Uliczki przy kamienicach mieszkalnych
Strona 2 z 20 • 1, 2, 3 ... 11 ... 20
AutorWiadomość
First topic message reminder :
Uliczki przy kamienicach mieszkalnych
Uliczki prowadzące do kamienic mieszkalnych. Okolica jest zamieszkała, wobec czego stanowi jeden z najbezpieczniejszych rejonów Nokturnu, pomimo że wiadomo, jakie osoby decydują się na wynajem. Często słychać tutaj mało wyszukane przekleństwa, na przybyszy łypią ponuro zakapturzone postacie, które doskonale orientują się, kto jest mieszkańcem, a kto tylko gościem - idealnym materiałem do szybkiego zarobku. Wejście w te okolice stróżów prawa jest ryzykowną grą - margines społeczeństwa skrupulatnie szczerze swojej prywatności. W rynsztoku w porze deszczowej zbiera się cały brud z ulicy. Ponure, brudne, z ciemności pojedynczych uliczek można usłyszeć odgłosy walki bezpańskich zwierząt... Dobrze, że masz tyle szczęścia, że to tylko one.
Auror rzucił spojrzenie na wskazaną bramę i nie czekając na dalsze słowa zachęty ruszył w jej stronę wyciągając swoją różdżkę.
- I dobrze, auror, który lubi papiery to dupa, nie auror. Tak, Weasley'ówna pójdzie z nami. Wsparcia nigdy za mało, a ona chyba chce, prawda, dziewczyno?
Wood nie bawił się w pukanie, wyważył drzwi zaklęciem bombardo i wpadł do środka niczym burza. W pomieszczeniu znajdowała się trójka ludzi, wszyscy wyrwali różdżki w momencie, w którym usłyszeli hałas. Jeden rosły mężczyzna, drugi o połowę od niego mniejszy i dziewczyna, która wyglądała dokładnie jak Lyra. Nawet piegi były na jej twarzy rozłożone w identyczny sposób. Tylko oczy błyszczały jej nieco bardziej nieprzyjemnie, a uśmiech zdawał się być bardziej okrutny. Trzech na trzech, pojedynek zapowiadał się raczej uczciwie.
//jako że wpadacie z zaskoczenia, pierwsi rzucacie zaklęcia, możecie wybrać sobie przeciwników, tak, tu już trzeba użyć kostek
- I dobrze, auror, który lubi papiery to dupa, nie auror. Tak, Weasley'ówna pójdzie z nami. Wsparcia nigdy za mało, a ona chyba chce, prawda, dziewczyno?
Wood nie bawił się w pukanie, wyważył drzwi zaklęciem bombardo i wpadł do środka niczym burza. W pomieszczeniu znajdowała się trójka ludzi, wszyscy wyrwali różdżki w momencie, w którym usłyszeli hałas. Jeden rosły mężczyzna, drugi o połowę od niego mniejszy i dziewczyna, która wyglądała dokładnie jak Lyra. Nawet piegi były na jej twarzy rozłożone w identyczny sposób. Tylko oczy błyszczały jej nieco bardziej nieprzyjemnie, a uśmiech zdawał się być bardziej okrutny. Trzech na trzech, pojedynek zapowiadał się raczej uczciwie.
//jako że wpadacie z zaskoczenia, pierwsi rzucacie zaklęcia, możecie wybrać sobie przeciwników, tak, tu już trzeba użyć kostek
Tak, sama też była bardzo zaskoczona takim obrotem spraw, bo tego z całą pewnością się nie spodziewała. Ale najważniejsze było, że została wypuszczona. A jeśli przy okazji mogła pomóc w schwytaniu osoby, przez którą powstało to całe zamieszanie, to tym bardziej cieszyła się, że z jakiegoś powodu uznano ją za przydatną. Czyżby to kwestia bycia siostrą Garretta Weasleya? Oby tylko nie rozczarowała aurorów; oni mieli za sobą kilka lat szkolenia i doświadczenie zawodowe, ona była świeżo upieczoną absolwentką Hogwartu. Najwyraźniej jednak bardzo im się spieszyło, skoro nie wezwali aurorskiego wsparcia, a postanowili udać się na miejsce sami.
- Tak, chcę z wami pójść – szepnęła, kiedy Wood odpowiedział na pytanie Skamandera, starając się jednocześnie brzmieć pewnie, by ukryć niepokój. Jednocześnie Lyra poczuła większą sympatię do Samuela, tym bardziej, że to jego działaniom zawdzięczała to, że została wypuszczona.
Ruszyli w stronę bramy. Najpierw aurorzy, a za nimi Lyra, także ściskająca w dłoni różdżkę, świadoma, że to nie zajęcia w szkole, a prawdziwe życie, gdzie naprawdę mogło się wydarzyć coś niespodziewanego.
Wspięli się po sfatygowanych stopniach, by pojawić się przed równie obskurnymi drzwiami mieszkania. To starszy z aurorów je wyważył. W pomieszczeniu znajdowało się troje czarodziejów i mimo zaskoczenia nagłym pojawieniem się przybyszów, zareagowali błyskawicznie, wyciągając własne różdżki.
Lyra od razu zauważyła dziewczynę wyglądającą niczym jej lustrzane odbicie. Tą samą, która się pod nią podszywała. To było bardzo dziwne, ale i niepokojące uczucie. Nie patrząc na to, co robią aurorzy, to właśnie w nią wycelowała różdżkę, rzucając jedno z pierwszych zaklęć, które przyszło jej do głowy. Może powinna skupić się na mężczyznach, ale jednak coś kazało jej wybrać właśnie dziewczynę.
- Everte Stati! – krzyknęła, mając nadzieję, że to zadziała.
Obawiała się jednak, że w obliczu czarodziejów znających czarną magię jej zaklęcia mogą okazać się niewystarczające.
- Tak, chcę z wami pójść – szepnęła, kiedy Wood odpowiedział na pytanie Skamandera, starając się jednocześnie brzmieć pewnie, by ukryć niepokój. Jednocześnie Lyra poczuła większą sympatię do Samuela, tym bardziej, że to jego działaniom zawdzięczała to, że została wypuszczona.
Ruszyli w stronę bramy. Najpierw aurorzy, a za nimi Lyra, także ściskająca w dłoni różdżkę, świadoma, że to nie zajęcia w szkole, a prawdziwe życie, gdzie naprawdę mogło się wydarzyć coś niespodziewanego.
Wspięli się po sfatygowanych stopniach, by pojawić się przed równie obskurnymi drzwiami mieszkania. To starszy z aurorów je wyważył. W pomieszczeniu znajdowało się troje czarodziejów i mimo zaskoczenia nagłym pojawieniem się przybyszów, zareagowali błyskawicznie, wyciągając własne różdżki.
Lyra od razu zauważyła dziewczynę wyglądającą niczym jej lustrzane odbicie. Tą samą, która się pod nią podszywała. To było bardzo dziwne, ale i niepokojące uczucie. Nie patrząc na to, co robią aurorzy, to właśnie w nią wycelowała różdżkę, rzucając jedno z pierwszych zaklęć, które przyszło jej do głowy. Może powinna skupić się na mężczyznach, ale jednak coś kazało jej wybrać właśnie dziewczynę.
- Everte Stati! – krzyknęła, mając nadzieję, że to zadziała.
Obawiała się jednak, że w obliczu czarodziejów znających czarną magię jej zaklęcia mogą okazać się niewystarczające.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 89
'k100' : 89
Tym razem, usta Samuela rozciągnęły się w prawdziwym uśmiechu. Nawet jeśli ton Remusa nie miał w sobie odrobiny żartu, czy aprobaty. Przynajmniej zgadzali się choć w kilku kwestiach.
- Oby więcej takich - odezwał się, kierując głowę do dziewczyny, kiedy tam z niepewnym, ale bardzo obiecującym zapewnieniem odpowiedziała na pytanie. Mimo tak delikatnej natury, widać było, że kryła silnego ducha. Może nieco bladego, zawoalowane niepewnością, ale lubił tę iskrę u innych.
- Idziemy panno Weasley - wskazał na Wooda, który już bez dalszych, niepotrzebnych słów podążył do bramy.
Grzeczności skończyły się wraz z wystrzelonymi bombardą drzwiami. Huk wystarczająco skutecznie obudził lokatorów, którzy stanęli z różdżkami gotowymi do działania. Samuel nie był spięty. Mięśnie pod większą presją były podczas oczekiwania. Akcja sprawiała, że młodszy auror oddychał spokojniej. W oczach zapaliły się znajome ogniki "walki".
Dostrzegł kątem ok, że Lyra zareagowała instynktownie, atakując swoją lustrzaną podobiznę, pannę Karkarov.
- Timoria! - niemal bez zastanowienia, skierował różdżkę w największego dryblasa. I bynajmniej nie było w tym popisówki. Ot - mężczyzna rzucał się w oczy najbardziej, wysuwając na pierwszy plan działań. Należało go wyłączyć jak najszybciej, bo jeśli przyszłoby do rękoczynów, będzie trudniejszym przeciwnikiem. Mimo 3-letniego doświadczenia w aurorskiej profesji, wiedział, że zaklęcia bywały kapryśne, ale wierzył, że jego czar skutecznie zatrzyma dryblasa.
- Oby więcej takich - odezwał się, kierując głowę do dziewczyny, kiedy tam z niepewnym, ale bardzo obiecującym zapewnieniem odpowiedziała na pytanie. Mimo tak delikatnej natury, widać było, że kryła silnego ducha. Może nieco bladego, zawoalowane niepewnością, ale lubił tę iskrę u innych.
- Idziemy panno Weasley - wskazał na Wooda, który już bez dalszych, niepotrzebnych słów podążył do bramy.
Grzeczności skończyły się wraz z wystrzelonymi bombardą drzwiami. Huk wystarczająco skutecznie obudził lokatorów, którzy stanęli z różdżkami gotowymi do działania. Samuel nie był spięty. Mięśnie pod większą presją były podczas oczekiwania. Akcja sprawiała, że młodszy auror oddychał spokojniej. W oczach zapaliły się znajome ogniki "walki".
Dostrzegł kątem ok, że Lyra zareagowała instynktownie, atakując swoją lustrzaną podobiznę, pannę Karkarov.
- Timoria! - niemal bez zastanowienia, skierował różdżkę w największego dryblasa. I bynajmniej nie było w tym popisówki. Ot - mężczyzna rzucał się w oczy najbardziej, wysuwając na pierwszy plan działań. Należało go wyłączyć jak najszybciej, bo jeśli przyszłoby do rękoczynów, będzie trudniejszym przeciwnikiem. Mimo 3-letniego doświadczenia w aurorskiej profesji, wiedział, że zaklęcia bywały kapryśne, ale wierzył, że jego czar skutecznie zatrzyma dryblasa.
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Ostatnio zmieniony przez Samuel Skamander dnia 18.10.15 13:09, w całości zmieniany 1 raz
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 94
'k100' : 94
Przeciwnicy nie zdążyli rzucić nawet swoich zaklęć. Melanie odleciała kilka metrów do tyłu i uderzyła plecami w ścianę. Nie wypuściła jednak różdżki z dłoni, ciągle gotowa była walczyć z Lyrą, jej twarz wykrzywił grymas wściekłości. Przeciwnik Samuela miał niewiele więcej szczęścia. Auror w najlepszy możliwy sposób udowadniał, że papiery rzeczywiście nie są dla niego. Oczy osiłka zrobiły się wielkie jak galeony, nie potrafił nawet wydukać najprostszej formułki. Wood radził sobie niezgorzej, co pozostali walczący mogli zauważyć jedynie kątem oka. Tyczkowaty towarzysz panny Karkarov zaczął poruszać się dziwnie wolno.
/Inicjatywa cały czas należy do Was, kolejność dowolna
/Inicjatywa cały czas należy do Was, kolejność dowolna
Ze zdumieniem patrzyła, jak jej zaklęcie godzi prosto w Melanie. Dziewczyna, choć z pewnością dużo bardziej doświadczona w pojedynkach, nie zdążyła zablokować czaru Lyry, więc siła zaklęcia odrzuciła ją kilka metrów do tyłu. Zatrzymała się dopiero na najbliższej ścianie, uderzając w nią z dużą siłą i krzywiąc się ze złości, najwyraźniej niemile zaskoczona pojawieniem się aurorów oraz nastoletniej malarki, pod którą się podszywała. Nie upuściła różdżki, więc nadal była groźna. Lyra, niewiele myśląc, rzuciła więc kolejne zaklęcie, mając nadzieję, że to podziała, naprawdę nie chciała oberwać jakimś czarnomagicznym świństwem. Raz jej się to zdarzyło, w Hogwarcie, i ledwo uszła z życiem.
- Petrificus Totalus! – krzyknęła kolejną formułę, w międzyczasie widząc kątem oka, że towarzyszący jej aurorzy walczyli ze swoimi przeciwnikami. Samuel zareagował błyskawicznie i właśnie trafił zaklęciem największego z mężczyzn.
Jeszcze nigdy nie uczestniczyła w czymś takim. Trudno było jej nawet opisać to przeżycie i emocje, których doświadczała, znajdując się w pomieszczeniu, w którym latały zaklęcia i gdzie mogło zrobić się bardzo groźnie, gdy przeciwnicy ochłoną z pierwszego szoku i zaczną się zaciekle bronić. Czy dwójka aurorów i osiemnastolatka wystarczą, żeby sobie z nimi poradzić? Cóż, okaże się.
- Petrificus Totalus! – krzyknęła kolejną formułę, w międzyczasie widząc kątem oka, że towarzyszący jej aurorzy walczyli ze swoimi przeciwnikami. Samuel zareagował błyskawicznie i właśnie trafił zaklęciem największego z mężczyzn.
Jeszcze nigdy nie uczestniczyła w czymś takim. Trudno było jej nawet opisać to przeżycie i emocje, których doświadczała, znajdując się w pomieszczeniu, w którym latały zaklęcia i gdzie mogło zrobić się bardzo groźnie, gdy przeciwnicy ochłoną z pierwszego szoku i zaczną się zaciekle bronić. Czy dwójka aurorów i osiemnastolatka wystarczą, żeby sobie z nimi poradzić? Cóż, okaże się.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 100
'k100' : 100
Wydawało się, że czas nieco zwolnił. I nawet nie było to związane z żadnym z rzuconych zaklęć. Choć może chudy towarzysz panny Karkarov mógłby się z tą kwestią nie zgodzić. Wszelkie jednak wykonane czynności, w nieodgadniony sposób zwalniały swój bieg.
Samuel mógłby spojrzeć z satysfakcją na udane zaklęcie i rosnące przerażenie jego przeciwnika, ale nie był to odpowiedni moment na refleksje. Choć wielkolud wstrzymał się ze swoimi planami, ogarnięty zaklęciowym strachem, należało wyeliminować go z walki jak najszybciej. Wciąż stanowił zagrożenie.
Jego towarzysze sprawnie radzili sobie z wrogami. Po Remusie - mógł się spodziewać skuteczności, ale po twarzy Samuela, przemknął cień podziwu na dostrzeżone kątem oka, działania Lyry. Widać aurorski talent u jej brata był rodzinny.
- Commotio - głos Skamandera wciąż był skupiony, pozbawiony natarczywej nuty. Tylko w oczach widać było różnięe i błyskające, nieprzyjemne ogniki. Różdżka kolejny raz została skierowana na dryblasowatego mężczyznę z tą samą co wcześniej nadzieją, że czar okaże się skuteczny.
Samuel mógłby spojrzeć z satysfakcją na udane zaklęcie i rosnące przerażenie jego przeciwnika, ale nie był to odpowiedni moment na refleksje. Choć wielkolud wstrzymał się ze swoimi planami, ogarnięty zaklęciowym strachem, należało wyeliminować go z walki jak najszybciej. Wciąż stanowił zagrożenie.
Jego towarzysze sprawnie radzili sobie z wrogami. Po Remusie - mógł się spodziewać skuteczności, ale po twarzy Samuela, przemknął cień podziwu na dostrzeżone kątem oka, działania Lyry. Widać aurorski talent u jej brata był rodzinny.
- Commotio - głos Skamandera wciąż był skupiony, pozbawiony natarczywej nuty. Tylko w oczach widać było różnięe i błyskające, nieprzyjemne ogniki. Różdżka kolejny raz została skierowana na dryblasowatego mężczyznę z tą samą co wcześniej nadzieją, że czar okaże się skuteczny.
Darkness brings evil things
the reckoning begins
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 10
'k100' : 10
Lyra miała pojedynki w krwi, ciężko inaczej określić jej niezwykłe poczynania. Bez problemu obezwładniła przeciwniczkę, która padła bez ruchu. Na polu walki zostały jeszcze jednak dwie osoby. A zaklęcie Sama podziałało zupełnie nie tak, jak sobie zapewne planował. Zamiast zaklęcia Commotio, coś przed nim wybuchło wyrzucając go daleko do tyłu. Różdżka wyleciała mu z dłoni podczas nieporadnego lotu. Na szczęście czarnomagiczne zaklęcie osiłka dzięki niecodziennemu zachowaniu aurora, minęło go o włos. Woodowi poszło nieco lepiej. Swojego przeciwnika zamienił w gęś. Sam jedna oberwał klątwą, która spowodowała niemożliwe do zignorowania swędzenie. Zdążył jedynie przekląć zanim podrapał się w dłoń, z której natychmiast odpadła skóra. Starszy z aurorów był póki co zupełnie nieprzydatny pojedynku. Nie był w stanie rzucić zaklęcia walcząc z sobą i próbując nie drapać swędzącej skóry. Osiłek natomiast z uśmiechem na ustach wyciągnął dłoń z różdżką w stronę Skamandera.
- Insanio!
Zaklęcie leciało prosto w aurora, który bez różdżki był zupełnie bezbronny. Musiał liczyć na pomoc Lyry albo próbę uniknięcia czaru.
Kolejność: Lyra, Sam
/Kostki na zaklęcie wskazały 95, więc jeśli Sam chce go niknąć, musi mieć więcej. Przy zaklęciach - jak w opisie zaklęć.
- Insanio!
Zaklęcie leciało prosto w aurora, który bez różdżki był zupełnie bezbronny. Musiał liczyć na pomoc Lyry albo próbę uniknięcia czaru.
Kolejność: Lyra, Sam
/Kostki na zaklęcie wskazały 95, więc jeśli Sam chce go niknąć, musi mieć więcej. Przy zaklęciach - jak w opisie zaklęć.
Do tej pory miała dużo szczęścia, a może Melanie zwyczajnie nie doceniła młodziutkiej przeciwniczki. Ale kto wie, jak to się potoczy dalej? Choć panna Karkarov zesztywniała jak płyta nagrobna i runęła na podłogę, nie będąc w stanie się poruszać, pojedynek nadal się nie skończył, bo dwaj mężczyźni nadal uczestniczyli w walce, mierząc się z aurorami. Zaklęcie Samuela niestety nie wyszło tak, jak trzeba, kątem oka zauważyła błysk wybuchu, który odrzucił go do tyłu, wytrącając mu z dłoni różdżkę. Obok niego przeleciał strumień zaklęcia największego czarodzieja, podczas gdy Wood dokonał udanej transmutacji swojego przeciwnika.
Jednak najwyższy czarodziej wciąż był groźny i najwyraźniej obrał na cel właśnie pozbawionego różdżki Skamandera. To od szybkiej reakcji Lyry mogło zależeć, co się teraz stanie, ponieważ Wood chwilowo także został wyłączony z czynnej walki.
- Expulso! – rzuciła zaklęcie między nich, licząc, że gwałtowne odrzucenie przeciwnika oraz Samuela sprawi, że zaklęcie pierwszego z nich uderzy gdzieś obok zamiast w aurora. Może był to lekkomyślny ruch, ale w takiej sytuacji nie było ani chwili na dokładniejszy namysł. Działała impulsywnie.
Jednak najwyższy czarodziej wciąż był groźny i najwyraźniej obrał na cel właśnie pozbawionego różdżki Skamandera. To od szybkiej reakcji Lyry mogło zależeć, co się teraz stanie, ponieważ Wood chwilowo także został wyłączony z czynnej walki.
- Expulso! – rzuciła zaklęcie między nich, licząc, że gwałtowne odrzucenie przeciwnika oraz Samuela sprawi, że zaklęcie pierwszego z nich uderzy gdzieś obok zamiast w aurora. Może był to lekkomyślny ruch, ale w takiej sytuacji nie było ani chwili na dokładniejszy namysł. Działała impulsywnie.
come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
The member 'Lyra Weasley' has done the following action : rzut kością
'k100' : 37
'k100' : 37
Szlag by to wszystko trafił.
Skamander poczuł siłę odrzutu boleśnie, na swoich plecach. Wylądował, obijając się o ścianę, ale tyle dobrego - nie stracił przytomności. Jego różdżka wypadła mu z ręki i potoczyła się dalej. Nie była w zasięgu, by mógł ją teraz odzyskać. Za to wielkolud z parszywym uśmiechem, skierował w niego swoją różdżkę z zaklęciem. Auror miał nadzieję, że jego poprzedni urok - zadziała dłużej. Mylił się jednak. Kapryśność czarów, jak widać miała gdzieś jego nadzieje.
Wood musiał poradzić sobie z rzucona na niego klątwą, a Lyra...mała czarodziejka efektownie unieszkodliwiła swoją przeciwniczkę, ale nie była w stanie pomóc już Samuelowi. Musiał radzić sobie sam. Gorzki uśmiech wypełzł na jego usta. Poczuł metaliczny, acz delikatny posmak krwi. Prawdopodobnie drobne rozcięcie, przy niefortunnym upadku. Jedyne co mu teraz pozostało - to próba uniknięcia złowrogiego zaklęcia. Rzucił się więc w bok, a właściwie przetoczył, by tym samym dotrzeć jak najbliżej swojej zguby. Jeśli się uda, zmienią się reguły gry. A przerośnięty parszywiec na długo go popamięta. Musi mu się tylko udać.
Króciutkie pytania - w spisie zaklęć są opisane dwa Insanio, rozumiem, że chodzi o to drugie? Z szaleństwem? I czemu osiłek rzucał dwa razy zaklęcie? Wybaczcie nieogar - ale wolę się upewnić
Skamander poczuł siłę odrzutu boleśnie, na swoich plecach. Wylądował, obijając się o ścianę, ale tyle dobrego - nie stracił przytomności. Jego różdżka wypadła mu z ręki i potoczyła się dalej. Nie była w zasięgu, by mógł ją teraz odzyskać. Za to wielkolud z parszywym uśmiechem, skierował w niego swoją różdżkę z zaklęciem. Auror miał nadzieję, że jego poprzedni urok - zadziała dłużej. Mylił się jednak. Kapryśność czarów, jak widać miała gdzieś jego nadzieje.
Wood musiał poradzić sobie z rzucona na niego klątwą, a Lyra...mała czarodziejka efektownie unieszkodliwiła swoją przeciwniczkę, ale nie była w stanie pomóc już Samuelowi. Musiał radzić sobie sam. Gorzki uśmiech wypełzł na jego usta. Poczuł metaliczny, acz delikatny posmak krwi. Prawdopodobnie drobne rozcięcie, przy niefortunnym upadku. Jedyne co mu teraz pozostało - to próba uniknięcia złowrogiego zaklęcia. Rzucił się więc w bok, a właściwie przetoczył, by tym samym dotrzeć jak najbliżej swojej zguby. Jeśli się uda, zmienią się reguły gry. A przerośnięty parszywiec na długo go popamięta. Musi mu się tylko udać.
Króciutkie pytania - w spisie zaklęć są opisane dwa Insanio, rozumiem, że chodzi o to drugie? Z szaleństwem? I czemu osiłek rzucał dwa razy zaklęcie? Wybaczcie nieogar - ale wolę się upewnić
Darkness brings evil things
the reckoning begins
Ostatnio zmieniony przez Samuel Skamander dnia 26.10.15 9:05, w całości zmieniany 3 razy
The member 'Samuel Skamander' has done the following action : rzut kością
'k100' : 26
'k100' : 26
Strona 2 z 20 • 1, 2, 3 ... 11 ... 20
Uliczki przy kamienicach mieszkalnych
Szybka odpowiedź