Wydarzenia


Ekipa forum
Ramsey Mulciber
AutorWiadomość
Ramsey Mulciber [odnośnik]18.02.16 8:21
First topic message reminder :

Ramsey Mulciber
My name is Death, and the end is here


Żywotność
Wartość żywotności postaci: 215
żywotnośćzabronionekarawartość
81-90%brak-5174 - 193
71-80%brak-10152 - 173
61-70%brak-15131 - 151
51-60%potężne ciosy w walce wręcz-20109 - 130
41-50%silne ciosy w walce wręcz-3088 - 108
31-40%kontratak, blokowanie ciosów w walce wręcz-4066 - 87
21-30%uniki, legilimencja, zaklęcia z ST > 90-5045 - 65
≤ 20%teleportacja (nawet po ustaniu zagrożenia), oklumencja, metamorfomagia, animagia, odskoki w walce wręcz-60≤ 44
10 PŻPostać odczuwa skrajne wycieńczenie i musi natychmiast otrzymać pomoc uzdrowiciela, inaczej wkrótce będzie nieprzytomna (3 tury).-701 - 10
0Utrata przytomności

Bez splamienia:

Ekwipunek
Nazwa
różdżka, malachitowy pierścień, czarna perła w pasku, filakterium, papierosy i landrynki 50PM

Strój: 2/4
1. Kaftan ze skóry reema (-12 otrzymywanych obrażeń ciętych i kłutych),
2. Sakiewka ze skóry wsiąkiewki

Talizman:
1. Brosza w kształcie niedźwiedzia: runa Krwi Trolla (regeneracja 3 pż na turę)

Przedmioty dodatkowe: 0/4

Sakiewka: 50PM

Przedmioty pomniejsze: 2/5
1. Świstoklik typu I (srebrna spinka do krawatu)
2. Oko ślepego - pierścień)

Przedmioty na stałe dopisane do statystyk: 4/4
1. Różdżka
2. Malachitowy pierścień
3. Czarna perła (w pasku)
4. Róg twardy na łańcuszku na szyi (+3 do uroków)


W posiadaniu

Różdżka
Sztywna i dość długa (15 cali) różdżka. Stworzona z wężowego drewna o szarawo-brunatnym kolorze, wypełniona rzadkim rdzeniem — jadem bazyliszka. Nie jest idealnie prosta, lekko pofalowana, a rękojeść niezbyt misternie zdobiona — przypomina korzenie lub pnącza o wyraźnie ciemniejszym odcieniu, wydostające się ze środka i oplatające różdżkę na zewnątrz. Doskonale zgrywa się z trudnym charakterem Ramseya.

Przypominajka
Prezent otrzymany od byłej narzeczonej. Miała przypominać mu o wszystkich istotnych rzeczach, choć stała się symbolem rzeczy, które jej uczynił, i o których miał nigdy nie zapomnieć.

Maska śmierciożercy
Zalała szwy, wygładziła nierówności, uformowała prosty nos, wypełniając dziurę w kości. Srebrzysty kolor stopniowo ciemniał, przybierając odcień brudnej stali, jak jego oczy w każdy pochmurny dzień, a w końcu osiągając barwę antracytu. Rząd zębów zniknął, a na jego miejscu powstała pozioma szczelina, przypominająca rozchylone usta, spięta metalowymi klamerkami. Nowa twarz Mulcibera zachowała swój kościsty kształt. Poliki maski wydawały się zapadnięte, wklęsłe, podkreślające kształt formy pod spodem. W dużych, pustych oczodołach pojawiła się cieńsza i ciemniejsza powłoka ze szparami w kształcie migdałów, przypominającymi nieco zmrużone, podłużne oczy. Różdżka drgnęła lekko w jego dłoni i w tej samej chwili gładką powierzchnię nowej twarzy naruszyły płytkie szczeliny, nieco ciemniejsze od całości. Nad linią brwi, ku skroniom i wzdłuż nich w cienkich lekko zawiniętych kształtach, przypominających cierniowy krzew, spływające wraz z nosem w doliny oczodołów i zachodząc lekko na uwypuklenia stalowych kości. Nie przypominały wymyślnych ornamentów, ale czyniły maskę twarzą ułożoną w konkretnej logice, nie pozbawioną sensu i bezmyślnej przypadkowości. W jednolitym oświetleniu mogła wydawać się bez wyrazu, przy grze cieni stawała się złowieszcza.

Mroczny znak
Na prawej ręce. Całe to zło, które w niego wsiąknęło jak w gąbkę schodziło się do tego jednego, konkretnego miejsca. Trupia głowa wydawała się żywa, ruchoma. Czacha rozwierała swoją szczękę, a z jej szczęki wylewał się wąż. Najważniejszy symbol, dowód przynależności, wierności, bezwzględnego oddania Czarnemu Panu.

Malachitowy pierścień
XXX

Filakterium
Miało kształt sześciokąta i posiadało wypukłe wieczko w kształcie niewysokiego ostrosłupa. Jego ścianki zadawały się być wykonane ze szkła, otoczone siecią czegoś, co przypominało żyły lub korzenie. Puzdro stworzył w ciemnych salach Departamentu Tajemnic, swoistą magią otaczając jego wnętrze i przygotowując je na przyjęcie niezwykłej, nowej siły. Magia tchnięta w filakterium rozjaśniała się bordowym, krwistym blaskiem, gdy była pusta i szmaragdowym, kiedy wewnątrz znajdowała się ludzka, pojmana dusza. Stworzenie.

Dusza
Z drobnego pudełka wypłynęło, by zawisnąć przed nim w powietrzu — obraz stworzenia, istoty, ducha w wychudzonej, zapadniętej sylwetce. Ciało nie przypominało jednak ludzkiego ciała, skóra ciemna, jak na wpół zgniła przypominała korę starego drzewa — była tak samo pomarszczona, tak samo pozornie twarda. Wąska talia istoty zdawała się być zbyt mocno naciągnięta, wychodzona, z jej boków zwisały pnącza, żyły, ścięgna. Czymkolwiek to było było jego częścią. Bezwładnie falującą wzdłuż sylwetki. Pierś wyglądała tak, jakby coś rozrywało ją od wewnątrz. Sieć żył ciągnęła się po powierzchni, lecz nie do serca, którego tam nie było, a w centralną część, do mostka. Głowa nie miała ani włosów, ani uszu ani oczu. Paszcza zamiast ust zdawała się być pękniętą w pionie, rozerwaną częścią twarzy. Pokryta siecią naczyń, korzeni, owinięta nimi ciasno i mocno nie umożliwiała wydawania dźwięków i mówienia. Czy duch go widział — nie był pewien. Patrzył jak z boków wyrastają ręce. Nie jedna para, nie dwie a pięć. Dziesięć chudych, przypominających pajęcze odnóży rąk wyrastało z jego boków i pleców — wszystkie miały chude, kościste i ruchome palce, wyglądające tak, jakby zdolne były do chwytania przedmiotów.  Materialna wersja. Statystyki: Sprawność: 45, zwinność 35, żywotność: 320


Ursus
Puchacz zwyczajny, niegdyś kojarzony ze zwiastunem śmierci. Jest dużą sową, o rozpiętości skrzydeł sięgającej 1,7m, która potrafi do siebie zadbać i dostarczyć list nawet w najtrudniejszej sytuacji. Często przy okazji dostarczania listów ma ze sobą mysz, którą zajmuje się w trakcie oczekiwania na odpowiedź.
Ramsey długo nie mógł znaleźć dla niego imienia, nazywał go różnie w zależności od nastroju, pory roku, własnego widzimisię. W końcu jednak przyzwyczaił się do Ursusa i postanowił, że tak pozostanie.


Praca


Badania naukowe


Inne


[bylobrzydkobedzieladnie]



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew


Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 14.12.23 21:04, w całości zmieniany 85 razy
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber

Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]21.05.19 16:51
Listopad
I look inside myself and see my heart is black
I see my red door I must have it painted black


1 listopada | Tilda | Salon

Gdybyśmy nie stawiali oporu naszym wrogom, z pewnością nie byłoby wojny. Jedynie rzeź i ciemność.
Zakończone/nierozliczone

2 listopada | Solene | Wenus

Prawdziwe piękno tkwi w szczegółach, piękno kobiety tkwi w detalach.
Zakończone/nierozliczone

2 listopada | Deirdre | Kuchnia
Czy życie na skra­ju prze­paści to życie czy wal­ka o przetrwanie? Zakończone/rozliczone

5 listopada | Rain | Most nad Tamizą

KontynuacjaXXX
W trakcie

5 listopada | Rycerze Walpurgii | Biała Wywerna

Kreac­jo­nizm zakłada is­tnienie bar­dzo dep­ry­mujące­go świata, w którym człowiek nie jest częścią na­tury, a jej des­po­tycznym pa­nem. Życie było by bar­dzo pe­symis­tyczne gdy­by nie fakt, że wszys­tkie żywe is­to­ty są jedną wielką rodziną.
Zakończone/rozliczone

12 listopada | Yana | Walia


Z rodziną, łączy mnie je­dynie łańcuch DNA.
Zakończone/rozliczone

16 listopada | Magnus | Gwiezdny Prorok

Władza to nie śro­dek do ce­lu; władza to cel. Nie wpro­wadza się dyk­ta­tury po to, by chro­nić re­wolucję; wzmac­nia się re­wolucję w ce­lu narzu­cenia dyk­ta­tury. Ce­lem prześla­dowań są prześla­dowa­nia. Ce­lem tor­tur są tor­tu­ry. Ce­lem władzy jest władza.
Zakończone/rozliczone

28 listopada | Tristan  | Zrujnowany teatr

kontynuacja Mie­rzy się po­nad cel, by tra­fić do celu. Zakończone/rozliczone




[bylobrzydkobedzieladnie]



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew


Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 26.08.19 21:52, w całości zmieniany 1 raz
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]26.08.19 21:49
Grudzień
I'm just everyday normal motherfucker

1 grudnia | Zachary | Ulica

XXX
Niezakończone/nierozliczone

2 grudnia | Drew | Gospoda Pod Świńskim Łbem

Nieunikniona śmierć jednakowo wisi nad wszystkimi.
Zakończone/nierozliczone

3 grudnia | Valerij | Tajemnica Alisandry
Bo w wielkiej mądrości – wiele utrapienia, a kto przysparza wiedzy – przysparza i cierpień.
Zakończone/rozliczone

8 grudnia | Cedric | Balkony

XXX
W trakcie

13 grudnia | Elaine | Biblioteka londyńska

Niemoc odbija się epilepsją wspomnień.
Zakończone/rozliczone

23 grudnia | Cassandra | La Fantasmagorie

Ale od czasu do czasu zjawia się kobieta w pełnym rozkwicie, której ciało wprost rozrywa sukienkę… uosobienie seksu, przekleństwo mężczyzn, koniec świata.
Zakończone/rozliczone

30 grudnia | Ignotus | Kuchnia

Dzieło ojca kontynuuje zwykle nielubiany syn.
Zakończone/rozliczone




pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew


Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 10.12.19 9:35, w całości zmieniany 1 raz
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]10.12.19 9:31
Styczeń, luty i marzec
On a gathering storm comes a tall handsome man
In a dusty black coat with a red right hand


31 grudnia | Wszyscy | Sala balowa

Oh Śmierć, czy nie oszczędzisz mnie przez kolejny rok? Żadne bogactwo, zniszczenie, srebro, złoto - nic nie zaspokoi mnie, prócz Twej duszy. Oh Śmierć. Jestem Śmiercią, której nic nie przewyższy, otworzę drzwi do nieba lub piekła. Oh Śmierć. Me imię to Śmierć i koniec już nadszedł...

1, 2, 3, 4, 5

Zakończone/rozliczone

31 grudnia | Ignotus | Sala południowa

XXX

1, 2, 3, 4,

Zakończone/nierozliczone

4 stycznia |Ignotus, Edgar | Palarnia opium

Gdy przeznaczenie zechce nas odnaleźć,
żadna klątwa nie stanie mu na drodze.
Zakończone/rozliczone

5 stycznia | Justine | Archiwum

Mój drogi wrogu,
Dzięki ci, że jesteś,
Tak konsekwentnie zagęszczasz mi powietrze.

Zakończone/nierozliczone

5 stycznia | Rycerze Walpurgii | Fenland

Ukryte poczucie potęgi bywa nieskończenie rozkoszniejsze niż jawna władza.
1, 2, 3, 4, 5
Zakończone/rozliczone

7 stycznia | Yana | Śmiertelny Nokturn

Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.
Zakończone/rozliczone

20 stycznia | Cassandra, Lysandra | Lecznica

Ludzie, których powinniśmy znać najlepiej, okazują się obcy, a ci niemal obcy nagle stają się jak rodzina.
Zakończone/nrozliczone

2 lutego | Sigrun | Skała

Niektóre sekrety odsłaniają się tylko przed tymi, którzy są ich warci.
Zakończone/rozliczone

3 lutego | Deirdre | Biała willa

Prawdziwi przyjaciele dźgają Cię od przodu.
Zakończone/Rozliczone

20 lutego | Yana | Isle of dogs

Jesteś moją siostrą - rzekł w końcu. - Moją siostrą, moją krwią, moją rodziną. Powinienem cię chronić - zaśmiał się bez krzty wesołości. - Chronić przed chłopcami, którzy pragną zrobić z tobą to co ja bym chciał.
Zakończone/rozliczone

27 lutego | Lisbeth | Zaułek

Strzeżcie się rozczarowań, bo pozory mylą. Takimi, jakimi wydają się być, rzeczy są rzadko. A kobiety nigdy.
Zakończone/rozliczone

27 marca | Rycerze vs Zakon | Chatka w lesie

Za darmo dostaje się tylko to, czego nikt inny nie chce. I śmierć. Śmierć też jest za darmo.
Zakończone/nieozliczone




pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew


Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 03.08.20 19:10, w całości zmieniany 1 raz
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]03.08.20 19:06
Kwiecień, maj, czerwiec
There ain't no grave can hold my body down.
When I hear that trumpet sound I'm gonna rise right out of the ground


1 kwietnia | Cassandra, Calchas | Sypialnia

Życie, mój synu, to jakby pierwsza rozgrywana przez ciebie partia szachów.  

Zakończone/rozliczone

5 kwietnia | Rycerze Walpurgii | Biała Wywerna

Mężczyzna musi stoczyć bitwę, musi mieć w swoim życiu jakąś
wielką misję, w którą się angażuje i która wykracza nawet poza dom i rodzinę. Musi mieć sprawę, której się poświęca aż po śmierć, ponieważ zostało to wpisane w tkankę jego istoty.

Zakończone/nierozliczone

25 kwietnia | Giovanna | Salon

TEKST

Niezakończone/nierozliczone

30 kwietnia | Rain | Zamknięta część portu

TEKST

Niezakończone/nierozliczone

20 maja | Drew, Tristan | Palarnia



Początek tu, a kontynuacja tu

Niezakończone/nierozliczone

1 czerwca | Drew, Zachary | Wyrwa w murze

Walka jest potwierdzeniem istnienia.

Zakończone/rozliczone

6 czerwca | Drew, Zach i reszta | Piwnica w mantykorze

TEKST

Niezakończone/nierozliczone

13 czerwca | Drew | Carrantoohill

Niektórzy z piratów osiągali nieśmiertelność przez okrutne i śmiałe czyny. Inni zyskiwali nieśmiertelność gromadząc olbrzymie skarby.

Zakończone/rozliczone

15 czerwca | Francesca | Most w Richmond

Ludzie nie wierzą w ludzkość, polegają tylko na sobie, na swojej grupie, wierzą w swoje interesy, pomagają sobie, żeby się obronić, zaznaczyć granice, zbudować mur.

Zakończone/rozliczone

16 czerwca | Caelan | Aleja Theodousa Traversa

TEKST

Niezakończone/nierozliczone

20 czerwca | Sigrun | Serpentine Lake

Składam ten świat po kawałku, ponieważ lustro, w którym się kiedyś odbijał, rozsypało się na drobny mak. Bo wystarczy, że zabraknie jednego kawałka puzzli, a obraz nigdy nie będzie kompletny.

Zakończone/rozliczone




pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]08.12.20 9:59
Lipiec, sierpień, wrzesień
Burn the witch
We know where you live


3 lipca | Rycerze Walpurgii vs Zakon Feniksa | Connaught Square

Przeciwnicy zniknęli. Charakterystyczny trzask był jasną informacja o tym, że ewakuowali się z placu boju. Zmrużył oczy, nie spodziewał się bowiem, że pójdzie im tak szybko. Nie mógł jednak nie być zadowolony z takiego obrotu spraw. Fakt, że pozostaną tu i przejmą to miejsce był dla niego jasny od samego początku, oni byli tylko przeszkodą, która stanęła im na drodze do osiągnięcia celu. Nie analizował ich posunięcia zbyt długo, ale pozostawał czujny. Jeśli posiadali świstoklik, mogli tu jeszcze wrócić.

15 lipca | Solene | Zacisze Kirke

Przemykał po słowach Vablatsky, kiedy jego uszu dobiegł cichy szmer rozmów, których wcześniej w ogóle nie zauważał. Podniósł wzrok i wtedy uświadomił sobie, że ktoś musiał wywołać małe poruszenie. Nie odwrócił się jednak, powoli za to przymknął księgę, którą ułożył na kolanach, gdy zza jego pleców pochyliła się, by powitać go słowami i czułym, poufałym pocałunkiem. Nie zdążył się podnieść grzecznie, zajęła miejsce przed nim od razu, wiec pozostał na miejscu nieruchomo.

27 lipca | Jade, Philippa, Hagrid | Parszywy Pasażer

Nie poczekał jednak na odpowiedź, dosiadł się jeszcze zanim zdecydowały się spiorunować go spojrzeniem. Z kieszeni wyciągnął kilka monet i położył je na środku stołu. To była propozycja, zwycięzca miał zgarnąć wszystko. Nie uśmiechał się, przyglądał się kobietom ze spokojem, bez szczególnych emocji na twarzy, a jednak prowokacyjnie.

1 sierpnia | Tatiana | Biała Wywerna

Ciepło papierosa zaczynało ogrzewać jego skórę, przypominając mu o tlącej się bibułce, którą przyciągnął do ust, jednocześnie odrywając się od wizji kłębiących się w artefakcie. Wizji jeszcze niepewnych, niezrozumiałych. Uniósł też wzrok wyżej, ponad własny stolik. Może tknięty przeczuciem, a może sprowokowany znajomym zapachem. Zapachem kobiety pięknej, intrygującej. Słodkim i ostrym jednocześnie; nutą jej perfum. Pociemniałe spojrzenie wzniósł prosto ku niej, do wyraźnych rysów jej sylwetki.

4 sierpnia | Primrose Burke | Borgin&Burke

Kiedy ułożyła księgę na kontuarze, kurz uniosły się w powietrze, a jego specyficzna woń dotarła do wrażliwego nosa Mulcibera. Bez zahamowań, pochylił się do przodu, nad woluminem, błyskawicznie spoglądając na podobizny talizmanu, który widział we własnym tomie o przyszłości. Ciche "mhm" na potwierdzenie wydostało się z jego gardła. Chudą dłoń o długich palcach ułożył na księdze, zupełnie tak jakby chciał sobie ją przywłaszczyć, nawet jeśli na ten jeden moment lub odczuł wyraźną potrzebne zetknięcia skóry z szóstka fakturą pergaminu.

13 sierpnia | Cassandra | Mały pokój

Uderzył w niego intensywny zapach zgaszonej świecy, przebił się na chwilę przez mieszaninę tego wszystkiego. Było tego tak wiele, że na moment zakręciło mu się w głowie. Oparł się o framugę na chwilę lub dwie przeciągając moment wejścia do pokoju. Skupiając się na sobie i na tym otumaniającym wrażeniu nie zastanawiał się, jak ona wytrzymywała to wszytko, jak to małe dziecko, poczwara nie większa od psa, nie przyzwyczajona jeszcze do podobnego życia znosiła opary palonych przez nią ziół, warzonych eliksirów, mieszanek, których zastosowań nie chciał znać.

22 sierpnia | Isabella Carrow | Winny salon

Podejrzewał, że jego przybycie do hrabstwa York, do posiadłości w Wakefield będzie zaskoczeniem dla samej czarownicy. Nie zadbał przy tym o odpowiednią porę; choć powinien wiedzieć, w jakich godzinach grzecznie jest się zjawić, przybył o porze dla niego najdogodniejszej. Padło na późne popołudnie, wczesny wieczór. Był już po pracy w Ministerstwie, zawitał na Pokątną tylko po to by wziąć szybką kąpiel i przekąsić coś niezbyt wymyślnego. I nie uprzedził jej o własnym przybyciu, choć niewątpliwie tego wymagały dobre maniery.

28 sierpnia | Deirdre | Zamglony las

Nie przyznałby nigdy głośno, że wybór likantropów na sojuszników mu nieszczególnie odpowiadał. Choć zdecydowanie uważał, że potrzebowali każdej bestii i każdego drapieżnika, stworzenia i istoty, by móc zająć się sprawami znacznie istotniejszymi od strzeżenia Londynu przed szlamolubami i buntownikami, tak kwestia wilkołaków budziła w nim głęboko ukrytą niechęć. Nigdy nie wracał wspomnieniami do zdarzeń sprzed lat, do przykrych wspomnień, które pogrzebał głęboko w sobie, ani do czarodzieja, który po raz pierwszy tak naprawdę dał mu posmakować straty, żalu i dogłębnego smutku.

20 września | Rycerze Walpurgii | Biała Wywerna

Obowiązek wzywał.
Ani przez chwilę nie wahał się nad pojawieniem w progach Białej Wywerny. Spotkania z Rycerzami Walpurgii zawsze były owocne, niezależnie od tego jaki nastrój im przyświecał — niezależnie od tego, czy towarzyszyła im złość z powodu poniesionych porażek, czy satysfakcja z odniesionych sukcesów. Teraz mogli się radować. Londyn był im podporządkowany, był im podległy.

20 września | Cassandra | Pracownia

Jej słowa — prawdziwe lub nie, szczere, czy fałszywe, bez znaczenia. Chcąc w nie wierzyć, czuł to. Jej działania odnosiły skutek, wpływały na niego, docierały tam, gdzie trzeba. A jej dotyk w impulsach nerwowych pobudzał go, synapsa po synapsie. Odjął dłonie od jej pleców, by ująć ją za kark i przylgnąć ustami do warg, które karmiły go słowami otuchy. Mocno i pewnie, smakując jej od nowa, nie bojąc się zachłyśnięcia, choć rósł w nim głód, łapczywość, pożądanie.

20 września | Rycerze Walpurgii | Podziemia Gringotta

Wiedziony mocą kamienia opuścił różdżkę i obrócił się przez ramię, spoglądając w przejście — i widząc po drugiej stronie Edgara, trzymającego odłamek w dłoni. Już nie zamierzał walczyć. To wszystko było tymczasowe, chwilowe. To ciało było ledwie na moment, niepotrzebne. Strażnik już nie był jego wrogiem, musiał czynić to, co było konieczne, by ich powstrzymać, by nie dopuścić do tego, aby zabrali ze sobą odłamek i szli dalej.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew


Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 18.08.21 12:55, w całości zmieniany 1 raz
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]18.08.21 12:47
Październik, listopad, grudzień
They say the end is coming
And I need to prepare


Wiele | 05.10 | Krypta Blacków

2, 3, 4, 5

Śmierć Alpharda była tym, czym być musiała, czy tego chcieli, czy nie. Nie rozpaczał. Nie wracał też myślami to zdarzeń, które naturalnie łączyły się we wspomnieniach z czarodziejem, którego przybył dziś pożegnać. Doceniał uśmiech losu, nie był wszak tym, który musiał dokonać tego poświęcenia. Ktoś inny to zrobił. Ktoś inny, świadomie bądź nie, złożył swe życie w ofierze na ołtarzu magicznych kamieni. Śmierć Alpharda była jednak też wielką stratą. Arystokraci stracili w podziemiach banku Gringotta szanowanego, inteligentnego i zdolnego czarodzieja. Rycerze Walpurgii potężnego i wpływowego sojusznika.
Deirdre | 05.10 | La Fantasmagorie

Pogrzeby bywały nudne, nużące. Bliscy rozpaczali, pogrzebowa melodia go usypiała, podobnie jak zapach kadzideł i wzniosłe, niekończące się przemowy pełne sztucznych fraz i pochwał o zmarłym. Nie narzekał, wiedział, że tak musiało być, tak było przyjęte i znosił to za każdym razem. Ani na pogrzebie Grahama, ani na grobie Mii, Alisy, Wasyla sam nie powiedział nic. Odeszli, zostawili po sobie coś, nie mając żadnej siły, by przetrwać. Alphard zmarł za ideę. Poświęcił swoje życie, złożył się w ofierze pozwalając przeżyć najwierniejszym sługom Czarnego Pana.
Cygnus | 6.10 | Stepujący Leprokonus

List od Craiga był enigmatyczny, niewiele mówił — jakby wcale. Prosił go jednak o przysługę, o pomoc w sprawdzeniu tego miejsca, ponoć kryjówki rebeliantów. Pojął, że lakoniczność wiadomości musiała wynikać z pośpiechu, być może nie był jedynym poinformowanym, a sytuacja wymagała podjęcia szybkich kroków i pewnych rozwiązań. O szczegóły zapyta go później, kiedy będzie już wiadomo, co kryło się za tajemniczą nazwą. Dlatego nie zwlekając, zabrał ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy — jedną jedyną fiolkę z eliksirem, którą miał pod ręką, pierścień i świstoklik prowadzący prosto do Gwiezdnego Proroka. W kieszeni długiej, ciemnej peleryny spoczywała już maska śmierciożercy.
Elvira | 8.10 | Sala główna

Tańczące w głosie rozbawienie i zdziwienie w jednym jasno wskazywało na to, że brał pod uwagę, że zrezygnuje, wycofa się — ze strachu raczej niż przekory, niż pragnąc mu zrobić na złość. Tego uczynić nie mogła. Czekał chwilę, aż podniesie na niego wzrok. Chciał zobaczyć, co tliło się w jej oczach. Przerażenie? Nienawiść? Obrzydzenie? Gniew? Cokolwiek to było w sposób dla niego naturalny łechtało jego ego
Tatiana | 23.10 | Sypialnia

Uśmiechnął się wilczo, dopiero teraz odrywając od niej wzrok i zsuwając się z parapetu. Przez chwilę nie mówił nic, ukrywając tajemnicze myśli pod szelmowskim wyrazem twarzy kiedy powrócił do biureczka, by otworzyć przyniesione skrzacie wino. Machnął różdżką, korek wystrzelił w górę. Nie dostrzegał nigdzie kieliszków, ale nie zamierzał ani przeszukiwać jej szafek ani przywoływać ich z nieznanego miejsca. Podszedł pod parapet, na którym siedziała, tym razem nie zajmując na nim miejsca. Widział dobrze to, co działo się na zewnątrz i pozornie tym się zainteresował.
Rycerze Walpurgii | 5.11 | Biała Wywerna

2, 3, 4, 5, 6

Kiedy Sigrun napomknęła o wspomnieniach z banku Gringotta, zerknął w jej kierunku, powstrzymując się ledwie przed westchnięciem. O tym, że miał problemy z pamięcią wiedzieli nieliczni, ale była przy tym, wiedziała, co się działo. Nim się jednak odezwał, głos zabrał Schmidt, obrócił głowę w jego kierunku, rękę opierając na podłokietniku, a na dłoni brodę, którą palcami pogładził powoli, w zamyśleniu.
Śmierciożercy | 6.11 | La Fantasmagorie

— Jeśli będę mógł w czymś pomóc, uczynię to bez wahania— wiedział, że nie musiał tego mówić. Tristan zdawał sobie z pewnością sprawę, że może liczyć na jego różdżkę. Nie znał się jednak na morskich przeprawach, strategiach. Liczył zatem, że Rosier konkretnie wyłoży sprawy.
Irina | 16.11 | Kościół

Irina. Była niczym kapryśny uśmiech losu. Ona, grabarka. Spowita w czerń, otulona mrokiem, zaprzyjaźniona ze śmiercią, jakby była jej najlepszą przyjaciółką aż po kres. Zaś ta: niema, tajemnicza sojuszniczka — kostucha w potarganym, szamoczącym się z wiatrem płaszczu, z kosturem w kościstej dłoni i pustką ziejąca z pustych oczodołów. Śmierć. Towarzyska niedoli, bratnia dusza. Wybrał ją sobie sam, wyłącznie względem niej okazując od czasu do czasu pokorę o jaką nie podejrzewałby go nikt.
Rigel | 21.11 | Zakazany Las

Analiza zabranych z Zakazanego Lasu kamieni potwierdziła przypuszczenia, że skały stały się cząstką gromadzącą magiczną materię i transmitującą ją ku sobie w celu otwarcia przejścia. Świstokliki nie działały inaczej, nie były jednak tak zaawansowane. Przedmioty, które były wykorzystywane do transportu ludzi nie gromadziły w sobie tak potężnych ładunków magii, wyczerpywały się, moc była ograniczona. Trzy kamienie skierowane ku sobie, w centralnym miejscu otwierając tajemnicze przejście mogły oddziaływać na siebie w trójkącie i wzajemnie ładować się energią, którą jednocześnie wykorzystywały do otwarcia portalu.
Aquila | 7.12 | Salon na piętrze

Liczył na to, że nawołanie do pracy Blacka sprowokuje ją do szybszej odpowiedzi, bez zbędnego zastanawiania się nad tym wszystkim. Tak naprawdę, to spotkanie uznawał za formalność, rodzina już dawno opowiedziała się za Lordem Voldemortem, a Aquila miała szansę udowodnić, że jej wiedza może się przydać ludziom, którzy walczyli na co dzień o lepszy czarodziejski świat.
Rycerze Walpurgii | 28.30 | Bar

Nie spodziewał się tego, co nastąpi. Drew był z nimi, był obecny, a jednak wydawał się inny. A potem ciało lecące przez okno. Widok truchła uderzającego o ziemię, rozpryskująca się na boki krew wywarły na nim pozytywne wrażenie. Cofnął się jednak tak, jakby obawiał się, że krew pobrudzi mu szatę; jakby to w ogóle miało jakiekolwiek znaczenie. Wzrok przeniósł na Drew, brew uniosła się ku górze.



pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew


Ostatnio zmieniony przez Ramsey Mulciber dnia 06.04.22 1:42, w całości zmieniany 2 razy
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]04.04.22 23:14
Styczeń, luty, marzec
We can't go to hell if we're already there

1 stycznia | Rita, Cassandra | Hampton Court
Przeciwności, z którymi musimy się zmierzyć, często sprawiają, że stajemy się silniejsi. A to, co dziś wydaje się stratą, jutro może okazać się zyskiem. 2, 3, 4, 5, 6,

01/05/1958 | Mathieu | Cmentarz
Nie odkładaj na jutro tego, co trzeba zniszczyć dzisiaj.

5 stycznia | Rycerze Walpurgii | Stoke-on-Trent
Staliśmy się dziś sławni. Jutro pozostaniemy legendą. 2, 3, 4, 5

5 stycznia | Śmierciożercy | Cannock Chase
Jutro jest zawsze czyste, nieskalane żadnym błędem. 2, 3, 4, 5

8 stycznia | Elvira | Skwerek
Tam gdzie dziś piętrzą się góry, będą kiedyś morza tam gdzie dziś wełnią się morza, będą kiedyś pustynie. A głupota pozostanie głupotą.

1 lutego | Valerie, Manannan | Skwerek
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej.

5 lutego | Rycerze Walpurgii | Biała Wywerna
Jaka jest przyszłość? To czysta kartka papieru, na której rysujemy kreski, ale czasami osuwa nam się ręka i kreski nie wychodzą tak, jakbyśmy chcieli.
2, 3, 4, 5

7 lutego | Rigel | Pozostałości mostu
Kto rządzi przeszłością, w tego rękach jest przyszłość; kto rządzi teraźniejszością, w tego rękach jest przeszłość.

13 lutego | Solene | Przejście i salon
Nie ma czegoś takiego jak przypadek. Cóż to bowiem jest przypadek? To tylko usprawiedliwienie tego, czego nie jesteśmy w stanie zrozumieć.
Kontynuacja

15 lutego | Wszyscy | Pałac zimowy
Umarli mogą mówić jedynie ustami tych, którzy nadal żyją, i za pośrednictwem pozostawionych po sobie śladów.
2, 3, 4, 5

16 lutego | Maghnus, Xavier | Ruiny
Najciekawsze pytania wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. Do każdej odpowiedzi trzeba dodać "być może". Tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznych odpowiedzi.

20 lutego | Salome | Restauracja
Najistotniejsze w pięknie jest to, czego nie odda żaden obraz.

21 marca | Xavier, Cornelius | Dziurawy Kocioł
Ale wszystko, co można zbudować, można również zniszczyć.




pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]15.12.22 17:05
Kwiecień, maj, czerwiec
Not a spell gonna be broken with a potion or a priest, when you're cursed you're always hopin' that a prophet would be grieved

01.04.1958 | Solene | Pracownia
W toku

01.04.1958 | Salome i reszta | Pomnik Cronusa
Kiedy powóz przyjechał na miejsce, a obsługa pomogła opuścić karocę jego towarzyszce, poprawił czarną, elegancką szatę i narzucony na ramiona płaszcz i stanął tuż przed fontanną. To będzie wspaniałe wydarzenie, pomyślał od razu. Zaoferował Salome ramię, po czym skierował się ku rzędom aksamitnych krzeseł. Poinstruowany, co do tego, gdzie należało usiąść zatrzymał się przy drugim rzędzie. To właśnie tam krótko, skinięciem głowy przywitał obecnych. 1 2 3 4 5

01.04.1958 | Dżentelmeni | Wenus
W toku

05.04.1958 | Lysandra | Śmiertelny Nokturn
Lysa Vablatsky. Tak podpisała się pod listem, w którym napisała, że tęsknią. Ona i jej matka. Cassandra. Nazywała go wujkiem, ale on przecież nie pamiętał, ani jej ani jej matki. Nie wiedział kim dla niego była, dlaczego go nazwała w ten sposób. Nie wiedział jak wyglądała, nie poznałby jej na ulicy, dlatego w tamtym liście określił jasno czas i miejsce. Musiał być pewien, że się nie pomyli. Nie stawił się na tamto spotkanie, zatrzymały go sprawy w Ministerstwie, a złożone zaproszenie dziewczynce — pannie już?

06.04.1958 | Cassandra | Sień
Słowa, które padły go ubodły. Zadarł wyżej brodę, patrząc jak blade światło zza okna okala jej profil, kiedy na niego spojrzała. Przegrał. Pokonała go moc potężniejsza od niego, choć wierzył, że to niemożliwe. Zmusiła go do zdrady, walki przeciwko własnym sprzymierzeńcom. Nieprzyjemny fakt uwierał jak kamień w bucie — lecz wciąż żył, a ta świadomość zwalniała go z rozpamiętywania tamtych zdarzeń. Tak musiało być. Milczał chwilę.

10.04.1958 | Rigel Black | Biała Wywerna
Oficjalnie, zgodnie z dawnym prawem i dawnymi warunkami Ministrów Magii w Departamencie Tajemnic zgłębiano naukę bez czarnomagicznych praktyk, bez nekromancji, bez naruszania kontrowersyjnych granic. Prawda była jedna taka, że nauka mogła się rozwijać wyłącznie dzięki problemom kontrowersyjnym i etycznym, a to co działo się za zamkniętymi drzwiami sal było tajemnicą nawet dla samych ministrów magii. Bez wyjątku.

03.05.1958 | Cassandra | Kamienica Warwick
Przypomni mu wszystko to, co będzie chciała, jeśli znajdzie w tym cel? Oszuka go czy nie, nieważne. To już nie miało znaczenia. Stali na pograniczu starego z nowym. Przechylił głowę nieco w bok. Wiele słyszał z różnych stron. Nie zbierał otrzymanych listów, palił je wszystkie. Nie posiadał jednego, klarownego obrazu rzeczywistości, ale dlaczego stali tu dziś w takiej formie, chociaż przeszłość, która ich połączyła mogła spleść im znacznie milsze scenariusze? Nie znał jej, ale znał siebie i wiedział, że znalazł się tu nie bez powodu, a ona nie bez powodu miała wobec niego żal — i mimo tego żalu stanęła przed nim podczas tamtego sabatu. Wybrał ją wtedy, nie z powodu bzdurnego odurzenia. Nie wierzył w miłość. Patrząc na nią czuł podskórne przywiązanie, czuł zaufanie, którego nie pojmował. Za dobrze wiedział, że w tym świecie nie można było ufać nikomu.

06.05.1958 | Primrose | Ministerstwo Magii
Nie sądził, by musiał to wszystko mówić. Nie była kobietą, która zamknięta w pracowni była głucha na to co się działo wokół, a fakt, że dostąpiła zaszczytu aktywnego uczestniczenia w obradach i poznania najważniejszych tajemnic potwierdzał, że powinna doskonale zdawać sobie z tego wszystkiego sprawę. A jednak, nie powiedziawszy tego wszystkiego nie mógł dotrzeć do odpowiedzi na jej wątpliwości.

07.05.1958 | Elvira | Most Warwick
A może żadne z nich, nie był w końcu prawdziwym drapieżnikiem, nie potrafił tak szybko i dobrze wyczuć obecności. Elvira wyciągnęła różdżkę w kierunku mężczyzny, on sam wciąż stał nieruchomo. W chwili, w której czarownica rzuciła zaklęcie, mężczyzna pociągnął za spust. Sięgnął po różdżkę, skrytą pod połami cienkiej peleryny, zdawał się jednak działać opieszale, a może zwyczajnie nie zdążył. Choć zaciskał już palce na różdżce, w chwili, w której zaklęcie Elviry ugodziło w mężczyznę, pocisk z jego broni przedarł się przed kilka warstw czarnego materiału, a potem skórę. Siła uderzenia była na tyle duża, że pociągnęła go do tyłu, zachwiała jego równowagą.

10.05.1958 | Cassandra | Warwick
Plotki staną się udręką. Nie dbał o nie dotąd, ale wiedział, że strzeżenie rodziny, nazwiska wiązało się również z dbałością o to, co mówią inni. Przejmowała się tym bardziej niż on, ale przecież jemu wszystko mogło ujść płazem. Ludzie będą mówić, zapomną, wybaczą mu przewiny. Zgasną w blasku osiągnięć i zwycięstw. Ona była matką dwójki dzieci. Niezamężną. Niezależnie od powodu, dla którego zwlekali, to rodziło pytania, zarzuty, miało wpływać na rzeczy, których się nie podjął jeszcze, ale które czekały na niego wśród nowych obowiązków. Dłonią przesunął po jej plecach od talii po łopatkę, delikatnie tworząc w równoległej rzeczywistości obraz jej ciała, słuchał jej, choć już nie z taką uwagą, gdy kolano zadarło materiał, westchnął kierując myśli ku jej wdziękom. Słodki szept zakorzeniał się w jego głowie tak, jakby myśli pojawiające się w niej były jego własnymi.

20.05.1958 | Tatiana | Sypialnia
Przydadzą mu się lojalni sojusznicy, zaś jej — wpływowi. Nie znała go tak dobrze, by świadomie wiedzieć, na co się pisać, ale mogła już dziś podejrzewać, że to nie będzie proste. A po tym co usłyszy za chwilę z pewnością zrozumie także, że przyszłość tej relacji spoczywała już teraz w jej dłoniach.

27.05.1958 | Deirdre | Szarodrzewo
Rozmowa, którą toczyli musiała zostać przerwana. Wzywało ich ważniejsze zadanie. Błyski świateł rozjaśniły chatę. Wąż pojawił się przed jednym z mężczyzn, druga wiązka światła ugodziła tego, który chciał zareagować. Krew trysnęła na podłogę, krzyknął z bólu. Zawył, jak kojot na pustyni. Podcięta ręka zadrżała, a on mimo wszystko wyciągnął dłoń z różdżką, celując w śmierciożercę. Zaklęcie pomknęło w jego stronę, rzucone ostatkiem sił, zaskakująco celne.

| Varya | Salon
Zapamiętał ją inaczej. Kilka lat temu, kiedy ojciec postanowił wejść w buty głowy rodziny i przekazać mu informacje o przodkach, zabrał go do dalekiej Rosji. Powitała ich śnieżyca, ale wiedział, że zamieć była magiczna — stworzona po to by odgonić zbłąkanych mugoli, wystraszyć ich wizją nieuchronnej śmierci. Wiele się nauczył podczas tamtej wyprawy — o samym sobie; nosił w sobie ducha Mulciberów, wygląd zaś odziedziczył po matce

22.06.1958 | Ignotus | Lecznica
Być może dlatego, że nietypowo potrafił wyobrazić sobie, co przechodził i co przeżywał, a upośledzona umiejętności odczuwania empatii zaskoczyła, dodając do tego egocentryczne przekonanie, że jego obecność stała się najlepszym motywatorem dla tej walki. Na jego miejscu nie chciałby tej pomocnej dłoni. Nie chciałby być widziany w takim stanie i podskórnie czuł, że właśnie ta słabość wiązała go z Cassandrą. Jeśli leczyła go tyle lat, widziała go w tych wszystkich stanach — jako jedyna? wierzył w to — wiedziała, że nie jest nieśmiertelny.

30.06.1958 | Benjamin | Farma owiec
Dziś nie szukał satysfakcji, nie czuł jej. Benjamin Wright był już tylko pionkiem zebranym z planszy, który mógł się przydać do odnalezienia Percivala. Ale nie współpracował. Zdał sobie sprawę, że zwyczajnie tego nie wiedział. Nie potrafił mu odpowiedzieć na pytania, które interesowały go najbardziej. Nie był wtajemniczony w sekrety, które mogły się przydać. Nie był na tyle istotny, by ktokolwiek mógł chcieć po niego tu przyjść.




pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber
Re: Ramsey Mulciber [odnośnik]14.12.23 21:37
Lipiec i sierpień

1 lipca poranek | Yelena | Salon
Oszukiwał sam siebie, że potrafił też go pobudzić i uśmierzyć ból, ale zbyt dobrze zdawał sobie sprawę, że niewiele było w tym prawdy. Gdy drzwi otworzyły się wyprostował się instynktownie, a twarz nosząca wyraźne ślady zmęczenia w postaci przekrwionych oczu i sińców zdawała się nieco wygładzić, gdy baczne spojrzenie skierowało się na drzwi. Zgarbiona postura była już tylko wspomnieniem. Usiadł wyprostowany, z łopatkami ściągniętymi do tyłu, przybierając pozę kogoś, kto nie zmagał się z problemami zwykłych ludzi, bolączkami życia codziennego.

4 lipca poranek | Lysandra | Studnia
Do Niedźwiedziej Jamy wrócił przed południem. Zwarty, gotowy do działania mimo kłopotów ze snem — z wciąż mokrymi włosami zaczesanymi do tyłu i opadającymi niesfornie na czoło w pojedynczych kosmkach. Szatę trzymał w ręce, na sobie mając tylko rozpiętą koszulę, wilgotną, bo przecież kąpieli w rzece nie planował wychodząc z domu. Gdy przeszedł przez furtkę z tyłu, jego oczom szybko ukazała się mała sylwetka sroki — wiernej kopii jego żony. Jakież to było dziwne, myśleć o sobie i o niej w ten sposób. Patrzeć na skaczącą dziewczynkę, jak członka swojej rodziny. Zatrzymał się w miejscu, przy pokrytym bluszczu niewielkim drzewie. Była skoncentrowana na własnej zabawie, myślach — zamknięta w swoim świecie, ale nie był w stanie stwierdzić jak bardzo przypominała w tym Cassandrę. Nie pamiętał jej. Budował wspomnienia na nowo, wciąż udając, że nie stracił ani chwili z ich wspólnego życia. Patrzył, jak się bawi i słuchał, jak powtarza rosyjskie słowo.

5 lipca popołudnie | Primrose, Elvira | Beamish Town
Mężczyźni na statku, których widział rzucali się do morza bez żadnej refleksji. Głębiny nie wskazywały na jedno konkretne miejsce. Najbliższe Durham wybrzeże znajdowało się zbyt daleko od Kent. Woda była symbolem oczyszczenia, czy to dlatego? Legendarna podróż od ze świata żywych do świata umarłych? Dziś magicznym przejawem była zasłona w Sali Śmierci, ale przecież była tylko stworzoną przez czarodziejów uproszczoną formą. Gdyby chodziło tylko o śmieć, o to, że tu na ziemi czekało na nich coś gorszego niż utonięcie miejsce pożegnania się z życiem nie miałoby znaczenia. A jednak — głębiny.

7 lipca popołudnie | Manannan | Ministerstwo Magii
Niczym nie różnił się od piętra, które zostało tamtej nocy doszczętnie zburzone, departament odbudowano w każdym calu, zachowując jego surowy, enigmatyczny i klaustrofobiczny charakter. Choć korytarz był obszerny, ciemne kolory zdawały się go niebezpiecznie ścieśniać.

11 lipca o świcie | Cassandra | Stonehenge
Nie chciał dać sobie odrobiny ludzkiego szczęścia, bo co typowo ludzkie dotąd było mu obce. Wychowany, stworzony, udoskonalany nie chciał mieć miejsca na męskie słabości, typowo ludzkie bolączki. Nie wiedział, że się przed tym nie uchroni, łudził się, ale kiedy patrzył na nią ginął we własnych lękach i tym, co latami od siebie odpychał. Prowadził ją przez ogień, ziemię, wodę i powietrze, przypieczętowując wszystkie cztery żywioły, aż skłoniła go do zatrzymania się. Nie musieli dziś nigdzie gnać, donikąd zmierzać. Naprawdę? Zatrzymał się, gdy przestąpiła mu drogę z dzbanem miodu.

15 lipca wieczór | Tatiana | Aleja Traversa
O tym, że stary Dołohow miał przypłynąć dziś statkiem prosto z Moskwy dowiedział się od niego samego. Ignotus korespondował z nim od miesiąca w języku rosyjskim, powołując się na znajomości z angielskimi arystokratami i odnalezione przez namiestnika Suffolk artefakty, które trafiły w jego ręce, a także do muzeum w Ipswich. Informacje w wymienionych listach miały skusić Nikolaja Dolohova to postawienia stopy w Anglii. Ramsey podejrzewał, że wycofał się z tamtego spotkania świadomie, dowiedziawszy się już kim był i co mógł zrobić. Arsentiy twierdził, że wieści docierały do Moskwy, być może nie doceniał starego sukinsyna i zdążył się zorientować, że to nazwisko to już nie tylko zamierzchła przeszłość jego zmarłej żony.

18 lipca wieczór | Vincent | Hartshal
Bar był pełny, w ostatnich tygodniach wieczorami trudno tu było znaleźć wolny stolik, głównie zapełniony przez czarodziejów. Jeśli wśród nich byli mugole nie dawali po sobie tego poznać, zapewne zdając sobie sprawę, że niedaleko stąd, w Warwick — wszyscy uciekli. W kącie dostrzegł postać, która starała się pozostać anonimowa, sprawiać wrażenie nieciekawej byle tylko zachować spokój i samotność. Znał to dobrze, podobnie jak twarz, którą rozpoznał po dłuższej chwili. Zebrał się, opuszczając własny stolik i podszedł do niego, zajmując miejsce przy zacienionym stoliku bez pytania o zgodę.

22 lipca | Deirdre | Niedźwiedzia Jamą
Gdy widział je ostatni raz nie przypominały jeszcze małych czarodziejów. Małe, różowe robaczki owinięte w kocyk wyciągające rączki do swojej matki z żądaniem karmienia lub bliskości. Tym były. Teraz wyglądały jak zwyczajne dzieci. Dobrze ubrane, zadbane o zdrowo wyglądających buziach. Mimowolnie doszukiwał się w ich twarzyczkach podobieństwa do rodziców. Uniósł brew, gdy poruszyły się w geście powitania na pstryknięcie palcami, niczym tresowane zwierzęta. Bezrozumne istoty wydawały jej się stosunkowo posłuszne. Spojrzał na czarownice uśmiechając się z wyraźnym zdumieniem. Ruszył w kierunku chłopca i sięgnął po wolumin kilka półek nad jego głową.

24 lipca poranek | Arsentiy, Varya | Ruiny osady
Ochronna bariera, którą wyczuł wokół była już echem tego, co tutaj zaszło. Milczał przez chwilę, analizując to, co tu zastali. Wszystko wokół wyglądało jak pobojowisko, błoto, zdeptana, powyrywana trawa. Ślady po zaklęciach na kamieniach i ziemi sugerowały jedno. Błyski mieszające się z piorunami zstępującymi z nieba gwałtownie, a potem ognista łuna. Nie miał już wątpliwości, ale wysłuchał krótkich, skąpych uwag krewnych, nie odrywając wzroku od czarnej mazi, która wypełniała kamienny krąg. Wszedł do środka i przyjrzał się numerologicznym symbolom, które tworzyły lub miały stworzyć magiczną kopułę. Dopiero spostrzeżenie Varyi sprawiło, że uniósł głowę i spojrzał ku niej.

24 lipca noc | Cassandra | Niedźwiedzia Jamą
Cassandry, której głos zgrywał się z dźwiękami za oknem, próbując dokończyć stronę. Nim jednak dobrnął do końca akapitu, uniósł na nią spojrzenie. Usiadła naprzeciw niego, pozostawiając w przestrzeni pomiędzy zapach swojego ciała, suszonych ziół i miodu. Zamknął księgę i przytrzymał ją na kolanach dłonią, całą uwagę skupiając na niej ostatecznie.

27 lipca popołudnie | Melisande | Niedźwiedzia Jama
Kiedy pojawiła się w gabinecie, odłożył pióro do kałamarza i wstał, poprawiając ciemną, prostą szatę na piersi. Yelena pragnęła urozmaicić jego garderobę i wpleść w nią powiew powagi nowej roli i pozycji jaka mu przypadła, ale bez wielkiego zainteresowania poddawał się zmianom. Większość jego ubrań niezmiennie pozostawała ciemna, choć zieleń w rozmaitych odcieniach zaczynała przemykać pomiędzy klasyczną czernią. Odchodząc od drewnianego biurka poprawił jeszcze kołnierzyk, którego końce przytrzymywała srebrna, prosta szpilka.

28 lipca wieczór | Drew | Piwnica
Rzadko pozwalał sobie na stan takiego upojenia. Alkohol otępiał zmysły, pomagał przy bezsenności — potrafił znużyć, ale wciąż otępiał, a on zawsze wiedział, że nie mógł sobie na oddanie własnych spraw losowi pozwolić. Może tu mogłoby być inaczej, czy to za sprawką aury, czy przyjacielskiej relacji, która łączyła go z Drew od pierwszych dni szkoły; może mógłby pozwolić wszystkiemu odpłynąć, ale nawet gdy za kilka chwil wypity alkohol zdruzgocze go zupełnie, jakaś cząstka jego, gdzieś ukryta bardzo głęboko, zachowywała ostatnie resztki trzeźwej samoświadomości. Ilość wypitej ognistej doprowadziła go do miejsca, w którym nie miał ochoty wstawać, by wrócić do domu — zatopienie się w wygodnym fotelu piwnicy było nie tylko już pokusą, ale koniecznością. Czuł jakby nie miał sił się podnieść.

1 sierpnia wieczór | Wszyscy | Polana Świetlików
ojawili się w komplecie. Nie przyznał tego przed nikim i nie okazał, jak bardzo trudno odnaleźć mu było się w nowej rzeczywistości — w świecie, w którym nie był całkowicie sam, otoczony przez krewnych, rodzinę i najbliższych. Kuzynów, ojca, dzieci i w końcu żonę. Podróż minęła mu szybko, pogrążony we własnych myślach przyzwyczajał się do milczącej, ale wyraźnej obecności ludzi, z którymi dzielił krew. Czy tak smakowało bezpieczeństwo? Spojrzał na Cassandrę, której blade lico błysnęło w blasku świec, kiedy dotarłszy na Polanę Świetlików opuszczali przygotowane powozy kursujące tutaj z Pokątnej.

3 sierpnia wieczór | Elvira, Maria | Szmaragdowy Zakątek
Wyszła mu naprzeciw. Wyłoniła się z ciemności, a srebrzystością swoich długich włosów zwróciła na siebie uwagę, ale jasne włosy to nie wszystko, co dostrzegł. W tym świetle na trupio bladych dłoniach widniały znaki. Była stara, a on nie lekceważył ani starszych ani mądrzejszych od siebie, choć natury podchodził z rezerwą do tych, którzy za takich się uważali. Zszedł jej z drogi, bo jej oczy pozostawały zamknięte. Jej szept był wyraźny, choć nie pojął z niego zbyt wiele. W glinianej misie, którą trzymała tliło się kadzidło. Zaciągnął się jego zapachem, i choć wcale nie chciał, zapach miodu uleciał w eter, wypchnięty przez duszne opary opium. Powietrze zrobiło się jeszcze cięższe, wręcz nieznośne. Gdy go minęła rozejrzał się po zgromadzonych, nie dostrzegając nigdzie Drew. Pojedyncze koce zajmowali nieznani ludzie, a tam, na skraju — także i ktoś doskonale znany.

6 sierpnia popołudnie | Cassandra | Namiot
— Jak poszło? — spytał z ciekawości, przemykając po koślawo spisanych literach ekonomisty, który rozpisywał się o badaniach i związkach historii myśli ekonomicznej połączonej z historią gospodarczą. Przyswajał wiedzę, nadrabiając to, co niektórzy arystokraci mieli opanowane już od dawna. Nie lubił tracić czasu, a nieszczególnie ceniąc sobie zabawę i niekończące się pijaństwo wolał pożytkować go sensowniej. Nie podnosił na nią spojrzenia przez chwilę; wiedział, dokąd się udała i wiedział, że nie było to spełnieniem jej marzeń.

10 sierpnia popołudnie | Cassandra, Evelyn | Dróżka na skraju
Uroczyste sadzenie drzewek brzmiało jak tytuł niezbyt dobrej sztuki teatralnej, upiornie nudnej i mało angażującej, ale liczył na to, że dzisiejszy spektakl okaże się znacznie bardziej owocny — choćby z politycznego punktu widzenia. Wypadało, by się tu zjawił, by pokazał się w pobliżu Ministra Magii, szanowanych czarodziejów, reporterów i choć dotąd tkwienie w cieniu było wygodne i całkiem przyjemne to był najlepszy moment, by obrócić swoją sytuację i sytuację swojej rodziny, ukradkiem przenikając do najistotniejszych wydarzeń społecznych i politycznych. Przysięgał dbać o swoich bliskich, zapewnić byt rodzinie i zadbać o przyszłość swoich dzieci. Nagłe wtargnięcie w ten świat, będzie groziło niechęcią, dlatego pomimo pełnej świadomości własnych zasług i tego, że prawa które otrzymał należały mu się znacznie bardziej niż wielu okrywającym czarodziejów hańbą arystokratom, zamierzał wślizgiwać się między nich powoli.




pan unosi brew, pan apetyt ma
na krew
Ramsey Mulciber
Ramsey Mulciber
Zawód : Niewymowny, namiestnik Warwickshire
Wiek : 31
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
My name is Death
and the end is here
OPCM : 40
UROKI : 20 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +7
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5 +3
Genetyka : Jasnowidz
Ramsey Mulciber - Page 2 Kdzakbm
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t2225-ramsey-mulciber https://www.morsmordre.net/t2290-ursus#34823 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2922-skrytka-bankowa-nr-624#47539 https://www.morsmordre.net/t2326-ramsey-mulciber

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Ramsey Mulciber
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach