienawidzę najbardziej na świecie. - Wraz z bezsilnością, wraz z obojętnością, którą musiał truć serce - liczyła się misja, nie to, co czuł. Wciąż o tym zapominał. Wciąż chciał o tym zapomnieć.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 11:11
Ich przyjaźń nie trwała długo, zaledwie kilka lat, lecz zdążyła poznać Weasleya już dość dobrze - a przynajmniej tak jej się wydawało. Na tyle, by rozpoznać ten cień, który przemykał po jego bladej twarzy raz po raz, by wiedzieć, że bezsilność niszczy go od środka. Pragnął przyjąć na swoje barki najtrudniejsze i najbardziej krwawe zadania, by uchronić przed nimi innych - lecz musiał zrozumieć, że w pojedynkę nie da rady. Nikt nie dałby rady działając sam w obecnej sytuacji. Ani pani profesor Bagshot, ani Albus Dumbledore, ani Garrett Weasley. Potrzebowali siebie wzajemnie, musieli działać razem, w grupie tkwiła ich siła. Odnosiła wrażenie, że Zakon Feniksa zgromadził bardzo wiele osób młodych, może nawet zbyt młodych - takich jak ona, którzy nienabyli wciąż niezbędnego doświadczenia, z którego płynęła moc i siła. Garrett także wciąż nie liczył sobie wielu lat, ileż mógł ich mieć? W momencie klęczenia na mokrym piachu nie potrafila sobie przypomnieć, lecz była pewna, że nie ukończył trzydziestu. Był nader utalentowanym czarodziejem, wspaniałym aurorem, lecz nawet i wiekowy czarodziej z ogromną wiedzą, doświadczeniem i jeszcze większą mocą z tego płynącą - nie poradziłby sobie sam.
Każdy zasługiwał na ciepło i bezpieczeństwo, zarówno Poppy, jak i Garrett, czy Cathy drżąca na plaży, lecz by tak się stało - musieli walczyć. Wszyscy razem. Każdy członek Zakonu Feniksa był tego świadom i pragnął walczyć o lepsze jutro. Jeśli będzie musiała, to wbije to Garrettowi rózgą do głowy, choć ramiona miała wątłe i niewiele było w nich sił.
-Cierpliwość jest cnotą, Garry, musisz się tego nauczyć - powiedziała łagodnie, kiedy Cathy odkasływała morską wodę. Pragnęła poklepać ją po plecach jak chłopca, który leżał za jej plecami i nie potrafił powstrzymać się od jęku -Za chwilę do Ciebie wrócę, kochanie, jeszcze tylko moment - błagalny głos Poppy ledwo przebrzmiał ponad trzask ognia. Cathy wciąż była bliska omdlenia i musiała ją wzmocnić. Zarówno ona, jak i chłopiec musieli być w stanie utrzymać się na miotle. Sytuacja była trudna, lecz nie innego wyjścia brak. Musieli dać radę.
-Immunitaris - powiedziała spokojnie, starając się brzmieć pewnie i stanowczo, jednocześnie wykonując odpowiedni ruch nadgarstkiem.


| ostatnia tura: +36 do rzutu, dzięki zaklęciu Garretta
Dziewczynka: 5/60
Chłopiec: 30/110 - dzięki Paxo Horribilis
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 11:11
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : rzut kością


'k100' : 46
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 15:20
Nie mógł wyzbyć się wrażenia, że Poppy była silna - zbyt silna, zbyt odważna, zbyt mocno parła do działania, zbyt szybko tłumiła własny strach (a może nie czuła go wcale?; języki ognia, tląc się i wyginając w onirycznym tańcu, rzucały światło przemykające po jej twarzy - blask uwydatniał różne emocje, ale wśród nich nie było przerażenia, nie było nawarstwiających się obaw). Może byli jeszcze bardziej podobni, niż myślał; może oboje zatracali się w działaniu, skupiali na tym, co tu i teraz, odrzucali natrętne myśli i lęki, by dać im się skumulować dopiero potem - wtedy, gdy zmrużą oczy, chcąc zatonąć w objęciach morfeusza, ale sen nie nadejdzie. A gdy wreszcie - po wielu godzinach bezsennej udręki - uda im się zapomnieć, będą czekać na nich wyłącznie koszmary: powtarzane w nieskończoność, tragiczne i bolesne wizje, ciche szepty tych, którzy już nigdy mieli się nie odezwać, twarze złożone już w grobach, które zdążyły obrócić się w pył.
Ogień znów trzasnął, wyrywając go z rozmyślań; drgnął krótko, ledwo zauważalnie, wcale nie z zimna. Znów powiódł spojrzeniem ku Poppy.
- Cierpliwość może i jest cnotą - zaczął, właściwie nie wiedząc, czemu to robi - nie była to najlepsza pora (ani miejsce) na egzystencjalne dywagacje - ale to działanie jest w stanie cokolwiek zmienić, uratować niewinnych, wyciągać dzieciaki z płonącej... - urwał, bo Poppy nie mogła jeszcze wiedzieć; zamiast się przejąć, uśmiechnął się poniekąd zawadiacko, jakby irracjonalnie zadowolony z dokonanego zniszczenia - być może usilnie szukał jakichkolwiek plusów w katastrofalnej sytuacji. - No tak. Trochę zdemolowaliśmy twoje miejsce pracy - przyznał, wyrzucając z siebie te słowa nieco lżej niż wszystko to, co powiedział dotychczas. Nie odrywał spojrzenia od Poppy; poniekąd liczył na to, że ta wiadomość odciągnie nieco jej uwagę od aktualnego tragizmu sytuacji - że przejęta walącą się wieżą, rzuci komentarz na ten temat, zamiast w strachu rozmyślać o tym, co dopiero nadejdzie: czy uda im się uratować dzieci? Bezpiecznie zabrać je do Bathildy? Jak to wszystko - te ataki, szturmy na trzy twierdze ministerstwa - wpłyną na losy toczącej się wojny? - Poczekaj chwilę, muszę ponowić zaklęcie - dodał po chwili, znów unosząc różdżkę i kierując jej koniec w stronę Poppy. - Magicus Extremos.


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 15:20
The member 'Garrett Weasley' has done the following action : rzut kością


'k100' : 23
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 16:45
Brakowało jej wzrostu i tężyzny fizycznej, byla niewysoka i dość szczupła, miała też wątłe ramiona - lecz jej duch był naprawdę silny. Przeżyła już swoje. Przeżyła naprawdę wiele, może zbyt wiele jak na zaledwie dwudziestopięcioletnią kobietę, która pozornie dopiero niedawno wkroczyła w prawdziwie dorosłe życie. Prawda była jednak taka, że musiała dorosnąć o wiele wcześniej. O wiele za wcześnie. Stracila rodziców mając zaledwie kilka lat, a pod skrzydłami ciotki Euphemii nie zaznała wiele czułości. Nie miał ją kto układać do snu, czy okazywać ciepło: musiała się zahartować. Stać się silna, by to przetrwać. Przeżyła to wszystko, przeżyła lata w chłodzie, na spełnianiu wyznaczonych jej obowiązków. Myślała, że odnalazła tę jedną osobę, która pomoże jej żyć dalej, która się nią zaopiekuje, która pozwoli jej okazać słabość - lecz nie mogła. Przy Charliem też musiała być silna. Silna za nich oboje. Dusza Poppy pękła na dwoje, gdy go zabrakło, lecz wciąż i pomimo wszystko - nie poddała się. Straciła tych, których kochała największą miłością, nic z nich jej już nie zostało, prócz wspomnień i zimnych grobów. Wciąż jednak - musiała zachować spokój i być silna.
Czasami było to naprawdę bardzo ciężkie.
Teraz było to dla niej ciężkie, kiedy patrzyła na ofiary przemocy, w głębi ducha targał nią strach, przerażenie i rozpacz, lecz nie mogła tego okazać. Nie teraz, kiedy była potrzebna.
-Działania trzeba planować z rozwagą. Czasami trzeba zaczekać na odpowiedni moment. Czas jest często najlepszym lekarstwem, jedynym sposobem - mruknęła Poppy, zadowolona, że jej zaklęcie okazało się udane i Cathy nabrała kolorów na buzi, wyprostowała się nagle, jakby pełniejsza sił. Nagle spojrzała na aurora przerażona.
Hogwart... płonął?
Przełknęła ślinę, gardło nagle miała strasznie suche. Umiłowała to miejsce, tę szkołę. Było jej drugim domem. Do pewnego momentu. Kiedy jeszcze władał Hogwartem Albus Dumbledore.
-Moje miejsce pracy to już nie jest prawdziwy Hogwart - powiedziała cicho, odwracając wzrok. Przez władzę Grindelwalda Szkoła Magii i Czarodziejstwa zmieniła się, zmieniła za mocno, by jej uczucia co do tego zamku pozostały niezmienne.
-Nic nie czuję, spróbuj jeszcze raz - powiedziała Poppy, całkowicie szczerze i bez cienia wyrzutu. Nie było powodu, by miała mu to za złe, miał za sobą ciężką noc. Naprawdę bardzo trudną. On także potrzebował snu i regeneracji, lecz wiedziała, że zaproponowanie mu tego... Jest absolutnie bezsensowne, bo i tak jej nie usłucha. Nie teraz.
Cathy zbliżyła się do ognia, by nieco się ogrzać, a uzdrowicielka znów obróciła się w miejscu, wciąż brnąć kolanami przez mokry piach i wróciła do chłopca, po którego twarzy płynęły łzy. Łzy bólu i przerażenia, które natychmiast otarła mu opuszkiem palca - Nie bój się, teraz już jesteś bezpieczny, obiecuję - powiedziała tak cicho, by tylko on ją usłyszał -Może zaboleć, przepraszam, ale kość się zrośnie - nie było czasu na zaklęcia przeciwbólowe. Musieli uciec z tej plaży jak najszybciej. Wycelowała różdżką w w złamaną nogę chłopca i wypowiedziała inkantację: -Feniterio! - nim kość się zrośnie, musiała ją odpowiednio nastawić.


| Dziewczynka: 56/60
Chłopiec: 30/110 - dzięki Paxo Horribilis
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 16:45
The member 'Poppy Pomfrey' has done the following action : rzut kością


'k100' : 10
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Plaża - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Plaża [odnośnik]29.07.17 16:53
Zadrżała jej dłoń. Z końca wykonanej z wierzby różdżki wyleciało zaledwie kilka iskier, które z pewnością chłopcu nie pomogły. Może przez późną porę przekręciła inkantację? Nie była w stanie stwierdzić. Zerknęła zaniepokojona na Garretta, czy nie patrzył na nią z wyrzutem i cicho wymamrotała przeprosiny -Wybacz mi, spróbuję jeszcze raz - zamknęła oczy na kilka sekund, starając się skupić, wyciszyć myśli, opanować emocje. Musiała dać radę i nie mogła zawieść. Garrett mógł posłać po bardziej doświadczonych uzdrowicieli, lorda Carrowa bądź lorda Prewetta... lecz zaufał właśnie jej i nie mogła zawieść ani jego, ani tych rannych dzieci.
Otworzyła oczy, wzięła głęboki oddech i ponownie wycelowała różdżką w złamaną nogę chłopca, starając się brzmieć pewnie i spokojnie: - Feniterio!
Poppy Pomfrey
Poppy Pomfrey
Zawód : pielęgniarka w Hogwarcie
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
nie prze­czu­łam w głę­bi snu,
że je­że­li gdzieś jest pie­kło,

to tu

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
 Rozważna i romantyczna
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4756-poppy-pomfrey#101735 https://www.morsmordre.net/t4768-listy-do-poppy#102037 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f322-woodbourne-avenue-13-7 https://www.morsmordre.net/t4787-skrytka-bankowa-nr-1224#102337 https://www.morsmordre.net/t4784-poppy-pomfrey#102285

Strona 3 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Plaża
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach