Wydarzenia


Ekipa forum
Mała kawiarnia
AutorWiadomość
Mała kawiarnia [odnośnik]11.09.15 22:14
First topic message reminder :

Mała kawiarnia

★★
Mała kawiarnia nierzucająca się zarówno w oczy czarodziejów, jak i mugoli. By do niej trafić, należy wiedzieć, gdzie znajduje się wejście - wszak wśród reprezentacyjnej architektury Royal Borough of Kensington and Chelsea łatwo pominąć małe drzwi prowadzące do podpiwniczonej części budynku. W pomieszczeniu panuje półmrok, a jedyne oświetlenie stanowią małe, witrażowe lampki na każdym ze stolików. Relaksować się przy filiżance kawy - dosłownie każdego rodzaju na świecie - można na obitych zielonym atłasem sofach lub wygodnych fotelach. W powietrzu wyczuwalny jest zapach parzonej kawy. To miejsce szczególnie upodobali sobie pisarze, jak i poeci, czasami prezentujący tutaj swój dorobek.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:40, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mała kawiarnia - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mała kawiarnia [odnośnik]14.01.20 3:24
Lord Ollivander znał ostrożność i zapobiegliwość aż nadto, z własnego doświadczenia. Przy dobieraniu słów nie brakowało mu rozsądku, kojarzono go z rzeczowym i powściągliwym podejściem - nastawienie Marcelli przyjął więc bez zdziwienia, może nawet odczuwając lekką ulgę, gdy na tło brał sytuację w kraju. Figg była świadoma zagrożenia i, najwyraźniej, starała się chronić rodzinę. W teorii każdy wiedział, że nie należy się wychylać, praktyka miała mniej oczywiste barwy. Mimo wojny, na ulicach wciąż spotykał nieroztropnych ludzi, podejmujących nieprzemyślane decyzje, pchających się w ogień jedynie przez własną głupotę, narażających bez potrzeby. Nie znał Marcelli zbyt dobrze, nie mając ku temu powodów. Cała wiedza na jej temat ograniczała się do pojedynku, paru listów oraz przede wszystkim - różdżki, która tak czy siak musiała zostać przez właścicielkę ukierunkowana już po ich spotkaniu, reagując na wybory, dylematy, zalety, słabości i cały szereg niemożliwych do przewidzenia czynników. Wiedział już o przynależności do Zakonu Feniksa, nie miał wątpliwości co do dobrych intencji policjantki, był też prawie pewien, że mogła podzielić się z nim wyjaśnieniem po spotkaniu organizacji, prawdopodobnie zajęłoby chwilę, nie więcej niż parę minut. Mimo tego, nie zastanawiał się nad innymi celami rozmowy, nie przewidywał żmudnych procesów budujących zaufanie, może podświadomie wyczuwał możliwość wychwycenia pojedynczych faktów na temat Zakonu, jakby prowadził własne, tajne śledztwo, które miało zdać się na nic. Nie był wcale pewny swojej roli ani obecności, z dozą krytycyzmu i ostrożności podchodząc do różnych spraw. Moralność była płynnym pojęciem, nawet - a może zwłaszcza - w tej grupie.
Pozwolił zdenerwowanemu zdaniu zniknąć, najdrobniejszym drgnieniem powieki nie dając po sobie poznać, że usłyszał je w powitaniu. Łatwo było zatuszować je zamieszaniem, zamówieniem - po krótkim namyśle wyjątkowo skusił się na przyprawianą kawę, wciąż mocną.
- Nie spodziewałem się, że zaprowadzi nas do kawiarni - przyznał, nie ukazując zbyt wiele rozbawienia, choć kobieta mogła je wyczuć w lżejszym tonie. Dalekim od beztroski, ale i od nerwów. - Jak sprawuje się różdżka? - zapytał z wyważoną ciekawością (miarkował przecież każdą emocję), chcąc pociągnąć rozmowę z neutralnego gruntu - nie brnął w temat listów, dając jej czas. Nie spieszyło mu się. Był doskonale świadom, jak Marcella martwiła się o bliską osobę - a przynajmniej mógł rzutować na sytuację własny strach ze wspomnienia umierającej siostry. Nie próbował nawet zliczyć, ile podobnych dramatów miało miejsce w ostatnich miesiącach, ile miało ich nadejść - i choć sytuacja była inna, jako szlachcic miał znacznie więcej przywilejów oraz spokoju, strata była tak samo bolesna. Teraz myślami był przy różdżce, nie poprzestając na mglistym pytaniu. - Zdążyła już przebrnąć przez trudne doświadczenia, to zazwyczaj kluczowe momenty w budowaniu więzi - zasugerował spokojnie, z niewyczuwalną spontanicznością, ciekaw reakcji. Z jednej strony trzymał się swojej dziedziny, różdżkarstwa, z drugiej - uderzał w temat wyprawy do Azkabanu. Uwielbiał obserwować i czytać ludzi, badać ich zachowanie - gdyby dłużej się zastanowił, nie mógłby nawet stwierdzić, czy podsunął problem z przyzwyczajenia, mimowolnie, czy z premedytacją, chcąc się czegoś dowiedzieć.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : 16 +2
UROKI : 15 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Mała kawiarnia - Page 7 Ez2Nklo
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t4213-ufo-z-lasu https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Mała kawiarnia [odnośnik]07.02.20 4:15
Nie miała ani przez chwilę złych intencji wobec siedzącego naprzeciwko czarodzieja, jednak po jej postawie, spojrzeniu, a nawet nieco zdenerwowanym zerkaniu w stół można było wywnioskować, że jest zdenerwowana. Że musiało trafić akurat w ten sposób... Ostatnia sprawa z Julią sprawiła, że choć dzięki Zakonowi Feniksa nie powinna mieć żadnych wątpliwości do co intencji lorda Ollivandera, to była pewna, że nie jest on osobą tolerującą wyjątkowe sytuacje. Jego stonowany chłód był wręcz onieśmielający, atmosfera wokół mężczyzny już sama w sobie sprawiała, że miało się wrażenie obcowania z kimś, kogo słowa są zawsze bardzo dobrze przemyślane i dobierane gładko, jakby miała do czynienia z najwyższej klasy dyplomatą. Może to cecha ludzi z wyższych sfer, nie potrafiła ocenić jako pochodząca z niewielkiej, szkockiej wsi. Większość uznawałaby to miejsce za koniec świata, nawet jeśli Bargaly znajdowało się właściwie na angielskoszkockim skraju. - Zdecydowanie preferuję takie spotkania niż te nagłe i alarmujące. - Nigdy nie była pewna w jaki sposób funkcjonują ludzie, którzy nie preferują kontrolowanych spotkań i wydarzeń, a płyną z ich prądem, czerpiąc jeszcze niesamowitą satysfakcję, że mogą w nich uczestniczyć. Ona sama w momentach nagłego stresu i chaosu zupełnie traciła głowę, próbując zrobić wszystko, by tylko nie myśleć o tym w jak złej sytuacji się znalazła. Wtedy pewnie poddałaby się nieuchronnej panice.
Różdżka. No tak. - Wspaniale. Nigdy nie doświadczyłam miłości od pierwszego wejrzenia, ale pewnie gdybym miała ją w jakiś sposób określić, byłaby to więź z nią. - Zaiste, nie miała żadnego problemu z opanowaniem różdżki. Wydawały się wręcz stworzone dla siebie nawzajem. Nie wiedziała też, czy to na pewno jest pytanie, które mężczyzna chciał zadać, jednak w momentach, gdy nie popychał rozmowy do przodu kolejnymi pytaniami czy stwierdzeniami na temat swojej profesji, zapadało kilka chwil niezręcznej ciszy, w której Figg starała się odnaleźć odpowiednie słowa by zacząć temat. Prawda była taka, że naprawdę bała się reakcji. Nigdy nie słyszała o jakkolwiek pozytywnym stosunku czarodziejów o wysokim urodzeniu do zjawiska, które spotkało jej ukochaną siostrę. Tą, którą starała się z całych sił bronić, okalać ochronnym płaszczykiem. Nikt inny nie miał w jej życiu tak wiele uwagi co Ella. Azkaban był naprawdę złym tematem do wspomnienia, gdy chciało się przekierować myśli z jej siostry na wyprawę do tego miejsca. Przez krótką chwilę Figg jakby zgasła, zupełnie jakby w pozbywaniu się troski i stresu, wykonała solidny krok w tył. Obrazy, które podsuwała anomalia wracały do niej nocami, zagłębiając się głęboko w koszmarnych wizjach bezwładne upadającego ciała.
Musiała jednak wziąć się w garść. To tylko rozmowa, nikt nie ma tutaj złych zamiarów.
Ledwie kelnerka zostawiła na ich stoliku dwie zamówione kawy, a Figg zaczęła mówić. Najpierw przysuwając filiżankę na spodku bliżej siebie. Przez chwilę pojawiła się smutna myśl o tym jak okropne jest to, że nawet w połowie tak dobrej kawy nigdy nie będzie mogła pić w Biurze Magicznej Policji. ministralna kawa była najgorszym i najtańszym sortem, paskudztwo. - Mieliśmy rozmawiać... Na temat mojej siostry. Mam nadzieję, że nie sprawiła panu zbyt dużych problemów. A jeśli tak, na pewno nie miała tego na myśli. Pewnie już zdążył się pan domyślić, że jesteśmy bliźniaczkami.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t6970-lelolelo-bagiety-jado#183167 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Mała kawiarnia [odnośnik]18.02.20 18:53
Często wpadał w pułapki pochopnych ocen - ocen ze strony innych, gdyż Ollivander był człowiekiem, który najpierw zbierał informacje samodzielnie, a dopiero później krystalizował je we wnioski. Wieści napływające ze świata odgórnie traktował jako plotki i weryfikował je zanim uznał za prawdziwe. Starał się nie zwracać uwagi na szum wokół rozstania z Julią, unikał odpowiedzi na ten temat, zgrabnie wyślizgiwał się z niewygodnych pytań i zbywał rozterki krótkimi zdaniami. W ten sposób jakiś czas temu urwał rozmowę ze Steffenem oraz wieloma innymi ciekawskimi. Nie szukał i nie podsuwał nikomu winnych, a świat mimo tego zdawał się przepoławiać na dwie frakcje, oceniające ich związek - albo samo jego zakończenie. Albo postąpił dobrze, odsyłając nieokrzesaną szlachciankę, nienadającą się do związku, albo był potworem, który odsunął od siebie bliską osobę. Łatwo było oceniać sytuację, gdy obserwowało się ją z zewnątrz, kiedy nie widziało się nieporozumień i sporów. Chłodne podejście Ulyssesa i ogólne niewzruszenie nie działało na jego korzyść, a prawdę mówiąc - mało komu chciało się przez tę warstwę przebijać i całkowicie mu to odpowiadało.
- Tych drugich nie brakuje, trzeba zachować równowagę - zwłaszcza członkowie Zakonu Feniksa byli narażeni na alarmy i nagłe akcje, nietrudno było zauważyć, gdy Rycerze działali tak sprawnie, a Ministerstwo dolewało swojej oliwy do ognia. Kiwnął głową z aprobatą, w tym suchym geście zawierając całą ekspresję swojej wypowiedzi na temat różdżki, choć miał więcej przemyśleń na ten temat i może stąd wypełzła chwila niezręcznej ciszy - choć on skrępowania wcale nie odczuł, rozmyślając nad tym, jak smoczy rdzeń łączy się z charakterem Marcelli. Najwyraźniej uznał to za wystarczająco ciekawy wątek do wypełnienia czasu, a otoczenie sprzyjało do odpływania w myśli. - Ciekawe określenie - odparł po chwili, wyrywając się z zamyślenia. - Bardzo trafne - przywołując moment złączenia z własną różdżką, rzeczywiście mógł porównać je do czegoś podobnego, co zauroczenia - choć wciąż nie przyznał się przed sobą, kto wywoływał w nim takie wzniosłe uczucia.
Widział, że Marcella zbiera się w sobie, dlatego nie mówił nic więcej, dając jej czas na poukładanie myśli. Dla niej było to większe wyzwanie, coś w rodzaju kwestii przetrwania, on był jedynie obserwatorem, kompletnie niezależnym, niepowiązanym i w gruncie rzeczy - niegroźnym. Miał w sobie na tyle przyzwoitości, by nie pogrążać innych ludzi - przynajmniej nie przesadnie, bowiem wspomnienie Azkabanu nie było najlżejszym i najbardziej neutralnym krokiem, jaki mógł podjąć. Wiedział to. Sprawdzanie ludzi i reakcji było niezdrowym nawykiem, którego nie mógł się wyprzeć. Zignorował filiżankę, pozwalając kawie parować - w przeciwieństwie do Marcelli, dobra kawa była dla niego codziennością. Wysłuchał wstępu, ze spokojem wpatrując się w twarz policjantki.
- Owszem, trudno nie zauważyć - przyznał, przypominając sobie, że głównym elementem odróżniającym siostry od siebie, były okulary. Oraz nieobeznanie w świecie magicznym, o wiele ciekawsze i zwracające uwagę niż brak szkieł na nosie. - Nie było żadnych problemów - pokręcił głową, nadal ze spokojem, chcąc zapewnić ją, że nie powinna czuć się zawstydzona. - Bardziej zmartwił mnie fakt, że mogłaby trafić na kogoś nieodpowiedniego, ale wnioskuję, że kłamstwa miały ją uratować. Zrozumiałe. Spadający z miotły witek się chwyta - przytoczył znane powiedzenie, sięgając niespiesznie po kawę.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : 16 +2
UROKI : 15 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Mała kawiarnia - Page 7 Ez2Nklo
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t4213-ufo-z-lasu https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Mała kawiarnia [odnośnik]23.02.20 16:08
Jej ocena sytuacji nigdy nie była bliska oceniania Ulyssesa za to co się stało. Choć nie znała praw szlacheckich rodów i nigdy znać nie chciała, jednak wiedziała, że oni postępują nieco inaczej. Być może nie było to małżeństwo z miłości, jednak dla Figgówny odpuszczenie małżeństwa było czymś... Niezwykły. A wręcz nie potrafiła sobie tego wyobrazić. W jej rodzinie wszyscy trzymali się razem bez względu na zwady i okoliczności. Dlatego z jednej strony dziwiła się Ulyssesowi, choć nadal nie oceniała go przez to negatynie, a z drugiej czuła, że jest temu odrobinę winna. To ona namówiła Julię do zadania, które szlachciance nie przystawało. Przynajmniej tak musiał twierdzić Ulysses. Chciała zachować ich relację na pozytywnym torze, ale czy w ogóle chciała, by zostali... Czymś na wzór przyjaciół? Tego nie wiedziała. Przecież go wcale nie znała! Ale chyba właśnie o to chodziło w tej jednostce - Zakon Feniksa wymagał, by ufali sobie choć trochę.
- Masz rację. - przyznała. Ostatnim razem przecież też spotkali się w niefortunnych okolicznościach, dzisiaj z pewnością nawet prezentowała się bardziej na miejscu. Bardziej elegancko i mniej... Sponiewierana przez życie.
Chciała zapomnieć na chwilę o Azkabanie, wspomnienia tego miejsca nie ułatwiały jej otwarcia się z jej małą siostrzaną tajemnicą. Wprawdzie Ella już od dawna choć nieco uczestniczyła w magicznym świecie, jednak nadal nie można było nazwać jej jego częścią. Zawsze będzie obok... I zawsze będzie tym, co sprawiało, że Marcella będzie oglądała się za siebie na ludzi, których tak bardzo chciała chronić. - Tak... - Wypowiedziała to słowo łagodnie, ale przez lekki, nerwowy chichot. Szkoda, że kawa była jeszcze zbyt ciepła, by jej upić. Choć odrobinę. - Jeśli rzeczywiście skłamała, to prawdopodobnie właśnie dlatego, jednak to nie jest jedyny powód. I wydaje mi się, że lepiej będzie wyjaśnić sobie, dlaczego ta sprawa jest taka delikatna. - Przyznała. Delikatnie przesunęła palcem po filiżance. - Urodziłyśmy się jednego dnia i wszystkim zawsze wydawało się, że będziemy takie same, jednak... Było to dalekie od prawdy. - To było trudne. Wspominanie o tym jak rozdzielił je los. Marcella od lat uważała, że z czegoś swoją siostrę ograbiła. Że była tą omyłkową połową. - Moja siostra nie miała jednak magicznych zdolności... Jest charłakiem.


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t6970-lelolelo-bagiety-jado#183167 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Mała kawiarnia [odnośnik]24.02.20 13:25
W całym tym zmieszaniu nie chodziło o jeden wyskok, choć stał się doprawdy najlepszym pretekstem do zakończenia związku - osoby z zewnątrz nie wiedziały i wiedzieć nie mogły, jak wiele drobnostek i różnic składało się na jedną decyzję, jak wiele czasu zajęło dotarcie do wniosku, że bez względu na to, czego chcą inni, to rozwiązanie nigdy nie zagra. Wchodzili sobie z Julią w drogę zbyt często, naprawianie własnych katastrof wykańczało już na starcie, a w perspektywie całego życia odbierało wszelkie chęci. Marcella po kilku chwilach spędzonych z Ollivanderem, w połączeniu ze znajomością Julii, mogła dojść do podobnych wniosków - nie trzeba było wiele. Przeczył sobie, wmawiając, że nie ma nic do powiedzenia na ten temat - często chciał powiedzieć coś na swoją obronę, lecz męska duma nie pozwalała na podobne zabiegi, a opinia innych nie liczyła się na tyle, by zabierać głos. Czas pokazywał, że rozmyślał na ten temat zbyt często, nawet teraz.
Nie dziwił się zdenerwowaniu Marcelli - kiedy sprawy obracały się przeciw jego własnej rodzinie, robił co mógł, by je załagodzić albo całkowicie rozwiązać. W tym przypadku, wiedział to doskonale, nie było takiej możliwości - charłactwa nie dało się wymazać, nie dało mu się zaprzeczyć i wyjaśnić przeciwnikom, że nie szkodzi nikomu, nawet tym obsesyjnym poglądom czystokrwistych. Przyjął wyjaśnienie ciszą, kiwając w spokoju głową, nim odezwał się cicho. - Tak sądziłem - Figg mogła być spokojna - w jego głosie nie było ani krzty obrzydzenia czy pogardy, nie żywił żadnych negatywnych uczuć. - Nie rozumiem, dlaczego komukolwiek miałoby to przeszkadzać, niestety - nie trafiliśmy na najlepsze czasy - skomentował dla jasności, by żadne wątpliwości nie zagnieździły się w umyśle Marcelli - wyglądało na to, że nadenerwowała się już wystarczająco. - Przykro mi, że poznałem ją w tak niesprzyjających okolicznościach - przyznał, wspominając całe zajście, rzucone Veritas Claro i własną dociekliwość. Trudno było mu się dziwić, jednak z drugiej strony - po czasie mógł postawić się w sytuacji nieobeznanej z magią dziewczyny, która chciała tylko uciec z miejsca, a w którym znalazła się przypadkowo. - Mogłem ją do siebie nieumyślnie zrazić, mam nadzieję, że nie było to skrajnie traumatyczne przeżycie - przyznał z lekkim zakłopotaniem, zerkając na Marcellę wyjątkowo niepewnie - nie było to mocno widoczne, ale mogła dostrzec lekką zmianę w kamiennym wyrazie twarzy. - Niemniej, wydaje się charakterną osobą - stwierdził, powstrzymując rozbawienie. Gdyby potrafiła czarować, pewnie zmiotłaby go jakimś zaklęciem - a przynajmniej podjęłaby taką próbę.


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : 16 +2
UROKI : 15 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Mała kawiarnia - Page 7 Ez2Nklo
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t4213-ufo-z-lasu https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Mała kawiarnia [odnośnik]27.02.20 14:38
Nawet jeśli sprawa była bardziej złożona, Marcella naprawdę nie chciała czuć się jak część okoliczności, które doprowadziły do tego rozpadu. A jednak tak było i nie działało to na nią najlepiej. Czasami miała wrażenie, że wszystko czego się dotknęła czekał niechlubny koniec, jakby była dla ludzi takim czarnym kotem, przebiegającym przez drogę. I to zawsze nadchodziło znienacka, choć proste rzeczy mogły się udawać, nagle te zupełnie nieoczekiwane się rozpadały. I niemal zawsze jakoś to o nią zahaczało. Okropne uczucie.
Najbardziej martwiła się tym, że Arabella może być w przypadku magicznego starcia zupełnie bezbronna. Nie będzie mogła stanąć do uczciwej obrony z czarodziejem, kiedy ktoś postanowi ją zaatakować. Dlatego chciała ukrywać ją przed tymi, którzy mogli jej zagrażać. Reakcja Ollivandera wywołała uczucie ulgi, a zaraz po nim łagodny uśmiech na twarzy kobiety. - Dziękuję panu bardzo. - powiedziała od razu. Naprawdę nie chciała, by skończyło się to problemami, a wyglądało na to, że jednak mogła liczyć na Ulyssesa. - Jest naprawdę wspaniałą osobą! Z pewnością gdyby miał pan jakiś interes w magicznej rozgłośni lub w księgarni, w której pracuje, mogłaby panu pomóc. Myślę, że i tak nie ma do udawać, że to zajście nie miało miejsca...
Pokręciła lekko głową. Nie, to nie wydawało się traumatyczne przez zrażenie do lorda Ollivandera, ale sam stres związany z takim spotkaniem. - Nie, z pewnością nieźle się trzyma. Niech się pan tym nie przejmuje.
Kawa zdążyła już nieco ostygnąć. Marcella upiła odrobinę z filiżanki. Naprawdę wyśmienita. Czasami musiała udać się w takie miejsce, by przypomnieć sobie jak smakuje kawa z prawdziwego zdarzenia, a nie ta okropność, którą wciskają policjantom zaopatrzeniowcy z Ministerstwa Magii. - Z pewnością jest niezwykła. Ale tak już czasami jest z rodzeństwem, prawda? Choć się tego nie spodziewamy, robią coś, co na nas wszystkich rzutuje. Aż głupio, że muszę tłumaczyć dorosłą kobietę!
Nie spodziewała się, że pogawędka zmieni się w tak miłą konwersację. Mimo chwilowego stresu, później poszło już całkiem zgrabnie. Kawy ubywało, przywoływała coraz więcej wspomnień ze swojego szalonego dzieciństwa i czasami nawet śmiała się pod nosem, nie pozwalając sobie wyjść z otoczki oficjalnego spotkania. Aż do momentu, gdy nie zrobiło się dość późno, by musiała zbierać się do domu. Podziękowała lordowi za jego czas grzecznie, skłoniła się i skierowała swoje kroki ku zapłaceniu za kawę... A później do domu, by się przebrać i przygotować do nocnej zmiany.

| zt dla Marcy


nim w popiół się zmienię, będę wielkim
płomieniem
Marcella Figg
Marcella Figg
Zawód : Rebeliantka
Wiek : 26
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
porysował czas ramiona
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6925-marcella-figg#181615 https://www.morsmordre.net/t6971-arkady#183169 https://www.morsmordre.net/t6970-lelolelo-bagiety-jado#183167 https://www.morsmordre.net/f104-szkocja-kres-w-john-o-groats https://www.morsmordre.net/t6991-skrytka-nr-1723#183527 https://www.morsmordre.net/t6972-marcella-figg#183216
Re: Mała kawiarnia [odnośnik]27.02.20 21:03
Krótkim ruchem głowy dał znać, że nie ma za co dziękować - byli tylko ludźmi. Czy ktokolwiek z nich wybierał, kim się urodzi? Mogli mieć tylko większe lub mniejsze szczęście, Arabelli trafił się niepopularny los, co nie znaczyło, że należy jej tylko współczuć albo, co gorsza, tępić za to, kim była. Ollivander naprawdę wolałby nie mieszać się w konflikty, ale widział rażącą niesprawiedliwość ze strony popleczników Voldemorta - którego nie potrafił nazwać lordem nawet w myślach.
- Nie rozwiązuję nieporozumień w ten sposób - zaprzeczył spokojnie, nie nadając tym słowom charakteru kąśliwej uwagi - po prostu nie wypierał się i nie zaprzeczał. Taka sytuacja miała miejsce, powody do danych zachowań były uzasadnione po obydwu stronach, a historia miała dobre zakończenie. Prawdopodobnie mogła mieć lepsze, lecz gdyby postawić ją na tle potencjalnych zagrożeń, finisz zdawał się idealny. Najważniejsze, że Arabella wróciła do domu cała i zdrowa, a mężczyzna wiedział, kogo informować i z kim wyjaśniać niewiadome. - Rozgłośnia radiowa? Ciekawe, niewiele o niej wiem, to przecież nowy wynalazek - nie interesował się nim przesadnie, ciekawił go raczej sam sposób działania. Nie sprawiał wrażenia bardzo skomplikowanego, lecz kto wie, wszędzie dało się znaleźć niespodzianki. Mógłby zainteresować się tematem od strony technicznej.
- Mam nadzieję. Proszę ją ode mnie przeprosić - jeśli będę miał ku temu okazję w przyszłości, zrobię to osobiście - przyznał uprzejmie, sięgając do lordowskich manier, lecz ze szczerością. Zapewnienie przyjął z ulgą - co prawda nie uwidaczniała się na jego twarzy ani w gestach, teraz zwyczajnie mógł przyznać sam przed sobą, że również potrzebował tego spotkania.
- Znam to aż za dobrze - odpowiedział z cieniem rozbawienia w kącikach oczu, skierowanych w bok, gdy kręcił lekko głową. Nie raz, nie dwa tłumaczył młodsze rodzeństwo, które teraz także było dorosłe. Bardziej słuchał Marcelli niż dodawał coś od siebie, ale również podzielił się z nią paroma anegdotkami, zanim rozeszli się w swoje strony - uprzejmie wyperswadował kobiecie pomysł płacenia za zamówioną kawę, pokrywając rachunek na swój koszt.

| zt


psithurism (n.)
the sound of rustling leaves or wind in the trees
Ulysses Ollivander
Ulysses Ollivander
Zawód : mistrz różdżkarstwa, numerolog, nestor
Wiek : 34
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty

and somehow
the solitude just found me there

OPCM : 16 +2
UROKI : 15 +3
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarodziej
Mała kawiarnia - Page 7 Ez2Nklo
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t4176-ulysses-francis-ollivander https://www.morsmordre.net/t4228-nebula#86429 https://www.morsmordre.net/t4213-ufo-z-lasu https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-lancaster-castle https://www.morsmordre.net/t4227-skrytka-bankowa-nr-1059#86421 https://www.morsmordre.net/t4229-ulysses-francis-ollivander#86432
Re: Mała kawiarnia [odnośnik]18.08.21 23:03
3.01?

Mieszkał w Chelsea i znał dzielnicę jak własną kieszeń, a w obliczu zacinającego mrozu nie miał ochoty ruszać się nigdzie dalej. Zablokowana możliwość teleportacji bywała uciążliwa, nawet jeśli - jako Rzecznik Ministerstwa Magii - oficjalnie musiał zachwalać zalety tego rozwiązania. Nie lubił jednak ani się przemęczać ani udawać do pracy spacerem i po cichu liczył, że gdy zaprowadzą już w Anglii bezpieczeństwo, udogodnienie zostanie przywrócone.
Choć miał spotkać się z panną Leanne Spencer-Moon w ramach obowiązków służbowych, to wyznaczył termin na wczesny wieczór, po godzinach pracy. Chciał dopiero wybadać młodą artystkę, sprawdzić, czy poprawi swoje dotychczasowe projekty graficzne i czy jest osobą, której można zlecić coś więcej. Spotkanie w Ministerstwie mogłoby być dla niej nazbyt oficjalne i nobilitujące, nie wyrobił wszak jeszcze zdania o samej dziewczynie. Nie znał się na grafice ani malarstwie (i był boleśnie świadom, że musi subtelnie nadrobić swoje braki w dziedzinie wiedzy o sztuce), ale prace Spencer-Moon przykuwały oko i zostały pochwalone przez kilkoro jego znajomych z Ministerstwa. To mu wystarczało pod kątem estetycznym, ale jeśli dziewczę miało pozostać w Ministerstwie, jej dzieła musiały być bardziej wymowne pod kątem propagandowej treści. Zwykle ani nie pouczał ani nie zwalniał ludzi osobiście, ale Spencer-Moon miała potencjał, a on poszukiwał artystów, grafików i siły roboczej. Ponoć rosyjscy mugolscy politycy mieli ulubionych plakacistów gdy przeprowadzali rewolucję - a choć nie przyznałby się nikomu do inspiracji tamtym światem, to czarodziejska rewolucja również potrzebowała klarownych, wizualnych komunikatów. Porozmawia o nich osobiście ze Spencer-Moon, przekona się, czy może jej ufać pod kątem dalszych zleceń i czy jest receptywna na jego pomysły. Artyści mieli zbyt duże ego, a on potrzebował kogoś zdolnego o zerowym ego.
Przybył na miejsce nieco wcześniej, chcąc onieśmielić pannę Spencer-Moon. Kobiety bywały uroczo zmieszane, gdy myślały, że są spóźnione.
Nie, żeby same ciągle się nie spóźniały. Kobieta i artystka - nie miał zbyt wysokich wymagań. Liczył jednak, że jego list i pozycja zrobią pewne wrażenie.
Zamówił swoją ulubioną kawę oraz szarlotkę na ciepło, a potem wygodnie rozsiadł się w fotelu i czekał na młodą damę.
Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Rzecznik Ministerstwa Magii, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 5
UROKI : 35 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Mała kawiarnia - Page 7 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t9023-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155

Strona 7 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7

Mała kawiarnia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach