Wydarzenia


Ekipa forum
Podwórze
AutorWiadomość
Podwórze [odnośnik]29.12.15 20:14

Podwórze

★★
Przy bramie wejściowej stoi piątka rosłych mężczyzn w (jakże wymyślnych) strojach dementorów - czyli w postrzępionych, ciemnych pelerynach. Panowie przepuszczają zaproszone osoby, które następnie muszą przejść przez podwórze - a konkretnie przez pajęczynowy tunel utkany przez setki mniejszych i większych ośmionogów. Jeśli nie przepadasz za pajęczakami, lepiej poproś kogoś o sprawdzenie, czy żaden z nich nie zaplątał się przez przypadek w twoje włosy - bowiem te pająki szczególnie upodobały sobie podróżowanie na niczego nieświadomych czarodziejach.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 19:58, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Podwórze Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Podwórze [odnośnik]29.12.15 20:56
Pomiędzy Krugerami czuję się już jakbym zmieniła nazwisko. Nazywam się Polly Krueger i to jest moja rodzina: starszy, Wincent, to mój papcio. Czy nie widać, jak pilnuje mnie spojrzeniem? Ma też chód nieco wolniejszy, mniej żwawy, a jednak dogadnia mnie i tego drugiego: wysokiego i wcale do mnie niepodobnego. Daniel ma na imie i jest moim bratem. Oba starsze Kruegery się ciągle przekomarzają, tocząc walki o to, czy to bezpieczne iść na noc duchów aż na sam Nokturn, a ja idę o krok przed nimi. Jestem ubrana na czarno i też nie uśmiecham się za dużo. Mam swój płaszczyk numer trzy: w ciapki lamparcie, bo to pasuje bardzo do czarnego ubranka. Mam też lakierki na stopach i włosy uczesane. Wyglądam prawie jak prawdziwa ja, brakuje mi tylko szerokiego uśmiechu. Zamiast niego: obojętna twarz.
- Wiecie, jesteśmy już na miejscu - oświadczyłam, kiedy znaleźliśmy się przed wejściem do opuszczonego teatru. Barry obiecał, że będzie fajnie. Teraz widzę obdrapane drzwi i myślę, że nie jest jeszcze fajnie. Spoglądam na Daniela, na Vincenta, odwracam się i chcę iść pierwsza, ale któryś z nich mnie wyścignął i to on pierwszy pokazał rogogna panu przebranemu za dementora. Zmarszczyłam brwi, bo sam strój wystarczał mi, żeby poczuć jak ostatnie smutne wydarzenia znów do mnie powracają. Ja byłam w kolejce druga. Rozpinam płaszczyka guzik i pokazuję broszkę, którą nosiłam jako obywatelka Bąbotą. Skoro byłam w klasie smoków, musiałam mieć piękne rogogony na broszkach, prawda? Wciąż jednak poruszona dementorem-przebierańcem, chcę jak najprędzej go minąć. I mijam, znów stając obok jednego z Kruegerów. - Widzisz, zabawa - mówię niewiadomo czy do Daniela, czy do Wincenta. Wzdycham i wchodzimy do tunelu, jedno za drugim.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Podwórze [odnośnik]29.12.15 21:48
Nie do wiary, że dał się wyciągnąć na tego typu przyjęcie! No ale zrobił to dla niej. Dla Polly, koleżanki Daniela, która ostatnio miewała się kiepsko, bardzo kiepsko... A on miewał się kiepsko razem z nią. Póki nie było jej w pobliżu, życie toczyło się własnym rytmem, ale za każdym razem, gdy musiał jej pilnować, wiązało się to z silnymi nerwami i jeszcze silniejszym przygnębieniem. Była przecież TAKA MŁODA, a już miała dość życia. Wyjdzie z tego! Musi z tego wyjść! - powtarzał sobie w myślach. Wiedział, że nie może dać jej powodu do jeszcze większego załamania, do popadnięcia w rozpacz. Obaj z Danielem musieli zajmować jej myśli, żeby nie skupiała się na tym co złe. Tym sposobem znaleźli się tu tutaj, w miejscu specyficznym i przed laty wywołującym dreszcze na plecach Vincenta. Tu było jakoś tak strasznie, szczególnie w Halloween. To były  tylko pozory. Taka iluzja, otoczka. Czasy, gdy bał się mrocznych zaułków i osławionych dzielnic zostały daleko w tyle. Dlaczego jednak Daniel uparł się, żeby przyprowadzić tę dziewczynę właśnie tu? Czy nie powinni spędzić tego wieczoru w weselszym otoczeniu? Kolejny powód do zmartwień i obawy, czy aby nie zaszkodzi to Polly. Nie chciał jednak sprzeciwiać się za bardzo. W końcu to by jej dopiero zaszkodziło, a poza tym było już zdecydowanie za późno. Znaleźli się na miejscu. Impuls podejrzliwości popchnął Vincenta na przód, żeby zbadać ich cel. Pokazał strasznym strażnikom smoka narysowanego na dłoni przez pannę Havisham i jako pierwszy zajrzał do korytarza. Zaraz po nim weszła dziewczyna, chyba niezbyt przekonana do całego przedsięwzięcia.
- Ech, pająki - westchnął teatralnie i popatrzył na nią z przyjaznym uśmiechem na twarzy - ale mogło być gorzej, na przykład osy. Osy są nieporównywalnie gorsze. Dlatego cieszmy się tym co mamy!
Miał ogromną nadzieję, że dziewczyna w końcu się rozchmurzy.
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Podwórze [odnośnik]29.12.15 22:37
Tego dnia mroki Nokturnu wydawały się bardziej przyjazne niż zazwyczaj, osnuwając skąpane w cieniach budynki, które majaczyły wewnątrz nich zwartą, piętrzącą się strukturą. Rozszerzały poszukujące światła źrenice, zapraszając do zanurzenia się w swoich odmętach, tajemniczych i poniekąd nieobliczalnych. Kroki stawiane na chropowatym podłożu zdawały się bębnić wielokrotnym echem, przebiegać wzdłuż rozgałęzień pomniejszych uliczek, tonąc w miejscach ukrytych poza zasięgiem wzroku. Nokturn witał się, wyciągał pokryte szarawym światłem ramiona, prowadził coraz głębiej ku swemu wnętrzu, przybliżając i jednocześnie oddalając. Powaga ogarniała twarz mężczyzny, napinała w możliwie najbardziej neutralnym wyrazie mięśnie; z trudem powstrzymywał się od przywołania uśmieszku, ku któremu nęciły niemal drżące kąciki. Samolubnie. Kłócąc się i argumentując, wmawiał sobie, że nie robi tego dla siebie - ani dla wuja, którego towarzystwo znosił momentami wyłącznie z grzeczności, ale dla Polly. Aby wyszła do ludzi, poznała coś więcej, aby nie tkwiła zamknięta ciągle w tych czterech ścianach, wodząc nieobecnym spojrzeniem i roztaczając wokół siebie obojętność. Brakowało mu jej. Brakowało mu dawnej siostry Billy'ego. Liczył cicho, że prędzej czy później coś się zmieni, wejdzie na drogę ku lepszemu, zapominając o dawnym stanie rzeczy. Skinął głową, słysząc jej uwagę. Udawał. Właśnie tak robił, pragnął zanurzyć się w iluzji, że wszystko przebiega pomyślnie, a oni będą się dobrze bawić. Zabawa jak cholera. Vincent wybiegł naprzód, mimo że on sam już zastygł w połowie ruchu, by uczynić ten gest za niego. Jakby chciał Merlin wie co udowodnić, pokazać odwagę, której nie miał, czy obycie w Nokturnie i opuszczonych teatrach, którego tym bardziej nie posiadał. Zaniechał chętny do uformowania grymas.
- Zaczyna się - rzucił na potwierdzenie, rozglądając się, lecz jednocześnie nie spuszczając z dziewczyny wzroku. - Polly...  - zaczął, ale nie skończył. I nie wiedział, czemu zaczął. Szedł z tyłu, za nimi, czując się coraz bardziej nieswojo.
- Masz pająka we włosach, wuju - oświadczył z dziwnym spokojem w głosie. Nie wiedział, co bardziej w owej sytuacji pogłębia jego pustkę. I tak musiał udawać. Nie wiedział nawet, jak polepszyć nastrój.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Podwórze Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Podwórze [odnośnik]29.12.15 23:01
Tunel wydaje się być wąski, podwórze przystrojone wstęgami z pajęczyn tuż ponad ramionami. A ja stąpam tak elegancko, że żadna jedna gałąź nie zahaczy o mnie wcale. I będę miała wciąż idealnie ułożone włoski, płaszczyk zapięty pod szyję i rogogona błyskającego z broszki. Danielu, gdzie ty zaś trzymasz swojego smoka? Wincentowi namalowałam na dłoni rysunek, pewnie myśleliście, że skoro mam ochotę malować, to już wyzdrowiałam i zacznę swój dialog niedługo. Brzmiałby on trochę tak: To znaczy, że masz czyste włosy Wincent. To bardzo dobrze, że dbasz o higienę, ja na przykład ciągle powtarzam panom żulom, którzy do mnie przychodzą, żeby dbali o higienę. A oni tylko kiwają glowami i biorą po piwerkach. Swojego psa ostatnio pięć razy musiałam kąpać, bo miał okropnie brudno za uszkami. Dacie wiare, że taki mały piesek zwużył wody dla trzech ludzi? O, skręcamy. Ja zaś idę powoli za Wincentem i przed Danielem i spod półprzymkniętych powiek oglądam pająka, który zaplątał się we włosy wuja K.
Kiedy opowiadał o osach i uśmiechała się do mnie jego twarz, odpowiedziałam uśmiechem, który wypracowałam w te dni, gdy mnie pilnował. Na początku byłam niemożliwa. Nie reagowałam na wujowe zaczepki, a każde jego zdanie ulatywało z mej świadomości. Opowiadał o rzeczach tak ciekawych, że kilka tygodni wcześniej zakochałabym się w nim po uszy. Dziś jednak jego opowieści nie robiły na mnie wrażenia. Po kilku dniach zaczęłam się budzić, bo może nie wróciłam do życia, ale zauwazyłam, że ktoś taki jak pan Wincent jest obok i niechce się poddać. Byłam mu wdzięczna. Nauczyłam się grzecznie wyginać usta w półuśmiechu. Ten mu własnie zafundowałam.
- Nie tylko we włosach - komentuję, bo idąc zaraz za nim, widzę przecież drugiego na ramieniu i kolejnego wchodzącego za ucho. - Dobrze, że nie osa - aż dwie uwagi, bo tyle słów z moich ust, to święto które należy świętować. Skręciliśmy. Zdjęłam pająka ze swojego ramienia. Skąd wiedziałam, że tam jest? Nie spojrzałam nawet w tamtą stronę. Po prostu go zdjęłam.
- Byliście tu kiedyś? - ciekawość, czy uprzejmość, grzeczność. Znużenie. Marzę o poduszce.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 1:30
Czasem miał wrażenie, że przyszedł tu w charakterze opiekuna ich obojga. Dwa smętne duchy przyprowadzone przez dobrego wujaszka na zabawę - jakże smętną zabawę... ironia losu.
Daniel jak zwykle musiał być taki... danielowaty. Jakiś taki spięty, nawet w ten wyjątkowy dzień. Vincent trochę go rozumiał. W końcu Polly... Ale mógł się postarać o bardziej ludzką twarz. Co mu szkodziło rzucić jakiś żart? Najwyraźniej przejmował się sprawą jeszcze bardziej niż wuj, który wszedł do tunelu jako pierwszy i cieszył się bardzo, że choć chwilę nie musi mieć przed sobą obrazu dziewczyny. Kilka sekund odpoczynku. Nie miał obowiązku patrzyć w tę jej smutną twarz, która powinna się śmiać. Przynajmniej póki szedł pierwszy. Czasami się uśmiechała. Czasami. To był taki cudowny prezent, dowód na to, że odniósł sukces. W jakiś sposób jego opowieści i komentarze jej pomagały, bo w końcu uśmiech na wiecznie smutnej twarzy to już coś. Człowiek, który nienawidzi życia, nie reagowałby na jego słowa. W ogóle by ich nie słyszał. Nie chciałby ich słyszeć. Ona jednak dała wyraz temu, że jego wypowiedź nie przeszła jej mimo uszu. Starała się! Nie jest najgorzej!
Vincent został poinformowany, że na jego głowie siedzi pająk. To były bardzo nieprzyjemne wieści, ale mógł się tego spodziewać. W końcu był w tunelu z pajęczyny, gdzie aż roiło się od tych sworzeń.
- Faktycznie! - odparł strzepując ośmionoga. Po chwili poczuł, że oblazło go ich więcej. Zaczął je ściągać z płaszcza i głowy. Na uwagę dziewczyny odpowiedział z kwaśną miną - Masz rację, Polly. - Pająki nie były jeszcze takie złe, przynajmniej nie te tu obecne.
- Na Nokturnie bywałem za czasów policyjnych, ale to było tak dawno temu, że teraz to zupełnie inne miejsce. - Jak to wspaniale, że sama zaczęła rozmowę! Vincent niezmiernie się cieszył, ale nie chciał tego okazywać, żeby jej nie speszyć.
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 8:43
| jestem głupia i zapomniałam w poprzednim poście napisać

Męczył się okrutnie. Chciał przyjść tutaj dla rozrywki, aby było dobrze, aby wreszcie ruszyć do przodu, aby zmierzać już wyłącznie ku dobremu. Naprawić. Czy da się to uczynić z człowiekiem, na nowo nakierować go, by był taki, jak kiedyś, przestawić jego tok myślenia, przypomnieć, jak naprawdę się zachowywał? Błagał w duchu wiele razy; póki co, bezskutecznie. Wszystko go irytowało. Umieszczony na pierścieniu symbol smoka błysnął złowrogo, kiedy dłoń zdecydowanym ruchem strzepnęła kroczącego po drugim ramieniu pająka. Ohyda. Wszystko było beznadziejne.
Odwrócił głowę i spojrzał do tyłu, jakby upewniając się, że wszystko przebiega należycie. Wymamrotał kilka słów pod nosem, w połowie niezrozumiałych nawet dla niego samego. Jak jakieś potwierdzenie, wydostające się z ledwo rozchylonych, spierzchniętych warg i w tej samej chwili rozpływające się w przestrzeni, całkowicie wówczas niknąc. Dla dobra sprawy - niech Vincent już mówi, niech zabija ciszę swoją gadaniną, byleby choć na chwilę odciągać wszystkie myśli od prawdziwych spostrzeżeń.  
- Nigdy mnie tutaj nie ciągnęło - odparł zupełnie beznamiętnie. Drobne kłamstwo, ale sprostowane w następnych słowach: - Mam na myśli sam Nokturn.
Wzruszył ramionami. - Ale myślę, że przedstawienie powinno się... wam spodobać - poprawił się szybko, chcąc z początku zwrócić jedynie do samej Polly. Starał się znaleźć w sobie możliwie najwięcej miłych emocji, lecz ton wydawał mu się obrzydliwie sztuczny. Ale naprawdę chciał tutaj przyjść. Chciał spotkać pewną aktorkę. Chciał... Chciał, żeby Polly choć raz uśmiechnęła się. Tak prawdziwie. A może sam przestał cokolwiek zauważać?


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Podwórze Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 11:04
Czy ja sobie zdawałam sprawę z tego, jak bardzo Daniel i Wincent za moimi plecami odzywać się do siebie nie chcą? A może jest to wymysłem mego chorego umysłu i tak naprawdę wcale nie ma pomiędzy nimi zgrzytów? Daniel wydaje się być nieprawdziwy, a Wincent nie ułatwia nam tej wycieczki. Opowiedzieć chce o przygodach na Nokturnie - dobrze to wiem. Jak mu już język świeżbi by mówić, mówić mówić. Czasami, kiedy zostajemy sami, Wincent nie może mówić bez konca.
- Kiedyś było jeszcze straszniej? - rzucam pytanie, które rozplącze język wuja K. Bo ja się boję. Jestem na Nokturnie raz trzeci w życiu, ale boję się jak za każdym poprzednim. Że się zgubię. Mam za każdym razem opiekę zapewnioną, bo to nawet nie wypada, żeby chodzić samej po Nokturnie. No a juz na pewno nie w eleganckim płaszczyku i pantofelkach.
Spodoba się nam. Dlaczego tak uważasz Danielu. Przeczuwasz coś, wiesz kto wystąpi? Dla mnie to wciąż zagadka. Dlatego na twe slowa poruszyła mnie ciekawość. Jesteśmy w obleśnym otoczeniu i pająki po nas chodzą, nie widać za dużo ludzi - Tak, na pewno nam się spodoba - czy ja kpię, co dla mnie jest nienormalnym stanem, czy może po prostu powiedziałam to tak znudzona, że Daniela to wkurzy i rozluźni się wreszcie. Niech mi powie coś, niech powie coś Wincentowi, mi. Przecież jest dziennikarzem, chyba ma coś do powiedzenia. Czego ja oczekuję. Niczego. Rzucam spojrzenie za siebie i przymykam powieki. - O ile lubimy przedstawienia w najniebezpieczniejszych miejscach Dam radę, ale jeszcze tylko chwilkę. Sięgam do torebki, żeby znaleźć sobie papierosy, które będą pachniały kwiatami.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 13:04
Czyżby udało mu się wzbudzić jej zainteresowanie? Sprawa zaczynała wyglądać coraz lepiej. Tak! Zadała pytanie! Kolejny sukces!
- Nie jestem pewien czy było straszniej, ale patrząc na sprawę bardzo subiektywnie powiem, że tak. Może trudno w to uwierzyć, ale byłem mniej więcej w twoim wieku. Wtedy to miejsce wydawało mi się tak mroczne jak ciemny korytarz dla małego dziecka. Pełne strasznych stworów, które mogą się czaić na każdym rogu, pełne złych ludzi, którzy pewnie chcą mnie zabić. Ach ta wyobraźnia... - To było takie zabawne. Co się z nim stało przez te wszystkie lata? Z Vincentem czy Nokturnem? Sam już nie wiedział. Choć w sumie dobrze, że coś się zmieniło i mógł poudawać nieustraszonego człowieka, który ot tak przychodzi na Nokturn i w dodatku przyprowadza tu pewną młodą damę... i bratanka. Daniel zdawał się zwracać do Polly (jeśli w ogóle używał artykułowanej mowy), Vincent również zwracał się do dziewczyny. Mężczyźni jakoś tak instynktownie woleli nie zaczynać rozmów między sobą. Starszy wolał nie drażnić młodszego, a młodszy chyba miał dość wujka. Zabrał go jednak ze sobą. Pewnie dlatego, że Vinc miał... talent do rozmawiania z Polly? Powróciłem do Londynu, żeby uświadomić sobie o moich talentach - zaśmiał się w duchu.
- Danielu, wydaje mi się, że znasz jakieś szczegóły, jeśli chodzi o przedstawienie - skoro twierdzisz, że powinno nam się spodobać. - Tylko nie zdradzaj o czym będzie. Lubię niespodzianki!
Polly najwyraźniej nie było przekonana. Bardzo się opierała, ale dała się wyciągnąć na zabawę. Nawet postarała się, żeby wyglądać wyjątkowo. Nadal próbowała odganiać optymistyczne myśli i zachęcające słowa Daniela, ale była tu i szła tym pajęczynowym korytarzem, więc wszystko zapowiadało się dobrze. Vincent zauważył starania bratanka. Niby nic, ale mieszkając z nim ponad dwa miesiące, nauczył się wychwytywać podobne przebłyski dobrej woli.
- Polly, głowa do góry! - Mogłoby się wydawać, że on jako jedyny z całej trójki potrafi używać zachęcającego tonu. - Nokturn nie jest taki niebezpieczny. Przynajmniej dopóki jesteś tu ze mną... z nami - poprawił się szybko - i nie zagłębiasz się w ciemne zaułki. Będzie dobrze, zobaczysz!
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 14:17
Gadanie. Plątanina słów cały czas przeszywała przestrzeń, wpraszając się do umysłu i siłą skupiając na sobie uwagę. Okropne gadanie, mówienie dla samego mówienia, strzępienie języka, aby wyrzucić z siebie garść idiotyzmów, które jego samego zaczynały już przyprawiać o irytację. Zmarszczył nieznacznie brwi; nie chciał dać po sobie poznać, jakie uczucia obecnie w nim dominowały. Cisnął spojrzeniem przed siebie, szedł wyprostowany i niespotykanie czujny, odwracając się przy wychwyceniu przez uszy każdego, najmniejszego szmeru.
- Byłeś policjantem - powiedział nagle, dziwiąc się własnej śmiałości. Nie wiedział już, czy drwi sobie z niego, czy wyłącznie rzuca oznajmienie, tłumacząc wcześniejszy zawód wuja. Na cholerę się tak rozgadał? Głupie pytanie. Żeby Polly... Spojrzał na nią kątem oka, a chłód jego tęczówek zdawał się wtedy topnieć niemal od razu. Właśnie. Polly. Niesmak wkradał się między wypowiedziami, postępował z każdym stawianym wśród bladych, pajęczych nici, krokiem. Czy powinien mieć wyrzuty sumienia? Czy powinien być zły, że zdecydował się zabrać tutaj dziewczynę? Jej ton głosu był nienaturalny, bezbarwny i jednocześnie kpiący, raniąc boleśnie jak wyprowadzony ukradkiem cios sztyletem. Powodując drobne, broczące rany, które nawoływały impulsywność do kolejnego przebudzenia. Ale nie mógł na nią nakrzyczeć. Nie mógł zrobić nic. N i e   m ó g ł. Uwaga wuja okazała się dla niego ocaleniem, na nowo zmieniając przebieg rozmowy. Przynajmniej w tym mógł mu podziękować.
- Nie miałem nawet takiego zamiaru - odparł, wymuszając się na delikatny uśmiech. Ledwo; zaciśnięte wargi poruszyły się niemrawo, chwilę potem wracając do poprzedniego stanu. Nie umiał się zmusić. Nie umiał udawać. - Tutaj akurat jest bezpiecznie - oświadczył zdecydowanym tonem. Nie, nie chciał, aby się czuła źle. To nie powinno... tak wyglądać.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Podwórze Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 21:46
Chciałabym powiedzieć, że wuj Winsent jako policjant musiał być bardzo przystojny. Ciekawe, czy ma gdzieś swoją szatę schowaną. I czy gdybyśmy ubrali w nią Daniela - czy by pasowała? Daniel też na pewno prezentowałby się w niej elegancko. On zawsze prezentuje się elegancko. Słowa wujaszka powinny doczekać się mojej riposty. Pięć razy dłuższej. Nie powiedziałam jednak nic. Otrzepuję znów ramię. Szukam w torebce papierośnicy.
- Znam jednego młodszego policjanta - odpowiadam, bo zamiast drwiny Danielowej, chcę okazać Wincentowi jakiś szacunek, zainteresowanie, tego staruszka ucieszą małe rzeczy. Jak mój wzrok i słowa, których nie wymusił. Jest lepiej, wujaszku, na prawdę.
Wyciągam z torebuni małej papierosy kwiatami pachnące i pocieram końcówkę. Zapala się i zaciągam się teatralnie. Kiedy odsuwam rękę, wydycham powietrze i wywracam oczami, Wincent stara się wejść do środka teatru. Czy nie idzie mu, czy tylko tak zajął się opowiadaniem, że nie idzie się skupić na czynności otwierania drzwi  - nie wiem. Palę i mam nadzieję, że wytrwam do połowy przedstawienia.
- Billy nie pozwala mi chodzić po Nokturnie wcale. I twierdzi, że jest tu bardzo niebezpiecznie. Nawet jeżeli chodziłabym teoretycznie z koleżanką - jak dobrze, że zamiast koleżanki mam dwóch Krugerów. Jednego wysokiego i drugiego policjanta. Byłego policjanta.
- Ale ciesze sie, że przyszliście tu ze mną - dodaję by już więcej nie męczyć ich swoim narzekaniem. Dodaję, żeby wiedzieli, że na prawdę się cieszę.
I niech nie zwracają uwagi na mój drewniany ton.
Strzepuję popiół i spoglądam na drzwi.


    I get down to Beat poetry  ◇ They say I'm too young to love you I don't know what I need They think I don't understand The freedom land of the seventies I think I'm too cool to know ya You say I'm like the ice I freeze I'm churning out novels like Beat poetry on Amphetamines ©️endlesslove
Polly Havisham
Polly Havisham
Zawód : piecze ciastka w Słodkiej Próżności
Wiek : 21
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
I've been smoking dream dust
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1033-polly-havisham#5949 https://www.morsmordre.net/t6967-pan-darcy-ii https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f130-robert-adam-st-28-6 https://www.morsmordre.net/t1128-pola-havisham#7455
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 22:46
- Ano byłem - przytaknął - ale nawet jako policjant miałem swoje głupie obawy. Jednak chyba nie dziwi was, że jako dwudziestoparoletni chłopak nieobyty w świecie, bałem się podobnych dzielnic? - Czyżby Daniel próbował wytknąć mu jakąś słabość? Przecież Nokturn słynął z różnych dziwnych niewyjaśnionych spraw i ludzi nie cieszących się dobrą sławą. Nawet policjant miał prawo się bać, szczególnie taki młody.
- Ja też się bardzo cieszę, Polly. Billy ma rację, ale z nami naprawdę nic ci nie grozi. - Cieszy się? - musiał uwierzyć jej na słowo. Albo nie uwierzyć. Wolał jednak myśleć, że naprawdę to miała na myśli. Wykazywał się dużym zrozumieniem, jeśli chodzi o nastroje swoich towarzyszy. Ona była przygnębiona tą okropną sytuacją z koleżanką, a on tą okropną sytuacją z Polly. Vincent czuł się trochę dziwnie w halloweenowy wieczór z tymi dwoma osobnikami, zmierzając na przyjęcie, na które w swoim mniemaniu był już ciut za stary. Kiedyś szedłby przez korytarz podekscytowany, zapewne w towarzystwie jakiejś pięknej kobiety (to pewnie już nie za czasów policyjnych), choć szczerze mówiąc właśnie w takim towarzystwie się znajdował. To jednak była Polly. Patrzył na nią przez zupełnie inny pryzmat niż przeważnie patrzyłby na kobietę. Polly była dla niego wyłącznie koleżanka Daniela, małą dziewczynką, którą trzeba się było zaopiekować. Nawet nie pomyślał, że mogłoby być inaczej. Co to to nie! Poza tym chyba pierwszy raz w życiu Daniel zabrał go gdzieś ze sobą. Nie licząc oczywiście tych wizyt w domu Havishamów, gdzie tak naprawdę bratanek go tylko zostawiał. Dlatego właśnie ten wieczór był dla niego taki dziwny.
Po chwili roztargnienia zdołał otworzyć ciężkie drzwi.
- No nareszcie! - Powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, jakby udało mu się rozwiązać jakaś niesamowicie trudną zagadkę. - Proszę bardzo! - wskazał otwarte wejście i czekał, aż Polly i Daniel wejdą do środka.
Zaledwie udało im się przygotować i dotrzeć na miejsce, a Vincent był już zmęczony. Oczywiście nie w sensie fizycznym. Pewnie gdyby towarzystwo było bardziej rozrywkowe, miałby jeszcze pełno energii, ale i tak cieszył się, że jest tu akurat z tą dwójką. Tą nietypową dwójką sympatycznych, choć bardzo trudnych do współpracy ludzi.
Vincent Krueger
Vincent Krueger
Zawód : bezrobotny
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
Oh, wie schade, oh, wie schade
Nur noch Trockenbrot und keine Schokolade
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
 MEOW
Nieaktywni
Nieaktywni
http://morsmordre.forumpolish.com/t1611-vincent-krueger http://morsmordre.forumpolish.com/t1664-roxanne#17012 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f174-long-acre-14-8 http://morsmordre.forumpolish.com/t1676-wspominki-vincenta#17422
Re: Podwórze [odnośnik]30.12.15 23:39
Nie odzywał się. Nie widział powodu ani potrzeby, jedynie ściskając z niesmakiem usta, łącząc je w wąską linię, zarysowaną na tle niewzruszonej mimiki. Co go podkusiło ku tej uszczypliwości? Poirytowanie obróciło się przeciwko niemu, wyłącznie potęgując narastające wrażenie n i e z r o z u m i e n i a. Nikt go nie rozumiał, wszyscy poruszali się bezwiednie, choć byli obok - w rzeczywistości błąkali się gdzieś daleko. Nie widział ich, nie potrafił dostrzec. Nie pojmowali, dlaczego tak naprawdę się tutaj znaleźli, nie dostrzegali starań, nie widzieli, dlaczego przez większość czasu był zmuszony do szargania swoich nerwów. Doceniał starania Vincenta, choć często w swojej samolubności myślał, że lepiej by było, gdyby wuj nigdy nie zawitał u jego progów. Tego felernego dnia, wpraszając się zupełnie bez uprzedzenia, z wymalowanym na twarzy beztroskim uśmiechem. Na myśl o nim ledwo powstrzymał się od uformowania grymasu.
Uważał się za dorosłego, lecz zachowywał jak dziecko. Jak najzwyklejszy, rozpieszczony dzieciak, kiedy coś nie szło po jego myśli, gotów do podniesienia obrażonego krzyku. Milczenie było jego krzykiem, niewerbalnie nakreślanym przez lodowaty wzrok, który darzył chłodem całą lustrowaną przez niego przestrzeń. Cieszy się. Jedno proste wyrażenie, jeden czasownik, lecz w wykonaniu tego głosu brzmiący jak lekarstwo dla udręczonych zmysłów. Cieszy się. To dobrze, dodał w myślach, nadal milcząc - czy to w wyrazie zastanowienia, czy dlatego, że nie chciał wypluwać jadu wraz z kolejną, możliwą do wyrzucenia mieszanką wyrazów.
- Nareszcie - powtórzył cicho, nie wiedząc już, czy nie było to tylko słyszane przez niego samego. Znowu się zmusił, by wyglądać na choć odrobinę bardziej rozluźnionego. Ruszył, nadal uważnie obserwując Polly; wkraczając do środka z pewną ulgą, licząc cicho, że wszystko co najgorsze właśnie się skończyło.

| zt x3, tak sądzę <3


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Podwórze Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger
Re: Podwórze [odnośnik]06.01.16 15:54
Korytarz pełen pająków nie był szczególnie pociągający - stanowi jednak chwilowo drogę do upragnionego świeżego powietrza, którego tak bardzo Cornelii brakowało. A nieznajomy dobrze o tym wiedział i prowadził ją domyślnie na dwór. Nie pytała, czy idą w jakieś konkretne miejsce, czy po prostu chcą wydostać się z teatru, z tego bezkształtnego, upiornego tłumu. Nie zwracała uwagi na pająki wplątane we włosy i zakrwawioną sukienkę, czekając niecierpliwie na ożywczy powiew. Jak często nazywał tak ktoś zatęchłe nokturnowe powietrze? Przymknęła oczy, wychodząc z tunelu, a po ramieniu pełzł pająk. Zimno otulało jej twarz, przywracało rozum, rozpędzając otumaniający zaduch obłędu. Znów uciekała.
Tyle, że tym razem stał obok niej ktoś jeszcze. Dlaczego? Otworzyła wreszcie oczy i rzuciła mu badawcze spojrzenie, znów zadając w myślach pytanie dlaczego?. Nicie ich życia znów się splątały w przedziwny sposób, prowadząc do powstawania podejrzeń, że to coś więcej niż jedynie przypadek. Miała zbyt dużo w swoim życiu do czynienia z bezwzględną interesownością, z podejrzanymi interesami i ciemnymi sprawkami, by teraz uwierzyć, że to jedynie los płata im figle. Ale to nie był moment na rozważania, na zastanawianie się nad intencjami mężczyzny. Mógł ją zamordować, proszę bardzo. Byleby zaspokoił ten cholerny
g ł ó d, nie zostawił miejsca na rozczarowanie. Skupił jej myśli, kierując je w jakikolwiek kierunek, tym bardziej zajmujący, im bardziej destruktywny. Odwróciła się do niego gwałtownie, bez uprzedzenia. Pragnęła pozwolić sobie na utratę kontroli nad mgłą fascynacji osiadającą na ich ciałach, wpaść z jednego obłędu w kolejny, zapomnieć o bólu. Potrafisz, tajemniczy nieznajomy? Tańczyć w noc duchów tango bez muzyki, zrezygnować z kontroli, by poddać się słodkim objęciom szaleństwa?

[bylobrzydkobedzieladnie]
Cornelia Mulciber
Cornelia Mulciber
Zawód : aktorka
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Wdowa
Someday I'll wish upon a star,
wake up where the clouds are far behind me
Where troubles melts like lemon drops, high above the chimney top
That's where you'll find me
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
another story
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1919-cornelia-mulciber https://www.morsmordre.net/t1944-odyseusz#27509 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f132-harley-street-10-4 https://www.morsmordre.net/t1945-cornelia-mulciber#27510
Re: Podwórze [odnośnik]06.01.16 20:34
Skłębienia porozkładanych pajęczyn zdawały się okrywać ściany warstwami białego płótna, które zaznaczało jasne szlaki na tle ogarniającego korytarz półmroku. Przez swąd zwyczajnej pleśni, zmieszanej z wszechobecną stęchlizną, zaczynało prześwitywać chłodne, rześkie powietrze, zaznaczając się coraz silniej wraz z każdym stawianym krokiem. Smagało twarz lodowatym dotykiem, obejmowało eterycznymi palcami policzki.
Pozbył się chodzących po nim pająków w kilku zdecydowanych ruchach - wraz z chwilą, kiedy stworzenie usiłowało postawić swoje osiem odnóży, zostawało strącane na dół szybkim szarpnięciem ręki.  Szedł przed siebie, pozwalał cieniom wlewać się do oczu, nachodzić falami, by potem znów ogarnąć się bladymi snopami światła. I tak cały czas, w monotonii ściennego ograniczenia, bez rozważań, jakby poddawał się wyłącznie woli jakiegoś instynktu. Nie, nic nie gościło w jego głowie. Umysł był również okryty ciemnością, w której jedynie pobłyskiwały zaczątki postrzępionych myśli - jak niepasujących do siebie fragmentów, rozświetlające czasem czarne chmury na wzór szybkiego mignięcia. Nic więcej. Dwoje nieznajomych ludzi przedziera się przez gmach opuszczonego teatru, wędruje niemal obok siebie, mimo że myślami znajdują się w zupełnie innym miejscu. Czuł go, cały czas - ten m u r, przez jaki nie umiał przebrnąć, tak wyraźnie powstały w jego wyobraźni, że mógł niemal odczuć przejechanie opuszkami palców po jego chropowatej powierzchni, zaznaczenie wgłębień i uwypukleń, wyróżniających się na tle zbudowanej z cegieł struktury. A mimo tego nadal wydawał się niezmieszany, z czającą się w oczach pewnością, krocząc, nie odezwawszy się do niej ani słowem. Wyszli. Przyzwyczajone do ciemności źrenice nie musiały nawet zbytnio się dostosowywać - cały Nokturn tonął w niej jak w gęstej mgle, która osiadała na nim, wznosząc się od chodnika po same wzniesienia budynków.
Odwróciła się.
W jej brązowych tęczówkach mógł dostrzec drobne przebłyski; przyglądał jej się, poznawał na nowo, jakby starał się nauczyć wszystkich szczegółów na pamięć. Przybliżył się odrobinę, zdawało się, że chce ją chwycić i całkowicie skrócić dystans, lecz wyłącznie trwał tak w klątwie połowicznej statyczności, w dowolnej sekundzie zdolny do wykonania decydującego ruchu. Ale nie złamał jeszcze tego - droczył się ze sobą, bo wiedział, z jaką chęcią by to uczynił. Nawet, jeśli wciąż nie znał jej imienia; wystarczyłaby mu jedna iskra, by strawić wszystko niekończącym się płomieniem.
- Możemy iść jeszcze dalej - stwierdził nagle cicho. Odrobinę przymrużone oczy wyostrzyły swoje spojrzenie, które nie ześlizgiwało się z nieznajomej sylwetki. Ostrzeżenie? Oznajmienie? Propozycja? Sam nie umiał tego sprecyzować.


I'll hit the bottom

hit the bottom and escape

escape

Daniel Krueger
Daniel Krueger
Zawód : Dziennikarz Proroka Codziennego
Wiek : 33
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
po drugiej stronie
na pustej drodze
tańczy mój czas
w strugach deszczu dni toną
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Podwórze Tumblr_nn2tluHBTr1up9f3oo1_500
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t1164-daniel-krueger https://www.morsmordre.net/t1243-krebs https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f174-long-acre-14-8 https://www.morsmordre.net/t1485-daniel-krueger

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Podwórze
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach