Wydarzenia


Ekipa forum
Zachodnie Ogrody
AutorWiadomość
Zachodnie Ogrody [odnośnik]03.07.16 23:49

Zachodnie Ogrody

Do zachodnich ogrodów prowadzi dróżka wijąca się w kierunku lasu. Jeśli nią podążyć, dojdzie się do rozgałęzienia - lewe wiedzie do gęstej kniei, natomiast prawe ku porośniętej pnączami i kwiatami altanie, pod którą znajdują się trzy kamienne ławeczki, oddzielone od siebie plecionką z drewna porośniętą gęstym bluszczem. To przyjemny, ustronny zakątek, które często celem obierają młode pary pragnące oddalić się od zgiełku licznych wystawnych przyjęć lady Nott. Bliskość wysokich drzew wzmaga poczucie intymności.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zachodnie Ogrody Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]04.07.16 8:21
Darcy od razu skierowała się w stronę ogrodów. Wiedziała, że jeśli będzie jakieś miejsce, w którym mozna się oddać w całowitą samotnię to właśnie to. Łatwo było się zgubić, ale to jeszcze bardziej zachecało lady Rosier do kontynuowania swojej wycieczki zapoznawczej. Skoro jej ciężko byłoby się stąd wydostać, to komuś jeszcze ciężej ją znaleźc. Chyba, że byłaby to sama lady Nott, ale ona w trakcie sabatu miała wiele innych zajęć, żeby zajmować się koejno każdym gościem, nawet jeśli był to Rosier. Dostając się w końcu do tej bardzo finezyjnej części ogrodu, Darcy odetchnęła, siadajac na jednej z ławek. Panująca tu ciepła atmosfera zachęcała ją do zatrzymania się na dłuzej. Przymknęła powieki oddajac się własnym refleksjom.
Minął jednak taki czas, że biorą poprawkę na błądzenie w drodze powrotnej do głównej posiadłości, Darcy musiała jednak opuścić ten uroczy zakątek.

zt


Persuasion is often more effectual than force.


Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]24.12.17 23:59
/21 czerwca

Titus miał wrażenie, że przygotowania do Sabatu trwały całe wieki - dawno nie widział pani Ollivander w takim stanie, a i jej małżonek wydawał się poddenerwowany. Obydwoje krzątali się po posiadłości ustawiając wszystkich po kątach, a już najgorzej to miał Tytus, bo to na nim skupiali większość swojej uwagi. Tego dnia miał prezentować się nienagannie, więc gdy jedno kończyło go pouczać, na horyzoncie pojawiało się drugie z kolejną tyradą na ustach. Nie zrób niczego głupiego, ładnie się wysławiaj, uważaj żeby nie pobrudzić szat, śmiej się nawet z najmniej śmiesznych żartów, bo tak wypada, zabawiaj rozmową damy, nie myl kroków w tańcu, a przede wszystkim nie upij się! Od tego wszystkiego szumiało mu w głowie, bolały go skronie i nie mógł się już doczekać aż mama zdejmie z jego wyjściowej szaty ostatni paproch. Wyimaginowany paproch. Szczerze powiedziawszy młody Ollivander zaczął się już bać, że jak wciąż będzie ją tak skubać, to wyskubie wszystkie złote nicie układające się we florystyczne hafty...
Był więc niezwykle rad i odetchnął z niemałą ulgą gdy wreszcie znalazł się na włościach Nottów. Po przekroczeniu progu posiadłości przywitał go zapach wina, a uszy zaatakowała spokojna muzyka oraz wszechobecny gwar. Powodził wzrokiem dookoła, witając uśmiechem znajome twarze i dygając przed starszyzną. Wcześniej obiecał sobie, że tego wieczora raczyć się będzie jeno trunkami bezalkoholowymi, ale w tym momencie wiedział już, że to niewykonalne - poczuł ciepło rozpływające się po całym ciele, skupiające głównie na policzkach, które nabrały nieco kolorów. On naprawdę się stresował, chociaż gdyby zapytać dlaczego nie potrafiłby odpowiedzieć. Te nerwy pozbawione były jakiegokolwiek sensu i choć zdawał sobie z tego sprawę, nie potrafił z nimi walczyć. Przynajmniej będąc trzeźwym jak dziecko. Schwycił więc kieliszek wina i powoli zalewając nim podniebienie lawirował między zgromadzonymi gośćmi, jakoś nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Przynajmniej nie wewnątrz posiadłości, bo gdy wreszcie zdecydował obejrzeć ogrody, poczuł się o niebo lepiej - chłodne powietrze ugasiło rozgrzane policzki, odetchnął pełną piersią i wreszcie odłożył na wpół pełny kieliszek szkarłatnego alkoholu, schodząc na wydeptane ścieżki wijące się wokół dworku Nottów. Długo błądził pomiędzy okazałą roślinnością tego lata kwitnącą pod pierzyną z białego puchu, aż wreszcie znalazł ten jakże uroczy zakątek. Odległe światło bijące z posiadłości wkradało się do środka poprzez szpary między kwiatami, tworząc na podłożu tańczące, barwne rozety, słodki zapach roślin pieścił nozdrza, a ciepłe, wręcz wiosenne powietrze zachęcało do krótkiego postoju. Z oddali słyszał leniwie płynącą muzykę - tutaj nie zakłócały jej głośne rozmowy. Tutaj spokój był wręcz namacalny, więc przysiadł na jednej z ławek, zaś gdy poprawił stopy, poczuł pod jedną z nich niezidentyfikowany obiekt, który okazał się szmacianą laleczką. Titus sięgnął po nią, chwytając w palce miękkie rączki dziewczynki i wbił weń spojrzenie, a jego usta wyciągnęły się w delikatnym uśmiechu.


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]26.12.17 18:21
21 czerwca, przed tańcem na lodzie.

Młode szlachcianki dorastały ze świadomością, że Sabat będzie najważniejszym wydarzeniem towarzyskim ich życia i jedynie wystawny ślub z odpowiednim kandydatem będzie zdolny przebić go rangą. Lwia część ich wychowania, a wręcz trenowania polegała na tym, by w godzinie próby sprostały postawionymi przed nimi zadaniami – zatańczyły, zaśpiewały, porozmawiały z kim trzeba i pokazały się z jak najlepszej strony, godnie reprezentując swoją rodzinę. Nauka języków obcych, szwadronu balowych tańców, powolne nasiąkanie ogólnopojętą sztuką miało przygotować młódkę do jednego wieczora, które określi jej „być albo nie być” na salonach.
Marine doskonale zdawała sobie sprawę rangi wydarzenia i odliczała dni do dwudziestego pierwszego czerwca; nie byłoby przesadą stwierdzenie, że pół życia spędziła na przygotowaniach, by zabłysnąć niczym najjaśniejsza z gwiazd i pozostać na arystokratycznym nieboskłonie już na zawsze. Bez ani jednej skazy, bez najmniejszej wpadki. Wiedziała doskonale, jaką suknię założy i jak uczesze włosy, a także na jaki makijaż się zdecyduje – kuzynki służyły radą, lecz ostateczna decyzja należała do niej, lecz panna Lestrange była świadoma, że we włościach, w których królowała lady Adelaide Nott, znaczenie miała nawet wysokość obcasa czy odpowiednia ilość spinek wpięta we włosy.
A jeśli już o władczynię Hampton Court chodziło, wszyscy bez wyjątku tego dnia powinni uważać na jej czujne spojrzenie, a co mądrzejsi na pewno uzbroili się w wiano komplementów, jakie planowali złożyć na ręce gospodyni Sabatu. Również Marine dwoiła się i troiła, by wymyśleć słowa, jakie schlebią lady Nott, jednocześnie nie brzmiąc jak żałosna próba podlizania się kobiecie, od której zależało tak wiele. Rozmowy z ojcem przyniosły jej odrobinę ukojenia; lord Lestrange potrafił szachować czarującymi słówkami, a te zawsze brzmiały w jego wykonaniu niewymuszenie, choć niekiedy nonszalancko. Jego córka potrzebowała jednak uzbroić się w plan awaryjny, a także plan zastępczy dla awaryjnego, dlatego gdy tylko usłyszała o ulubionej bratanicy Adelaide oraz o ulubionych kwiatach tejże, przeprosiła na krótką chwilę ojca i udała się do wskazanego przez służbę zakątka.
To będzie tylko minutka. Dowiem się o co chodzi i wrócę do towarzystwa.
Zapewnienie pozwoliło jej oddalić się bez większych wyrzutów sumienia. Przezorny zawsze ubezpieczony, a jakże miałaby pochwalić coś, o czym nie miała zielonego pojęcia? Fruwokwiaty, też coś! Nie była dobra z zielarstwa i nie kojarzyła nawet, jakiego mogą być koloru, dlatego czym prędzej pragnęła jedynie rzucić okiem na okazy trzymanie w ogrodach Hampton Court. Krętą dróżką podążyła we wskazanym kierunku, lecz na miejscu już ktoś siedział.
Był młody i był sam, więc samo to powinno dać jej do myślenia i kazać uciekać czym prędzej, zanim zobaczy ich jakaś wielbicielka plotek. Pocieszała się świadomością, że jej ojciec czai się gdzieś w okolicy i gotów będzie poświadczyć w jej imieniu, gdyby cokolwiek poszło nie tak.
- Przepraszam, że przeszkadzam – skinęła uprzejmie głową, patrząc na nieznajomego lorda; na dobrą sprawę powinna go chyba kojarzyć z Hogwartu, lecz w ferworze emocji nazwisko uleciało jej z pamięci – Czy będzie lord tak miły i wskaże mi drogę do fruwokwiatów?
Całe szczęście, że zaczarowana kopuła z kwiatów dawała złudzenie wiosennej pogody, w innym przypadku całej wypowiedzi Marine towarzyszyłoby szczękanie z zimna zębami.



The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?

dream on


Marine Yaxley
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone

"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zachodnie Ogrody 060da7246cff3ea68a8b3d81a5de583b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4601-marine-lestrange https://www.morsmordre.net/t4712-gloriana#101007 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t5142-skrytka-bankowa-nr-1190 https://www.morsmordre.net/t4719-marine-lestrange#101064
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]27.12.17 0:31
Obracał w palcach niewielką, szmacianą laleczkę dopóki jego uszu nie doszły czyjeś kroki, a później dziewczęcy, melodyjny głos. Titus uniósł spojrzenie na młódkę, obdarzając ją lekkim uśmiechem. Skinął dziewczęciu głową, w międzyczasie odkładając zabawkę na siedzisko tuż obok siebie. Przekrzywił łeb na jedną stronę, zaś gdy z pełnych ust młodej arystokratki wypadło pytanie, uniósł wysoko obie brwi.
- Proszę się rozejrzeć, lady, znalazłaś to czego szukałaś. - wyprostował plecy, sam wodząc wzrokiem dookoła i unosząc jedną rękę by zaprezentować jej wszechobecne rośliny. Zawsze lubił zielarstwo, odnajdywał się w towarzystwie roślin, chociaż miał wrażenie, że ostatnimi czasy wiele informacji na ten temat uleciało z jego umysłu gdzieś w nieznane. Zdecydowanie powinien nadrobić zaległości.
- To te, które wyglądają trochę jak diabelskie sidła, ale są całkowicie niegroźne. - zatrzymał wzrok na wijących się po wzmocnieniu wąsatych roślinach. Obrastały balustrady pnąc się wyżej i wyżej aż do kopuły splecionej z ich liści. Falowały delikatnie na wieczornym wietrze, sprawiając, że długie cienie tańczyły wokół, co rusz układając się w inne wzory.
- Podobają się lady? - zapytał, ponownie wbijając w nią spojrzenie swoich błękitnych oczu. Przesunął wzrokiem po dziewczęcej sylwetce odzianej w elegancką suknię, ostatecznie zatrzymując się na twarzy panny Lestrange. Gładkie lico zdobił jedynie uroczy pieprzyk, Titus nie dostrzegł na nim ni jednej zmarszczki. Ta z kolei pojawiła się pomiędzy jego brwiami, gdy ściągnął je w wyrazie niemego skupienia. Marine wyglądała bardzo młodo i taka zapewne była, bo miał wrażenie, że nie kojarzył jej z żadnych wcześniejszych uroczystości. Za to był pewien, że kilkukrotnie mijali się jeszcze na korytarzach Hogwartu i gdy wytężył pamięć połączył z jej twarzą zielone barwy Slytherinu.
- Przepraszam, gdzie moje maniery, powinienem był od razu wstać. - rzucił, na nowo wyciągając usta w lekkim uśmiechu i faktycznie podniósł się ze swojego miejsca; ostatecznie nie wypadało siedzieć kiedy kobieta stała. Skłonił się w geście powitania - Titus Ollivander. - przedstawił jej swoją osobę, składając dłonie przed sobą. Kilka miesięcy wstecz szlachecki światek aż huczał od plotek na jego temat, w ostatnim czasie wszystko trochę się uspokoiło, bo i sam Titus zniknął z arystokratycznego życia wraz z wyjazdem poza granice kraju - Nudzi się lady wewnątrz, czy raczej chce nacieszyć oczy pięknymi widokami?


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]29.12.17 13:41
Jego odpowiedź wprawiła ją w lekkie zawstydzenie; no tak, nie popisała się spostrzegawczością, a to, czego szukała, znajdowało się tuż przed jej oczami. Spojrzała jednak na kwiaty pobieżnie, na chwilę koncentrując się na stojącym przed sobą młodzieńcu. Nie wyglądał na takiego, który miałby za chwilę wykpić jej niewiedzę, lub rozpowiedzieć o niej za kilkanaście minut na Sali balowej, jednak przezorny zawsze ubezpieczony, a pozory mogły mylić. Dlatego Marine czym prędzej zdecydowała się opuścić zasłonę dymną na swoją niewiedzę.
- Och, rzeczywiście. Cóż to rozkojarzenie ze mną robi – powędrowała spojrzeniem za ręką Titusa, przyglądając się wreszcie kwiatom, które przyszła tutaj zobaczyć.
Słuchała jego cierpliwej odpowiedzi i opisu. Pomyślała, że wcale nie musiał tego robić, nie musiał jej sprzyjać ani pomagać w żaden sposób. A mimo to zdawał się być względnie zainteresowany tym, o czym mówi. Czyżby trafiła na pasjonata zielarstwa?
Same kwiaty budziły w niej ambiwalentne odczucia – rzeczywiście, były nie najbrzydsze, ale gdyby nie stanowiły w pewien sposób jej karty przetargowej w zdobyciu uznania lady Adelaide Nott, zapewne nie zwróciłaby na nie większej uwagi. A dobrze wychowane panienki powinny przecież rozprawiać o cudach natury wielkości fruwokwiatów, a nie norweskich smoków kolczastych.
- Będę z lordem szczera, nie zachwyciły mnie na tyle, na ile powinny – złapała spojrzenie błękitnych oczu i odpowiedziała lekkim uśmiechem; zauważyła, że jej się przyglądał, ale czyż ona nie robiła tego samego? Zwyczajna, normalna rzecz obecna przy spotkaniu z nieznajomymi – Jednak znajdujemy się w takim miejscu, w którym prędzej czy później będę musiała je pochwalić – uśmiechnęła się enigmatycznie, mając na myśli oczywiście pełen intryg Hampton Court, a nie ten konkretny zakątek.
Lord wyglądał na młodego, lecz z pewnością musiał mieć świadomość tego, gdzie się znajduje i jaka jest ranga tego wydarzenia. Opamiętał się w porę, wstał i przedstawił, lecz będąc świeżo po Hogwarcie Marine nie znała plotek na jego temat, darowała mu więc tak czystą kartę, jak tylko mogła.
- Marine Lestrange – obserwowała, jak zareaguje na jej nazwisko i przez moment zastanawiała się, czy nie powinna przypadkiem zagrać z nim w jakąś salonową grę.
Dojrzała jednak szmacianą lalkę, leżącą na ławce, z której wreszcie wstał i uznała, że być może i on słyszał o ulubienicy lady Adelaide. Czyżby podjął podobną strategię w zawodach o uwagę szarej eminencji rodu Nottów?
- Staram się nacieszyć pięknymi widokami, jednocześnie zbierając informacje o tym miejscu i jego mieszkańcach. Przed nami tak obfitujący w wydarzenia wieczór, że wolę być przygotowaną. Widzę, że lord chyba także szuka już wskazówek? – delikatnie wskazała podbródkiem na leżącą za nim lalkę.




The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?

dream on


Marine Yaxley
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone

"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zachodnie Ogrody 060da7246cff3ea68a8b3d81a5de583b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4601-marine-lestrange https://www.morsmordre.net/t4712-gloriana#101007 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t5142-skrytka-bankowa-nr-1190 https://www.morsmordre.net/t4719-marine-lestrange#101064
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]29.12.17 16:46
Jeno się uśmiechnął na jej słowa - nie miał w zwyczaju oceniać ludzi, wiedział, że każdy zasługuje na bliższe poznanie i dopiero później można przejść do wyrabiania sobie jakiegokolwiek zdania. Ale wiedział również, że świat arystokracji lubił przylepiać innym łatki nie do odlepienia i chyba trochę na przekór temu, sam starał się unikać tego jak ognia.
- Wcale się nie dziwię i sam nie do końca rozumiem dlaczego lady Nott zdecydowała się akurat na te rośliny, nie są szczególnie przyciągające. - wzruszył nieznacznie ramionami. Spodziewał się, że ktoś taki jaka stara Adelaide zasadzi w swych ogrodach dumne róże, krągłe piwonie czy ozdobne storczyki, ale fruwokwiaty? Zaczął nawet podejrzewać, że doszło do pewnej pomyłki i pierwotnie z kopuły miały zwisać diabelskie sidła gotowe udusić każdego kto zechce opuścić dwór Nottów w trakcie trwającego przyjęcia. Uśmiech jednak szybko spełzł z jego twarzy, a on sam ugryzł się w język by nie być zbyt szczerym. Zdecydowanie lepiej dla niego było puścić tę uwagę mimo uszu, niż wyrażać własne zdanie. Męczyło go zakłamanie arystokracji, nieszczerość lejąca się strumieniami z ust zgromadzonych. Nie potrafił tego zrozumieć, ale doskonale wiedział jak to wszystko działa. Sam jednak doszedł do wniosku, że czasem lepiej po prostu milczeć, więc milczał. Bo milczenie było złotem, a te wszystkie wymuszone komplementy nie zasługiwały nawet na brąz.
- Miło mi, lady Lestrange. - dygnął raz jeszcze, ponownie przywołując na usta lekki uśmiech. Nie był ignorantem, wiedział to i owo o rodzinie Lestrange, o najbardziej tajemniczym rodzie z całego szlacheckiego świata Wielkiej Brytanii, ale jednocześnie nie zwykł podążać za stereotypami. Z Ollivanderami łączyły ich stosunki neutralne, a nawet gdyby było inaczej Titus niespecjalnie brał pod uwagę rodowe waśnie, które nie dotyczyły bezpośrednio jego osoby. Dopóki ktoś nie wbił mu różdżki w oko, pozostawał doń pozytywnie nastawionym.
Uniósł obie brwi, ostatecznie odwracając twarz w kierunku ławki, jego spojrzenie padło na szmaciana laleczkę, szybko jednak wracając do stojącej przed nim panienki Marine.
- Przypadkiem wpadła mi w ręce, mała lady Nott zapewne lubi tu przebywać, skoro pod każdą ławką można znaleźć podobną. - i rzucił okiem pod stojące w niewielkich odstępach ławki, gdzie przy odrobinie spostrzegawczości można było dostrzec także inne zabawki - Jeśli mam być szczery, niespecjalnie interesuje mnie życie mieszkańców Hampton Court. Nie szukam tu wskazówek, szukam odrobiny spokoju, zanim przyjęcie rozkręci się na dobre i chcąc nie chcąc będę musiał wrócić na salę balową. - przyznał. Nie bawiło go dworskie życie. W tym momencie wolałby być w całkiem innym miejscu, może nie tak wystawnym i eleganckim, ale zdecydowanie bliższym jego sercu; wolałby spędzać ten wieczór w towarzystwie innych osób, prowadzić inne rozmowy i odwzajemniać inne uśmiechy.
- Więc? Co takiego już wyczytała lady z tych wszystkich wskazówek? - zapytał, delikatnie przekrzywiając głowę na jedną stronę, był zwyczajnie ciekaw cóż takiego zdążyły jej powiedzieć ogrody okalające posiadłość na przedmieściach Londynu - Była już lady w labiryncie? Tam zapewne kryje się wiele tajemnic.


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]01.01.18 17:41
Świat arystokracji miał to do siebie, że niektórzy jego przedstawiciele takie łatki przyczepione do innych osób uważały za święte i tylko na nich operowały podczas znajomości tudzież rozmowy. Czyż guwernantka nie opowiadała małej Marine o innych rodach, posługując się cechami przypisanymi do nich już lata temu? Nie wszyscy Flintowie byli skryci, nie wszyscy Fawleyowie posiadali w sobie artystyczne zacięcie. Również sami Marine z Titusem byli pod tym względem swoimi przeciwieństwami – ona posłuszna każdej, najmniejszej nawet zasadzie oraz on, który trochę bywał z nimi na bakier. Byli jednak młodzi, dlatego przy pierwszym spotkaniu obdarzenie siebie nawzajem czystą kartą było najlepszym z wyborów; nie musieli podążać za skostniałymi wskazówkami.
- Możemy tylko podejrzewać, dlaczego nie zasadziła róż – odpowiedziała enigmatycznie i trochę ciszej, na wypadek gdyby ktoś ich jednak tu usłyszał.
Obgadywanie lady Adelaide Nott nie było może najmądrzejszym posunięciem, ale nie mogła powstrzymać się przed tą uwagą. Nie wiedziała, czy Titusowi bliska była historia życia ich dzisiejszej gospodyni oraz plotki na jej temat – lord Rosier odrzucający jej afekt musiały mieć na nią olbrzymi wpływ, skoro pozostała niezamężna po dziś dzień. Jednocześnie była chyba jedyną osobą, której nikt nie odważył się nazwać starą panną prosto w oczy, choć ona robiła to nieustannie, nawet w stosunku do młodych jeszcze dziewcząt.
Uznając, że powiedziała już zdecydowanie za dużo, wzięła przykład z Titusa i zdecydowała się zamilknąć na temat mieszkańców Hampton Court. Przyszła tu w jednym celu – chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony i godnie zadebiutować na salonach. Jej okazją stał się młody lord Ollivander, któremu powinna pokazać się z najlepszej strony; zamiast ukazywać twarz intrygantki, warto byłoby go lepiej poznać.
- W takim razie jest lord rzadkim okazem – skomentowała z uśmiechem, mając nadzieję, że go tym nie urazi. Taka jednak była prawda, większość ludzi oddałaby bardzo dużo, by dzisiejszego wieczoru móc bawić się w tych ogrodach.
Na moment znowu wróciła spojrzeniem do fruwokwiatów, jakby chciała się upewnić, że na pewno tam są; zapamiętywała ich obraz na dobre, by za moment całkowicie poświęcić się rozmowie ze swoim towarzyszem.
- Wszystko wskazuje na to, że czeka nas po prostu dobra zabawai że nie powinnam chyba zdradzać ci zbyt wieleA w labiryncie jeszcze nie byłam, lecz być może skryję się tam, gdybym niezamierzenie zrobiła z siebie pośmiewisko na lodowisku. Będzie lord uczestniczył w tańcu?
Mimo wszystko jej myśli wciąż krążyły dookoła głównej atrakcji wieczoru i choć była doświadczoną tancerką, obawiała się kompromitacji. W przeciwieństwie do Titusa, nie piła jeszcze dziś niczego mocniejszego, dlatego stres momentami wychodził także z niej.





The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?

dream on


Marine Yaxley
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone

"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zachodnie Ogrody 060da7246cff3ea68a8b3d81a5de583b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4601-marine-lestrange https://www.morsmordre.net/t4712-gloriana#101007 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t5142-skrytka-bankowa-nr-1190 https://www.morsmordre.net/t4719-marine-lestrange#101064
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]04.01.18 0:18
Zmrużył nieznacznie oczy, nie od razu wyłapując do czego pije młoda arystokratka - może tylko echem odbiła mu się w głowie historia lady Nott, może słyszał kiedyś plotki, może wcale nie miał ich usłyszeć i dlatego zapadło mu to w pamięć - niemniej wyciągnął usta w delikatnym uśmiechu.
- Możemy tylko gdybać. - powtórzył po niej. Nie ciągnął jednak tematu ich dzisiejszej gospodyni - na szlacheckich włościach każda ściana i każdy kwiat miały uszy, a wszelkie wieści rozchodziły się tu w zastraszającym tempie.
- Zagrożonym gatunkiem. - poprawił ją, unosząc wskazujący palec i śmiejąc się głośno. Musiał być ewenementem wśród tych wszystkich arystokratów zakochanych w dworskim życiu, jakimś kompletnym popaprańcem i niewdzięcznikiem, co się nie potrafi cieszyć z tego co ma. Potrafił się za to cieszyć z tego, czego nie powinien mieć i skutecznie wyciągał po to rączki, taplając się po łokcie w szlamie.
- Proszę nie zaprzątać sobie tym głowy, lady Lestrange, jestem pewien, że urok, który roztacza lady wokół swojej osoby przyćmi każde potknięcie. - skinął ku niej głową, tym subtelnym gestem zapewniając, że jego słowa są jak najbardziej szczere. Zresztą Titus nie potrafił kłamać i nie widział sensu w prawieniu pustych komplementów, jeśli faktycznie tak nie uważał. Marine jednak olśniewała swoją urodą i idealnie dobraną kreacją, co nie umknęło jego uwadze, nawet jeśli po głowie wciąż chodziła mu pewna ruda łania kryjąca się w zatęchłych kawalerkach Śmiertelnego Nokturnu.
- Tak, zamierzam poślizgać się trochę wśród innych par. Ale nie obawiam się upadków, podobno łyżwy mają być zaczarowane, ufam, że nie pozwolą nam wywinąć orła. - a nawet jeśli zdarłby sobie na lodzie kolana, łokcie czy nawet nos, to ostatecznie był to raczej powód do śmiechu, nie płaczu - Niemniej jeśli poczuje się lady pewniej uprzednio przypominając sobie kilka kroków - służę ramieniem, wręcz będzie to dla mnie zaszczyt. - zgiął się w delikatnym ukłonie, jedną rękę chowając za plecami, drugą zaś wyciągając ku pannie Lestrange. Spokojna muzyka sączyła się z okien dworu Nottów zalewając cały ogród, dochodząc nawet tutaj, w tajemnicze zakamarki na uboczu. Wbił spojrzenie w swoją towarzyszkę ciekaw czy przyjmie jego zaproszenie czy grzecznie odmówi. Zastanawiał się także czy tańczyła kiedykolwiek rock'n'rolla czy w grę wchodził tylko walc i inne salonowe tańce.


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]29.01.18 12:19
Śmiech Titusa okazał się być na tyle zaraźliwy, że i Marine uniosła kąciki ust w delikatnym uśmiechu, lecz jej oczy radowały się już całkiem szczerze, choćby sprawa była naprawdę błaha i wynikała po prostu z zabawnej gry słów. Potrzebowała takiego rodzaju odprężenia przez wielkim występem, a odpowiednie towarzystwo działało widocznie tak samo dobrze, co kieliszek czegoś mocniejszego. W gruncie rzeczy cieszyła się więc, że natknęła się na lorda Ollivandera nieco wcześniej. Ojciec także potrafił poprawić jej humor, jednak jego motywy były jasne, a Titus zachowywał się po prostu na tyle naturalnie, na ile mógł zachowywać się ktoś niemalże zmuszony do pojawienia się na Sabacie.
- Rzeczywiście – zgodziła się z nim, a ton głosu miała lekko rozbawiony – W środku widziałam już lordów, którzy przygotowali się do tańca zgoła inaczej – a później będą zionąć alkoholowym oddechem i odpychać nim swoje partnerki – Pański wybór jest o wiele bardziej relaksujący.
Od razu wyobraziła sobie Titusa na lodzie; był od niej nieco wyższy, lecz pozostawał szczupły, miał więc szanse prezentować się naprawdę dobrze. Lady Adelaide znała jego reputację, lecz Marine nie miała o niej pojęcia, dlatego mogła tylko gdybać o tym, kto jak poradzi sobie na łyżwach, nie biorąc pod uwagę sympatii bądź antypatii gospodyni.
Komplement przyjęła spokojnie, obdarzając jego autora uprzejmym skinięciem głowy. Nie miała podstaw, by mu nie wierzyć, lecz daleka była od narcyzmu i nie uważała, że odwdzięczenie się jest koniecznie. Rozmawiała z nim i wciąż przebywała w jego towarzystwie – gdyby nie uznała go za godnego, już dawno by stąd odeszła.
Niestety, jego kolejna propozycja po prostu nie mogła spotkać się z jej aprobatą. Wystarczająco już czasu spędzili w oddaleniu od reszty gości, a zwłaszcza własnych rodziców. Rozkołysany zakątek musiał obejść się smakiem, gdyż nie wypadało tej małej schadzki przeobrażać dodatkowo w coś, czym na pewno nie była.
- Dziękuję za uprzejmą propozycję, ale nie będzie to konieczne – odpowiedziała już mniej słodkim tonem, niż wcześniej, ale wcale nie miała mu za złe wyciągniętej w jej stronę ręki. Nie ujęła jej, jednak nie starała się go zrazić tą odmową – Ktoś mógłby odnieść wrażenie, że dochodzi tu do czegoś, co tak naprawdę nie ma miejsca. A jeśli już rzeczywiście nas obserwują, lordzie, to mam wrażenie, że jeszcze dziś dane nam będzie zatańczyć razem – lady Nott miała oczy i uszy dokładnie wszędzie, a jej szpiedzy mogli kryć się nawet we fruwokwiatach.



The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?

dream on


Marine Yaxley
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone

"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zachodnie Ogrody 060da7246cff3ea68a8b3d81a5de583b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4601-marine-lestrange https://www.morsmordre.net/t4712-gloriana#101007 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t5142-skrytka-bankowa-nr-1190 https://www.morsmordre.net/t4719-marine-lestrange#101064
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]10.03.18 17:47
- Oczywiście, na szklaneczkę czegoś mocniejszego przyjdzie czas po występie. Chcemy w końcu tańczyć na lodzie, a się na nim słaniać. - znowu się głośno roześmiał. Sam oczywiście także chlapnął lampkę szampana, ale już dawno rozszedł się po jego organizmie i jedynym śladem był ten w jego własnej pamięci.
Cofnął powoli rękę, kiedy odmówiła, a kąciki jego ust drgnęły. To było do przewidzenia, arystokratki po prostu takie były i każde takie zagranie odbierały jako coś niestosownego. Dlatego zawsze męczyło go to całe salonowe towarzystwo. Bo było przewidywalne. Sztywne. Za bardzo przejmowało się opinią innych... Bla bla bla. Ollivander ściągnął wargi i zacmokał. W sumie nie dziwił jej się, ostatecznie debiutowała na salonach, a debiutantki zawsze są oceniane dużo bardziej surowo niż ich starsze koleżanki.
- Szkoda. Pokazałbym lady kilka kroków z rock'n'rolla, w przyszłym sezonie będzie królował na salonach, a założę się, że póki co ze wszystkich zebranych w Hampton lordów jestem w tym najlepszy. - pokiwał głową. Nie sądził żeby faktycznie tak prostacki taniec zawędrował kiedyś do arystokratycznego półświatka, ale to zdecydowanie byłoby szczytem jego marzeń! Móc wywijać jak szalony szympans na balowych salach Hampton Court czy innych rodowych siedzib ociekających złotem i drogimi kamieniami.
- Tak lady myśli? - uniósł obie brwi. Lady Nott musiałaby szczerze chcieć pogrążyć debiutującą arystokratkę jeśli by zdecydowała się sparować ją z kimś o tak wątpliwej reputacji... Z drugiej strony może była jedyną, która jednak ufała, że Ollivander wyjdzie jeszcze na ludzi, tylko potrzeba kogoś, kto go wyciągnie z tego całego bagna, w które wpadł po kolana.
- W sumie chciałbym żeby tak było. - wyszczerzył zęby w uśmiechu. Z Marine przynajmniej się dogadywał na płaszczyźnie tak płaskiej jak rozmowy o pogodzie. Zrobiła na nim dobre pierwsze wrażenie, była ładna, miła i wydawało się, że niewiele wie o jego przewinieniach, zupełnie nie traktując go jak kogoś gorszego sortu. Chyba nawet zdążył ją polubić, choć tyle mieli ze sobą do czynienia co pies napłakał.
- Zdradzę lady pewną tajemnicę... Tylko musi lady obiecać, że nikomu nie piśnie ani słówka. - szepnął, rozglądając się na boki i zbliżając o krok do panny Lestrange.


Every great wizard in history has started out as nothing more than what we are now, students.
If they can do it,

why not us?

Titus F. Ollivander
Titus F. Ollivander
Zawód : uczy się różdżkarstwa
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
first learn the rules,
then break them
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3427-tytus-flawiusz-w-budowie#59470 https://www.morsmordre.net/t3451-poczta-titusa#59932 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f240-lancashire-holcot-dworek-ollivanderow https://www.morsmordre.net/t3485-t-f-ollivander#60769
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]17.03.18 10:26
Nie wiedziała, czy po występie nie zapragnie wypić od razu butelki szampana; wszystko zależało od powodzenia na lodzie i partnera, z jakim przyjdzie jej tańczyć. Gdyby wszystko zakończyło się farsą, nie mogłaby się pokazać w towarzystwie przez kilka najbliższych tygodni, paranoicznie przekonana o tym, że wszyscy wciąż i wciąż będą sobie przypominać o jej porażce. A gdyby mężczyzna, z którym zatańczy, był na wskroś odpychający, musiałaby zadośćuczynić sobie minuty spędzone w jego towarzystwie. Jedynie zwycięstwo mogłaby świętować odpowiednią ilością trunku, dlatego taki właśnie cel ustawiła sobie na najbliższą przyszłość.
Nie do końca spodobała mu się jej odmowa, ale przecież Marine spodziewała się tego i nie zamierzała poddać się wyrzutom sumienia. Pewnych rzeczy po prostu nie wypadało robić młodej damie, a taniec z młodym kawalerem w odludnej części ogrodu na pewno należał do tych rzeczy. Nie chodziło jedynie o plotki, bo takich mogliby się wystrzec, gdyby nikt ich nie zauważył; Lestrange nie chciała po prostu łamać żadnych norm, bo nie należała do grona zbuntowanych młodych szlachcianek. Miała swoją godność i jeśli musiała urazić czyjeś uczucia, by ją utrzymać… cóż, musiała to zrobić. A już zwłaszcza, że nazwa rock’n’roll nie wzbudzała w niej pozytywnych skojarzeń i nie była pewna, czy jeśli Titus rzeczywiście pragnie widzieć ten taniec na salonach, nie oznacza to, że za rok wcale się tu nie spotkają.
- Sądzę, że jest to wielce prawdopodobnenie tylko dlatego, że jestem doskonałą partią, lordzieDlatego proszę, by zachował pan swój sekret na później i zdradził mi go na lodowisku – uśmiechnęła się nieco prowokująco, zachęcając go do jedynej gry, na którą mogli sobie pozwolić.
Odsunęła się subtelnie o krok i dygnęła wdzięcznie.
- Do zobaczenia, lordzie Ollivander – umknęła przed jego tajemnicą, ale mimo wszystko wciąż była jej ciekawa.
Być może rzeczywiście mieli spotkać się w jednej parze podczas konkursu, a wtedy Marine zamierzała upomnieć się o sekret, o ile oczywiście nie będzie tak mocno skupiona na tańcu.
Energicznym krokiem zaczęła oddalać się od rozkołysanego zakątka, dyskretnie obserwując, czy aby na pewno nikt jeszcze przez chwilę nie zwraca na nią uwagi. Kilka chwil później natknęła się na szukającego ją ojca i razem z nim podążyła w stronę Sali balowej, by raz jeszcze zabłysnąć na parkiecie, zanim przyjdzie jej to uczynić na lodowisku.

zt x 2



The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?

dream on


Marine Yaxley
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone

"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Zachodnie Ogrody 060da7246cff3ea68a8b3d81a5de583b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4601-marine-lestrange https://www.morsmordre.net/t4712-gloriana#101007 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t5142-skrytka-bankowa-nr-1190 https://www.morsmordre.net/t4719-marine-lestrange#101064
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]20.08.19 20:54
Najwidoczniej Bastian upodobał sobie to miejące, upodobał sobie znikanie z oczu innym, w tym całej rodzinie, która raczej chciała zobaczyć go w centrum uwagi, jak pokazuje, że z rodem Selwyn należy się liczyć, że należy mieć na uwadze ich poczynania. Bastian powinien więc przemawiać do innych, zagadywać rozmową damy, starać się przekonać do siebie jak największa ilość ludzi, ale zmęczyło go to. Wolał ponownie dzisiejszego wieczoru zniknąć innym z oczu, pozwolić sobie na chwilę zasłużonego odpoczynku. Robi to, czego się od niego oczekuje, przynajmniej w pewnym względzie, jednak jak każdy człowiek, ma swoje granice. Nic więc dziwnego, że po kolejnej rozmowie zniknął innym z oczu i zaszył się w ogrodach, chcąc poświęcić chwilę na rozmyślania o obecnej sytuacji, o tym, co się dzieje, co go czeka.
Bo po prawdzie czeka go wiele. Mają co do niego plany i wcale mu się to nie podoba. Był wolnym duchem, wyznawał pewną ideologię z którą nie zdradzał się najbliższym wiedział, że musi niektóre swoje poglądy ukrywać, jednak to na razie mu pasowało. Jednak to otoczenie balowe… arystokracja, skupiona w jednym miejscu, plotkująca o wszystkich dookoła, o tym, kto z kim powinien być, a kto od kogo winien trzymać się z daleka. To wszystko przyprawiało go o ironiczny uśmiech. To było sztuczne, jak całe jego życie. Miał swoje pasje, marzenia, ale po prawdzie nikomu o tym nie mówił. Nikt nie chciał go słuchać. Wszyscy byli… inni.
Gdy zniknął wszystkim z oczy postanowił udać się na samotną przechadzkę, podziwiając widoki, pozwalając własnym myślom krążyć w bliżej nieokreślonym kierunku. Bo nie chciał na niczym się skupiać. Nie chciał niczyjego towarzystwa, nie w momencie, kiedy sam próbował dojść ze sobą do porozumienia, kiedy próbował sobie to wszystko poukładać. Przysiadł na jednej z ławeczek i zapatrzył się w dal, splatając ręce na kolanach, niebieskie oczy błądziły po otoczeniu, pozwalały myślom krążyć. Co nie znaczy, że nie był wyczulony na każdy dźwięk. Tylko gdy pisał, był całkowicie bezbronny, w tym momencie wyraźnie usłyszał zbliżające się kroki, drgnął więc lekko, prostując się i obracając głowę w kierunku nadchodzącej, Jeszce niewidocznej dla niego osoby.
– Przykro mi, ale to miejsce jest zajęte. – mruknął cicho, aczkolwiek wyraźnie. Kolejna ławeczka znajdowała się kilka metrów dalej, a owa persona była stosunkowo blisko tej, którą obecnie Bastian zajmował, więc(może i błędnie uznał), że ta osoba zmierza w jego kierunku. Jednak słowo się rzekło, nie będzie przecież teraz zmieniał zdania, prawda? Niespecjalnie obchodziło go to, kto ma tutaj przyjść, nawet nie pamiętał, czy z kimkolwiek na tym balu się umawiał, przyszedł tutaj tylko i wyłącznie dla swojej rodziny, sam nie ma w tym wydarzeniu jakichkolwiek korzyści. Mając nadzieję, że niecodzienny towarzysz zrezygnuje, rozsiadł się wygodnie.


Turn me on take me for a hard ride
Burn me out leave me on the otherside
Bastian Selwyn
Bastian Selwyn
Zawód : Lord, krytyk teatralny i scenarzysta
Wiek : 26
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
Lick the blood off my hands little demon girl
Lick the blood off my hands little darling
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7754-bastian-selwyn#215337 https://www.morsmordre.net/t7759-arne#215504 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f84-boreham-palac-beaulieu https://www.morsmordre.net/t7760-skrytka-bankowa-nr-1865#215505 https://www.morsmordre.net/t7761-bastian-selwyn#215507
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]12.08.21 21:14
Regaty w gondolach

Tereny rozpościerające się wokół Hampton Court same w sobie były niezwykle magiczne, lecz nawet w najbardziej czarowne miejsca zawsze dało się tchnąć jeszcze trochę magii. Zalesiony kawałek ogrodów na przepływającej przez tereny rezydencji rzece Langford z okazji sabatu został specjalnie zaklęty. Skomplikowana iluzja przeobraziła kręte rzeczne rozgałęzienia w zatopione uliczki rodem z Wenecji: dziuple stały się oknami z otwartymi na oścież okiennicami, przez które można było dojrzeć sąsiednie kanały, kora i pnie przemieniły się w chłodne ceglane mury o orientalnych szczytach, kolorowych zdobieniach przypominających wzorzyste dywany, które gdzieniegdzie mieniły się złotem. Pomiędzy ścianami rozpościerały się zdobne drewniane i kamienne mostki oraz karnawałowe girlandy, pomiędzy którymi lewitowały barwne lampiony: ich nieco rozedrgane światło nadawało weneckim kanałom aury tajemniczości. Lazurowa woda pluskała cicho o mury i gondole przycumowane u wejścia do zatopionego lasu, czekające na to, żeby zabrać żądnych wrażeń czarodziejów i czarownice wgłąb karnawałowego labiryntu rodem z północnych Włoch.

Zasady ogólne
Wyścig odbywa się w parach, a jego cel to przedostanie się na drugą stronę weneckiego labiryntu i przekroczenie linii mety. Każda para steruje gondolą poprzez czarowanie wiosła. ST poprawnego zaczarowania wiosła wynosi 45, do rzutu należy doliczyć statystykę uroków, transmutacji bądź obrony przed czarną magią. Na jedną turę przypada tylko jedna próba zaczarowania wiosła na parę, lecz nie jest to jedyna akcja, jaką postać może wykonać w czasie tury. Wiosło nie może zostać zaczarowane przez tę samą osobę dwie tury pod rząd. Poprawne zaczarowanie wiosła równa się +1 punktowi w ostatecznej punktacji.

Możliwe jest także czarowanie wiosła w cudzej gondoli, która znajduje się w kanałach sąsiadujących z kanałem, którym płynie dana para. ST złośliwego zaczarowania wiosła w innej gondoli wynosi 70, do rzutu należy doliczyć statystykę uroków. Udane złośliwe zaczarowanie cudzego wiosła równe jest +0.5 pkt w ostatecznej punktacji dla pary czarującej oraz -1 pkt dla pary w zaczarowanej gondoli. Na jedną turę przypada tylko jedna próba złośliwego zaczarowania wiosła na parę, lecz nie jest to jedyna akcja, jaką postać może wykonać w czasie tury. Ta sama osoba nie może złośliwie czarować cudzych wioseł dwie tury pod rząd.

W czasie regat postaci napotkają na swojej drodze także rozmaite przeszkody: każda postać z pary może tylko raz podejść do testu na danym etapie. Regaty wygrywa para z najwyższą liczbą punktów po pięciu etapach.

Rzuty można wykonywać przed dodaniem posta fabularnego w temacie Rzuty kością w dziale Szafki zniknięć, należy je jednak zalinkować w dopisku pod postem.

Czas na zebranie się w temacie mija 17.11 o godzinie 23.59.
W wątku obowiązuje wymóg minimum 300 słów na post.
Aby wziąć udział w zabawie należy posiadać parę.

Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Zachodnie Ogrody Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Zachodnie Ogrody [odnośnik]18.11.21 2:36
Sabat trwał w najlepsze, zabawa w gabinecie zakończyła się niemal tak szybko, jak się zaczęła (Odetta bardzo żałowała, że nie udało jej się zatańczyć więcej niż jednego tańca w sali. W kwestii zabaw nigdy nie odmawiała i zawsze się cieszyła, kiedy po prostu mogła wziąć udział. Oczywiście, zawsze był jakiś smutek jeżeli musiała myśleć na tematy związane z wygrywaniem, bo w końcu była człowiekiem i jak każdy, chciała być w czymś najlepsza. Wcześniej nie udało jej się wylicytować pozytywki, teraz zaś w labiryntach sal poszło jej pół na pół…ale nic to, przecież liczyła się też zabawa. No i to, że osoby, które nawet lubiła były zadowolone.
Hampton Court miało mieć jednak jeszcze wiele nieodkrytych uroków i Odetta wiedziała, że nie było co marnować miejsca, zastanawiając się, czy powinna gdzieś się wybrać albo do czegoś dołączyć. Jeżeli zorganizowała to sama Adelaida Nott albo było to pod jej patronatem, tak że sama doglądała, czy będzie to przeprowadzone porządnie, wiedząc, że sabat musi przebiegać idealnie. A lady Parkinson kochała się bawić i robiła to w takim zakresie, na jaki pozwalały jej społeczne zasady.
Dostrzegła znajomą sylwetkę Rigela – czy też, aby lepiej to ująć, rozpoznała jego strój w którym zjawił się na sabacie. Uśmiechnęła się, podchodząc nieco bliżej, nie ukrywając stukania obcasami, tak aby nie zaskakiwać nikogo i poinformować go, że nadchodziła. Dopiero na koniec delikatnie poklepała go po ramieniu, w rozbawieniu zaraz zabierając rękę i chowając ją za sobą, tak jakby żartowała i właśnie to nie była ona.
- Przyszedłeś tutaj na gondole? – zagadnęła. Nie było ciężko Rigelowi rozpoznać, że była to ona, chociaż też nie przedstawiała się na wstępie, ciekawa, czy zagadnie, kim jest dama w zielonej sukni. Starała się mu już wcześniej lekko podpowiadać, jak będzie wyglądać jej strój, nie chciała jednak podpowiadać zbyt wiele, tak aby jedynie Edward i odpowiedni pracownicy z Domu Mody Parkinson wiedzieli, jak wygląda całość.
- W sumie…moglibyśmy popłynąć razem. Jeżeli chcesz, oczywiście!


Someone holds me safe and warm
Horses prance through a silver storm,
Figures dancing gracefully across my memory
Odetta Parkinson
Odetta Parkinson
Zawód : ambasadorka Domu Mody Parkinson, alchemiczka
Wiek : 23 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
It’s a game of war
death, love
And sacrifice
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t9654-odetta-eimher-parkinson#293343 https://www.morsmordre.net/t9761-kitri#296220 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t9839-skrytka-bankowa-nr-2212 https://www.morsmordre.net/t9759-odetta-parkinson#296218

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Zachodnie Ogrody
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach