Wydarzenia


Ekipa forum
Sala balowa
AutorWiadomość
Sala balowa [odnośnik]06.07.16 0:36
First topic message reminder :

Sala balowa

Okazała sala balowa w rezydencji Lady Adelaide Nott gościła niejeden sabat. To jedno z ważniejszych miejsc dla młodych szlachciców, bowiem każdy, kto pragnie zaistnieć w świecie arystokracji musi choć raz zatańczyć na marmurach Hampton Court. Sala jest bardzo jasna, z akcentami kolorystycznymi charakterystycznymi dla rodu Nottów; na podwyższeniu w jednym z rogów sali stoją instrumenty gotowe zagrać najpiękniejszą muzykę do tańca, znajdująca się na półpiętrze arkada, na którą prowadzą szerokie i kręte marmurowe schody umożliwia dogodne obserwowanie parkietu, a gdzie nie gdzie pod ścianami stoją sofy o skórzanych obiciach, zapraszające zmęczonych tancerzy do chwili wypoczynku. Jednak zdecydowanie najbardziej kunsztowny element wystroju stanowią bogate żyrandole, mieniące się tysiącami kryształów umieszczonych na ramionach ze szczerego złota.


Magiczne alkohole

Każdy sabat u lady Adelaide Nott słynie ze swojego przepychu, którego nie mogło zabraknąć i w wyborze alkoholi czekających na spragnionych dobrej zabawy czarodziejów. Złote tace lewitowały po sali, pokryte szkłem różnej maści, w którym kryły się rozmaite rodzaje trunków. W tym roku, ze względu na skrywane za maskami tożsamości gości, koktajle kryły w sobie dodatkowe magiczne efekty czyniące całun tajemnicy okrywający całą zabawę jeszcze grubszym.

Aby pochwycić kieliszek z przelatującej obok tacy, należy w pierwszym poście na wydarzeniu wykonać rzut k20, a następnie zinterpretować go zgodnie z poniższą rozpiską.


Wybór kieliszka:


Jemioła

Według tradycji gałązki jemioły wieszane są w domach przy suficie lub nad drzwiami w czasie Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku. Jemioła ma przynieść domowi i jej mieszkańcom spokój, pomyślność i szczęście w zbliżającym się czasie. Jest także symbolem odnowy, która ma odstraszać złe i niechciane moce, a zapraszać te niosące przychylność i dostatek.

Istnieje tradycja, według której każdy gość przekraczający próg posiadłości powinien zerwać jedną z jagód jemioły i zabrać ją ze sobą. Ma to symbolizować pokój między rodami, wspólną sprawę, a także chęć dzielenia się szczęściem. Zerwanie jagody należy zgłosić w komponentach z zaznaczeniem, iż przekazanie dokonało się na sabacie celem dopisania składnika alchemicznego do ekwipunku obdarowanej kobiety oraz odpisania jagody z wybranego tematu.

Nie można jednak zapomnieć o najważniejszej cesze tej symbolicznej rośliny. Każda para, która znajdzie się pod jemiołą, powinna się pocałować. Jemioła symbolizuje płodność i witalność, a także wpływa na jakość pożycia małżeńskiego. Czarodzieje niejednokrotnie przekonali się już, jak wielki wpływ na życie może mieć świadome omijanie tradycji i wiedzą, że nie należy tego robić.



Pozostały 0/3 jagody.

[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Mistrz gry dnia 12.08.21 21:21, w całości zmieniany 9 razy
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala balowa [odnośnik]13.08.21 18:54
Ciężko stwierdzić czy nestor rodu Travers byłby zadowolony z zachowania swoich bratanków. Dwóch młodych lordów i ich siostra siedziało w karocy z minami jasno mówiącymi, że woleliby być w zupełnie innym miejscu i robić coś, co choć zakrywało o pożyteczne. Czy rzeczywiście można było się dobrze bawić w takim miejscu jak to? Jasnym przecież było, że maski nie dają tak naprawdę żadnej prywatności. Każdy krok i każdy gest znów będzie podlegał społecznej kontroli, a nikt nienawidził tego bardziej niż właśnie Traversowie. Jednak polecenie było jednak jasne i nie można było się przeciwstawić. Gdy ich powóz zatrzymał się przed siedzibą rodu Nott, ukryli swe ponure oblicza. Delikatny materiał maski typu Volto należącej do Juno dokładnie przylegał do całej twarzy, imitując przy tym japoński sposób makijażu. W końcu wysiedli z karocy i jako jedyni wydawali się nie zwracać uwagi na otaczające ich cuda. Juno szła wsparta na ramieniu jednego z braci ciągnąc za sobą ciężki materiał sukni, który faktycznie suknią wcale nie był. Wszystko dlatego, że ubiór Juno bardziej był zbliżony do kimona niż do tradycyjnych tiulów i jedwabi wkładanych przez arystokratki na podobne okazje. Zarówno maska, jak i kimono nie były specjalnie przygotowane na te okazji. Stanowiły pamiątki z ostatniej podróży Juno. Nie rozumiała, dlaczego miałaby ich nie wykorzystać właśnie teraz. Skoro i tak wszyscy mieli ją za dziwaka nie miała się już przecież czego obawiać. Włosy również upięła tak by pasowały do całości wyglądu. Zgodnie z sugestią lady Nott specjalnie na ten wieczór ufarbowało je na czarno. Do niedawna ogniście czerwone pukle spięte były w misterną wysoką fryzurę ozdobioną drobnymi kolorowymi kwiatami. Jedyne co wydawało się nie pasować do całego obrazka było wciąż jeszcze nieobecne, niebieskie spojrzenie młodej lady Travers.
Wraz z braćmi miała niepisaną umowę, że gdy tylko znajdą się w sali balowej każde zniknie wśród tłumu. Jak mieli udawać, że dobrze się bawią, wiedząc, że stojąca obok nich osoba oddałaby pół swojego majątku, byleby jak najszybciej stąd uciec. Tak więc po kilku chwilach została całkiem sama. Spokojnym, zaskakująco pewnym siebie krokiem znalazła kont pod jedną ze ścian, gdzie miała zamiar przeczekać wszystkie konieczne przemówienia związane z rozpoczęciem sabatu. Gdy pojawiła się przed nią taca z alkoholem niepewnie sięgnęła po jeden z kieliszków. Zdawała sobie sprawę, że jak na Traversa miała bardzo słabą głowę i nawet jeden drink może skończyć się katastrofą. Z drugiej jednak strony może odrobina gorzkawego płynu spływająca po gardle sprawi, że w końcu zacznie dostrzegać niezaprzeczalny przepych i pięknego tego miejsca. Ujęła więc naczynie w dłoń i przez chwilę jeździła po jego krawędziach opuszkami palców. W myślach odliczała już sekundy do momentu, w którym będzie się mogła schować na jednym z balkonów i z bezpiecznej kryjówki obserwować wirujące w tańcu pary.


Come out, sea demons wherever you are
your queen summons you



Ostatnio zmieniony przez Junona Travers dnia 15.08.21 22:15, w całości zmieniany 2 razy
Junona Travers
Junona Travers
Zawód : geograf, podróżnik teoretyczny, naukowiec
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Samotność ma swoje przywileje; w samotności można robić to, na co ma się ochotę.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 8c6f5322fc5d1cd28ee44f2c67beee1b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7691-junona-travers#212825 https://www.morsmordre.net/t7707-tryton#213478 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f15-norfolk-corbenic-castle https://www.morsmordre.net/t7792-skrytka-bankowa-nr-1852#217645 https://www.morsmordre.net/t9944-j-travers#300621
Re: Sala balowa [odnośnik]13.08.21 18:54
The member 'Junona Travers' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 3
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]13.08.21 19:39
Zimowa noc sylwestrowa od zawsze była wydarzeniem roku, a lady Nott nigdy nie zawodziła. Miał to być siódmy jej sabat od kiedy weszła oficjalnie do towarzystwa i ten, na którym miała się szczycić pierścionkiem zaręczynowym, ale raptem dwa tygodnie temu został odesłany od Sandal Castle. Jak nigdy obawiała się tego wieczora, plotek i gadania; maski miały zapewnić im złudną anonimowość. Nie oszukiwała się, że nikt jej nie pozna, a ona również nie zorientuje się z kim rozmawia. W większości wypadków wystarczyło szybkie zerknięcie na strój, krótka wymiana zdań i już rozpoznałeś połowę towarzystwa na sali. Nie mogła się jednak nie pojawić, takie rozwiązane nawet nie wchodziło w grę, musiała się więc postarać aby od razu nikt nie zgadł kto chował się za maską. Zrezygnowała więc z jakikolwiek kolorów i symbolów, które by mogły naprowadzić na pierwszy rzut oka, że oto pojawiła się lady Burke, siostra nestora rodu, lorda Durham i pana na zamku Durham. Suknię dobierał jej osobiście Rigel Black, który od jakiegoś czasu był swego rodzaju prywatnym stylistą Primrose. Doskonale potrafił wyczuć w czym jego przyjaciółka będzie prezentowała się najlepiej, widział też te drobne zmiany jakie w niej zachodziły, więc z pełną dozą zaufania pozwoliła mu dobrać suknię na ten wyjątkowy wieczór.
Sabat był czasem zabawy i swobody, kiedy nie obowiązywały sztywne ramy i zasady. Z założenia maski miały zapewnić im anonimowość, pozwolić sobie na większą śmiałość niż zwykle; przełamać lęki, schematy i pewne zasady, by dnia następnego niczego nie żałować. Pamiętała jednak rozmowę z Melisande, że lady Nott była bardzo niebezpieczną kobietą, która doskonale wiedziała co się dzieje w życiu każdego z nich i mogli mieć pewność, że na sabacie będą czujnie obserwowani, a każdy ruch zostanie zanotowany. Primrose również zamierzała być bardzo uważna w trakcie zabawy. Tłumy zwykle ją niepokoiły i choć była przyzwyczajona do takich spotkań, to zwykle wolała stać na uboczu i obserwować z cienia co się dzieje. Ludzkie gesty i zachowania zdradzały nieraz więcej niż słowa, a te przecież potrafiły zaklinać rzeczywistość. Jednak to mowa ciała zdradzała całą prawdę. Mało kto potrafił nad nią zapanować całkowicie, a ci którzy osiągnęli ową umiejętność byli mistrzami manipulacji.
-Czas rozpocząć grę. - Powiedziała do swojego odbicia w lustrze w Durham nim wraz z bratem, kuzynami i bratową udała się do powozu stojącego przed zamkiem. Pomachała dzieciom na pożegnanie, a z tego co zrozumiała one same też będą miały wspaniałą zabawę w tym samym czasie pod czujnym okiem guwernantki. Otulona ciepłym czarnym futrem siedziała wewnętrz powozu trzymając wcześniej przygotowaną maskę na kolanach. W końcu gdy zatrzymali się przed Hampton Court nałożyła na twarz maskę i z pomocą jednego z mężczyzn z rodu Burke wysiadła by wraz z nimi udać się wprost na salę balową. Oddając futro służbie ukazała się cała jej kreacja w pełnej krasie.
Granatowa, misterna i delikatna koronkowa góra była mocno zabudowana z przodu, by śmiało odsłaniać plecy z dekoltem w kształcie litery V. Od talii w dół suknia przechodziła w gładki, mieniący się, wręcz opalizujący materiał, a kilka jego warstw nałożono na siebie niczym na wzór płatków kwiatu tworząc z tyłu elegancki tren. Przy każdym ruchu tkanina falowała miękko sprawiając wrażenie, że kobieta lekko płynie, a nie kroczy na obcasach po kamiennej posadzce. Przy tak odważnej i zdobionej sukni Primrose zrezygnowała z biżuterii, a ciemne włosy zostały zebrane w misterny kok i spięte srebrzystą szpilką, zapewne autorstwa samej kobiety. Całości zaś dopełniała maska w stylu colombina, utrzymana w barach granatu i złota. Była dość nietypowa bowiem jedna jej połowa przedstawiała skrzydło motyla w złocie i z kamieniami szlachetnymi. Koronkowa robota, niezwykle delikatna ukazywała kunszt tego, kto ją wykonał i idealnie łączyła się w całość z resztą stroju. Czym więc była kobieta odziana w głęboki granat? Nocą, motylem czy kwiatem?

Przekroczyła próg sali tanecznej i pochwyciła drinka z tacy, która przelatywała właśnie obok niej. Pobieżnie przebiegła wzrokiem po zebranym już towarzystwie, a następnie zwróciła się jednego z kuzynów, którzy stali obok niej.
-Kurtyna w górę, przedstawienie czas zacząć. - Uśmiechnęła się przy tym delikatnie, choć jej głos świadczył o tym, że lekkie podenerwowanie nie jest teraz obce.

|suknia oraz maska



May god have mercy on my enemies
'cause I won't

Primrose Burke
Primrose Burke
Zawód : Badacz artefaktów, twórca talizmanów, Dama
Wiek : 23
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Problem wyjątków od reguł polega na ustaleniu granicy.
OPCM : 4 +1
UROKI : 1
ALCHEMIA : 29 +2
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 6 +2
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 10
Genetyka : Czarownica
Sala balowa - Page 17 6676d8394b45cf2e9a26ee757b7eaa37
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8864-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t8880-listy-do-primrose-burke https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t9143-skrytka-bankowa-nr-2090#276327 https://www.morsmordre.net/t8894-primrose-e-burke
Re: Sala balowa [odnośnik]13.08.21 19:39
The member 'Primrose Burke' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]13.08.21 23:09
Na takie wydarzenie czekała cały rok! Sabat u lady Nott pozostawał jednym z najpiękniejszych balów, a tak miało przecież być i w tym roku. Chociaż dalej nosiła żałobną czerń, to obowiązki wobec szlachty nakazywały udać się tam, zwłaszcza na imienne listowne zaproszenie. Dzisiaj zamierzała trzymać się nieco bliżej członków rodziny, ale, pomimo maski i tego, że mogla pozostać anonimowa, zdecydowała się na czerń tak intensywną, że topiła spojrzenia. Suknia, którą ubrała, pochodziła z ręki samego Edwarda Parkinsona. Po wszystkich przymiarkach i poprawkach mogła w końcu zaprezentować się w idealnej kreacji, dopasowanej nie tylko do jej żałoby, ale i charakteru. Naturalny jedwab w tafcie połyskiwał lekko, nadając jej szyk. Obcisła góra, zwężona na wysokości gorsetu, od góry zwieńczona była grubą koronką, wysadzaną cyrkoniami. Długie obcisłe rękawy miały jednak rozcięcie na ramionach, a potem schodziły w dół zwieńczone w okolicach nadgarstka. Na ramionach leżała cieniutka peleryna wykonana z delikatnej koronki z motywem konstelacji gwiazd kończyła się na wysokości talii, nadając jej powabu. Od pasa w dół, tam, gdzie kończył się ściśnięty pod suknią gorset podkreślający wcięcie, rozpoczynały się kolejne warstwy ciężkiego materiału. Szeroki dół falował na wietrze i przy każdym kroku, sprawiając wrażenie lejącego. Cyrkonie, jakimi była wysadzana od dekoltu, powoli przerzedzały się im dalej w dół, aż przy czarnych pantoflach nie było już żadnego diamenciku, jedynie buty na obcasie, które okazały się wyjątkowo wygodne. Zadbała o to wcześniej, ostatnie dni grudnia chodząc w nich po domu, tak aby przyzwyczaić stopy. Włosy postanowiła spiąć z tyłu klamrą, tak by swobodnie opadały na plecy, ale nie zasłaniały maski, ozdobione czarnymi długimi, ale wąskimi kokardami wyglądały elegancko w swojej formie. Co prawda odbyła dziś rano kąpiel w krwi dziewic, która zapewniała jej skórze miękkość i wyjątkowy powab, ale teraz na tę samą twarz nakładała maskę, zasłaniając tym samym niemal całe ciało, bo nawet na dłoniach miała welurowe rękawiczki, chociaż te zamierzała przecież zdjąć przed wejściem do Hampton Court. Maska Bauta była zwyczajowo cała biała, ale to ona miała być dzisiaj jej ozdobą, oprócz biżuterii, na płótnie jakim była czarna lejąca się do ziemi kreacja. Zdobiona finezyjnymi srebrnymi ornamentami po bokach, wykonanymi przez najlepszych jubilerów, pyłem diamentowym na całej powierzchni i a także drobinkami szkła, które w świetle świec tańczyły i mieniły się niczym diamenty. Specjalnie namalowane pęknięcia sugerowałyby jej wiek, ale już na pierwszy rzut oka było widać, że to jedynie iluzja. Wspierana ramieniem Cygnusa przekroczyła w końcu bramy rezydencji lady Nott, rozglądając się dookoła. Goście dopiero przychodzili, a ich znamienita obecność miała uświetnić to wydarzenie. Zaledwie kilka godzin do końca tego roku. Jaki był? Bolesny... Ale czy zdobyła siłę? Miękki materiał podsunęła nieco do góry, wchodząc po schodach, a krążące nieopodal tace już wyłapywała spojrzeniem. Czy ktokolwiek mógł ją rozpoznać, skoro nie widzieli nic? Może co najwyżej po biżuterii, potężnych wykonanych ze srebra kolczykach opadających niemal na ramiona, zdobionych szlifowanymi diamentami oraz delikatnym wisiorze z onyksem, zamkniętym w srebrne zdobienie. Gdy taca przeleciała obok, lady Aquila pochwyciła za kieliszek na jednej z nich, niepewna, po co tak naprawdę sięga. Jakie znakomitości mogła dziś tu spotkać i co miało się wydarzyć? Magiczny wieczór dopiero się rozpoczynał.

Dzień dobry. Mam na sobie tę piękną suknię, która ma długie rękawy, maskę bauta, która wygląda jak ta (ale bardziej błyszczy), a także srebrny wisiorek z onyksem i srebrne kolczyki. Witam wszystkich serdecznie!
[bylobrzydkobedzieladnie]



Może nic tam nie będzie. może to tylko fantazja. Potrzeba poszukiwania, która mnie wzmacnia. Potrzeba mi tego by wzrastać.


Ostatnio zmieniony przez Aquila Black dnia 13.08.21 23:20, w całości zmieniany 3 razy
Aquila Black
Aquila Black
Zawód : badaczka historii, filantropka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Czas znika, mija przeszłość, wiek niezwrotnie bieży,
A występków szkaradność lub cnoty przykłady,
Te obrzydłe, te święte zostawują ślady.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8834-aquila-black https://www.morsmordre.net/t8844-sunshine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f184-grimmauld-place-12 https://www.morsmordre.net/t8846-skrytka-bankowa-nr-2087 https://www.morsmordre.net/t8845-aquila-black
Re: Sala balowa [odnośnik]13.08.21 23:09
The member 'Aquila Black' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 20
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 14:06
Drobniutkie dziewczątko ostrożnie wysiadło z powozu tuż za swoim mężem, który wyciągnął do niej dłoń, pomagając stabilnie stanąć na ziemi. Drugą dłonią Cressida podtrzymywała materiał długiej do ziemi sukni, uważając, by przy wychodzeniu z powozu nie zaplątał się w coś. Nie chciała się w końcu wywrócić, zwłaszcza na oczach tych wszystkich ludzi, którzy zapamiętywali wszelkie wpadki na długo, a ona zawsze starała się nie robić nic, co mogłoby ściągnąć na nią niechcianą uwagę. Unikała wszelkich kontrowersji, dążąc do bycia przykładną damą i jednocześnie osobą na tyle nijaką, by nie bywać na świeczniku. W tym świecie im bardziej się było nudną i bezbarwną, tym lepiej, bo wtedy rzadziej było się obiektem plotek. A Cressida była nauczona żyć w cieniu innych już od pierwszych chwil życia; narodziła się jako ta najmłodsza z rodzeństwa, zawsze w cieniu starszego brata i siostry, poza tym konserwatywne i patriarchalne wychowanie Flintów nauczyło ją, że miejsce kobiety jest za mężczyznami, że jej główną rolą jest bycie ozdobą męża i matką jego dzieci. Nigdy nie lubiła się wyróżniać ani być na językach, najbardziej ceniła spokój.
Noworoczne sabaty lady Nott zawsze były wyjątkowe. Wciąż dobrze pamiętała ubiegłoroczny; ten sprzed dwóch lat musiała ominąć z powodu ciążowych dolegliwości, ale w zeszłym roku bawiła się naprawdę dobrze, choć były i smutne akcenty, jak choćby spotkanie z Cynthią, która już nie chciała się z nią przyjaźnić, a na wspomnienie Alpharda, który zmarł parę miesięcy temu, jej oczy leciutko zwilgotniały pod maską. Dzisiejszego dnia Cressida zdecydowała się na klasyczną colombinę zakrywającą jedynie oczy, nos oraz nakrapiane piegami kości policzkowe. Podobnie jak w zeszłym roku sama ozdobiła swoją maskę, cieniutkim pędzelkiem malując na niej misterne kwieciste wzory; wewnątrz środeczków kwiatów namalowanych przy skroniach znajdowały się maleńkie, lśniące kryształki dodające masce elegancji podobnie jak przebijający się w przestrzeniach między kwiatami delikatny, ale połyskliwy diamentowy pył. W zeszłym roku jej maska i suknia nawiązywały do memortka, ale w tym roku, skoro lady Nott nie wyznaczyła żadnego motywu przewodniego przebrania, zdecydowała się na coś innego, choć i tym razem dominującymi kolorami były odcienie niebieskiego. Podobnie jak maska, tak i wykonana z wysokiej jakości materiału suknia była pokryta delikatnymi i nienachalnymi kwiecistymi wzorami, choć te na kreacji były wyhaftowane; nie przez Cressidę jednak, gdyż jej umiejętności w zakresie haftu nie były aż tak imponujące. Niestety nawet maska nie mogła jej zapewnić pełni anonimowości, gdyż charakterystyczne ciemnorude włosy i tak wyróżniały ją z tłumu i dla każdego, kto ją znał, i tak będzie jasne, kto taki ukrywał się pod maską. Jeszcze przed wyruszeniem do Hampton Court jej wierna służka misternie upięła jej sięgające do połowy ud kosmyki w eleganckie, ale gustowne upięcie pasujące do całości stroju. Cała kreacja Cressidy była piękna, ale nieprzesadzona; dziewczątko nigdy nie lubiło nadmiaru ozdób, więc i tym razem nie ociekała nimi, decydując się na pewną prostotę.
Wraz z mężem wkroczyli do środka posiadłości w ślad za innymi gośćmi, a Cressida wciąż pamiętała tamten pierwszy raz, debiutancki sabat, który odbył się tuż po tym, jak powróciła ze szkoły po ostatnim roku nauki. Teraz przepych tego miejsca nie szokował jej już tak bardzo jak wtedy, choć musiała przyznać, że lady Nott z roku na rok przechodziła samą siebie, jeśli chodzi o zapewnianie gościom niezapomnianych wrażeń. Choć Cressida nigdy nie była salonową lwicą, była ciekawa, co zaplanowano dla nich na dzisiaj jako zwieńczenie tego niełatwego, ale przynajmniej wolnego od anomalii roku. Oby kolejny był lepszy i spokojniejszy.
Zielone oczy rozglądały się z ciekawością zza otworów maski. Była ciekawa, czy spotka kogoś znajomego; może gdzieś w tłumie odnajdzie swoją siostrę lub brata? Z tego co wiedziała jej rodzeństwo też wybierało się na sabat. Może spotka innych krewnych lub znajomych, z którymi mogłaby porozmawiać chwilę lub dwie w momentach, kiedy William nie będzie wyciągał jej na parkiet? W oczekiwaniu na rozpoczęcie sabatu jej mąż pierwszy sięgnął po jeden z kieliszków z unoszącej się najbliżej nich tacy, a Cressie za jego przykładem sięgnęła po swój, uważnie zerkając na jego zawartość.


Wszyscy chcą rozumieć malarstwoDlaczego nie próbują zrozumieć śpiewu ptaków?

Cressida Fawley
Cressida Fawley
Zawód : Arystokratka, malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
To właśnie jest wspaniałe w malarstwie:
można przywołać coś, co się utraciło i zachować to na zawsze.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5557-cressida-fawley-flint https://www.morsmordre.net/t5573-piorko https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f117-cumberland-ambleside-dwor-fawleyow https://www.morsmordre.net/t5581-skrytka-bankowa-nr-1374 https://www.morsmordre.net/t5580-cressida-fawley
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 14:06
The member 'Cressida Fawley' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 1
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 14:15
Ostatni dzień grudnia zbliżał się nieubłaganie, gnany bieżącymi obowiązkami, których natłok nie mógł powstrzymać lady Rosier przed przygotowaniem się do tego szczególnego dnia, a mimo to jeszcze kilka dni wcześniej wieszak w garderobie pozostawał wciąż pusty. Z doborem kreacji musiała czekać niemal na ostatni moment, nie potrafiąc zdecydować który z pomysłów okaże się być najlepszym. Dopiero w dniu zimowych świąt dostała w swoje ręce upragnioną, zamówioną z Francji paczkę. Taneczne pantofle na obcasie w kolorze intensywnej, ciemnej czerwieni dodawały jej kilka cali. Jedwabna satyna została ozdobiona haftem z motywem liści ze złotych koralików, a drewniane obcasy emalią i diamentem. Wąskie paski zapinane na guziczki trzymały kostki w ryzach, kształtem podkreślając ich smukłość. Zachwyt nad obuwiem musiał niestety zejść na dalszy plan, bo bez reszty stroju nie mogła przecież pokazać się na sabacie. Nie chcąc na ostatnią chwilę zawracać głowę Parkinsonom, wszak na pewno byli w tych dniach zajęci, goszcząc u siebie szlachciców spragnionych licznych poprawek, zwróciła się po pomoc do przyjaciela Rigela Blacka, który zdołał już dać się jej poznać z dobrego wyczucia smaku i umiejętności doboru z pozoru prostych elementów celem podkreślenia największych walorów sylwetki. To Primrose przypomniała jej o niebywałym talencie Blacka, chwaląc się planem na własną kreację. Wspólnymi siłami udało im się sprostać oczekiwaniom Evandry, która miała konkretny plan na to, jak chce się zaprezentować na sabacie. Koncept nie uwzględniał niestety szczegółów konstrukcyjnych, a wyłącznie ich wskazówki - wytwornie, współcześnie, wygodnie - szczęśliwie resztą zajął się już Rigel.
Gładkie, sięgające za łokcie rękawiczki ściśle dopasowane do szczupłych rąk, w jednej z nich dzierżony był wachlarz z żeberek z rzeźbionej kości słoniowej i naciągniętego nań czerwonego jedwabiu malowanego ręcznie w kwiatowe wzory.
Sama suknia stworzona była z kilku różnych warstw. Bazę stanowił krepdeszyn w kolorze błękitu pruskiego z dodatkiem jedwabnego szyfonu w części stanika. Dekolt z przodu, jak i z tyłu sięgał ponad linię obojczyków, otulając delikatnie łabędzią szyję. Tradycyjne rękawy zastąpiono połaciami delikatnego materiału, spływającego wzdłuż rąk aż do ziemi. Typowe dla balowych kreacji wycięcia znalazły się w mniej konwencjonalnych miejscach, odsłaniając nagą skórę od pach do linii talii, skąd dalej prowadziły zwiewne aplikacje z przezroczystej siateczki i kwiatowej koronki w odcieniu karminu. Haft na sukni z daleka sprawiał wrażenie lekkiego, wszak poruszał się za sprawą magii, drżąc delikatnie jakby od powiewu wiatru, lecz gdy przyjrzeć się z bliska, u szczytu każdego z utkanych błyszczącą nicią kwiatów tkwił błyszczący szafir padparadscha, barwą przypominający kwiat lotosu i rajskie zachody słońca. Tych szlachetnych kamieni użyto także do krótkich, wiszących kolczyków, strojnego naszyjnika z motywem liści oraz wpiętych we włosy grzebyków. Włosy ufryzowane na coiffures de soirées, ściślej związane wokół głowy, gładko opadające na kark oraz plecy mogły przywodzić na myśl pewną nonszalancję. Suknia, nawet jeśli sięgająca ziemi, nie przesłaniała zjawiskowości obuwia. Przy każdym kroku spod zwiewności wierzchniej, koronkowej warstwy przebijała się czerwień ze złotym haftem.
Wąska Colombina, gładko przylegająca do twarzy dobrana była pod względem praktyczności, ale i dopasowania do reszty stroju, przesłaniała tradycyjnie nos oraz część oczu. Granatowy aksamit nadawał głębi, będąc mocą bazą dla korespondujących z suknią czerwonych haftów poprzetykanych subtelnymi, złotymi koralikami. Na tak ciemnym tle wyraźnie wybijały się błękitne tęczówki półwilich oczu, otoczonych mocno czernionymi rzęsami. Wzmocnione intensywnie czerwoną pomadką wargi unosiły się w uśmiechu, stojąc jednocześnie w mocnym kontraście z bladą cerą. Zapach jaśminowych perfum, jakimi skropiła nadgarstki, kark oraz dekolt, wybijał się nieznacznie na tle kwiatów, którymi przystrojono sale, lecz wyczuć mógł je tylko ten, kto stanął dostatecznie blisko.
Choć była obecna na każdym etapie planowania wystroju Hampton Court na czas sabatu, tak dopiero teraz miała okazję, by przyjrzeć się im wszystkim w jednym momencie. Wystrój zapierał dech w piersiach, przekraczając wręcz oczekiwania, co w przypadku Evandry nie było takie łatwe. Krytycznie podchodziła do swojej pracy, na każdym kroku poszukując czegoś, co mogłaby poprawić. Tym razem powściągnęła krytykę i skupiła się na niezaprzeczalnych zaletach. Obawy względem zbyt mrocznej ciemności zostały zażegnane, sypiące się srebrzyste płatki mieniły się delikatnym blaskiem, tylko dodatkowo podkreślając tajemniczy klimat przyjęcia - zgodnie z planem.
Od swego pierwszego sabatu nie opuściła żadnego z wydarzeń, za każdym razem spragniona eleganckiego tłoku, wybrzmiewających do rana melodii, gorących plotek i licznych komplementów. Tym razem miało być jednak inaczej, z mniejszym naciskiem na samą zabawę. Przystając z kieliszkiem wśród zbierających się w miarę mijającego czasu gości i oczekując na oficjalne rozpoczęcie przyjęcia, rozglądała się z zaciekawieniem po skrywanych za maskami twarzach. Niektórych nie dało się wręcz pomylić z nikim innym, ale kilka osób wyraźnie przykuło jej uwagę. Podczas tegorocznego sabatu chciała poznać i pomówić z jak największą liczbą osób. Rwące się już do tańca stopy podpowiadały, że parkiet jest idealnym miejscem do poznania kogoś nowego.

| tu sukienkowa inspiracja



show me your thorns
and i'll show you
hands ready to
bleed
Evandra Rosier
Evandra Rosier
Zawód : Arystokratka, filantropka
Wiek : 24
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
I am blooming from the wound where I once bled.
OPCM : 0
UROKI : 4 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 16 +4
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 14
SPRAWNOŚĆ : 7
Genetyka : Półwila

Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8762-evandra-rosier https://www.morsmordre.net/t8771-dzwoneczek#260729 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t9233-skrytka-bankowa-nr-2076#280737 https://www.morsmordre.net/t8767-evandra-rosier#260654
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 14:15
The member 'Evandra Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 5
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 14:55
Czerń symbolizowała czas, w jakim się znaleźli. Czasy mordów, głodu, cierpienia, strat i wiecznej troski, które rozbrzmiewały główną częścią sukni. Złoto stanowiło o niej samej, jej dumie i pewności, że nikt inny, jak właśnie Bulstrodzi, mogą prawdziwie błyszczeć nawet z pokrytych maską twarzach. Wreszcie burgund, jej osobista wizytówka, niemalże znak rozpoznawczy odkąd pewniejsze, pełne gracji kroki stąpały pomiędzy realiami salonowych uciech.
Kolejny dzień, kolejny dramat setek, jak nie tysięcy rodzin, podczas gdy na jej ustach niezmiennie pozostawał grymas niezadowolenia, ukryty po dłuższym wykończeniem Bauty. Ojciec śmiał nawet kpić, że gdyby wybrała inną maskę, odstraszyłaby absolutnie każdego chętnego do tańca kawalera.
Nie to, że specjalnie by narzekała, wszak każdy dzień wyuzdanych, arystokratycznych ceregieli to dla niej kolejne dozy fałszywości, manipulacji i kłamstw które, choć czyniła z rozkoszą, wymagały niemalże nadmiaru energii.
Kroki czyniła pewnie, wzrokiem odszukując bliskich i dalszych członków rodziny, witając się typowym dla niej, delikatnym skinieniem głowy. Prozaicznym, ubogim w środki - i emocje zapewne też, ale dziękować Merlinowi, pod maską tego nikt nie widział. Czarne poły sukienki wtapiały się pomiędzy wyjątkowe stroje braci i witanych po drodze kuzynów, zaś przechodzące od ciemnej wiśni po burgund koronki gorsetu i rękawach sukni prowadziły wprost do jedynych części ciała i ubioru, które miały skupiać uwagę. Złoty naszyjnik pokryty małymi fragmentami ametystu i rubinów wyszczuplał długą szyję, którą okalały lekko spięte, acz w większości rozpuszczone włosy. Ledwie widoczne, pojedyncze koraliki umiejscowione w odstępach od siebie na całej długości włosów, potęgowały rudawe refleksy połyskujące niemalże niczym drobne płomyki pomiędzy naturalnie kasztanowymi falami lady Bulstrode.
Wszystko, niemalże cała strojność uparta na wyjątkowej skromności, prowadziło do kluczowego elementu. Podstawy tego dnia, podstawy jej osoby i całego błękitu zgromadzonego w żyłach. Czarna bauta, wysadzana wzdłuż zarysowań żuchwy maleńkimi rubinami, cieniowana burgundem dopasowanym do odcienia sukienki od wysokości kości policzkowych aż po kącik ust. Górne zarysowanie maski pokryto płatkami złota, które delikatniejszym błyskiem niż w przypadku biżuterii, prowadziło wprost do ułożonych idealnie do maski kosmyków włosów. Na wysokości skroni, tuż za ucho, przylegając do utworzonej fryzury, przechodziły czarne, pawie pióra zakończone mniejszymi niż zwykle, skromniejszymi - bo i pasującymi do drobnej kobiety - złotymi pawimi oczkami.
Dłonie w koronkowych rękawiczkach pochwyciły kieliszek z tacy, zaś nim zdołała obejrzeć się po zgromadzonych, obok niej dotarł znany już dość dobrze głos. Ares Carrow, kto by się spodziewał.
- Może gdy śmierć zakłada maski kolejnym lordom, lady Nott poszukuje mariaży wśród... niżej urodzonych. - Wypowiedziała półszeptem z odpowiednią dozą kapryśności i sarkazmu goszcząca na końcu języka, gdy wreszcie błękitne spojrzenie powędrowało po reszcie ludzi. Kto jak kto, ale on potrafił ją zrozumieć. - Wydaje mi się jednak, że mimo tłoku, nie będzie to najszczęśliwszy bal.

Króciutko, bo urlop i rzucam na drina <3


and just in time, in the right place

steadily emerging with grace



Ostatnio zmieniony przez Vivienne Bulstrode dnia 14.08.21 15:09, w całości zmieniany 1 raz
Vivienne Bulstrode
Vivienne Bulstrode
Zawód : Arystokratka
Wiek : 21 lat
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
shuffling the cards of your game
and just in time
in the right place
suddenly I will play my ace

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
skryta pośród szarości.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t8796-vivienne-l-bulstrode https://www.morsmordre.net/t8813-listy-do-vivienne#262276 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/ https://www.morsmordre.net/t8814-vivienne-bulstrode
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 14:55
The member 'Vivienne Bulstrode' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 20
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 19:50
Sabat Lady Nott… Pomimo długiej kariery politycznej, Cornelius Sallow nigdy nie przypuszczał, że znajdzie się właśnie tutaj, w tym znamienitym gronie. Jego ojciec nigdy nie dostąpił takiego zaszczytu, co sprawiało Corneliusowi szczenięcą satysfakcję. Gdy otrzymał zaproszenie, nie wątpił, co było powodem tego wyróżnienia.
Czarny Pan i Minister Malfoy naprawdę otwierali wszystkie drzwi. Choć Sallowa zjadała lekka trema, to starał się nie myśleć o stresie. Wiedział przecież, jak zachowywać się w towarzystwie i na salonach. Musi jak najlepiej wykorzystać to zaproszenie. Politycznie - pomimo maski, pojawi się w arystokratycznych kręgach, zostanie zapamiętany jako gość Sabatu. Patriotycznie - weźmie udział w tworzeniu nowego świata, gdzie czysta krew patriotów jest traktowana niemalże na równi z błękitną (czy lady Nott zdawała sobie wagę z symboliki zaproszenia na bal osób spoza wąskiego kręgu arystokratów? Na pewno tak, była mądrą kobietą), gdzie powitają wspólnie Nowy Rok. Wreszcie, gdzieś z tyłu głowy, majaczyły mu pobudki czysto osobiste. Z jednej strony żałował, że przybył tu bez partnerki - polityk powinien mieć żonę - ale z drugiej… zawsze zazdrościł swojemu kuzynowi Faustusowi Crabbe, który zdobył żonę z rodu Black i awans społeczny. Był realistą - wątpił, by na razie jakakolwiek szlachetna panna była w jego zasięgu, ale… jaka okazja jest lepsza niż Sabat do rozeznania się na matrymonialnym rynku starych panien? Maski skryją brzydotę, ale może Cornelius zauważy chociaż te garbate.
Wykosztował się na srebrne dekoracje własnej, zrobionej na zamówienie maski. Nie zamierzał rywalizować z arystokratami pod względem przepychu, jego stosunkowo skromna maska Pantalone i strój miały podkreślać jego własne doświadczenie oraz wiekową historię rodziny Sallow. W bieli i zieleni czuł się bardziej Sallowem niż Corneliusem Sallowem - w odróżnieniu od większości krewniaków spędził młodość w krukońskich, a nie ślizgońskich barwach - ale uhonorowanie druidzkich początków rodziny wydawało się właściwe. Wielki dziób maski kojarzył się przynajmniej z krukiem i podkreślał, zgodnie z tradycją, doświadczenie samego Corneliusa, nie stwarzając fałszywych pozorów, że był młodym kawalerem. Może i Sabat był grą masek, a Cornelius Sallow nosił ich na co dzień wiele, ale nie zamierzał udawać dziś kogoś innego niż zazwyczaj.
Maska była ciemnozielonkawa, w ulubionym kolorze Sallowów, a ptasi dziób i czoło maski lśniły bielą. Do dekoracji użyto farb olejnych, a na bokach maski i wzdłuż ciemnych oczodołów przymocowano srebrne zdobienia w kształcie druidzkiej podwójnej spirali, które układały się w ozdobny ornament.
Szata - prosta, acz konserwatywna - pasowała do maski kolorystycznie. Biel przeplatała się z zielenią, a na kołnierzu i obszyciach rękawów lśniła srebrna nić.
W drodze na Sabat z niepokojem dostrzegł przez okno powozu cyrkowców i ogień (nienawidził ognia), ale w ciemności nie był w stanie rozpoznać zaproszonych wykonawców. Może to… jakiś inny cyrk niż ten w stolicy. Oby.
Przestąpiwszy próg sali, rozejrzał się uważnie po innych zamaskowanych twarzach, a następnie - widząc, że czynią to inni i wiedząc, że tak wypada - sięgnął po kieliszek wina.

savoir-vivre II, maska wygląda tak
Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 19:50
The member 'Cornelius Sallow' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 19
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala balowa - Page 17 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala balowa [odnośnik]14.08.21 20:27
Noworoczny bal zawsze był wydarzeniem wyczekiwanym przez wszystkich. Nawet on, człowiek, który nigdy nie przepadał za tego typu wydarzeniami, czekał na ten wieczór. Kiedy sowa przyniosła dla niego zaproszenie od Lady Nott był bardzo z tego powodu zadowolony. Dodatkowo słowa, napisane ręką Lady Nott, prawie go wzruszyły. Naturalnie się z nią zgadzał, on również uważał siebie za człowieka eleganckiego, pod tym względem nigdy specjalnie skromnością nie grzeczył.
Nie mógł więc zawieść ani Lady Nott, ani samego siebie. Naturalne dla niego było, że jego strój na ten wieczór musiał być elegancki, ale jednocześnie na swój sposób troszeczkę ekstrawagancji. Mieli wziąć udział w niesamowitym wydarzeniu, w maskaradzie, w balu, na którym przywdziane maski miały zapewnić im anonimowość…teoretycznie w każdym razie. Przecież osoby, które znają się dobrze z pewnością nie dadzą się zmylić maskom i przebraniom. Wystarczy chwila rozmowy, dokładne przyjrzenie się ruchom i z pewnością nie jedna osoba odnajdzie w tłumie swojego przyjaciela bądź przyjaciółkę.
Na dzisiejszy wieczór miał przygotowane coś specjalnego. Biorąc pod uwagę, że przed organizowanym przez siebie i Primrose koncertem korzystał z usług Domu Mody Parkinsonów, tym razem postanowił skorzystać z kogoś innego. Podczas jednej ze swoich podróży, kiedy zatrzymał się w Paryżu, poznał pewnego jegomościa, który niesamowicie władał igłą i nitką. To właśnie u niego zamówił swój strój na Noworoczny Bal. Nikt nie śmiał zatrzymywać przesyłek dla rodziny Burke, więc jego paczka przyszła bez zarzutów, idealnie na czas.
Kiedy zaledwie kilka minut przed wyjazdem oglądał się w lustrze był niesamowicie z siebie zadowolony. Coś w tym było, kiedy brat mu docinał, że jeszcze trochę i wpadnie w samo zachwyt. Chyba było już za późno.
Miał na sobie idealnie dopasowane, czarne, eleganckie spodnie bez mankietów, których to materiał lekko emanował w świetne niczym kamień Noc Kairu. Sam kamień był Xavierowi specjalnie bliski, gdyż emanował on pięknem, jak również nazywany był Kamieniem Czarnoksiężników. Ogólnie Xavier na dzisiejszy wieczór postawił właśnie na materiał emanujący blaskiem swojego ulubionego kamienia. W spodnie miał włożoną białą koszulę, a na niej czarną kamizelkę, w której kieszonkę miał naturalnie wsadzony kieszonkowy zegarek na srebrnym łańcuszku, którego końcówka była przymocowana pod guzikiem kamizelki. Na wierzch założył idealnie dopasowaną marynarkę o niestandardowej długości do połowy uda, a jej klapy na całej długości oraz fragment przy końcach rękawów był wyszywany piękną srebrną nitką w zawiłe wzory, które razem pięknie się prezentowały. Marynarka w zamyśle nie miała być zapinana chociaż po jednej stronie posiadała rząd szklanych guzików. Dopełnieniem stroju była również czarna peleryna z tego samego, mieniącego się materiału. Peleryna była długa, wręcz ciągnąca się lekko po ziemi, z eleganckim kołnierzykiem oraz rządem guzików po lewej stronie. Ciekawym aspektem peleryny było to, że w dolnej części była ona wyszywana w ten sposób srebrną i szarą nitką, że wyglądała niczym byłaby do połowy skąpana w srebrzystej mgle. Xavier postanowił tego wieczoru zrezygnować ze znaków rodowych, na rzecz teoretycznej anonimowości, którą dodatkowo miała mu zapewnić maska. Oj maska, tak, ona również była dla niego robiona na zamówienie, przez pewnego mistrza, którego poznał swojego czasu będąc przejazdem w Wenecji. Prawdziwa Wenecka maska w stylu Volto przybyła do niego kilka dni przez Sylwestrem. Jedyne co było widać to jego oczy, na około których w kolorze ciemnego granatu rysował się kształt odwróconych łez. Nos oraz okolice ust i policzki były skąpane w złocie, na około którego zaznaczone były wyraźniej, lekko odstając typowe weneckie wzory. Dodatkowo na jej samym szczycie, na środku czoła widniała piękna złota brożka z Nocą Kairu. Całość dopełniały pióra w kolorze bezchmurnego, nocnego nieba, które wygięte do przodu, okalały maskę od wysokości ucha przez czoło do drugiego ucha, a zamocowane były w złote ozdoby tworzące swego rodzaju koronę, ale to akurat zależało od interpretacji.
Razem z rodziną wybrał się do Hampton Court powozem. Najlepiej było żeby pojawili się wszyscy na raz, a nie osobą. Kiedy znaleźli się na miejscu jak zawsze podziwiał kunszt i pomysłowość Lady Nott. Wszystko było przemyślane i wyglądało fenomenalnie, cyrkowcy, ozdoby, Xavier był pod wrażeniem. Chwilę przed opuszczeniem środka transportu nałożył swoją maskę, po czym wysiadł. Użyczył kuzynce dłoni by mogła wyjść z powozu, po czym spokojnym krokiem weszli do środka. Xavier nie miał odzienia wierzchniego nie chcąc psuć albo nie daj Merlinie pognieść swojej peleryny.
- Proponuje podczas tego przedstawienia być w tym roku również aktorami, nie tylko widzami na widowni. Pokażmy im, że nasza rodzina również potrafi brylować w towarzystwie. – odparł na słowa Primrose, uśmiechając się pod maską sam do siebie.
Gdy w jego pobliżu pojawiła się taca z drinkami nie omieszkał do niej sięgnąć, by po chwili chwycić w dłoń szkło. Nie wiedział czego dokładnie za moment się napije, ale zdawał sobie sprawę, że z pewnością będzie to coś wyśmienitego.

Witam serdecznie wszystkich, poglądowo mój strój wygląda tak, moja peleryna wygląda mniej więcej tak, natomiast oto moja maska.

Z podziękowaniem dla cudnej Odetki <3


I know what you are doing in the dark

I know what your greatest desires are.
Xavier Burke
Xavier Burke
Zawód : artefakciarz, menager Palarni Opium
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
I know what you are doing in the dark, I know what your greatest desires are
OPCM : 10 +2
UROKI : 11 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 18 +2
ZWINNOŚĆ : 8
SPRAWNOŚĆ : 11
Genetyka : Czarodziej

Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t9606-xavier-burke-w-budowie https://www.morsmordre.net/t9631-korespondencja-lorda-burke#292826 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t10032-skrytka-bankowa-nr-1569#302913 https://www.morsmordre.net/t9630-xavier-burke#292819

Strona 17 z 32 Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 24 ... 32  Next

Sala balowa
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach