Temat: Dom aukcyjny Bonhams [odnośnik] 29.04.16 3:26
First topic message reminder :
Dom aukcyjny Bonhams
Jeden z pierwszych powstałych w Londynie domów aukcyjnych, Bonhams, mieści się nieco dalej od centrum; choć na codzień tłoczą się w nim mugole, unikalne czarodziejskie przedmioty można tutaj zdobyć każdego wtorkowego wieczoru. Stara japońska waza z ruszającymi się malowidłami? Ruszające się prehistoryczne posążki smoków? Wybitne rękodzieła sztuki jubilerskiej? Wyjątkowe obrazy najbardziej cenionych magicznych malarzy? A może - lampa Alladyna lub puszka Pandory? Czego tylko pragniesz: Bonhams może spełnić Twoje marzenia.
Autor
Wiadomość
Rain Huxley
Neutralni
Zawód : Portowa dziwka, informatorka
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10
UROKI : 25
ELIKSIRY : 0
LECZENIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Temat: Re: Dom aukcyjny Bonhams [odnośnik] 23.02.21 20:36
Nie podobało jej się miejsce, w którym zostało wyznaczone spotkanie. Nie bywała w takich miejscach, aczkolwiek osoba z którą korespondowała chyba nie specjalnie zdawała sobie sprawę, albo może zgrabnie udawała, że niektórzy czarodzieje nie bywają w domach aukcyjnych. Nie przychodzą tu na herbatkę. Chcąc nie chcąc Huxley zgodziła się, ceny za pożywienie szły w górę, a ona potrzebowała pieniędzy. Ubrała się jakoś tak lepiej, zarzuciła płaszcz na ramiona i przemknęła po ulicach Londynu jedynie sobie znanymi ścieżkami. Dotarła w końcu do umówionego miejsca. Chyba nigdy tu nie była, a przynajmniej sobie nie przypominała. Weszła do środka zsuwając niepewnie kaptur z głowy. Rozejrzała się szukając wzrokiem osoby, z którą miała dzisiaj rozmawiać. Nie znała szczegółów, miały zostać omówione na spotkaniu, ale skoro ktoś do niej dotarł, to z pewnością był bardzo zdeterminowany. I musiał mieć odpowiednie kontakty. Nie każdy wiedział o jej umiejętności i jej drugim zawodzie. Podążała wzrokiem po stolikach, spodziewała się mężczyzny, wyglądającego na starszego mężczyznę. Osoba ta miała mieć książkę pod tytułem „Tajemnice Umysłu”, którą jeśli dobrze pamięta, sama posiadała w swoich zbiorach. Powinna w końcu je przebrać, przeczytała prawie wszystkie ale to nie oznaczało, że każdy tytuł pamiętała. W poszukiwaniach przerwał jej znajomy głos. Tego się właśnie obawiała. Że spotka kogoś znajomego. Frances, cóż, znała ją bo jakby miała nie znać. Siostra Keatona, mieszkała w porcie i tam dorastała. O ile z jej bratem miała dobry, acz specyficzny, kontakt, tak z nią jednak nigdy nie udało jej się nawiązać żadnej głębszej nici porozumienia. Zdawało się, że lepiej dogadywała się z Philippą. Z tego co Huxley się orientowała, to kobieta już od jakiegoś czasu nie mieszkała w porcie i niedawno wyszła za mąż. - Frances – odpowiedziała, jak na siebie, dość pogodnie. Piękna, elegancka, obwieszona perłami. Elegancka sukienka, rękawiczki zasłaniające drobne dłonie i blond loki, idealnie ułożone odsłaniały jej ucho. Była tak niepodobna do swojego brata. Tak inna. Huxley zawsze czuła, że nie jest swoja. Że jakoś odstaje i widziała, swoim czujnym okiem, że kobieta od chyba zawsze, nie specjalnie potrafiła zasymilować się z portem. Czasami ją zastanawiało czy i ona zdawała sobie z tego sprawę? Czy Frances w swojej główce przykrytej blond czupryną wiedziała, że port nie jest jej miejscem? Rain nic do niej nie miała. Nigdy nie było pomiędzy nimi żadnego spięcia, nigdy nie doszło do nieporozumienia, wręcz nie wchodziły sobie zbytnio w drogę. Potrafiły czasami porozmawiać, wymienić uprzejmości, ale ich rozmowa nigdy się nie kleiła. Była wręcz sztywna. - Sama nie wiem, umówiłam się tu na spotkanie, ale na razie nie widzę mojego towarzystwa także chyba muszę zaczekać – kąciki jej ust uniosły się ku górze. – Ponoć wyszłaś za mąż? Pani Wroński? Nie chciała mówić, że doki szepczą. Aczkolwiek trochę już o tym słyszała, rozniosło się i niektórzy dość mocno nad tym ubolewali. Chociaż nigdy nie powiedziała tego głośno, to nie była pewna czy słusznie. Ale Huxley nie była odpowiednią osobą do oceniania czyiś uczuć. Nie znała się na nich kompletnie. Rozejrzała się lekko a potem jej wzrok spoczął na książkę, która leżała na stoliku. Przeczytała jej tytuł. Przeczytała raz, drugi, spojrzała na kobietę i ponownie na książkę, aby się upewnić. Wzięła głębszy wdech i zacisnęła usta w prostą linię. Kurwa.
There’s nothing wrong with being bad You know that’s what you like about me Just run your fingers down my back Go ‘head and feel up on my bodyooh baby
Frances Wroński
Neutralni
Zawód : Alchemiczka, prawa ręka profesora
Wiek : 21
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zamężna
Beauty may be dangerous, but intelligence is lethal.
OPCM : 5
UROKI : 0
ELIKSIRY : 40
LECZENIE : 1
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 6
SPRAWNOŚĆ : 4
Genetyka : Czarownica
Temat: Re: Dom aukcyjny Bonhams [odnośnik] 27.02.21 20:29
Miejsce w którym zostało wyznaczone spotkanie nie zostało wybrane w przypadkowy sposób. Znajdowało się niedaleko celu, przy okazji zapewniając całkiem bezpieczne miejsce do rozmowy. W kawiarni panował delikatny gwar, co, przynajmniej według założeń eterycznego dziewczęcia, dawało poczucie, iż nikt nieodpowiedni nie dowie się o rozmowie oraz przygotowanym przez nią planie. Nie znała osobiści legilimenty, z którym miała się spotkać, miała jednak nadzieję, że trafi na kogoś, kto należy do całkiem bystrych oraz sprytnych przedstawicieli czarodziejskiego świata. Uśmiechnęła się delikatnie, wręcz uprzejmie na widok Rain. Nigdy nie mogła powiedzieć, że posiadały dobry kontakt, a odkąd przyszło jej się w końcu uciec z toksycznego otoczenia portu, nie mogła powiedzieć aby miała dobry kontakt z kimkolwiek z dawnych znajomych, włączając w to Moss oraz własnego brata, bardziej zainteresowanego… chyba wszystkim. Frances od zawsze wiedziała, że nie pasuje do portowego otoczenia. Odstawała na ich tle, nie potrafiła w pełni się z nimi zintegrować bądź wchłonąć w to towarzystwo. O ile Keaton niezwykle szybko przesiąkł portowym szlamem, tak ona nigdy nie potrafiła choćby odrobinę wtopić się w otoczenie. Zawsze nazbyt delikatna, wrażliwa bądź zapatrzona w opasłe tomiszcza alchemicznych ksiąg, zwyczajnie nie umiała się tam odnaleźć… Przez wiele lat brakowało jej odpowiedniej dozy odwagi, aż w końcu poznała kogoś, kto pomógł jej uwierzyć we własne siły oraz to, że uda jej się na własną rękę. Zaskakującym jednak był fakt, jak cienie przeszłości potrafiły wracać do życia, nawiedzając nową codzienność. - Och, ja również na kogoś czekam. - Odpowiedziała wzruszając delikatnie wątłymi ramionami, smukłą dłonią poprawiając materiał sukni. Nie miała zamiaru wdawać się w głębsze powody swojej obecności tutaj, nie będąc pewną, czy Huxley jest osobą godną zaufania. Nie potrafiła jednak powstrzymać promiennego uśmiechu, jaki pojawił się na jej ustach, gdy Rain wspomniała nazwisko jej męża. - Tak, wyszłam za mąż z końcem września. Niedawno wróciliśmy z mężem z podróży poślubnej w Paryżu. - Pogodne tony wybrzmiały w jej głosie. Teraz, odkąd codziennie miała u swego boku Daniela czuła się bezpiecznie w tym dziwnym świecie, który zdawał się wywracać do góry nogami. Pewność, iż ten nie pozwoli aby stała jej się jakakolwiek krzywda uspokajała nadszarpnięte niegdyś nerwy. I już chciała coś dodać, gdy zauważyła spojrzenie, jakie panna Huxley skierowała na jej książkę, by chwilę później powrócić spojrzeniem ku jej twarzy. Brew eterycznej alchemiczki powędrowała ku górze, a szeroki uśmiech wyrysował się na ustach. Fakt, iż to przedstawicielka jej płci okazała się tajemniczym legilimentą jedynie sprzyjał wypełnieniu jej planu. - Doprawdy fascynujące… Nawet nie wiesz, jak wiele pytań ciśnie mi się teraz na usta. - Odpowiedziała głosem ściszonym do eterycznego półszeptu. Z gracją sięgnęła po książkę, bystre spojrzenie powiodło po otoczeniu, a smukła dłoń delikatnie spoczęła na ramieniu Rain. - Och, muszę wszystko Ci opowiedzieć! Pójdziesz ze mną poprawić makijaż, prawda? Nasi towarzysze i tak się spóźniają… - Zaćwierkała słodko niczym trzpiotka, by z uśmiechem na malinowych ustach ruszyć w kierunku łazienki. Nie widziała sensu by rozmawiać na prawie pełnej sali, gdy mogły załatwić tę sprawę w miejscu zapewniającym większą prywatność, jak chociażby damska łazienka. Gdy przekroczyły jej próg, subtelnie sprawdziła, czy nikt przypadkiem nie znajduje się w dwóch, niewielkich kabinach, po czym przekręciła kluczyk w drzwiach, by nikt im nie przeszkodził. Bystre spojrzenie szaroniebieskich oczu spoczęło na twarzy Rain. - Rozumiem, iż doskonale wiesz, że to spotkanie powinno pozostać między nami… - Zaczęła, delikatnie zakładając ramiona na piersi. Byłaby głupia, gdyby nie zdawała sobie z tego sprawy, a na głupią nigdy nie wyglądała. - Sprawa jest prosta, mamy umówione spotkanie podczas którego odnajdziesz dla mnie dwie informacje w umyśle niezwykle upartego czarodzieja, będziesz miała na to jakieś pięć do dziesięciu minut. Czarodziej ten przejawia zamiłowanie do wina, dzięki któremu ja zapewnię nam, iż nie będzie pamiętał z tego choćby minuty. Co Ty na to? - Pobieżnie wyjaśniła plan, który według niej zdawał się nie mieć choćby jednej, najmniejszej luki ciekawa, czy czarownica podejmie się współpracy.
Rain Huxley
Neutralni
Zawód : Portowa dziwka, informatorka
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : 10
UROKI : 25
ELIKSIRY : 0
LECZENIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica
Temat: Re: Dom aukcyjny Bonhams [odnośnik] 08.04.21 23:04
Uśmiechnęła się lekko na radosne słowa padające z ust kobiety. Nigdy nie życzyła jej źle, chociaż ich drogi niezbyt często się ze sobą spotykały. Frances była częścią portu, siostrą Keata, przyjaciółką Philippy. Nic więc chyba dziwnego, że ucieszyła się na wieść o jej ślubie. Huxley uważała, że się do tego nie nadaje, ale Frances była zdecydowanie inna. Była osobą, do której to pasowało. Moss z pewnością miała na ten temat inne zdanie, nie tylko zresztą ona, ale Rain było wsio rybka. Frances wyglądała na zadowoloną. No i chyba okazało się, że Francja, Paryż dokładnie, są dość popularnym kierunkiem podróży. Wystarczyło jedno spojrzenie, aby kobieta zorientowała się co w głowie Huxley szumi. I o ile po nowej pani Wroński widać było, że się cieszy, ekscytuje i wręcz nie jest w stanie zatrzymać języka za zębami, tak Huxley miała twarz kamienną. Przeklinała się w myślach, że to właśnie na nią trafiła. Nie była pewna, czy Frances była na tyle godna zaufania, by powierzyć jej swoją tajemnicę. No ale cóż, stało się. Musi teraz wysłuchać co miała na myśli, co chciała osiągnąć z jej pomocą i albo się zgodzi jeżeli okaże się to ciekawe, albo nie. I przy okazji zajmie się usunięciem tego wspomnienia z głowy Frances Wroński. Gdy Wroński radośnie ćwierkała pod nosem Rain bardzo starała się nie patrzeć na nią jak na idiotkę (w końcu była profesjonalistką). Ale gdy tylko kobieta odwróciła się energicznie na pięcie i ruszyła w stronę toalet, Huxley pozwoliła sobie unieść brew ku górze, ni to ze zdziwienia ni z zniesmaczenia, bez słowa ruszając w tamtą stronę. Skoro już powiedziała a, to musiała powiedzieć też i b. Nie do końca była pewna, czy toalety to na pewno takie dobre miejsce, ale może zbyt rzadko bywała w takich miejscach i z ludźmi pokroju Frances. Gdy drzwi zostały zamknięte na kluczyk oparła się o nie plecami. - Raczej ty powinnaś zdawać sobie sprawę z tego, że to spotkanie powinno pozostać między nami – odpowiedziała. Informacja, że Frances spotkała się z Rain nie będzie żadnym zaskoczeniem. Informacja od Frances, że spotkała się z Rain kiedy miała się spotkać z legilimentą, już nie było Huxley na rękę. Wzięła głębszy wdech, należało się uspokoić i nie zakładać z góry, że kobieta zaraz poleci do kogoś i wszystko wygada. Nie była przecież głupia. A przynajmniej Huxley nigdy tej głupoty nie dostrzegła. I miała nadzieję, że jej nie dostrzeże. - Chwila, chwila – uspokoiła panią Wroński. – Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, że legilimencja to nie jest takie… hop siup. Chociaż miała wrażenie, że tak właśnie myślała. Jakby uważała, że Rain tam pójdzie, w sekundę uda jej się odnaleźć odpowiednie informacje i je wyciągnie. To wcale nie było takie proste, to nie tak działało. Westchnęła. Że też musi naukowcu tłumaczyć tak proste rzeczy. - Po pierwsze mężczyzna musiałby być unieszkodliwiony, że tak powiem, nie może dojść do oderwania różdżki od skroni tego czarodzieja. Po drugie, musi być przytomny, więc jeśli chciałaś go uśpić, to niestety nie zadziała. Po drugie… legilimencja trochę trwa. Odnalezienie odpowiedniego wspomnienia, informacji, chwilę czasu zajmuje. Jeżeli mężczyzna jest biegły w obronie przed czarną magią, to jest duża szansa, że będzie próbował się bronić, to wydłuży czas, który będzie mi potrzebny. A jeśli jest oklumentą, to będzie kosztować wtedy podwójną stawkę - wyjaśniła. Patrzyła przez chwilę na Frances z mocno zaciśniętymi ustami zastanawiając się co chodzi po tej główce. Co chciała osiągnąć i jakie informacje zdobyć. I ile była w stanie za nie zapłacić? Czekała na jej reakcje, z pewnością zaraz się dowie czy plan w głowie kobiety nie był zbyt idealny. Czy właśnie nie zniszczyła jej cudownej wizji.
There’s nothing wrong with being bad You know that’s what you like about me Just run your fingers down my back Go ‘head and feel up on my bodyooh baby
Forum oparte na serii książek J.K.Rowling, niektóre imiona i nazwy własne są jej własnością. Opisy częściowo pisane w oparciu o Pottermore. Autorskie opracowania oraz pozostałe treści forum są własnością intelektualną twórców, zabrania się ich kopiowania.