Wydarzenia


Ekipa forum
Główna część pokoju
AutorWiadomość
Główna część pokoju [odnośnik]02.01.25 11:55

Główna część pokoju

Wynajmowany pokój w jego odczuciu od pierwszej chwili mógł być nieco bardziej doświetlony - a poza tym, nie znajdywał do końca momentów do narzekania. Pojedyncze łóżko było wystarczające, a lokatorzy dookoła nie zdawali się sprawiać mu kłopotów. W końcu pokoju używał głównie do odpoczynku - do socjalizacji wychodził do części wspólnych kamienicy, a początkowo pracę starał się utrzymywać w warsztacie. Po kilku dniach jednak dostrzegł, że okno wpuszczające promienie do środka, zdało się wpuszczać go znacznie więcej nawet mimo pochmurnej pogody.
Oprócz łóżka i lustra, oraz stolika nocnego, w pokoju znajduje się również niewielki kominek, ale i komódka z kilkudziesięcioma małymi szufladkami, oraz biurko z krzesłem, które z czasem zostało w pełni zapełnione notesami i kartkami.
W pokoju z reguły panuje porządek, choć strach momentami zaglądać pod łóżko czy zaglądać do szafy, w które powinny być wyłącznie ubrania - a nie zawsze jest to stanem rzeczy.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Główna część pokoju Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Główna część pokoju [odnośnik]03.01.25 22:02
Evelyn & Eugene17.12.1958

Hep!
Po każdym czknięciu sytuacja zaczynała przypominać szaloną karuzelę, która kręciła się w zawrotnym tempie, by w najmniej spodziewanym momencie katapultować wszystkie siedziska wprost w nieskończoną otchłań barw i dźwięków. Była to zaledwie chwila, ułamek sekundy, lecz wystarczało to, by wszcząć zachwianie świata, przynajmniej w odczuciu jednostki.
Lądując na miękkich jak z waty nogach, musiała przyznać, że samo uczucie było paskudne i choć zdążyła przeżyć je już raz, tak kolejny wcale nie okazywał się łatwiejszy. Znów wszystko wokół było zamazane, drażniący pisk w uszach nie chciał ustać, ciało drżało niekontrolowanie po wyrzucie adrenaliny, w brzuchu latała cała horda motyli obijających się wściekle o jej wnętrzności, a to wszystko sprawiało, że w wyrazie buntu godnego pięciolatka miała ogromną ochotę położyć się i nie wstawać, aż otoczenie nie przestanie bestialsko wirować przed jej oczami.
W takich chwilach pragnęła wrócić do domu, dowiedzieć się, czy były jakieś skutki uboczne po tym, gdy wir czkawki pochłonął ją w połowie podawania śniadania aetonanom. Nie wiedziała, czy w domu wszystko było w porządku, nachodziły ją durne wątpliwości, jak to, czy zgasiła ogień spod czajnika, czy zabezpieczyła klamki przed Rufusem i przede wszystkim, czy poprawnie zamknęła wolierę wciąż nieoswojonego demimoza. Oczami wyobraźni już widziała katastrofę - dom płonął, naczynia latały z okien za sprawą wielbiącego rodzinną zastawę demimoza, niuchacz wypuszczał aetonany z boksów, owce zwiewały do lasu wprost w paszcze wilków, a psidwak próbował zagonić stadko w bezpieczne miejsce. Tak. Wcale by się nie zdziwiła, gdyby niewiele było trzeba do urzeczywistnienia tejże wizji podświadomości, dlatego wciąż myślami błądziła w kierunku domu, błagając, by któryś z jej pomocników pojawił się dziś przedwcześnie i ogarnął ten wyimaginowany chaos zanim zdąży się urzeczywistnić podczas jej nieobecności.
Pobożne życzenia musiała jednak odłożyć na bok, przynajmniej do czasu, aż nie znajdzie się w jakimś znajomym, przyjaznym anturażu, by móc zrobić cokolwiek i choć obecne miejsce na pierwszy rzut oka wyglądało dość podobnie do jej biura — biorąc pod uwagę rozgardiasz i biurko zasypane stosem papierzysk, tak była pewna, że nie jest u siebie. Nie żeby odzyskała pełnię widzenia, ot sam zapach w pomieszczeniu był obcy, drażniąc przeczulony zmysł wilkołaczego węchu, bo chyba właśnie ten był jedynym, na który nie miała wpływu teleportacja. Miała również wrażenie, że dostrzega zarys ramy dość niewielkiego łóżka i małego okna, lecz ciężko jej było ocenić prawdziwość swych spostrzeżeń, bo aż nie chciała wierzyć, że ktoś mieszkał w takim lokum z własnej woli. Biorąc pod uwagę, że właśnie przeniosła się tu z niewiele większej klitki, zaczynała chwalić swoją tymczasową anomalię za ten uświadamiający dobór miejsc, w których przyszło jej lądować, a które to udowadniały jej, że może się poszczycić nie lada standardem na własnych ziemiach. To miejsce już w pierwszej chwili — prawdopodobnie przez zaduch sugerujący ciasnotę, ciemnię i poupychane przedmioty — przypominało jej klatkę, ba, było nawet mniejsze niż zwykła zamykać się podczas pełni i jeżeli miało się to okazać mieszkaniem, a nie piwnicą, czy innym strychem, to gotów była sądzić, że ludzie z miast zgłupieli, dając się dobrowolnie zamykać w tego typu przestrzeniach.
Ignorując dyskomfort motyli w brzuchu obarczonych ewidentną wścieklizną i serce wyskakujące z piersi, odwróciła się w kierunku tego czegoś przypominającego okno, co by choć szczątkowo spróbować odkryć miejsce swojego obecnego pobytu nim będzie zmuszona do rozmowy z kimkolwiek, kto ów miejsce zamieszkiwał.




It's in your nature to survive
Evelyn Despenser
Evelyn Despenser
Zawód : hodowca aetonanów, opiekun magicznych zwierząt
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
we cling to our fairy tales until the price for believing in them becomes too high
OPCM : 11 +2
UROKI : 5 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Wilkołak
Główna część pokoju G7XUCqO
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9065-evelyn-despender https://www.morsmordre.net/t9070-wloczykij#273545 https://www.morsmordre.net/t12156-evelyn-despenser#374148 https://www.morsmordre.net/f168-szkocja-balmaha-farma-despenser https://www.morsmordre.net/t9075-skrytka-bankowa-2130 https://www.morsmordre.net/t9076-evelyn-despender#273691
Re: Główna część pokoju [odnośnik]04.01.25 14:04
Szelest czegoś za plecami początkowo nie oderwał go od pracy nad obrazem. Był skierowany tyłem do pokoju, wiedząc co miał na dzisiaj zaplanowane - szkice miały zazwyczaj pierwszeństwo, z racji że były podkładem pod dalszą pracę. Te dotyczące rzeźby Gawaina już były skończone - potrzebowały głównie zawarcia bardziej teoretycznej części, aby wprowadzić praktyczne zastosowanie magii. Ożywienie i zaklęcie elementów mogło być wyzwaniem, które mogło jawić się zadowalającym.
Szmer za plecami - zazwyczaj nie było go w pokoju o tej porze już, kiedy wybywał do warsztatu. Czy to Jessy, półgoblinka zjawiła się uporządkować jego pokój? A może miejsce miało coś jeszcze innego? W końcu pod Ramorami jedynie wynajmował miejsce - tak było łatwiej. Wizja samodzielnego zajmowania się posiłkami, praniem i sprzątaniem szczerze, a na domiar pracą, która była bardziej niż wymagająca czasowo nie wchodziła w rachubę. Nie mógłby się roztroić w ten sposób, nie mógłby zajmować się każdym elementem potrzebnym do funkcjonowania, szczególnie kiedy jego biznes zajmował jego głowę przez większość doby. Wykonywanie przedmiotów, planowanie - finanse, prowadzenie ksiąg, ale i rozmowy z klientami.Rozmowy z partnerami biznesowymi. Miał na to czas wyłącznie za sprawą wynajmu pokoju u pani Pappalardo. Nie miał również zamiaru łamać jej kilku, choć srogich to dość zrozumiałych zasad.
Nic dziwnego, że zbladł w przerażeniu, kiedy w jego pokoju odpowiedzialna za szmery nie okazała się półgoblinka Jessy, a… kobieta. Inna. Obca.
O zgrozo. Co jeśli Jessy tutaj przyjdzie i go nakryje - co jeśli powiadomi panią Pappalardo? Co jeśli będzie musiał spać dzisiaj w nocy na ulicy za pomówienie o sprowadzanie do swojego pokoju panien mimo surowego zakazu?!
Wpatrywał się w kobietę bez słowa, skołowany, widząc jak ta ruszała w stronę okna. OKNA.
Podniósł się ze stołka, który przy tym aż się przewrócił, ruszając w stronę kobiety. Na Merlina i jego wszystkie połamane we frustracji różdżki - musiała się zatrzymać, musiała stąd zniknąć tą samą drogą, którą się pojawiła i musiała trzymać się tym z dala od okien, bo kto wiedział czy ktoś nie był na zewnątrz? Czy nie dostrzegłby kobiecej sylwetki wychylającej się okna?!
- Nie nie, nie…proszę usiąść, do środka. Pani nikt nie może zobaczyć! Na Merlina i jego brodę, proszę pani, proszę nie… jak się tutaj… nie, nie, nie, proszę mi powiedzieć, że to tylko głupi żart. Jessy nie może pani tutaj zobaczyć! - mówił w panice, zmieniając się z angielskiego na francuski i z powrotem, starając się powstrzymać nieznajomą kobietę przed zbliżeniem do okna.


Główna część pokoju AM9AFt5
Eugene Sauveterre
Eugene Sauveterre
Zawód : Twórca magicznych zabawek
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Feed me promises, keep my heart well
I'll sing you songs until the darkness does recede
OPCM : 5 +1
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 20 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12628-eugene-sauveterre#387955 https://www.morsmordre.net/t12637-nasturcja https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f487-city-of-london-kamienica-pod-ramorami-pokoj-numer-5 https://www.morsmordre.net/t12639-skrytka-bankowa-nr-2692#388621 https://www.morsmordre.net/t12638-eugene-sauveterre#388618
Re: Główna część pokoju [odnośnik]12.01.25 1:04
Zdążyła przejść już całkiem niezły kawałek, ba, niemal sięgnąć okna, gdy jej uszu doszedł huk mający swoje źródło gdzieś za jej plecami. Natychmiast urwała swój intensywny monolog wewnętrzny w temacie sprawdzenia listy potencjalnych środków zapobiegających chorobie teleportacyjnej, czym obiecała przed sobą zająć się w pierwszej kolejności po powrocie do domu. W pierwszej chwili myślała, że jej się przesłyszało, ale już zaczęła się obracać, duszę mając na ramieniu, a wtedy tuż obok niej, niczym filip z konopii, zmaterializował się wyraźnie rozemocjonowany - żeby nie powiedzieć spanikowany - mężczyzna. Jego bliskość ją zaskoczyła, a ciało podyktowało kilka nieostrożnych, nazbyt pośpiesznych kroków w tył, wciąż w kierunku okna, skoro teraz tym bardziej nie widziała dla siebie innej drogi do ewakuacji.
W tym samym czasie mężczyzna coś mówił, o ile w ogóle można było to nazwać mówieniem. Wyrzucał z siebie potok niezrozumiałych słów, przeplatając niezgrabnie języki i choć czarownica potrafiła rozpoznać brzmienie francuskie, wszak niekiedy gościła pochodzących z Francji hodowców, tak ni w ząb nie potrafiła rozszyfrować konkretnego znaczenia; równie dobrze mógł ją właśnie informować, że za oknem stoi smok, który zaraz ją pożre.
Pochwyciła spojrzenie nieznajomego, marszcząc brwi w wyrazie niezrozumienia. Zatrzymała się jednak, gdy rozszyfrowała jedno z wielu, naprawdę wielu wypowiedzianych “nie” i uniosła dłonie w uspokajającym geście, lecz nie cofnęła się od okna - w końcu nie wiedziała, co dokładnie chciał jej przekazać, a w tej chwili czuła się bardziej bezpiecznie stojąc właśnie w tym miejscu. Zresztą, bardziej przejmowała się tym, by nieznajomy nie zszedł jej tu na atak serca, czy inne pieruństwo mogące się ujawnić przy tak wzmożonej panice przypominającej zaczątki hiperwentylacji. Jak miałaby to wytłumaczyć? No rozumieją Państwo, wpadłam tu przypadkiem, a on wziął i umarł. Przecież nikt by jej w to nie uwierzył. Swoją drogą, czy był już na świecie przypadek śmierci z powodu samego zobaczenia kobiety? Mogłaby niechlubnie zapisać się na kartach historii.
- Już, już, w porządku, nigdzie się nie ruszam. Wdech, wydech - poradziła zachowawczo, wewnętrznie przyznając przed sobą, że jednocześnie próbowała uspokoić również siebie; co jak co, ale nie spodziewała się takiego zwrotu akcji. Nagle przypomniała sobie, że mężczyzna wspominał wcześniej imię jakiejś kobiety, co niejako sprawiło, że połączyła kropki na swój sposób. - Chciałam tylko zobaczyć, gdzie jestem. Rzuca mną od wczesnego poranka, istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że niedługo stąd zniknę, pańska żona nawet nie musi wiedzieć, że tu byłam - dodała pospiesznie, jeszcze tego brakowało, by ta kobieta wparowała tu z wałkiem w ręku i mordem w oczach, pewnie pół sąsiedztwa miałaby temat do plotek wystarczający na następne pół roku. Gotowała się ze złości na ten cały absurd, kto to widział, że w ogóle będzie musiała się kryć przed żoną jakiegoś obcego mężczyzny i to będąc zupełnie niewinną ofiarą własnej czkawki.




It's in your nature to survive
Evelyn Despenser
Evelyn Despenser
Zawód : hodowca aetonanów, opiekun magicznych zwierząt
Wiek : 31
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
we cling to our fairy tales until the price for believing in them becomes too high
OPCM : 11 +2
UROKI : 5 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Wilkołak
Główna część pokoju G7XUCqO
Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t9065-evelyn-despender https://www.morsmordre.net/t9070-wloczykij#273545 https://www.morsmordre.net/t12156-evelyn-despenser#374148 https://www.morsmordre.net/f168-szkocja-balmaha-farma-despenser https://www.morsmordre.net/t9075-skrytka-bankowa-2130 https://www.morsmordre.net/t9076-evelyn-despender#273691
Re: Główna część pokoju [odnośnik]12.01.25 14:41
Próba lokalizacji - to wyjaśniało powód, dla którego kobieta chciała spojrzeć przez okno, jednak wcale nie uspokajało to Francuza, który nie chciał mieć problemów ze względu na cudzą przypadłość.
Obrócił się, szukając wzrokiem za stołkiem na którym jeszcze chwilę wcześniej siedział i na którym malował, aby prędko go podnieść i ustawić, zapraszającym gestem wskazując kobiecie. Tak, aby usiadła - tak, aby nie była widoczna przez okno z ulicy.
- Żona...? Och, nie nie, proszę wybaczyć, sprawa jest dużo poważniejsza niż obawa przed małżonką, której nie posiadam! Jessy, gdyby przekazała to pani Pappalardo ... Na Merlina i jego siwą brodę, odmówiłaby mi wynajmu pokoju! Jak nic... Za łamanie zasad... Nie nie, nie mogę na to pozwolić sobie, na ulicy albo spać w warsztacie... Mógłbym spać w warsztacie, ale to by powodowało kolejne problemy, i... - urwał, wyraźnie samemu dalej będąc skupionym na problemie, który w jego głowie już wymykał się spod kontroli. Miał żywą wyobraźnię, to można było o nim powiedzieć - i nie był stąd, co również zdradzał sam akcent, ale i wspomnienie o wynajmowaniu pokoju, wyraźnie u kogoś.
- Londyn, Pokątna, proszę wybaczyć uciekło mi że szuka pani, gdzie się pani znalazła... Kamienica pod Ramorami. Proszę, bardzo proszę odsunąć się od okna... To jedna z zasad, nie chciałbym naruszać gościnności pani Pappalardo, jedną z zasad jest, aby w pokojach nie dochodziło do odwiedzin płci przeciwnej, rozumie pani... - mówił, wciąż w panice, zdając się nawet przez te mniej doświadczony życiem niż był w rzeczywistości. Zamiast dobiegać powoli trzydziestki, zdawał się zaledwie przekroczyć wiek dwudziestu lat - choć może i jego dziecinność wiązała się z fachem, jakim się zajmował. W końcu czy ktoś nie posiadający w sobie tej dziecinności, potrafiłby produkować z taką pasją zabawki?
Ale w tej chwili, kiedy już wyjaśnił mniej czy bardziej jasno, dlaczego było dla niego tak istotnym, aby kobieta odsunęła się od okna - zastanowiła go jedna rzecz.
Co teraz?
Nie mogła wyjść drzwiami - nie mógł również zasugerować jej, aby zniknęła z tego miejsca, aby podjęła próbę teleportacji, albo wyszła oknem. Powinien być dobrym gospodarzem? Ugościć czymś kobietę..? Zrobić... Cokolwiek?
Spojrzał znów na nieznajomą. Wyraźnie miała ciężki dzień, skoro rzeczywiście teleportowała się z miejsca na miejsce...
- Zaoferowałbym ugoszczenie herbatą lub kawą, jednak rozumie pani że wolałbym nie wychodzić do kuchni. Powinienem mieć gdzieś czekoladę. Lub alkohol jeśli reflektuje pani... - powiedział, nie wiedząc nawet czy powinien wyciągać trunki. Choć czy sam nie wolałby się po prostu napić w tej chwili, gdyby rzucało nim między domem, a cudzym domem?


Główna część pokoju AM9AFt5
Eugene Sauveterre
Eugene Sauveterre
Zawód : Twórca magicznych zabawek
Wiek : 26 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Feed me promises, keep my heart well
I'll sing you songs until the darkness does recede
OPCM : 5 +1
UROKI : 5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 20 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej

Neutralni
Neutralni
https://www.morsmordre.net/t12628-eugene-sauveterre#387955 https://www.morsmordre.net/t12637-nasturcja https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f487-city-of-london-kamienica-pod-ramorami-pokoj-numer-5 https://www.morsmordre.net/t12639-skrytka-bankowa-nr-2692#388621 https://www.morsmordre.net/t12638-eugene-sauveterre#388618
Główna część pokoju
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach