Wydarzenia


Ekipa forum
Harland Parkinson
AutorWiadomość
Harland Parkinson [odnośnik]12.07.24 23:24
Harland Parkinson
I love women even to madness, but I always loved liberty better.

Żywotność
Wartość żywotności postaci: 248
żywotnośćzabronionekarawartość
81-90%brak-5200 - 223
71-80%brak-10176 - 199
61-70%brak-15151 - 175
51-60%potężne ciosy w walce wręcz-20126 - 150
41-50%silne ciosy w walce wręcz-30101 - 125
31-40%kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz-4076 - 100
21-30%uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90-5052 - 75
≤ 20%teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz-60≤ 51
10 PŻPostać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury).-701 - 10
0Utrata przytomności

Ekwipunek

Róg dwurożca, skórka boomslanga, skóra smoka (13.11.24)
Urodzinowy prezent dla Bradforda (zwrócony nie wiedzieć czemu)

Przeszłość

Miu


"Kiedy człowiek desperacko czegoś pragnie, dostaje drgawek (...). Nocami nie śni o niczym innym. Widzi, jak między nim a tym, czego pożąda, piętrzą się niebotyczne przeszkody - i wmawia sobie, że starczy mu sił, aby je pokonać."


Antares
"Nienawiść jest dobra: gorąca, solidna, pewna. Nienawiść to nie to co miłość, nie można w nią wątpić. Nigdy. Nie znam nic pewniejszego niż nienawiść. To jedyne uczucie, na którym człowiek się nie zawiedzie."


Elvira
"Byłem podówczas tak młody i zwyczajem młodości myliłem jeszcze pożądanie z miłością."


Rain


"Jeśli przestrzegasz wszystkich zasad, omija cię cała zabawa."


Rodzina
Bradford
"..."





[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Harland Parkinson dnia 13.11.24 20:19, w całości zmieniany 3 razy
Harland Parkinson
Harland Parkinson
Zawód : Uzdrowiciel, drugi syn
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 6 +2
UZDRAWIANIE : 19 +2
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12391-harland-dunstan-parkinson#381407 https://www.morsmordre.net/t12425-dior#382440 https://www.morsmordre.net/t12445-harland-parkinson#382735 https://www.morsmordre.net/f170-gloucestershire-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t12451-skrytka-bankowa-nr-2651 https://www.morsmordre.net/t12439-harland-parkinson#382675
Re: Harland Parkinson [odnośnik]15.07.24 18:32
RozgrywkaSierpień - listopad 1958
11 sierpnia | Melisande Travers Rosier| Serce lasu [z]
Och, nie uważałem oczywiście naszej rozmowy za śmiertelnie poważny pojedynek na śmierć i życie; była to jednak bez wątpienia słowna potyczka, w której – miałem nadzieję – nie chodziło o zwycięstwo, a jedynie testowanie uznawanych przez społeczeństwo nieprzekraczalnych granic.

12 sierpnia | Hypatia Crouch | Jezioro [z]
Jej młodość mnie upajała, jej swoboda i otwartość – zastanawiała, w tyle głowy budząc potwora niepewności. Wabiła i przyciągała mnie do siebie zdając się być doskonale świadomą swojej władzy, by sekundę później skromnie spuścić głowę, przywdziewając pozę delikatnego dziewczęcia nieświadomego swego powabu. Ja byłem go aż nadto świadomy, kłócąc się w myślach ze swoimi świętymi przekonaniami o szacunku do kobiet w każdej materii.

25 sierpnia | Deirdre Mericourt | Gabinet w La Fantasmagorii [z]
Dostatecznie wiele ryzykowałem przychodząc tutaj, godząc się na stoczenie tej pierwszej potyczki właśnie na jej terenie. Podjąłem jednak to ryzyko w pełni świadomie, co jednak nie oznaczało, że kolejne moje kroki miały być pochopne i nieprzemyślane. Stąd spokój i opanowanie, swoboda w słowach, gestach i postawie. Nie krzyczałem, nie rzucałem rzeczami niesiony gniewem i wściekłością. Byłem grzeczny. Łaskawy.

8 września | Melisande Travers Rosier | Hol wejściowy Broadway Tower [z]
Przez ostatni miesiąc miałem aż nadto czasu, aby przyzwyczaić się do myśli, że mogłem nieco zagalopować się podczas festiwalowych obchodów i wypowiedzieć życzenie, które przekraczało granicę dobrego smaku. Choć byliśmy przyzwyczajeni do tańca flirtu i niedopowiedzeń, przez kilka dni gryzłem się z myślami, że może zrobiłem krok za dużo. Kiedy jednak na progu mojego domu nie pojawił się żaden wyrośnięty Travers z harpunem bądź trójzębem w ręku, pragnąc pomścić urażony honor swojej żony, mogłem odetchnąć z ulgą.

18 września | Corinne Rosier | Izba przyjęć św. Munga [Z]
Lady Rosier – powiedziałem niskim tonem, materializując się nagle u jej boku i ignorując stażystkę i pielęgniarkę, które stały obok. Czujnym okiem przyjrzałem się młodej szlachciance, lustrując najpierw jej twarz, potem resztę sylwetki, ciesząc oczy niespodziewanym widokiem, chociaż moje spojrzenie spochmurniało, gdy dostrzegłem wyraźną bladość na jej twarzy.

28 września | Caradog Blishwick | Mniejszy salon [Z]
Dlatego tak bardzo zależało mi, aby w wierszu urodzinowym dla Evandry nie było żadnych niedopowiedzeń, niedomówień i niejasności, a Merlin mi świadkiem, że gdyby Caradog umieścił tam choćby wzmiankę o biuście, musiałbym się tłumaczyć aż nazbyt gęsto i żarliwie. Co w żadnym razie nie oznaczało, że miałem coś przeciwko jej biustowi.

1 października | Elvira Multon | Podwodna restauracja Tryton [z]
Nasza bajka potoczyła się zupełnie inaczej i żadnego z nas nie było przy tym drugim. Cały czas mieliśmy jednak niezapisane marginesy w naszej opowieści; zawsze istniała szansa, aby naprawić choć część przeszłości. A może nawet cofnąć się do tej jeszcze odleglejszej... bo patrząc na kobietę obok mnie, na jej ponownie wilgotne usta, odsłoniętą szyję, byłem już niemal pewien, że doskonale wie, co robi i w jej prowokacji nie ma ani grama przypadkowości.

2 października | Hector Vale | Sala numer jeden
Nigdy nie byłem zazdrosny o czyjegoś męża czy narzeczonego, gdy któraś mi odmawiała albo uciekała spłoszona. Elvira nigdy nie uciekała i nie była spłoszona, wręcz przeciwnie, a to właśnie przy niej otworzyłem tamę z zazdrością. - Czy ja umieram, Hectorze? - zapytałem dramatycznie, przysłaniając oczy ramieniem. Czy w mojej hardej, nienaruszonej męskości pojawiły się rysy zniewieściałej czułości i troski o los kuzynki, która nie powinna wychodzić za mężczyznę z dziesięć razy od nie starszego?

5 października | Primrose Burke | Wnętrze sklepu [z]
Byłem więc z jednej strony zniesmaczony samą wizją udania się w to miejsce, z drugiej jednak zafascynowany osobą lady Burke, która z własnej woli! godziła się na pracę w tej szemranej części Londynu. Chciałem też naprawić to ogromne niedopatrzenie, jakim było pomijanie tejże młodej damy w rozdzielaniu mego męskiego blasku podczas bali i arystokratycznych uroczystości.

8 października | Elvira Multon & Maisie Moore | Elkstone - opuszczona wioska [Z]
A jednak w tej chwili poczułem, jak strach tej dziewczyny mnie syci, jak karmi każdą komórkę mojego ciała, napędzając ją zupełnie nieznaną sobie energią; nie umiałem jednak określić, czy to coś dobrego czy wręcz przeciwnie. Drżenie jej głosu, dłoń kurczowo zaciskająca się na różdżce, rozbiegane spojrzenie; była taka zagubiona, jaka bezbronna, taka niewinna, że przywodziła na myśl przerażone zwierzątko.

25 października | Bradford Parkinson | Część restauracyjna Wenus [Z]
- Dlaczego zakładasz, że któraś skradła moje serce? - zapytałem, imitując lekkie obruszenie, jakby sama myśl o tym, że jakaś dama mogłaby mną zawładnąć, godziła w moją męską dumę. Bradford znał mnie jednak zbyt dobrze, aby dać się nabrać; w końcu doskonale wiedział, jak nieszczęśliwy byłem w pierwszym małżeństwie i że kolejny potencjalny mariaż rozważałem jedynie w kategoriach prawdziwego uczucia.

29 października | Deirdre Mericourt | Kasyno Elizjum [Z]
Lubiłem uległość, którą niegdyś mi okazywała Miu, lubiłem czuć kontrolę, gdy byliśmy sami w burdelowym pokoju, a ja mogłem spełniać się tam, gdzie nie dane mi było uzyskać zaspokojenia w domu, ale jej obecna sytuacja nie miała z uległością nic wspólnego. Dei nie była uległa, nie była posłuszna w dobrze znany mi sposób, lecz cechowała ją bezbronność i bezwolność, która ani trochę nie działała na wyobraźnię. Wręcz przeciwnie, sprawiała że miałem ochotę się nią zaopiekować, przytulić i chronić, a nie zedrzeć z niej ubranie i uczynić ją sobie podwładną, zależną, moją.

30 października | Merja Zabini | Pracownia kosmetyczna [Z]
Ratująca moje bezcenne życie kobieta musiała być przecież świadoma, że ma do czynienia z czującą i wrażliwą istotą, jaką bez wątpienia byłem, więc do jasnej cholery mogłaby być odrobinę delikatniejsza z tymi rękami. Wyraziłem swój protest cichym mruknięciem, gdy złapała mnie za brodę. Zwykle, gdy robiła to kobieta, zamierzała mnie za sekundę pocałować, tym razem jednak nie chodziło o ten rodzaj zabawy.

1-5 listopada | Elvira Multon | Peru [Z]
Uniosłem wolną dłoń i przesunąłem nią po kobiecym ramieniu, docierając do aż do karku, gdzie ponownie zacząłem się bawić jej włosami, ale to też było mi za mało. Nie mogłem sobie znaleźć przy niej miejsca, wciąż czując niedosyt; byłem za daleko od jej ust, od jej skóry, za daleko od kobiety, którą kochałem.

6 listopada | Deirdre Mericourt & Melisande Travers | Loggia [Z]
Moja wdzięczność wobec losu, który przygnał mnie tu dzisiejszego wieczoru, była wręcz nieopisana. Chociaż miałem w planach zaledwie podrażnienie mojej słodkiej Miu i przypomnienie jej moich niedawnych krzywd, przez które pałałem do niej teraz nie tylko niechęcią wywołaną jej ucieczką w przeszłości, ale i chęcią zemsty, uprzejmość losu pozwoliła mi zadrwić z niej w dwójnasób, ciesząc się pokrętną grą słów i dwuznaczności, których celem było doprowadzenie jej do stanu gorejącej furii.

6 listopada | Elvira Multon | Prosektorium [Z]
Patrzyłem na nią czując, jak jej wola posiadania dziecka zderza się z moimi własnymi, najgłębszymi oczekiwaniami posiadania jej na własność; w tym planie nie było miejsca na dziecko, które zabrałoby mi choćby sekundę jej uwagi. Patrzyłem na Elvirę, na kobietę, na czarownicę, która była zarówno źródłem moich najgłębszych pragnień, jak i nieustannym wyzwaniem. Słowa, które wypowiedziała, wciąż brzmiały mi w uszach, a ich ciężar sprawiał, że serce zaczynało bić szybciej.

10 listopada | Edmund McKinnon | Portowa ulica
Patrzyłem na to wszystko z niemą rozpaczą w oczach. Akurat teraz, gdy wszystko zaczęło mi się układać! Gdy znalazłem miłość i piękne wikunie w Peru! Gdy w końcu wcisnąłem się z rozmiar mniejsze spodnie bez konieczności nanoszenia poprawek! I to wszystko za moment trafi szlag. Zamknąłem oczy. Nie chciałem widzieć swojego czekoladowego końca, jednak potężnie dudniący krzyk zamiast odgłosu chrupania moich kości zmusił mnie do ich ponownego otworzenia.

10 listopada | Ciocia Matylda - MG/Lusterko - Astoria Parkinson | Pracownia jubilerska [Z]
W tym świecie żyłem i do niego byłem przyzwyczajony; nie chciałem wywracać go do góry nogami, nie chciałem okazywać braku szacunku do wiekowych obyczajów, lecz pragnąłem być szczęśliwy. Choć raz w życiu, choć przez krótki czas chciałem trzymać szczęście w ramionach i zakosztować tej rozkosznej lekkości. Może ciotka nie zrozumie mnie teraz. Może nigdy. Ale to, co odnalazłem w Elvirze, chaos uczuć, trud, ale też potencjał prawdziwego szczęścia, było warte każdej ceny. Było warte zrzucenia nazwiska.

10 listopada | Elvira Multon | Sypialnia Elviry [Z]nierozliczone
Oparłem się o ścianę za sobą, pozwalając chłodnemu kamieniowi wchłonąć część mojego zmęczenia. A potem opowiedziałem jej wszystko, każde słowo, jakie padło między mną i ciotką. Nie ukrywałem niczego, żadnego zdania, żadnego gestu, nie wybielałem i nie koloryzowałem. Musiała poznać całą prawdę; byłem jej to winien już wcześniej.

11 listopada | Riana Vane | Korytarz w Broadway Tower
OPIS

13 listopada | Primrose Burke (parszywka) | Ogrody Broadway Tower [Z]
Z pewnością wyglądałem jak półnagi pajac, usiłujący przypodobać się bogom deszczu. Mimo dość ponurych przemyśleń postanowiłem zrobić dobrą minę do złej gry. - Znasz się może na roślinach, droga lady Burke? Na tyle, by ożywić pacjenta? - zapytałem, a kaktus ze swoimi smętnymi resztkami kolców zadrżał w moich dłoniach.

15 listopada | Veronica Black | Wejście do rezerwatu jednorożców
OPIS

KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS



[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Harland Parkinson dnia 04.01.25 23:17, w całości zmieniany 2 razy
Harland Parkinson
Harland Parkinson
Zawód : Uzdrowiciel, drugi syn
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 6 +2
UZDRAWIANIE : 19 +2
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12391-harland-dunstan-parkinson#381407 https://www.morsmordre.net/t12425-dior#382440 https://www.morsmordre.net/t12445-harland-parkinson#382735 https://www.morsmordre.net/f170-gloucestershire-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t12451-skrytka-bankowa-nr-2651 https://www.morsmordre.net/t12439-harland-parkinson#382675
Re: Harland Parkinson [odnośnik]15.12.24 9:42
RozgrywkaGrudzień - luty 1958/1959

4 grudnia | Elvira Multon | Pokój dzienny
OPIS

7 grudnia | Cassandra Mulciber | Hol w Niedźwiedziej Jamie
OPIS

18 grudnia | Caradog Blishwick & Rain Huxley | Toalety w Parszywym Pasażerze
OPIS

28 grudnia | Evandra Rosier | Biblioteka Broadway Tower
OPIS

29 grudnia | Primrose Burke | Hol i sala balowa w Durham [Z]
Wiedziałem, że jestem dla niej bardziej kłopotem niż gościem, ale nie mogłem odpuścić. Może moje podejście wydawało się przesadne, może nawet lekko absurdalne w tym miejscu i okolicznościach, ale nie zamierzałem porzucić swoich zasad. Musiałem wyjaśnić jej, dlaczego ten drobiazg – ten taniec – był dla mnie tak ważny.

31 grudnia sabat | Primrose Burke | Wschodnia wieżyczka [Z]
Dzisiaj pragnąłem jedynie jeszcze raz ująć jej dłonie i uściskiem zapewnić, że wszystko co powiedziałem, zrobiłem całkowicie szczerze. Miała jednak rację; powinienem już iść, zanim jakaś inna para szukająca spokoju wpadnie na nas na szczycie wieży. - Czyż to absurdalnie niesprawiedliwie, że mężczyznę plotki podbudowują i czynią jego reputację znośniejszą, a kobiety muszą się mierzyć z powszechnym ostracyzmem? - zapytałem, nie spodziewając się odpowiedzi; była zbyt jasna i oczywista.

31 grudnia sabat - po Prim | Antonia Borgin | Wschodnie skrzydło
OPIS


KIEDY? | KTO? | GDZIE?
OPIS

Harland Parkinson
Harland Parkinson
Zawód : Uzdrowiciel, drugi syn
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 6 +2
UZDRAWIANIE : 19 +2
TRANSMUTACJA : 0 +1
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 11
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12391-harland-dunstan-parkinson#381407 https://www.morsmordre.net/t12425-dior#382440 https://www.morsmordre.net/t12445-harland-parkinson#382735 https://www.morsmordre.net/f170-gloucestershire-cotswolds-hills-broadway-tower https://www.morsmordre.net/t12451-skrytka-bankowa-nr-2651 https://www.morsmordre.net/t12439-harland-parkinson#382675
Harland Parkinson
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach