Leta Evans
AutorWiadomość
Wartość żywotności postaci: 120
żywotność | zabronione | kara | wartość |
81-90% | brak | -5 | 97 - 108 |
71-80% | brak | -10 | 85 - 96 |
61-70% | brak | -15 | 73 - 84 |
51-60% | potężne ciosy w walce wręcz | -20 | 61 - 72 |
41-50% | silne ciosy w walce wręcz | -30 | 49 - 60 |
31-40% | kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz | -40 | 37 - 48 |
21-30% | uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90 | -50 | 25 - 36 |
≤ 20% | teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz | -60 | ≤ 24 |
10 PŻ | Postać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury). | -70 | 1 - 10 |
0 | Utrata przytomności |
Ostatnio zmieniony przez Leta Evans dnia 23.11.23 19:12, w całości zmieniany 3 razy
Leta Evans
Zawód : nauczycielka historii magii w Dolinie Godryka, pomoc w pszczelej hodowli
Wiek : 24
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Wdowa
i know those eyes.
this man is dead.
this man is dead.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11+3
SPRAWNOŚĆ : 4+3
Genetyka : Charłak
Niemagiczni
16.04 ogród z michaelem
x
19.04 jadalnia z alfiem
fin.
Synek rósł w kwaśnym gniewie, jakiego nie potrafiłam z niego wyplenić, skory do dąsów na każdy zakaz, przykaz czy sugestię, ale trudno się dziwić, skoro miał mnie za przykład, nabuzowaną jak pszczoła odrzucająca królową. Cichł przy Alfredzie, potulniał, rozweselał się. Nie chciałam mówić tego głośno - że byłam wdzięczna za jego wizyty, za męską obecność kogoś, kto chociaż śladowo wypełniał lukę w chłopięcym sercu Orpheusa tęskniącego za ojcem.
Synek rósł w kwaśnym gniewie, jakiego nie potrafiłam z niego wyplenić, skory do dąsów na każdy zakaz, przykaz czy sugestię, ale trudno się dziwić, skoro miał mnie za przykład, nabuzowaną jak pszczoła odrzucająca królową. Cichł przy Alfredzie, potulniał, rozweselał się. Nie chciałam mówić tego głośno - że byłam wdzięczna za jego wizyty, za męską obecność kogoś, kto chociaż śladowo wypełniał lukę w chłopięcym sercu Orpheusa tęskniącego za ojcem.
fin. Dwie niezapowiedziane wizyty jednego dnia - choć z ową sztuką nigdy nie miałam do czynienia, jestem pewna, że któreś tomiszcze traktujące o alchemicznych miksturach podałoby te okoliczności jako przepis na katastrofę wysadzającą kociołki wykonane nawet z najczystszego złota. Ingrediencja plugawa i szlachetna, połączone w zakazanym romansie, ścierające się ze sobą skórami drażnionymi niechcianym dotykiem, co w końcu doprowadzało je do niebezpiecznego bulgotu. Tylko który z nich był szlachetny, a który plugawy?
01.06 jadalnia z hectorem
fin.
Odsupłałam wstęgę płynnym ruchem i uniosłam puzderko w dłoniach, otwarłszy je nieufnie, ostrożnie. Kolczyki. Z miękkiej poduszeczki spoglądały na mnie złote pszczoły ozdobione szmaragdowymi oczkami, piękniejsze niż wiele rzeczy, które ostatnio widziałam. Cenniejsze niż wiele nowej biżuterii, którą wciąż posiadałam. Przyglądałam się im w osłupieniu, zanim opuszką palca wskazującego przesunęłam po błyszczącej ramie jednego z owadów, zahaczając paznokciem o rozłożone skrzydło, drobne i śliczne. Potem mój wzrok jak strzała uderzył w Hectora.
Odsupłałam wstęgę płynnym ruchem i uniosłam puzderko w dłoniach, otwarłszy je nieufnie, ostrożnie. Kolczyki. Z miękkiej poduszeczki spoglądały na mnie złote pszczoły ozdobione szmaragdowymi oczkami, piękniejsze niż wiele rzeczy, które ostatnio widziałam. Cenniejsze niż wiele nowej biżuterii, którą wciąż posiadałam. Przyglądałam się im w osłupieniu, zanim opuszką palca wskazującego przesunęłam po błyszczącej ramie jednego z owadów, zahaczając paznokciem o rozłożone skrzydło, drobne i śliczne. Potem mój wzrok jak strzała uderzył w Hectora.
Ostatnio zmieniony przez Leta Evans dnia 20.02.23 16:12, w całości zmieniany 1 raz
Leta Evans
Zawód : nauczycielka historii magii w Dolinie Godryka, pomoc w pszczelej hodowli
Wiek : 24
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Wdowa
i know those eyes.
this man is dead.
this man is dead.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11+3
SPRAWNOŚĆ : 4+3
Genetyka : Charłak
Niemagiczni
lipiec & sierpień 1958
victor vale | las | 02.07.1958
Wykuto nas z iskier tego samego kielicha wypełnionego ambrozją, żebyśmy mogli cieszyć gardło paskudnego bóstwa, zamieniwszy wieczną nudę na dekady temperamentnej rozrywki.
zakończone
oliver summers | plumpkowa studnia | 03.07.1958
Czarna materia rozświetliła się nagle karminowym blaskiem i dopiero po chwili zrozumiałam, że ten nie dochodził ze studni, a z nieba; odchyliwszy głowę dostrzegłam to, co wcześniej widziałam usypane z soli.
zakończone
hector vale | salon | 03.07.1958
Powoli uniosłam dłonie nad łopatki brata, ale nie zdołałam położyć ich na jego plecach i nie byłam pewna, czy kiedykolwiek to zrobię. Czy będę w stanie. Dotknięte niedowierzaniem, zdumieniem i tęsknotą palce zadrżały, to się zbliżały, to od niego oddalały, nie mogąc zjednać się z konkretną decyzją podjętą w hucznej zawierusze myśli.
zakończone
victor vale | jadalnia | 05.07.1958
Niezapowiedziany, z twarzą jakby wypłowiałą, wypraną z kolorów, i ubraniem przyprószonym pyłem. Mentor, który tak skrupulatnie i bezlitośnie oceniał tę miałką próbę obrony domowego ogniska.
zakończone
maeve clearwater | namiot | 06.07.1958
Z dwojga złego wolałabym wiedzieć, że przyjaciółka ma się dobrze gdzieś z dala od wężowiska niebezpiecznych idiotów, choć nie mogłam udawać przed samą sobą, że jej widok mnie nie rozradował. Tęskniłam za nią, zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo dopiero gdy pojawiła się w tarasowych drzwiach.
trwa
victor vale | sypialnia | 07.07.1958
Wydobyłam z szuflady czysty pergamin i otworzyłam fiolkę atramentu, obok niej kładąc gęsie pióro zakończone stalówką; usiadłam przy toaletce, ale to po kieliszek alkoholu sięgnęłam w pierwszej kolejności.
zakończone
ted moore | ogród | 08.07.1958
Musiałam przyzwyczaić się do jego widoku, obecności, do wspomnień błyszczących w jego oczach i do utraconej przyszłości przeciętej ostrymi nożycami Mojr.
zakończone
louis bott | szkoła | 10.07.1958
Trwały wakacje, przekujemy ją w funkcjonującą placówkę wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, ale musieliśmy być na to gotowi - Hogwart nie stworzy się sam.
zakończone
adriana tonks | kurnik | 10.07.1958
Potargane, blond włosy sterczały na wszystkie strony, rękaw koszuli wyglądał na rozdarty, w dłoniach napastniczki widziałam pozostałości po jednej z błękitnych szuflad.
zakończone
yvette baudelaire | kurnik | 11.07.1958
Ilekroć patrzyłam na nią, widziałam leniwe pola francuskich miejscowości, oddalone od zgiełku sady porośnięte pachnącymi jabłoniami, widziałam to, co zostawiła za sobą i co utraciła bezpowrotnie. Była jak plaster naklejany na ranę, potrafiła przydawać nadziei jednym uśmiechem.
trwa
argus filch | kuchnia | 15.07.1958
Penny walczyła ze snem, widziałam to; broniła się przed opadającymi powiekami, chciała być przy tym, jak Argus wychynie zza rogu, by mogła go przywitać, rzucić mu się na szyję.
zakończone
victor vale | ruiny mer-akha | 18.07.1958
Pozostały z nich zgliszcza, gruzy porozrzucane tu i ówdzie, lecz niektóre wciąż ostały się wyciosane z pojedynczych bloków, a każdy z nich był dłuższy, leżąc w modrej trawie, niż ja czy Victor byliśmy wysocy.
zakończone
argus filch | książkowy zakątek | 19.07.1958
Mimo to Argus pokazywał mi, że to zadufane przekonanie o własnej biegłości mogłam wcisnąć między zakurzone tomy bajek; jego dłonie były suche i chropowate, znające trudy pracy, w której innym tak często pomagała różdżka. Zmarszczyłam brwi, czując szlak wytyczany przez jego dłoń, bez pytania, bezprawnie i, ponownie, bez pytania
zakończone
victor vale | brzeg | 03.08.1958
Woda potrzymała tak nikły ciężar bez trudu. Promienie słońca błyskały na delikatnie drżących falach, kiedy przystawiłam dłoń do wianka i pchnęłam go lekko w kierunku horyzontu, patrząc potem, jak odpływa.
zakończone
hector & victor vale | kuchnia | 04.08.1958
Każdemu z nich podarowałam też całusa w czubek głowy, usiłując sprawiać wrażenie zrelaksowanej i swobodnej, a potem na lekko drżących nogach szybko wróciłam do salonu, przymykając drzwi prowadzące do ogrodu. Jak zły był stan Victora?
trwa
argus filch | polana w głębi lasu | 04.08.1958
Prowadził mnie przypadek, dokądś, dokądkolwiek, aż nagle pejzaż nabrał konwencjonalnej, zrozumiałej ostrości; zatrzymałam się blisko drzewa, spod którego dobiegł zdumiewająco znajomy głos, a kiedy wychyliłam się przez nie i spostrzegłam znajome rysy sąsiedzkiego nerwusa, spłynęło na mnie zaskakujące poczucie ulgi.
zakończone
victor vale | łąka | 06.08.1958
debrałam od niego papieros, który tak życzliwie mi zaoferował, i zaciągnęłam się błogim tytoniem. Gryzł w podniebienie, tani i gorzki, ale smakował jak prawdziwy skarb. Skąd miał takie cuda?
trwa
Leta Evans
Zawód : nauczycielka historii magii w Dolinie Godryka, pomoc w pszczelej hodowli
Wiek : 24
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Wdowa
i know those eyes.
this man is dead.
this man is dead.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11+3
SPRAWNOŚĆ : 4+3
Genetyka : Charłak
Niemagiczni
Leta Evans
Szybka odpowiedź