Wydarzenia


Ekipa forum
Sala numer jeden
AutorWiadomość
Sala numer jeden [odnośnik]31.03.15 0:12
First topic message reminder :

Sala numer jeden

Wszyscy wiemy, jak ma się rzeczywistość w Mungu i że nie jest ona lepsza od tej poza jego murami. Niedawna wojna zrobiła swoje - znaczna większość pomieszczeń potrzebuje remontu dosłownie na gwałt. Pociemniała biała farba na sufitach, którą bardziej określić można jako szaro-żółtą lub zwyczajnie szarą, w zależności od oświetlenia, parapety pomalowane paskudną olejną farbą, wszelkiego rodzaju rysy, obdrapania, ślady po stuknięciach... Chybotliwe łóżka, pod których nogi częstokroć podstawiane są drewniane klocki lub kawałki gazet, by jakoś je ustabilizować, z lekka nieszczelne okna, na które niby rzucane są wszelkiego rodzaju zaklęcia, lecz raczej z dosyć marnym skutkiem... Długo by wymieniać wszelkie mankamenty.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Sala numer jeden [odnośnik]12.03.16 18:51
Miał dużo czasu, żeby zapoznać się z historią choroby Perseusa - jakieś piętnaście minut, podczas których przejął jego przypadek oraz kilkanaście lat rodzinnych spotkań, kiedy wspólni krewni rozprawiali nieprzyzwoicie głośno na najbardziej niedogodne tematy dla młodszego pokolenia, zmuszonego do sztywnego siedzenia przy długich stołach - a w ich przypadku (wtedy jeszcze młodzieńców) do znoszenia swego towarzystwa. Było to nie lada wyzwaniem, zwłaszcza przy akompaniamencie rozczulania się nad dwudziestolatkami, obarczonymi przez nieprzychylny los brzemieniem dźwigania genetycznych chorób.
Samael doskonale wiedział, że Perseus nie miał serca - nawet, gdy kuzyn leżał na łożu śmierci jego trzymał się czarny humor - jednakowoż asekuracyjnie postanowił się upewnić, czy aby pamięć nie płata mu figli. Gdyby zmienił pojedynczy organ w jakiś inny, nadmiar okazałby się równie nieużyteczny, jak niedobór.
-Oculio Tertia - rzekł, kierując różdżkę na klatkę piersiową Perseusa i przesuwając nią wzdłuż jego torsu. Przezorny zawsze ubezpieczony?


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Sala numer jeden [odnośnik]12.03.16 18:51
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością


'k100' : 44
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala numer jeden [odnośnik]15.03.16 13:49
Zaklęcie diagnostyczne zostało rzucone pomyślnie; wpierw skierowane na serce, wykazało - na szczęście - że z tym najważniejszym organem wszystko było w porządku. Badając jednak ciało Perseusa dość szybko trafił na niepokojące zmiany w prawej nerce kuzyna. Była monstrualnie wielka i... przypominała raczej wątrobę. Samael musiał podjąć decyzję, co robić - można ją było spróbować odwrócić zmiany chorobowe lub usunąć wątrobo-nerkę z ciała całkiem, co pewnie byłoby mniej ryzykowne. A wskazówki zegara tykały (-3 do kolejnego rzutu).
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala numer jeden [odnośnik]15.03.16 17:08
Zaskoczenie diagnozą nie mogło naturalnie pozwolić Samaelowi na zaniechanie lub opóźnienie działania. Liczył się czas, którego… niestety Perseus nie miał zbyt dużo. Avery splamił już swe ręce krwią Sorena i Allison, zatem i krew kuzyna barwiąca jego rękawy, nie wzbudziłaby w nim poczucia winy. Błąd w sztuce lekarskiej mógł jednak kosztować go drogo, zatem błyskawicznie podjął decyzję o operacyjnym usunięciu zmutowanej nerki. Przywołał pielęgniarkę, nakazując natychmiastowe podanie Perseusowi środków znieczulających oraz tych, gwarantujących, że nie wybudzi się nagle w połowie zabiegu – jeszcze tego by brakowało, by spanikował na widok swoich rozprutych wnętrzności.
-Scalpo – rzekł, przesuwając różdżką po prawej stronie jego ciała tuż pod łukiem żebrowym, z zamiarem dokonania nacięcia przez tkankę podskórną, powięź i mięśnie tworzące jamy brzusznej. Przyszedł czas, aby Avery się przekonał, czy Perseus rzeczywiście ma piękne wnętrze.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Sala numer jeden [odnośnik]15.03.16 17:08
The member 'Samael Avery' has done the following action : rzut kością


'k100' : 59
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala numer jeden [odnośnik]17.03.16 2:59
Przywołana przez Samaela pielęgniarka jedynie dygnęła na jego rozkaz i natychmiast wykonała polecenia, pojąc Perseusa odpowiednimi eliksirami. Nie zadawała zbędnych pytań, być może zdała się na autorytet Samaela, a może pojęła wagę sytuacji  - a może jedno i drugie.

Zaklęcie zadziałało bez zarzutu, różdżka okazała się sprawnym narzędziem w ręku uzdrowiciela - Avery mógł bez przeszkód dokończyć kłopotliwą operację. Wiedział, że zabieg był nieodwracalny, jego kuzyn utraci nerkę, która nerki już wcale nie przypominała.



Możesz bez przeszkód dokończyć operację i nie musisz rzucać już kością. Otrzymujesz 15 punktów doświadczenia za udzielenie pomocy, a interwencja mg została zakończona. Możecie sami dokończyć wątek.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Sala numer jeden - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Sala numer jeden [odnośnik]19.03.16 14:40
Sprawnie przeciął skórę Perseusa, który pod działaniem odpowiednich eliksirów nie powinien czuć absolutnie nic - choć zdaniem Samaeala odrobina bólu by mu nie zaszkodziła. Przesunął jelita dośrodkowo, by uwidocznić otrzewną ścienną, którą następnie naciął w linii Toldta, by odpreparować otrzewną i powięź Gerota. Uwidocznił szypułę naczyniową nerki, uważając, by nie przeciąć tętnicy i żyły nerkowej, odpreparowywał nerkę wraz z otaczającą ją tkanką tłuszczową i nadnerczami. Rzucił zaklęcie, które miało kontrolować homeostazę Perseusa, po czym warstwowo zaszył skórę i nałożył opatrunek.
-Renervate - rzekł, celując w niego różdżką, kiedy już ocenił jego stan na wystarczająco stabilny. Strata nerki nie była przecież byle igraszką i może lepiej, że dowie się tego od niego a nie od jakiegoś obcego uzdrowiciela, pochodzącego z mugolskiego rynsztoka.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Sala numer jeden [odnośnik]22.03.16 23:11
Szczęście w nieszczęściu, że Perseus był nieprzytomny przez cały czas, w innym wypadku plułby jadem na prawo i lewo, żądając wyjaśnień, dlaczego na gacie Merlina trafił na oddział zupełnie niezwiązany z jego przypadłością ani nawet ze specyfiką obrażeń, o jakie można by go podejrzewać po przebytej misji i pewnie chwyciłby się za głowę, widząc jak długo Samael zbiera się do podjęcia działań. Ale czy można było go winić? Przecież był psychiatrą, nie chirurgiem, a rola, która mu przypadła w udziale, była wyjątkowo niewdzięczna.
I pewnie równie niewdzięczny okazał się być Avery, najpierw opornie reagujący na zabiegi Samaela, a później wcale niechętniej powracający do świata żywych. Chociaż najprawdopodobniej był blisko zakończenia swojego żywota, nie widział żadnego światełka w tunelu, żadnych obrazków dawnych wspomnień, żadnych twarzy bliskich mu osób - tylko kompletną ciemność. Nieco śpiewna inkantacja wypowiadana znajomym, choć niezbyt mu miłym głosem, zadźwięczała gdzieś w podświadomości Perseusa, a on uchwycił się jej kurczowo, by wypłynąć na powierzchnię niebytu z gracją, jakiej nie powstydziłaby się żadna śpiąca królewna. Uniósł powieki, dziwnie ociężałe, a światło i białe szpitalne ściany zakłuły go nieprzyjemnie w oczy, zamrugał więc kilkukrotnie, krzywiąc się przy tym lekko, nim skierował w końcu spojrzenie w stronę tkwiącej przy nim sylwetki i zakotwiczył gdzieś na wysokości oczu Samaela.
- Co się stało? - zapytał, przerywając ciszę, a raczej miał zamiar zapytać, bo jego głos zabrzmiał dziwnie głucho, ledwie przechodząc przez zaciśnięte gardło. Odchrząknął, próbując odzyskać właściwe decybele i powlókł spojrzeniem po wnętrzu pomieszczenia, wciąż nie mogąc sobie przypomnieć, co było ostatnią rzeczą, która kołatała w jego pamięci nim wszystko zostało otoczone miękką watą nieświadomości.


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Sala numer jeden [odnośnik]22.03.16 23:28
Czekająca go pogawędka z kuzynem w stosunku do czasu spędzonego na niewdzięcznej i fizycznej pracy, do jakiej przecież nie był przyzwyczajony - zwykle nurzał się we krwi brudnej i niegodnej, przelewanie błękitnej uważając mimo wszystko za ogromną stratę - stanowiła swoistego rodzaju nagrodę. Avery wręcz nie mógł się doczekać, kiedy z bolejącym wyrazem twarzy poinformuje Perseusa, że nieodwracalnie stracił jedną z części ciała. I będzie oczekiwał za to wdzięczności, bowiem osłonił płomień jego życia przed zgaśnięciem; nieważne, że stało się to kosztem nerki. Był przekonany, że jego kuzyn okazałby się na tyle roztropny (choć w tym wypadku mógł się mylić), że sam również postąpiłby tak samo. Jeden narząd w zamian za kilka(naście?dziesiąt?) lat kupionej egzystencji nie stanowił ceny zatrważającej.
Avery zasługiwał z jego strony wręcz na czołobitny hołd. A przynajmniej na szacunek, jakiego nie potrafił się doszukać w opryskliwym pytaniu kuzyna. Sprawiał wrażenie, jakby jeszcze nie do końca orientował się w sytuacji, lecz mimo tego Samael nie zamierzał litować się nad nim i rozwodzić nad biednym, chorym, młodszym krewnym. Obrzucił go tylko obojętnym spojrzeniem, chowając różdżkę do kieszeni fartucha (już się nie przyda) i odsuwając się nieco od łóżka, na którym leżał. Na wszelki wypadek, gdyby w wypadku odczucia silnej tęsknoty na nerką, strzeliła mu do głowy jakaś niedorzeczna myśl.
-Nie dopilnowałeś dawkowania swoich eilksirów. Straciłeś przytomność. Musiałem wyciąć twoją nerkę. Żyjesz, doceń to - zrelacjonował sucho, pozbawionym emocji tonem. W zawodzie uzdrowiciela nie było miejsca na sentymenty. Nawet w przypadku, gdy na stole operacyjnym leżał ktoś najdroższy sercu, a przecież Perseus znaczył dla Samaela tyle, ile przypadkowy przechodzeń. Albo i jeszcze mniej.


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Sala numer jeden [odnośnik]26.03.16 12:22
Niby zawsze mogło być gorzej, trzeba to przyznać, wszak tego ponurego dnia Perseus oprócz nerki czy godności osobistej mógł stracić życie, lecz wraz z upływem czasu docierały do niego inne, może odrobinę mniej oczywiste, ale za to jak istotne czynniki. Taki jak świadomość tego, jak niedogodnym faktem staje się to, że z ratunkiem pospieszył mu właśnie Samael, wobec którego będzie miał teraz dług wdzięczności. I to dług niełatwy do spłacenia, jeśli weźmie się pod uwagę specyfikę dość napiętych kontaktów pomiędzy kuzynostwem. Obrazy po kolei zaczynały do niego wracać.
- Wyciąć n e r k ę? - powtórzył, jakby chcąc się upewnić, że na pewno dobrze zrozumiał i że oto komplet jego organów został naruszony i uszczuplony o ten jeden, który niby ma drugi do pary i bez którego niby można dobrze funkcjonować, ale mimo wszystko, brak jednej z nerek narażał go na większe ryzyko, zmuszał do większej dbałości o swoje zdrowie i popadania w jeszcze większą hipochondryczną paranoję i przyprawiał o dyskomfort psychiczny. Ale miał żyć. - Doceniam. I dziękuję. Wiem, że zazwyczaj się nie zajmujesz takimi przypadkami, tym bardziej jestem ci wdzięczny za uratowanie mi życia - zreflektował się po chwili, porywając się na wypowiadanie słów wielkich i wzniosłych, a tak ciężko wydobywających się w jego ust, nieprzywykłych do wyrażania podziękowań czy przeprosin. Perseus podniósł się do pionu, nie pytając się o to, czy może już opuścić szpital albo czy po chirurgicznej procedurze zostanie mu szpecąca blizna. Zbierając się z łóżka wciąż dość powoli, dając tym samym Samaelowi mnóstwo czasu na wystosowanie jakiś zaleceń lekarskich czy nie wiadomo czego innego, Avery przesunął odruchowo po boku, w miejscu, w którym dokonywane było cięcie. Czy odczuje znacząco brak nerki? Wolałby się nigdy nie przekonywać doświadczalnie.


stars, hide your fires:
  let not light see my black and deep desires.
 
Perseus Avery
Perseus Avery
Zawód : wiedźmia straż
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
vicious
vengeful
victorious
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
nothing good ever stays with me
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
Martwi/Uwięzieni/Zaginieni
https://www.morsmordre.net/t1103-perseus-julius-avery https://www.morsmordre.net/t1235-persowa-poczta#9205 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-shropshire-dwor-averych https://www.morsmordre.net/t2783-skrytka-bankowa-nr-318#44957 https://www.morsmordre.net/t1181-perseus-avery#8549
Re: Sala numer jeden [odnośnik]26.03.16 12:56
Zawsze wiedział, że Perseus to tępogłowy i ciężko myślący dandys, lecz nie sądził, by nie potrafił zrozumieć komunikatów, przekazywanych najprostszym językiem, dokładnie takim, jakim mówiłby do jakiegoś bachorzątka. Cóż, rodziny się nie wybiera, acz mimo tego więzy okazałe się zbyt silne, by pozostawił kuzyna na pastwę losu. Albo uzdrowiciela mugolskiego pochodzenia; magomedyka od siedmiu boleści, który zapewne ukradłby nerkę Persesua i spożył ją w charakterze obiadu (jak łopatkę Pelopsa, ostatniego pacjenta; szlamę zwolnili dyscyplinarnie, lecz sprawę wyciszono) albo sprzedał gdzieś na czarnym rynku, reklamując jako towar z najwyższej półki. Krew należało chronić, więc Samael (bez specjalnego entuzjazmu) ciężką pracą swych własnych rąk uratował go... Żałując już kilka minut później, słysząc to idiotyczne pytanie.
- Właśnie tak. Nerkę. Narząd układu moczowo-płciowego pełniący rolę wydalniczą, regulacyjną i endokrynną. Wszystko jasne? - uściślił, unosząc do góry brew i spoglądając na kuzyna z lekkim politowaniem. Szok, to nic, ponieważ zdaniem Avery'ego absolutnie nic nie usprawiedliwiało tak jawnej ignorancji. Chyba, że Perseus cierpiał również na niestwierdzoną głuchotę.
Po chwili jednak mógł się pławić w słowach podziękowań (szczerych?) i czynił to z rozkoszą, doskonale zdając sobie sprawę, z jaką niechęcią czyni to jego kuzyn. Wzajemna antypatia najwidoczniej nie stała ponad tym okropnym, do bólu ludzkim umiłowaniem życia (osobiście wolał sztukę; eviva l'arte), więc dobrotliwie kiwnął głową, uśmiechając się już tylko z wyższością. Zajęcie się nim było oczywiście jego obowiązkiem ( funkcjonowała przecież zasada "po pierwsze: nie szkodzić") i posiadał do tego odpowiednie kwalifikacje... nieco zaniedbane po latach zajmowania się wyłącznie wariatami, acz nadal pozostającymi w świeżym umyśle. Płynnie wyrecytował Persuesowi pouczenie na temat regularnego przyjmowania eliksirów i nakazał mu spożywanie przez tydzień wywaru wzmacniającego, ostrzegając również przed nadmiernym wysiłkiem. Powinien się oszczędzać, a jeśli nie... cóż, Avery zrobił już to, co do niego należało.

/ztx2


And when my heart began to bleed,
'Twas death and death indeed.
Samael Avery
Samael Avery
Zawód : ordynator oddziału magiipsychiatrii
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczony
Szalony, niech ukocha swe samotne ściany
I nie targa łańcucha, by nie draźnić rany
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Doskonała rozpusta wymaga doskonałego odprężenia.
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t631-samael-marcolf-avery#1801 https://www.morsmordre.net/t1443-samaelowa-skrzynka-z-pogrozkami#12562 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f119-shropshire-peace-street-102 https://www.morsmordre.net/t2798-skrytka-bankowa-nr-160#45281 https://www.morsmordre.net/t972-ten-lepszy-avery
Re: Sala numer jeden [odnośnik]18.06.16 14:52
18 listopada

Jest późne popołudnie. Siedzę na kozetce, beznamiętnie wpatrując się w obite drewnianą boazerią ściany. Wysłano mnie na oddział magipsychiatrii, bo podobno szpital jest przepełniony. Czuję, jak krew rytmicznie pulsuje mi w głowie, zapewne chcąc rozsadzić mi czaszkę od środka. W dłoniach trzymam kawałek odciętego ucha. Nadal mam na sobie bandaże.
Powiedziałem, że próbowałem uczyć się magii leczniczej, ale nie wyszło mi zaklęcie. Nie musiałem kłamać. Nie musiałem też wspominać, że zdarzyło się to w podziemiach Tower. Nie wiedziałem, czy rany się już zasklepiły, czy nadal traciłem krew. Byłem pozbawiony sił, a przed oczami majaczył mi obraz zimnego, skatowanego ciała Cressidy. Martwej Cressidy, którą musiałem pozostawić w dokach. Posłałem patronusa do Gwenny. Mieszkała niedaleko. Zapewne zgotowałem jej tym piękny poranek – sam jednak nie mogłem pozostać przy Cressidzie, nie byłem też w stanie teleportować się z nią do ukrytej na przedmieściach Londynu chaty.
Zawiodłem.
Myśli w mojej głowie pędziły, roztrzaskując się o siebie z zawrotną prędkością, tym samym pogłębiając pulsujący ból czaszki. Wiedziałem już, że Alex, Cynthia i Fridtfjord trafili do szpitala wcześniej. Nie wiedziałem natomiast, czy Weasley w ogóle wyszedł z Tower. Pamiętam moment zawachania, w którzym trzymając Cressidę w ramionach stałem nad klapą prowadzącą do kanałów, słysząc zbliżających się strażników. Wybrałem ucieczkę. Jeśli do jutra Garrett nie da znaku życia, będę musiał powiadomić Lyrę. Skłamać jej. Nie potrzebowaliśmy szumu wokół zaginionego aurora, który przez kilka dni nie pojawił się w domu.
Po raz pierwszy od dawna czuję się bezsilny. Słaby. Mogłoby się wydawać, że jestem stworzony do zadań specjalnych. Ale akcja ratowania m a r t w y c h towarzyszy to nie to samo, co wymierzanie sprawiedliwości. Siedzę więc i czekam na uzdrowiciela. Wiem, że dziś wyjątkowo nie będzie to Cynthia, nawet o nią nie pytam.
Choć skrycie liczę na jakąś olśniewającej urody lekarkę.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer jeden - Page 3 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Sala numer jeden [odnośnik]18.06.16 15:24
To całkiem porządny dzień. Chociaż szpital jest przepełniony i nawet mnie zagoniono do pracy przy pacjentach, którzy normalnie nie wpasowują się w jego rewir. Uroki dyżuru, obowiązków, od których nie ma ucieczki w żadną stronę. Zresztą Raphael nie ma nic przeciwko temu. Umiejętności zastałby się, gdyby jedynie przyjmował pacjentów w swoim gabinecie i przepisywał im odpowiednie eliksiry. Im oraz sobie, bo własna choroba wciąż krążyła mu gdzieś w tyle głowy, nawet, jeśli niewiele sobie z tego robił. Prawdopodobnie powinien być dzięki temu bardziej współczujący, posiadać więcej zrozumienia dla ich cierpienia. Ale gdzie tam. On? Życie wystarczająco mu dokopało i jakoś nikt nie uronił nad nim nawet jednej łzy. Dla zachowania równowagi we wszechświecie on nie miał zamiaru upuszczać czegokolwiek (oprócz krwi, ale to nie sobie) nad swoimi pacjentami.
Magipsychiatria nie była jego piętrem, nie znał go za dobrze, więc dłuższą chwilę trwało niż tam dotarł. Zresztą niespecjalnie mu się spieszyło. Idąc przeglądał jeszcze kartę, którą wraz z instrukcjami przekazała mu pielęgniarka. Co za chaos w papierach, zmarszczył nos niezadowolony z tego bałaganu. Miała jedną pracę i jeszcze wykonywała ją źle. Nie było to jednak teraz istotne, skupiał się na powierzonym mu zadaniu, tym, w czym był przecież najlepszy. Zdziwienie jednak przemknęło przez jego twarz, gdy lawirując między tłumem na korytarzu porządkował papiery. Lycus Malfoy, powinno mu to coś mówić, zwłaszcza jemu. Przystanął przed drzwiami sali numer jeden aż znalazł najnowszą dokumentację. Fox. A więc zdrajca.
- Dzień dobry - rzucił wchodząc do sali. Póki co zachowywał się profesjonalnie i nie zwracał uwagi na fakt, że siedzi przed kimś, kto zbrukał swoją krew i pohańbił rodzinę. Początkowo rzucił na niego niechlujne spojrzenie, gdy odkładał kartotekę i sięgał po różdżkę, ale kolejne spojrzenie było już o wiele dokładniejsze. Z konsternacją zauważył, co też dzierży w swojej dłoni pacjent. Czy naprawdę aż taki chaos panował w tym szpitalu, że nikt się tym nie zajął? - Mogę? - pyta wyciągając rękę po, o ironio, ucho. - Muszę je oczyścić zanim je panu zwrócę - tłumaczy jak dziecku. Pacjenci po nieudanej zabawie z magią mogą być w transie, a po przebudzeniu agresywni lub przestraszeni. Nie będzie ryzykował.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Sala numer jeden [odnośnik]18.06.16 15:44
Czekam.
Jak długo czekali Cressida i Luno? Czy w ogóle mieli nadzieję, że ktoś po nich przyjdzie? W zimnej, pustej celi pozbawionej dopływu światła dziennego czas musiał przeedłużać się w nieskończoność. Dlaczego los nie stał po stronie sprawiedliwości? Dlaczego należało ją wydzierać ze szpon przypadku, okupywać krwią. Niewinnymi istnieniami. Bliskimi. Śmierć nigdy mnie nie przerażała i to już się chyba nie zmieni. Bardziej niż rany fizyczne doskwierała mi świadomośc, że przybyliśmy za późno.
Tysiące pytań bez odpowiedzi.
Drzwi w końcu otwierają się, a do obskurnej sali wchodzi uzdrowiciel. Najwyraźniej to nie jest mój szczęśliwy dzień. W zasadzie mógłbym założyć, że ta sala też nie była przypadkowa. Zapewne któryś z członków mojej rodziny już dawno urochomił swoje kontakty i postarał się o to, abym w szpitalu otrzymał n a j g o r s z ą możliwą opiekę. Uzdrowiciel wyglądał młodo. Czyżby posłali do mnie stażystę, który wydłuży moje cierpienia? Po tylu latach już nic nie było dla mnie zaskoczeniem.
- Dzień... a może już wieczór... - Zamajaczyłem, zupełnie tak, jakbym znajdował się pod silnym wpływem środków odurzających. Listopadowe dni były w końcu znacznie krótsze, i choć wskazówki zegara wskazywałyby na dzień, przyroda za oknem poszarzała, a promienie Słońca znikały z nieboskłonu. - ...dobry. - Niepewnie dokończyłem zdanie.
Ten dzień z pewnością nie był d o b r y.
Nie zauważam, że uzdrowiciel spogląda na mnie z odrazą. Że bierze moje ucho tak, jakby był to najbardziej skażony przedmiot w historii ludzkości, którego dotyk mógłby zabić. Jestem zbyt otępiały, by odbierać rzeczywistość, analizować ją, wyciągać błyskotliwe wnioski. W tej chwili nie mam absolutnie nic wspólnego z fantastycznością.
- Zwrócisz? - Budzę się na chwilę, słysząc absurdalne hasło. Myślałem, że wykwalifikowany uzdrowiciel powinien mi je przygwoździć z powrotem do głowy, a nie zwracać na pamiątkę. - Świetnie będzie się prezentowało w moim salonie. - Próbuję się zaśmiać, ale rana ciągnąca się przez tors i brzuch skutecznie mi to uniemożliwia.


Kundle, odmieńcy, śmieci, wariaci,
obywatele degeneraci,
ej, duszy podpalacze,
Róbmy dym
Frederick Fox
Frederick Fox
Zawód : auror, rebeliant
Wiek : 34 (37)
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Zaręczony

fire is catching
and if we burn
you burn with us

OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Sala numer jeden - Page 3 Giphy
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2155-frederick-fox#32552 https://www.morsmordre.net/t2178-poczta-fryderyka#33148 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f413-devon-lisia-nora https://www.morsmordre.net/t3769-skrytka-bankowa-nr-605#69393 https://www.morsmordre.net/t2332-freddie-fox#35856
Re: Sala numer jeden [odnośnik]18.06.16 16:08
To tak nie działa. Tutaj nikt nie prosi o pacjenta. Czasem odpowiednio duża sakiewka galeonów może coś załatwić, ale nie w dni takie jak dzisiaj. Teraz króluje pośpiech, jak gdyby wiele osób na raz padło ofiarami nieudanych zaklęć, wściekłych kochanek czy innych zdarzeń losowych. Powiedziałby, że to jakieś fatum, ale takie dni w Mungu po prostu się zdarzają. Następuje kumulacja, której nie należy rozważać, szukać jej przyczyn tylko jak najszybciej rozładować, aby żaden z oczekujących nie opuścił szpitala nogami do przodu, ale o własnych siłach. To właśnie przyświeca Raphaelowi, chociaż na pierwszy rzut oka może się wcale tak nie wydawać.
Rozmowa, którą zagaił nie miała na celu podrażnienia się z pacjentem czy bycia typową uprzejmością. Udzielona odpowiedź dostarczała mu informacji na temat jego stanu. Jak bardzo jest świadomy, jak silny się czuje i czy nie zemdleje mu zaraz zwalając się na ziemię niczym worek kartofli. Nie miał zamiaru tarzać się po tej brudnej podłodze w poszukiwaniu cholernego ucha.
- Ainficere - mruczy celując w ucho. Prawdopodobnie obrzydzenie jest widoczne na jego twarzy, ale cóż, to nie jest jego specjalizacja. - Jeśli pan chce mogę je zapakować, ale wolałbym je przytwierdzić z powrotem na miejsce - odpowiadam spoglądając na niego uważnie. Na początku był dosyć oderwany od rzeczywistości, świadomość unosiła się gdzieś bardziej koło niego niż w nim. Tamto pytanie go otrzeźwiło i Nott uznawał to za całkiem dobry znak na początek ich wspólnej drogi. Długiej drogi z tego, co widzi po licznych bandażach, którymi jest owinięty. Ktokolwiek zajął się nim, jako pierwszy odwalił kawałek dobrej roboty, ułatwiając mu tym samym zadanie. Jednak póki co najważniejsze było teraz ucho. Czas działał na ich niekorzyść. Podchodzi więc bliżej i rozwija bandaże hamujące dotychczas krwawienie. Musiał stracić sporo krwi.
- Attrequio. - Kieruje zaklęcie na ranę, aby w razie czego nie wierzgnął mu się w czasie zabiegu. Nie przeszkadzałoby mu, że ten zdrajca miałby krzywe ucho, ale jego praca była jego świadectwem, a on był przecież najlepszy - Czuj pan cokolwiek z tego miejsca? Jeśli nic na tę chwilę to zaczynam.
Gość
Anonymous
Gość

Strona 3 z 10 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Sala numer jeden
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach