Wydarzenia


Ekipa forum
Wenlock Edge
AutorWiadomość
Wenlock Edge [odnośnik]08.05.16 23:51
First topic message reminder :

Wenlock Edge

Porośnięte soczystą zielenią, przecinające Shropshire od północy na południe strome pasmo nie jest zwyczajnym wybrzuszeniem terenu, a wapienną skarpą, chętnie poddawaną badaniom przez rozmaitych naukowców, poszukujących w wyjątkowym podłożu rzadkich skamielin, minerałów i surowców, a także doskonale czujących się na wapiennym podłożu roślin i ziół, często niespotykanych w innych rejonach Wielkiej Brytanii. Duża część stoków pokryta jest nietkniętym lasem liściastym, u podnóża skarpy płynie rwący, tylko pozornie płytki strumień o zdradzieckim nurcie. W południowej części górującego nad poziomem morza pasma zbudowano wieżę obserwacyjną - ta jednak dostępna jest tylko dla nielicznych, a dzięki specjalnie nałożonym zaklęciom, w oczach pozostałych jest tylko marną ruiną. W pogodne dni można z jej szczytu dostrzec nawet tereny walijskie. Według legendy, jeśli stanie się w ciszy na krawędzi najbardziej stromego zbocza, nieopodal szesnastowiecznego dworku Wilderhope Manor, można usłyszeć niesione przez wiatr przejmujące jęki zmarłego w tym miejscu lorda Fineasa Rowle, którego koń w trakcie szarży na polowaniu na terenach Averych nieszczęśliwie runął w dół przepaści, kończąc żywot zarówno swój, jak i dziedzica Cheshire.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Wenlock Edge [odnośnik]14.12.24 23:25
Przygotowywał się do tego dnia już od jakiegoś czasu. Jako doświadczony organizator wiedział, że jeśli chodzi o takie przedsięwzięcia, nie można było wybrać się od tak. Wszystko należało dokładnie zaplanować, przygotować odpowiednie wyposażenie, jak również uzbroić się w potrzebną wiedzę. W tym przypadku wszystko było tak samo ważne. On sam musiał sobie powtórzyć przede wszystkim legendy i odświeżyć wiedzę na temat ziem, na które mieli się wybrać. Chociaż jego rodzina żyła w dobrych stosunkach z rodem Avery, to sam jakoś specjalnie nie interesował się historią ich hrabstwa. Wiedział również, że inni uczestnicy ich wyprawy potrzebują czasu, bo każdy z nich miał swoje obowiązki. Osobiście, najchętniej wybrałby się sam, ewentualnie tylko w towarzystwie Primrose, której ufał i znał jej umiejętności. Zdawał sobie jednak sprawę, że gdyby nie informacje, które udało im się wspólnie zgromadzić na październikowym spotkaniu, nie wiedzieliby od czego i gdzie zacząć. Dlatego też musiał zagryźć zęby i schować swoją indywidualność do kieszeni. Mieli działać wspólnie, razem odnaleźć odpowiedzi na pytania. Zwłaszcza, że pytania gnębiły go od dłuższego czasu i samodzielne poszukiwanie odpowiedzi nie szło mu najlepiej. Żywił nadzieję, że uda im się tutaj coś znaleźć, coś co zbliży go do rozwiązania zagadki cienistej postaci, która spędzała mu sen z powiek. Do braku snu już się przyzwyczaił, nauczył sobie z nią radzić, gorzej było ze wszystkim innym.
Ubrany w ciepły, zimowy płaszcz, z szalikiem owiniętym w około szyi, ocieplanych, skórzanych rękawiczkach na dłoniach, pojawił się na miejscu spotkania jako pierwszy. Nie ruszył się jednak z miejsca, z oddali obserwując ruiny, do których mieli wkroczyć. Wodził spojrzeniem po ścianach i otworach po oknach szukając jakichkolwiek oznak obecności kogoś lub czegoś. Jak na razie nic podejrzanego nie zauważył. Akurat zaciągał się papierosem kiedy obok niego pojawiła się Primrose. Przywitał ją lekkim skinieniem głowy i przez krótki moment przyglądał jej się w milczeniu. Po samej minie widział, że jest zdeterminowana, gotowa do działania. Niczego innego się po niej nie spodziewał. Chciała działać, nie potrafiła siedzieć w miejscu, znał to doskonale.
- Przede wszystkim niech wszyscy trzymają się na baczności. Nie wiemy czego możemy się spodziewać po tym miejscu. - odezwał się spokojnie wodząc spojrzeniem po wszystkich, kiedy pojawiła się reszta uczestników dzisiejszej wyprawy – Nie możemy pozwolić sobie na lekkomyślność, więc rozglądajcie się uważnie i alarmujcie innych jeśli coś znajdziecie lub zauważycie. - pokiwał lekko głową, po czym przeniósł wzrok na ruiny i ruszył spokojnym krokiem w ich kierunku.

rzut na splamienie przeniesiony z innego wątku (uzgodnione z MG)

wyposażenie we wsiąkiewce, żywotność w tabelce uwzględnia już bonus z talizmanu


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.


Ostatnio zmieniony przez Xavier Burke dnia 29.12.24 13:34, w całości zmieniany 2 razy
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +5
UROKI : 11 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +5
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12674-xavier-burke#389624 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#388926
Re: Wenlock Edge [odnośnik]22.12.24 22:35
Mistrz gry wita serdecznie.

Nie rozpoczynamy jeszcze wątku, ale przekazuję kilka ogłoszeń parafialnych:

- Termin na gromadzenie się w temacie mija 5 stycznia o godz. 23:59. Do tego czasu wszystkie postaci chętnie do udziału w wydarzeniu powinny napisać posty rozpoczynające. Jeżeli chcecie, możecie oczywiście napisać więcej niż jeden. Do wspomnianej daty należy również uzupełnić ekwipunki (w dopisku pod postem lub we wsiąkiewce), wkleić aktualne tabele z żywotnością oraz wypełnić sekcję przeznaczoną dla mistrza gry w kronice towarzyskiej (jeśli ktoś ma taką potrzebę). Jeżeli planujecie rozwój postaci, powinniście także dokonać go przed rozpoczęciem wydarzenia - w jego trakcie ta możliwość będzie zablokowana.

- Fabularna data rozgrywki to 3 stycznia 1959, a wydarzenie nosi rangę zagrażającego życiu i zdrowiu, oraz może nieść za sobą długofalowe konsekwencje. W związku z tym do czasu zakończenia wątku żadna z biorących w nim udział postaci nie będzie mogła rozpoczynać rozgrywek z datą późniejszą. Mistrz gry prosi też o rozważne przemyślenie swojego udziału. Jest to ostatni wątek w ramach wydarzenia Złego coś się skrada, drugiej próby na rozwiązanie zagadki nie będzie.

- Maksymalny limit postaci w wątku to 6.

- Rozgrywką opiekuje się William, w razie pytań - zapraszam. <3
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wenlock Edge [odnośnik]29.12.24 4:07
Jego decyzja o wzięciu udziału w rzeczonej misji wynikała z dwóch rzeczy: poparcia dla Rycerzy Walpurgii i dbania o dobre imię swojego rodu. Nie podlegało to jakiejkolwiek dyskusji, że ich sekrety powinny należeć tylko do nich. Zgodnie z poleceniem nestora zamierzał trzymać nie tylko rękę, ale i różdżkę na pulsie. Pozostawał świadom, że pomimo bycia sojusznikiem Rycerzy, ta organizacja składa się obcych mu i pozostałym Rowle’om ludzi. Nie było nic ważniejszego, niż dobro rodu i będąc tu, w Wenlock Edge, będzie w stanie zrobić wszystko, aby ochronić rodowe tajemnice. Poza tym miejscem również. Hospes, hostis. Każdy obcy to wróg. Nie zawaha się im o tym przypomnieć, jeśli będzie to konieczne.
Pożądanym udogodnieniem byłaby nieobecność ducha swojego przodka, Fineasa Rowle’a, którego uprzednio poszukiwał na terenie przyzamkowego jeziora. Jeśli jednak raczy się pojawić w miejscu swojej tragicznej śmierci, to będzie chciał z nim porozmawiać na osobności. Zakończenie żywota nie zwalniało z obowiązków wobec swojego rodu. Przez wzgląd na istotny charakter misji oraz znaczenie jej dla całego rodu postanowił przybyć na miejsce zbiórki punktualnie.
Niesprzyjająca pogoda zachęcała do tego, aby pozostać we wnętrzu rodowych siedzib i domostw. Przez wzgląd na panującą na zewnątrz zimową aurę Leonhard jako okrycie wierzchnie nosił jedną ze swoich zimowych, sięgających kolan peleryn obszytych tym razem futrem srebrnych lisów. Na dłoniach nosił skórzane, ocieplane od wewnątrz rękawiczki. Pozostawał przyzwyczajony do takich temperatur, nazywając nieraz angielskie zimy łagodnymi.
Poza oczywistym, głównie obawą o zachowanie dobrego imienia rodu i dążeniem do nieujawnienia wszystkich rodowych sekretów, niepokoiło go to, co nieznane. Preferował poznać swojego przeciwnika przed starciem z nim. Na słowa, jakie padły z ust lady Burke, jedynie skinął głową. Nie zwykł trwonić czasu, jak przystało na człowieka czynu. Od pierwszych chwil w tym miejscu, uważnie rozglądał się po okolicy. Trzymał w lewej dłoni swoją różdżkę, natomiast na plecach spoczywała należąca do niego kusza. Mogła okazać się przydatna w obliczu nieznanego.
Zapewniam cię, lordzie Burke, że w interesie nas wszystkich jest trzymanie się na baczności, zwłaszcza w obliczu nieznanego. Proponuję w tym momencie podzielić się na trzy dwuosobowe zespoły, jeśli mamy przeprowadzić oględziny tego terenu. — Zwrócił się do przemawiającego w tym momencie Xaviera, przedstawiając w swoim mniemaniu rozsądną propozycję. Rozciągający się przed ich oczami teren wydawał mu się wyjątkowo zdradliwy. Porastające dużą część stoków lasy mogły obfitować w magiczne stworzenia, natomiast sam grunt mógł być niestabilny. Zastanawiał się, ile jest prawdy w legendzie dotyczącej jego przodka.

Zaktualizowana tabela żywności i wyposażenie


When they turn down the lights
I hear my battle symphony
All the world in front of me
If my armor breaks
I'll fuse it back together
Leonhard Rowle
Leonhard Rowle
Zawód : Spirytysta, wróżbita
Wiek : 39
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
So what if you can see the darkest side of me?
No one will ever change this animal I have become
OPCM : 10 +4
UROKI : 0
ALCHEMIA : 5
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 5 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Wieszcz

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t12505-leonhard-rowle#385039 https://www.morsmordre.net/t12514-skade#385250 https://www.morsmordre.net/t12682-leonhard-rowle-w-budowie#389751 https://www.morsmordre.net/f361-cheshire-beeston-castle https://www.morsmordre.net/t12516-skrytka-bankowa-nr-2672 https://www.morsmordre.net/t12515-leonhard-rowle#385254
Re: Wenlock Edge [odnośnik]04.01.25 9:07
Wenlock Edge. Godzina próby. Chłodne powietrze posuwało się po naszych twarzach ku ostatniej przestrodze przed misją bez wątpienia groźną, lecz przede wszystkim konieczną. Strach nigdy nie cofał moich kroków, strach wzmacniał mojego ducha, czyniąc umysł jeszcze bardziej odpornym na czającą się tuż za rogiem udrękę. Nie spodziewałam się, by ktokolwiek ze zgromadzonych popleczników Czarnego Pana lekceważył powagę sytuacji. Dość zbierania śladów i podążania po omacku za celem nieuchwytnym i składającym się wyłącznie ze strzępków czy spekulacji. Zjawiłam się tu, aby zażegnać raz na zawsze tego utrapienia, wyzwać czający się tu mrok na pojedynek i ostatecznie sprawę rozwiązać. Nie mogło nam się nie udać, nie mogliśmy rozczarować naszego pana, ale nie mogliśmy też zawieść samych siebie. Spoglądając na zebranych, doszukiwałam się w nich nieposkromionej ambicji i gotowości. Niektórzy zdołali już bezsprzecznie udowodnić swą potęgę i skuteczność, inni dopiero otrzymywać mieli szansę. Siła kryła się w grupie, lecz ta musiała się składać z twardych jednostek. Obietnica walki i tajemnicy nęciła mnie. Nie potrzebowałam pytać i spoglądać głęboko w oczy towarzyszy, by odkryć, że nasze motywacje były pokrewne. Sądziłam, że na wyprawie tak istotnej jak ta musi stawić się ktoś z nas. Ktoś z Macnairów. Byłam tam również dla nich. Dziedzictwo, które odrodziło się z gruzów, należało wzmacniać. To zaś była doskonała okazja.
Ocieplona, elegancka peleryna zawiewała, łaskocząc łydki. Jej przeszyta magią tkanina onieśmielać miała wszelkich wrogów, którzy zechcą rzucić wyzwanie mej waleczności. Spodnie wydawały się wygodne i oczywiste – nie mieliśmy pewności, jaką drogą przyjdzie nam dzisiaj podążyć. Ciasno spięte w kok włosy, porządne, niezbyt grube rękawice i zawieszony w odmętach czarnego materiału śmiertelny wisior, który przypominał światu, kim byłam i skąd pochodziłam. Czułam się gotowa. Nie był to pierwszy raz i z pewnością wiele groźnych wyzwań wciąż było przed nami. Dotarliśmy do punktu, z którego wrócić mogliśmy zaopatrzeni w skarb lub martwi. Spoglądające na nas z oddali widmo kostuchy nam, Rycerzom, pozostało jednak sprzyjające – a przynajmniej właśnie w to wierzyłam od samego początku. Śmierć nie upomni się o nas dzisiaj.
- Popieram, teren trzeba dobrze zbadać – przemówiłam do zgromadzonych, gdy minął już czas skąpego powitania i przeszliśmy płynnie do konkretów. Popierałam lorda Rowle’a. Stratą czasu byłoby poruszanie się sześcioosobową grupą po tak rozległym obszarze. Wizja wspólnego podążania w mocnym zespole była, a jakże, obiecująca, ale i mozolna. – Wybierzmy trzy kierunki. - Naturalnym wyborem wydawało się to, co znajdowało się przed nami, na lewo i na prawo od nas. Za tą myślą podążył nienachalny gest dłoni. - Zapamiętajcie wszystko, co wyda wam się dziwne i warte uwagi. Gdy spotkamy się znów, będziemy mogli wymienić się informacjami i zdecydować co dalej. Którą drogą podążyć najpierw – powiedziałam, spoglądając po zgromadzonych twarzach. Jedni z nas mogli nie dojrzeć w tych ruinach absolutnie niczego, innym mogło się trafić coś, co będzie wymagało uczestnictwa każdego z nas. Musieliśmy działać w sposób przemyślany, chłodnym okiem oceniać szansę i ryzyko, ale przede wszystkim współpracować. To nie była samotna, cicha misja. Wspólnie byliśmy o wiele mocniejszym przeciwnikiem. Prowokowanie skrytej w zimnie starych kamieni bestii w pojedynkę czy w parze mogło prędko przywołać śmierć. Tego zaś nie pragnęliśmy. – Groza może czyhać na nas wszędzie, nie dajmy się zaskoczyć – zgodziłam się, nawiązując tym samym do apelu Xaviera. Przypomniał o tym, lecz nie sądziłam, aby ktokolwiek z nas lekkomyślnym okiem spoglądał w stronę ruin. – Zdobądźmy odpowiedzi, których potrzebujemy i wyjdźmy stąd – lecz nie dajmy się przepędzić gorzkiej niespodziance.
Uważałam, że nie powinniśmy już dłużej zwlekać. Najwyższa pora.

Ekwipunek we wsiąkiewice, żywotność uzupełniona o bonus z przedmiotu.

Tutaj czekam na rozpatrzenie opowiadania Jedność. Proszę o uwzględnienie.
Irina Macnair
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 45
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8709-irina-macnair-dluga-budowa https://www.morsmordre.net/t8832-pani-macnair#263265 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t9237-skrytka-nr-2063#281040 https://www.morsmordre.net/t9127-irina-macnair#275271
Re: Wenlock Edge [odnośnik]05.01.25 18:10
Czuła się gotowa. Gotowa, aby znów stanąć do walki, podjąć nowe wyzwania, także tym, które wciąż pozostawały dla Rycerzy Walpurgii zagadką. Tereny Shropshire nie były Rookwood obce, w czasie pracy dla lorda Avery'ego miała sposobność i zgodę na to, aby spenetrować te lasy, poznać je lepiej i przede wszystkim - dopilnować, aby żaden mieszaniec dotknięty klątwą likantropii nie śmiał zapuścić się na te ziemię. Dziś czekało nań inne zadanie, znacznie ważniejsze. O historii Fineasa Rowle słyszała wcześniej, lecz nie poznała tak wielu szczegółów i możliwości, o których rozprawiali Rycerze Walpurgii w La Fantasmagorii przed kilkoma tygodniami. Wierzyła, że wszyscy wykorzystali ten czas na intensywne, staranne przygotowania; nikt nie chciał przecież zawieść Czarnego Pana, narażając się na jego gniew. Szczególnie Sigrun.
Czekała na ten dzień, na ten rześki, styczniowy poranek, gdy na szlaku, jaki dawniej wiódł do ruin, zebrali się już wszyscy. Rookwood dotarła na miejsce na miotle, przez ostatnie tygodnie korzystała z każdej możliwości podjęcia fizycznej aktywności, chcąc wrócić do pełni formy - i prześcignąć samą siebie. Wylądowała nieopodal znajomych sylwetek czarnoksiężników, chowając miotłę do zaczarowanej torby, w której zagrzechotały fiolki eliksirów, które miała przy sobie. Ubrała się ciepło i wygodnie zarazem; zaczarowany płaszcz ze skóry tebo i wełny abraksana narzuciła na wierzch, a głowę i szyję owinęła wełnianą chustą, by uchronić się przed mrozem zimowego ranka. Do kieszeni płaszcza schowała magiczny kryształ, a torbę założyła przez ramię na skos tułowia, aby ręce mieć wolne - prawie wolne, bo palce prawej dłoni zaciskały się na cisowej różdżce. Zatrzymała się przy zgromadzonych Rycerzach, poprawiając maskę śmierciożercy, która ukrywała jej twarz.
- To złote rady, weźcie je sobie głęboko do serc, jeśli nigdy wcześniej o tym nie pomyśleliście - wyrzekła beznamiętnie, zdziwiona, że ktoś czuł potrzebę, aby wygłaszać podobne oczywistości głośno, lecz nie mogła zaprzeczyć ich prawdziwości. Musieli pozostać skupieni i uważni, postępować rozważnie, a pośpiech, proponowany przez lady Burke, nie był wskazany. - Podzielmy się zatem i spotkajmy przy samej wieży obserwacyjnej. Primrose, pójdziesz ze mną, tam - wskazując ręką na prawo. - Ignotusie, Leonhardzie - prosto. Xavier i Irina niech sprawdzą drogę na lewo - zdecydowała Rookwood, choć przeczucie podpowiadało, że czas dawno zatarł już wszelkie ślady - natura była żywa, lecz magia mogła pozostać wieczna. - Zanim jednak się rozdzielimy, chcę wiedzieć co udało ci się dowiedzieć o przodku, Leonhardzie. Przeszukałeś rodzinne archiwa, rozmawiałeś z wujem? - spytała Sigrun, ogniskując spojrzenie na lordzie Rowle, który winien był znaleźć wszystkie informacje o swoim przodku, które mogłyby im pomóc.
- Podaj mi to, Ignotusie, będą u mnie bezpieczne - zasugerowała Mucliberowi, odbierając odeń trzy fiolki eliksirów, które umieściła głębiej w zaczarowanej torbie.

| żywotność i ekwipunek we wsiąkiewce


She's lost control
again
Sigrun Rookwood
Sigrun Rookwood
Zawód : pyrolog, szefowa Brygady Uderzeniowej
Wiek : 28 (30)
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa

we mnie płomień,
wilczy duch
wiele zdartych ran i skór

OPCM : 35 +2
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 47 +5
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 19
Genetyka : Metamorfomag
i n s a n e
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t5310-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/t5379-astrid#121534 https://www.morsmordre.net/t12476-sigrun-rookwood https://www.morsmordre.net/f100-harrogate-skala https://www.morsmordre.net/t5380-skrytka-bankowa-nr-1330#121543 https://www.morsmordre.net/t5381-sigrun-n-rookwood#121544
Re: Wenlock Edge [odnośnik]05.01.25 23:34
Nie zwracałem szczególnej uwagi na szczypiący policzki chłód. Przywykłem do większego dyskomfortu w życiu i nawet wygodne miesiące spędzone w komforcie Niedźwiedziej Jamy nie mogły sprawić, że moje ciało zapomni, co oznacza prawdziwy wysiłek. Przeszedłem z nim skrajności, które więcej niż jednego człowieka doprowadziłyby do śmierci. Ale ja nie byłem pierwszym z brzegu. Nigdy nie siliłem się na fałszywą skromność, gdy chodziło o ocenę samego siebie, potrafiłem dokonywać jej trzeźwym okiem. Kolorowe wydarzenia sabatu noworocznego pozostawiłem dawno za sobą, w pełni skupiając się na czekającej nas misji. Nie mogłem zawieść, miałem zbyt wiele do udowodnienia. Wróciłem z martwych niedawno, nie miałem okazji wykazać się w żaden, istotny sposób, pokazać, że wciąż jestem zdolny do najwyższej służby Czarnemu Panu. Cokolwiek miało wydarzyć się tej nocy, byłem pewien jednego, doprowadzę nas do sukcesu albo zginę próbując. Wszyscy zginiemy. Nie miałem większych wątpliwości, że Rookwood miała podobne nastawienie. Miałem nadzieję jednak, że wszyscy rozumieli powagę naszej misji. I zagrożenie, jakie wiązało się z wybraniem się na nią z dwoma, desperacko spragnionymi sukcesu Śmierciożercami.
Tradycyjnie już pojawiłem się kawałek od miejsca zbiórki. Lubiłem uraczyć się spacerem dla przeczyszczenia myśli. Odpaliłem papierosa kiedy przybyłem, kiwając głową reszcie na powitanie. Klękając, ostrożnie odwinąłem przyniesiony pakunek, wyjmując z niego kolejno eliksiry i układając je przed sobą, ignorując toczącą się nad moją głową wymianę zdań.
- Cassandra była uprzejma przygotować dla nas eliksiry - spojrzałem na Sigrun po raz pierwszy na dłużej zatrzymując na niej wzrok. - Lepiej żeby każdy coś miał - ostrożnie wybrałem z rozłożonej na ziemi kolekcji buteleczki, trzy z nich wyciągając w kierunku Śmierciożerczyni, a potem po jednej fiolce przekazałem Primrose oraz Xavierowi i wreszcie po chwili zastanowienia dwie Irinie. Rowle zdawał się mieć pełne ręce. Każdy eliksir miał starannie przypiętą karteczkę z nazwą. Nie wyjaśniałem nikomu, co robiły poszczególne mikstury. Podniosłem się z ziemi, na której nie zostało już nic poza niedopałkiem papierosa. Własne eliksiry miałem bezpiecznie schowane już wcześniej. Podobnie jak powieszony na szyi talizman i maskę, w którą przed wyjściem wpatrywałem się długo. Była moją drugą twarzą. Pod wieloma względami prawdziwszą. Ale teraz, tuż przed ostatecznym początkiem naszej wyprawy nie siliłem się ani na pozory, ani na uprzejmość, które jeszcze niedawno, podczas sylwestrowej zabawy trzymałem blisko siebie.
- Zanim się rozdzielimy - nie zamierzałem negować poleceń Rookwood, ale ich wykonanie mogło poczekać jeszcze minutę. - Zostaliśmy tu wysłani w imieniu Czarnego Pana - nie byłem dobrym mówcą, przez lata spędzone w więzieniu miałem swój osuwający się w szaleństwo umysł jako jedynego słuchacza, to nie pomaga w zostawaniu mistrzem słowa. Mówiłem w prostych słowach, w których nie było ani cienia kłamstwa, pomimo że wypadały z nieco za bladych ust, osadzonych na twarzy, na której sinica, lata i zniewolenie, a przede wszystkim czarna magia odcisnęły swoje wyraźne piętno, którego nie próbowałem złagodzić uśmiechem czy niegroźnym zamyśleniem. - Nie wiemy co nas czeka, ani czy wyjdziemy z tego nietknięci - wyprawa do Azkabanu była wystarczającą lekcją tego, że obrażenia na ciele nie znaczyły jeszcze zakończenia misji w całości. - Nie wiem jak Rookwood - choć zakładałem, że podobnie, - ale cokolwiek to nie będzie, zamierzam przez to przejść tak by na końcu na niebie nad Wenlock Edge zapłonął Mroczny Znak. Nie ma nic ważniejszego niż doprowadzenie zadania do końca - kontynuowałem całkowicie beznamiętnym, cichym głosem. - Jeżeli ktoś z was nie da rady - spojrzałem kolejno po twarzach zgromadzonych czarodziejów - to lepiej żeby wasze życie stało po tej samej stronie szali co sukces. Dla mnie wybór jest prosty - nadepnąłem butem niedopałek papierosa wciąż tlący się na ziemi, przede mną. - Liczę na podobny sentyment.
Skinąłem głową dając znać, że zakończyłem odprawę.
- Chodźmy - odwróciłem się w kierunku wskazanym przez Sigrun, nie czekając na to czy Rowle podąży za mną.


|
Przekazuję Sigrun: Eliksir ożywiający (1 porcja od Cassandry), Mieszanka antydepresyjna (1 porcja, od Cassandry), Eliksir ochrony (1 porcja, stat. 21, od Valerija); Irinie: Wywar ze szczuroszczeta (1 porcja, od Cassandry), Eliksir wzmacniający krew (1 porcja, stat. 20, od Quentina); Prim: Eliksir ożywiający (1 porcja od Cassandry); Xavierowi: Eliksir ożywiający (1 porcja od Cassandry)

Ekwipunek, w tym własne eliksiry we wsiąkiewce.



Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss.  The abyss gazes also into you.

Ignotus Mulciber
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 35 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 B3e8d48ddeaf7e46b947b02738129a68
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t1112-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/t1438-listy-ignacego-vitkowskiego#12506 https://www.morsmordre.net/t12718-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t4270-skrytka-bankowa-nr-324 https://www.morsmordre.net/t4143-ignotus-mulciber#82512
Re: Wenlock Edge [odnośnik]11.01.25 22:44
Okolica wydawała się spokojna.

Otaczała was biel; śnieg, który padał przez niemal cały grudzień, zalegał grubą warstwą zarówno na ziemi, jak i na drzewach, nadając krajobrazowi wrażenie nieruchomego, uśpionego. Niebo nad waszymi głowami było szczelnie przykryte chmurami, ciężkimi i szarymi, przypominającymi gęstą mgłę, częściowo snującą się również po ziemi. Niewielki mróz wkradał się pod cieńsze warstwy odzieży, wywołując dreszcze – ale to nie z niego wynikał nieokreślony, irytujący niepokój, stopniowo wspinający się wzdłuż waszych kręgosłupów. Potrzebowaliście chwili na zarejestrowanie, że dookoła was panowała całkowita, niezmącona niczym cisza – przerywana jedynie chrupaniem śniegu pod butami i waszymi głosami, brzmiącymi jednocześnie dziwnie głucho i nienaturalnie donośnie. Spomiędzy drzew pobliskiego lasu nie dobiegał śpiew ptaków ani szmer przemykających zwierząt, nie było słychać również wycia wiatru.

Rozdzielenie się w celu przeszukania najbliższego terenu nie przyniosło żadnych satysfakcjonujących rezultatów – żadne z was nie natrafiło na ślad cieni czy tajemniczej istoty. Zarówno Sigrun jak i Leonhard, wprawieni w tropieniu zwierzyny, mogli zauważyć, że najbliżej położone połacie lasu wydawały się zupełnie pozbawione innych żywych istot: w śniegu brakowało odbitych łap wilków, dzików czy zająców, mimo że zielone wzgórza Shropshire – często wykorzystywane jako tereny łowieckie przez opiekujący się tymi ziemiami ród Averych – z całą pewnością nie były ich pozbawione. Żadna z grup nie natrafiła również na oznaki innych ludzi, aczkolwiek zdawaliście sobie sprawę, że jeżeli jakiś trop istniał – prawdopodobnie został przykryty przez zalegający na ziemi śnieg.

Dwór, obok którego musieliście przejść w trakcie zwiadu po okolicy, również wyglądał na opuszczony – chociaż dopóki żadne z was nie podeszło bliżej, nie mogliście stwierdzić tego na pewno. Potężna, szesnastowieczna budowla przylegała frontem do leśnej polany, oddzielona była jednak od niej wysokim, przerośniętym żywopłotem oraz rzędem kamiennych, osadzonych na kolumnach rzeźb. Gdy obok nich przechodziliście, towarzyszyło wam nieprzyjemne wrażenie, że ich nagryzione zębem czasu oczy podążają za wami – ale kiedy spoglądaliście na nie bezpośrednio, gargulce pozostawały całkowicie nieruchome, zamarłe w jednakowych pozach. Pomiędzy rzędem kolumn a przodem budynku rozciągało się imponującej wielkości podwórze, całkowicie zapuszczone; rośliny, niegdyś z pewnością dorodne i cieszące oko, wyglądały na martwe, gnijące pod kopułami wilgotnego śniegu. Część elewacji dwupiętrowego budynku wyglądała na nadpaloną, ale poza tym dwór wydawał się trzymać w całości – choć niektóre z okien zabito deskami. Inne, w których wciąż znajdowały się szyby, były zmatowiałe i zakurzone, ale kiedy Xavier im się przyglądał, przez ułamek sekundy mógł być całkowicie pewien, że w jednym z okien na parterze dostrzegł smukłą sylwetkę kobiety. Znajdował się jednak na tyle daleko, że nie był w stanie przyjrzeć się jej bliżej, a gry mrugnął, ta zniknęła; a może nigdy jej tam nie było?

Zza ściany kolumn mogliście dojrzeć również zarośniętą ścieżkę, która obiegała budynek dookoła i znikała za nim – ale żadne z was nie widziało, dokąd prowadziła, ani co znajdowało się na tyłach dworu. Mogliście być za to pewni, że było to to samo miejsce, o którym słyszeliście podczas spotkania Rycerzy Walpurgii.

Mistrz gry wita was serdecznie i ma nadzieję, że jesteście gotowi na jazdę bez trzymanki.

Termin na odpis w tej kolejce mija 13 stycznia o godzinie 23:00. Jeżeli zdecydujecie się na podejście do dworu lub wejście do środka, musi być to wyraźnie zaznaczone w postach. Poglądowa mapa pojawi się w kolejnym poście mistrza gry i będzie aktualizowana w miarę waszych postępów.

W trakcie obecnej kolejki możecie wykonać do trzech akcji angażujących i napisać dowolną (rozsądną) ilość postów. Oprócz tego każdy z was wykonuje dodatkowy rzut kością k100 na odporność magiczną.

Irina, mistrz gry nie zdążył sprawdzić twojego zgłoszenia w ramach wydarzenia Jedność, ale dodatkowy bonus do rzutów na czarną magię będzie uwzględniony.

Mistrz gry przygotował dla was również playlistę. Życzę owocnych łowów.

Dla przypomnienia, za rozgrywkę odpowiedzialny jest William. W razie pytań - zapraszam. <3

Żywotność:
Sigrun - 268/268
Ignotus - 200/200
Irina - 239/239
Leonhard - 252/252
Primrose - 245/245
Xavier - 238/238
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 2:57
- Widzisz coś? - Zapytałem Leonharda zanim skończyliśmy nasz wstępny obchód i stanęliśmy pod dworem wraz z pozostałymi. Sam nie dostrzegłem nic niezwykłego. Jednak dopiero teraz misja miała się na dobre zacząć. Spoglądając na zasłoniętą przez maskę twarz Rookwood, wyjąłem wreszcie własną, zastępując dotychczasowe oblicze nowym, jeszcze bardziej pozbawionym wyrazu. Odetchnąłem zimnym powietrzem i oczyściłem umysł ze wszystkich myśli, które nie dotyczyły dzisiejszego zadania.
- Jesteśmy w dobrym miejscu, to jest pewne - zacząłem wskazując na budynek, a potem na kolumny. - Zanim wejdziemy do dworku, sprawdzimy ścieżkę. Postarajcie się zobaczyć jak najwięcej szczegółów budynku. Jak się z niego wydostać, jak wejść do środka, jaki jest plan pomieszczeń.
Wyciągnąłem różdżkę, choć nie rzuciłem jeszcze żadnego zaklęcia.
- Pójdziemy razem, ale w bezpiecznych odstępach, trzymając się ustalonych wcześniej par - kontynuowałem odwracając się w stronę ścieżki. - Z Leonhardem pójdziemy pierwsi, skupimy się na pułapkach i niebezpieczeństwach na naszej drodze. Nie trzymajcie się za daleko.
Popatrzyłem po kolei na zgromadzonych czarodziejów, upewniając się, że nie mieli więcej pytań.
- Sigrun - popatrzyłem na Śmierciożerczynię, której obecność za moimi plecami miała złagodzić nieprzyjemne uczucie bycia obserwowanym - będę czuł się znacznie pewniej z twoją różdżką chroniącą naszych tyłów i gotową do szybkiej reakcji na to, co przed nami - nie mogłem i nie zamierzałem jej rozkazywać.
Skinąłem w kierunku Rowle'a i ruszyłem pierwszy w stronę ścieżki. Skoro sam zdecydowałem, co robić, nie wypadało czekać aż ktoś pójdzie w potencjalne niebezpieczeństwo za mnie. Rozumiałem, czym była odpowiedzialność dowódcy. Wystające spod śniegu martwe rośliny napełniały mnie znajomym niepokojem, który stawiał na baczność każdy włos na moim ciele.
Stawiałem kroki ostrożnie, uważnie obserwując okolicę, szczególnie gdy zbliżaliśmy się do dworku, wstępując na okrążającą go ścieżkę. Moje oczy zwykle skupione na szukaniu kłamstwa w twarzach innych ludzi, tym razem omiatały najbliższą nam okolicę, w której starałem się wypatrzeć cokolwiek alarmującego. Skupiałem się na bezpiecznym przejściu, szczegółową obserwację dworku pozostawiając reszcie, licząc na wywiązanie się z powierzonego zadania.
- Oculus - szepnąłem, gdy zbliżaliśmy się do załomu budynku, za którym znikała ścieżka. Trzecie oko, które mogłem wypuścić przed siebie w bezpiecznej odległości, odkrywające tajemnice ścieżki zanim na niej staniemy, wydawało mi się w tym momencie wyjątkowo rozsądnym pomysłem.

|Wykonuję 2/3 akcje - rozglądanie się i zaklęcie oculus
Rzucam kością: 1 - odporność magiczna; 2 - spostrzegawczość; 3 - Oculus
Zbliżam się do budynku (konkretnie do ścieżki)



Beware that, when fighting monsters, you yourself do not become a monster... for when you gaze long into the abyss.  The abyss gazes also into you.

Ignotus Mulciber
Ignotus Mulciber
Zawód : pośrednik nielegalnych transakcji
Wiek : 53
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Kawaler
You’ll find my crown on the head of a creature
And my name on the lips of the dead
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 35 +3
ZWINNOŚĆ : 3
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 B3e8d48ddeaf7e46b947b02738129a68
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t1112-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/t1438-listy-ignacego-vitkowskiego#12506 https://www.morsmordre.net/t12718-ignotus-mulciber https://www.morsmordre.net/f440-warwickshire-warwick-niedzwiedzia-jama https://www.morsmordre.net/t4270-skrytka-bankowa-nr-324 https://www.morsmordre.net/t4143-ignotus-mulciber#82512
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 2:57
The member 'Ignotus Mulciber' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 34, 13, 58
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 12:26
Zgromadzili się w jednym celu i każdy i tym wiedział. Mieli rozwiązać zagadkę, mieli znaleźć odpowiedzi i przy odrobinie szczęścia wrócić do domu w całości. Żadne z nich nie wiedziało co ich tam czeka, ale byli przygotowani na to, że nie będzie łatwo. Cienie pustoszyły Anglię zdecydowanie zbyt długo i zagrożenie było zbyt duże aby myśleli, że wizyta w ruinach będzie jak spacer po parku.
Przyjął fiolkę od Ignotusa, dziękując mu skinieniem głowy, po czym jeszcze raz spojrzał po wszystkich zgromadzonych. Wewnętrznie cieszył się, że mają w swojej grupie dwóch Śmierciożerców, czuł się spokojniejszy. Nawet jeśli, z tego co udało mu się zasłyszeć, oboje byli jeszcze w okresie rekonwalescencji, to zdecydowanie władali magią z wysokim, a na pewno wyższym od niego, poziomie. Sam nie narzekał na swoje umiejętności, ale fakt, że miał obok siebie kogoś o większych zdolnościach napawał go dziwnym spokojem.
Spokój jednak szybko zniknął i zastąpił go niepokój i czujność, kiedy w towarzystwie Iriny ruszył w lewo w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek. Nie spodziewał się, że znajdą coś niezwykłego, ale jednocześnie nie brał pod uwagę, że nie znajdą nic. Było to co najmniej zaskakujące, zwłaszcza, że wszyscy wychodzili z założenia, że znajdują się w dobrym miejscu. On sam był o tym przekonany, dałby sobie rękę uciąć, że kolumny, na których szczycie siedziały rzeźby, widział już podczas swojej wizyty w świecie wspomnień.
- To odpowiednie miejsce. - pokiwał lekko głową kiedy na nowo zebrali się wszyscy przed dworkiem, by po chwili rozejrzeć się dokładnie w około zatrzymując wzrok na linii drzew, po drugiej stronie polany – Strasznie tu cicho… - zauważył po chwili nie będąc w stanie wychwycić żadnego dźwięku poza krokami swoich towarzyszy.
Wydawałoby się,że cała okolica po prostu zamilkła, albo wymarła. Sama myśl wywołała u niego nieprzyjemne uczucie, jakie mroczne moce musiały zbrukać to miejsce aby doprowadzić do takiego fenomenu? Przewidywał, że niedługo się dowiedzą.
Zgadzał się ze słowami Ignotusa, wejście do budynku bez ówczesnego rozeznania się w jego okolicach byłoby bardzo niemądrą decyzją. Zanim jednak ruszył za resztą uniósł głowę i spojrzał w kierunku dworku. Wydawał się opuszczony, jakby już od dziesięcioleci nikogo w nim nie było, a jednak kiedy utkwił spojrzenie w jednym z okien, brudnych i zakurzonych, był pewny, że widzi w nim kobiecą sylwetkę. Zanim jednak zdążył cokolwiek zrobić postać zniknęła, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu.
- Ktoś tam jest. - odezwał się wskazując końcówką różdżki na okno, w którym przed chwilą widział postać – Kobieta...jestem tego pewny. - odparł patrząc na swoich towarzyszy, mogli z jego oczu wyczytać, że jest mówi całkowicie poważnie.
Zacisnął mocniej palce na różdżce, by w końcu ruszyć za resztą, jednocześnie przyglądając się budynkowi, starając się w jakikolwiek sposób ocenić jak może wyglądać w środku. Nie przypominał Durham Castle, ale bywał w podobnych budynkach, więc miał pewne wyobrażenie jak mniej więcej może być w środku. Jednocześnie wypatrywał sylwetki kobiety w którymś z okien.
- Homenum revelio – rzucił cicho kiedy powoli zbliżali się do pierwszego rogu budynku.
Nie wiedzieli co może kryć się za rogiem, dodatkowa „para” oczy wyczarowana przez Mulcibera mogła pomóc na to co można było zobaczyć, liczył, że jego zaklęcie pozwoli ujrzeć mu to co ukryte.


| Wykonuje 2 akcje - przyglądam się budynkowi, rzucam Homenum revelio
Rzucam: 1. Odpornośc magiczna; 2. Spostrzegawczość; 3. Homenum revelio


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, gospodarz Palarni Opium
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +5
UROKI : 11 +4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +5
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12674-xavier-burke#389624 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#388926
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 12:26
The member 'Xavier Burke' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 82, 43, 33
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 18:21
Pierwsze próby zbadania przyległych połaci terenu nie dostarczyły żadnej cennej informacji. Sześć twarzy ponownie się spotkało – jedne raz po razie haratane mroźnym ostrzem wiatru, drugie zaś okryte misternie wykonanymi maskami. Wszyscy skoncentrowani na celu wyprawy, wszyscy pragnący rozwiązania tej zagadki. Jedynie zamieć i nasze głośne rozmyślania przecinały głęboką, niepokojącą ciszę, która wyraźnie osadziła się w pobliżu starego dworu. Widywałam już takie miejsca i wiedziałam, że rzadko kiedy pozostawały jałowe i zupełnie wyzbyte niespodzianek. Duchy przodków, pamiątki sprzed wieków potrafiły ożyć i zmącić losy żyjących. Nasza czujność nie gasła, spodziewaliśmy się znaleźć… coś. Znaleźć, zdobyć lub pokonać.
Osłonięta długą czarną rękawicą dłoń nie przestawała obejmować w pogotowiu różdżki. Wysłuchałam w skupieniu Ignotusa, z oddali przyglądając się również miejscu, w którym rozpoczynała się wspomniana przez niego ścieżka. Skinęłam mu na znak bezdyskusyjnej akceptacji. Nie było się nad czym rozwodzić, wolałam zatem ruszyć tuż za Mulciberem i Rowlem, u boku Xaviera – jak wcześniej zarządzono. Moje oczy poświęciły nieco więcej uwagi otaczającym dwór rzeźbom i kolumnom. Naturalnie, wejrzenie rzeźbiarki skoncentrowało się na kamiennych figurach, których zimne i nieruchome powieki zdawały się drgać, gdy dane nam było przejść w ich pobliżu – trudno mi było zignorować to wrażenie. Na cmentarzyskach czy w starych dworach – wszędzie podobne monumenty budziły moje zainteresowanie. Wierzyłam, że dobór kruszcu i wyrytego wizerunku nigdy nie był przypadkowy. Ani też miejsce, w którym zostały rozlokowane. – Uważałabym na te gargulce – odezwałam się, słowa kierując do wszystkich, lecz bardziej ku najbliższemu mi obecnie Xavierowi. – Kamienni strażnicy niekiedy ożywają – dokończyłam w ponurej przestrodze. Choć nic takiego dotąd się nie wydarzyło, mnie dane było być świadkiem podobnych zdarzeń w przeszłości.
- Czy martwa? – zapytałam Burke’a, poważnie przyjmując jego spostrzeżenie. Natychmiast skierowałam spojrzenie w miejsce, które wskazał. Widział ducha czy może żywego człowieka? Obecność tego pierwszego wydawała się raczej spodziewana, ale gdyby udało nam się do tej istoty dotrzeć i z nią porozmawiać, być może byliśmy o krok dalej. Istnieli martwi, którzy nie utracili zdolności opowiadania swojej historii. Być może gdzieś tutaj znajdował się również stary rodzinny cmentarz. Jedno jednak pozostawało pewne - już na pierwszy rzut oka było widać, że ta posiadłość wiele przeszła. Mury nawet w swej ciszy potrafiły dyktować uszom fragmenty swoich dziejów.
Uniosłam nieco wyżej głowę, kiedy Xavier wypowiedział formułę zaklęcia. Dobry wybór i zarazem odpowiedź na moje pytanie.
- Cave inimicum –
wypowiedziałam krótko później, poruszając różdżką.
Czy byliśmy tutaj sami?

1. Spostrzegawczość
2. Zaklęcie
3. Odporność magiczna
Irina Macnair
Irina Macnair
Zawód : Właścicielka domu pogrzebowego
Wiek : 45
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
Ty się boisz śmierci, a ja nazywam ją przyjaciółką. Ja nią jestem.
OPCM : 15 +5
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 22 +6
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarownica

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8709-irina-macnair-dluga-budowa https://www.morsmordre.net/t8832-pani-macnair#263265 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t9237-skrytka-nr-2063#281040 https://www.morsmordre.net/t9127-irina-macnair#275271
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 18:21
The member 'Irina Macnair' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 50, 22, 97
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 20:28
Kiedy Sigrun przejęła rozdzielanie zebranej grupy na pary, nie oponowała. Czarownica była Śmierciożerczynią, a oni byli na misji z ramienia Rycerzy Walpurgii. Jako najwyższa rangą miała pełne prawo decydować i zarządzać nimi. Dlatego ruszyła od razu za kobietą kiedy poszli na krótki obchód, aby zobaczyć z czym mają do czynienia. Od razu na co zwróciła uwagę, to na brak dźwięków. Cisza. Przerażająca. Nienaturalna cisza, która przeszywała na wskroś. Poczuła jak wzdłuż jej kręgosłupa przebiegł dreszcz. Wybrała się na tę misję, ponieważ była przekonana, że znajdą tutaj informacje, które pomogą im rozgryźć zagadkę cienistego węża. Teraz czuła, że to coś poważniejszego. Obietnica złożona Xavierowi była w mocy. Nie miała zamiaru się narażać i udawać odważniejszej niż jest. Wiedziała, że nie ma zdolności bojowych i nigdy nie aspirowała do kobiety walczącej na froncie. Trzymała się blisko Sigrun, ale ostatecznie spotkały się z resztą wyprawy nie mając absolutnie niczego.
Skinęła jedynie głową kiedy padło zalecenie, aby sprawdzić ścieżkę i obejść budynek dookoła. To była pierwsza w jej życiu taka akcja, miała zamiar być posłuszna tym, którzy posiadali znacznie większe doświadczenie.
-Myślisz, że to ta sama kobieta, co zawsze? - Zapytała Xaviera przypominając sobie jak opowiadał o swoich wizjach. Czy możliwe, że właśnie mieli ją spotkać, a kuzyn ostatecznie zmierzy się z tajemniczą zjawą? Sięgnęła po swoją różdżkę, a w tym czasie spoglądała na budynek starając się oceni ile ma pięter, ile okien jest całych, a ile zostało wybitych. Szukała wszelkich luk i możliwości ucieczki, o których wspomniał wcześniej Ignotus. Balkony, tarasy, wyjścia do ogrodów, przejście dla służby - wszystko to co, zwykle właścicielom umykało, a teraz mogło być jedyną drogą ucieczki, gdyby zostali zatrzaśnięci we wnętrzu.
Szukała też jakiś znaków czy run, które byłby jej znane. Należało sprawdzić wszystko.
-Hexa revelio - wypowiedziała zaklęcie kiedy byli bliżej budynku obchodząc go dookoła. Pułapki były czymś w co mogli łatwo wpaść jeżeli nie będą wystarczająco uważni.

|Rzuty:
Akcje
1.Spostrzegawczość, poziom I
2.Hexa revelio, starożytne runy III

Inne
3.Odporność magiczna



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Wenlock Edge - Page 7 Ec9b6d6814ecd5535d62936d872adcd1
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12148-primrose-e-burke#373667 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Wenlock Edge [odnośnik]12.01.25 20:28
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 93, 5, 88
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Wenlock Edge - Page 7 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 7 z 8 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Wenlock Edge
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach