Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Horyzonty zaklęć
30 listopada 1958
W ciągu ostatnich miesięcy byliśmy – i, jak się okazuje, nadal jesteśmy – świadkami niezwykłych, obejmujących angielskie niebo zjawisk. To, co niegdyś wydawało się stałe i przewidywalne, możliwe do skrupulatnego wyliczenia i opisania przez magiastronomów, zaczęło wymykać się czarodziejskiemu pojmowaniu. Najpierw początkiem lipca nad Wyspami Brytyjskimi zawisła kometa, wbrew magicznej nauce pozostając we względnie niezmiennym położeniu przez sześć tygodni; później, na skutek zdawałoby się niewytłumaczalnej zmiany trajektorii, wpadła w naszą atmosferę, sprowadzając kataklizm, jakiego współczesny czarodziejski świat do tej pory nie doświadczył. Dzisiaj, ponad trzy miesiące po katastrofie, wciąż mamy do czynienia z długofalowymi konsekwencjami tego wydarzenia. A choć większość z nich jest dla naukowego środowiska zrozumiała (albo przynajmniej daje się wyjaśnić przy zastosowaniu powszechnie przyjętych, magicznych praw astronomicznych), to od czasu do czasu mamy do czynienia z fenomenami, które zaskakują nawet doświadczonych astronomów.
Światła na niebie
W nocy z 31 października na 1 listopada nad Wielką Brytanią zarejestrowano pojawienie się nietypowego zjawiska, naturą przypominającego zorzę polarną, które Brytyjskie Stowarzyszenie Astronomów opisało jako lux perpetua (z łac. lux – światło, perpetua – wieczny). Rozbłyski jasnych świateł, o barwie od błękitnej do białej, można było jednocześnie obserwować na terenie wielu miejsc w całym kraju, zarówno w Anglii, jak i Szkocji. Na podstawie zgodnych relacji wielu naocznych świadków udało się ustalić, że we wszystkich przypadkach do rozbłysków doszło w tym samym czasie, tj. niedługo po północy. Co jednak najbardziej osobliwe, rozciągające się szeroko na nieboskłonie światła nie zniknęły. Dzisiaj, po upływie miesiąca, są nadal doskonale widoczne zarówno w dzień jak i w nocy, a chociaż nad ich istotą intensywnie pochylają się magiastronomowie z całego kraju, to póki co nie udało się jednoznacznie ustalić przyczyny ich powstania.
Żeby spróbować znaleźć odpowiedź na pytanie, czym lux perpetua jest, należy najpierw wykluczyć, czym osobliwość ta nie jest. Chociaż pierwsze (poniekąd słuszne) skojarzenia wskazywały, iż możemy w tym wypadku mieć do czynienia z występującą czasami nad północną Wielką Brytanią zorzą polarną (z łac. aurora borealis), to dzisiaj astronomowie są zgodni co do tego, że są to dwa zupełnie odrębne zjawiska. Jak powszechnie wiadomo, zorza polarna jest następstwem wiatru słonecznego, powstającego na skutek silnych rozbłysków na Słońcu – natomiast żadne przeprowadzone przez naukowców pomiary nie wskazują na to, by do takich rozbłysków doszło ani w noc 31 października, ani tym bardziej by dochodziło no nich regularnie przez cały listopad. Ponadto ze względu na położenie geograficzne, zorze obserwowane ponad Wyspami Brytyjskimi mają zazwyczaj barwę czerwoną – podczas gdy lux perpetua przyjmuje zabarwienie od błękitnego do bieli, charakterystyczne raczej dla terenów położonych bliżej bieguna północnego. Wczesne, wysunięte przez magiastronomów wnioski, sugerują, że świetlny fenomen ma podłoże przede wszystkim magiczne – a część numerologów, których Brytyjskie Stowarzyszenie Astronomów poprosiło o konsultację w tym temacie, wskazuje na wyraźną korelację pomiędzy lux perpetuą, a silną, białą magią. Teorię tą zdaje się potwierdzać to, że na terenach oświetlonych przez magiczne rozbłyski znaleziono fragmenty wspomnianej magii w formie skrystalizowanej – co zdarza się wyłącznie w miejscach, w których nagromadzenie jej jest nadzwyczajnie intensywne.
Chociaż niedawna katastrofa sprawiła, że obywatele Wielkiej Brytanii zaczęli z większą ostrożnością podchodzić do astronomicznych zjawisk, to przez ostatni miesiąc nie brakowało badaczy chętnych do prowadzenia obserwacji. W Londynie lokalni i przyjezdni czarodzieje tak licznie gromadzili się na ulicy Pokątnej oraz na terenie Zaczarowanego Wesołego Miasteczka, że Ministerstwo Magii zadecydowało o wprowadzeniu dodatkowych patroli w tamtych okolicach. Jednak to właśnie dzięki dużemu zainteresowaniu Brytyjskie Stowarzyszenie Astronomów zdołało już zebrać i skatalogować informacje na temat wszystkich sześciu lokacji (choć niektóre publikacje mówią o siedmiu). Potwierdzono, że poszczególne widma różnią się od siebie kształtem (niektóre przyjmują formę pasm lub kurtyn, inne quasi-owalnych koron) i odcieniem, co może mieć związek z ukształtowaniem terenu – choć niektórzy naukowcy doszukują się wpływu zalegających w pobliżu odłamków meteorytów. Na niektórych obszarach, zwłaszcza w gęsto zaludnionym Londynie, pojawiły się doniesienia o tym, jakoby obecność świateł zakłócała magiczne fale radiowe – o czym poinformowali słuchacze Czarodziejskiej Rozgłośni Radiowej. Według nich zdarza się, że na audycję nakładają się pochodzące z innej częstotliwości dźwięki, najczęściej przypominające brzmieniem śpiew feniksa. Pracujący z ramienia rozgłośni numerolodzy nie zbadali jeszcze tego zjawiska; nie potwierdzono również, jaki wpływ lux perpetua wywiera na tajemnicze cieniste istoty, które już od jakiegoś czasu można spotkać na całym obszarze Wielkiej Brytanii, ale faktem jest, iż zdają się one omijać oświetlone błękitną łuną tereny szerokim łukiem – co może mieć związek ze wspomnianym już wcześniej, silnym oddziaływaniem białej magii. Odwrotne obserwacje poczynili z kolei lokalni magizoolodzy, którzy odnotowali nietypową migrację okolicznej fauny na obszary dotknięte fenomenem, a na tle jasnej łuny regularnie zobaczyć można przelatujące klucze gęsi i łabędzi.
Biorąc pod uwagę niezwykłość zaobserwowanego zjawiska, naturalnym wydaje się zastanowienie, czy podobne zdarzenia miały już miejsce w przeszłości. Termin lux perpetua rzecz jasna nie występuje w żadnej z historycznych publikacji, jednak to, czy nie opisują one rzeczonego fenomenu, wbrew pozorom nie jest już takie oczywiste. Istnieje prawdopodobieństwo, że współcześni magiastronomowie błędnie zaklasyfikowali część z wcześniejszych wzmianek o utrzymujących się na niebie rozbłyskach jako zorzę polarną. Co więcej, niektóre z nich po ponownej analizie zdają się bardziej przypominać odkrytą niedawno lux perpetuę niż aurorę borealis. Przykładowo, pochodzące sprzed kilkuset lat dokumenty wspominają o pojawieniu się nad Szkocją błękitnej zorzy, której towarzyszyły dźwięki przez mieszkańców opisywane jako wesołe śpiewy. Istnieją też zapiski o irlandzkich legendach, podług których jasne światła miały być wywoływane przez skaczące czaroowce, wełną ocierające się o nieboskłon i pozostawiające na nim białe ślady. Oprócz tego zorzy przypisywano również często powiązanie z duchami; istniały społeczności, które wierzyły, iż rozbłyski stanowiły odbicie dusz poległych w boju wojowników albo zapowiadały nadchodzące zmiany. To pierwsze wydaje się szczególnie mocno korespondować z faktem, że tegoroczna lux perpetua pojawiła się dokładnie w Noc Duchów, czyli czas, gdy świat pozamaterialny znajduje się najbliżej materialnego.
Na pytania wyrastające wokół tajemniczego zjawiska naukowcy z pewnością znajdą odpowiedzi w ciągu następnych tygodni, nie będzie to jednak jedyny fenomen na brytyjskim niebie, którego warto wypatrywać. Już 15 lutego 1959 roku będziemy świadkami niezwykle rzadkiego, całkowitego zaćmienia Księżyca. Z uwagi na korzystne położenie względem Ziemi, wydarzenie będzie można obserwować na terenie całego kraju – w imieniu Brytyjskiego Stowarzyszenia Astronomów zalecamy więc na tę okazję zaopatrzyć się w dobrej jakości lunaskop (katalog modeli posiadających certyfikat Stowarzyszenia znajduje się na stronie 12).
Morsmordre :: Wprowadzenie :: Media :: Horyzonty zaklęć