Wydarzenia


Ekipa forum
Wschodnia Zatoka
AutorWiadomość
Wschodnia Zatoka [odnośnik]12.03.16 2:25
First topic message reminder :

Wschodnia Zatoka

Niewielka zatoka we wschodniej części ogrodu jest niezwykle urokliwa; to ciche miejsce, idealne na spokojne spacer. Wokół wody wytyczono ścieżkę otoczoną ozdobnymi ławeczkami oraz latarniami, które po zmroku same rozpalają się przyćmionym światłem. Przy sadzawce koczują łabędzie, ale główną atrakcją są hippokampy od czasu do czasu wynurzające się z wody lub pluskające w niej ogonami. Te potężne zwierzęta są niezwykłą rzadkością, para, w której posiadaniu jest czarodziejskie zoo, Anathea i Thulius, zostali ofiarowani przez rodzinę Lestrange'ów - stąd zapewne ich herb zdobiący pamiątkową tablicę przy zejściu bliżej wody. Zatoczka nie jest odgrodzona od deptaka w żaden sposób, te hippokampy mają łagodną naturę - ale wystawianie ich cierpliwości na próbę nie jest wskazane. Póki jesteś spokojny, pozwolą ci się do siebie zbliżyć i dotknąć.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wschodnia Zatoka - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]17.02.17 21:06
Skinął tylko głową, nie dodając nic więcej. Czas przyjemnie upływał, kiedy po prostu siedzieli i patrzyli na te istoty. Bertie dawno nie spędził tak spokojnego popołudnia. A przynajmniej spokojnego w podobnie wyciszający sposób. Patrzył na jezioro, dookoła ludzi robiło się troszkę mniej, a istoty zachęcone tym trochę częściej wychylały się ponad taflę wody.
- Musi być.
Stwierdził, bo przecież był uparty, nikt nigdy go nie przekona, że wszystko co się dzieje może nie skończyć się doskonale. I w tym też była różnica pomiędzy nimi. Olbrzymia różnica, Lyra była spokojna i delikatna, potrzebowała w związku czegoś innego. Bertie był żywiołowy i zakochał się w bardzo żywiołowej osobie. Teraz chwilami zastanawiał się, kim jest dziewczyna która do niego wróciła. Nie znał jej już aż tak. Minęło sporo czasu, a on wielu rzeczy o niej nie wiedział, ona wiele ukrywała, nie chciała dopowiedzieć. Traktował ją jak własne wspomnienie i trochę przerażała go myśl, że coś mogłoby się zmienić. Nie do końca dopuszczał do siebie fakt, że wszyscy się zmieniają, a on za mocno chce widzieć to, co widział.
- Tym bardziej musimy się spotkać we trójkę któregoś razu. - stwierdził. Może, jeśli będą chcieli, pójdą gdzieś, porobią coś? Zobaczy się, chciał poznać tego człowieka, był go ciekaw. A jednak spotkanie między nim, a Titusem... no, troszkę go to zdziwiło. Choć cieszył się, że widocznie przyjaciel sobie całkiem nieźle radził. Cóż, do pewnej chwili.
Ostatecznie wtrącanie się w związek, a tym bardziej małżeństwo jest, było i zawsze będzie... cóż, raczej słabym zachowaniem. Nie zamierzał jednak mocniej wchodzić w ocenianie kogokolwiek. W końcu to jego przyjaciel, w którego głowie i emocjach biegają czasem nosorożce.
- Byłem! Właśnie, że byłem. Dzielnie grzałem ławkę rezerwowych i pilnowałem, żeby nikt jej nie porwał. - stwierdził zaraz wesoło, przypominając sobie powitanie wiosny. Było świetnie, to na pewno, oglądanie meczu z samego boiska to było coś! Choć trochę żałował, że nie mógł wejść i zagrać. Ale cóż - innym razem się uda!



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wschodnia Zatoka - Page 2 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]18.02.17 18:18
Dni Lyry ostatnimi czasy były bardzo spokojne, pełne rutyny, normalności... i samotności? Dlatego też potrzebowała się na trochę wyrwać z posiadłości i spotkać się z kimś w innym miejscu. Co mogło być lepszego na miły, wiosenny dzień niż dawno nieodwiedzany ogród magizoologiczny, pełny niesamowitych stworzeń, jak te hipokampy, podobne tym, które kiedyś dosiadał jej mąż?
Też chciała wierzyć, że będzie dobrze. Że obecna niepewna sytuacja w ich świecie unormuje się równie szybko, jak zaczęła się psuć, chociaż Lyra z wielu rzeczy zwyczajnie nie zdawała sobie sprawy. Chciała odnaleźć się w nowym życiu z mężem, i również Bertiemu życzyła, żeby znalazł swoje szczęście i robił coś, co sprawiało mu przyjemność.
Sama póki co czuła się szczęśliwa, chociaż zdawała sobie sprawę, że wciąż niewiele wie o swoim mężu. Był dużo starszy, więc nawet nie wiedziała, jaki był w młodości, nie miała możliwości poznać go już w szkole, tak jak poznali się Bertie i Judith. Kiedy Glaucus już zaczynał naukę, Lyra dopiero przyszła na świat, więc miało to spory wpływ na to, w jaki sposób się poznawali.
- Musimy. Obiecuję, że kiedyś was ze sobą zapoznam – zapewniła. W końcu mąż mógł poznać jej przyjaciół, tak jak ona chętnie poznałaby tych jego. Jako małżeństwo nie powinni w końcu przez całe życie mieć zupełnie odrębnego życia towarzyskiego. – I... możemy zaprosić też Titusa. Wydaje mi się, że chyba się polubili.
Chociaż czy mogła być tego taka pewna, skoro już wiedziała, że Titus czuł do niej coś więcej? Wiedziała, że w obecności jej męża nie mógłby zrobić niczego niestosownego, ale może nie powinna krzywdzić go zmuszaniem do patrzenia na jej małżeńskie szczęście? Nie chciała ranić jego uczuć, chociaż żałowała, że tak bardzo wszystko skomplikował i sprawił, że nie była już pewna co do przyszłości ich przyjaźni.
- Wobec tego chyba nie mieliśmy okazji się tam zobaczyć. Siedziałam z siostrą Glaucusa, Cressidą... Może znasz ją z Hogwartu, była na twoim roku. Kibicowałyśmy drużynie mojego męża, a potem przyszedł do nas także Titus. Obserwowanie Glaucusa w akcji było bardzo ciekawym doświadczeniem i mimo że jego drużyna przegrała to uważam, że świetnie sobie poradził – powiedziała z dumą. Oczywiście, że wierzyła w swojego męża i wspierała go nawet, kiedy nie wygrywał. To nie było najważniejsze. – Szkoda, że nie udało ci się zagrać, ale może kiedyś jeszcze będzie okazja, i wtedy i twoje popisy będziemy mogli zobaczyć?
Chociaż tego trochę się obawiała, pamiętając niezdarność Bertiego z Hogwartu. Westchnęła więc. Hipokampy znowu zniknęły w wodzie, a spojrzenie drobnego dziewczątka zatrzymało się na sylwetce dawnego znajomego.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Wschodnia Zatoka - Page 2 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]20.02.17 0:56
Skinął głową, nie ciągnąc tematu. Zamiast tego będzie czekał na list, czy inną informację, w końcu się spotkają. Ostatecznie Lyrze jako młodej, zamężnej szlachciance nie do końca wypadałoby widywanie się z nim, czy innym młodym mężczyzną sam na sam zbyt często? Bertie nie był znawcą, niewiele wiedział o zawiłym świecie norm i etykiety panującej wśród wielkich, szlacheckich rodów, ale tego był niemal pewien. Oczywiście tutaj trudno byłoby im cokolwiek zarzucić, jednak zawsze warto uważać! Poza tym Bertie na prawdę chętnie pozna Glaucusa. Tak o prostu, z żywej ciekawości, Lyra w końcu bardzo ciekawie, przyjaźnie go przedstawia.
Na wspomnienie o Titusie skinął głową.
- Dogadamy się jakoś. - nie sądził, żeby przyjaciel się zgodził, był wręcz zdania, że Titus zwyczajnie powinien odpocząć od kobiet i problemów sercowych. Zwyczajnie nie widywać się z żadną, wziąć na wstrzymanie, odetchnąć i dopiero za jakiś czas spojrzeć na wszystko na trzeźwo, z dystansu. Pewnie to też mu zasugeruje jeśli dojdzie faktycznie do planowania spotkania, póki co nie zamierzał jednak mówić o tym Lyrze. Chyba wszyscy powinni przejść do udawania, że to wszystko po prostu nigdy nie miało miejsca? Od skrywanych uczuć, przez pocałunek po doła.
Tak byłoby najwygodniej.
- Tak, wszyscy byli nieźli. - przyznał. - Miło się patrzyło na mecz.
Nie był pewien co do dziewczyny o której mówiła Lyra, choć z reguły znał wszystkich ludzi ze swojego roku. Ostatecznie siedem lat to masa czasu, żeby każdego kiedyś usłyszeć, czy zauważyć. Wzruszył więc lekko ramionami, po prostu niektóre imiona rozmywały się z upływem czasu.
- Bo ja wiem. Może po raz kolejny oszczędzono mi brutalnego końca. - uśmiechnął się szeroko. Co roku próbował się dostać do drużyny i za każdym razem mu nie wychodziło. Cóż, trudno. Nie było to dziwne, ostatecznie kapitanowie żyli z nim w Wieży Gryfonów i widzieli jego popisy na ziemi. Najpierw naucz się chodzić Bottc potem bierz się za miotłę. - Chyba powinniśmy się zbierać, robi się trochę późno.
Zauważył jeszcze, bo faktycznie minęło sporo czasu odkąd tu przyszli, choć nadal uśmiechał się leniwie i wcale nie podnosił z ławki. Rozleniwił się przyjemnie.



Po prostu nie pamiętać sytuacji w których kostka pęka, wiem
Nie wyrzucę ST,
Chociaż bardzo chcę,
Mam nadzieję, że to wie MG.
Bertie Bott
Bertie Bott
Zawód : Pracownik w Urzędzie Patentów Absurdalnych, wlaściciel Cukierni Wszystkich Smaków
Wiek : 22
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Po co komu rozum, kiedy można mieć szczęście?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wschodnia Zatoka - Page 2 Giphy
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3352-bertie-bott https://www.morsmordre.net/t3460-jerry#60106 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f304-west-country-dolina-godryka-24 https://www.morsmordre.net/t3537-skrytka-bankowa-nr-844 https://www.morsmordre.net/t3389-bertie-bott
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]20.02.17 14:26
Zapewne nie wypadało. Choć wciąż trudno było się do tego przyzwyczaić, teraz musiała bardziej niż kiedyś uważać na to, z kim i w jaki sposób się spotykała. Chociaż miała bardzo tolerancyjnego i wyrozumiałego męża, nie chciała narażać go na nieprzyjemności i plotki, że pod jego nieobecność żona utrzymuje kontakty z przyjaciółmi płci przeciwnej, i to nie w celach czysto zawodowych. Spotkanie z Bertiem było jednak bardzo spokojne i normalne w porównaniu z tym z Titusem, które miało miejsce pod koniec marca.
- Oczywiście – potwierdziła, ale sama również nie była pewna, czy Titus się zgodzi. Czy w ogóle będzie chciał patrzeć na nią u boku męża, czy kiedykolwiek będzie potrafił zaakceptować jej związek i traktować ją i Glaucusa zupełnie normalnie, jako przyjaciółkę i jej męża. Może gdyby życie potoczyło się trochę inaczej, Lyra zostałaby oddana właśnie Titusowi ze względu na ich przyjaźń i zbliżony wiek, jednak to Traversowie pierwsi wysunęli propozycję w kierunku jej matki, być może zainteresowani jej metamorfomagicznym talentem, tak rzadkim i tak cenionym przez ten ród. Tym sposobem mała, nieśmiała Lyra stała się lady Travers.
Być może oboje powinni wziąć sobie na wstrzymanie i nie szukać kontaktu, dopóki nie ochłoną.
Znowu pokiwała głową. Tak, mecz niewątpliwie był bardzo ciekawym widowiskiem nawet dla kogoś, kto raczej nie interesował się quidditchem i w Hogwarcie chodził na mecze z poczucia obowiązku, nie entuzjazmując się nimi tak mocno jak większość szkoły. Nie dało się jednak ukryć, że jej spojrzenie najczęściej mknęło ku sylwetce męża, że to dla niego tam była wraz z Cressidą. Tak bardzo jej go teraz brakowało!
- Może masz rację – przytaknęła. Nawet nie zauważyła, jak szybko minął im czas spędzony w ogrodach. – Dziękuję za to spotkanie – dodała, wdzięczna za dotrzymanie jej towarzystwa w tym pełnym samotności okresie. – I mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, może nawet Glaucus skusi się, żeby nam potowarzyszyć? Ze swojej wyprawy na pewno przywiezie nowe opowieści.
Uśmiechnęła się do niego, a niedługo później pożegnali się i Lyra mogła wrócić do domu i do malowania obrazu, byle tylko nie myśleć o samotności i o oczekiwaniu na powrót małżonka.

| zt. x 2




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Wschodnia Zatoka - Page 2 Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]07.02.22 14:34
12.03.1958

Mówi się, że z czasem jest lżej. Że mniej boli. Miał coraz większe wątpliwości co do tej hipotezy. Wcale nie było mu lepiej, wręcz przeciwnie. Być może minęło jeszcze zbyt mało czasu, może i na niego w końcu przyjdzie pora kiedy odnajdzie ukojenie. Teraz to jednak nie był ten czas.
Dzisiaj wyjątkowo nie spędzał dnia z dziećmi. Oddał je w ręce guwernantki i kazał je zajmować nauką większość dnia. Obiecał wrócić do domu na wspólną kolację.
Od rana siedział w pracy. Zgłębiał tabele, wyliczał przychody, starał się ograniczyć straty. Potem kazał zrobić inwentaryzację na barze, a sam sprawdził czy goście są odpowiednio zaopatrzeni przy stolikach. Kiedy dostał na biurko wyniki inwentaryzacji przejrzał je dokładnie. Dobrze, zamówienie postanowił zrobić następnego dnia. Dzisiaj jeszcze trochę na pewno zejdzie, a lepiej było zamówić większą ilość na raz niż potem rozdrabniać się na kilka mniejszych dostaw.
Mimo wszystko skończył wszystko szybciej niż się spodziewał. Nie chciał na razie wracać do Durham. Nie miał ochoty znów czuć na sobie tych wszystkich współczujących spojrzeń. Ubrał się i wyszedł z Palarni, po czym piechotą ruszył przez Nokturn, potem przez Pokątną by w końcu wyjść na ulice Londynu. Nie miał konkretnego celu, szedł przed siebie popalając spokojnie papierosa, aż nagle jego wzrok padł na duży napis oznajmiający mu, że znajduje się w Londyńskim Ogrodzie Magizoologicznym. Nie pamiętał kiedy ostatnio odwiedził to miejsce, dlatego długo nie myśląc wszedł do środka. Spacerując alejkami ogrodu przypomniał sobie, ostatnio jego noga tu postanęła gdy bliźniaki miały 5 lat i wybrali się rodzinnie na wycieczkę. Charlotta za wszelką cenę chciała by dzieci od najmłodszych lat miały do czynienia z magicznymi stworzeniami, by w przyszłości nie bały się z nimi obcować. Mimowolnie uśmiechnął się na to wspomnienie. Po chwili kolejne wspomnienie pojawiło się w jego głowie. Byli dużo młodsi, jeszcze nie byli małżeństwem, ale on już wiedział, że z całą pewnością będzie ubiegał się o jej rękę. Miał już wtedy wystosowany list do nestora Nott'ów. Zaprosił ją tu na spacer, wiedział, że zatoka w tym ogrodzie należała do jednego z jej ulubionych miejsc. Była wtedy piękna pogoda, nie mieli praktycznie żadnych zmartwień, po prostu cieszyli się swoim towarzystwem.
Xavier przysiadł na ławeczce i chowając dłonie w kieszenie płaszcza spojrzał w wodę. Delikatny uśmiech widniał na jego ustach kiedy wspominał spacer z Charlottą w tym miejscu. Udało im się wtedy zobaczyć hippokampy, co nie było częstym wydarzeniem. Doskonale pamiętał zachwyt na jej twarzy, kiedy jeden z osobników pozwolił jej się podrapać po pysku.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]07.02.22 16:06
Marzec trwał już pełną parą, a lady doyenne Rosier nie miała w zamiarze zwalniać tempa. Gnana niegasnącą chęcią organizacji kolejnych wydarzeń charytatywnych, jak i rozwoju własnych umiejętności, poszukiwała nowych możliwości, chcąc dać upust potrzebie zachłyśnięcia się nową rzeczywistością.
Mogła posłać sowę do Biblioteki Londyńskiej z prośbą o udostępnienie interesujących ją zbiorów, nic nie stało na przeszkodzie. W ostatnich miesiącach numerologia stała się istotną częścią życia czarownicy i poświęcała jej wiele ze swego czasu. Nigdy nie przypuszczała, że ciągi liczb i interpretacja ich zależności tak bardzo ją zafascynuje. Teraz to nie możliwość tworzenia świstoklików przyciągała ją najmocniej, a sam fakt zagłębiania się w tajniki liczb oraz niesiony przez nie potencjał rozwoju w nowym dla siebie kierunku. Zjawiła się w Londynie i spędziła kilka godzin w gmachu przepełnionym zapachem starych ksiąg. Już wtedy dokuczały jej mdłości, których źródła doszukiwała się w dusznych pomieszczeniach, lub dodatkowej filiżance kawy przed opuszczeniem Kent. Otoczona ciężkimi woluminami sporządzała notatki, nie zwracając uwagi na wścibskie spojrzenia przechodniów, którzy wyglądali nań zza regałów mimo prośby pracowników biblioteki o nie przeszkadzanie doyenne. Z czasem drukowane litery zaczęły zlewać się jedno, Evandra westchnęła ciężko, szczerze zawiedziona niespełnieniem wysoko postawionych przez samą siebie oczekiwań, kiedy nie znalazła interesujących jej informacji. Wzięła jedną z mniejszych gabarytowo książek traktujących o zawiłości zaklęciotwórstwa i pospiesznie opuściła budynek.
Stukot obcasów niósł się parkową alejką ogrodu magizoologicznego, kiedy lady Rosier z niechęci przed przedwczesnym powrotem do Château Rose skierowała swoje kroki do dzielnicy Bexley. Poły granatowego płaszcza powiewały na lekkim wietrze, rozpięte guziki odsłaniały grafitowoszarą suknię o wąskim fasonie sięgającym modnie połowy łydki. Na nisko spięte złote włosy nasunięty był kapelusz z krótkim rondem.
Dotarła do niej wieść o śmierci szanownej małżonki lorda, Charlotty. Długo walczyła z chorobą, biedaczka, z dala od najbliższych, pogrążona w cierpieniu. Z oszczędnych listów Primrose wnioskowała, że wszyscy z trudem przeżyli jej odejście, zwłaszcza Xavier. Nie od razu go spostrzegła, na ławce we Wschodniej Zatoce, gdzie z zamyśleniem wpatrywał się w taflę wody. Jego wzrok był nieobecny, jakby umysł znajdował się daleko - albo dawno - stąd. Zapewne nawet nie zwróciłby na nią uwagi, gdyby tylko przeszła obok, kontynuując własny spacer. Tyle że Evandra nie potrafiła przejść obojętnie na widok cierpienia bliskich. Choć na twarzy lorda Burke nie malował się widoczny ból, to bijąca od niego energia przepełniona była smutkiem.
- Zmarszczki na wodzie potrafią być bardzo hipnotyczne. Zarówno w nich, jak i we własnych myślach, można zanurzyć się na długie godziny - odezwała się spokojnym tonem, zajmując miejsce obok niego na ławce. Brak oficjalnego powitania i bezceremonialne wtargnięcie do jego przestrzeni świadczyć miało, iż nie przychodzi tu z zamiarem salonowej pogawędki.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]08.02.22 13:42
Z zamyślenia wyrwał go kobiecy głos. Przez sekundę pomyślał, że to głos Charlotty, że jakimś cudem jest tu obok niego, a to wszystko to był tylko okropny sen. Jednak wrażenie uciekło tak szybko jak się pojawiło. Xavier wyrwany ze swojego świata obrócił głowę w kierunku kobiety, która przysiadła obok niego. Potrzebował kilku sekund aby skojarzyć twarz, której już jakiś czas nie widział.
- Lady Rosier, cóż za niespodzianka. - powiedział skinając jej głową w formie powitania.
Teraz przypomniał sobie kiedy mieli przyjemność się ostatnio widzieć. W listopadzie, podczas koncertu, który zorganizował razem z kuzynką. Całkiem możliwe, że spotkali się podczas Sabatu Noworocznego, ale wtedy Xavier był zbyt zaaferowany żartem, który postanowiła mu wywinąć żona i nie koniecznie obserwował inne damy na sali. Wcześniej miał przyjemność wspomóc lady doyenne w sprawie zarządzania zasobami od strony ekonomicznej. Był ciekaw czy jego wiedza przydała się lady w jakimś stopniu. Po październikowym spotkaniu nie drążył dalej tematu, mając na głowie swoje interesy.
- Ma Lady racje. Jak się tak siedzi i patrzy na wodę, można się przez to zatopić we wspomnieniach i myślach na bardzo długi czas. Niektórzy mogliby pomyśleć, że to zgubne zajęcie, ja się odbieram jako pewnego rodzaju relaks. - odparł spokojnie patrząc na kobietę, a po chwili jego wzrok padł na księgę, którą trzymała w dłoniach. - Zgłębia Lady tajniki zaklęciotwórstwa? - spytał szczerze zaciekawiony widząc tytuł książki.
Nie znał zainteresowań lady doyenne. Tak naprawdę w ogóle jej nie znał. Pamiętał, że podczas spotkania na wyspie Wight zrobiła na nim wrażenie swoją wiedzą i zaangażowaniem. Nie było co ukrywać, była młodą kobietą, jednak zajmowała bardzo odpowiedzialne stanowisko jako żona nestora rodu. Od Primrose wiedział, że brała również udział jak i starała się sama organizować akcje charytatywne dla potrzebujących, co jednocześnie było, w oczach Xavier'a oczywiście, zachowaniem godnym jej osoby i zajmowanego stanowiska. Burke nigdy nie traktował szlachcianek jak osoby z dwiema lewymi rękami. W jego mniemaniu kobieta, która starała się działać w imię dobra, wspierała swojego męża, a nawet brała czynny udział w jego działaniach, w niczym nie ustępowała swojemu małżonkowi. Jego zdaniem Lord Rosier mógł być dumny z żony.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]08.02.22 14:54
Otrzymane od niego porady w kwestii ekonomii wykorzystywała w działaniach wojennych, w jakie zobowiązała się zaangażować. Wyznaczona do kilku prostszych zadań nie brała udziału w zbrojnych wydarzeniach. Nie pozwalało na to zdrowie oraz opinia publiczna, wszak kobietom - a doyenne w szczególności - nie przystoi. Po kilku spotkaniach z nestorami zaangażowanych we wzmocnienie linii brzegowej hrabstw przeniosła swoją uwagę na działalność charytatywną. Służyła także radą innym lady, które zwracały się doń z prośbą o pomoc przy organizacji własnych wydarzeń. Półwila nigdy nie odmawiała, szczerze rozradowana myślą, iż szlachetnie urodzone damy pragną wyjść wreszcie z cienia i zająć się czymś innym, niż piastowanie sztuce czy salonowe plotki. Jeszcze przed kilku laty nie wyobrażała sobie podobnej sytuacji, zbyt mocno pragnąc nakreślić swe miejsce na bankietach i balach, ale dziś miała już inne priorytety.
- Szukam różnych zagadnień związanych z numerologią. Interesuje mnie zaklinanie przedmiotów, w szczególności świstoklików. Primrose mnie zainspirowała - przyznała z uśmiechem, również spoglądając na dzierżoną w dłoniach książkę. Sama nigdy nie pałała wielką sympatią do nauki akademickiej. Kochała się w transmutacji i to ona towarzyszyła jej przez wszystkie lata w Hogwarcie. Praktyka zaklęć przychodziła jej naturalnie i w szkolnej bibliotece spędzała czas wyłącznie wtedy, gdy towarzyszyła przyjaciołom i żeby ćwiczyć swe półwile zdolności na niczego nieświadomych rówieśnikach. Przed miesiącem, kiedy Primrose gościła ją w zamku Durham, miała przyjemność przyglądać się jej pracy przy tworzeniu talizmanu. Doyenne zapragnęła spróbować się w nowej dziedzinie i choć nigdy wcześniej nie odnajdywała radości wśród opasłych tomiszczy, tak teraz z zapałem sięgała do kolejnych woluminów. - A ty, sir? Masz zainteresowania, o jakich jeszcze nie dowiedział się świat? - zapytała, ściszając głos do teatralnego szeptu i na powrót unosząc błękitne spojrzenie na jego twarz. Nie prosiła o zdradzenie niewygodnych tajemnic, a zwyczajnie próbowała nadać ich pogawędce lżejszy ton.
- Ja również odnajduję w nich spokój - nawiązała do przemyśleń, odsłaniając przed nim osobisty skrawek. - Trzeba tylko pamiętać o równowadze. Zbyt łatwo jest zatracić się w przeszłości i przegapić teraźniejszość - podsunęła jeszcze nieco nieśmiało, spodziewając się, że myśli lorda Burke krążą wokół zmarłej przed tygodniem żony. Doskonale pamiętała własny stan sprzed kilku miesięcy, kiedy to na plaży przy Thorness Manor ukochany brat rozsypał się w pył. Pamięć o nim miała odejść w zapomnienie i niewielu zdawało sobie sprawę z tego, co stało się z niegdysiejszym lordem Lestrange. Czy wieść o jego tragicznym końcu dosięgła uszu Xaviera?



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]09.02.22 13:55
Nie brał nawet pod uwagę, że lady Rosier mogłaby brać udział w jakichkolwiek działaniach zbrojnych. Oczywiście nie wątpił w jej umiejętności magiczne w żadnym wypadku, po prostu jakoś nie potrafił sobie wyobrazić lady na polu walki. Co prawda zabrał ze sobą ostatnio Primrose na wizytę u wpływowego polityka w Warwick, jednak nie było opcji by kiedykolwiek pozwolił jej otwarcie walczyć. Ściągnięcie klątwy z córki polityka i tak bardzo nadszarpnęło wtedy jej zdrowie. Edgar urwałby mu głowę gdyby stało jej się coś poważniejszego. Nie zmieniało to jednak faktu, że miło obserwowało się lady wielkich rodów biorące udział w akcjach, które miały na celu przekonanie do siebie angielskiego, czarodziejskiego społeczeństwa. Osobiście nie przepadał specjalnie za słodkimi i "pustymi" kobietami, które nie widziały nic poza końcówką własnego nosa i interesowały je tylko plotki czy ubiór. W czasach w jakich przyszło im żyć, wydawało mu się to nieodpowiedzialne i płytkie.
- W takim razie może być lady przekonana, że jak tylko usłyszę iż zajmuje się pani zawodowo tworzeniem świstoklików z całą pewnością się do lady zgłoszę. - powiedział kiwając przy tym głową i uśmiechnął się życzliwie i szczerze, chyba pierwszy raz od dłuższego czasu. - Primrose potrafi inspirować ludzi, to jedna z tych cech, które lubię w niej najbardziej. - dodał po chwili i zamyślił się na moment nad pytaniem doyenne. - Jak tak teraz lady o tym wspomniała, to chyba nie. Jestem niczym otwarta księga dla ludzi. Moje główne zainteresowania do historia i artefakty wszelkiej maści. Nie ukrywam, że również bardzo lubię organizować różne rzeczy...przedsięwzięcia przeważnie. Nie chwaląc się jestem w tym naprawdę całkiem dobry. - odparł spokojnie patrząc na kobietę.
Na moment znów przeniósł spojrzenie na spokojną wodę, myśląc o tym, że rozmowa z lady Evandrą jest naprawdę przyjemna. I chociaż mimo wszystko jakoś na około rozmawiali o jego aktualnej sytuacji, to mimo wszystko jakby tego nie odczuwał, a jego myśli krążyły pierwszy raz od dłuższego czasu z daleka od smutku i zmartwień. Po chwili jednak rozumiejąc aluzję uśmiechnął się smutno.
- Czasami nie ma nic złego w zatraceniu się w przeszłości... zwłaszcza kiedy teraźniejszość jest ciężka i sprawia wiele bólu. - odparł spokojnie, po czym westchnął.
Sięgnął do wewnętrznej kieszeni płaszcza i ze srebrnej papierośnicy wyciągnął jednego papierosa. Miał nadzieję, że lady nie będzie miała nic przeciwko kiedy sobie zapali. Kiedyś się z tym kry, chował się po kątach żeby czasami nikt nie wiedział, że raz na jakiś czas sobie popala. Teraz jarał jak smok, w jakiś sposób pozwalało mu się to uspokoić. Odpalił papierosa i zaciągnął się, jednocześnie zerkając na kobietę obok niego. Wiedział, że jej akurat nie jest obca żałoba, którą teraz on nosił. Nie tak dawno temu straciła brata, o którym nikt już nie rozmawiał. Xavier nie znał dokładnie całej historii, wiedział tylko, że nie było to nic ciekawego.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]11.02.22 23:30
Do wykonywania przez nią pracy zawodowej Tristan nigdy się nie zgodzi. Mogła rozwijać swoje zainteresowania, ale jako doyenne miała inne obowiązki. Uśmiechnęła się tylko, bo wizja tworzenia świstoklików dla innych była inspirująca i wskazywała na wielką pasję. W swym krótkim życiu niewiele miała okazji do podróżowania, a to była idealna okazja, by spełnić niektóre marzenia. Odłożyła książkę na miejsce obok i idąc śladem Xaviera wsunęła dłonie w kieszenie płaszcza.
- Oh wobec tego widzę, że mamy ze sobą więcej wspólnego - stwierdziła nagle, kiwając głową potakująco i z uznaniem. Fakt, że pomaga lady Nott przy organizacji sabatów od dnia ukończenia przez siebie szkoły nie jest tajemnicą. Evandra z dumą towarzyszyła mentorce, od kiedy ta zgodziła się przyjąć ją pod swoje skrzydła i kształtować młodzieńczy umysł, przepełniony jeszcze wtedy nierealnymi marzeniami. Choć zawdzięczała jej wiele, tak nie wszystkie rady zgorzkniałej starej panny okazały się być prawdziwe. Nie dalej jak kilka miesięcy temu była przekonana, że już nigdy więcej nie będzie szczęśliwa, lecz odmieniony los pokazał, że prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności. - Połączony z aukcją koncert w Palarni okazał się być prawdziwym sukcesem, winszuję. Jakich wydarzeń możemy spodziewać się w nadchodzących miesiącach? - zapytała zainteresowana. Chętnie wzięłaby udział w jego kolejnym przedsięwzięciu.
Do zapachu papierosowego dymu zdążyła przywyknąć i przestał jej przeszkadzać. Czasem dla towarzystwa także sięgała po tytoń, drażniąc gardło oraz płuca, lecz dziś wolała się ukrywać przed czujnymi spojrzeniami nielicznych plotkarzy. Evandra odwróciła wzrok do tafli wody, nawet nie uśmiechając się, kiedy spomiędzy delikatnych zmarszczek wyłoniła się grzywa hippokampa. Znała wszystkie z Lestrange’owych stworzeń, także Anatheę i Thuliusa, którzy zostali ofiarowani na rzecz ogrodu magizoologicznego. Odwiedzała je niegdyś w stajniach, nigdy nie odważyła się żadnego dosiąść. Strach wzbudzała w niej nieumiejętność pływania, czego od dziecka żałowała, że jej odmawiano. Słabe zdrowie stawało na przeszkodzie wielu aktywnościom fizycznym, którym pragnęła się oddać, więc finalnie związała się z tańcem, najmniej kontuzyjnym z nich wszystkich. Jesienią wzięła pierwsze lekcje jeździectwa u swej bliskiej przyjaciółki, Primrose. Evandra za każdym razem była pod wrażeniem jej umiejętności i podziwiała wytrwałość. Lekcje jazdy starała się brać przynajmniej raz w miesiącu, gdy tylko pozwala na to pogoda. Nie mogła się już doczekać wiosny i upragnionej nauki pływania.
- To prawda. Tylko my jesteśmy w stanie powiedzieć ile czasu potrzebujemy i powinniśmy móc brać go tyle, ile chcemy. - Jednak nie każdy miał tę możliwość, by w pełni zanurzyć się we własnych przemyśleniach i wspomnieniach, a tym bardziej nie każdy miał możliwość, by podzielić się ze światem swoją żałobą. - Teraźniejszość często nie potrafi tego zrozumieć. Próbuje dać nam przestrzeń, ale prędko traci cierpliwość i popycha do przodu. Zapomina, że nie ma na to innego remedium, niż wsparcie. - Wróciła spojrzeniem do profilu Xaviera i nieśmiało uniosła kąciki ust. - Nie możemy jednak zapominać, że oni chcą dla nas dobrze. - Wspierali ją przyjaciele, wspierała rodzina. Czuła, że przy nich jest bezpieczna i ma miejsce, by zająć się także sobą. - Pogodziłam się z odejściem Francisa, ale wiem, że nigdy o nim nie zapomnę, a bliscy potrzebują mnie teraz.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]16.02.22 8:29
Życzył lady jak najlepiej podczas rozwijania swoich nowych zainteresowań, chociaż nie podejrzewał aby jej małżonek wyraził kiedykolwiek zgodę na to aby zajmowała się wytwarzaniem świstoklikó zawodowo. Raczej jako hobby dla własnej przyjemności i własnego użytku. Co tak naprawdę nie przeszkadzało w niczym. Jeśli na spokojnie przy tym mogła wykonywać obowiązki związane z piastowanym stanowiskiem, to w jego mniemaniu nie stało nic na przeszkodzi.
- Na sabacie miałem przyjemność na własnej skórze poznać umiejętności organizacyjne lady i muszę powiedzieć, że byłem zachwycony. Z roku na rok Sabaty robią na mnie coraz większe wrażenie. - powiedział mimowolnie uśmiechając się łagodnie do kobiety - No cóż, myślę, że na razie niestety nic nie zorganizujemy. - pokręcił głową na spokojnie zaciągając się papierosem - Nie ukrywam, że główną pomysłodawczynią koncertu była Primrose, ja udostępniłem lokal i wyciągnąłem kilka artefaktów na licytację ze swojej kolekcji. Z resztą, jeśli będziemy cokolwiek organizować to myślę, że tym razem wybierzemy inne miejsce. Nie uszło mej uwadze, że goście nie koniecznie byli zadowoleni z miejsca. - spojrzał znacząco na Evandrę z lekkim rozbawieniem kryjącym się w oczach.
W zasadzie wcale nie wprowadziło go to w zaskoczenie. Szlachta była przyzwyczajona do wygód, do pięknych wnętrz i do luksusu. Inny lokal znajdujący się w posiadaniu jednego z nich z pewnością nie wprowadził ich w taką konsternację, ale jednak dla większości Noktur był brudny i zepsuty do cna. Dla niego, kogoś kto od najmłodszych lat na nim przebywał, kto miał wyrobioną renomę na takim poziomie, że kiedy przemierzał ulice dzielnicy wszyscy schodzili mu z drogi, czuł się tam naprawdę dobrze. No ale niestety nie był w stanie wszystkim dogodzić. Niektórzy po prostu nie chcieli zauważyć potencjału jaki drzemał w Nokturnie. Widzieli tylko brzydotę.
Wysłuchał po chwili słów lady i uśmiechnął się smutno.
- Sądzę, że cała ilość czasu zgromadzonego na świecie nie będzie w stanie wypełnić pustki, która została po jej odejściu. - westchnął cicho - Co prawda nie ukrywam, moja rodzina jest dać tego czasu dokładnie tyle ile tylko potrzebuje, jednak ja doskonale zdaje sobie sprawę, że nie chodzi tylko o mnie. Dzieci straciły matkę i został im tylko ojciec, na którego liczą. Są jednak takie dni... - westchnął ponownie, po czym pokręcił lekko głową, ponownie zaciągając się papierosem - Mimo wszystko dzieci potrzebują teraz rodziny, są jeszcze małe, ale nie na tyle by ich to nie dotknęło, wręcz przeciwnie.
Zdawał sobie sprawę, że różnił się od standardowego modelu ojca arystokraty. Nie przypominał sobie aby jego ojciec kiedykolwiek spędzał z nim tyle czasu i poświęcał mu tyle uwagi co on swoim dzieciom. Nie wyobrażał sobie aby jakikolwiek szlachcic chodził ze swoją córką do ogrodu na spacer i szukał z nią wróżek. I chociaż w towarzystwie i na zewnątrz żaden Burke się z tym nie odnosił utrzymując bijący od całej rodziny chłód i dystans, a jego dzieci zachowywały największą klasę i nie dawały po sobie nic poznać, tak w swoich czterech ścianach ściana chłodu i obojętności była burzona i na ich miejsce wchodziło ciepło i miłość.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]01.03.22 13:55
Uśmiechnęła się nieco szerzej, kiedy czarodziej uraczył komplementem tegoroczny sabat. Doprowadzenie prestiżowego wydarzenia do kolejnego sukcesu, jaki zaskakuje nawet najstarszych i najbardziej doświadczonych gości nie było wcale łatwym zadaniem. Faktem było, iż lady Nott nie wprowadzała w życie wszystkich wprowadzonych przez Evandrę zmian, nawet nie informując o podjętych decyzjach - nie trzeba zresztą daleko szukać, zaproszenie na bal osób krwi nieszlachetnej nie spodobało się pewnej części gości, gdyby tylko zostało to podane do dyskusji…
- Mówiłam o tym z kuzynką, tegoroczną debiutanką lady Nott - pokiwała głową ze zrozumieniem, niejako zgadzając się ze słowami Xaviera o wątpliwościach względem miejsca koncertu. - Osoby starsze preferują to, co już bardzo dobrze znają. Lubią być zaskakiwani i zabawiani, lecz wyłącznie obracając się w tym, co jest im znane. Zmian należy dokonywać powoli, by nie wywoływać silnego sprzeciwu. Aukcja była świetnym pomysłem o rewelacyjnej organizacji. Zaproszenie gości na Nokturn było nowatorskim rozwiązaniem, sądzę też, że przecierającym szlaki. - Posłała mu spojrzenie z ukosa, by móc czujnie obserwować zmieniającą się na męskiej twarzy mimikę. - Mimo wszystko koncert zebrał wiele pochwał, jestem przekonana, że przy następnym zaproszeniu do Palarni niewielu będzie się wahać, mając w pamięci same dobre wspomnienia. To też odpowiednia okazja i najwyższy czas, by odczarować Nokturn. - Puściła mu oczko na znak rozbawienia. Lady Rosier rzadko bywała w tamtych okolicach, właśnie ze względu na reputację, wątpliwe bezpieczeństwo i piętrzące się plotki. Sama brzydota tego miejsca była dla półwili bardziej fascynująca, niż odstręczająca. Zwykła kierować się ciekawością, potrzebowała ciągłej zmiany, zaspokajania pragnienia poznawania tego, co nowe i nieznane. Przestronne pałacowe sale pełne niezliczonych bogactw były już zwyczajne i niezależnie od ich wartości często nudne. Wyrwana z klatki własnych ograniczeń, krzywdzących, ponurych myśli i niemożliwych do spełnienia oczekiwań sięgała tam, gdzie nigdy nie przypuszczała, że sięgać będzie.
Istota rozmowy nie pozostawała dłużej mętnym, nieokreślonym tematem, Xavier wprost mówił już o śmierci małżonki. Lord Burke mówił tonem pełnym zdeterminowania, co zdecydowanie godne było pochwały. Evandrowe serce chwyciło wzruszenie, w błękitnych oczach pojawił się smutek. Otaczająca go aura żałoby była wyraźnie namacalna, przejmująca żalem, a mimo to jedyne, czym się kierował, było dobro najbliższych. Doyenne ze zdziwieniem spostrzegła, jak prędko poczuła łączącą ją z Xavierem więź. Obojgu im zależało na rodzinie, często własnym kosztem oddając się innym. Wyznanie lorda Burke ją wzruszyło i jednocześnie przysunęło nowe rozmyślania. Tristan cieszył się z posiadania potomka, ale czy z jego ust mogło kiedyś paść stwierdzenie, iż dzieci potrzebują rodziny? W jego mniemaniu istotne było wychowanie i umiejętność utrzymania samego siebie w ryzach. Pamiętając o tym, co niszczy, nie poddać się po porażkach, a przynieść dumę rodzinie. Czy na pewno tak właśnie powinno być?
- Wspierająca rodzina, to prawdziwy skarb - zgodziła się, spoglądając na niego zza kłębu papierosowego dymu. Uniosła dłoń obleczoną w rękawiczkę z cienkiej skórki i ciepłym gestem zacisnęła ją na wolnej ręce Xaviera, chcąc być mu wsparciem. - Dzieci uczą się sobie radzić, mają w sobie wiele wrażliwości, potrzebują wzoru do naśladowania. Masz rację, lepiej, by był to ojciec, niż guwernantka. Nikt nie zrozumie ich lepiej, niż ty.



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]16.03.22 18:43
Wysłuchał jej słów w milczeniu, co jakiś czas zaciągając się lekko palonym papierosem. Pokiwał lekko głową i nawet jego kącik ust lekko brnął ku górze.
- Mam takie porównanie, taką może małą uwagę, która myślę, że jest jak najbardziej adekwatna. - spojrzał na kobietę z łagodnym wyrazem twarzy - To trochę jak ze zwierzęciem w klatce. Jeśli spędziło w niej całe życie, jest do niej przyzwyczajone, nie potrzebuje zmian, tak mu dobrze. Ale młode zwierzę jest ciekawe świata, chce opuścić klatkę, poznawać nowe rzeczy. I choć to stare zwierzę go przed tym ostrzega, że nie ma po co, że to co ma jest odpowiednie, młode zwierzę zawsze jednak ciągnie do nowości. Też oczywiście nie można od razu pozwolić by młodzież ruszyła w świat, należy się sukcesywnie do świata przyzwyczajać, bo inaczej mogliby sobie po prostu nie poradzić. - odparł spokojnie lekko kiwając głową - Myślę, że u nas jest podobnie. Lady Nott napisała mi, że mimo wszystko Nokturn nie jest miejscem dla niej, ale czy tak naprawdę kiedykolwiek na nim była? Jestem przekonany, że większość lordów i lady była wzburzona miejscem odbywania się koncertu, ale mimo to się pojawili. Przyciągnęła ich ciekawość tego miejsca. Nokturn ma swoje złe strony, oczywiście, ale jak każde miejsce tak naprawdę. Nie ukrywam, że w moim zamyśle było pokazanie naszej szlachcie, że nie taki diabeł straszny jak go piszą. - uśmiechnął się do lady doyenne i również puścił jej porozumiewawczo oczko.
Wiedział, że Evandra doskonale wie co ma na myśli. Widział to w jej bystrym spojrzeniu. Może i była młoda, ale wiedział, że mimo wszystko jest kobietą inteligentną i doświadczoną, a do tego ciekawą świata. To akurat wywnioskował po ostatniej rozmowie z Primrose. Jednak teraz, kiedy miał przyjemność rozmawiać z nią osobiście naprawdę zrozumiał, że to co mówiła Prim, odnośnie działania z dobroci serca, a nie z chęci politycznego wybicia się, w stosunku do lady Rosier było jak najbardziej prawdziwe.
- Myślę, że rodzina powinna być ważna dla każdego i każdy powinien stawiać ją jak najwyżej. Nie mógłbym sobie wymarzyć lepszej rodziny. Na zewnątrz dużo rzeczy się nie pokazuje, ale wewnątrz, we własnym gronie wiedzą jak jest tylko jej członkowie. - odparł, a czując jak zaciska delikatnie swoją dłoń na jego uśmiechnął się łagodnie - Mają prawie siedem lat, jak to Melody mówi, są prawie dorośli. Poradzą sobie, ale mimo wszystko w środku chce się, aby nie dorastały i zostały małe, niewinne. - odparł spokojnie - Ale masz racje, mimo wszystko żadna guwernantka nie zastąpi im ojca i rodziny. - dodał kiwając lekko głową, po czym zgasił papierosa i poprawił szalik na szyi. - Mam nadzieję, że mój szanowny kuzyn nie utknie mi głowy - zaczął z lekkim rozbawieniem - Zapraszam lady na herbatę. Robi się chłodno, a ja z chęcią posłucham trochę o świstoklikach. Ostatnio przestałem cokolwiek czytać, z coś czuje, że lady będzie w stanie napełnić moją głowę nową wiedzą. - odparł z delikatnym uśmiechem, po czym podniósł się z ławeczki i wyciągnął do niej dłoń.


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819
Re: Wschodnia Zatoka [odnośnik]17.03.22 14:25
Słowa lorda Burke nie były dla Evandry niczym nowym, doskonale znała przecież analogiczne anegdoty, doświadczywszy ich mocy na własnej skórze. Już od wczesnego dzieciństwa mierzyła się z licznymi ograniczeniami, nakładanymi nań z troski, przez wzgląd na słabe zdrowie. Serpentyna zawiązała się wokół szczupłej szyi, wydając wyrok na resztę krótkiego życia półwili. Powtarzane na każdym kroku zakazy pochodziły z przestrachu o przedwczesną śmierć dziewczyny. Choć pierwsze lata spędzała wśród rówieśników i starszego kuzynostwa, to nie dane jej było poczuć pełni beztroski. Wątpliwe było także posłanie Evandry do szkoły, kiedy to państwo Lestrange niechętnie zgodzili się wypuścić słabego zdrowia córkę do odległej placówki. Młoda lady nie chciała godzić się z ograniczeniami, szczerze nie potrafiąc zrozumieć czym tak naprawdę różni się od innych dzieci. Poczucie niesprawiedliwości towarzyszyło jej przez kolejne lata i wprawdzie nie opuściło po dziś dzień, mimo iż nauczyła się z nim żyć.
- Wizyta na Nokturnie przywołała u mnie wspomnienia z Wiednia, gdzie stare, nieczęsto odwiedzane uliczki także skrywają w sobie wiele tajemnic. Uważam iż mają w sobie nieodkryty i jakże niedoceniany potencjał. - Główne, paradne ulice miasta z czasem nużyły swą powtarzalnością, stając się zbyt przewidywalne w każdym miejscu Europy. Różniły się oczywiście unikatową architekturą, lecz i do tej można było przywyknąć, zwłaszcza kiedy serce wyrywało do czegoś nowego, innego.
Gdyby tylko wiedziała, że przyjaciółka tak wychwala ją przed swoimi bliskimi, zapewne pokusiłaby się o zawstydzony rumieniec. Ten jednak niewiele miałby wspólnego z prawdziwym zakłopotaniem, gdyż przepełniała ją świadomość własnych zalet, a także przeświadczenie o niepowtarzalnym uroku, jakiego nie zwykła oszczędzać. Nawet w chwilach, kiedy sedno rozmowy wcale nie dotyczyło jej samej, bezwiednie już roztaczała czar, będąc zwyczajnie sobą.
Słysząc iż dzieci Xaviera mają już siedem lat, aż wciągnęła powietrze ze świstem, zaskoczona z upływu czasu. Evan miał zaledwie rok, nie potrafiła wyobrazić go sobie za kilka lat, kiedy wciąż dopiero odkrywała w sobie matczyny instynkt. Jeszcze kilka miesięcy temu z bolącym sercem zaglądała do pokoju chłopca, wciąż przywoływał przykre wspomnienia z okresu głębokiej depresji, w jaką popadła podczas szalejących anomalii. Dziś z wolna zastanawiała się czy może nadszedł odpowiedni czas na drugie maleństwo, jednak strach przed zwiększoną częstotliwością ataków serpentyny powstrzymywał ją przed wypowiedzeniem tych myśli na głos.
Uśmiechnęła się ciepło, ciesząc że choć na chwilę udało jej się wprawić lorda Burke w lepszy nastrój. W takich momentach nikt nie powinien zostawać na długi czas w samotności. Korzystając z wyciągniętej doń dłoni podniosła się z miejsca z uprzejmym uśmiechem.
- Z przyjemnością podzielę się z lordem wszelką zdobytą przez siebie wiedzą - odparła rozbawionym tonem, bo choć świat numerologii pozostawał dlań wciąż tajemnicą, to poznanymi ciekawostkami mogła oczarowywać swoich rozmówców. Wsunęła książkę do kieszeni płaszcza i już po chwili oboje miarowym krokiem opuścili ogród magizoologiczny.

| zt x2



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Wschodnia Zatoka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach