Wydarzenia


Ekipa forum
Labirynt
AutorWiadomość
Labirynt [odnośnik]03.07.16 23:49

Labirynt

Po wyjściu z sali balowej, schodząc marmurowymi schodkami z niewielkiego tarasu, trafia się do zachodniej części ogrodu. Latem, spacerującym wśród idealnie przyciętych tui umila czas plusk niewielkich fontann z urokliwymi, białymi rzeźbami nimf leśnych. Jednakże to nie niewielke ogrodowe alejki stanowią główną atrakcję tej części posiadłości - tuż za fontannami znajduje się wejście do majestatycznego labiryntu. Równo przycięty, gęsty żywopłot wije się na przestrzeni kilku hektarów. Wąskie ścieżki co kilkadziesiąt metrów rozszerzają się na większe pola, gdzie ulokowano ozdobne posągi lwów i nimf leśnych, krzewy czy ławeczki, na których można odpocząć. Jednakże Lady Adalaide co rusz ostrzega swoich gości, że zapuszczając się zbyt daleko, odnalezienie drogi powrotnej może zakończyć się fiaskiem - bowiem labirynt co chwila zmienia położenie swoich ścieżek, a ponadto kilkumetrowe ściany zieleni skutecznie uniemożliwiają odnalezienie wyjścia.


Zimowy Bal

Zaczarowany labirynt

Wiele legend krąży wokół labiryntu w Hampton Court - a dla wielu czarodziejów zagubienie się w jego baśniowych czeluściach stało się już noworoczną tradycją. Noc w ogrodzie rozjaśniają świece na złotych kandelabrach, ale ich blask nie dociera do zakamarków od wieków pielęgnowanego, idealnie przystrzyżonego labiryntu. Ogród zaklęty jest tak, by gościom nie doskwierał zimowy chłód, a przed wejściem do magicznego labiryntu wiszą elegancko zdobione kaganki ze świecami, które rozgonią ciemności między krzewami.


Po wejściu do labiryntu do każdego postu określającego poruszanie się między wysokimi rzędami krzewów postać rzuca kością k20. Wynik uzyskany na kości (bez dodatkowych punktów) odpowiada napotkanej przeszkodzie opisanej poniżej. Za wykonanie zadania opisanego w przeszkodzie otrzymujecie punkty, zgodnie z zawartym opisem. Opuszczenie labiryntu możliwe jest tylko po uzyskaniu wartości 20, na którą składają się zdobyte punkty i wynik na kości k20 lub wezwaniu pomocy.

1. Tajemnicza strona
Ścieżka prowadzi prosto, a potem skręca w prawo. Docierają do was głosy innych w labiryncie, ale nie widać błysku świateł, a z rozmów nie potraficie usłyszeć nic konkretnego. Coś spada z góry i choć w pierwszej chwili jesteście pewni, że to płatki śniegu, w końcu dostrzegacie, że to spalone resztki pergaminu. Większość jest tak drobna, że rozsypuje się w dłoniach lub znika całkiem nim opadnie na ziemię. Jeden nieco większy i ledwie nadpalony trafia w wasze ręce. Z łatwością zauważacie, że pismo jest kobiece, a po głębszym zastanowieniu możecie zorientować się, że do złudzenia przypomina charakter pisma gospodyni.

Skontaktuj się z Mistrzem Gry w celu odczytania zawartości nadpalonej notatki.

2. Kieliszki
Ścieżka skręca w lewo, a potem ciągnie się długo prosto. Powoli robi się cicho, coraz ciszej, jakbyście oddalali się od większości uczestników zabawy w labiryncie i kiedy wydaje wam się, że wszystko całkiem zamarło, zza zakrętu nagle wyłania się bardzo młody kelner. Niemalże na was wpada, ale wygląda na to, że wasza obecność wystraszyła go znacznie bardziej.
— Przepraszam, przepraszam, najmocniej. Nie chciałem. Zgubiłem się! Lady Nott mnie zwolni. A ja tylko przyszedłem tu poczęstować Ministra winem! Czy jest tutaj, czy już wyszedł?— spytał drżącym głosem, a potem ukłonił się nisko i wbił wzrok we własne buty. — Szukam lorda Malfoya, ale... może... A do wyjścia? Którędy to? A może wina?— zaproponował grzecznie, podsuwając bliżej was złotą, lewitującą tacę, która nie odstępowała go na krok. Na niej znajdowały się kielichy z dostępnymi na salonach trunkami. Możecie poczęstować się nim — w tym celu rzucacie kostką XXXXXXXXXXX LINK DO WINA XXXXXXXXXXX; odprawić kelnera lub spróbować pomóc mu z wyjściem, o ile potraficie.

Za pomoc w wyjściu otrzymacie 3 punkty (tylko jeżeli w którymś z poprzednich rzutów otrzymaliście już sumę 20).

3. Królik
Idziecie przed siebie. Najpierw skręcacie w lewo, później w prawo, później znowu w lewo, a potem znowu w prawo. Żwir chrzęści pod waszymi stopami, a prócz niego niewiele więcej słychać. Kiedy kolejny raz skręcacie omal nie wpadacie na elegancko nakryty stoliczek z trzema równie eleganckimi krzesełkami. Na jednym z nich siedzi zaczarowany królik w kapeluszu i polewa herbaty, której przyjemny różany zapach roztacza się wokół was. Królik bardzo ludzkim gestem zaprasza was do zajęcia dwóch wolnych miejsc i nim się w ogóle zdecydujecie polewa do dwóch filiżanek. Od razu też przemawia ludzkim głosem, udowadniając, że nie był dziwaczną iluzją.
— Znacie tę baśń barda Beedle'a? — zagaja, spoglądając na was, a potem upija łyk herbaty. Możecie go minąć i iść dalej, ale możecie też usiąść i wysłuchać jednej z historii. Gdy skończycie królik odsunie gęsto zwisające za jego krzesełkiem liście, między którymi znajdowały się kryte drzwi. Królik chętnie wypuści was tajnym wyjściem na tyły ogrodu.

Za wysłuchanie historii otrzymacie 3 punkty.

4. Zaczarowana zbroja
Idziecie przed siebie przez chwilę, aż docieracie do rozwidlenia z dwoma kamiennymi rzeźbami przypominających rycerzy. Kiedy się do nich zbliżacie, nagle ożywają i zastawiają wam drogę swoimi pikami. Każda próba ominięcia zbroi zakończy się wymierzeniem broni przeciwko wam. Gdy z jednej ze ścieżki rozbrzmiewa melodia włoskiej opery Giuseppe Vardiego, zbroje odsuwają piki i proszą was do tańca, wyraźnie sugerując, że bez dołączenia nie pozwolą wam przejść. Możecie zawrócić, spróbować obejść zaczarowane zbroje, ale jeśli zgodzicie się z nimi zatańczyć, gdy melodia ucichnie, będziecie mogli przejść dalej.

Za taniec ze zbrojami otrzymacie 2 punkty.

5. Zaułek
Ścieżka między żywopłotami ciągnie się w nieskończoność, a droga dłuży się niemiłosiernie. Może zdawać wam się, że musicie być gdzieś na obrzeżach, idziecie bowiem cały czas prosto przed siebie, długo nie mając przed sobą żadnego zakrętu. Nie słyszycie ludzi ani zwierząt, a waszym krokom towarzyszy cichy szum nocnego wiatru. Kiedy w końcu dostrzegacie zakręt jesteście pewni, że tuż za nim musi czaić się wyjścia z labiryntu. Jednak kiedy skręcacie w prawo napotykacie ścianę. Ślepy zaułek nie pasuje do tego miejsca, a kolor liści wydaje się nieco jaśniejszy niż żywopłotu z boku. Być może nachodzi was myśl, że zaczarowany labirynt jest naprawdę zaczarowany, a ta ściana dopiero co wyrosła przed wami? Nim zawrócicie, cichy szelest skłoni was do spojrzenia w górę, a tam ujrzycie powoli rozkwitającą jemiołę. Zawisła tuż nad waszymi głowami.

Nie otrzymujecie i nie tracicie punktów.

6. Nietoperze
Pojedyncze światełka migotają nad waszymi głowami, a gdzieś z boku widać rozbłysk świateł sygnalizujących chęć opuszczenia labiryntu. Nie wszystkim udawało się go opuścić samodzielnie. Skręcacie w prawo i w tej samej chwili spomiędzy gałęzi zielonej ściany wyfruwa stado nietoperzy! Wszystkie rozlatują się w różnych kierunkach, znikając wam z oczu. Dopiero po chwili dostrzegacie jedno, małe, trzepoczące na ziemi zwierzątko i ku waszemu zaskoczeniu nie okazuje się nietoperzem, lecz małym wróblem, który zagubiony i zdezorientowany nie może poderwać się do lotu.

Nie otrzymujecie i nie tracicie punktów.

7. Zimny podmuch
Ścieżka prowadzi was krętymi zakrętami. Raz w prawo, raz w lewo. W końcu jednak udaje wam się wyjść na prostą, długą ścieżkę, lecz już po kilku krokach, pomimo magii, która dotąd zapewnia przyjemne ciepło, czujecie chłód, który zawiewa od tyłu. Przypomina przeciąg w pomieszczeniu. Jest na tyle dotkliwy, że pozbawieni okrycia jesteście zmuszeni ogrzać się w inny sposób. W innym wypadku powinniście pomyśleć o szybkiej ewakuacji.

Tracicie 2 punkty.

8. Zaklęta zastawa
Idąc przed siebie słyszycie coraz więcej stłumionych głosów. Nie pasują do nikogo, kogo znacie, ale wiecie, że należą do innych gości lady Nott, którzy poszukują wyjścia z labiryntu. Po dwóch kolejnych zakrętach, jedno z was przydeptuje coś, co niespodziewanie odskakuje spod buta do przodu, zwracając waszą uwagę. Pochyleni zauważacie deserową zastawę. Niezależnie od tego, czy przyglądacie się jej uważniej, czy mijacie ją niezainteresowani, po chwili coś trzaska, a zamiast widelczyka na żwirze pojawia się służka w brudnym i potarganym fartuszku. Krzyknęła z wściekłością i jak mała dziewczynka, wierzgając nogami, dopóki was nie zauważa. Wtedy poderywa się na równe nogi, całkowicie poważniejąc.
— Najmocniej... najmocniej przepraszam, ja... Ja już sobie pójdę... Muszę posprzątać komnaty lady Nott...— wyznaje ze wstydem. Jeśli ją zatrzymacie, możecie się dowiedzieć, że to gospodyni zmieniła nieposłuszną i niezdarną służbę w widelczyk, który w przypływie złości, zapominając o zaklęciu, tego ranka wyrzuciła przez okno swojej sypialni. Dziewczyna nie chciała zdradzić, co było powodem tego czynu, ale wyraźnie zagubiona nie zamierzała iść sama w ciemny labirynt. Dopóki jej nie odprawicie lub pomożecie wyjść, będzie snuła się za wami jak duch.

Za pomoc w wyjściu otrzymacie 2 punkty (tylko jeżeli w którymś z poprzednich rzutów otrzymaliście już sumę 20).

9. Absolutna ciemność
Niekończąca się ścieżka skręca dwa razy w lewo, a potem ciągnie się prosto i znów skręca w lewo. Im dalej idziecie tym ciszej się robi. Nie wiecie, że oddalacie się od innych gości sabatu. W końcu, gdy wszystko cichnie, możecie odnieść wrażenie, że jest już tak późno, że wszystkim najprawdopodobniej udało się wyjść z labiryntu. Choć powietrze wydaje się ciepłe, niespodziewanie zrywa się wiatr, który świstem przetacza się przez alejkę, gasząc świece w waszych kagankach. Pogrążeni w zupełnej ciemności zostajecie zupełnie sami i w całkowitym mroku — wokół nie migotają żadne lampki ani świece. Możecie spróbować rozpalić ogień ponownie i iść dalej lub spróbować się wydostać, ale jeśli skrzaty przyłapią was na dewastacji labiryntu z pewnością ta informacja szybko dotrze do gospodyni. W oddali słyszycie rechot żab - w pobliżu musi być więc staw lub fontanna, ale nie jesteście pewni z jakiego kierunku dochodzą dźwięki.

Tracicie 1 punkt.

10. Ściana z kwiatów
Idziecie przed siebie prostą drogą, która zawija się w prawo dwukrotnie. Ku waszemu zdziwieniu, za zakrętami czeka na was zielona ściana. Ślepa uliczka może wywołać rozdrażnienie, ale kiedy tylko stajecie przed nią, spomiędzy dużych, błyszczących liści zaczęły wyłaniać się gigantyczne pąki kwiatów. Gdy jeden po drugim rozwinęły się, przypominając piękne piwonie, dostrzegacie, że każdy z nich układa się w środku na kształt ust. Kwiaty od razu przeszły do rzeczy — część z nich zaczęła nucić melodię znanej opery (o ile któreś z was zna się choć trochę na muzyce, mogliście odkryć, że to znana włoska opera Giuseppe Vardiego z 1853 roku). Jeden z głównych kwiatów, głosem tenora rozpoczął swój imponujący śpiew:
— Libiamo, libiamo ne' lieti calici, che la bellezza infiora e la fuggevol, fuggevol ora s'inebriì a voluttà!. Zaraz po nim wszystkie kwiaty zaśpiewały chórem, ustępując w końcu bladoróżowej piwonii. Jej wspaniały sopran rozbrzmiewa prawdopodobnie w całym labiryncie.
Jeśli nie byliście zainteresowani kwietnym występem mogliście ruszyć dalej, ale jeśli zaczarował was kwietny spektakl i doczekacie do końca nieco dłużącego się występu - kwiaty rozstąpią się, otwierając wam przejście na zewnątrz. Jeśli chcecie opuścić labirynt, kwiaty umożliwiają wam wyjście.

Za wysłuchanie występu otrzymujecie 5 punktów.

11. Amortencja
Idziecie prosto, mijając rozwidlenie, co niestety doprowadza was do ślepej uliczki. Musicie zawrócić, ale gdy wracacie do przejścia, które wcześniej minęliście już go nie było. Może zgubiliście drogę, choć to było praktycznie niemożliwe. Idąc znów długą prostą mijacie fragment ściany, który porośnięty jest kwiatami i jesteście pewni, że wcześniej nie natknęliście się na podobną ozdobę. Zbliżając się do kwiatów czujecie zapach — dla każdego z was inny. Kwiaty wydawają się być skropione amortencją. Wydzielają zapach najmilszy dla waszych nosów, przywodząc na myśl najlepsze myśli o ukochanej lub ważnej dla was osobie. Jeśli takiej jeszcze nie macie, roztoczony aromat uczyni ją z waszego towarzysza, a pośród wyjątkowych znanych nut czujecie nowy: zapach wiosny, z którą odtąd będzie wam się kojarzył

Nie otrzymujecie i nie tracicie punktów.

12. Fontanna
Docieracie do centralnego punktu labiryntu - ogromnej fontanny przypominającej lwy, z których przepastnie otwartych paszczy wyraźnie ciepłe źródło tryska w górę malowniczą kaskadą. Kamienne lwy otoczone są dość obszernym basenem ogrodzonym niewysokim murkiem, na którym można przysiąść - lub stanąć, ale jeśli zdążyłeś wypić więcej niż trzy kieliszki szampana w trakcie sabatu, zapewne spadniesz do środka. Woda w fontannie odrobinę bulgocze, na jej powierzchni pływają płatki kwiatów, a wokół roztacza się przyjemny, różany aromat. Na dnie fontanny migoczą złote monety, a każdy kto spróbuje po nie sięgnąć ujrzy, jak lwy ożywają i zeskakują na murki wpychając każdego śmiała prosto do wody.

Jeśli sięgniecie po monetę, tracicie 2 punkty.

13. Altana
Ścieżka prowadzi prosto przez krótki czas. Mijacie rozwidlenie, które najprawdopodobniej mogło zakończyć się ślepym zaułkiem i dzięki temu docieracie do większego placyku, w którym aura całkowicie różni się od reszty miejsc w labiryncie. Za sprawką iluzji wszystko pokryte jest śniegiem, ale nie jest zimny i wy nie odczuwacuie żadnego chłodu. Płatki sypią się z nieba gęsto, a choinki ulokowane w narożnikach placyku przykryte są białymi czapami śnieżnego puchu. Na samym środku stoi lodowa altana —  w całości wykonana z lodu lśni w blasku gwiazd oraz rozbryzgujących się po niebie fajerwerków. Wydaje się lekkiej, eleganckiej konstrukcji, po jej ścianach sunie lodowy bluszcz. Wewnątrz można usiąść i odpocząć, a także zamknąć drzwi na dłuższą chwilę... Drodzy goście, uważajcie jednak. Ktoś może was zaskoczyć.

Nie otrzymujecie i nie tracicie punktów.

14. Dziura
Zmierzacie przed siebie krętymi ścieżkami i może macie wrażenie, że ścieżka robi się coraz węższa. Wrażenie jest jednak złudne, po prostu oddalacie się od źródła światła nad waszymi głowami. Na końcu drogi wśród zarośli możecie dostrzec ciemną plamę, ale jeśli zdecydujecie się do niej zbliżyć zrozumiecie, że jest ukrytym wyjściem z labiryntu, które prowadzi na tyły ogrodów, gdzie nikt was nie znajdzie.

Otrzymujecie 5 punktów.

15. Romantyczna ławka.
Kierujecie się zakrętami przed siebie, aż docieracie do obsadzonego kwitnącymi krzewami zagajnika z uroczą białą ławeczką, skrytą pod zaroślami. Tuż obok niej stoi harfa, która przygrywa delikatną melodię, a wokół kwitną kwiaty charakterystyczne dla letnich pór roku. Jeśli zdecydujecie się na niej usiąść by odpocząć doświadczycie przedziwnego wrażenia — ławeczka wydaje się krzywa z obu stron. Lekko uniesione końce sprawiają, że samoistnie zsuwacie się do środka, w centralnym punkcie opierając o siebie wzajemnie. Jeśli na ławeczce usiądzie jedno z was, zaczarowane siedzisko buntuje się przeciwko samotności i zrzuca do tyłu w krzaki.

Nie otrzymujecie i nie tracicie punktów.

16. Skrzat
Im dalej idziecie tym jaśniejsze nad wami robi się niebo i jak mogliście zgadnąć, zbliżacie się do jakiegoś źródła światła, choć trudno zgadnąć, czy znajdowało się wewnątrz, czy na zewnątrz labiryntu. Po kilku kolejnych krokach, z jednego z zakrętów wychodzi bardzo stary, roztargniony skrzat w potarganym ubraniu. Choć niewiele różni się od większości skrzatów odnosicie wrażenie, że jest naprawdę stary i trochę zagubiony.
—Wędrowałem setkę lat, aż zapomniał o mnie świat...— mamrotał pod nosem z twarzą skierowaną ku ziemi.—Wyglądałem słabo...Ech... Wyjście w prawo— dodał, kiedy was mijał, nie podnosząc na was wzroku. Nie zatrzymał się, szedł dalej, smętnym, zmęczonym głosem mówiąc do siebie. Skrzat sprawia wyraźnie kogoś kto włóczył się po tym labiryncie dość długo — czy wskazał wam właściwą drogę? Musieliście przekonać się sami.

Jeżeli posłuchacie skrzata, wraz z następnym rzutem rzućcie kością k6. Jeśli jej wynik będzie parzysty, tyle punktów otrzymujecie, jeśli nieparzysty, tyle tracicie.

17. Strumień
Kiedy droga zmienia się w rozwidlenie, wybieracie jedną ze ścieżek. Szczęśliwie dzięki temu docieracie do polanki ze strumieniem, który wypływa spod  zielonych ścian labiryntu i znika po drugiej stronie przyprószonego nie roztapiającym się śniegiem placyku. Ścieżka wiedzie prosto, przez uroczy drewniany mostek. Kiedy przez niego przechodzicie, coś przyciąga wszą uwagę. Spoglądacie na strumień, który okazuje się być całkowicie skuty lodem. A pod nim... Nagle coś przemyka. Wytężacie wzrok, aż w końcu dociera do was, że to co płynie w strumieniu to ludzka twarz. Jeśli was to nie wystraszy i zostaniecie na mostku nieco dłużej, spod kryształowej tafli wyskoczy duch.

Jeśli nie posiadacie wytrzymałości psychicznej rzućcie kością k100. ST wynosi 65, jeśli go nie osiągniecie - wystraszycie się na tyle, że przez drewnianą, niską barierkę wpadniecie do zamarzniętego strumienia. Lód pęka, a wasza kreacja staje się mokra.

Jeśli choć jedno z was wpadnie do strumienia, tracicie 2 punkty. Jeśli nie wpadnie żadne, zyskujecie 3 punkty.

18. Kupidynek
Kierujecie się przed siebie, skręcając raz w prawo, raz w lewo. W końcu ścieżka prowadzi do rozwidlenia, przy którym znajduje się wąska, krótka kamienna ławeczka, a po jej prawej stronie stoi rzeźba przypominająca kupidynka trzymającego przechylony wazon. Choć rzeźba mogłaby być fontanną, nie znajduje się w żadnym basenie, a jego podstawa nie jest otoczona murkiem. Jeśli zbliżycie się do rzeźby i zajrzycie do środka dzbana dostrzeżecie, że jest pełny czegoś, co zarówno zapachem jak i kolorem i smakiem przypomina wino. Gdy tylko usiądziecie na ławce rzeźba ożywa, a kamienny kupidynek rozlewa do waszych kieliszków wina. Zupełnie innego niż te oferowane na balu, wyjątkowego w smaku, wytrawnego z dużą ilością taniny. Jeśli nie macie przy sobie kieliszków, kupidynek poleje alkohol na ziemię, marnując bardzo dobry trunek, chyba, że znajdziecie sposób, by go skosztować bez szkła.

Nie otrzymujecie i nie tracicie punktów.

19. Problemy z równowagą
Ścieżka niespodziewanie prowadzi was w górę. Niewielki kąt sprawia, że droga nie jest wymagająca, a zielone ściany żywopłotu stają się coraz niższe. W końcu docieracie na samą górę, a zielona ściana sięga wam ledwie do pasa. Rozciąga się przed wami niezwykły widok — macie przed sobą olbrzymi zielony labirynt z migającymi światełkami docierającymi z różnych jego zakamarków. Możecie spróbować rozplanować swoją podróż w stronę wyjścia lub innych części labiryntu — niestety sami teraz znajdowaliście się dość daleko od jego brzegu, więc nawet oszukując nie jesteście w stanie stąd uciec. Kiedy już jesteście gotowi do zejścia czeka was niemiła niespodzianka. Możecie zawrócić łagodną ścieżką lub iść dalej, lecz przed wami bardzo strome zejście. Jeśli któreś z was piło alkohol w trakcie sabatu, może mieć szczególną trudność z zachowaniem równowagi.

Jeżeli któreś z was piło alkohol i nie posiada biegłości twardej głowy lub innego specyfiku powstrzymującego zaistnienie stanu upojenia, tracicie 1 punkt. W każdym innym przypadku zyskujecie 2 punkty.

20. Koniec psot
Kierujecie się prosto dość długo, a potem  ścieżka zmienia się w dwa zakręty w prawo. Im dalej tym więcej wielobarwnych kwiatów wyrasta spomiędzy zielonych liści, aż w końcu zatrzymujecie się przed kwietnym przejściem ogłaszającym wyjście z labiryntu. Udało wam się go pokonać za sprawką niezwykłej intuicji lub sporej dawki szczęścia.

Możecie wyjść — przechodząc pod kwietnym łukiem jeden ze skrzatów ozdabia wasze stroje kwiatami — panów przy  butonierce, paniom zdobiąc skronie delikatną kwietną koroną. Gratulacje sypią się z każdej strony, a dalej czeka na was taca z alkoholami i parkiet pod gwiazdami.

Jeśli nie chcecie jeszcze opuszczać labiryntu, możecie skręcić w prawo i znów znaleźć się w jego wnętrzu, poszukując przygód.

Otrzymujecie 20 punktów.




[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 29.11.24 18:20, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Labirynt Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 11:10
po kasynie

Musiał wyjść i opuścić to bawiące się na nowo towarzystwo. Denerwowały go te wszystkie uśmiechnięte nieszczerze gęby, które przyszły jedynie na darmową rozrywkę. Nie Po zakończonej części oddzielnej przyszło na wymieszanie się tłumów i nie odbiło się to na nim najlepiej. Szczególnie że woń mocnych perfum mieszała się ze wszystkimi zapachami z całej posiadłości, tworząc nieprzyjemny dla niego zaduch. Dodatkowo ilość wypitego alkoholu uderzyła mu nieco do głowy, co spotęgowało jedynie niechęć do przebywania w tłocznym wnętrzu posiadłości. Wychodząc, zauważył, że większość miejsc na zewnątrz była już zajęta przez rozmawiających lub pary, które nie chciały zostać przyuważone i zaczepione nawet najsympatyczniejszą rozmową. Morgoth nie miał ochoty ani nawet nie przeszło mu przez myśl, by się do kogokolwiek dołączać. Chciał pobyć sam i jedynym miejscem, gdzie jeszcze nikogo nie widział, był właśnie labirynt. Owszem. Znał konsekwencje zapuszczania się za daleko w jego wnętrze, ale nie był na tyle głupi, by się tam zgubić. Jak był młodszy słyszał niejedną historię o podobnych żywopłotach, które pożerały swoich właścicieli. Niektóre były naprawę przerażające, ale jak wszystko w tym świecie, miało swój cel. Labirynt też. Właśnie mijał fontanny, by wejść do idealnie przyciętego labiryntu, gdy coś lub ktoś spowodował, że się zatrzymał.
Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 11:27
| po rozmowie z Alexandrem

Już po rozmowie z Alexem Lyra powróciła do dworku, by poszukać swojego męża. Chociaż w jej myślach wciąż gościła rozmowa z dawno nie widzianym przyjacielem, chciała odnaleźć Glaucusa, porozmawiać z nim... i upewnić się, w jakiej formie był po zabawie w kasynie. Wiedziała już, że mężczyźni bawili się z alkoholem bardziej intensywnie, co było widać po twarzach mijanych czarodziejów. Nigdzie nie widziała jednak charakterystycznej sylwetki męża, a kiedy kogoś zapytała, powiedziano jej tylko, że wyszedł na zewnątrz.
Opuściła więc ponownie dworek; na zewnątrz również nie brakowało spacerujących czarodziejów, którzy zajmowali sobie czas w oczekiwaniu na wybicie północy i otwarcie głównej sali. Pozostało do tego momentu jeszcze trochę czasu, więc Lyra miała go dosyć, żeby spróbować odszukać Glaucusa.
Przechodziła obok fontann, zauważając sylwetkę zbliżonego wzrostu co Travers?
- Glaucusie? Och, przepraszam! – wypaliła, gdy mężczyzna się odwrócił i okazało się, że to nie jej mąż, a ktoś, kogo nie znała. Płoniąc się rumieńcem, szybko ominęła okazałą fontannę, zauważając kawałek za nią zwartą ścianę przyciętego (być może czarami?) żywopłotu. Pośrodku znajdował się przesmyk, wyglądające jak przejście do dalszej części. Może był to labirynt, który ponoć znajdował się przed posiadłością? Lyra podeszła nieco bliżej, ale nie zamierzała wchodzić do środka, w końcu nie miała aż tyle czasu, żeby błądzić w wąskich przejściach. Musiała znaleźć Glaucusa.
Nagle jednak, zagapiwszy się, potknęła się o rąbek przydługiej sukienki i zachwiała się, przytrzymując się murku fontanny, żeby nie upaść. I właśnie wtedy zdała sobie sprawę, że nie była tu sama, w wejściu do labiryntu zamigotała kolejna sylwetka, z całą pewnością nie należąca do Traversa.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Labirynt Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 11:44
Morgoth odwrócił się akurat w momencie, gdy osoba obok zachwiała się niebezpiecznie. Nie zastanawiając się, ruszył w tamtą stronę, ale działo się to tak szybko, że zwyczajnie by nie zdążył. Na szczęście czarownica sama sobie już poradziła i gdy stanął przed nią, doprowadzała się do porządku. Nie znajdowała się daleko od wejścia do labiryntu, co zapewne sugerowało, że szukała samotności lub co było bardziej prawdopodobne męża. Yaxley zauważył oczywiście obrączkę na jej palcu, gdy opierała się o murek fontanny. Alkohol, który wcześniej lekko szumiał mu w głowie, zupełnie jakby wyparował przez tę chwilę stresu i przypływu adrenaliny. Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby coś stało się tej kobiecie. Nic więc dziwnego, że praktycznie momentalnie otrzeźwiał.
- Nic pani nie jest? - spytał zaskoczony, obserwując ruchy kobiety. Sam musiał się uspokoić, bo serce zabiło mu szybciej. - Bardzo panią przepraszam, ale nie dostrzegłem pani wystarczająco szybko - zaczął się tłumaczyć. Ostrożnie, ale z odpowiednim dystansem stał blisko czarownicy, gdyby okazało się, że ta znowu straciłaby równowagę. A do tego dopuścić już nie mógł. Dopiero po chwili zobaczył jej twarz, która wydawała mu się dziwnie znajoma. Kojarzył te piegi. Widział je i to stosunkowo nie tak dawno temu. Próbował przypisać je do określonego imienia i nazwiska, ale na razie nic podobnego nie przychodziło mu do głowy. Otrząsnął się, zdając sobie sprawę, że za długo patrzył się na jej twarz. Ogarnął spojrzeniem resztę ogrodu, ale najwidoczniej nikt nie zwracał na nich uwagi. - Może chciałaby lady usiąść? - spytał z troską. Jej twarz dalej kołatała mu się po głowie, ale zapewne nocą ludzie wyglądali inaczej niż za dnia.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 12:24
Mimo wcześniejszego spaceru po podwórzu najwyraźniej nie wszystkie procenty wywietrzały z jej głowy, a może to była po prostu kwestia niezdarności, śniegu albo za długiej sukni? Tak czy inaczej, nastąpiła bucikiem na jej skraj i poleciała do przodu, chwytając dłonią murek i opierając się na nim. Nie mogła przecież uszkodzić materiału nowiutkiej sukni ani płaszczyka, całe dotychczasowe życie, spędzone w biedzie, nauczyło ją oszczędności i dużej dbałości o swoje rzeczy. Musiało minąć znacznie więcej czasu niż te kilka dni, które upłynęły od ślubu, żeby wyplenić z niej tak głęboko zakorzenione przyzwyczajenia. Zresztą jak by to wyglądało, gdyby zjawiła się w sali balowej z dziurą w sukience? Jako już-nie-Weasleyówna musiała znacznie bardziej niż inne dziewczęta uważać. Była obserwowana bacznie, z dozą nieufności i dystansu, bo nawet nowe nazwisko nie było w stanie ukryć tego, skąd tak naprawdę się wywodziła. Na pewno nie na tym etapie, gdy ślub odbył się zaledwie cztery dni temu, zresztą miała tylko osiemnaście lat i dopiero wdrażała się w salonowe życie. Rude włosy i piegi już na pierwszy rzut oka przywodziły na myśl biedę i brak szacunku do szlachetnych zasad, jednak przecież Lyra była inna niż większość jej rodu, miała ambicje, by próbować powrócić do szlacheckich korzeni i odciąć się od błędów popełnianych przez ostatnie pokolenia Weasleyów, którzy zaprzepaścili rodową spuściznę i narazili na brak szacunku reszty społeczeństwa.
- Wszystko w porządku – powiedziała, gdy męska sylwetka zbliżyła się. W panującym tutaj półmroku nie była w stanie dokładnie zobaczyć jego twarzy, choć głos wydał jej się odrobinę znajomy. – Nic się nie stało, ja tylko... potknęłam się. Dziękuję za troskę.
Wyprostowała się i zadarła głowę lekko do góry, by z pozycji naprawdę niziutkiego wzrostu spojrzeć w twarz młodego mężczyzny. Nic dziwnego, że nie została rozpoznana, bo nie wyglądała jednak tak jak zawsze; jej zwykle rozpuszczone lub zaplecione w warkocz rude włosy były starannie upięte, a zamiast biednej sukienczyny miała ciemnoniebieską kreację podarowaną przez męża. Nie wyglądała jak Lyra z czasów Hogwartu.
- Wydaje mi się, że skądś pana znam – zaczęła dosyć uprzejmie, nadal nie wiedząc, że owszem, znała, i to z Hogwartu, bo mężczyzna wcale nie był dużo starszy od niej.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Labirynt Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 12:50
Nie miał pamięci do twarzy. Niestety. Albo stety. Nie musiał pamiętać tych wszystkich arystokratów, którzy mówili ile zarabiają, ile córek mają na wydaniu i jak drogie miotły kupują swoich synom. Tej strony rodów o czystej krwi nie cierpiał. Co kogo obchodzi, że ten i ten trzyma w garści większość Ministerstwa? Dobrze wychowany szlachcic nigdy by o tym nie wspomniał przy obcych. Najwidoczniej jednak w większości czaiła się ta iskra imponowania innym i bycia lepszymi. Jeśli ktoś naprawdę zasługiwał na szacunek i podziw, zdobywał go, ale nie takimi środkami. Dlatego kojarzył tak niewielu arystokratów. Tych wartych zapamiętania była naprawdę mała grupka. Kobiet tym bardziej. Większość wydawała mu się być jednakowa. Oczywiście nigdy nie powiedział o tym wprost, ale był dobrym obserwatorem. Własne zdanie wyrabiał sobie ostrożnie, powoli i należycie. Dość rzadko się mylił.
- Nie chce pani może usiąść? - spytał ponownie. - Niedaleko widziałem ławkę. Lepiej uważać, bo ten grunt nie jest tak idealny jak się wydaje - odpowiedział, prostując się i nieco odsuwając od kobiety. Jeszcze tego mu brakowało. Żeby ktoś go posądził o spoufalanie się z mężatką. Na szczęście Morgoth miał obycie we krwi, więc wiedział wszystko na tematy związane z etykietą. Gdy czarownica spojrzała na niego, uśmiechnął się lekko na pokrzepienie. Wiedział, że takie sytuacje bywały krępujące. Instynktownie ucieszył się, że na Sabacie nie ma jego siostry. Musiałby jej pilnować, a Leia była mistrzynią w graniu mu na nerwach. Zapewne już korzystałaby z okazji, żeby skryć się gdzieś z jakimś młodym szlachcicem. Czasem nie mógł uwierzyć, że łączyła ich krew... Ocknął się, słysząc pytanie kobiety.
- Morgoth Yaxley - odpowiedział powoli, ale z idealnym wyważeniem. Czekał, aż kobieta odpowie tym samym, ale milczała przez chwilę, więc kontynuował:
- Nie chcę, by odebrała mnie za niewychowanego - zaczął. - Ale sam nie mogę przypisać pani do określonego nazwiska. Może dlatego że jest pani mężatką. Rozumiem, że dopiero niedawno wyszła lady za mąż? - spytał spokojnie, by nie pomyślała, że się wtrąca. - Zapewne to mnie nieco rozkojarzyło.
Morgoth splótł ręce za plecami i obserwował kobietę dalej.




They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 13:34
Lyra również nie znała zbyt wielu osób w tym światku, była na to zbyt młoda, ledwie ukończyła Hogwart. O ile kojarzyła większość czarodziejów w podobnym do niej wieku, tak starszych kojarzyła słabiej, nie licząc tych, których poznała w innych okolicznościach, albo którzy zamawiali u niej portrety. Dzięki malowaniu obrazów na zamówienie było dużo łatwiej zdobywać pewne obycie towarzyskie.
Sama również nie rozumiała tych wszystkich szlachciców obnoszących się wszem i wobec ze swoim stanem posiadania, zupełnie jakby nie wystarczał sam fakt, że nosili piękne stroje i mieszkali w okazałych dworach. Sama otoczka mówiła tak wiele, że zdaniem Lyry nie trzeba było dodatkowych słów, zresztą jej to podejście było obce, sama nigdy nie posiadała niczego, czym mogłaby się chwalić. W każdym razie, na pewno w kwestii materialnej. Pod tym względem Weasleyowie wykonali kawał dobrej roboty, wpajając dziewczęciu rozsądek i skromność.
- Dziękuję, chętnie odpocznę na chwilę. Do północy jest jeszcze trochę czasu – zgodziła się. Powinna chwilę posiedzieć, bo trochę wcześniej pospacerowała z Alexem, a i nadal nie w pełni doszła do siebie po winie. Glaucusa nadal nigdzie nie było widać.
Uśmiechnęła się do niego lekko, jednak gdy się przedstawił, jej uśmiech nieco zbladł, a brwi uniosły się. Morgoth Yaxley, pamiętała go, choć nieco mgliście. Parę lat starszy, szorstki w obyciu Ślizgon, za którym raczej nie przepadała w tamtym okresie. Zresztą rzadko kiedy Gryfoni i Ślizgoni za sobą przepadali, to było normalne i ciągnęło się od wieków. Ale minęło kilka lat, więc nie było sensu wywlekać dawnych animozji. Przynajmniej Lyra, która nigdy nie należała do osób zawziętych i pamiętliwych, nie widziała w tym sensu, ale nie miała pojęcia, jak zareaguje Yaxley. Czy porzuci tę fasadę uprzejmego, zatroskanego mężczyzny i stanie się szorstki i opryskliwy wobec byłej Weasleyówny? Czy może również uzna w gruncie rzeczy niegroźny szkolny konflikt za przeszłość, którą można pozostawić za sobą?
- Lyra Weas... Travers – poprawiła się; często zapominała o nowym nazwisku i odruchowo próbowała przedstawiać się starym. – Tak, jestem tą małą, irytującą Weasleyówną z Hogwartu... I wyszłam za mąż kilka dni temu, więc sama jeszcze nie przyzwyczaiłam się do... nowego stanu rzeczy.
Poprawiła rękawy płaszczyka, wciąż wpatrując się w jego twarz. Miała dobre relacje z Rosalie i Lilianą, jednak ten Yaxley pozostawał dla niej zagadką.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Labirynt Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 14:36
Przeszli kawałek dalej do ławki, która skrywała się za jedną z wymyślnych i zaprojektowanych w rzymskim stylu rzeźb. Morgoth odczekał, aż czarownica usiądzie pierwsza. On wolał jeszcze postać i obserwować otaczającą ich okolicę ogrodu. Weszli nieznacznie w głąb labiryntu, ale na tyle by główne wejście i oddalona za fontannami posiadłość były idealnie widoczne. Widział również przechadzających się kawałek dalej przy sadzawkach gości lady Nott - co poniektórzy znajdowali się w dość przesadnym nastroju. Skrzywił się lekko, widząc aż nadto okazującą swoje uczucia parę, po czym skupił się na powrót na młodej kobiecie.
- Nie będę pani przeszkadzał? - spytał, wyjmując papierośnicę, którą uprzednio wyciągnął w jej stronę. Powoli wyciągnął zębami papierosa i odpalił go zapalniczką z wygrawerowaną dewizą rodu Yaxley'ów. Gdy nowa towarzyszka się przedstawiła, ujął delikatnie jej dłoń i zbliżył do swojego czoła, schylając się równocześnie. Całowanie było zbyt osobiste i nie w dobrym tonie. A już na pewno nie przy młodych mężatkach. Zaraz po tym usłyszał jej wytłumaczenie, które było tak pozbawione oficjalnego tonu niż jej poprzednie wypowiedzi, że aż wywołały na jego twarzy kolejny mały uśmiech. Zapewne doza wybitego alkoholu na to wpłynęła. A napływ nagłych wspomnień wszystko wzmocnił. To prawda. Teraz już ją kojarzył. - Proszę o wybaczenie. Zupełnie lady nie poznałem! - zmieszał się szczerze. Oczywiście że słyszał o ślubie młodej Weasley'ówny, ale zupełnie nie skojarzył faktów. Zaraz jednak spoważniał, po czym spojrzał na świeżą mężatkę. - Mam nadzieję, że bukiet lilii oraz zastawa dotarły bez przeszkód - dodał, przypominając sobie o wysłanym prezencie ślubnym. Wszyscy z wielkich rodów byli spokrewnieni, a fakt, że Yaxley'owie mieli dobre kontakty z Weasley'ami zobowiązywał. To jednak przypomniało mu również o chorobie matki. Spochmurniał, a ramiona same z siebie powoli opadły. Zamyślił się, wracając myślami do Beatrice. Zaraz jednak spojrzał na panią Travers i mruknął:
- Matka z chęcią przekazałaby swoje gratulacje, ale niestety nie mogła dziś dotrzeć.
Milczał kolejną chwilę, gdy wskazał miejsce obok czarownicy.
- Pani pozwoli?



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 15:24
Lyra ostrożnie ruszyła po śniegu w kierunku jednej z ławeczek znajdujących się w okolicy fontann i zewnętrznej, zbudowanej z wysokiego żywopłotu ściany labiryntu. Otrzepała ją starannie z białego puchu i usiadła, zwracając bledziutką twarz w kierunku młodego Yaxleya.
- Nie. Proszę zostać – powiedziała. Nie przeszkadzała mu jego obecność. Skoro najwyraźniej póki co nie miał w planach traktowania jej z góry ani innych nieprzyjemności, równie dobrze mógł tu zostać, zawsze jakieś towarzystwo, zresztą zależało jej na dobrych relacjach z Yaxleyami choćby przez wzgląd na Rosalie i Lilianę. Zresztą, samo to, że Yaxleyowie i Weasleyowie mieli raczej dobre stosunki, w przeszłości często budziło w niej zdumienie. Yaxleyowie byli w końcu dość radykalnym rodem, trzymającym się na uboczu i mającym konflikt ze sporą częścią szlacheckiego światka. Może właśnie to w Hogwarcie powodowało w niej pewien dystans do jego przedstawicieli. I do Ślizgonów w ogóle, bo to wśród nich było najwięcej osób wyśmiewających jej używane ubrania i książki.
Kwieciste, eleganckie mówki również nie były mocną stroną Lyry, która posiadała mimo wszystko pewne braki w szlacheckim obyciu, choć zazwyczaj starała się je ukrywać. W domu wpojono jej raczej pewną bezpośredniość, co na salonach zapewne nie było dobrze widziane, więc przy osobach, z którymi nie łączyły jej pozytywne stosunki, powinna jednak pilnować się bardziej.
- W końcu minęło dobrych kilka lat. Sama miałam problem z rozpoznaniem pana – rzekła, nadal trzymając się raczej zdystansowanego tonu, skoro i on zwracał się do niej tak oficjalnie. – Oczywiście, wszystko dotarło na czas. Dziękuję za sprawienie nam miłego podarunku – podziękowała mu; rzeczywiście, wśród ślubnych prezentów znalazły się też te od Yaxleyów, przedstawiciele niektórych rodów mających dobre stosunki z Weasleyami lub Traversami podesłali coś od siebie, nawet jeśli nie wszyscy stawili się osobiście. Jakby nie patrzeć, ślub został ogłoszony dopiero dwa tygodnie przed terminem, ponieważ chora matka Glaucusa nalegała na urządzenie go jeszcze w grudniu zamiast w styczniu albo lutym. Gdyby nie ten szczegół, Lyra nadal jeszcze byłaby zaledwie zaręczoną panną.
- Proszę usiąść – powiedziała, widząc, że ten wyraźnie miał opory. – I proszę pozdrowić swoją matkę w imieniu moim i Glaucusa.
Znowu się uśmiechnęła. Może nie będzie tak źle? Czuła się jednak nieco niezręcznie z tą oficjalną otoczką, wolałaby rozmawiać swobodniej, ale nie miała śmiałości wysunąć takiej propozycji. W końcu była już panią Travers. To niosło ze sobą pewne ograniczenia.
- Jestem ogromnie ciekawa, co lady Nott szykuje dla nas wszystkich w dalszej części wieczoru – odezwała się. Nie lubiła siedzieć w ciszy, nawet jeśli tak bardzo nie była pewna swojego stosunku do Yaxleya.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Labirynt Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 15:44
Tak. To że Yaxley'owie posiadali pozytywne relacje z Weasley'ami zdziwiło Morgotha nie raz. I zapewne miało go jeszcze zaskoczyć. Ten niemy sojusz wypływający z przeszłości obu rodów, teraz nie miał umocnienia. Nie wiązało obu rodzin małżeństwo, nikt nie pracował nawet w tej samej branży lub podobnych stanowiskach. Wiązało się jedynie na tradycji, a ją trzeba było uszanować. Odmienne poglądy również potrafiły zaskakiwać, ale na tym chyba właśnie polegały sojusze. Bo pokój można zawierać tylko z wrogiem, a dzięki temu żaden z rodów nie miał powodu do złamania owego przymierza. Było to niezwykle intrygujące, czasem może lekko irytujące, ale na końcu zawsze dochodziło się do wniosku, że było właściwe. Dla nowej pani Travers należącej krwią do Weasley'ów nie zawsze był tak uprzejmy. Kiedyś potrafił niektórych krzywdzić swoją oschłością i chłodem. Rosalie czy Leia potrafiły mu to wypominać. A szczególnie druga z nich, która nie posiadała czegoś takiego jak hamulce. Wobec brata potrafiła być dotkliwie szczera.
- W Hogwarcie potrafiłem być nieprzyjemny wobec pani - zaczął, po tym jak usiadł koło niej i zaciągnął się papierosem. - Na pewno kojarzy pani moje nazwisko z dość mało pochlebnymi sytuacjami. A skoro spotkaliśmy się tu dziś, chciałbym za wszystko panią przeprosić i odbudować wizerunek swojego rodu w jej oczach - zakończył dość oficjalnie. - I na pewno pozdrowię matkę. Dziękuję bardzo - dodał, pochylając lekko głowę w oznace wdzięczności. Chwilę trwali w milczeniu, gdy odezwała się nagle lady Travers. Morgoth mruknął tylko pod nosem, zanim odpowiedział:
- Nie wiem w ilu sabatach brała pani wcześniej udział, ale nasza gospodyni zawsze potrafiła zaskakiwać. I to nie zawsze w sensie pozytywnym.
Zamilkł ponownie, ale widząc, że to peszy jego towarzyszkę, kontynuował:
- Lubi pani tańczyć, lady Traves?



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 16:29
Tak, zdecydowanie należało dbać o dobre, albo przynajmniej przyzwoite stosunki z innymi rodami. Szkoda, że tak duża część Weasleyów przykładała do tego coraz mniejszą wagę. Woleli odcinać się od korzeni i od reszty rodów, zaprzepaścili swoje dawne wpływy i coraz częściej wykazywali skłonności do mieszania się z nieczystą krwią. Nie żeby Lyra była w jakiś sposób uprzedzona do osób o niższym statusie krwi, ale jednak przerażały ją konsekwencje takich związków – wydziedziczenie, wyrzucenie poza nawias społeczności i bycie darzonym pogardą. W takim przypadku Lyra mogłaby się pożegnać z karierą malarki, bo żaden szanujący się szlachcic nie powiesiłby w swoim dworze portretu namalowanego przez zdrajczynię. Już nigdy nie wyrwałaby się z biedy i poczucia niższości, nie mogłaby rozwijać największej pasji. Bolało ją jednak to, że jej brat zdawał się zmierzać w stronę właśnie takiego losu, a ona nie mogła nic zrobić, żeby go od tego odwieść.
- Tak, pamiętam to – powiedziała, lekko poprawiając pojedynczy kosmyk który wymknął się z uczesania. – Przeprosiny przyjęte. Również nie widzę sensu powracania do czasów szkolnych konfliktów. Pewne rzeczy najlepiej zostawić za sobą, w końcu nie jesteśmy już dziećmi, Ślizgonem i Gryfonką, a godnymi przedstawicielami swoich rodów. – Uniosła lekko podbródek, jednak jej zielone oczy miały pogodny wyraz. Trochę jej ulżyło. Naprawdę nie lubiła konfliktów, wolała darzyć ludzi sympatią niż niechęcią, ale byli i tacy, z którymi nie dało się dojść do żadnego porozumienia, którzy zawsze byli pełni wyższości i zatwardziali w swoich poglądach.
- To mój drugi sabat, pierwszy miał miejsce tuż po ukończeniu Hogwartu. Dlatego nie mam zbyt wielkiego wyobrażenia o tym, co może się wydarzyć. – Było to kilka miesięcy temu, ale miała wrażenie, jakby upłynęło dużo więcej czasu. W końcu dużo się wydarzyło. Na pierwszy plan wysuwały się oczywiście zaręczyny i ślub, ale były także inne wydarzenia, które rzutowały na jej nastrój. Jak wernisaż, na którym debiutowała, czy incydent, który tak bardzo nurtował ją i Alexandra, i co do którego miała nadzieję, że Selwyn zdoła kiedyś rozwikłać zagadkę zaginionych wspomnień. Tak czy inaczej, pierwszy sabat był zarazem pierwszym debiutem na salonach, a co za tym idzie – stanowił dla młodziutkiej Lyry ogromny stres.
- Myślę, że lubię. Nawet, jeśli nie zawsze wychodzi idealnie. Podejrzewam jednak, że tego wieczora będzie jeszcze okazja, by spróbować – powiedziała. Może w sali balowej w końcu odnajdzie Glaucusa? Znając życie pewnie teraz również jej szukał, ale posiadłość i tereny wokół były naprawdę ogromne, był to chyba największy dwór jaki Lyra widziała w życiu. Mogliby się tak szukać godzinami.




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Labirynt Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 17:08
Nie chciał wyjść na niewychowanego człowieka, pozbawionego jakiegokolwiek dobrego smaku i jego wyważenia, ale rozmowa z kobietą wywodzącą się z rodu Weasley zawsze wydawała mu się dość trudna. Natomiast ta oficjalna wymiana zdań w jakikolwiek nie wprowadzała go w znudzenie, zniesmaczenie lub zwyczajne zaskoczenie. Owszem. Wciąż widocznie brakowało jej wielu cech damy, która uczyła się od maleńkości obycia w towarzystwie i regułek zachowania. Nawet na podstawowym poziomie, jednak nie przeszkadzało mu to w żadnym wypadku. Nie widział jej odkąd skończył Hogwart, a jeśli bywali na tych samych uroczystościach, nie mieli przyjemności przebywania w swoim towarzystwie. Zabawne było to jak potoczyły się losy każdego z nich. Kiedyś nie pomyślałby, że Gryfonka, z którą czasami miewał zatargi będzie spokojnie siedziała koło niego na ławce na Sabacie zorganizowanym przez lady Nott. I to z obrączką. Jeśli to nie jej rodzina w pełni za to odpowiadała, musiał przyznać, że dość sprawnie szła ścieżką godną czystej krwi. Szczególnie że jej najbliżsi najwidoczniej o tym pozapominali.
- Przyznam szczerze, że nie przepadam za takimi uroczystościami - odparł, wzdychając lekko. - Zawsze są pełne zbytków, a ludzie których się spotyka posyłają jedynie fałszywe uśmiechy grzeczności.
Urwał, zdając sobie sprawę, że powiedział o kilka słów za dużo. Skarcił się w myślach, przeklinając ilość alkoholu i przegranych w Kasynie podczas gry.
- Lady wybaczy - wytłumaczył, opamiętując się. Posłał jej szybkie spojrzenie. - Zepsułem pani humor - odwrócił się od niej i wstał szybko. - Chyba najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli pozwolę pani dalej szukać męża.



They call him The Young Wolf. They say he can turn into a wolf himself when he wants. They say he can not be killed.

Morgoth Yaxley
Morgoth Yaxley
Zawód : a gentleman is simply a patient wolf, buduję sobie balet trolli
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Thus he came alone to Angband's gates, and he sounded his horn, and smote once more upon the brazen doors, and challenged Morgoth to come forth to single combat. And Morgoth came.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t3063-morgoth-yaxley https://www.morsmordre.net/t3117-kylo#51270 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t3525-skrytka-bankowa-nr-803#61584 https://www.morsmordre.net/t3124-morgoth-yaxley#51390
Re: Labirynt [odnośnik]05.07.16 17:58
Pod tym względem wychowanie Lyry miało pewne luki. Jej ojciec zaginął, gdy była dzieckiem, więc wychowanie dzieci spadło na matkę, krwi czystej, ale nie szlachetnej. Której w dodatku nie było stać na prywatnych nauczycieli, więc uczyła córkę tylko tego, co sama wiedziała. Dziewczę było daleko w tyle za rówieśniczkami, i choć okazała się posiadać znaczny talent plastyczny, nie mogła należycie go rozwijać. Z braku możliwości finansowych była całkowitym samoukiem uczącym się przy użyciu prostych, najtańszych materiałów, dopiero gdy skończyła Hogwart i zaczęła zarabiać mogła pozwolić sobie na coraz lepsze przybory do malowania. To także znacząco przyczyniało się do tego, dlaczego obrała inną drogę niż bracia, dlaczego z uporem poszukiwała szansy na lepsze życie. Zaaranżowany ślub stanowił taką szansę, dlatego nie odmówiła, kiedy w sierpniu matka powiedziała jej, że za kilka dni zostanie przyrzeczona Glaucusowi Traversowi. Dużo starszemu mężczyźnie o wcale nie tak nieskalanej przeszłości, którego rodzina pragnęła zatrzymać w kraju i to z inicjatywy Traversów wyszedł ten cały układ. Nie odmówiła też, gdy w grudniu spadła na nią wieść o ślubie. I mimo stosunku swojego brata, wiedziała, że zrobiła dobrze, mówiąc „tak”.
- Mimo wszystko to dla mnie, młodej, początkującej artystki, pewna szansa, żeby lepiej poznać świat, do którego chciałabym przynależeć – powiedziała, lekko zaskoczona słowami Yaxleya. Ale może pogłoski o wycofaniu i pewnej ponurości tego rodu wcale nie były przesadzone, mimo że Rosalie i Liliana wydawały się idealnymi przykładami prawdziwych dam. – Nie, nic się nie stało – zaprzeczyła szybko. Nie zrobił niczego złego. W ogóle nie przypominał siebie z Hogwartu. Ale ludzie się zmieniali, wiedziała to choćby po samej sobie. – Ale może ma pan rację, powinniśmy wrócić do dworu. Może Glaucus też tam będzie... A jeśli nie on, to może znajdę brata.
Od Alexa wiedziała już, że Barry się pojawił. Dawno się nie widzieli, więc mimo faktu, że poprzednim razem rozstali się w gniewie, chciałaby go zobaczyć.
Wstała więc z ławeczki i znowu zerknęła na młodego mężczyznę. Na zewnątrz było naprawdę zimno, więc lepiej będzie jednak poczekać wewnątrz, dlatego po chwili oboje ruszyli w stronę posiadłości.

| zt. x 2




come on look into the expanse and breath all these around come on don’t be afraid to look don’t be afraid
to look at distance
Lyra Travers
Lyra Travers
Zawód : Malarka
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Dream of the perfect life
Dream of the sand, the sea, the sight
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Labirynt Ba3e6d5d7f4fbeb7824016f18b6a4c28
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t800-lyra-travers-weasley https://www.morsmordre.net/t838-zlotko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t2780-skrytka-bankowa-nr-233 https://www.morsmordre.net/t962-lyra-travers
Re: Labirynt [odnośnik]06.07.16 18:48
Była po prostu zmęczona. Alkohol nigdy nie działał na nią najlepiej. Nigdy po nim nie śpiewała nigdy nie tańczyła za to wpadała w melancholijny nastrój który tylko się pogłębiał z każdym łykiem. Teraz było jeszcze gorzej już nie wystarczyła depresja, los postanowił obdarować jaj jeszcze skręcającym się żołądkiem. Kolejny z tysiąca dwustu powodu dla których należało zostać w domu i dać sobie z tym wszystkim spokój. Niedługo po zakończeniu zabawy Megara postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza. Poprosiła o swój płaszcz i udała się w stronę ogrodów. Zimny podmuch wiatr przywrócił na jej pliczki trochę zdrowsze kolory. Szła spokojnie, uważając na oblodzenia i chyba lekko rozchwiane obcasy. Kroki skierowały ją wprost do labiryntu. Prawda jest taka, że weszła do niego przez przypadek. Jeszcze tuż przed skrętem w odpowiednią alejkę zajęła się ugniataniem z garści śniegu możliwe jak najbardziej foremnej kuli. Nie miała ze sobą rękawiczek ale woda spływająca po jej palcach w niczym nie przeszkadzała, była wręcz ukojeniem dla przymroczonego organizmu. Myśli Megary biegły tylko w jej znaną stronę. Ważne, że gdy wróciła do siebie była już w labiryncie. Zbytnio się tym faktem nie przejęła, szła dalej przed siebie pewna, że przecież gdzieś musiało znajdować się wyjście. Jeśli nie to sobie je zrobi. Przecież nie ma sytuacji w której nie można znaleźć żadnego rozwiązania. Po kilku minutach usłyszała znajomy głos a raczej znajomy głos mruczący dobrze znane przekleństwa. Jeszcze może chodzić, czyli jednak nie jest tak źle jak się spodziewałam uśmiechnęła się sama do siebie i zaczęła iść w stronę z której dobiegały głos. Zadanie okazało się dużo trudniejsze niż myślała. Mimo nawoływań, których Deimos i tak pewnie nawet nie usłyszał, dopiero po kilkunastu minutach udało jej się na niego trafić. Znalazła się tuż za nim i postanowiła go zatrzymać kładąc mu dłoń na ramieniu. - Mam nadzieję, że to mnie tak gorliwie szukasz - uśmiechnęła się do niego dając ujście ogarniającemu ją rozbawieniu. Pijany mąż lekiem na melancholie.
Megara Carrow
Megara Carrow
Zawód : stażystka w ministerstwie
Wiek : 20 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Once upon a time...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t634-megara-malfoy https://www.morsmordre.net/t663-mieta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f218-yorkshire-dworek-w-ravenscar https://www.morsmordre.net/t1706-megara-malfoy#18560
Re: Labirynt [odnośnik]06.07.16 22:27
- No wreszcie - obraca się Deimos w zawirowaniu tracąc grunt, więc się złapał talii swojej żony, żeby zachować jako taki horyzont. I myśli, myśli ma nieskupione, twarz trochę jakby zatwardziałą i oczy co mrużą się i błyszczą chorobliwie. Oto on, pijany na sto pięćdziesiąt, wygramolił się z piątej dziś już toalety i wygłąda o niebo lepiej, natomiast wciąż tragicznie. Bo jak wyglądać dobrze, jak się wypiło trochę przydużo?
- Przyszedłem idealnie przed północą, to możemy się załapać na świętowanie Nowego Roku we dwójkę, Megarka wiesz to nasz pierwszy Sylwester razem, myślę, że powiniśmy go uświęcić nową świecką tradycją, wiec wymyśliłem, że będziemy zawsze na nowy rok spędzać cały kwadrans na całowaniu, co ty na to - szybko ją pyta, nim jeszcze skończy mu się alkohol w głowie i zacznie ogarniać, że mówi to co czuje, bo nie można go w tej chwili raczej podejrzewać o myślenie.
I wziął się przychylił obleśnie, nieważne czy właśnie Megarka jest nieco zmęczona i chce jej sie wymiotować. Przecież mają nową świecką tradycje do zrobienia!
Deimos Carrow
Deimos Carrow
Zawód : hodowca Aetonanów
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Zbliżysz się o krok, porachuję kości
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
możesz pozostawić puste
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t791-deimos-carrow https://www.morsmordre.net/t1114-napoleon#7239 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f115-north-yorkshire-dworek-w-marseet https://www.morsmordre.net/t3798-skrytka-bankowa-nr-228#70118 https://www.morsmordre.net/t1129-deimos-carrow#7491

Strona 1 z 12 1, 2, 3 ... 10, 11, 12  Next

Labirynt
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach