Wydarzenia


Ekipa forum
Salon popołudniowy
AutorWiadomość
Salon popołudniowy [odnośnik]03.07.16 23:50
First topic message reminder :

Salon popołudniowy

Jest to miejsce, w którym lady Nott zwykle podejmuje inne czarownice, zaproszona na niezobowiązujące spotkanie przed nadejściem wieczoru. W tym miejscu pijane są herbaty, prowadzone rozmowy o życiu towarzyskim szlachty czy też rozgrywane partie brydża. Wnętrze pomimo obfitych zielono-złotych zdobień jest utrzymane w lekkim tonie dzięki umiejętnie wplecionym beżu i bieli, kontrastujących z ciężkim wyglądem złotych rzeźb. Salon popołudniowy to zdecydowanie jedno z najbardziej reprezentatywnych miejsc w rezydencji Nottów, podkreślający tylko, że każdy gość - nawet ten odwiedzający Nottingham na porządku dziennym - zasługuje na najpiękniejsze przyjęcie.


Zimowy Bal

Degustacja potraw



W salonie południowym odbywa się nocna kolacja dla wszystkich wytrwałych i żądnych kulinarnych przygód. Okrągły stół postawiony na samym jego środku miał pomieścić wszystkich gości pragnących zasiąść do noworocznej już degustacji. Wspólny posiłek przy jednym wielkim stole miał zapewnić najwytrwalszym gościom sabatu atmosferę wspólnoty.

Stół zastawiony jest przysmakami i alkoholami z całego świata. Każdy pośród półmisków i pater zawierających przystawki znaleźć może coś dla siebie. Od włoskiej bruschetty ze świeżą bazylią i pomidorami, przez pieczone bataty, po indyjski chlebek naan. Do tego obowiązkowo oliwki, kawałki pokrojonych kiełbas i koreczki z warzyw. Główne danie stanowiło jednak niespodziankę, którą odkrywało się dopiero po odsłonięciu przez skrzata pokrywy z talerza. Przed każdym bowiem zmaterializowało się zakryte, tajemnicze danie. Żeby dowiedzieć się, co takiego dla każdego przygotowała kuchnia, należy rzucić kością k10 i zinterpretować rzut zgodnie z poniższym spisem. Należy jednak zaznaczyć, że wszystkie potrawy przypisane zostały do miejsc, nie konkretnych gości, tajemnicze danie więc było całkowicie losowe. Przed każdym talerzem znajduje się kartka, na której wraz z odsłonięciem pokrywy pojawia się zarówno nazwa tajemniczego dania jak i jego opis.



Tajemnicze danie


1. Antrykot z Centaura

Danie niezwykle stare, z czasów, gdy centaury przez niektórych wciąż traktowane były jak zwierzęta. Od dawna przyrządza się je jednak z koniny bądź mięsa reemów. Charakterystyczne dla dania pozostają jednak użyte dodatki, wśród których znajduje się galaretka z leśnej żurawiny i ziołowe masło, w którym wyraźnie wyczuć można aromat jałowca, które po pierwszym kęsie, układają się w gwiezdną konstelację odpowiadającą znakowi zodiaku jedzącego.


2. Zupa z Ramory

Tradycyjnie doprawiona szafranem, który zabarwia ją na złoty kolor. Podawana z gotowanymi ziemniakami, kolejne składniki zawsze zależą od indywidualnych preferencji kucharza. Niezwykłość dania tkwi w sposobie podania - ryba wygląda jak żywa i dopiero po zalaniu przygotowanym bulionem, rozpada się na części, uwalniając wszystkie składniki ukryte w jej wnętrzu.


3. Polędwica z Tebo

Podawana z sosem Cumberland z czerwonej porzeczki i czerwonego wina z piwnic Yaxleyów. Charakterystyczną cechą polędwicy jest jej niewidzialność. Dopiero umiejętne polanie sosem pozwala odnaleźć jej kształt. Podana z chlebem z manioku, który też świetnie nadaje się do zebrania resztki sosu, co stanowi akurat tradycyjny element jedzenia tego egzotycznego dania.


4. Foie gras z Dirikraka
Nasączone białym winem i gotowane w bulionie, naturalnie podane na zimno. Danie to je się bez pomocy sztućców. Od razu pokrojone bowiem kawałki materializują się w ustach po stuknięciu palcem w talerz. Podawane z figami i jeżynami, które polane bulionem nabrały identycznych właściwości.


5. Karkówka z Hipogryfa
Niezwykle jasne mięso, uwędzone na stosie suchego siana, które wcześniej skropiono amortencją. Dzięki temu eliksir nie przeniósł swoich magicznych właściwości na danie. Za to wraz z parą z mięsa unosi się z najprzyjemniejszy zapach, który przyprawia o ślinotok. Każdy czuje bowiem inny, najbardziej apetyczny dla niego aromat.


6. Pieczone Memrotki
Żywe wciąż ptaszki zatapiane są w eliksirze wieczny płomień, a następnie dodatkowo podpalane, dzięki czemu po upieczeniu stają się niezwykle chrupiące. Tradycyjnie potrawę przyrządza się w absolutnej ciszy, puszczając w tle muzykę. Dzięki temu po rozgryzieniu ptaka, jedzący może usłyszeć ostatnią melodię, jaką memrotek zdołał zarejestrować tuż przed śmiercią.


7. Ciasto z Kozłaga
Wymyślnie zapieczone ciastko skrywa w sobie potrawkę z kozłaga podawaną z pietruszką i masłem czosnkowym. Często podawane w trakcie długich, zakrapianych biesiad. Mięso kozłaga bowiem dzięki swoim magicznym właściwościom zapewnia odporność na alkohol przez cały wieczór.


8. Pieczone serce Lunballi
Nadziane nasionami pomidorów i bazylii, które dzięki magii, rozwijają się wewnątrz serca w miarę pieczenia, by następnie pęknąć i rozgotować się, tworząc niepowtarzalny w smaku sos. Tradycyjnie podawane z upieczonym boczkiem, także z lunballi na wierzchu dania.


9. Jajecznica z jaj Hoo Hoo
Danie, które nie wymaga przypraw. Raz podgrzane na zawsze zachowuje też ciepło. Jajko jest bardzo pikantne, zupełnie nie przypomina w smaku tradycyjnego, kurzego, a unosząca się nad nim para przyjmuje kształt małych, latających nad nim ptaszków.


10. Ostrygi w sosie z jadu Ciamarnicy
Nie jest łatwo dostać odpowiednie ostrygi, te najlepsze dostarczane są przez trytony, które także zdradziły niegdyś nielicznym ludzkim kucharzom, jak ze śmiercionośnego jadu ciamarnicy przygotować sos, który idealnie komponuje się ze wszystkimi owocami morza. Smak jest na tyle obłędny, by niektórzy na własną rękę próbowali go przygotować, co zwykle kończy się śmiercią jedzącego. Przygotowywanie potrawy bez ministerialnej licencji jest zabronione.





[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 29.11.24 18:17, w całości zmieniany 4 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon popołudniowy - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Salon popołudniowy [odnośnik]10.01.25 14:56
-Jest to bardzo intrygujące, zwłaszcza, że kuchnia angielska to kuchnia kolonialna. - Odpowiedziała na uwagę towarzyszącej jej czarownicy. Starając się zachować swój niewzruszony spokój, z gracją przyjęła postawiony przed nią talerz z zupą z ramory. Spoglądała przez chwilę na danie – ciepły bulion delikatnie falował, otulając rybę, która pod wpływem ciepła zaczynała rozpadać się na kawałki. W powietrzu unosił się aromat szafranu, który dominował nad delikatną mieszanką egzotycznych przypraw. Wzięła do ręki łyżkę i powoli nabrała porcję – zapach wydawał się jeszcze bardziej intensywny, gdy parujący płyn zbliżył się do jej twarzy. Pierwszy kęs przyniósł zaskakujące wrażenie – bulion był głęboki, ziemisty, niemal aksamitny, a szafran nadawał mu niezwykłej głębi, przełamanej lekką nutą korzennych przypraw. – To danie przypomina mi, jak łatwo przez smak można przenieść się do zupełnie innego świata. Wyobrażam sobie, że gdzieś, daleko na południe, ten bulion smakuje jeszcze bardziej intensywnie. Szafran jest tutaj wyjątkowo dobrze wyczuwalny. – Uśmiechnęła się lekko, przelotnie spoglądając na Deirdre. Starała się zachowywać naturalnie i swobodnie, ale czuła jak wszystkie mięśnie ma napięte. Tego wieczora usłyszała już tak wiele pytań na swój temat i jej relacji z lordem Bradfordem, że czuła iż rozmowa o smakach z innych krajów jest jedynie wstępem do tego co wszystkich interesowało. Zdecydowanie wolałaby porozmawiać o czymś innym. Chociażby o polityce, o tym co się wydarzyło w Stonehenge, o najnowszych odkryciach związanych z emanacją meteorytów na struktury skalne czy nawet o powieściach. Miała świadomość, że wzbudzi sensację, przecież tego chciała, ale nie spodziewała się, że aż taką. A to zapewne przez plotki jakie w przeciągu ostatniego miesiąca obiegły socjetę. -Nie miałam okazji poznać smaku tych pierożków, będę miała to w pamięci. - Zapewniała rozmówczynię sięgając po kolejną łyżkę swojej zupy, której zawartością prawie się zachłysnęła słysząc bezpardonowe pytanie. Podniosła spojrzenie, gdy rozmówczyni zmieniła temat na bardziej osobisty. Jej uśmiech pozostał, choć w oczach pojawiła się iskra czujności. Wręcz zdawało się, że inne rozmowy stały się cichsze jakby wszyscy obecni chcieli choć trochę usłyszeć, co też ma do powiedzenia lady Burke. – Zależy, które masz na myśli. Możesz mi je przypomnieć, a postaram się potwierdzić lub zdementować. W końcu lepiej wyjaśnić nieporozumienia, zanim zaczną żyć własnym życiem. - Posłała Deirdre uprzejmy uśmiech starając nie dać po sobie poznać jak czuła się niekomfortowo z kolejnym pytaniem, które już słyszała parę razy tego wieczora. Na pewno ktoś widział wcześniej jak była widziana pod jemiołą z Bradfordem i pewnie wcześniej z Harlandem. Chociaż ani w jednym, ani drugim wypadku tego nie planowała. Chciała zwyczajnie porozmawiać albo odpocząć, ale lady Nott musiała dosłownie wszędzie powiesić tę roślinę, jakby naigrywała się ze swoich gości i specjalnie przygotowała grunt pod kreowanie plotek. To by do niej pasowało. Czasami się zdawało, że czerpała czystą przyjemność w mieszaniu w czyimś życiu. Na wzmiankę o lordzie Bradfordzie odchyliła się nieco, poprawiając nieskazitelnie ułożony materiał sukni. – Lord Bradford Parkinson, rzeczywiście, to mężczyzna o nienagannej reputacji. Nie mogę sobie wyobrazić, by obecność u jego boku mogła być odebrana w sposób niewłaściwy. - Znów uśmiechnęła się łagodnie, ujmując łyżkę, by zająć dłonie i nieco się rozluźnić. Wiedziała, że rozmowa z Deirdre wymaga subtelności, ta kobieta była niczym kobra. Piękna i jednocześnie niebezpieczna.



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Salon popołudniowy - Page 4 Ec9b6d6814ecd5535d62936d872adcd1
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12148-primrose-e-burke#373667 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Salon popołudniowy [odnośnik]10.01.25 22:57
/ 31 grudnia '58 / 01 stycznia '59

dla Evandry


Wrzawa i chaos – te dwa słowa idealnie oddawały atmosferę panującą na noworocznym sabacie. Każdy zakątek rezydencji zdawał się tętnić życiem, a jedynymi miejscami, które oferowały choć odrobinę ciszy, były labirynt i balkony. Wewnątrz, wśród feerii świateł i dźwięków, toczyły się głośne rozmowy, salwy śmiechu i rozbrzmiewała muzyka, która zachęcała do tańca. Zabawa trwała w najlepsze, a goście z zapałem świętowali nadejście nowego roku na swoje unikalne sposoby. Choć od głównego posiłku nie upłynęło jeszcze wiele czasu, już czuła, jak w jej wnętrzu rośnie apetyt. Być może winę za to ponosił jej brzemienny stan, który podsycał głód częściej niż kiedykolwiek wcześniej. A może to po prostu wyjątkowy kunszt kucharzy, którzy potrafili sprawić, że każdy kawałek jedzenia wyglądał tak apetycznie, że aż grzechem było przejść obok obojętnie?
Mieli razem zjawić się w salonie popołudniowym – ona, skuszona możliwością degustacji kolejnych dań i Drew, którego zainteresowanie tego wieczora pochłonęło bogate zaplecze szlacheckich alkoholi. Wyglądało na to, że rozumiał jej potrzebę skosztowania wszystkiego, co przygotowano, lub przynajmniej nie miał nic przeciwko, w zamian oddając się własnym kulinarnym upodobaniom. Zatrzymała go jednak kolejna rozmowa, jedna z wielu, które zdawały się dziś nie mieć końca. Chciała mu towarzyszyć, w końcu teraz była jego żoną – jego partnerką i powierniczką. Jednak wiedziała, że nie każdy temat był przeznaczony dla jej uszu, zwłaszcza gdy w grę wchodziły sprawy hrabstwa czy polityczne, których zawiłości czasem wymagały osobnych wyjaśnień. Rozumiała to i akceptowała, choć czasami czuła niewielkie ukłucie żalu, gdy musiała zostawić go w towarzystwie innych. Z westchnieniem ruszyła w stronę salonu, obiecując sobie, że chwilowa rozłąka pozwoli jej skupić się na przyjemnościach wieczoru.
Nie czuła się tu obco. Rezydencja Nottów, choć nie był jej codziennym miejscem, niosła ze sobą echo dziecięcych wspomnień. To tutaj spędzała niektóre rodzinne uroczystości, otoczona opieką i surowością arystokratycznych norm. Jej matka pochodziła z tego rodu, a ciocia Adalaide, która zawsze wydawała się niezwykle spostrzegawcza i bezkompromisowa, znała Lucindę doskonale. Ciotka nigdy nie szczędziła jej krytycznych uwag, niezależnie od sytuacji czy okoliczności. Jednocześnie nie brakowało w tym wszystkim pewnej surowej troski, którą Lucinda nauczyła się doceniać. Sama Lucinda również starała się być wobec Adalaide uprzejma – nie z przymusu, lecz z wypracowanego szacunku. Doskonale wiedziała, że jest przeciwieństwem wszystkiego, co dla lady Nott było istotne, i choć ciotka często nie szczędziła jej ostrych słów, nigdy nie odmówiła jej przynależności. Przynajmniej nie do czasu wydziedziczenia. Powrót na łono rodziny okazał się trudny, a powrót do szlacheckiego świata jeszcze trudniejszy. Lucinda próbowała to wszystko ubierać w piękne słowa, ale prawda była taka, że nigdy nie pragnęła błyszczeć jako lady. I teraz, mimo całej presji, nic w tej kwestii się nie zmieniło. Grała jednak w rozłożone przed sobą karty najlepiej, jak potrafiła – świadoma, że jest to jedyna droga, by zachować równowagę w tej misternie utkanej sieci zasad i pozorów.
Zanim usiadła przy stole, przez chwilę uważnie rozglądała się po otoczeniu, starając się wybrać najlepsze miejsce. Nie chodziło o unikanie czyjejś obecności, ale o znalezienie przestrzeni w tym tłumnie obleganym miejscu, która pozwoliłaby jej swobodnie zająć miejsce i zostawić je również dla Drew. Nie była pewna, czy Drew ostatecznie zdecyduje się do niej dołączyć, ale to nie miało większego znaczenia. Po wielu tygodniach ukrywania się w murach Warowni przestała odczuwać dyskomfort związany z publicznymi spotkaniami. Jej wzrok przyciągnęła zbliżająca się pewnym, zdecydowanym krokiem lady doyenne Rosier. Blondynka, choć młodsza od Lucindy, wyróżniała się swoją postawą – emanowała pewnością siebie, która niemal od razu przykuwała uwagę wszystkich wokół. Była w tym zapewne sztuka i precyzja. Lady Rosier zdawała się doskonale rozumieć, jak korzystać z aury, którą wokół siebie roztaczała.


The world will try to shape you into what it thinks you should be. It will tell you to blend in, to quiet your voice, to conform to its standards. But you were not born to fit into the mold of others. You were born to break it. To stand tall in your truth, even when the ground beneath you shakes. To fight for the life you believe in, even when the world tells you it’s impossible. Never apologize for being the
fire in a world full of ashes.
Lucinda Macnair
Lucinda Macnair
Zawód : łamacz klątw i uroków & poszukiwacz artefaktów
Wiek : 28
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zamężna
hope for the best, but prepare for the worst
OPCM : 44 +1
UROKI : 30 +7
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 2
Genetyka : Czarodziej
Salon popołudniowy - Page 4 Tumblr_on19yxR5PA1tj4hhyo2_500
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t3072-lucinda-lynn-selwyn https://www.morsmordre.net/t3145-sennett#51834 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f445-suffolk-dunwich-przekleta-warownia https://www.morsmordre.net/t4137-skrytka-bankowa-nr-806#82308 https://www.morsmordre.net/t3214-lucinda-selwyn#55539
Re: Salon popołudniowy [odnośnik]13.01.25 20:29
dla Primrose

Kiedy postawiono przed nimi półmiski, a później odsłonięto srebrzyste przykrywki, Deirdre nie mogła powstrzymać uśmiechu. Obydwa tajemnicze dania okazały się wyjątkowe, lśniąca złotem zupa, którą podano Primrose, przyciągała wzrok, lecz Mericourt skupiła się w pełni na zaserwowanym na własnym talerzu arcydziele. Inaczej określić się tego nie dało, płonący przysmak emanował niezwykłym blaskiem, nie parzył jednak, a gdy płomienie przygasły, odsłoniły chrupiące kształty ptaków. Spalonych, ale pięknych; martwa natura w najlepszym wydaniu. Podobne egzotyczne wariacje na temat reprezentantów magicznej fauny mogły budzić obrzydzenie, lecz szczęśliwie lady Primrose nie zbladła na widok ryby, zalanej żółtawym bulionem. Nie, żeby to Deirdre dziwiło, Burke'owie słynęli z siły charakteru i hartu ducha.
- Była lady w tamtejszych rejonach? - południowych, cieplejszych; czyż nie z tamtych krain ściągano opium? Nie miała pojęcia, kontynuowała jednak rozmowę, uprzejma, zadająca pytania, nie dająca towarzyszce poczuć się obojętną lub niezadbaną. Sama przerwała jednak konwersację, by skosztować memortków. Chrupiące, rozpływające się w ustach; zmrużyła oczy z zadowolenia, ale sekundę później otworzyła je szerzej, bo usłyszała piękną melodię. Nie był to Wagner, a szkoda - choć to dopiero byłby makabryczny dobór muzyki do zakończenia życia tych rzadkich ptaków - lecz na pewno któryś z klasyków. - Intrygujące. Miło smakować śmierci w takim wydaniu - powiedziała miękko po przełknięciu pierwszych ptasich kąsków, trochę do siebie, trochę do towarzyszki, pozornie nieświadoma, że jej słowa mogły kogoś zaniepokoić. Kogoś - czyli każdą inną damę, lady Primrose wydawała się inna, dojrzalsza, lecz czy krążące wokół niej plotki nie sugerowały czegoś przeciwnego? - Pogłoski o tym, że zacieśnia lady relację z pewnymi wdowcami z rodu Parkinsonów. Czy to oni zmotywowali lady do zmiany wizerunku? - uśmiechnęła się szczerze, rozbrajająco, nie chciała zirytować Burke'ówny, a jedynie zebrać odrobinę więcej informacji. Nie wyobrażała sobie, by to Harland mógł wzbudzić szczere zainteresowanie u kobiety takiej, jak Primrose, pozostawał więc Bradford. - Myślałam, że wasze rody nie są sobie szczególnie bliskie. Moda a artefakty i opium, rozumie lady sama - dodała łagodnie - ale może to stereotypowe myślenie - znów kąciki jej ust uniosły się w górę, zanim powróciła do kosztowania wyjątkowej potrawy. - Nigdy nie sądziłam, że spróbuję memortków, ale są doskonałe. Muszę porozmawiać z mistrzem kuchnii, wspaniale byłoby sprowadzić je również na stoły La Fantasmagorii - kontynuowała rozmowę po dłuższej chwili, gdy przełknęła już przedostatnie, chrupiące kęsy, dalej rozkoszując się pośmiertną melodią, wygrywaną w chwili wydawania przez ptaszki ostatniego tchnienia. - Nie ma nic niewłaściwego w sympatii. Zwłaszcza odwzajemnionej - skomentowała tylko zdawkowo potwierdzenie gładkiego opisu nieskazitelnego Bradforda. Nie chciała ciągnąć Primrose za język, nie była tego typu osobą, dawała jednak lady szansę, by sama opowiedziała o tych plotkach - bo kto wie, może zasiała je sama? Podnosiły jej rangę na popołudniowych herbatkach, dzielonych z innymi damami, pozwalały przestać niepokoić się o staropanieństwo, popularyzowały metamorfozę, jaka się dokonała; pod nową fryzurą i piękniejszymi szatami pozostawała jednak tą samą lady Burke.


there was an orchid as beautiful as the
seven deadly sins
Deirdre Mericourt
Deirdre Mericourt
Zawód : namiestniczka Londynu, metresa nestora
Wiek : 28
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
one more time for my taste
I'll lick your wounds
I'll lay you down

OPCM : 45 +3
UROKI : 4
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 60 +8
ZWINNOŚĆ : 21
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
we still got the taste dancing on our tongues
Śmierciożercy
Śmierciożercy
https://www.morsmordre.net/t1037-deirdre-tsagairt https://www.morsmordre.net/t1043-moira#6174 https://www.morsmordre.net/t12147-deirdre-mericourt https://www.morsmordre.net/f217-kent-wyspa-sheppey-biala-willa https://www.morsmordre.net/t4825-skrytka-bankowa-nr-301#103486 https://www.morsmordre.net/t1190-deirdre-tsagairt

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Salon popołudniowy
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach