deirdre & manannan i czarna magia
Strona 1 z 2 • 1, 2
AutorWiadomość
Deirdre i Manannan zgłębiają tajniki czarnej magii w towarzystwie krnąbrnego Abercrombiego.
Szafka zniknięć
I show not your face but your heart's desire
Widziała, jak wściekłość pojmanego zdrajcy rośnie z każdą sekundą spięcia kajdanami; jak gorzeje i płonie jeszcze mocniej na widok Manannana. Jak zbiera się do odpowiedzi - kto wie, czy szczerej, czy może tylko będącej potokiem wyzwisk lub obelg. Nieważne, co padło z jego ust, musiała zachęcić go do mówienia, a Traversa: do tego, by sięgnął po więcej. Tej nocy nie mieli przecież skupiać się na teorii.
- Crucio - wypowiedziała krótko, stanowczo, mocno ściskając różdżkę palcami, celując nią prosto w pierś Abercrombiego.
- Crucio - wypowiedziała krótko, stanowczo, mocno ściskając różdżkę palcami, celując nią prosto w pierś Abercrombiego.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k10' : 7
#1 'k100' : 76
--------------------------------
#2 'k10' : 7
Abercrombie milczał. Tymczasowo, nie miał wątpliwości co do tego, że prędzej czy później się złamie; był tchórzem, znał go aż za dobrze - i wiedział doskonale, że nie rzuci własnego życia na szalę, żeby ochronić portowych przemytników. Nawet jeżeli odpalali mu tłusty procent od transakcji. - Madame Mericourt zadała ci pytanie - upomniał go spokojnie, choć w jego spojrzeniu ciemniał gniew. Stary, nigdy niezaspokojony; pielęgnowany przez wiele długich, wyczerpujących dni spędzonych na bezludnej wyspie - po tym, jak przeklęci zdrajcy odebrali mu statek.
Na pytanie Deirdre przytaknął, oczywiście, że słyszał o cruciatusie - choć nigdy nie widział jego działania na własne oczy. - Jestem pewien, że Abercrombie będzie chętnie pokaże mi jego skutki - wtrącił, przenosząc jednak wzrok na mężczyznę jedynie na chwilę. Przyglądał się Deirdre, różdżce zaciśniętej we wprawnej dłoni, ostremu ruchowi nadgarstka; tak lekko, jakby nie kosztowało jej to żadnego wysiłku.
Potępieńcze wrzaski, które wypełniły pokład, były najlepszą oznaką tego, że zaklęcie zadziałało; spojrzał na zdrajcę, który w ułamku sekundy zgiął się w pół, napinając pętające go łańcuchy. Metal zagrzechotał, Manannan obszedł go, jakby oglądał okaz w zoo. Rzucenie na niego kolejnej klątwy nie było potrzebne, wątpił, by był w stanie sprawić mu większy ból niż Deirdre - ale to przecież nie o niego chodziło. Chciał spróbować, wyciągnął więc różdżkę w jego kierunku, próbując odwzorować poczyniony przez czarownicę ruch. - Crucio - wypowiedział, gotów przetestować granice własnych umiejętności.
Na pytanie Deirdre przytaknął, oczywiście, że słyszał o cruciatusie - choć nigdy nie widział jego działania na własne oczy. - Jestem pewien, że Abercrombie będzie chętnie pokaże mi jego skutki - wtrącił, przenosząc jednak wzrok na mężczyznę jedynie na chwilę. Przyglądał się Deirdre, różdżce zaciśniętej we wprawnej dłoni, ostremu ruchowi nadgarstka; tak lekko, jakby nie kosztowało jej to żadnego wysiłku.
Potępieńcze wrzaski, które wypełniły pokład, były najlepszą oznaką tego, że zaklęcie zadziałało; spojrzał na zdrajcę, który w ułamku sekundy zgiął się w pół, napinając pętające go łańcuchy. Metal zagrzechotał, Manannan obszedł go, jakby oglądał okaz w zoo. Rzucenie na niego kolejnej klątwy nie było potrzebne, wątpił, by był w stanie sprawić mu większy ból niż Deirdre - ale to przecież nie o niego chodziło. Chciał spróbować, wyciągnął więc różdżkę w jego kierunku, próbując odwzorować poczyniony przez czarownicę ruch. - Crucio - wypowiedział, gotów przetestować granice własnych umiejętności.
some men have died
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
Manannan Travers
Zawód : korsarz, kapitan Szalonej Selmy
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
so I sat there,
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +4
CZARNA MAGIA : 12 +4
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Rycerze Walpurgii
The member 'Manannan Travers' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 96
--------------------------------
#2 'k10' : 2
#1 'k100' : 96
--------------------------------
#2 'k10' : 2
Niewybaczalna klątwa osiągnęła swój skutek, wrzaski pojmanego mężczyzny były więcej niż rozkoszne, ale nie skupiała się na nich - to miała być lekcja. Kolejna z wielu, ważniejsza jednak ze względu na cenę, jaką można było zapłacić za sięganie za najpotworniejszą z klątw. - Musisz się skupić. Musisz naprawdę chcieć sprowadzić na niego agonię - wychrypiała, ciągle utrzymując różdżkę przed sobą, skoncentrowana, ale nie zmęczona. Pamiętała, ile sił wymagało od niej pierwsze sięgnięcie po Cruciatusa, ile własnej krwi wylała nim osiągnęła satysfakcjonującą moc, pozwalającą gładko torturować innego człowieka. Chciała zobaczyć, jak z tym wyzwaniem poradzi sobie Manannan, wstrzymała więc zaklęcie i odsunęła się o kilka kroków, podążając za Traversem. - Nadgarstek, pamiętaj - szepnęła mu jeszcze do ucha, kontrolnie przyglądając się jego postawie, ale nie miała mu nic do zarzucenia. Palce mocne, nadgarstek usztywniony, jego ruchy cięte i ostre; bez najmniejszego zawahania czy niepewności. Wiedziała, że jest zdolny, ale nie spodziewała się, że aż tak - gdy promień klątwy uderzył Abercrombiego po raz kolejny, lekko uniosła brwi. Z uznaniem i zdziwieniem. Pierwszy drapieżnie skuteczny raz; wrzaski dawnego przyjaciela brzmiały niczym melodia; Deirdre zerknęła na Manannana, pewna, że ten zaleje się krwią albo padnie na kolana, ale...nie, stał pewnie, może chwiejnie, może nawet bardzo chwiejnie, nieco bledszy niż przed momentem, ale udawała, że tego nie widzi. Może naprawdę tego nie dostrzegała, podekscytowana postępami ucznia.
- Nie przestawaj - poleciła tonem nie znoszącym sprzeciwu, surowo, ale i z wiarą w jego możliwości. Był w stanie przezwyciężyć słabość, pociągnąć zaklęcie dalej, dłużej. - Podtrzymasz je. Sięgnij głębiej. Ustabilizuj oddech. Żadnych gwałtownych ruchów - przemawiała ze stalowym spokojem, z boku przypatrując się Manannowi, nie chcąc go rozpraszać, gotowa udzielić dalszych wskazówek. Ciągle nie mogąc wyjść z podziwu, jak wielkie postępy poczynił - i jak śmiało korzystał z rozwijanych ciągle talentów.
- Nie przestawaj - poleciła tonem nie znoszącym sprzeciwu, surowo, ale i z wiarą w jego możliwości. Był w stanie przezwyciężyć słabość, pociągnąć zaklęcie dalej, dłużej. - Podtrzymasz je. Sięgnij głębiej. Ustabilizuj oddech. Żadnych gwałtownych ruchów - przemawiała ze stalowym spokojem, z boku przypatrując się Manannowi, nie chcąc go rozpraszać, gotowa udzielić dalszych wskazówek. Ciągle nie mogąc wyjść z podziwu, jak wielkie postępy poczynił - i jak śmiało korzystał z rozwijanych ciągle talentów.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Chciał sprawić mu ból. Nie miał co do tego wątpliwości, nigdy nie wybaczył tamtej starej zdrady, dzisiaj tak samo mocno jak przed laty gotów dopełnić powziętej obietnicy i wymierzyć sprawiedliwość każdemu, kto przyłożył rękę do jego upokorzenia. Utrata statku była jego największą porażką, a tych nie znosił; miał więc zamiar ją wymazać, wypalić jak ranę, i z tym właśnie pragnieniem wypowiadał okrutną inkantację.
Efekt był natychmiastowy, niespodziewany; poczuł od razu ogrom magii, wędrującej z całego ciała do ręki wiodącej, palący, obezwładniający – i nie do końca kontrolowany. Zdawał sobie sprawę z tego, że coś poszło nie tak, gdy jego pole widzenia zasnuło się czernią – ale choć nagła słabość prawie posłała go na kolana, nie pozwolił sobie na opuszczenie różdżki. Świadomość wróciła do niego razem z wrzaskami Abercrombiego, nie wróciły jednak barwy; rzeczywistość, odrealniona i zamazała, malowała się przed nim w osobliwych odcieniach szarości. Pokład zawirował i zafalował, zupełnie jakby znajdowali się na pełnym morzu, a nie stabilnie zacumowani w porcie. Oddech przyspieszył, zaklęcie kosztowało go dużo, więcej niż przypuszczał, prawie je przerwał – ale nim zdążyłby to zrobić, dotarł do niego stanowczy głos Deirdre.
Nie przestawaj.
Zacisnął mocniej palce na różdżce, zgodnie ze wskazówkami skupiając się na własnym oddechu; odpychając wszelkie inne myśli, koncentrując się znów na tym jednym prostym zamiarze – ukarania zdrajcy, wymierzenia sprawiedliwości. Zadania choćby cząstki cierpienia, którego on sam doświadczył na tej przeklętej wyspie.
| rzucam na podtrzymanie; ST 50 + k10 na efekty czarnej magii
+3k6 na obrażenia od osłabienia
Efekt był natychmiastowy, niespodziewany; poczuł od razu ogrom magii, wędrującej z całego ciała do ręki wiodącej, palący, obezwładniający – i nie do końca kontrolowany. Zdawał sobie sprawę z tego, że coś poszło nie tak, gdy jego pole widzenia zasnuło się czernią – ale choć nagła słabość prawie posłała go na kolana, nie pozwolił sobie na opuszczenie różdżki. Świadomość wróciła do niego razem z wrzaskami Abercrombiego, nie wróciły jednak barwy; rzeczywistość, odrealniona i zamazała, malowała się przed nim w osobliwych odcieniach szarości. Pokład zawirował i zafalował, zupełnie jakby znajdowali się na pełnym morzu, a nie stabilnie zacumowani w porcie. Oddech przyspieszył, zaklęcie kosztowało go dużo, więcej niż przypuszczał, prawie je przerwał – ale nim zdążyłby to zrobić, dotarł do niego stanowczy głos Deirdre.
Nie przestawaj.
Zacisnął mocniej palce na różdżce, zgodnie ze wskazówkami skupiając się na własnym oddechu; odpychając wszelkie inne myśli, koncentrując się znów na tym jednym prostym zamiarze – ukarania zdrajcy, wymierzenia sprawiedliwości. Zadania choćby cząstki cierpienia, którego on sam doświadczył na tej przeklętej wyspie.
| rzucam na podtrzymanie; ST 50 + k10 na efekty czarnej magii
+3k6 na obrażenia od osłabienia
some men have died
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
Manannan Travers
Zawód : korsarz, kapitan Szalonej Selmy
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
so I sat there,
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +4
CZARNA MAGIA : 12 +4
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Rycerze Walpurgii
The member 'Manannan Travers' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'k10' : 5
--------------------------------
#3 'k6' : 5, 5, 2
#1 'k100' : 53
--------------------------------
#2 'k10' : 5
--------------------------------
#3 'k6' : 5, 5, 2
Uwielbiała obserwować cierpienie ofiary - zwłaszcza cierpienie zasłużone - ale dzięki Manannanowi przypomniała sobie także inny, nieco zapomniany, acz równie przyjemny aspekt torturowania: doświadczanie władzy. Nie na własnej skórze, a niemal empatycznie, jak widz na doskonałym spektaklu, gdzie główną rolę odgrywała czarna magia. Jej siła, jej potęga, jej nieobliczalność, wszystkie skumulowane w promieniu zaklęcia, a potem w narastających wrzaskach błagającego o litość wroga. Z każdą sekundą mniej go przypominającego, wydłużony Cruciatus doprowadzał do obłędu, odbierał możliwość artykułowania słów; Abercrombie już tylko wrzeszczał, szamocząc się i łkając. Satysfakcjonująca melodia, nie tak zachwycająca jednak jak widok ucznia doskonale opanowującego jedną z najtrudniejszych sztuk. Przezwyciężenia nie tylko granic moralności, ale i własnych słabości. - Jeszcze - wyszeptała ponaglająco, Travers miał w sobie na tyle siły i talentu, by sięgnąć Niewybaczalną klatwą jeszcze dalej i boleśniej: wiedziała to.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
Poczucie kontroli wracało do niego wraz z każdym oddechem, razem z kolorami stopniowo barwiącymi krawędzie pola widzenia; czarna mgiełka słabości ustępowała, pozwalając na bardziej świadome doświadczanie tego, co się działo. Skłamałby mówiąc, że widok wijącego się w łańcuchach zdrajcy nie sprawił mu satysfakcji, ale jeszcze większą przynosiło poczucie, że to on sam był sprawcą tego cierpienia, czuł łamany siłą woli opór ofiary mieszający się z rdzawym posmakiem we własnych ustach. Klątwa nie należała do prostych, im dłużej ją utrzymywał, tym rozumiał to bardziej, ale kolejne słowo zachęty (rozkazu?) padające ze strony Deirdre nie pozwoliło mu na poddanie walki przedwcześnie.
Koniec końców - dopiero zaczynali.
| podtrzymanie zaklęcia po raz drugi (ST 50) + k10 na obrażenia
228/240 (12 - osłabienie)
Koniec końców - dopiero zaczynali.
| podtrzymanie zaklęcia po raz drugi (ST 50) + k10 na obrażenia
228/240 (12 - osłabienie)
some men have died
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
Manannan Travers
Zawód : korsarz, kapitan Szalonej Selmy
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
so I sat there,
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +4
CZARNA MAGIA : 12 +4
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Rycerze Walpurgii
The member 'Manannan Travers' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 99
--------------------------------
#2 'k10' : 10
#1 'k100' : 99
--------------------------------
#2 'k10' : 10
Niemal chciała się zawieść. Przeszarżować w swoich ocenach, zobaczyć, jak Manannan jednak ugina się pod ciężarem Zaklęcia Niewybaczalnego i w końcu poddaje się konsekwencjom czarnej magii. Sięgał po coś niewyobrażalnego, ostatecznego, podobno odbierającego na dobre prawo do nazywania się człowiekiem, zamieniającego serce w zczerniały, martwy organ - dlaczego więc jej własne biło tak szybko, żywiołowo, z zachwytem? Podołał postawionemu przed nim wyzwaniu, ba, uczynił to widowiskowo. Szczęście debiutanta? Nie sądziła; nie zgodziłaby się na nauczanie Traversa, gdyby nie dostrzegła w nim wielkiego potencjału. Teraz wybrzmiewającego w pełni we wrzasku Abercrombiego.
- Dobrze, Travers - powiedziała w końcu zdawkowo, z zadowoleniem, ale specjalnie tłumiąc pełną siłę pochwały. Nie chciała, by osiadł na laurach - i zobaczył, jak wielkie wrażenie zrobiło na niej tak gładkie pojęcie jednego z trudniejszych zaklęć. - Masz siłę na więcej? - uśmiechnęła się przelotnie, znała przecież odpowiedź. Abercrombie zamilkł, dyszał tylko, może zemdlał. - Niewiele tortur jest w stanie zadać ból większy od Cruciatusa, ale ten nie zostawia żadnych śladów. Przynajmniej na ciele - bo psychika nigdy nie była taka sama, jak przedtem. - a czasem tego potrzebujemy. Rozlania krwi. Rozerwania ciała. Fizycznej, brudnej, przerażającej męki - kontynuowała, obchodząc Manannana z drugiej strony, skupiona teraz na nim i na kolejnym etapie lekcji. A właściwie zadania dodatkowego, skoro uczeń okazał się wyjątkowo ambitny. - Poza tym w walce nie ma czasu na zadawanie tego rodzaju wyrafinowanego cierpienia, utrzymanie Cruciatusa wymaga całkowitej koncentracji - musieli znać też alternatywy. - Wspominałam ci już o Sectusemprze - o satysfakcji z rozcinania skóry i tkanek, o sile tkwiącym w tym zaklęciu. Teraz mogli je wypróbować. - Inkantacja musi być szybka i śliska, magia ma ześlizgiwać się z dłoni, masz poczuć jej prąd, jej chłód - przystanęła po prawej stronie mężczyzny. - Sectusempra - wypowiedziała powoli, dokładnie, tak, by Travers mógł przyjrzeć się ruchom jej różdżki i ust. Ona koncentrowała się na torturowanym mężczyźnie, na jego ramieniu, na miejscu, które chciała rozerwać, rozciąć, zniszczyć.
- Dobrze, Travers - powiedziała w końcu zdawkowo, z zadowoleniem, ale specjalnie tłumiąc pełną siłę pochwały. Nie chciała, by osiadł na laurach - i zobaczył, jak wielkie wrażenie zrobiło na niej tak gładkie pojęcie jednego z trudniejszych zaklęć. - Masz siłę na więcej? - uśmiechnęła się przelotnie, znała przecież odpowiedź. Abercrombie zamilkł, dyszał tylko, może zemdlał. - Niewiele tortur jest w stanie zadać ból większy od Cruciatusa, ale ten nie zostawia żadnych śladów. Przynajmniej na ciele - bo psychika nigdy nie była taka sama, jak przedtem. - a czasem tego potrzebujemy. Rozlania krwi. Rozerwania ciała. Fizycznej, brudnej, przerażającej męki - kontynuowała, obchodząc Manannana z drugiej strony, skupiona teraz na nim i na kolejnym etapie lekcji. A właściwie zadania dodatkowego, skoro uczeń okazał się wyjątkowo ambitny. - Poza tym w walce nie ma czasu na zadawanie tego rodzaju wyrafinowanego cierpienia, utrzymanie Cruciatusa wymaga całkowitej koncentracji - musieli znać też alternatywy. - Wspominałam ci już o Sectusemprze - o satysfakcji z rozcinania skóry i tkanek, o sile tkwiącym w tym zaklęciu. Teraz mogli je wypróbować. - Inkantacja musi być szybka i śliska, magia ma ześlizgiwać się z dłoni, masz poczuć jej prąd, jej chłód - przystanęła po prawej stronie mężczyzny. - Sectusempra - wypowiedziała powoli, dokładnie, tak, by Travers mógł przyjrzeć się ruchom jej różdżki i ust. Ona koncentrowała się na torturowanym mężczyźnie, na jego ramieniu, na miejscu, które chciała rozerwać, rozciąć, zniszczyć.
there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
I'll lick your wounds
I'll lay you down
✦
OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
Śmierciożercy
The member 'Deirdre Mericourt' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 48
--------------------------------
#2 'k10' : 7
#1 'k100' : 48
--------------------------------
#2 'k10' : 7
Serce biło mu szybko, intensywnie, nie zwalniając szaleńczego biegu nawet wtedy, gdy płynąca w jego żyłach magia wreszcie przygasła, wypuszczając Abercrombiego z żelaznego uścisku nieludzkiego cierpienia. Opuścił różdżkę, dziwiąc się trochę, że oddychał ciężko, choć przecież nie ruszył się z miejsca; wolną dłonią potarł krawędź żuchwy, spoglądając z góry na balansującego na granicy przytomności mężczyznę. Czekał na ten moment długo, a teraz, gdy w końcu nadszedł, wreszcie czuł satysfakcję - choć była to satysfakcja niepełna, zabarwiona niedosytem. Może potrzebował wydrzeć z niego resztki życia, a może po prostu apetyt rósł w miarę jedzenia.
Skinął Deirdre głową, nie ukrywając nawet zadowolenia jej słowami; uśmiechnął się. - Ja tak - odpowiedział bez zawahania. - A ty, Abercrombie? - zapytał, zwracając się do zdrajcy, nie doczekał się jednak ani potwierdzenia ani zaprzeczenia. Zlepek głosek, który wyrwał się z ust mężczyzny, był zupełnie niezrozumiały. - Nie chcesz dać mu szansy na zmianę zdania i udzielenie paru odpowiedzi? - upewnił się, spoglądając ku Śmierciożerczyni. Żeglarz nie miał wyjść z Szalonej Selmy żywy, ale jeśli chciała, mogli raz jeszcze spróbować wydrzeć z niego strzępki informacji.
Wysłuchał jej uważnie, na powrót znów przywołując do siebie pełne skupienie; odsunął się, robiąc jej miejsce przed Abercrombiem, jednocześnie śledząc jej poczynania - ruch nadgarstka, szarpnięcie palców. W przeciwieństwie do cruciatusa, zaklęcie wydawało się ostre, szybkie; na tyle, że nie dostrzegł jego działania - dopóki przodu koszuli mężczyzny nie zaczęły pokrywać rozlewające się coraz szerzej plamy krwi, a przestrzeń wypełniło żałosne, mokre rzężenie.
Uniósł różdżkę. - Sectumsempra - wypowiedział, smakując głoski, starając się powtórzyć ruch Deirdre; uformować magię w ostry promień, który rozedrze skórę i mięśnie.
Skinął Deirdre głową, nie ukrywając nawet zadowolenia jej słowami; uśmiechnął się. - Ja tak - odpowiedział bez zawahania. - A ty, Abercrombie? - zapytał, zwracając się do zdrajcy, nie doczekał się jednak ani potwierdzenia ani zaprzeczenia. Zlepek głosek, który wyrwał się z ust mężczyzny, był zupełnie niezrozumiały. - Nie chcesz dać mu szansy na zmianę zdania i udzielenie paru odpowiedzi? - upewnił się, spoglądając ku Śmierciożerczyni. Żeglarz nie miał wyjść z Szalonej Selmy żywy, ale jeśli chciała, mogli raz jeszcze spróbować wydrzeć z niego strzępki informacji.
Wysłuchał jej uważnie, na powrót znów przywołując do siebie pełne skupienie; odsunął się, robiąc jej miejsce przed Abercrombiem, jednocześnie śledząc jej poczynania - ruch nadgarstka, szarpnięcie palców. W przeciwieństwie do cruciatusa, zaklęcie wydawało się ostre, szybkie; na tyle, że nie dostrzegł jego działania - dopóki przodu koszuli mężczyzny nie zaczęły pokrywać rozlewające się coraz szerzej plamy krwi, a przestrzeń wypełniło żałosne, mokre rzężenie.
Uniósł różdżkę. - Sectumsempra - wypowiedział, smakując głoski, starając się powtórzyć ruch Deirdre; uformować magię w ostry promień, który rozedrze skórę i mięśnie.
some men have died
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
and some are alive
and others sail on the sea
with the keys to the cage
and the devil to pay
we lay to fiddler's green
Manannan Travers
Zawód : korsarz, kapitan Szalonej Selmy
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
so I sat there,
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
beside the drying blood
of my worst enemy,
and wept
OPCM : 5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 30 +4
CZARNA MAGIA : 12 +4
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Czarodziej
Rycerze Walpurgii
The member 'Manannan Travers' has done the following action : Rzut kością
#1 'k100' : 97
--------------------------------
#2 'k10' : 6
#1 'k100' : 97
--------------------------------
#2 'k10' : 6
Strona 1 z 2 • 1, 2
deirdre & manannan i czarna magia
Szybka odpowiedź