Wydarzenia


Ekipa forum
Jarmark
AutorWiadomość
Jarmark [odnośnik]26.09.15 22:22
First topic message reminder :

Jarmark

★★
Na plaży ustawiono drewniane stragany z czarodziejskimi różnościami, ławy uginają się pod ciężarem różnokolorowych fiolek, szlachetnych kamieni, mis z kryształami oraz dzbanów wypełnionych ziołami, płatkami suszonych kwiatów lub owoców wykorzystywanych w alchemii. Wśród różności znajdują się zwoje, manuskrypty oraz inne czarodziejskie przedmioty - nie tylko dla zakochanych...
[bylobrzydkobedzieladnie]
Jarmark Lughnasadh

Jarmark w trakcie obchodów Lughnasadh ściągnął kupców z czterech stron świata. Pośród wielobarwnych straganów dało się znaleźć niemal wszystko, od pięknych sukien i materiałów, wyjątkowej jakości choć drogich tkanin, mioteł i kociołków, przez naczynia, tak rytualne, jak kuchenne, księgi i manuskrypty, nierzadko bardzo cenne, a nawet fantastyczne i nie tylko zwierzęta oferowane przez handlarzy, w końcu eliksiry, skończywszy na żywności pachnącej tak pięknie jak chyba nigdy dotąd. Wielu czarodziejów przybyło w tym roku na obchody nie po to, by zarobić, a po to, by pomóc. Niektóre ze straganów nie prowadziły sprzedaży, a wydawały ciepłe posiłki lub koce i ubrania, inne aktywizowały, ucząc gości prostych zawodów, praktycznych umiejętności lub prowadząc zbiórki pieniężne ukierunkowane przede wszystkim na poszkodowanych przez ostatnie działania wojenne.

Życie na jarmarku, jak wszędzie indziej, tak naprawdę rozpoczynało się po zmroku, gdy pomiędzy stolikami migotały jasne świetliki.  

Aby zakupić przedmiot ze sklepiku w jarmarku należy napisać w niniejszym temacie wiadomość i zalinkować ją jako uzasadnienie w temacie z rozwojem postaci.

Sklepik świąteczny

PrzedmiotDziałanieCena (PD)Cena (PM)
Ciekawskie okoMagiczne szkiełko w oprawie z ciemnego drewna. Jest w stanie precyzyjnie i kilkakrotnie powiększyć obraz. Nie grozi mu zarysowanie ani stłuczenie.3060
Czarna perłaTrzymana blisko ciała (może być w kieszeni, choć niektórzy wolą z nich robić wisiory, bransolety i broszki) dodaje męskiego wigoru (+3 do rzutów na sprawność).150-
Gogle "Tajfun 55"Lotnicze gogle oprawione solidną skórą. Słyną z magicznych właściwości opierających się pogodzie - producent gwarantuje, że nie zaparują i nie zamarzną, a do tego pozostaną zupełnie suche w deszczu.3060
Gramofon "Wrzeszczący żonkil"Przenośny gramofon ułożony w drewnianej ramie, którą zdobią kwietne żłobienia. Nie wymaga płyt. Wystarczy przytknąć kraniec różdżki do igły i pomyśleć melodię, jaka ma z niego rozbrzmieć, a ta natychmiast pomknie z niedużej tuby.1040
Jojo dowcipnisiaNiepozorne w rękach właściciela, użyte przez każdą inną osobę powraca do góry z takim impetem, by uderzyć w nos.1040
Konewka bez dnaJeśli tylko ma dostęp do pobliskiej studni lub innego źródła wody, pozostaje pełna niezależnie od częstotliwości użytkowania. Działa wyłącznie w przydomowych ogrodach.2050
Letnia edycja szachów czarodziejówDostosowana do okazji festiwalu plansza pokryta jest materiałem przypominającym trawę. Jej faktura jest jaśniejsza w miejscach odpowiadających klasycznej bieli i ciemniejsza - czerni. Ruchome figury przedstawiają zapisane w historii postaci ze świata czarodziejów, ustawione w hierarchii szachowej zgodnie z wagą historycznego zasłużenia.1040
Lusterko dobrej radyPozornie zwyczajne, ukazuje na swojej tafli proste odpowiedzi po zadaniu przed nim pytania. (Rzuć kością k3: odpowiada słowami: (1) "tak", (2) "nie" i (3) "nie wiem").1040
Magiczny albumDostępny w dwóch wariantach: fotograficznym i karcianym. Automatycznie sortuje umieszczone w nim zdjęcia względem chronologii ich wykonania, a karty z czekoladowych żab - układa zgodnie z wartością i rzadkością.1040
Magiczny zegarek na nadgarstekZminiaturyzowana wersja domowego zegaru, który za pomocą magicznej modyfikacji pokazuje miejsca pobytu członków rodziny lub przypomina o rutynowych czynnościach. Można z łatwością nosić go na nadgarstku. 3060
Medalion humoruW naszyjniku można umieścić zdjęcie wybranej osoby. Po dotknięciu różdżką srebrnej powierzchni medalionu, można wyczuć podstawowy nastrój, w którym znajduje się sportretowana osoba. By tak się stało, fotografia musi być podarowania właścicielowi dobrowolnie celem zamknięcia w medalionie. 3060
Mroźny wachlarzIdealny na upały albo powierzchowne oparzenia. Wachlowanie wznieca powiew mocniej schłodzonego powietrza bez obciążania nadgarstka. W ruch nie trzeba włożyć zbyt dużo siły, by zyskać ponadprzeciętne orzeźwienie.2050
Muszla CzaszołkiŚciśnięta w dłoni pozwala lepiej skupić myśli i wspomaga koncentrację (+3 do rzutów na uzdrawianie).150-
Muszla echaSporych rozmiarów morska muszla, w której można zamknąć wybraną piosenkę. Wystarczy przyłożyć kraniec różdżki do jej powierzchni i zanucić dźwięk do środka, lub wypowiedzieć krótką wiadomość. Po ponownym przyłożeniu różdżki, muszla odegra zaklętą w niej melodię.2050
Muszla magicznej skrępyNiewielka muszla w kształcie stożka, która epatuję ciepłą, dobrą energią (+3 do rzutów na OPCM)150-
Muszla przewiertki kameleonowejJej barwa zmienia się, dostosowując się do padającego światła, a kolce zdają się zmieniać swoją długość. Noszona na szyi zapewni +3 do rzutów na transmutację.150-
Muszla porcelankiZałożona jako biżuterię przez kilka sekund pozwala usłyszeć kojący szum morza, który pozwala skuteczniej skupić myśli (+3 do rzutów na uroki).150-
Muszla wieżycznikaJej ścianki są wyjątkowo wytrzymałe na działanie przeróżnych substancji, a jednocześnie pozostają neutralne magicznie. Alchemicy cenią sobie ich właściwości i używają ich jako pomocniczych mieszadeł (+3 do rzutów na alchemię).150-
Pan porządnickiStojący na czterech nogach, zaklęty wieszak, który wędruje po domu i samodzielnie zbiera rozrzucone ubrania, umieszczając je na swoich ramionach. Kiedy zostanie przeciążony, zastyga w miejscu i oczekuje na rozładowanie.1040
Poduszki zakochanychRozgrzewają się lekko, gdy osoba posiadająca drugą poduszkę z pary ułoży głowę na swoim egzemplarzu.1040
Pukiel włosów syrenyBransoleta z włosem syreny, noszona na nadgarstku lub kostce poprawia płynność ruchów (+3 do rzutów na zwinność).150-
Ruchome spinkiPara spinek w kształcie kwiatów lub zwierząt, które za sprawą magii samoistnie się poruszają. Zwierzęta wykonują proste, podstawowe dla siebie czynności, a kwiaty obracają się lub falują płatkami.1040
Terminarz-przypominajkaŁadnie oprawiony kalendarz, w który przelano odrobinę magii. Rozświetla się delikatną łuną światła w przeddzień zapisanego wydarzenia, a jeśli nie zostanie otwarty przed północą, zaczyna wydawać z siebie ciche bzyczenie.1040
Zaklęty fartuszekStworzony z materiału, którego wzory są magicznie ruchome i zmieniają się zależnie od nastroju noszącej go osoby. Samoistnie dopasowuje się do figury ciała.1040
Zwierzęca kostkaAmulet stworzony z zasuszonych i magicznie zaimpregnowanych kwiatów, koralików oraz pojedynczej kostki drobnego zwierzęcia. Ściśnięty w dłoni przywołuje postać duszka zwierzęcia, do którego należy kość. Zwierzę będzie obecne do całkowitego przerwania dotyku.3060


Kupcy ze zwierzętami
Na czas Festiwalu Lata wielu hodowców bydła i magicznej fauny przygotowało stoiska na świeżym powietrzu w handlowej części skweru. Drewniane lady skrywają w szufladach księgi rachunkowe, odgrodzone od słońca kolorowymi płachtami materiału rozwieszonymi ponad głowami sprzedawców. Większe zagrody zajęły krowy, świnie, kozy, owce czy osły, w mniejszych natomiast można obejrzeć kury, kaczki, gęsi i kolorowe dirikraki. Dzieci trudno jest odgonić od płotów - z zafascynowaniem przyglądają się zwierzętom, podczas gdy rodzice pogrążeni są w rozmowach i negocjacjach z handlarzami, którzy skorzy byli do oferowania okazyjnych cen.

W trakcie trwania Festiwalu Lata można zakupić zwierzęta gospodarskie z każdej kategorii (duże, średnie, małe) ze zniżką 10%.

Namiot wikliniarski
Pachnący żniwami skwerek pod jednym z większych namiotów jest miejscem zabawy przygotowanej z okazji Festiwalu Lata. Drewniane stoły przykryte kolorowymi obrusami uginają się tutaj od mnogości ingrediencji i elementów w wiklinowych koszykach, z których można własnoręcznie stworzyć coś na pamiątkę uroczystości. Podczas gdy gwar rozmów miesza się z szelestem i brzękiem, a dłonie pracują w hołdzie letniej kreatywności, doświadczone wiejskie gospodynie pokazują jak spleść ze sobą gałązki, liście kukurydzy, włóczkę, siano i kwiaty, by te przeistoczyły się w niedużych rozmiarów, proste lalki. Tak wykonane kukiełki - zaimpregnowane magicznie, by wzmocnić ich trwałość - można zabrać ze sobą, albo zostawić w drewnianej skrzyni ozdobionej polną roślinnością, skąd trafią do osieroconych dzieci, których rodzice zginęli na wojnie.

Szczęśliwa loteria
Symboliczny knut to nazwa loterii usytuowanej przy stoisku ręcznie rzeźbionym z drewna przyozdobionym sianem i malowanym farbami stoisku. Rzeźby na nim przedstawiają dwie postaci ubrane w dawne szaty, na skroniach których widnieją okazałe wianki. Wrzucenie monety do drewnianej skarbonki ukształtowanej na wzór słońca uprawnia do odebrania jednego losu z wiklinowego kosza doglądanego przez sympatyczne starsze panie: kuleczki złożone z nitek siana i przewiązane wstążkami skrywają w środku ilustracje przedstawiające drobne upominki przygotowane specjalnie z myślą o Festiwalu Lata. Nagrody wręczane są w koszyczkach ozdobionych polnymi kwiatami, a zysk z loterii ma wesprzeć poszkodowanych na wojnie.

Każda postać może wylosować małą festiwalową pamiątkę. Aby tego dokonać, wystarczy rzucić kością k10 i odpowiednio zinterpretować wynik.

Wyniki:


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 31.01.23 19:02, w całości zmieniany 4 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 8 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Jarmark [odnośnik]08.12.15 20:44
To musiało być zwykłe fizyczne zmęczenie. Bardzo w to chciałam wierzyć i bardzo chciałam, by uwierzyli w to inni, z Aaronem na czele, chociaż powód mojej chandry nie znikał, gdy udawałam, że patrzę w innym kierunku, a wprost przeciwnie - bezustannie się o niego potykałam. Dopóki jednak nie zbiorę swoich galopujących w bliżej nieokreślonych kierunkach myśli i nie wypowiem ich na głos, całość pozostanie tylko i wyłącznie w mojej głowie, dając mi tym samym prawo do wierzenia, że mój problem jest wyimaginowany. Słowa nadałyby mu realności, dlatego też przywołując na usta charakterystyczny uśmiech numer pięć, zachowywałam wszystkie gorzkie słowa dla siebie, by nie zatruwać nimi tego dnia i nie troskać niepotrzebnie Aarona, który przecież miał na swoich barkach inne, ważniejsze sprawy.
- Och jakie piękne! - zachwyciłam się kryształami, na które zwrócił uwagę Aaron, po czym poprosiłam sprzedawcę o jedną parę i wręczyłam w zamian kilka ciężkich monet, kupując przy okazji zwój z recepturą na kąpielowe bańki, które według zapewnień sklepikarza winny mieć różany zapach. - Zniewalające bańki pierwszej miłości, brzmi w sam raz na piątą rocznicę. Musi być idealna. Mam nadzieję, że znajdziesz trochę czasu, żeby przyjść na przyjęcie! - dopiero co wychodziłam za mąż w ogrodzie pełnym kwiatów, gdzie się podziały te lata, które minęły w oka mgnieniu?
- Nie da się ich pomylić z nikim innym, to muszą być oni. - stwierdziłam, ściszając nieco głos, jednocześnie przyglądałam się zdjęciu przez dłuższą chwilę, wpatrując się uważnie w promienisty uśmiech mojej matki i czułe gesty Adama. - Czy to w ogóle możliwe? Wierzysz w aż takie zbiegi okoliczności? - zapytałam z nutką rezygnacji w głosie; zbyt wiele już przeszłam, by stosować bez końca zasadę domniemanej niewinności.


I'm just gonna keep callin' your name
until you come back home

Harriett Lovegood
Harriett Lovegood
Zawód : spadająca gwiazda, ponurak
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
stars kiss my palms and whisper ‘take care my love,
all bright things must burn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
the show must go wrong
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1388-harriett-lovegood#11320 https://www.morsmordre.net/t1508-alfons#13822 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f170-canterbury-honey-hill https://www.morsmordre.net/t2776-skrytka-bankowa-nr-394#44885 https://www.morsmordre.net/t1818-harriett-lovegood#23281
Re: Jarmark [odnośnik]10.12.15 23:39
Nie miał powodu, by nie wierzyć w jej uśmiech. Nieważne, że wątpił. Cokolwiek by teraz powiedział, jakkolwiek dociekał, wyszedłby na kretyna. Harriett, wszystko gra? Ale na pewno? Bo wydaje mi się, że nie. Ah, wszystko gra. Ale na pewno? Właśnie tak wyglądałby jego wywiad środowiskowy. Słaba próba wyciągnięcia ze swojej kuzynki jakichś informacji, które odkryłyby przed nim chociaż cząstkę jej świata i samopoczucia.
Ale dobrze, odstaw to na bok. Zwróć tylko uwagę na to, co jest tu i teraz. Rozmawiasz z nią, a ona nawet nie stara się zmartwić cię swoim tonem głosu albo jakimś niepewnym gestem, który mógłbyś odczytać jako znak jakiejkolwiek negatywnej sytuacji. Tak właśnie starał się myśleć, naprowadzać swoje myśli na inny tor, spokojny i wyważony.
- Postaram się. Przyniosę wam jakąś nową mieszankę. Może was zachwyci. Chociaż nie wiem, czy teraz herbaty są dobrym prezentem rocznicowym - stwierdził, marszcząc przy tym brwi. Spojrzał znów na nią, kiedy zdjęcie za bardzo przejęło władzę nad jej emocjami. - Nie mam pojęcia, Hattie. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Oskarżyć ojca o zdradę? Przypisać mu chęć zrobienia bratu na złość? Byli wtedy młodzi, nie nosili na swoich barkach pięćdziesięciu lat życiowych doświadczeń, ale... na Merlina, nie wiem.
Skrzywił się, jakby ta sprawa wyżerała mu mózg od środka. Trochę tak się właśnie czuł. Bombardowany ze wszystkich stron sprzecznymi emocjami i teoriami, kłócącymi się ze sobą myślami.
- Wyślę do niego list. Zawiadomię cię o odpowiedzi, co ty na to? - i brew temu, co czuł, uśmiechnął się do niej.
Aaron Lovegood
Aaron Lovegood
Zawód : Właściciel herbaciarni "Czerwony Imbryk"
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
I'm just a man
I do what I can
Don't put the blame on me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 8 OnlREnj
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1193-aaron-lovegood https://www.morsmordre.net/t1334-aaronowy-ajay https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f199-manor-road-4 https://www.morsmordre.net/t1554-aaron-lovegood
Re: Jarmark [odnośnik]11.12.15 23:12
Jestem aktorką. Byłam nią całe życie, właściwie już od dzieciństwa, gdy na zewnątrz małej chatki na południu Francji wskakiwałam bez słowa protestu w swoją rolę małej iskierki, tryskającej szczęściem artystycznej duszy, filigranowej początkującej baletnicy, nigdy nieuskarżającej się na cokolwiek. Byłam aktorką, gdy jeszcze jako panna Lovegood z pobłażliwym uśmiechem na ustach wmawiałam Zaimowi, że moje relacje z Benjaminem miały charakter ściśle biznesowy i medialny, że jako dwie wschodzące gwiazdy promowaliśmy siebie nawzajem, pojawiając się wszędzie w duetach, że był to tani, acz skuteczny chwyt marketingowy. Byłam aktorką, gdy po wczorajszej nieudanej próbie wyrwania się z klatki szantażu, oskarżyłam szarpiącą mnie młodą dziennikarkę o kradzież brylantowego naszyjnika, skazując ją tym samym na wyproszenie z terenu festiwalu. Grałam, odkąd tylko pamiętam. Nie wiem już sama, gdzie kończy się prawda, a gdzie zaczyna kłamstwo.
- Wystarczy, że przyjdziesz. Ale gdyby ta herbata miała drewniany aromat, byłoby cudownie! Wiesz, drewniana rocznica. - niby taka głupota, utarte dziwaczne nazwy rocznic, a jednak miłym akcentem jest celebrowanie ich w wyjątkowy sposób. Świętowanie rocznicy papierowej, bawełnianej, skórzanej i kwiatowej nie zawiodło mnie ani trochę, teraz poprzeczka z każdym rokiem musi zostawać podniesiona. - Oczywiście rozumiem zrywy namiętności, ale nikt nigdy nie powinien cierpieć z ich powodu. - czyż nie zabrzmiało to smutno w ustach moich, zdruzgotanej zdradą byłego narzeczonego kobiety, nierozumiejącej okrucieństwa w jakiejkolwiek formie, szczególnie tego kierowanego przeciwko ludziom, których teoretycznie się kocha?
- List to chyba dobry pomysł. Mam nadzieję, że odpowiedź nadejdzie szybko. - przytaknęłam pomysłowi Aarona, który zdawał się być teraz jedynym dobrym sposobem rozwiania naszych wątpliwości, które miały duże szanse okazać się być absurdalne. Odwzajemniłam jego uśmiech, po czym kierując rozmowę na inne tory, o wiele przyjemniejsze i bardziej beztroskie, wsunęłam po raz kolejny rękę pod jego ramię, by niespiesznym spacerem obejść resztę stanowisk na jarmarku i kontynuować przechadzkę w kierunku wybrzeża.

| zt Aronia i Hatka


I'm just gonna keep callin' your name
until you come back home

Harriett Lovegood
Harriett Lovegood
Zawód : spadająca gwiazda, ponurak
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
stars kiss my palms and whisper ‘take care my love,
all bright things must burn
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
the show must go wrong
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1388-harriett-lovegood#11320 https://www.morsmordre.net/t1508-alfons#13822 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f170-canterbury-honey-hill https://www.morsmordre.net/t2776-skrytka-bankowa-nr-394#44885 https://www.morsmordre.net/t1818-harriett-lovegood#23281
Re: Jarmark [odnośnik]16.12.15 13:10
Kiedy tylko uzbierałam więcej pieniędzy, postanowiłam, że powrócę na miejsce jarmarku. Zdecydowanie nie odpowiadała mi atmosfera, tłok oraz głośność tego miejsca, ale ostatnim razem, kiedy tu byłam, sprzedawcy wystawili naprawdę cudowne przedmioty do sprzedarzy. Wtedy było mnie stać jedynie na zaczarowany czaprak, dlatego nie wybrałam dla siebie niczego ponad to; mimo to przysięgłam sobie, że jeszcze uda mi się coś tutaj zakupić. I rzeczywiście, po jakimś czasie zjawiłam się w tym miejscu Weymouth na nowo. Trochę się obawiałam, że nie dam rady znaleźć tu tego, co ostatnio. Szczęśliwie moje obawy były niczym nieuzasadnione, ponieważ na stoiskach widniały dokładnie takie same przedmioty co ostatnim razem. Z zadowoleniem przeszłam jeszcze raz po wszystkich stanowiskach (może mi się odmieniło?) i kiedy ostatecznie zdecydowałam się na zakup, wydałam wszystkie oszczędności co do cna. Głęboko jednak wierzyłam, że inwestycja okaże się szczęśliwie wykorzystana w najbliższym czasie.

zt



just fake the smile

Bellona Lovegood
Bellona Lovegood
Zawód : hodowca i treser chartów angielskich
Wiek : 25
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna
Tygrys, tygrys w puszczach nocy
Świeci blaskiem pełnym mocy.
Czyj wzrok, czyja dłoń przelała
Grozę tę w symetrię ciała?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1565-bellona-greyback https://www.morsmordre.net/t1574-mars#15674 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f181-trout-road-45 https://www.morsmordre.net/t1749-bellona-lovegood#20570
Re: Jarmark [odnośnik]25.12.15 17:11
Dla jej sroczej natury nie było innej opcji od tego, by nie pojawiła się na jarmarku, gdzie rozłożone na stołach błyskotki przyciągały wzrok, wcale nie ułatwiając wyboru co do tego, co też powinno się zabrać ze sobą do domu. Jak prawdziwa kobieta, dała się zwieść swoim odruchom i od razu zwróciła uwagę na biżuterię. Nie rozglądała się wokół, ignorując tłumy ludzi wkoło, a na szturchanie łokciem reagowała syczeniem lub jakimś zirytowanym pomrukiem oraz obrzuceniem danej osoby nieprzychylnym wzrokiem. Podnosiła przedmioty, przyglądała im się, może nawet ubierała, zastanawiając się czy będą jej pasować, nie myśląc o tym, że w tym momencie nie różniła się ani w calu od wyśmiewanych przez nią kobietek. W końcu jednak wyciągnęła z sakiewki kilka monet, by zapłacić za białą perłę oraz medalion z pozytywką. W momencie zakupu nagle się jednak odczarowała, przestając już przyglądać się straganom, a zakupione fanty schowała do kieszeni spódnicy, by czmychnąć z tłumu i wrócić do dalszych rozrywek.

/zt




I care for myself.
The more solitary, friendless, unsustained I am,
the more I will respect myself.
Selina Lovegood
Selina Lovegood
Zawód : ścigająca Os, naczelna zołza, bywalczyni kolumn Czarownicy
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
pride
will be always
the longest distance
between us
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Jarmark - Page 8 ANUtJXt
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t986-selina-lovegood#5480 https://www.morsmordre.net/t1028-alfred-wlasnosc-seliny-lovegood#5823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f133-queen-elisabeth-walk-137-2 https://www.morsmordre.net/t3514-skrytka-bankowa-nr-290#61348 https://www.morsmordre.net/t1131-panna-lovegood
Re: Jarmark [odnośnik]28.12.15 16:26
W piękny, słoneczny, sierpniowy dzień równie piękny, równie rozpromieniony uśmiechem oraz równie sierpniowy - bo pozbawiony ciężkiej, nokturnowej peleryny - Benjamin postawił swoje ciężkie stopy na terenie miłosnego festiwalu, od razu kierując swe kroki ku ustawionym w półokręgu straganom. Dokładnie wiedział po co zmierza i na co zamierza wydać tak drogocenne galeony, dlatego cała procedura zakupów nie zajęła mu więcej niż kwadransa. Z pewnym bólem wysypał na chciwe dłonie jednego ze sprzedawców odliczoną kwotę, otrzymując w zamian mały kamień fluorytu oraz czarną perłę. Magiczne przedmioty od razu, na jubilerskim stoisku odpowiednio przytwierdzono do wytrzymałego rzemyka, który Jaimie od razu zawiesił na szyi, dumnie opuszczając stragany.

zt


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 8 Frank-castle-punisher
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Jarmark [odnośnik]28.12.15 16:43
Kapryśne wybieranie tego jedynego kamienia spośród wielu oferowanych przez sprzedawców, co roku sprawiało Laidan lekki kłopot. Nie, nie dlatego, że nie miała serca odmawiać płaszczącym się sklepikarzom: po prostu podejmując trudną decyzję o dołączeniu do swej biżuteryjnej kolekcji kolejnej magicznej błyskotki, kierowała się zbyt wieloma rozpraszającymi czynnikami, które w połączeniu z sierpniowym skwarem wcale nie pomagały w klarowności decyzji. W końcu, po prawie godzinie, zdecydowała się na kupno czarnego onyksu. Pieczołowicie zapakowała go w drogi materiał, po czym schowała do torebki i opuściła festiwal.

zt



when your smile is so wide and your heels are so high you can't cry

Laidan Avery
Laidan Avery
Zawód : mecenas i krytyk sztuki
Wiek : 48 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
I wanna see this world, I wanna see it boil
I wanna burn the sky, I wanna burn the breeze
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 8 Tumblr_n6rzyyaEVN1rmr774o6_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1280-laidan-avery https://www.morsmordre.net/t1289-ludwig#9767 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f98-shropshire-ludlow-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t1532-laidan-avery
Re: Jarmark [odnośnik]28.12.15 17:01
Perspektywa zapoznania się z przedmiotami sprzedawanymi na jarmarku była niezwykle kusząca. Może i Maire nie powinna chodzić sobie samopas, ale nie mogła sobie odmówić tej przyjemności. Przepastny płaszcz z kapturem chronił ja od ewentualnych zaczepek, ale i tak nie miała zamiaru zabawić tutaj długo. Nie przyszła na pogaduszki, ploteczki, a w konkretnym celu. Uważnie oglądała wszystkie dostępne przedmioty, marszcząc zabawnie nosek, bo wciąż czegoś jej brakowało. Dopóki nie dotarła do białych kryształów. I wtedy nareszcie uśmiechnęła się, zwycięsko niemal, bo to było właśnie to, czego szukała. Coś, co mogła podarować wyjątkowej osobie w stosownej chwili, coś niezbyt wyzywającego i problematycznego, lecz drobnego, co można było zawsze nosić w kieszeni. Co wyrażałoby troskę, a nie krzyczało o banalnym, przesłodzonym uczuciu. Tak, dobrze wybrała. Nic więcej nie przykuło jej uwagi - cała wizyta na jarmarku nie trwała więc więcej niż kilkanaście minut.

[zt]
Maire Parkinson
Maire Parkinson
Zawód : Służby Administracyjne Wizengamotu
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
And I know that I can survive
I'll walk through fire to save my life
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nie ma róży bez ognia
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1777-maire-bulstrode http://morsmordre.forumpolish.com/t1850-panna-gruszka https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f103-gloucestershire-cotswolds-hills-12 http://morsmordre.forumpolish.com/t1852-maire-bulstrode
Re: Jarmark [odnośnik]01.01.16 22:25
Na jarmarku zjawił się przelotem, wyłącznie na chwilę zostawiając Dianę w towarzystwie nieznajomej, trajkoczącej radośnie damy - gubił się w szlacheckich koligacjach i nie śmiał nawet zastanawiać się, czy był z nią w jakiś sposób spokrewniony, czy może była ona bliską jego narzeczonej. Nie zgadywał, bo zgadywać wcale nie chciał; wymigując się szarmanckim uśmiechem wkrótce zginął w tłumie, a nogi zaniosły go tam, gdzie, wbrew pozorom, nie kręciło się zbyt wiele znajomych-nieznajomych twarzy, które szybkim, zgodnym ze wszystkimi zasadami savoir-vivre'u powitaniem zmuszały jego szare komórki do pracy na przyspieszonych obrotach. Czy znał tego mężczyznę z szalenie podkręconym wąsem? Czy kobieta uśmiechająca się do niego pogodnie nie była przypadkiem odległą ciotką Crouchów, a fakt, że nie ucałował jej w rękę, nie podchodził niemal pod bezceremonialną herezję?
Na wszelki wypadek kiwał wszystkim głową w formie uprzejmego powitania; zabłądził wśród ciągnących się w nieskończoność straganów, wędrując spojrzeniem pomiędzy milionami amuletów. Czarna perła, bliźniacze kryształy, odłamki spadających gwiazd i kolorowe, zaczarowane świece? Uśmiechał się pod nosem, patrząc, jak zachwycają się nimi roześmiane dzieci niesięgające mu nawet do pasa. I najpewniej odszedłby stamtąd szybciej (bo miał nadzieję, że towarzyszka Diany znudziła się własnym monologiem i zniknęła, by szukać innych ofiar), gdyby nie fakt, że jego uwagę przykuł fluoryt; po krótkiej walce z samym sobą postanowił go kupić, a sprzedawca zawiesił niewielki kamień na skórzanym rzemyku, by Garrett mógł nosić go w postaci bransolety.

| zt


a gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

Garrett Weasley
Garrett Weasley
Zawód : auror
Wiek : 29 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
żyjąc - pomimo
żyjąc - przeciw
wyrzucam sobie grzech niepamięci
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 8 Tumblr_o0qetnbY2m1rob81ao9_r1_250
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t597-garrett-weasley https://www.morsmordre.net/t627-barney#1770 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f112-st-martin-s-lane-45-3 https://www.morsmordre.net/t2785-skrytka-bankowa-nr-122#44963 https://www.morsmordre.net/t975-garrett-weasley#5311
Re: Jarmark [odnośnik]03.01.16 23:19
Mając chwilę czasu, niechętnie ruszył w stronę jarmarku. Wstępnie nie planował niczego kupować, bo skąd miałby Wybrać pieniądze na takie rzeczy, prawda? Jednak odważył się podejść do stoiska i zobaczyć co mają w ofercie. Większość miała takie ceny, że głowa pękała na samą myśl, ale niektóre kamienie przykuły jego uwagę. Na przykład fluoryt, który wręcz oczekiwaniom nie kosztował zbyt wiele. Wziął do ręki i obejrzał, po chwili zdecydował, że go kupi. Ale jeszcze jedna rzeczy przykuła jego uwagę. Czarna perła. Jego czerń lśniła wręcz, przez co wyróżniała się od niektórych rzeczy. Cena nie była zbyt wysoka, ale musiał sprawdzić w kieszeni, czy stać go była na oba przedmioty. A jakżeby inaczej! Z uśmiechem na twarzy potwierdził kupcowi, że kupi oba kamyki, w tym, że dostał je w formie naszyjniku. Znaczy się... na jednym naszyjniku były obie rzeczy - Czarna Perła jak i fluoryt. Zawiesił sobie go na szyję, po czym zapłacił kupcowi.

z/t
Barry Weasley
Barry Weasley
Zawód : sprzedawca u Ollivandera
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Well someday love is gonna lead you back to me
But 'til it does I'll have an empty heart
So I'll just have to believe
Somewhere out there you thinking of me...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
Jarmark - Page 8 Tumblr_n6gnr2EdcK1tq9875o1_400
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1134-barry-weasley#7558 https://www.morsmordre.net/t1142-zjadacz-mebli https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f189-smiertelny-nokturn-19-4 https://www.morsmordre.net/t3342-skrytka-bankowa-nr-330#56362 https://www.morsmordre.net/t1144-barry-weasley#7771
Re: Jarmark [odnośnik]04.01.16 17:03
Tegoroczny festiwal zdecydowanie zostanie na długo zapamiętany przez wszystkich, a już na pewno przeze mnie, chociaż wcale bym sobie tego nie życzył. Każdy kolejny, wyjątkowo ciepły sierpniowy dzień przynosił kolejne niezbadane pokłady rozczarowań, które kumulowały się we mnie gdzieś za fasadą pozornie niefrasobliwego uśmiechu, coraz bardziej zniechęcając do kolejnych kontaktów z socjetą, której najwyraźniej szkodziły upały i beztroskie chwile złudnej wolności od konwenansów upominających się o konsekwencje w opóźnionym terminie. Wcale nie chciałem wracać do Weymouth, wcale nie chciałem po raz kolejny widzieć, jak Linette ostentacyjnie prowadza się z jakimś szlachcicem nie będącym mną, kpiąc przy tym z naszych zaręczyn i niemalże plując mi w twarz. Gdyby nie fakt, że na jarmarku dostępne były przedmioty niespotykane w londyńskich sklepach, najprawdopodobniej odpuściłbym sobie ponowne wycieczki krajoznawcze, ostatecznie jednak pojawiłem się na terenie festiwalu, by skutecznie wyminąć wszystkich zgromadzonych i szybkim krokiem znaleźć się przy odpowiednim straganie. Szybka transakcja, garść galeonów, kilka ustaleń ze sprzedawcą i po kilkunastu minutach mogłem już ponownie powrócić do mojego londyńskiego azylu, z fluorytem i czarną perłą zawieszonymi na srebrnym naszyjniku.

| oryginalne zakupy i zt


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Jarmark [odnośnik]15.05.18 9:59
|1 sierpnia
Nareszcie nadszedł długo wyczekiwany Festiwal Lata. Archibald przygotowywał się do niego tygodniami! Bardzo poważnie potraktował list od swojego wuja nestora - pod żadnym pozorem nie chciał go zawieść. Zależało mu na pokazaniu się z jak najlepszej strony i udowodnieniu mu, że faktycznie może na nim polegać i powierzenie mu tylu odpowiedzialnych zadań nie było błędem. Sam nałożył na siebie tę dodatkową porcję stresu i musiał sobie z nią poradzić. Chciał mieć oko na wszystko; zajrzał na absolutnie każde stoisko i przy każdym się trochę powymądrzał, choćby nie miał zielnego pojęcia na temat, który akurat tam występował. Przesuwał w lewo, przesuwał w prawo, wieszał wyżej i opuszczał niżej. Naprawdę zależało mu na tym dniu. Pragnął, żeby Dorset prezentowało się nienagannie, tak jak jego mieszkańcy. Sam ubrał nową szatę, specjalnie uszytą na tę szczególną okazję. Tym razem nie była czarna, a ciemnozielona, idealnie komponująca się z rudością jego włosów; dodatkowo na mankietach wyszyto przepiękne paprocie, a nieliczne wykończenia były wykonane z ciepłego pomarańczowego materiału. Nie spodziewał się, że efekt końcowy będzie aż tak dobry - zakochał się w tym ubraniu już od pierwszego włożenia.
Od wielu dni chodził poddenerwowany, lecz dzisiejszego poranka przeszedł samego siebie. Starał się tego po sobie nie pokazywać, ale właśnie dokładnie tego dnia odczuł czego życzył sobie od niego nestor. Przemowy! Nagle przestał się nią aż tak ekscytować - wręcz przeciwnie, przez chwilę planował siłą przysłać tutaj wuja i nakazać mu powiedzieć parę miłych słów. Wszak to właśnie on robił to najlepiej - jak miał mu dorównać jakiś tam Archibald? Dlaczego nie poprosił jego ojca? Może nie był najlepszym krasomówcą, ale... Cóż, nie był najlepszym krasomówcą, trzeba było to przyznać.
Zbliżała się godzina zero, a Archibald czekał grzecznie niedaleko sceny, poprawiając Edwinowi pomarańczową muszkę. Miał wrażenie, że cały czas mu się przekrzywiała, jakby Winnie celowo nią obracał jak tylko ojciec nie patrzył. U Miriam chyba wszystko było na swoim miejscu, a Lorraine jak zwykle olśniewała i gdyby tylko Archibald nie był tak przejęty, nie odwracałby pewnie od niej wzroku.
Nadeszła jego chwila. Odetchnął głęboko i stanął naprzeciwko zebranych ludzi, przelotnie spoglądając na ich twarze. Stres, który go zżerał od środka przez ostatnie dni, nagle zniknął. - Moi drodzy, witajcie! Cieszę się, że udało nam się spotkać w tak pokaźnym gronie - zaczął, odruchowo szukając w tłumie znajomych twarzy. - Nazywam się Archibald Prewett - niemal czuł na plecach spojrzenie swojej młodszej siostry, wyobrażając sobie jak parska śmiechem i dodaje niemo: Fluwiusz! - i w tym roku przypadł mi zaszczyt wygłoszenia przemowy w zastępstwie za mojego wuja, Eddarda Prewetta, którego zaangażowanie w przygotowanie festiwalu jak zwykle okazało się nieocenione. Proszę, nagrodźmy go oklaskami - poprosił, samemu rozpoczynając żywy aplauz. Wujowi Nestorowi zdecydowanie się to należało - jego zdolności organizacyjne jak zwykle okazały się godne pozazdroszczenia, nawet jeżeli rozdał wszystkim zadania listownie. Archibald był wielkim fanem Wuja Nestora, i jeżeli w odległej przyszłości to jemu przyjdzie piastować to stanowisko, z pewnością weźmie z niego przykład.
Zrobił krótką pauzę, czekając aż oklaski ucichną. Musiała być cisza, miał mówić o poważnych rzeczach. - Ostatnio na świecie działo się dużo niedobrego. Pojawiły się anomalie, niespodziewane wybuchy czarnej magii, wreszcie atak na ministerstwo - zaczął spokojnie, spoglądając na zebrane osoby. - Prawdopodobnie czeka nas takich chwil więcej, ale tym bardziej powinniśmy doceniać dobro, które cały czas nas otacza - nawet jeżeli nie zawsze je zauważamy. Powinniśmy odłożyć na bok wszelkie waśnie nie tylko podczas Festiwalu Lata. Nie tylko ten tydzień powinien być czasem miłości i pokoju. Historia Aenghusa i Caer powinna inspirować nas każdego dnia - zerknął na swoje dzieci, mając nadzieję, że doskonale pamiętają opowieść, którą zaraz wygłosi. - Aenghus - podniósł swój głos, żeby na pewno wszyscy go usłyszeli. - czarodziej o wielkim sercu i odwadze lwa, o którego licznych przygodach mógłbym opowiadać do białego rana, zakochał się w Caer, pięknej i równie odważnej kobiecie - za plecami Archibalda pojawiły się niewielkie świetliki, które pomimo dziennego światła, były doskonale widoczne. Układały się w falujące kształty, odpowiadające jego słowom. Kontur mężnego Aenghusa, olśniewającej Caer, przez moment nawet lwa o którym wspomniał. - Aenghus zakochał się w Caer bez pamięci, lecz na ich drodze stanął jej ojciec. Uparty był to mężczyzna, który zdawał się nie zauważać uczucia, jakim obdarzono jego córkę. Ostatecznie pozwolił Aenghusowi ją poślubić, ale pod jednym warunkiem - świetliki rozproszyły się nagle, podkręcając napięcie, choć zapewne większość osób doskonale wiedziała jak ta historia się skończyła. Archibald nie mógł zliczyć jak wiele razy ją słyszał, ale i tak napawała go swego rodzaju spokojem. - że odnajdzie ją wśród stada łabędzi. Aenghus od razu się zgodził, wszak nie brakowało mu męstwa, a jak się wkrótce okazało, również sprytu. Sam zamienił się w łabędzia, od razu rozpoznając ukochaną Caer, z którą wzbił się do lotu - kolorowe świetliki rozproszyły się pośród słuchaczy. - Szczęśliwi zakochani śpiewali podczas lotu pieśni, usypiając ludzi na trzy dni i trzy noce. Po tym czasie wrócili do domu i poprzysięgli sobie miłość i wierność aż do śmierci - która nadeszła rok potem, ale Archibald postanowił tym razem o tym nie wspominać, chociaż można było odnieść wrażenie, że chciał jeszcze coś dodać. - Chciałbym, żeby każdy z nas wyciągnął dla siebie z tej historii wnioski. Szanujmy się i nie pozwólmy, żeby drobnostki stawiały pomiędzy nami mury. Ostatecznie każdy z nas jest po prostu człowiekiem - ostatni raz zerknął na twarze zebranych, widząc wśród nich znajomych lordów i obok nich osoby niemagicznego pochodzenia. Czy tak nie mogło być zawsze? Festiwal Lata jasno dawał do zrozumienia, że wszyscy powinni być równi, jednak w tym czasie był ten symbol był jeszcze ważniejszy. Kontynuował po krótkiej pauzie. - A teraz, mając to w pamięci, zapraszam do zabawy. Uroczyście ogłaszam Festiwal Lata za otwarty! - Powiedział z uśmiechem na ustach. Ach, jak on lubił ten dzień! - Dziękuję wam bardzo za uwagę - dodał, skłoniwszy się nisko, po czym zszedł ze sceny i podszedł do swojej rodziny, witając się po drodze ze stojącą nieopodal ciocią Brunhildą. Już nie zauważył, że muszka Winniego znowu jest przekrzywiona. - Zaraz rozpocznie się tradycyjne zbieranie malin! - Wiedział, że o czymś zapomni.
|zt


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Jarmark [odnośnik]26.05.18 20:12
|1 sierpnia (znowu ja!)

Pogoda była dzisiaj przepiękna! W dodatku do Dorset przybyło mnóstwo ludzi - to wszystko sprawiało, że z twarzy Archibalda niemal nie znikał uśmiech. Od dziecka uwielbiał Festiwal Lata i przez te wszystkie lata zebrał wiele przemiłych wspomnień. Tym bardziej cieszył się, że miał możliwość pokazać tą wspaniałą rodową tradycję swoim dzieciom. Miał nadzieję, że i dla nich te dni staną się cyklicznym okresem radości i zabawy. Do tej pory Archibald krążył po terenie festiwalu, upewniając się, że wszystkie atrakcje idą tak dobrze jak należy. To wszystko przez zaszczyt jakim został obdarowany przez wuja nestora - czuł się odpowiedzialny za cały festiwal, ale w końcu znalazł czas dla swoich dzieci. Dokładniej dla Miriam, bo Edwin bawił się gdzie indziej, nie chciał mu przeszkadzać w zabawie. Jeszcze zdąży spędzić z nim trochę czasu.
Poszedł z Miriam na jarmark - o dziwo tutaj chyba było najspokojniej. Najwidoczniej wszyscy postanowili skorzystać z przygotowanych dla nich atrakcji, zakupy zostawiając na inny dzień. - Mirciu, chciałabyś coś z jarmarku? - Zapytał, samemu z ciekawością przyglądając się asortymentowi, bo jeszcze nie miał wcześniej okazji. Blaszane zegarki, pierzaste koguciki, baloniki na druciku, motyle drewniane, koniki bujane, cukrowa wata czy chatki z pierników - było pięknie, pachnąco i kolorowo. - O! - Wyrwało mu się, kiedy dotarli do stoiska z chustami z włosia jednorożca. - Może wybierzemy jakąś mamie, jak myślisz? Pomóż mi wybrać, masz bardzo dobry gust - powiedział, kładąc dłoń na jej drobnym ramieniu. Pochylił się i zaczął je przeglądać - były dostępne chyba w każdym zestawie kolorystycznym, niektóre w kwiatki, inne w niewielkie ptaszki. Lorraine na pewno się z niej ucieszy - lubiła takie rzeczy, zresztą podobnych chust miała dziesiątki, ale prawdopodobnie żadnej nie wybrała jej Miriam. - Opowiedz mi co robiłaś do tej pory - dodał, spoglądając na nią przelotnie. Pięknie wyglądała w sukience uszytej przez panną Baudelaire. Musiał przyznać, że projekty jej strojów przypadły mu do gustu i chyba będzie częściej korzystać z jej usług.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning



Ostatnio zmieniony przez Archibald Prewett dnia 14.02.19 17:59, w całości zmieniany 1 raz
Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Jarmark [odnośnik]26.05.18 21:51
|1.8.56.

Czekał na festiwal lata ze swego rodzaju wytęsknieniem, ale i niepewnością. Naprawdę potrzebował czegoś radosnego w swoim życiu, ale jednocześnie nadal nie potrafił przyzwyczaić się do atmosfery jaka panowała w Anglii. Ostatnimi czasy był wobec tego wyjątkowo przygnębiony, nawet jeżeli nie dawał sobie po tego poczuć. Szczęście odnajdywał jedynie na dnie kieliszka.
Obecnie odczuwał strach, bo obecność na festiwalu mogła oznaczać także napotkanie lorda Prewetta… a właściwie, po prostu, Archibalda. Tego samego czarodzieja, z którym kiedyś, przed wyjazdem, spędzał wiele czasu… Niestety ich relacja wyraźnie się pogorszyła, kiedy próbował mu wyperswadować z głowy jego obecną żonę, pochodzącą z Abbottów. Nic jednak nie mógł poradzić na dziwną niechęć, która powodowana była oficjalnym, wrogim podejściem Macmillanów do tego rodu.
W trakcie przemówienia Archi’ego, jak zwykł na niego mówić, słuchał z uwagą jego słów. Sam mimowolnie przytakiwał na niektóre jego słowa. Na fragment o porzuceniu waśni zareagował z kolei nieśmiałym uśmiechem. Miał w tym rację… pytanie tylko jak zareagowałby na spotkanie z nim, Anthonym? Co wtedy powiedziałby porozumieniu? Przez resztę przemówienia skupiał swoją uwagę na świetlikach i historyjce opowiadanej przez dawnego dobrego kolegę. Koniec historii przyniósł mu jednak smutek i zmartwienie, oznaczał że spotkanie z nim było coraz realniejsze. Jak będzie z tymi „drobnostkami” i nie pozwalaniem na to, żeby pomiędzy ludźmi stawały „mury”?
Uważnie obserwował jak mężczyzna schodził ze sceny. Przez chwilę chciał go dogonić, ale szybko odgonił od siebie taką myśl. Stał w jednym miejscu i wzdychał głęboko, rozmyślał nad tym co powinien teraz zrobić. A może trzeba było odpuścić i nie poruszać tematu, który go trapił, akurat pierwszego dnia festiwalu. Nie chciał denerwować lorda Prewetta, który zapewne miał więcej spraw na głowie… poważniejszych spraw, związanych z organizacją całego wydarzenia.
Odszedł, zwiedzając i obserwując uważnie część obszarów, na jakiej miała odbyć się ta sierpniowa zabawa, przynajmniej tych, które znajdowały się wokół jarmarku. Oglądał różne przedmioty, uśmiechał się od czasu do czasu do innych, mijających go osób, które były na tyle uprzejme, żeby zrobić to samo. Wtedy zauważył naprzeciw siebie Archilada z (jak podejrzewał) córką. Długo wahał się czy powinien zniknąć mu z pola widzenia czy może jednak przeprowadzić drobną konfrontację. Zacisnął usta w wąską linijkę… Zrobił krok w stronę ryżego mężczyzny, którego dawno nie widział. Zaraz jednak stanął, rozmyślając nad „taktycznym odwrotem”. Potem znowu ruszył. Każdy krok, każdy centymetr bliżej dawnego znajomego lorda powodował u niego dziwne ukłucie niepewności w żołądku. Wstydził się. W końcu stanął przed nim i uśmiechnął się wyjątkowo słabo. Nie potrafił ukrywać swojego zmieszania.
Lordzie Prewett – zwrócił się w stronę Archibalda wyjątkowo oficjalnie, ale nie wiedział jak właściwie powinien się do niego odezwać. Dawniej zwróciłby się do niego po imieniu, ale teraz nie chciał tego próbować. – Lady Prewett? – zwrócił się niepewnie w stronę uroczej rudej dziewczynki, nie będąc tym samym pewny czy rzeczywiście ma do czynienia z latoroślą przyjaznego mu rodu. Ukłonił się w jej stronę i uśmiechnął szeroko, chcąc przez to sprawić, żeby dziecko poczuło się zauważone i w centrum uwagi. On, Anthony, kiedy był mały, uwielbiał być pępkiem dorosłego świata. Jego spojrzenie jednak szybko przeniosło się na starego znajomego i rówieśnika. – Dawno się nie widzieliśmy…


Каранфиле, цвијеће моје
да сам Богд'о сјеме твоје.
Ја бих знао гдје бих цвао,
мојој драгој под пенџере.
Кад ми драга иде спати,
каранфил ће мирисати,
моја драга уздисати
Anthony Macmillan
Anthony Macmillan
Zawód : Podróżnik i wynalazca nowych magicznych alkoholi dla Macmillan's Firewhisky
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Na zdrowie i do grobu
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Jarmark - Page 8 4d6424bb796c4f2e713915b83cd7690217932357
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5779-anthony-macmillan https://www.morsmordre.net/t5786-bato https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f143-kornwalia-puddlemere-dwor-macmillanow https://www.morsmordre.net/t5790-skrytka-bankowa-nr-1421 https://www.morsmordre.net/t5806-anthony-macmillan
Re: Jarmark [odnośnik]26.05.18 23:55
Było tak wiele spraw do policzenia! Tak wiele głosów do poznania, do utożsamienia ich z jakąś barwą. Od rana chodziła zaaferowana, słuchając uważnie każdego, kto zjawił się w zasięgu jej słuchu i oglądając wszystko to, co pojawiło się przed jej oczami. Dokładnie piętnaście kroków zrobiła pani Picks, kiedy przyszła ubrać małą panienkę Prewett w sukieneczkę kolorem przypominającą blady, nieco brudny róż, z wieloma naszywkami w kształcie łabędzi (dokładnie dwanaście!), drobnych listków i wielobarwnych kwiatów (po piętnaście dla każdego rodzaju!). Pięć ukłuć, kiedy smukłe palce kobiety wciskały między rude włoski drobne wsuwki. I kolejne dwa, gdy doczepiany był w jeden z koczków purpurowy motyl, a w drugi gałązka z drobnymi, czerwonymi owocami. Festiwal Lata dla Prewettów był wyjątkowo ważny, dlatego młoda panienka powinna pięknie się prezentować, żeby przynieść wszystkim choć odrobinę uśmiechu.
Mocno trzymała dużą dłoń swojego taty, wyglądając z dołu na mijanych ludzi. Teraz wszyscy brzmieli tak lekko, tak pięknie. Słyszała morską bryzę grającą koncert razem z nawoływaniem mew, delikatnie skrzypiące pod butami drewno, szeleszczące na wietrze flagi i chorągiewki, łagodne gładzenie jedwabnych zasłon palcami. Wszystkie te dźwięki były ludźmi – czarodziejami i czarownicami chcącymi zachwycać się dzisiaj Festiwalem Lata, który miał odepchnąć od nich wszelkie troski i zmartwienia. Wszystkie te dźwięki przeplatały się ze sobą w cudownym tańcu różności. Nie mogła oderwać od ich głosów swojej uwagi, nie mogła przestać słuchać. Szli powoli i dzięki temu usłyszała tak wiele.
Szli powoli, bo w tej chwili Miriam zwyczajnie nie mogła podrywać się do biegu. Ondyna już zacisnęła na jej wątłych ramionkach swoje ostre szpony.
Uśmiechnęła się szeroko, gdy tata zadał jej pytanie – bo przecież pogody ducha, mimo choroby, nie straciła – i pokiwała ochoczo głową.
Kupimy też coś Winniemu? – spytała, zatrzymując się przy jednym ze stoisk. Pech wziął, że ledwie sięgała brodą do krańca stołu, nie mówiąc już o rękach, które nie potrafiły sięgnąć zbyt daleko. – Tatusiu, bo ja nic nie widzę! – wystawiła swoje krótki witki w jego stronę i dopiero, kiedy zgodził się wziąć ją na ręce, mogła tak naprawdę zobaczyć, co leżało na kramie. – Ale piękne! – zawołała, wskazując paluszkiem na chusty, drugą dłonią łapiąc się mocniej szyi taty. – Ta jest najpiękniejsza… albo nie, ta! Nie, ta się spodoba mamusi! Na pewno ta! – po kilku chybionych decyzjach w końcu udało jej się wskazać na błękitną chustę z drobnymi haftami w kształcie stokrotek. Sama chciałaby podobną, ale ta będzie już zarezerwowana dla mamy. – Ja dzisiaj… – zaczęła opowieść na zawołanie, wzrokiem biegając między pamiątkami. Wiał delikatny wiatr, mimo to było w miarę ciepło. – Najpierw z mamusią poszłyśmy na zbieranie malin przy lasku, pani Solene powiedziała bardzo ładne przemówienie! Ale ja nie zbierałam malin, bo mama powiedziała, że jeszcze jestem na to za mała. Jestem? Kiedy będę mogła zbierać razem z innymi panienkami? A potem byłyśmy z panią Picks i Winnie’m na obiedzie, poszliśmy na plażę puszczać latawce. Ale nie tylko my puszczaliśmy! Była dziewczynka, której mama trzymała latawiec z taką piękną, kolorową rybką…
Obróciła się, słysząc głos witający jej tatę. Nie skojarzył jej się od razu tak jasno. Chwilowe załamanie głosu było dla niej wyraźnie, niepewna intonacja wskoczyła za chwilę na nieco stabilniejszy grunt. Jak odgłos galopu rozpędzającego się dopiero konia. Przyjemny dla ucha, z gracją i pewnym doniosłym charakterem plasujący się na niepewnym gruncie. Spodobał jej się ten tembr. Niecodzienny, kształtujący się nie tak od razu.
Dzień dobry, panie lordzie! Czy podoba się panu na Festiwalu Lata? – nauczyła się tego sama, oczywiście za protoplastę biorąc sobie dorosłych. Była małą lady, musiała godnie reprezentować swój ród!
Zakaszlała głucho, krótko, oplatając nieco ciaśniej szyję swojego taty.


Zgubiła swe kropki na łące
a może w ogródku na grządce

Molly Prewett
Molly Prewett
Zawód : żywe srebro Weymouth
Wiek : 8
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
in a world
where you can be
anything
be kind
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Dzieci
Dzieci
https://www.morsmordre.net/t4347-miriam-prewett https://www.morsmordre.net/t4371-kremowka#93727 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4551-miriam-prewett

Strona 8 z 32 Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 20 ... 32  Next

Jarmark
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach