Wydarzenia


Ekipa forum
Stolik 7
AutorWiadomość
Stolik 7 [odnośnik]17.12.24 14:09

Stolik 7

Goście:
Colette Rosier, Ignotus Mulciber, Antonia Borgin, Efrem Yaxley, Valerie Sallow, Ursula Fawley

Sala zapełniona była okrągłymi stołami okrytymi białymi obrusami, z pięknym złotym haftem u podstawy, tuż nad ziemią. Zielone obicia krzeseł kontrastowały z porcelanową zastawą i złotymi sztućcami. Przy każdym miejscu stały kryształowe kieliszki, a także karafki i popielniczki. Na środku w wysokich wazonach znajdowały się świeże kwiaty w różnych odcieniach bieli, beżu, a także zieleni i popielu. Przy każdym ze stolików znajdowała się wizytówka z imieniem i nazwiskiem zaproszonego gościa.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Stolik 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Stolik 7 [odnośnik]06.01.25 18:50
Dziś nie mogła pozwolić sobie na bycie sobą. Idea uroczystości, a także rola, którą miała odegrać, wymagały od niej czegoś innego – maski, która ukryje prawdziwe myśli i uczucia. Dwór Fey zawsze wywoływał w niej mieszankę fascynacji i niepokoju. Był utkany z intryg i manipulacji - każda obietnica niosła ciężar, każde słowo mogło ciąć równie mocno co stalowe ostrze. Przestrzeń ta pulsowała ciągłą zabawą, ale nie była to radosna, beztroska rozrywka. Śmiech, choć zaraźliwy, mógł nieść ze sobą coś znacznie bardziej złowrogiego. Nie mów, że umrzesz ze śmiechu, jeśli nie myślisz o tym poważnie – przypomniała sobie starą przestrogę, która zdawała się wyjątkowo trafnie oddawać naturę Fey. Tacy właśnie byli: zachwycający i przerażający zarazem, mistrzowie gry. W jej wyobrażeniach oczy gości lśniły blaskiem, którego źródłem nie zawsze była szczerość, a gesty – nawet te najmniejsze –miały ukryte znaczenie. Zastanawiała się, czy dziś będzie podobnie – czy obraz, który wyrył się w jej głowie niczym ilustracja z baśni, znajdzie odzwierciedlenie w rzeczywistości. Skłamałaby, mówiąc, że czuje się dobrze w przyjętej roli, ale nie pozostawiała sobie miejsca na narzekanie. To była rola, której nie mogła zrzucić, bez względu na własne pragnienia. Lepiej czułaby się w skórze milczącej zjawy, szaro-zielonego widma, które z ukrycia ocenia wszystkich, dystansując się od ich zmiennych nastrojów. Czułaby się bardziej sobą jako wilk, który poluje w ciszy, odrzucając wszelkie słabości. Ale nie miała wyjścia. Umiała się dostosować. Jeśli dziś miała uchodzić za osobę pełną radości, zarażającą energią i szczęściem, to mimo własnych rozterek mogła to zrobić.
Pewnym krokiem podeszła do przypisanego jej stolika i odnalazła swoje nazwisko na jednej z wizytówek. W duchu zachwycała się dbałością o szczegóły, choć starała się tego nie okazywać. Perfekcjonistka w niej piszczała, dostrzegając z jaką precyzją dobrano każdy element zastawy, jak harmonia detali tworzyła całość idealną. Jednak żadna z tych emocji nie przedostała się na jej twarz. Zachowała spokój, jakby potrzebowała jeszcze chwili, by z pełną świadomością wejść w swoją rolę. – Drogie Panie – zwróciła się do siedzących wokół kobiet, a na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, który pozostał tam przez dłuższą chwilę, jakby nieznacznie wymuszony. W głębi duszy zastanawiała się, jak wielką potrzebę kontroli trzeba mieć, by pilnować każdego wysublimowanego gestu, każdej miny, każdego słowa, by wszystko było w idealnym porządku. Nie miała zamiaru udawać, że nie jest jej daleko do szlachetnie urodzonych, ale wiedziała, że to co reprezentuje dzisiejszego wieczoru to przede wszystkim samą siebie. Jedyną osobą, która mogła ją krytykować była ona sama. Oceniała sytuacje na swój własny sposób wiedząc z jaką łatwością przychodzi innym siedzącym przy jej stoliku gościom obcować z tradycją i wymogami. Wychowywana w rodzinie pełnej sztywnych zasad, dorastająca w zimnych murach Dumstrangu - nie pojmowała szlacheckiej etykiety. To co znała to instynkt przetrwania i to pokrętnie mogłoby ją dziś uratować. Zawsze wolała być oprawcą niżeli ofiarą.
Jej spojrzenie nieco zwolniło, zanim przeniosła je na drugą stronę stołu.
Drodzy Panowie – dodała, a w jej głosie nie dało się wyczuć wahania, choć w sercu czuła dziwny niepokój. Usiadła na swoim miejscu i w skupieniu przyglądała rozgrywającemu się na scenie spektaklowi. Kiedy przemówienia dobiegły końca, a gra rozpoczęła się na dobre, na jej ustach ponownie pojawił się uśmiech. – A teraz rozpoczyna się prawdziwa gra, nieprawdaż? - zrzuciła pytanie w eter, jej ton był lekki, ale pełen ukrytej gry słów, jakby przewidywała co może się wydarzyć, ale nie do końca chciała to zdradzić.



   
Udziel mi więc tych cierpień
 płaczmy razem na nie! ach, nie dziel ich, niech
wszystko mi samej zostanie
Antonia Borgin
Antonia Borgin
Zawód : pracownik urzędu niewłaściwego użycia czarów & znawca run
Wiek : 28
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
ognistych nocy głodne przebudzenia
i tych uścisków, żar co krew wysusza,
wszystkie rozkosze ciała - i cierpienia
wszystkie, jakie znosi dusza
OPCM : 7 +2
UROKI : 10 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 5
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t4668-antonia-borgin https://www.morsmordre.net/t4725-vermeer#101224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f467-city-of-london-smiertelny-nokturn-20-13 https://www.morsmordre.net/t4733-skrytka-bankowa-nr-1201#101427 https://www.morsmordre.net/t4726-antonia-borgin#101398
Re: Stolik 7 [odnośnik]10.01.25 11:55
Surrealistyczna feeria barw i strojów tliła się w przestrzeni niczym zjawisko na granicy snu i jawy. Każdy element wydawał się przesadny, niemal groteskowy w swoim przepychu – jedwabne fałdy sukni, złocone hafty żupanów, połysk szlifowanego kryształu w dłoniach dam i dżentelmenów. Widowisko było bardziej spektaklem niż rzeczywistością, barokowym przedstawieniem uporu, który każe ludziom ukrywać blizny za welonem elegancji.
W sali rozbrzmiewał równy rytm orkiestry, melodia starannie dobrana, by tłumić wszelkie niedoskonałości. Twarze zebranych skrywały historie, które nigdy nie miały zostać opowiedziane – niewypowiedziane cierpienia, które naznaczyły każdy kolejny rok. Cienie błądziły jednak po kątach, przypominając o katastrofach i stratach, jakie każdy nosił na barkach. Wojny, choroby, utraty bliskich; wszystko to skrywano pod warstwą brokatu i pereł. Byli tu ludzie zasłużeni, uznani, odznaczeni medalami i honorem, a jednak wydawali się tylko pionkami w większej grze. Polityka nieustannie przecinała ich życie jak ostrze, które mimo swej precyzji zostawiało głębokie, nierówne rany. Damy, zawsze nieskazitelne, zdawały się tkać sieci swoich wpływów, ich uśmiechy pełne były tajemnic, a każdy ruch krył subtelną, ale namacalną grę o przewagę. To był kolejny rok w tej odwiecznej opowieści. Rok cierpienia i triumfu, przebytych bitew i niezagojonych ran. Jednocześnie rok przetrwania, który pozwalał każdemu z nich wciąż istnieć w tej nieustannie zmieniającej się rzeczywistości. Zwieńczenie tego wszystkiego przyszło w postaci toastu, pustych słów o wspólnocie i przyszłości, która z każdym dniem wydawała się bardziej niepewna. Przywdziewali maski, każda bardziej doskonała od poprzedniej, i zanurzali się w teatrze iluzji. Każdy wiedział, że kolejne miesiące przyniosą nowe role, nowe wyzwania, a być może i nowe maski. Nikt nie ośmielił się przerwać tego cyklu – nawet jeśli miał on prowadzić ich na skraj przepaści. Trwanie w tym świecie, pełnym kontrastów i aluzji, zdawało się jedynym, co pozostało.
Lady Rosier — skłonił się oficjalnie, pośród serdeczności tak ważnego spektaklu dla wchodzącej w dorosłość damy. Złagodził krzywizny odwiecznie chłodnych warg, wnosząc drobinę entuzjazmu wśród konspekt dzisiejszego wydarzenia. — Dawno nie mieliśmy okazji wymienić kilka słów, najpewniej przyćmiła lady piękno całej Francji — Gesty wyuczone do perfekcji, słowa wyważone, wszystko to składało się na widowisko, które miało potwierdzić ich miejsce w hierarchii. Przywitania były ciche, niemal ceremonialne. Debiut stanowił kulminację lat starannie konstruowanego wizerunku. Było to więcej niż tylko obowiązek – test, moment, w którym młody arystokrata stawał przed światem jako gotowy produkt swojej rodziny. To, co dla postronnych mogło wydawać się banalną prezentacją, dla nich było niczym chrzest bojowy, w którym należało wywalczyć uznanie spojrzeń, a jednocześnie unikać zdradzenia choćby cienia własnych słabości. Nie chodziło o autentyczność. Liczyło się to, co widoczne: godna sylwetka, pewność siebie, subtelna, ale wyczuwalna aura doskonałości. Niczym jak porcelanowe figury. Każdy z nich, przybrany w najlepsze stroje i odziany w starannie dobrane maski, niósł na barkach ciężar rodzinnych aspiracji, ciężar, który czasem zdawał się większy niż oni sami. — Lady Fawley również winszuję dzisiejszej celebracji.
Debiutujący arystokrata nie tylko reprezentował siebie – był przedłużeniem swojego nazwiska, dowodem na to, że ród nie zginął w pętli czasu, lecz trwa, silny i dumny. Być arystokratą nie oznaczało wyłącznie nosić rodowe nazwisko. Oznaczało to odgrywanie roli, którą powierzono im przy narodzinach – roli większej niż oni sami, roli, która miała znaczenie tylko wtedy, gdy udało się ją zagrać do końca bez najmniejszej pomyłki.
Pani Sallow — kolejno taktowne tąpnięcie głową w kierunku znajomej twarzy, żony dość bliskiego znajomego jeszcze z niemieckich salonów. — W imieniu rodziny składam gratulacje z narodzin syna. Mam nadzieję, że zdrowie dopisuje każdemu mieszkańcowi Sallow Coppice.
Gdzieś w tłumie próbując dostrzec pozostawioną na pastwę towarzyskiej zabawy żonę. Martwić się nie zamierzał, znając taktowne wychowanie odebrane przez własną żonę. Dzisiaj lśnij, najdroższa.
Panno Borgin — zasiadł tuż obok znajomej twarzy, tego równego im rocznika, gdy sam przebywał pośród północnego hartu tamtejszej szkoły. Obok najbardziej zaznajomionej twarzy zajął też miejsce. — Jedna z najbardziej wysublimowanych gier, jakie można rozegrać w kilku partiach — odrzekł nieprzesadnie. Zwyczajowe, pozbawione przesadnego poblasku skinienie zasięgło zajmującego swe miejsce mężczyzny, nakreślonego latami ambitnych doświadczeń Przynajmniej tak skandował umysł, wydający przemyślane, choć naprędce moralne zdanie na temat ludzi. — Witam — Tych znanych przychylniej, obcych odrobinę subtelne, chociaż zapragnęło się wyciągnąć więcej. Czyniąc honory tego służącego dłonią, by kieliszki każdego z osoba, zapełnić trunkiem adekwatnym pojedynczo. — Wznoszę toast za najpiękniejsze debiutantki tego wieczoru. Również za piękne towarzyszki oraz nowe twarze, walczące dla wspólnej sprawy.



Wolę raczej swoją wolność niż Twoją miłość. Jeśli masz do wyboru towarzystwo w więzieniu i samotny spacer na wolności, co wybierasz?
Efrem Yaxley
Efrem Yaxley
Zawód : polityk, wsparcie Ambasadora Anglii w Magicznej Konfederacji Czarodziejów
Wiek : 28
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Gdy się ktoś zaczyta, zawsze się czegoś nauczy, albo zapomni o tym, co mu dolega, albo zaś nie – w każdym razie wygra...
OPCM : 7 +2
UROKI : 6 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 7 +3
ZWINNOŚĆ : 9
SPRAWNOŚĆ : 16
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12223-efrem-yaxley https://www.morsmordre.net/t12224-aurelius#376340 https://www.morsmordre.net/t12339-efrem-yaxley#379333 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-yaxley-s-hall https://www.morsmordre.net/t12475-skrytka-bankowa-2622 https://www.morsmordre.net/t12286-efrem-yaxley
Re: Stolik 7 [odnośnik]12.01.25 22:03
|zaraz po wejściu

Nie do końca wiedziałem, w jaki sposób zostaliśmy podzieleni na stoliki, ale im dłużej tu przebywałem, tym bardziej nabierałem przekonania, że nasza gospodyni z jakiegoś nie do końca jasnego dla mnie powodu, mnie nie lubiła. Oczywiście, powodów było mnóstwo, nie wiedziałem tylko, który z nich jest właściwy. A znając arystokratyczne umiłowanie do subtelnych złośliwości, nigdy miałem się też pewnie nie dowiedzieć. Bez słowa, a nawet i westchnienia, skierowałem się do stolika, przy którym oprócz mnie posadzono dzieci. Postanowiłem jednak nie przejmować się zanadto twarzami, z którymi przyszło mi spędzić przynajmniej część wieczoru i skupić na skorzystaniu z okazji do zabawy najlepiej jak tylko mogłem.
Przyglądałem się postawionemu przede mną daniu, w którym rozpoznałem ślimaki. Zastanawiałem się bardzo intensywnie nad powodem, dla którego ktoś stwierdził, że w pełnych przepychu salach, do drogich alkoholi najlepiej pasować będą oślizgłe, pełzające ni to robaki, ni zwierzęta. Zrozumiałbym podobny wybór w Tower, kiedy niespecjalnie mogłem wybrzydzać, ale teraz wydawał mi się co najmniej zabawny. Nie podzieliłem się jednak swoim błyskotliwym spostrzeżeniem z zasiadającymi przy stole gośćmi. Miałem wrażenie, że mogliby nie zrozumieć żartu.
- Szanowne panie - przywitałem się z ledwo widocznym uśmiechem na bladej twarzy, w myślach odgadując tożsamość siedzących ze mną dam. Valerie Sallow była mi już znajoma po ostatnim spotkaniu. Większą zagadkę stanowiły pozostałe towarzyszki. Dwie twarze były szczególnie młode. Dzieci, z którymi zostałem posadzony. Rozstawione przed nimi karteczki okazały się jednak niezawodną pomocą w przypisywaniu imion do uśmiechów.
- Lordzie Yaxley - skłoniłem głowę w kierunku jedynego mężczyzny przy naszym stoliku. Nie było trudno zgadnąć kim był, mając przed oczami rozpiskę miejsc. Kojarzyłem go też ze spotkania Rycerzy Walpurgii, na którym obaj nie tak dawno temu się zjawiliśmy, choć wówczas nie mieliśmy raczej okazji by wymienić się uprzejmościami. Uniosłem jednak w toaście kieliszek, z zaciekawieniem odkrywając, że rzeczywiście siedziałem z debiutantkami przy jednym stole. Ciekawe, kogo z nas próbowała ukarać Adelaide Nott, mnie, czy może młode dziewczęta, które zapewne miały olbrzymie oczekiwania co do dzisiejszego wieczoru. Cóż za szkoda, że czeka je rozczarowanie.
- Za nowe przyjaźnie - dodałem zanim upiłem łyk z kieliszka, rozkoszując się jego bogatym smakiem. Jak na pozbawionego ogłady plebejusza, radziłem sobie całkiem nieźle z wychwytywaniem ciekawych smaków i aromatów, nawet jeśli nie potrafiłem ich odpowiednio nazwać. Dawno, a może nawet i nigdy wcześniej, nie miałem okazji skosztować równie smacznego alkoholu. Przymknąłem oczy oddając się sekundzie rozkoszy, kiedy wino spłynęło mi przez gardło, oddając coraz to nowsze nuty. Ułamek chwili, w której zatopiłem się we własnych rozmyślaniach minął jednak bezpowrotnie, gdy znowu spojrzałem na swoich towarzyszy. Byłem w pełni ukontentowany spędzeniem reszty kolacji w ciszy, ale coś, przeczucie, a może echa daru wieszczów krążące w mojej krwi podpowiadały mi, że nie to było mi dziś pisane.
- Wybaczcie mi niewiedzę, - udałem nawet delikatne zawstydzenie - z czym wiąże się debiut na salonach? - Całkowicie niewzruszony własną ignorancją postanowiłem skusić los.



Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss.  The abyss gazes also into you.

Ignotus Mulciber
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 35 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Stolik 7 B3e8d48ddeaf7e46b947b02738129a68
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t1112-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/t1438-listy-ignacego-vitkowskiego#12506 https://www.morsmordre.net/t12718-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t4270-skrytka-bankowa-nr-324 https://www.morsmordre.net/t4143-ignotus-mulciber#82512
Stolik 7
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach