Wydarzenia


Ekipa forum
Pokój gościnny
AutorWiadomość
Pokój gościnny [odnośnik]17.04.22 19:56
First topic message reminder :

Pokój gościnny

Drugi pokój sypialniany jest większy od jej własnego, ale ten, który wybrała, bardziej przypadł jej do gustu w kwestii umiejscowienia, kolorytu i atmosfery. Choć nie ma większego pomysłu co zrobić z tym niemal pustym pokojem na piętrze, podejrzewa, że zostawi go gościom - nie ma bowiem ani dzieci ani współlokatorów. Gdyby lepiej go oporządzić, można byłoby transformować pomieszczenie w dobrze uposażoną sypialnię lub miejsce spotkań.
Repello Mugoletum, Cave Inimicum, Tenuistis


you cannot burn away what has always been
aflame


Ostatnio zmieniony przez Elvira Multon dnia 07.01.23 12:03, w całości zmieniany 1 raz
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon

Re: Pokój gościnny [odnośnik]21.11.24 19:24
Czy mógłbym być Ślizgonem? Ta myśl nie pierwszy raz pojawiła się w mojej głowie. Pamiętał, że kiedy pierwszy raz przekroczyłem próg Hogwartu byłem wręcz przekonany, że trafię do domu węża. Rzeczywistość jednak mnie zweryfikowała i finalnie znalazłem się wśród rezydentów Ravenclow’u. I chociaż początkowo byłem trochę niezadowolony z wyboru Tiary Przydziały to z czasem dotarło do mnie, że miała racje. Z upływem lat wiedziałem, że zostałem idealnie przydzielony. Byłem Krukonem z krwi i kości i nie raz nie dwa to słyszałem. Nie zmieniało to jednak faktu, że kiedy teraz usłyszałem jej pytanie, uśmiechnąłem się pod nosem.
- Siedzi przed tobą rasowy Krukon. - powiedziałem spokojnie, lekko przy tym kręcąc głową – Po prostu nigdy nie brakowało mi ambicji, napędzała mnie do pracy i w ogóle. - dodałem spokojnie upijając trochę wina z kieliszka, lekko przy tym wzruszając ramionami.
Widząc jak unosi różdżkę, a po chwili w pomieszczeniu rozbrzmiała muzyka, uniosłem lekko brew ku górze. Czy wyglądałem na kogoś kto słucha muzyki klasycznej? Nie wydawało mi się. Ona również nie wyglądała mi na kogoś kto lubi spędzać czas przy tym typie melodii. Chociaż już zdążyłem się przekonać, że w jej przypadku pozory mogą mylić. Postanowiłem, że w tym temacie nie będę się odzywać. Zwłaszcza kiedy uniosła pytająco brew ku górze. Nie było sensu wyprowadzać kobiety z błędu, bo można było sobie tylko zaszkodzić, a ja naprawdę nie miałem na to dzisiaj ochoty.
- A co byś chciała wiedzieć? - uniosłem brew ku górze nie odrywając od niej wzroku, jednocześnie uśmiechając się aż nazbyt sugestywnie, ale właśnie taki był tego zamysł.
Spojrzenie, które mi posłało nie pozostawiało wiele do domyślania się. I musiałem przyznać się sam przed sobą, podobało mi się to. Angielskie kobiety rzadko kiedy bywały tak odważne, tak otwarcie i bez wstydu podchodziły to tej gry, którą właśnie prowadziliśmy. Owszem, zdarzały się wyjątki, ale mimo wszystko nie było to często. Czasami odnosiłem wrażenie, że akurat pod tym względem kobiety w innych krajach były zdecydowanie mniej pruderyjne.
Mimowolnie zaśmiałem się cicho na jej kolejne słowa. Po raz kolejny udowodniła mi jak bardzo pozory mylą. Zabawy w barach, wizyty w porcie to zdecydowanie nie były typowe sposoby świętowania kobiet. Zwłaszcza kobiet, które mają trochę oleju w głowie, a na taką wyglądała mi Elvira. Nie zmieniło to jednak faktu, że pokiwałem lekko głową starając się powstrzymać rozbawienie wpływające na twarz.
- Podarek? - jedna brew powędrowała ku górze, bo zaintrygowała mnie tym, a kiedy padły kolejne słowa, odchyliłem się, opierając się wygodnie o fotel.
Wszystkie te trzy sytuacje wydawały mi się równie absurdalne. Czyżbym aż tak się pomylił co do niej? Naprawdę była w stanie się tak zachowywać? To było typowo męskie zachowanie. Bójki w barze, narkotyki na widoku i zerowanie butelki? Nie byłbym zaskoczony gdyby opowiedział mi o tym jakiś mężczyzna, ale kobieta? I to taka, która wydawała się być ułożona? Z chęcią powiedziałbym, że żadna z nich nie miała miejsca, ale podejrzewałem, że byłbym w błędzie. Jeśli chciała mi tym zaimponować, to osiągnęła zdecydowanie inny wynik. Mimo wszystko postanowiłem w to zagrać. Przez dłuższą chwilę przyglądałem się jej w milczeniu, analizując każdą podaną przez nią sytuację wzdłuż i w poprzek.
- Myślę, że jednak nie brałabyś narkotyków w miejscu publicznym. - odezwałem się w końcu kręcąc przy tym głową, po czym upiłem kolejny łyk wina, by po chwili pusty kieliszek odstawić na blat stolika – To prawda. Pracy jest dużo, projektów coraz więcej, mógłbym tak naprawdę przebierać w ofertach. Ale dzięki temu mi to bardzo pomaga.
Słysząc jak wypowiada moje pełne imię zdusiłem w sobie chęć skrzywienia się. Zdecydowanie wolałem kiedy zwracano się do mnie per Mitch, ale nie miałem wpływu to jak kto preferował używać mojego imienia.
- Do tej pory nie byłem zmuszony do brania udziału w walce. - odparłem spokojnie – Ale nie zaniedbuje swoich umiejętności, które miałyby mi w przyszłości ewentualnie pomóc, jeśli przyjdzie mi brać udział w pojedynku. - pokręciłem głową patrząc na nią uważnie.
Zdawałem sobie sprawę, że z całą pewnością w końcu przyjdzie mi walczyć. W czasach w jakich przyszło nam żyć głupota byłoby zakładać, że nie potrzebujemy do życia znajomości zaklęć defensywnych i ofensywnych.


Mitch Macnair
Mitch Macnair
Zawód : Twórca magicznych budowli
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Czasem nie da się czegoś poskładać, trzeba wtedy sprzątnąć odłamki i zacząć budować od nowa.
OPCM : 5 +6
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 15 +3
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12141-mitchell-macnair#dogory https://www.morsmordre.net/t12216-listy-do-mitch-a#376210 https://www.morsmordre.net/t12217-mitch-macnair#376211 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t12219-skrytka-bankowa-2608#376217 https://www.morsmordre.net/t12218-mitch-macnair#376212
Re: Pokój gościnny [odnośnik]25.11.24 14:30
Zaskoczył ją, ale nie na tyle, by zaskoczenie to odbiło się w jej rysach. Ravenclaw był jej drugim po Slytherinie ulubionym Domem, szanowała ich za spokój i wytrwałe dążenie do wiedzy. Z pewnością byli znacznie bardziej wartościowi niż typowi słudzy i robotnicy z Hufflepuffu czy - zakała rozsądku - Gryfoni. Tłumaczyłoby to też, dlaczego nie kojarzyła Mitcha ze szkoły. Nie miała wielu znajomych we własnym dormitorium, była samotniczką i odmieńcem nawet wśród Węży, a co dopiero mówić o pozostałych uczniach.
- Hmm, nie jestem zaskoczona. Zdaje mi się, że oba te domy mają wiele wspólnego - przyznała powoli, z pewnym respektem. Nie miał podstaw uznawać, że dawne Hogwarckie tożsamości w jakikolwiek sposób ujmują mu w jej oczach.
Muzyka klasyczna zwykła ją usypiać, była nużąca i wcale nie dostrzegała jej poetyckiego potencjału. Aby szarpnąć strunami duszy Elviry potrzeba było znacznie więcej. Niemniej jednak nie zaprotestował, więc odpuściła sobie kombinowanie; koniec końców muzyka stała się zaledwie tłem do ich interesującej rozmowy. Sugestywność jego uśmieszku nie umknęła jej uwadze, toteż przechyliła głowę z fałszywą niewinnością, odsłaniając przy tym więcej smukłej szyi. Znała tę grę. Lekko zakołysała kolanem nim odpowiedziała.
- Doskonale wiesz co. Po takim wstępie nie pozostawia się panny w niewiedzy. Może byłabym w stanie wiele się od ciebie nauczyć? Czego takiego doświadczyłeś we Francji, że zwyczajne, angielskie namiętności nie robią już na tobie wrażenia? Co ujrzałeś, co mogłoby speszyć mnie? - Uśmiechnęła się kocio, upiła łyk winy i odstawiła na stół kieliszek, na którego dnie wciąż pozostała niewielka ilość szkarłatnego płynu.
Z uniesioną brwią czekała na jego werdykt. Nie była zawstydzona swoją małą gierką, nie kłamała, gdy sugerowała, że peszyło ją niewiele rzeczy. Och, istniały już pewne ramy dobrego smaku, w których starała się wytrwać w towarzystwie innych czarodziejów; ale coś w Mitchu pozwoliło jej sądzić, że może pozwolić sobie na więcej. Być może jego swoboda. Może nazwisko.
- Pudło. Prawda jest taka, że nie jestem zwolenniczką picia jak zwierzę. Delektuję się swoim alkoholem. Rzadko też zdarzało mi się pijać w porcie... a w knajpach, w których piłam, narkotyki nie budziły aż takiej kontrowersji - Zaśmiała się lekko. Nokturn obfitował w szmuglerów i dilerów, a choć istotnie nie były to epizody jej życia, z których była dumna, w tamtym czasie nie budziło to większej sensacji; choćby i tylko przez wzgląd na towarzystwo jakim się otaczała. - Co do mężczyzn, cóż, dość powiedzieć, że teraz dysponuję lepszymi środkami niż widelce - Mrugnęła do niego, a potem westchnęła z udawanym zawodem. - Tym razem będziesz musiał obejść się bez podarku.
Przez jakiś czas rozmawiali jeszcze o mniej i bardziej istotnych sprawach, a gdy w końcu wstała i on zrobił to samo, przystanęła na palcach i nim zdążyłby zaprotestować złożyła krótki, miękki pocałunek na jego policzku. Jej uśmiech, gdy się odsunęła, nabrał znamion podłości.
- Nie wypuściłabym cię bez nagrody pocieszenia. To było interesujące spotkanie i cieszę się, że do niego doszło. Jeżeli w przyszłości będziesz potrzebował pomocy ze swoimi umiejętnościami... bitewnymi, wiesz, gdzie mnie znaleźć. Można powiedzieć, że jestem ci zobowiązana - Nie czuła się wcale w obowiązku do tego, by mu pomagać, mimo faktu, że on pomógł jej; ale pozostawienie mężczyzny bez takiego zapewnienia mogłoby nadszarpnąć jego ego.

/zt


you cannot burn away what has always been
aflame
Elvira Multon
Elvira Multon
Zawód : Uzdrowicielka, koronerka, fascynatka anatomii
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
Once you cross the line,
will you be satisfied?
OPCM : 9 +1
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 28 +2
TRANSMUTACJA : 15 +6
CZARNA MAGIA : 17
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 6
Genetyka : Czarownica
unsteady
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t6546-elvira-multon https://www.morsmordre.net/t6581-kim https://www.morsmordre.net/t12162-elvira-multon#374517 https://www.morsmordre.net/f416-worcestershire-evesham-dom-nad-rzeka-avon https://www.morsmordre.net/t6632-skrytka-bankowa-nr-1656 https://www.morsmordre.net/t6583-elvira-multon

Strona 5 z 5 Previous  1, 2, 3, 4, 5

Pokój gościnny
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach