Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]26.08.16 12:53
First topic message reminder :

Salon

Miejsce odpoczynku i przyjmowania gości w domu Sproutów. Dom ten został zbudowany już dawno, a jego renowacje zostały przeprowadzane tak by drzewo rosnące w salonie zostało w pełnym zdrowiu. Dawno temu słyszała legendę o tym, że ci opiekujący się drzewami przejmują długie życie tych drzew. Wychowana w zgodzie z naturą nie chce pozbywać się tego urokliwego konaru licząc, że ta legenda spełni się także i w ich domu.


[bylobrzydkobedzieladnie]


do not cry because it is over
smile because it happened



Ostatnio zmieniony przez Peony Sprout dnia 11.01.17 18:37, w całości zmieniany 2 razy
Peony Sprout
Peony Sprout
Zawód : własna hodowla Mandragor & warzenie eliksirów
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
nie widziałam cię już od miesiąca. nic.

jes­tem może bledsza,

trochę śpiąca, trochę bar­dziej milcząca, lecz wi­dać można żyć bez powietrza.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3392-peony-sprout https://www.morsmordre.net/t3422-zafir#59251 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-west-country-dolina-godryka-73 https://www.morsmordre.net/t4139-skrytka-bankowa-nr-856#82343 https://www.morsmordre.net/t3742-peony-sprout

Re: Salon [odnośnik]05.03.17 20:59
- Dwadzieścia trzy minuty po piętnastej - powiedział, zerkając na swój wysłużony zegarek. Skórzany pasek wyraźnie nosił znamiona minionego czasu, a na tarczy dało się zauważyć zadrapania. Nie prezentował się najlepiej, ale Florian nie wymieniłby go za żadne skarby świata. Oprócz mechanizmu nosił w sobie wiele wspomnień, bowiem należał jeszcze do jego ojca. To w zasadzie jedyna pamiątka, oprócz kilku książek jego autorstwa, która mu po nim pozostała. Całą resztę rzeczy wyrzucił, zostawił za sobą razem ze sprzedażą rodzinnego domu. Z tymi paroma drobiazgami nie potrafił się rozstać. - Uwierz mi, że widać - powiedział, bo jednak to pomieszczenie wyglądało na... cóż, przeszukane wzdłuż i wszerz. Nie dało się nie zauważyć, że ktoś intensywnie czegoś tutaj szukał - dlatego też Florean wziął się za przesuwanie szafek zamiast za dokładniejsze przeglądanie szuflad. - To tutaj jest, a skoro tutaj jest, to musimy to w końcu znaleźć - zauważył, rozglądając się po pomieszczeniu, by ostatecznie klęknąć i spróbować podnieść poluzowane deski. Gdyby chciał coś schować to na pewno rozważyłby tą opcję. Niestety deski ani drgnęły, niemniej nie poddawał się i przesuwał coraz dalej, sprawdzając każdą po kolei. - Pierwszy - odparł, wzruszając ramionami. Szczerze mówiąc, wcale go tak nie interesowała opinia Peony na temat jego sowy, ale chciał zacząć jakąś niezobowiązującą pogawędkę. - Nie, w zasadzie nie - najwidoczniej Laverne faktycznie miała jeden gorszy dzień. Otarł czoło, zostawiając na nim jedynie warstwę kurzu, i uniósł wzrok na Peony. - Wątpię - powiedział, uśmiechając się lekko. - Wątpię, żeby to było na tyle normalne, by móc wyrzucić to przez nieuwagę - wzruszył ramionami, sprawdzając następną deskę. I następna deska okazała się być przymocowana na amen do podłogi. Westchnął z nutą rezygnacji, ale uparcie sprawdził następną. Przecież właśnie po to tutaj przyszedł, żeby zatracić się w żmudnej robocie i nie myśleć o niczym nieprzyjemnym. - Myślę, że to może być jakaś szkatułka. Ciężko byłoby jej nie zauważyć - dodał.
Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Salon [odnośnik]07.03.17 8:53
Po piętnastej? Musiała spędzić tutaj już naprawdę wiele godzin. Nie odczuła tego jednak. Ciągle miała wrażenie, że jest dopiero na samym początku trudnej i wyboistej drogi, którą musiała przejść, żeby znaleźć ukryty przedmiot. Byli okropnym małżeństwem i to może dlatego teraz tak ciężko było jej coś znaleźć. Nie znała go. Może gdyby ukrył to na początku ich małżeństwa, kiedy jeszcze myślała, że jej ufa. Tak, wtedy może po prostu by jej o tym powiedział. Teraz jednak wiedziała tylko jak zdeterminowany w ukryciu tego przed nią był i jak łatwo musiało mu to przyjść. Wtedy po prostu chciała, żeby przestał. Nie interesowało ją to co robił po pracy, nie zamartwiała się tym gdzie jest ani kiedy wróci. Uśmiechnęła się delikatnie na jego słowa. Pewnie nie spodziewał się zobaczyć takiego bałaganu chociaż Peony nie znała lepszego sposobu na poszukiwania niż zajrzenie do każdego kąta, każdej możliwej wolnej przestrzeni. Peony nie była osobą, która przejmowała się tym co myślą o niej inni. Właściwie całe swoje dorosłe życie słyszała plotki na swój temat dlatego zdążyła się do nich przyzwyczaić. Jednak byli ludzie, których opinią się zamartwiała i nie wiedziała dlaczego wśród nich znalazł się także Florek. Pomógł jej tak bardzo, wprowadził w niepewną prawdę. Wiedział więcej niż inni bo był z nią od początku, a jednak… jednak bała się, że zobaczy w niej wariatkę. Nie była wariatką to sytuacja była zwariowana. Odsunęła kolejną szafkę i zastukała w ścianę. Kto wie? Przecież nie wszystko musiało być takie oczywiste. Zaczęła się zastanawiać czy w tamtym okresie jej były mąż przeprowadzał w domu jakieś remonty. Zwykle zajmował się niczym dlatego na pewno by to pamiętała. A jednak tak łatwo jej było wyrzucić go z głowy, że jedyne co pamiętała wyraźnie i idealnie to jego twarz. Zimna i wpatrująca się w nią nieprzerwanie. - Nie wiem… - zaczęła pocierając czoło zostawiając sobie przy tym na nim zakurzony ślad. - W końcu nie było mnie tutaj dwa lata, a sam mówiłeś, że na pozbyciu się tego bardzo mu zależało. Jest możliwe, że znalazł kogoś kto by to dla niego zdobył? - zapytała. Nie znała się na duchach. Jedyne, które znała to te w Hogwarcie i to niezbyt za nimi przepadała. Zimny dreszcz przechodził jej ciało gdy myślała o Gregorym jak o duchu. Chyba mogła stwierdzić skąd brały się mało sympatyczne duchy. - Jeżeli chcesz mogę na nią spojrzeć później… ale nie martw się na zapas. - Peony nie wiedziała, że ten próbuje odwrócić jej uwagę. Była zbyt pogrążona w poszukiwaniach, a z drugiej strony kiedy tylko miała możliwość zawsze pomagała innym. Cokolwiek by się nie działo. - Też myślałam o szkatułce chociaż nie przypominam sobie żadnej tutaj. - spojrzała jak mężczyzna siłuje się z przymocowanymi deskami. - Jeśli nic nie znajdziemy to po prostu ją rozwalimy… chyba remont i tak się tutaj przyda. - odparła ze wzruszeniem ramion chociaż gotowała się od środka, że musiałaby wydać pieniądze na remont przez jej zmarłego męża. Otworzyła regał i zaczęła się przekopywać przez niepotrzebne nikomu przedmioty. Czemu po prostu ich nie wyrzuciła. W rękę wpadła jej butelka wina. Dość stare i wykonane przez skrzatów miało dość leżenia przygniecione przez inne rzeczy. Piwka usiadła na podłodze stawiając butelkę na środku i kiwając w stronę Florka głową. - Przerwa – zarządziła i nie znosiła sprzeciwu.


do not cry because it is over
smile because it happened

Peony Sprout
Peony Sprout
Zawód : własna hodowla Mandragor & warzenie eliksirów
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
nie widziałam cię już od miesiąca. nic.

jes­tem może bledsza,

trochę śpiąca, trochę bar­dziej milcząca, lecz wi­dać można żyć bez powietrza.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3392-peony-sprout https://www.morsmordre.net/t3422-zafir#59251 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-west-country-dolina-godryka-73 https://www.morsmordre.net/t4139-skrytka-bankowa-nr-856#82343 https://www.morsmordre.net/t3742-peony-sprout
Re: Salon [odnośnik]13.03.17 12:57
Wzruszył ramionami, robiąc na chwilę przerwę w sprawdzaniu desek, by móc spojrzeć na Peony. - To jest możliwe, ale śmiem w to wątpić - powiedział. Przez te parę lat pracy zdążył się trochę dowiedzieć na temat duchów, dlatego też wiedział, że często różnią się od tych kim byli za życia. Wątpił w to, że mąż Peony był aż tak zdesperowany, by kontynuować szukanie pomocy u innych. Chociaż z tego co zdążył wywnioskować również za życia nie był zbyt chętny do proszenia o ratunek. Zresztą podejrzewał, że przyjście do ministerstwa było już dla niego ostatecznością. Bo jak często przychodzi tam z własnej woli osoba, która miała na pieńku z prawem? Żywa czy martwa.
- Byłbym wdzięczny - powiedział, wracając do sprawdzania desek. Przebadał już połowę pomieszczenia i choć do tej pory niczego nie znalazł, miał nadzieję, że w końcu jedna z nich okaże się tą, której szuka. Jeżeli będzie trzeba to sprawdzi w ten sposób cały dom - i tak nie miał obecnie nic lepszego do roboty. - Szkoda to niszczyć. Niech to będzie ostateczna ostateczność! - Zawyrokował, myśląc w tej chwili niemalże o tym samym co jego towarzyszka niedoli. Demolowanie całego domu ze względu na tak podejrzanego typka byłoby wybitnie niesprawiedliwe!
- Już? - Zapytał zdziwiony, badając jeszcze jedną deskę, choć przecież z ich dwójki to tylko on przebywał tutaj zaledwie od niecałej godziny. Odwrócił się w kierunku Peony, z zaskoczeniem spoglądając na znalezioną butelkę skrzaciego wina, jednak po chwili to zaskoczenie minęło i stwierdził, że to w sumie nie najgorszy pomysł. Wstał, otrzepał kolana z kurzu i podszedł do Peony, osuwając się powoli po ścianie i siadając obok niej. Odebrał od niej starą butelkę i obrócił ją w dłoniach. Nie żeby się szczególnie znał na winach, ale chciał przyjrzeć się jej znalezisku. - W zasadzie... Może dobrze mi to zrobi - westchnął, po chwili uświadamiając sobie, że to źle zabrzmiało. Trudno. Oddał jej butelkę - jako gospodyni niech czyni honory tego, jeszcze nie zdemolowanego, domu.


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Salon [odnośnik]14.03.17 10:18
Peony nienawidziła błądzenia we mgle. Należała do tych osób, które po prostu zwykle mają jakiś plan. Od kilku godzin starała się znaleźć chociażby punkt zaczepienia mając jednak świadomość, że to wszystko tylko złudne. Nie mogła przeszukać całego domu. Nie była w stanie zajrzeć pod każdą deskę czy do każdej ściany. Nie była w stanie przekopać całego ogródka. Nie miała pewności, że to nadal tutaj jest. Przez dwa lata była daleko od domu. Nie wiedziała kto tędy chodził, a może nawet pomieszkiwał. Powinna się cieszyć, że większość rzeczy była na miejscu bo mogło się to skończyć o wiele gorzej. Mogła nie znaleźć tutaj nic. Pomimo pesymistycznych myśli nie chciała się poddać. Robiła wszystko by to znaleźć i się tego pozbyć raz na zawsze. Gdyby kiedykolwiek coś się stało tylko dlatego, że przestała szukać nigdy by sobie tego nie wybaczyła. Bo przecież tu nie chodziło o nią. Chodziło o Nate'a. Niczego nieświadomego Nate'a. Peony też wątpiła, wątpiła już całkowicie we wszystko. Skinęła głową wracając do przeszukiwania kolejnego miejsca. Spoglądała na Florka zastanawiając się czemu postanowił jej pomóc. Wierzyła, że są na świecie ludzie dobrzy dla innych, ale właściwie nie spodziewała się, że ich los kiedykolwiek się przetnie, a już na pewno nie w taki sposób. Była mu za to wdzięczna. Bardzo wdzięczna. - Niby szkoda, ale z drugiej strony chyba nie będę potrafiła zasnąć spokojnie myśląc, że tu ciągle to jest. Tym bardziej, że to może być wszystko. Uwierz mi, wszystko. - powiedziała kręcąc głową. Nie wiedziała czego powinni się spodziewać, bo jej mąż był po prostu niepoczytalny i finalnie zdolny do wszystkiego. Chyba niczym nie mógłby jej zaskoczyć chociaż wcale by się nie pogniewała gdyby trochę jej to ułatwił. Już? Skinęła głową ze wzruszeniem ramion. - Myślę, że skrzaty by się na nas pogniewały gdybyśmy tak po prostu zostawili to wino i przeszli do dalszych poszukiwań. - powiedziała delikatnie się uśmiechając do mężczyzny. On też wyglądał tak jakby coś go gnębiło, ale nie miała zamiaru go o to pytać. Nie była wścibska ani ciekawska. - Wiesz czego żałuje? - zapytała odkręcając butelkę wina. - Że nie pomyślał by Ci po prostu powiedzieć gdzie to jest, albo… albo mógł zostawić jakiś znak. Nie wiem. Chociażby głupi krzyżyk w miejscu gdzie to ukrył. Chyba pierwszy raz w życiu żałuje, że nie przyszedł do mnie. - powiedziała upijając łyk wina i krzywiąc się delikatnie bo to przecież skrzacie wino, a oni nie bawią się w delikatny alkohol. W sumie nawet nie wiedziała skąd to wino się wzięło u nich w domu. Może dostali je kiedyś na jakieś święta? A może to Aspen je przyniósł, a ona zwyczajnie zapomniała, że je ma? Nie miała bladego pojęcia. Oddała mężczyźnie butelkę opierając się głową o ścianę i spoglądając na sufit. - Jesteś dobrym człowiekiem, Floreanie Fortescue. - skwitowała spoglądając na niego i uśmiechając się szeroko.


do not cry because it is over
smile because it happened

Peony Sprout
Peony Sprout
Zawód : własna hodowla Mandragor & warzenie eliksirów
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
nie widziałam cię już od miesiąca. nic.

jes­tem może bledsza,

trochę śpiąca, trochę bar­dziej milcząca, lecz wi­dać można żyć bez powietrza.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3392-peony-sprout https://www.morsmordre.net/t3422-zafir#59251 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-west-country-dolina-godryka-73 https://www.morsmordre.net/t4139-skrytka-bankowa-nr-856#82343 https://www.morsmordre.net/t3742-peony-sprout
Re: Salon [odnośnik]22.03.17 20:35
- Chyba masz rację - powiedział, zmieniając swoje wcześniejsze zdanie. Przewalenie tego domu do góry nogami może i zmusiłoby ją do przeprowadzenia generalnego remontu, ale w zasadzie czym był taki remont w stosunku do spokoju ducha. Zaczął się z nią zgadzać, że najlepiej zrobić wszystko co w ich mocy, by odnaleźć to przeklęte coś. - Może zostawił - odparł, wzruszając ramionami. - Może czegoś nie zauważyliśmy - dodał i rozejrzał się po pomieszczeniu, jakby właśnie w tym momencie coś miało mu wpaść w oko. Oczywiście nic takiego się nie stało, a on ponownie całą swoją uwagę skupił na Piwce. Naprawdę chciałaby, żeby przyszedł do niej? Śmiał w to wątpić, ale przecież nie siedział w jej głowie. Ba! Prawdę mówiąc nawet najlepiej jej nie znał. I choć nigdy nie był wścibski, to jakoś chciałby wiedzieć coś więcej na temat jej życia. To chyba przez to, że zaangażował się w całą tą sprawę. Westchnął cicho, wyciągając przed siebie nogi. Naprawdę cieszył się, że właśnie dzisiaj mógł wyrwać się ze swoich ścian i przyjść w całkiem inne miejsce. Tym bardziej zaskoczyły go słowa Piwki i z pewnością dało się to zauważyć na jego twarzy. Machnął ręką, chcąc trochę zmniejszyć powagę jej słów. - Bez przesady - odparł, ale tak naprawdę miło mu się zrobiło, bo przecież starał się być pomocnym człowiekiem i właśnie otrzymał za to jakąś nagrodę. Nie żeby jakiejkolwiek oczekiwał, ale i tak było to niezwykle miłe. Odebrał od niej butelkę i upił łyka, czując jak rozlewa mu się ciepłym strumieniem po ciele. - Pyszne - skwitował, zerkając na etykietę. Dawno nie pił skrzaciego wina, ale to naprawdę wydawało się smaczne. Oparł głowę o ścianę, oddając butelkę z powrotem w ręce Peony i zaśmiał się, bo to przecież była komiczna scena. Dwójka nieszczęśliwych ludzi siedząca na brudnej podłodze, popijająca alkohol z gwinta, wierząc, że to w jakiś magiczny sposób poprawi ich kiepską sytuację. Cóż, nadzieja podobno umiera ostatnia. Poza tym Floreanowi wcale nie przeszkadzało spędzenie wolnego czasu w ten sposób, byle tylko mieć odpowiedniego kompana. A Peony była nawet bardziej niż odpowiednia.

|zt


not a perfect soldier
but a good man

Florean Fortescue
Florean Fortescue
Zawód : właściciel lodziarni
Wiek : 29
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
Pijemy z czary istnienia
Z zamkniętymi oczami,
Złote skropiwszy jej brzegi
Własnymi gorzkimi łzami.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 3 F2XZyxO
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3393-florean-fortescue https://www.morsmordre.net/t3438-laverne#59673 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f278-pokatna-5-2 https://www.morsmordre.net/t4591-skrytka-bankowa-nr-854 https://www.morsmordre.net/t3439-florean-fortescue#59674
Re: Salon [odnośnik]22.03.17 22:18
Chociaż Peony tego nie okazywała to była przerażona. Wiedziała jednak, że skupienie się na własnych uczuciach nie miało jej w żaden sposób pomóc. Już dawno nauczyła się by trzymać uczucia w ryzach. Nie pozwolić by zbyt dużo wypłynęło na zewnątrz. Nie załamywać się każdym niepowodzeniem bądź dotykającym ją problemem. Nie wiedziała czy to można było nazwać siłą czy czystą głupotą, ale wiedziała, że to jej w pewien sposób pomaga. W czym dokładnie? Chyba nie do końca wiedziała chociaż jeśli utrzymywało ją to na nogach i nie pozwoliło jej się załamać to jej to wystarczyło. Teraz tak łatwo było jej powiedzieć, że żałuje iż nie przyszedł z tym wszystkim do niej. Jednak gdyby zobaczyła go żywego czy martwego prawdopodobnie załamałaby się od razu. Zwykle się nie doceniała chociaż jak widać istniały sytuacje, w których się przeceniała. Westchnęła. - Może. - powtórzyła za nim, ale chyba oboje wiedzieli, że to żmudne nadzieje. Jeżeli nic im się dzisiaj nie uda znaleźć to Peony zajmie się tym znowu jutro i pojutrze i jeszcze następnego dnia. Chociaż wcale by się nie obraziła gdyby dostali jakąkolwiek wskazówkę. Tylko skąd niby miała ona przyjść? Cieszyła się, że nie była tutaj sama. Chyba przeświadczenie, że poradzi sobie ze wszystkim w przeszłości trochę ją skrzywdziło. Teraz wiedziała, że ludziom czasem warto zawrócić w głowie swoją osobą. Zwrócić ich uwagę na siebie samą. Tylko dlatego, żeby nie nosić wszystkiego samemu. Często zapominała, że ludzie też potrzebują angażowania się. Nie wiedziała jaki powód ma Florek, ale nie wyglądał na kogoś kto przyszedł tu ciekawy rozwiązania całej sprawy. Przyszedł tu szukając oderwania od rzeczywistości, o której ona nie miała pojęcia. Szturchnęła go w ramię. Peony nie rzucała takich słów na wiatr. Kiedy tak mówiła miała co do tego twarde podstawy. Szkoda, że wcześniej nie było jej poznać Florka. Tego Florka, a nie tylko jakieś jej wyobrażenie jeszcze ze szkoły. Uśmiechnęła się gdy wspomniał, że było pyszne. Owszem było chociaż Piwka nie przepadała za alkoholem w żadnej postaci. Nie wiedzieć czemu miała złe z nim wspomnienia. A może właśnie za dobre i czasem lepiej nie wywoływać wilka z lasu? Dzisiaj jednak nie miała hamulców. Byli tutaj sami, mieli głowy zaprzątnięte złymi myślami, a przed sobą zagadkę, której rozwiązanie wydawało się być niemożliwe. Przejęła od niego butelkę i pociągnęła długi łyk. Dla innych mogło to wyglądać żałośnie, ale dla nich była to całkiem budująca chwila.

z.t


do not cry because it is over
smile because it happened

Peony Sprout
Peony Sprout
Zawód : własna hodowla Mandragor & warzenie eliksirów
Wiek : 27
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowa
nie widziałam cię już od miesiąca. nic.

jes­tem może bledsza,

trochę śpiąca, trochę bar­dziej milcząca, lecz wi­dać można żyć bez powietrza.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3392-peony-sprout https://www.morsmordre.net/t3422-zafir#59251 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f105-west-country-dolina-godryka-73 https://www.morsmordre.net/t4139-skrytka-bankowa-nr-856#82343 https://www.morsmordre.net/t3742-peony-sprout

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach