Wydarzenia


Ekipa forum
Pracownia
AutorWiadomość
Pracownia [odnośnik]24.03.16 10:31
First topic message reminder :

Pracownia

★★
Do pracowni Cassandry nie ma wstępu każdy, mieści się w piwnicy nieopodal wejścia - aby zejść do środka, trzeba minąć jej trolla. Zwykle, kiedy nie można znaleźć Cassandry, zapewne jest tutaj.
W pracowni na niewielkim palenisku stoi niewielki żeliwny kociołek, raczej do podgrzewania eliksirów niż ich ważenia, Cassandra miała przyjaciółki, które tworzyły eliksiry o wiele sprawniej niż ona sama. Wnętrze oświetlają świece wetknięte w mało ozdobny świecznik stojący pośrodku stołu, na którym niemal zawsze widać pojedyncze kości lub preparaty z narządów powtykane w słoiki. Cassandra zajmuje się ich oczyszczaniem i dostarczaniem do Paliczków. Przy stole ustawiono krzesło i dziecięcy stołek.
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 25.03.22 20:03, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Pracownia [odnośnik]20.07.19 0:07
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 47
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 1:55
10 kwietnia
Właściwie nieczęsto to robiła. Może nawet po raz pierwszy. Cóż, na pewno po raz pierwszy; co prawda kocioł nie miał już dla niej wielu tajemnic, ale całe swoje dotychczasowe wysiłki skupiała na leczniczych maściach i fiolkach z wywarami uzdrawiającymi. To było coś innego, coś nowego, ale przecież musiała się przygotować: na ulicach Londynu wrzały walki, a ona mieszkała w Londynie, choć przepędzani z miasta niemagiczni nie mieli prawa znaleźć się na Nokturnie, zamieszki mogły przerodzić się w coś większego. Chciała być na to gotowa. Chciała móc poczuć się bezpiecznie. Eliksiry potrafiły tak ofiarować jak odebrać życie, to na ich mocy miała złożyć swoje zaufanie. Nie bez powodu w pierwszej kolejności zabrała się za warzenie eliksiru, który miał pozwolić jej upewnić się, że jest bezpieczna. Wieczny Płomień ranił wszystkich  - prócz osobę, która go uwarzyła, o ile pamiętało się o koniecznym rytuale.
Wywar stworzyła na bazie odłamka spadającej gwiazdy, jednego z wielu zebranych w okolicach Weymouth - a może jednego z wielu ofiarowanych jej jeszcze przez Valerija - za pośrednictwem Alpharda. Wywar na jego bazie  miał ładną, błękitną krystaliczną barwę. Przejrzystą jak tafla wody i błyszczącą jak letnie kryształy; bezwiednie tknęła palcami jednego z zawieszonych na jej szyi. Przesunęła chochlą trzy razy w prawo, raz w lewo i znów cztery razy w prawo, precyzja ruchów miała znaczenie: to ona decydowała o późniejszym odczynie eliksiru. Musiał być w pełni zgodny z jajami popiełka.
Dopiero później przelała do wywaru jad ciamarnicy z ladnej, kształtnej fiolki; gęsta maź przebarwiła zawartość kotła na ciemniejszy granat. Kolejna fiolka - z żółcią kobry - zmieszana z poprzednią zawartością wywabiła zeń szmaragdowy kolor. Pochwycone między palce i wrzucone w sam środek wywaru zielone gnomie oko miało ten kolor już tylko podkreślić - mieszała zawartość kotła tak długo, aż białko rozpuściło się w pełni, a metaliczny zapach krwi zniknął. Dopiero na samym końcu wsypała w zawartość garść sosnowych igieł, które w zetknięciu z wywarem sczerniły się, zapłonęły i spopieliły. Zostawiła zawartość, nie mieszając składników - potrzebowały czasu, by na spokojnym ogniu przeniknąć się wzajemnie.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 1:55
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 50
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:04
I choć skończyła, wywar był gotowy, to jednak jego zawartości przygladała się jakkolwiek krytycznie; zbyt mało sprawne oko, mało doświadczone w tego rodzaju wywarach, wciąż niepewne, nie potrafiło odróżnić wywaru prawidłowego od nieprawidłowego; coś jej się zdawało niewłaściwe, choć nie była pewna, cóż konkretnie: może zapach nie ten, może konsystencja, ale przecież robiła to po raz pierwszy - może po prostu nieprecyzyjnie odczytywała wskazówki z księgi? Po chwili zamyślenia, raczej dłuższej, doszła do wniosku, że nie pragnie ryzyka. Zdecydowała się ponowić proces, a powstały wywar zachowań - jednak bez większego przekonania co do jego przyszłego działania. Przelała go do fiolek, ostrożnie, bacząc, by nie dotknąć płynu i do kociołka, którego nie oczyściła - przecież zamierzała stworzyć w nim dokładnie to samo - ponownie zmieszała poprzednie składniki.
Wywar przygotowała na tym samym sercu co wcześniej, odłamku spadającej gwiazdy rozpuszczonym na bardzo wysokiej temperaturze - poszukując swoich błędów, upewniając się, że takich nie poczyniła, zechciała skupić się mocniej na czynnościach, którym poprzednio nie poświęciła tak dużej wagi. Skoncentrowana w pełni do wywaru wlała kolejno: jad ciamarnicy - zaczynał się kończyć, pustoszejącą butelkę odłożyła na bok, by spamiętać, by zapas ten uzupełnić - żółć kobry, ale zawahała się przy dodaniu ostatniego składnika. Co, jeśli problem tkwił właśnie w oku? Barwa miała stać się jadowicie zieloną, odeszła od kociołka, zbliżając się do regału ze słoiczkami i puzderkami wypełnionymi wielobarwnymi, mniej lub bardziej przyjemnie pachnącymi, odnajdując między buteleczkami ekstrakt ze śliny skorpiona. Po krótkiej chwili zawahania - przelała do kotła i jego, ledwie moment później powtarzając test sosnowych igieł. Ich garść rozrzucona wachlarzem wraz z kroplami krwi przebitych palców, spaliła się nieco szybciej, niż poprzednio: od nasady, po końce, synchronicznie wszystkie równocześnie. Zdawało jej się też, że dostrzegła strzęp dymu - czy było to dobrym sygnałem, czy złym, miało się okazać dopiero po chwili.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:04
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 60
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:28
Zdecydowanie - było lepiej. Barwa bardziej przypominała tą z księgi, konsystencja również, zapach nie pozostawiał żadnych wątpliwości; dym unoszący się nad kotłem wzbijał się aż ku sufitowi pracowni, przez chwilę iskrząc się złotem. Wiedziała, że eliksir gotów był zamienić się w żywy, dziki ogień, ogień, który nie zniszczy co prawda przestrzeni, ale pozwoli jej wyszarpać chwilę niezbędną do ucieczki. Odsuneła się od kotła, by niedbale zabandażować ślady po sosnowych igłach na dłoni - nie były przecież poważne, wystarczyło ścisnąć garść igieł w dłoni, z całych sił, i nie przestawać, póki krew nie spłynie - a dopiero później gestem różdżki przelewając zawartość kociołka do przygotowanych fiolek. Oznaczyła je, odróżniając od pierwszych- nie była pewna, czy po dłuższym czasie będzie w stanie rozpoznać, który z roztworów był lepszym. Oczyszczenie kociołka po poprzednim wywarze było już tylko formalnością.
Marynowana narośl ze szczuroszczeta wzmacniała zdolności ochronne, a to właśnie te wydawały jej się najważniejsze - niewątpliwie nie były też jej mocną stroną, nigdy nie będą, nie miała do tego drygu. Eliksir wzmacniał jednak naturalną odporność, pozwalał uniknąć konsekwencji wymierzonych w nią zaklęć  - zawsze dbała, by Lysandra miała przy sobie fiolkę tego preparatu. A zdaje się, że kończyły się jej zapasy.
Bazą eliksiru był wywar na czułkach szczuroszczeta, zamarynowanych w occie; po godzinie gotowania dorzuciła posiatkowaną wątrobę, również ze szczuroszczeta - wydzielała obrzydliwy zapach. Bardziej mdlące mogły być już tylko szczurze jelita, które wsypała do wywaru drewnianą łyżeczką, po czym - już palcami - dorzuciła trzy szczurze śledziony. Mięsny wywar był zaiste obrzydliwy, ale grunt że skuteczny - a co do ostatniego miała pewność; musiała jedynie nie pomylić się w przelewaniu receptury na kociołek. Czuła się znacznie pewniej podczas warzenia wywarów, których już wcześniej próbowała.
Obrzydliwy zapach nieco przełamywały roztarte między palcami owoce dzikiej róży; ich wyciśnięty sok kroplami opadał do wywaru, przebarwiając go w czerwone grochy. Za godzinę lub dwie powinny przybrać bardziej barwy fioletu.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:28
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 21
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:37
Powinna - ale tego nie uczyniła; grochy na jej wywarze pozostały czerwone, krwiste, a z czasem wybladły w żółć. Nie miała wątpliwości, uczyniłą coś źle: a może niedokładnie domyła kociołek po Wiecznym Płomieniu? Nie miała pewności, nie wiedziała, wątpiła; niepowodzenia ją frustrowały, ale nie poddawała się im - zawzięcie, jak i poprzednio, próbując po raz drugi. Mowią, że pierwszy naleśnik zawsze wychodzi zły. Z eliksirami było tak naprawdę całkiem podobnie - zaczynała dostrzegać w tym pewną analogię. Ponowiła eliksir, ponownie usiłując uwarzyć marynowaną narośl ze szczuroszczeta. Skąpane w occie czułka szczuroszczeta, tym razem dokładnie osuszone i posiatkowane, zmieszała w glinianej miseczce razem z pokrojoną na drobne kawalki wątrobą szczuroszczeta. Do tej samej miseczki skroiła jelito i śledzionę szczura, w nieco odmiennych proporcjach, przez co, miała nadzieję, składniki lepiej ze sobą zareagują. Zmieszane w misce przed zatopieniem w wywarze miały lepiej przeniknąć siebie nawzajem swoimi właściwościami i zminimalizować poprzedni efekt - gdzie magiczne wiązania najwyraźniej.... po prostu nie zadziałały. Kociołek oczyściła dokładnie, obawiając się błędów poprzedniego wywaru. Nie była pewna, gdzie je popełniła i musiała czujnie, bacznie, podejść do tego zadania po raz drugi. Dokładnie wymieszawszy składniki przerzuciła je z misy do gotującej się wody, od razu energicznie mieszając, raz w lewo, raz w prawo, dość, ni pół obrotu dalej. Przez chwilę obserwowała gotujące się części gryzoni, starając się nie myśleć o zapachu. Była uzdrowicielką, nawet jeśli ten odór nie należał do najpiękniejszych, była tak naprawdę przyzwyczajona do większych dolegliwości zapachowych. Nic nie cuchniało tak obrzydliwie jak ludzki trup.
Nawet szczurzy.
Owoce dzikiej róży wpierw również zebrała w poprzedniej miseczce, wyciskając z nich sok moździerzem: może jej błąd polegał na niedokładnym wyciśnięciu owoców, może musiała przyłożyć się do tego mocniej. Zamierzała. Gdy wyciśnięty sok zapełnił dno naczynia przelała go okręznym ruchem do kociołka, z zainteresowaniem przyglądając się barwom gasnącego wywaru.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:37
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 33
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:49
I - i co? I znowu nic? Nie mogła w uwierzyć, przecież - w odróżnieniu do poprzedniego - nie robiła tego po raz pierwszy; coś musiało ją rozpraszać, może złośliwa natrętna myśl, która nie pozwalała jej być w pełni na miejscu, a może płacz dziecka tulonego przez Lysandrę na piętrze. Cicho westchnęła, niedbale poruszając drewnem ułożonym pod kociołek dla rozniecenia żaru - tak niewiele zrobiła, ale przebywała już w tym miejscu przez dłuższy czas. Od kociołka zaczynało bić gorąco, a żar zaczynał dogasać. Nieśpiesznie i powoli. Roznieciwszy płomień na nowo, zagotowała wodę w - ponownie - oczyszczonym kociołku, z zawziętością podchodząc do kolejnej próby uwarzenia tego specyfiku. Pewnego dnia mógł jej ocalić życie, jej, jej córce, każdemu. Musiała spróbować jeszcze raz. Dla Lysandry. Przystąpiła ponownie do uwarzenia marynowanej narośli ze szczuroszczeta. Czułki się skończyły, zamiast nich wzięła odłamek spadającej giwazdy i zanurzyła ją na pięć minut w marynacie po szczuroszczecie, próbując obejść problem od trzeciej strony - oby to tym razem zadziałało. Tym razem zmieszała czułki od razu z sokiem z owoców dzikiej róży, wyciśniętymi jak za poprzednim razem, moździerzem do glinianej miseczki. Bez zawahania posiatkowała resztę miesa: pozostałe fragmenty szczuroszczeta, jego wątrobę, a następnie jelita oraz śledzony - po trzy sztuki - pochodzące od szczura. Z krytycznym niezadowoleniem, bowiem warzyła eliksir już dwa razy a mówią, że do trzech razy sztuka - zabrała się za mieszanie, zgarniając wszystkie składniki razem, to znów rozrzucając je na całą szerokość wody. Czasem do tych samych wiązań prowadziło wiele różnych dróg, warto było spróbować je wszystkie - i upewnić się, że nie pojmaiło się niczego.
Wywar z krwistego przeobraził się w błękitną skrzącą barwę; poruszyła chochlą przy dnie, wydobywając z niej to, co najistotniejsze: pocięte czułka szczuroszczeta i, co ważniejsze, rozgniecione resztki owoców. Zawirowała nimi wewnątrz wywaru, pozwalając im wybarwić zawartość na czerwone plamy - które rym razem musiały zachować się zgodnie z oczekiwaniami....




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 2:49
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 69
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 3:04
Cóż za ulga, wreszcie z sukcesem! Czerwone grochy na gęstniejącej tafli eliksiru rzeczywiście przeszły w barwę fioletu, silnej, barwnej purpury; mówią, że przedawkowanie tego eliksiru prowadzi do wykwitów podobnej barwy na... uszach, i nawet gotowa byłaby w to uwierzyć: eliksir niewątpliwie atakuje odpowiednie nerwy, które odpowiadają na agresję własną. Efekty jakie są - dostrzec mógł już każdy. Nie traciła jednak czasu an rozważania, nad trzaskającymi płomieniami ognia nachyliła się, by przelać wywar w odpowiednie fiolki, mniej lub bardziej wymyślne, więskze lub mniejsze, odpowiednie. Lysandra lubiła ładne fiolki.
Powinna już powoli przyuczać się eliksirowarzenia, tak jej się wydawało. Chłoszczyść pozwoliło opróżnić kociołek z pozostałości poprzedniego wywaru, nim przystąpiła do warzenia kolejnego. Nieco zaczynaly boleć ją plecy, ale to zdawało się być już chorobą zawodową. Cassandra była przyzwyczajona do długiego i jednostajnego wysiłku. W lecznicy i poza nią. Obrona obroną, czasem siły argumentów się kończyły, czasem zostawało tylko uciekać; jako wrona miala pod tym względem szerokie możliwości - ale jednak ptasia forma znacznie ogranizcała, podczas gdy ludzka potrafiła być... nie mniej dyskretna. Siła eliksiru kameleona też znana była przecież nie od dzisiaj. Woda zaczynała się gotować, kiedy ostrym nożem cięła na plastry żądło mantykory - serce eliksiru, jego rdzeń; najważniejsze; wyrwane języczki kameleona miały związać się z jego mocą, dzięki czemu wydobyty z nich zostanie najsilniejszy blask. Trzy wijące się dżdżownice wrzucone do wywaru jedna po drugiej z wolna gineły w gotującej się pianie. Na końcu dorzuciła karaluchy  -również trzy  - i rozpaliła mocniej ogień; dzięki temu nie musiała mieszać składników, gotująca się woda uczyniła to sama, delikatniej, a przede wszystkim: rozpaść się na drobiny, które zagęszczą wywar czyniąc z niego krem. Nie do końca rozumiała, dlaczego akurat algi, ale usłyszała od sąsiadki, że na podobne specyfiki była najlepsza. Cassandra zamierzała sprawdzić tę metodę  - nie mając żadnego doświadczenia z własnym doborem ingrediencji zwierzęcych zostało jej ufać radom innych, czy mądrzejszych?




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 3:04
The member 'Cassandra Vablatsky' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 4:00
Wyglądało na to, że ufanie radom innych nie zawsze popłacało – a w szerokiej wiedzy sąsiadki Cassandry więcej było śmiałych przechwałek niż prawdziwego doświadczenia. O czym, niestety, Vablatsky miała okazję przekonać się na własnej skórze; dodane do wywaru algi rzeczywiście sprawiły, że ten zgęstniał, z tym, że zamiast zmienić konsystencję na kremową, zaczął pęcznieć i rosnąć, jednocześnie przybierając paskudną, zgniłozieloną barwę. Nie pomagało nic: ani wygaszanie ognia, ani próby uratowania mikstury magią, czy – nie daj Merlinie – usunięcia jej za pomocą Chłoszczyść; wielkie, powietrzne bąble wyrastały na powierzchni brei, pękając i opryskując wszystko galaretowatymi smugami, a zwiększająca cały czas objętość mikstura zaczęła dosłownie uciekać z kociołka. I kiedy już wydawało się, że gorzej być nie mogło, pierwsze jej kawałki oderwały się od gęstniejącej całości, wpadając prosto w tlący się jeszcze ogień.
Powietrzem wstrząsnął wybuch.
Eliksir wystrzelił w górę jak gejzer, przyklejając się do najróżniejszych powierzchni i niemal natychmiast w nie wsiąkając; część mikstury trafiła także na twarz, włosy i ubranie Cassandry, parząc dotkliwie miejsca, do których przywarła. Wszystkie te fragmenty zaczęły po chwili zmieniać barwę, czy może raczej ją tracić, zlewając się z otoczeniem i sprawiając, że zarówno sama Vablatsky, jak i jej pracownia, wyglądały jak dosyć abstrakcyjne malowidło nowoczesnego artysty. Część sprzętów, które znajdowały się najbliżej epicentrum, a więc i zostały najbardziej obficie spryskane nieudanym specyfikiem, zniknęła całkowicie – fikuśne fiolki, które tak lubiła Lysandra, zlały się z otoczeniem, stając się niemożliwymi do dostrzeżenia gołym okiem, podobna rzecz stała się też z częścią ingrediencji i alchemicznych przyrządów – co z całą pewnością miało mocno utrudnić próbę doprowadzenia pracowni do porządku. Dodatkowo, w suficie pracowni – do którego przykleiła się większa część wywaru – pojawiło się coś w rodzaju owalnego okna, pozwalającego na dostrzeżenie tego, co znajdowało się po drugiej jego stronie.

| Efekty nieudanego eliksiru – zarówno te na ciele Cassandry, jak i te w jej pracowni – utrzymają się przez następny fabularny tydzień. Przez ten czas, przez przypadkowo rozmieszczone groszki na twarzy, szyi i dłoniach czarownicy, będzie można okazjonalnie dostrzec to, co akurat będzie znajdowało się za nią.

Mistrz Gry nie kontynuuje rozgrywki.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Pracownia - Page 16 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Pracownia [odnośnik]13.06.20 14:56
Zupełnie nieświadoma nadchodzącej katastrofy przyglądała się wywarowi w napięciu, z satysfakcją obserwując, jak eliksir gęstnieje; rady starej Winnie najwyraźniej sprawdziły się świetnie... a może jednak... cofnęła się o krok, obserwując dalszy efekt - czy to na pewno powinno wyglądać w ten sposób? Pęczniejące, rosnące, zwyczajnie... brzydkie? Algi nie były najpiękniejsze, fakt, ale wywar powinien przekornie nabrać czystszej barwy, nic takiego się nie działo - czy powinna zaczekać? Wkrótce sprawy wymknęly się spod kontroli, w pierwszym porywie Cassandra ugasiła ogień - nic to jednak nie dało, wywar najwyraźniej zamierzał opuścić kocioł. Chwyciła szybko za chochlę pędząc, by go przemieszać, ale - na szczęście dla siebie - nie zdążyła i nim nachyliła się nad kociołkiem, ten wytrysnął malowniczym gejzerem.
- Zaraza! Cholera! Ospa i rzeżączka, niech to licho porwie! - Złość szybko znalazła ujście na języku, przekrzykując ból piekącej twarzy; eliksir dostał się na jej skórę, czym prędzej chwyciła leżącą nieopodal szmatę, ściągając z siebie jego warstwy  - wiedziała, że ich skutki mogły być nieprzewidywalne. Poparzenia, była w stanie ocenić to na szybko, skóra nie zaczynała się pienić, prawdopodobnie nie postępowało - zostało jej ratować dobytek! Nie zwracając większej uwagi na skwierczący fragment włosa - Nie, nie, nie - zaklęła rzeczywistość mantrą, która jednak niewiele dała, gdy sięgnęła dłońmi ku buteleczkom Lysandry; szczęśliwie natrafiła na naczynia poparzoną dłonią, zaciskając usta z bólu; fiolki tam były, tylko niewidoczne... - Morgano - wezwała z zaświatów pomoc, gdy spostrzegła, że podobny los spotkał jej ingrediencję i wnętrze pracowni, jak miała pracować na znikającym sprzęcie? - Niech cię szlag, Winnie - prychnęła jeszcze na sąsiadkę, obiecując sobie jej rad nigdy więcej nie słuchać. Dopiero później, wiedziona przeciwnym instynktem, wrażeniem, że do pracowni dostało się zdecydowanie zbyt dużo światła, uniosła w górę duże, zaokrąglone ze zdumienia oczy, gdy dostrzegła prześwit jej sufitu. Przez chwilę na niego spoglądała bez słowa, po chwili mrugnęła, a gdy uniosła powieki oczy były już zaszklone. Tyle sprzątania. Tyle zmarnowanych składników. I jeszcze dziura, przez którą ze zdumieniem spoglądał właśnie Licho.
- Kysz! - syknęła na niego ze złością, ale najwyraźniej przez podłogę jej nie usłyszał, bo niewiele sobie z tego zrobił - a może taka już była jego natura. - Lysandra! - Na razie trzeba było tutaj posprzątać. Może okryc sprzęt pylem, który pomoże go zauważyć, przynajmniej... przynajmniej czasowo... Żeby posprzątac i niczgeo nie zniszczyć... - Lysa, przyjdź tu natychmiast i weź ze sobą mąkę! - pośpieszyła córkę, bezradnie stojąc pośrodku wszystkiego - a z tej rozpaczy przypominając sobie o poparzeniach; transmutowała bryłkę beozaru w lód i przytknęła go do piekących fragmentów ciała, bez sil opadając na pobliskie krzesło. Musiała to wszystko dokładnie powycierać, silnym rozpuszczalnikiem, odczynnikiem, który dezaktywuje działanie eliksiru. Zamknęła oczy, licząc do dziesięciu od tyłu, nim zabrała z pobliskiej półki księgę o eliksirach, kartkując jej stronice. Gdzieś tam powinno być rozwiązanie - jad mantykory, którym przesiąknięte było żądło, dezaktywowało mleko z rozpuszczonym miodem i suszonymi trutniowcami krwiopijcami. Trutniowce, trutniowce... gdzieś je miała, ale gdzie? Zamknęła oczy raz jeszcze; dopiero, gdy obok zjawiła się Lysandry, garścią chwyciła mąkę zawartą w trzymanym przez nią worku i cisnęła ją przed siebie, uwidoczniając słoiczki. Trutniowce trzymała w niskim, płaskim, okrągłym.... jest! - I szmaty, Lysandro, przynieść nam szmaty. Mamy dużo do posprzątania - westchnęła, samej wychodząc po mleko.

W większości pracownię udało się doprowadzić do właściwego użytku; sufit znajdował się nieco zbyt wysoko, by przetrzeć go specyfikiem, więc sprawiła sobie nowy dywan, którym zakryła dziurę od góry. Pomijając kwestię prywatności związanej z jej działalnością w pracowni a powierzchnią nad nią, gdzie zwykle przebywali pacjenci, promienie słoneczne źle działały na większość eliksirów - efekt był zadowalający, światło się nie przedzierało, a dywan przesuwał się tylko wtedy, kiedy ktoś po nim chodził - więc, raczej mało subtelnie, upominała wszystkich, którzy stawiali na nim stopę. Umhra wydawał się zakłopotany, Lysandra niezadowolona, Licho niewiele sobie z tego robił, a goście wykazywali konfuzję, ale ostateczny efekt został osiągnięty. Mogła być zadowolona. Sprzątanie trwało długie trzy dni i trzy nieprzespane noce, dzielone na niemowlę, pacjentów i pracownię, po których potrzebowała jednak kolejnych dwóch, by wrócić do pewności siebie sprzed tygodnia; jej ręce wciąż były zaczerwienione, miała też ślad na twarzy - włosy transmutowała tak, by wyglądały na zdrowe. Zdawała sobie sprawę z tego, że tak naprawdę miała dużo szczęścia. Mogło się to skończyć dużo gorzej.
Wreszcie jednak mogła spróbować przysiąść do wywarów kolejny raz - tym razem zamierzając uwarzyć smoczą łzę. Jej bazą była smocza łuska, bardzo cenna, ale posiadała jedną - tylko jedną, wszelkie ruchy wykonywała zatem z najwyższą ostrożnością. Smocza łza wykazywała silne właściwości ochronne, pozwalała przetrwać, pióra białego gołębia pozwalały z kolei wydobyć zeń białą moc. Nie była jej bliska, nie miała z nią żadnego doświadczenia, ale to nie miało znaczenia: zamierzała ją tylko wykorzystać, pośrednio. Kiedy rozgotowane pióra rozpadły się i stopiły z eliksirem, dodała do niego śluz gumochłona i język pufka, zataczając chochlą kręgi. Dopiero, gdy wywar zaczął delikatnie parować wrzuciła do niego rozkruszone zasuszone płatki sasanki, obserwując ich ułożenie w gotowym wywarze, powinny przybrać kolisty kształt.




bo ty jesteś
prządką

Cassandra Vablatsky
Cassandra Vablatsky
Zawód : Szeptucha
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Zamężna

i am my mother's savage daughter

OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 16
UZDRAWIANIE : 28 +10
TRANSMUTACJA : 24 +2
CZARNA MAGIA : 1 +1
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Jasnowidz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t569-cassandra-vablatsky https://www.morsmordre.net/t943-zorya-utrennyaya#4959 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t2811-skrytka-bankowa-nr-3#45477 https://www.morsmordre.net/t1510p15-cassandra-vablatsky#13947

Strona 16 z 24 Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 20 ... 24  Next

Pracownia
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach