Wydarzenia


Ekipa forum
Dawny dom rodziny Dumbledore
AutorWiadomość
Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]05.04.15 21:04
First topic message reminder :

Dawny dom rodziny Dumbledore

Mieszczący się w Dolinie Godryka dom państwa Dumbledore stoi pusty i smutny przypominając o tragicznej historii jego rodziny. Magicznie zamknięty skutecznie powstrzymuje ciekawskich przed wejściem do środka. Ponoć czasem nawet pojawia się w nim Aberforth, młodszy brat słynnego Albusa. Chowa się wtedy gdzieś w budynku i nie wychyla nosa na zewnątrz, pozwalając ludziom odwiedzać ogródek, w którym stoi kamień upamiętniający historię rodu, który niegdyś tu zamieszkiwał. Na nim pojawiają się coraz częściej dopiski od czarodziejów szukających wsparcia w tych trudnych czasach. Początkowo systematycznie usuwane przez Abertfortha, później pozostawione, gdy właściciel posesji zdał sobie sprawę z bezsensowności swych wysiłków. Obiekt chroniony jest przed mugolami prostym zaklęciem, które sprawia, że gdy tylko pojawią się w pobliżu, mają wrażenie, że zauważyli jak ktoś przechadza się po domu. Z resztą bardzo niepozornego z wyglądu, nieco zapuszczonego z zarośniętym trawnikiem i brudnymi oknami, w których wiszą szare firanki, które zapewne kilkanaście lat tamu świeciły idealną bielą.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]14.09.16 19:36
Wszystkim udało się bezpiecznie opuścić posiadłość rodzinną Dumbledore’ów. Zaklęcie chroniące dom było niezwykle silne i skomplikowane. Wszystkie rzucone z ulicy inkantacje mogły działać jedynie poza obrębem magicznej tarczy, która drżała, gdy zaklęcia Zakonników w nią trafiały. Dlatego ani to wykrywające iluzję ani wykrywające czyjąś obecność nie mogły działać wokół samego domu. Skutki ochronnych zaklęć istniały jedynie wewnątrz tarczy, na posesji — w magiczny sposób wytwarzając mechanizmem niezwykle upodobniający iluzję do działania zwierciadła Ain Eingrap. Każdy kto usiłował wejść do domu został poddany indywidualnej próbie. Mogli ją przejść tylko najsilniejsi i najbardziej prawi, opierając się pokusom, wizjom przyjemnej przyszłości, tym za czym tęsknili i czego skrycie pragnęli. Musieli zrezygnować z tego na rzecz celów jakie sobie obrali. Musieli wykazać się niebywałą odwagą, męstwem, jednocześnie pamiętając o przyjaźni i walce o wspólne dobro. Każdy kto próbowałby działać w pojedynkę lub ruszyłby za swoimi słabościami z pewnością nie dotarłby do celu.
Wejście Zakonników na teren domu aktywowało barierę ochronną. Taki sam raport, jak ten, który otrzymała Lilith dotarł do biura aurorów, jednak tym razem za wtargnięcie odpowiadali członkowie Zakonu Feniksa. Dopiero dotknięcie zwierciadła, które było zaklęte, spowodowało, że wszystkie iluzje zniknęły, a zaklęcie zostało przełamane — dlatego aurorzy dostali się do domu bez problemu. To, co ukryte było w przedmiotach mniej lub bardziej wartościowych zniknęło. Można było mieć jedynie nadzieję, że wszystko co istotne zostało przekazane właściwym osobom.
 
Skamander podczas swojej próby nie zdecydował się pozostawić przyjaciół na pastwę losu i ruszyć wraz z czarnoksiężnikiem do Tower. Pozostawił go związanego i unieruchomionego z wymazaną pamięcią o przykrych dla Samuela faktach i ruszył dalej w poszukiwaniu małej Minnie. Przeszedł próbę pomyślnie i to właśnie dlatego miał szansę dostać to, czego naprawdę pragnął i potrzebował. Najpierw ujrzał poszukiwaną przez siebie czarownicę, a później drzwi domu Dumbledore’a, by w końcu doświadczyć niezwykłych wizji, z których wnioski musieli wyciągnąć sami. Jego poświęcenie i rozmowa z kolegami z pracy sprawiła, że pozostali zyskali nieco czasu i mogli opuścić dom, nie narażając się na spotkanie z aurorami.

Minerwa wykazała się olbrzymią odwagą i sprytem, wnikając w żabi umysł, sprawdzając dokąd ją zaprowadzą czekoladowe koleżanki. Były metaforą pragnień i oczekiwań. Szły stadnie, ślepo podążając jedna za drugą, bezmyślnie dając się prowadzić w nieznane. I skończyły martwe, roztrzaskane na swoim własnym cmentarzysku, na którym przetrwała jedynie jedna — ta, której karta wskazywała Grindelwalda. Siedziała na nich wszystkich, na samym szczycie, dominując i stając się symbolem czegoś, co musiała odkryć sama Minerwa.

Adrien stanął przed przykrą próbą powrotu do swojej ukochanej. Kusiła go, przekonując do swoich uczuć i namawiając do wspólnego odejścia. Swoją obecnością miała zmącić jego umysł, odwieźć go od podążania za przyjaciółmi, którzy byli gdzieś przed nim. Była słodką obietnicą spełnienia własnych pragnień, ale oparł się jej z bólem serca. Bolesny był to test, lecz zdał go bezbłędnie, odrzucając wizję powrotu do wspólnych czasów i utraconej miłości na rzecz istotnego zadania i niepewnego losu swoich przyjaciół.

Kiedy druga grupa była o krok od osiągnięcia celu Lilith stanęła przed własną próbą, w której dostrzegała swoją przyszłą, szczęśliwą rodzinę. Wołała ją, kierowała w swoją stronę. Schody z widocznymi drzwiami na ich szczycie były najkrótszą i najłatwiejszą drogą jaką mogli obrać. Wizja przyszłości była kusząca, ale u swego boku miała trzeźwo myślącego przyjaciela - Leonarda, który pozostawił liczniejszą grupą, aby pomóc jej i Magrit. I choć sam ucierpiał przy tym spotkaniu, ten bohaterski czyn z pewnością pozostanie zapamiętany. I to właśnie jego męstwo, odwaga i lojalność sprawiły, że z czystym umysłem wkroczył w piwnice pod domem. Nie udało mu się wyczarować patronusa, ale dla oczarowanej Lilith mógł nim sam być, próbując rozjaśnić jej umysł w obliczu pragnień, które były jedynie (lub aż) iluzją.

Misja nosiła miano zagrażającej życiu. Nikt go na szczęście nie stracił, lecz kilkoro z Was doznało drobnych uszczerbków na zdrowiu:

  • Adrien: potłuczenie całego ciała i obity łokieć. Ból będzie odczuwalny do końca lutego, ale siniaki znikną szybciej. Możesz się uzdrowić lub poddać leczeniu w dowolnej kolejnej sesji.
  • Leonard: ugryzienie przez Ponuraka. Rana będzie się ślimaczyć i źle goić. Będzie wymagała wizyty u uzdrowiciela lub w szpitalu, lecz nie zagraża życiu w żaden sposób. Nie jest zbyt wielka, odpowiednia pomoc przyniesie pozytywne rezultaty.
  • Minnie: potłuczenie całego ciała, i lekka rana na skroni.
  • Samuel: Sporo drobnych ranek w na twarzy i szyi.


Magrit Lupin została uznana za zaginioną. Prawdopodobnie nie przeszła swojej próby na terenie posesji Dumbledore’ów i ruszyła za swoimi pragnieniami. Nikt nie wie, gdzie się znajduje i co się z nią stało. [Magrit, jeśli będziesz chciała wrócić do gry, zobligowana jesteś do kontanktu z Mistrzem Gry.]

Niektórym z Was udało się zabrać ze sobą pewne przedmioty.

  • Samuel: fotografia Albusa Dumbledora i Gellerta Grindelwalda za młodu, która przywoływała jedno ze wspomnień. Dodatkowo: propeller żądlibąkowy, znaleziony w śniegu pod nogami, kiedy wychodził z domu.
  • Minnie: maszynopis Bathildy Bagshot, egzemplarz przed wydaniem, zawierający poprawki, różniący się nieco od tego, który został przekazany do druku i który obecnie stanowi podręcznik do Historii Magii w Hogwarcie. Dodatkowo: propeller żądlibąkowy, dostrzeżony na chodniku, gdy przemykała do Adriena.


Dziękuję wszystkim za grę, sprawne i treściwe odpisy, Mistrz Gry się z Wami żegna serce . Teraz możecie napisać posty kończące lub wedle uznania poprowadzić grę dalej już poza ramami eventu.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]19.09.19 1:17
Sylwester
Zabawa trwała w najlepsze, czarodzieje tłumnie gromadzili się na placu, w jego okolicy, szampan lał się strumieniami, co niektórych prowokując... do osobliwych zachowań, ale on czuł się nieco poza tym wszystkim. Nie dlatego, że nie bawił się dobrze, przeciwnie, Dolina Godryka zyskała tej nocy wyjątkowego czaru, zdać by się mogło, że jeszcze piękniejszego, niż rok temu, dwa, trzy lata temu, niż właściwie kiedykolwiek wcześniej. Niepokoiły go wiadomości, które rozsyłał Prorok, które mogły mieć znaczenie, nie trzeba było zresztą być geniuszem, by domyśleć się, że w miejscu takim jak to - na spendzie, który wcale nie krył się ze swoją ideologią - można było spodziewać się problemów. Nie bez powodu zgłosił się do pomocy przy dbaniu o bezpieczeństwo. Czarodzieje zasługiwali na dobrą zabawę i nic ani nikt nie powinien tej zabawy przerywać.
W Dolinie Godryka pojawił się z Nealą, ale gdy ta zniknęła wśród znajomych oddalił się znacznie od głównego placu, zachodząc w tereny mniej uczęszczane, bardziej obce, odludne, a przez to również podejrzane. Dopiero po chwili zorientował się, że zawędrował pod dawny dom rodziny Dumbledore - miejsce o tyle symboliczne, że aż niepokojące. Czarodzieje nie bawili się w tej okolicy, gdyby planował przewrót, pewnie wybrałby tę posiadłość jako swoją kryjówkę. Ich wrogowie, fanatycy czystej krwi, miłośnicy złota którzy za garść monet gotowi byli wychwalać samowolnego ministra, mieli w sobie coś, co było brutalną bezczelnością. Bezczelnością, która mogła im pozwolić osiąść właśnie tutaj. Znalazłszy się pod płotem, obrzucił wzrokiem bramkę, drogę prowadzącą do środka, ale i okolicę, przestrzeń pod płotem. Czy rodzina dawno zmarłego Dumbledore'a mogła się tu jeszcze pojawiać, czy też nie, nie wiedział - słyszał za to, że dom od dawna stał pusty. Oprócz wzroku miał również inne zmysły, nasłuchiwał, wiedząc, jak mocno skrzypi śnieg pod butami i jak zdradliwe mogą być kroki. Rzucił też okiem na okna, te, które widoczne były z zewnątrz.

rzucam na spostrzegawczość


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]19.09.19 1:17
The member 'Brendan Weasley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 25
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]19.09.19 1:20
Ale w okolicy panowała głucha cisza. Nie słyszał skrzypienia śniegu, nie widział niespokojnej aktywności. Dom wydawał się opuszczony - a ścieżka ku niemu nierozdeptana w ostatnim czasie. W oknach jawiła się wyłącznie ciemność. Coś skrzypnęło - odwrócił się gwałtownie - to tylko furtka poruszona wiatrem. Ostrożnie położył dłoń na jej klamce, zamykając drzwiczki z cichym łoskotem i, obrzuciwszy rezydencję ostatnim spojrzeniem, odszedł z okolicy.

/zt


we penetrated deeper and deeper into the heart of darkness
Brendan Weasley
Brendan Weasley
Zawód : auror, szkoleniowiec
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Kawaler
don't you ever tame your demons, always keep them on a leash
OPCM : 30 +8
UROKI : 25
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 18
SPRAWNOŚĆ : 30 +3
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t3635-brendan-weasley https://www.morsmordre.net/t3926-victoria#74245 https://www.morsmordre.net/t12222-brendan-weasley#376277 https://www.morsmordre.net/f171-devon-ottery-st-catchpole https://www.morsmordre.net/t3924-skrytka-nr-786#74241 https://www.morsmordre.net/t3925-brendan-weasley#74242
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]28.12.19 23:34
| stąd

Cała sytuacja była dziwaczna i nie wiadomo było, jak to się rozwiąże, ale Jamie miała nadzieję, że świstokliki rzeczywiście zostaną sprawdzone. Oby się okazało, że to tylko głupi dowcip i prawdziwe świstokliki nadal są na swoich miejscach, ale coś podpowiadało jej, że mogli mieć do czynienia z czymś dużo gorszym niż wyskok jakiegoś żartownisia.
- To ja pierwsza zauważyłam tego mężczyznę i radio wypadające mu z torby. Postanowiliśmy to sprawdzić – powiedziała, odpowiadając na pytanie odnośnie swojej obecności przy zdarzeniu. Gdyby nie ona i jej spostrzegawczość, być może nikt nie zauważyłby niczego dziwnego i mężczyzna spokojnie by sobie odszedł ze świstoklikami.
Teraz też to ona wypatrzyła w tłumie podobnego mężczyznę. A raczej dwóch. Ale tylko jeden z nich mógł być tym, którego szukali, nie wiadomo jednak, który. Miejsca, które wymieniła, musiały jednak coś oznaczać, może wzbudzały w policjantach konkretne podejrzenia, których ona, nieuczestnicząca w organizacji ani ochronie wydarzenia, nie była świadoma?
Pozostawiając Keata i Steffena na placu, pewna, że sobie poradzą, ruszyła za tym, który szedł w kierunku domu Dumbledore’ów, a jeden z policjantów postanowił ruszyć za nią. To dobrze, mogło jej się przydać wsparcie kogoś, kto na pewno znał się na śledzeniu podejrzanych ludzi lepiej od niej.
- Po tym, jak mężczyzna znikł, oddalając się od torby, zobaczyłam dwóch facetów o podobnym ubiorze i sylwetce co tamten. Niestety nie zobaczyłam twarzy i nie wiem, który z nich był tym właściwym, dlatego powiedziałam o obu – wyjaśniła, kiedy szli przed siebie, oddalając się od ludzi na placu. Wkrótce na ścieżce pozostali tylko oni, i idący przed nimi mężczyzna, którego śledzili. Jamie starała się iść miarowo i sprawiać wrażenie zwykłej mieszkanki Doliny wracającej do domu. Nie chciała go spłoszyć. Mieli pięćdziesiąt procent szans, że to był ten od torby. Albo i nie, jeśli tamten znikł całkiem, a ona zobaczyła jedynie dwóch innych facetów w podobnych płaszczach.
- Być może śledzimy kogoś zupełnie przypadkowego, kto tylko jest podobny, ale... – urwała. Bo to, że rzeczywiście szedł w stronę domu Dumbledore’ów, było bardzo podejrzane. Przypadkowy, niewinny mieszkaniec lub gość Doliny Godryka nie miałby po co się tam kręcić, a już na pewno nie miałby po co otwierać zamkniętej furtki. Ten dom od dawna był opuszczony, stanowiąc jedynie wspomnienie rodziny, która tu kiedyś żyła. Gdy była młodsza, kiedyś wspięła się na pobliskie drzewo, by co nieco podejrzeć, ale dom już wtedy był pusty. W środku nigdy nie była i tylko mogła się zastanawiać, jak to wyglądało kiedy mieszkańcy odeszli.
Gdy policjant ją zatrzymał, przystanęła i skinęła głową na jego słowa.
- W takim razie pójdę od przodu – rzekła cicho, patrząc, jak mężczyzna odchodził, zapewne po to, by okrążyć dom i zabezpieczyć drugie wejście.
Rozejrzała się uważnie. Czy śledzony mężczyzna wszedł do domu, czy może po otwarciu furtki pozostał w obrębie podwórza? Nikt nigdy nie szkolił jej w zakresie radzenia sobie w takich sytuacjach. To jej ojciec był aurorem i na pewno dobrze wiedziałby, co robić. Jej pozostawało tylko kierować się tym, jak wydawało jej się, że powinna postąpić.
Ostrożnie zbliżyła się do furtki, trzymając się jednak w cieniu, starając się nie rzucać w oczy, co przy jej wzroście prawdopodobnie było trudne. Przemykając do ogrodzenia zgarbiła się więc, próbując wyglądać na mniejszą i bardziej niepozorną oraz nieszkodliwą. Może przy odrobinie szczęścia nie będzie jej widać znad murka okalającego posesję?
Mocniej zacisnęła palce na różdżce.
- Carpiene – rzuciła cicho pod nosem, zamierzając wykryć położenie mężczyzny lub jakichś pułapek. W końcu on wcale nie musiał tu wchodzić pierwszy raz, a może, jeśli coś knuł, ten pusty dom był czymś w rodzaju jego kryjówki, bazy wypadowej? Jeśli tak, to mógł ją jakoś zabezpieczyć, dlatego Jamie musiała rozeznać się w sytuacji z pomocą magii zanim postawi stopę na podwórzu. Niemal mogła usłyszeć w głowie głos ojca, przypominający o stałej czujności. Jak to dobrze, że znowu można było bezpiecznie używać czarów.






Jamie McKinnon
Jamie McKinnon
Zawód : ścigająca Harpii
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie działa, pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7499-jamie-mckinnon https://www.morsmordre.net/t7507-listy-do-j https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f285-dolina-godryka-popielniczka https://www.morsmordre.net/t7514-skrytka-bankowa-nr-1818 https://www.morsmordre.net/t7508-jamie-mckinnon
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]28.12.19 23:34
The member 'Jamie McKinnon' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 29
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]02.01.20 13:42
Po zniknięciu policjanta, Jamie pozostała przed furtką sama; skryta w cieniu porastających ścieżkę drzew, nie była widoczna z podwórza, była jednak w stanie dostrzec, jak nieznajomy mężczyzna przecina je szybkim krokiem, kierując się prosto do drzwi frontowych. Nie wykazywał się przy tym niepewnością ani niepokojem, nie rozglądał się nerwowo wokół siebie, a w jego ruchach nie było zawahania: poszedł prosto do wejścia, nacisnął klamkę i zniknął w środku; drzwi zatrzasnęły się za nim z ledwie słyszalnym trzaskiem.
Jamie postanowiła sprawdzić, czy teren był dla niej bezpieczny, sięgając po białą magię; znała odpowiednie zaklęcie, coś musiało jednak rozproszyć jej uwagę – bo magia, zamiast odsłonić przed nią ewentualne pułapki, rozmyła się w wieczornym powietrzu. Jamie nie dostrzegła nic podejrzanego.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]03.01.20 1:20
Stojąc przed furtką mogła zerkać w stronę podwórza, przysłonięta murkiem oraz drzewami. Szybko zauważyła mężczyznę, który pospiesznie przeciął podwórze, wyraźnie zmierzając w stronę drzwi do domu i po chwili... nacisnął na klamkę i wszedł do środka. Pytanie tylko, po co? Dlaczego wchodził do domu Dumbledore’ów i to tak pewnym krokiem, bez śladów wahania czy obaw, bez ostrożności, która powinna towarzyszyć wdzieraniu się do cudzego domostwa? Mieszkańcy Doliny Godryka, o ile czasem kręcili się w okolicy czy po podwórzu, nie mieli śmiałości tak po prostu wdzierać się do środka i naruszać spokoju tego miejsca, choćby przez szacunek do Dumbledore’a i jego rodziny oraz pamięć o ich smutnej historii. Nawet Jamie ani jej koledzy z dzieciństwa mimo ciągotek do psot nigdy tego nie zrobili, ale ten facet musiał mieć w tym jakiś cel. Może rzeczywiście to porzucone miejsce stało się jego kryjówką? Albo po prostu był tak pewny siebie, że nie przejmował się niczym?
Nie widziała już policjanta, który miał obejść dom od drugiej strony. Jej zaklęcie prawdopodobnie nie wyszło, jej magia rozproszyła się i nie wykryła niczego. A może pułapek po prostu tu nie było? Mężczyzna idąc przez podwórze zdawał się nie obawiać niczego, nie widziała też, by ściągał lub nakładał jakieś zaklęcie. Na domu mogły być jakieś zabezpieczenia, ale... nie musiała jeszcze wchodzić do środka, prawda?
Podjęła decyzję o rzuceniu na siebie zaklęcia kameleona, aby się zamaskować. Transmutacja nie była jej najbardziej ulubioną dziedziną, ale te podstawowe umiejętności, które miała, czasem się przydawały. Później ostrożnie pchnęła furtką i skradając się, ruszyła ścieżką w stronę budynku, starając się poruszać bezszelestnie. Miała zamiar na ten moment poprzestać na podejściu do okien i próbach zajrzenia do środka przez szyby, by zorientować się, w którym miejscu domu jest mężczyzna. Może nawet podejrzy, co robił?
Miała pewne opory jeśli chodzi o wejście do środka tak po prostu, nadal był to dom Dumbledore’ów, miejsce, którego spokoju mimo ogromnej ciekawości nigdy nie chciała naruszyć. Wiedziała też, że pakowanie się bezmyślnie do cudzego domu za obcym, podejrzanym facetem byłoby nierozsądne, żeby nie powiedzieć, głupie, bo ten mógł okazać się dużo lepszym czarodziejem od niej i mógł ją załatwić jednym zaklęciem. I mógł mieć tam w środku jakichś kompanów, więc na początek Jamie próbowała po prostu zajrzeć przez okna, korzystając z wysokiego wzrostu oraz zmysłu spostrzegawczości. Już samo to zakrawało o lekkomyślność, ale nie byłaby sobą, gdyby olała całą sprawę i nie chciała tego sprawdzić. Może nawet podczas tego całego śledzenia faceta z torbą obudziła się w niej jakaś żyłka detektywistyczna, a już na pewno chciała upewnić się, czy ta intryga ze świstoklikami nie stanowi zagrożenia i nie jest oznaką czegoś znacznie poważniejszego. Oby tylko czarodziejska policja była po właściwej stronie. Nie wiedziała też, co teraz robią Keat i Steffen, czy ruszyli za tym drugim facetem. I nadal nie miała pojęcia, który był tym właściwym.






Jamie McKinnon
Jamie McKinnon
Zawód : ścigająca Harpii
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie działa, pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7499-jamie-mckinnon https://www.morsmordre.net/t7507-listy-do-j https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f285-dolina-godryka-popielniczka https://www.morsmordre.net/t7514-skrytka-bankowa-nr-1818 https://www.morsmordre.net/t7508-jamie-mckinnon
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]03.01.20 1:20
The member 'Jamie McKinnon' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]04.01.20 13:40
Jamie pozostała przed budynkiem, wiedziona ostrożnością decydując się nie wchodzić do środka – nawet po tym, jak w drzwiach wejściowych zniknął śledzony przez nią mężczyzna. Kiedy drzwi się zatrzasnęły, na podwórzu zapanował bezruch i cisza, mącona jedynie przez odległe dźwięki wygłuszonej odległością muzyki; magiczny policjant zniknął na tyłach budynku, prawdopodobnie planując odnaleźć tylne wejście, a pozostali uczestnicy zabawy nie mieli potrzeby zapuszczać się aż tak daleko poza jej teren. Jamie pozostała więc zupełnie sama. Chcąc ukryć swoją obecność, sięgnęła po transmutację, jej umiejętnościom w tej dziedzinie daleko było jednak do zaawansowania – czy to przez zdenerwowanie czy pośpiech, nie zdołała skupić się wystarczająco, a magia, którą do siebie przywołała, rozproszyła się, nie pomagając jej w przeistoczeniu swojej postaci.
Pomimo porażki, Jamie zdecydowała się podejść bliżej, zatrzymując się przy oknach, jednak zajrzenie przez nie do wewnątrz było niemożliwe – wiszące w nich kotary były zasłonięte. Z wnętrza domu nie wydostawało się też światło, ktokolwiek znalazł się w środku, nie zdecydował się więc na oświetlenie sobie drogi. Przez chwilę z budynku nie dobiegał też żaden dźwięk, ale to zmieniło się błyskawicznie, zaskakując pochylającą się w stronę okna Jamie: nagle, zupełnie bez ostrzeżenia, coś wewnątrz domu huknęło, na tyle głośno, że zadrżały szyby w oknach – a sekundę później czarownica usłyszała brzęk tłuczonego szkła, głuche uderzenie, jakby coś ciężkiego upadło na podłogę, oraz tupot przyspieszonych kroków. Drzwi frontowe nie stanęły jednak otworem, a na podwórze nikt nie wyszedł; ze swojej pozycji Jamie mogła się tylko domyślać, co właściwie stało się w środku.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]06.01.20 22:25
Nie udało jej się ukryć swojej sylwetki zaklęciem. Jej umiejętności transmutacyjne pozostawały skromne, a myśli prawdopodobnie zbyt rozproszone. Może to dlatego zaklęcie jej nie wyszło, bo była zbyt pochłonięta zastanawianiem się nad tym, co działo się w budynku po tym, jak wszedł tam mężczyzna. Musiała liczyć się z tym, że w środku mógł znajdować się jeszcze ktoś. I że mógł być to ktoś niebezpieczny. Nawet ojciec zawsze jej powtarzał, że bezmyślne pchanie się w paszczę niebezpieczeństwa i to samotnie nie jest odwagą, lecz głupotą. Niejeden przez nadmiar brawury stracił życie, a żyli teraz w czasach, kiedy czarnoksiężnicy mogli kryć się wszędzie. Nawet tutaj, w Dolinie Godryka.
Niemniej jednak, lekceważąc podszepty rozsądku, i tak weszła na podwórze, ostrożnie się po nim skradając. Miała nadzieję że akurat teraz mężczyzna nie patrzył w okna i nie dostrzeże jej sylwetki przemykającej w kierunku ściany. Zbliżyła się do niej, próbując zajrzeć przez okno, jednak zasłony okazały się nieprzeniknione nawet dla jej bystrego wzroku. Wewnątrz nie paliło się światło, które niewątpliwie ułatwiłoby jej zadanie, bo wtedy mimo kotar mogłaby dostrzec przynajmniej przesuwającą się sylwetkę.
Początkowo było też cicho, ale to nie potrwało długo. Gdy tak próbowała dopatrzeć się jakiejś szczeliny w kotarach, czegokolwiek co umożliwiłoby dostrzec choć fragment pomieszczenia, usłyszała gwałtowny huk, tak mocny, że zatrzęsły się szyby. Gdy rozległ się brzęk tłuczonego szkła, odruchowo odskoczyła i pochyliła się, początkowo pewna że to okno, przy którym stała wybuchło z hukiem, roztrzaskane jakimś zaklęciem lub przedmiotem posłanym w jej stronę, ale... szyba wydawała się cała, co znaczyło, że może wcale nie została zauważona, jak się w pierwszej chwili obawiała. Może to coś wewnątrz budynku uległo rozbiciu? Może to policjant wszedł do środka od tyłu i zaczął się pojedynkować z nieznanym mężczyzną, stąd te hałasy? Mogła tylko się zastanawiać nad tym, co tam się działo.
Wiedziała, że nie było czasu na to, by stać na zewnątrz i próbować tego samego zaklęcia aż do skutku. Pamiętając o tym, że policjant miał obejść dom i mając nadzieję, że to faktycznie on wszedł do środka i że nie była tu zupełnie sama przeciwko komuś o prawdopodobnie wrogich intencjach, ruszyła w stronę drzwi. Nie bez śladu wahania, w końcu była świadoma tego, że auror z niej żaden, ale czuła, że powinna coś zrobić, przynajmniej sprawdzić sytuację i w razie czego szybko uciec. Pozostawało jej mieć nadzieję, że nie było tu żadnych zabezpieczeń, ale skoro ten mężczyzna wszedł tu przed chwilą tak po prostu i nie widziała wcześniej, by rzucał jakieś czary lub wykonywał inne podejrzane czynności, to może wcale ich nie było lub zostały już przez niego złamane?
Pchnęła je powoli i ostrożnie, by nie zdradziły jej skrzypnięciem, i wsunęła się do środka starając się uczynić to bezszelestnie. W ręce wiodącej kurczowo ściskała różdżkę, gotowa jej użyć (oby tym razem z większą skutecznością). Pierwszy raz w życiu wkraczała do wnętrza domu Dumbledore’ów. Choć zawsze była go bardzo ciekawa i niegdyś z kolegami fantazjowała o tym, co mogło kryć się za jego zamkniętymi drzwiami, czuła się odrobinę niezręcznie na myśl o wdzieraniu się tu, naruszaniu miejsca ważnego dla lokalnej społeczności. Będącego własnością rodziny, która opuściła ten świat w tragicznych okolicznościach, ale lata temu żyła tu tak samo, jak inne rodziny zamieszkujące wioskę. Na szczęście Jamie nie była przesądna, ale i tak towarzyszył jej pewien niepokój, gdy ostrożnie stawiała stopy, jednocześnie nasłuchując dźwięków kroków, może nawet głosów. Czegokolwiek, co pomogłoby zlokalizować mężczyznę, a co za tym idzie, pomóc jej usłyszeć, co robi i tym samym pozostać niezauważoną. Jej mięśnie były napięte jak struny, była gotowa unieść różdżkę lub rzucić się z powrotem w stronę drzwi. Choć pozostawała skupiona przede wszystkim na możliwych oznakach aktywności nieznanego mężczyzny, nie mogła powstrzymać się od pokusy rozglądania się po przestrzeni, w której się znalazła, skoro nadarzyła się okazja, by tu wejść. Ale nie zapominała o tym, po co tu weszła ani o tym, że w którymś z pomieszczeń czaiło się potencjalne zagrożenie.






Jamie McKinnon
Jamie McKinnon
Zawód : ścigająca Harpii
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie działa, pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7499-jamie-mckinnon https://www.morsmordre.net/t7507-listy-do-j https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f285-dolina-godryka-popielniczka https://www.morsmordre.net/t7514-skrytka-bankowa-nr-1818 https://www.morsmordre.net/t7508-jamie-mckinnon
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]08.01.20 15:04
Jamie, pomimo początkowej ostrożności, zdecydowałaś się na wejście do wnętrza domu. Klamka ustąpiła gładko, bez oporu, a chociaż drzwi skrzypnęły cicho, kiedy je uchyliłaś, to po przekroczeniu progu nie dostrzegłaś żadnego poruszenia: ktokolwiek znajdował się wewnątrz, na pewno na ciebie nie czekał. W krótkim korytarzyku, w którym się znalazłaś, panowały egipskie ciemności, ale po swojej lewej stronie dostrzegłaś lekki poblask przesączającego się przez zasłony światła. Z tamtej strony dobiegało też szuranie, ciche i trudne do jednoznacznego sklasyfikowania, przetykane czymś w rodzaju pojękiwania. Jeżeli zdecydowałaś się przejść do sąsiedniego pomieszczenia, dostrzegłaś, że był to salon: przestronny, ale od dawna nieużywany, choć czysty; wszystkie meble, które niegdyś stanowiły jego wyposażenie, zostały przesunięte pod ściany i przykryte białymi płachtami materiału, być może przez organizatorów zabawy, może znacznie wcześniej; na środku znajdował się jedynie tuzin niewielkich, okrągłych stolików, w jakiś sposób niepasujących do reszty domu. Na stolikach rozstawione były radia, bardzo podobne do tych, które już widziałaś; większość wciąż znajdowała się na swoich miejscach, za wyjątkiem jednego, które – z rozbitą szybką – leżało na posadzce.
Pomieszczenie początkowo wydało ci się puste, po chwili dostrzegłaś jednak ruch: w ciemnościach trudno było ci wyłonić poszczególne kształty, ale mogłaś być niemal pewna, że przy drzwiach w przeciwległym końcu salonu, prawdopodobnie prowadzących na tyły budynku, na plecach leżał mężczyzna. Nie rozpoznawałaś rysów jego twarzy, zresztą – zakrywał ją dłońmi, poruszając się niemrawo na boki, być może wijąc się z bólu; tuż obok jego głowy, coś lśniło w świetle filtrowanym przez zasłony: ciecz, ciemna, prawie czarna, kojarząca się tylko z jednym: krwią. Oprócz mężczyzny nic w pokoju się nie poruszało, ale na twarzy czułaś powiew chłodnego powietrza.

Jamie, na odpis masz 48 godzin.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]08.01.20 19:40
Wsunęła się do domu może nieco lekkomyślnie, ale że była w gorącej wodzie kąpana nie chciała czekać, aż zaklęcie jej się uda. Nie spróbowała ponownie, a zbliżyła się do drzwi, decydując się je pchnąć, choć była gotowa do ucieczki gdyby okazało się, że ktoś tam na nią czeka. Choć była córką aurora, nie znała szczegółowych aurorskich procedur wkraczania do takich miejsc i postępowała tak, jak wydawało jej się, że powinna. Choć zasadniczo, z punktu widzenia służb, prawdopodobnie w ogóle nie powinna tam wchodzić, tylko wezwać pomoc i grzecznie czekać aż sprawą zajmą się ludzie wyszkoleni do takich sytuacji.
Ale przecież naznaczyła służbom to miejsce, powiedziała dokąd się udaje jeszcze na placu, więc pozostawało liczyć, że oprócz tego jednego policjanta, z którym przyszła, zaraz dołączą też inni. Nie chciała tchórzliwie kulić się na ścieżce i czekać, skoro mogła spróbować coś zrobić. A nawet powinna, skoro od niedawna była członkinią Zakonu Feniksa. Powinna działać dla wyższego dobra i nie zamykać oczu na szerzące się zło. Może jeśli się wykaże, jeśli pomoże zapobiec czemuś złemu, gwardziści i inni Zakonnicy zobaczą w niej kogoś bardziej użytecznego niż tylko zawodniczkę quidditcha i czarownicę o przeciętnych zdolnościach magicznych? Zawsze starała się być silna, odważna i wytrwała. Jak jej ojciec, choć pan McKinnon, mimo wpajania jej odpowiednich wartości, zapewne kategorycznie zabroniłby jej tam wchodzić jako osobie niewyszkolonej i nie mającej pojęcia o ściganiu złych ludzi. Ale Jamie weszła, chociaż wiedziała, że ta zabawa w detektywa mogła się dla niej źle skończyć.
Ale kto, jak nie ona? Nie było tu nikogo prócz niej. To musiała być ona. Musiała sprawdzić, co tam się działo i mieć nadzieję że nie pakowała się w jeszcze większe tarapaty.
Wnętrze było pogrążone w ciemności i zdawało się ciche. W jej stronę nie pomknęło żadne zaklęcie. W ogóle nie zauważyła żadnej osoby, nikt na nią nie czekał, nikt się na nią nie rzucił, co znaczyło, że mężczyzna mógł nie zdawać sobie sprawy z tego, że go śledziła. Być może nie usłyszał też cichego skrzypnięcia, ale tego nie mogła być pewna.
Wciąż trzymając w dłoni różdżkę rozejrzała się; z lewej dostrzegła nikłą poświatę, usłyszała też jakieś szuranie... i pojękiwanie? Zmarszczyła brwi, zastanawiając się, czy się nie przesłyszała, ale ostatecznie zbliżyła się powoli w tamtym kierunku, ostrożnie stawiając kroki w dyskretnych butach na płaskich podeszwach.
A potem lekko pchnęła drzwi wolną ręką, w drugiej unosząc przed sobą różdżkę, gotowa podjąć próbę obrony przed ewentualnym atakiem. Tyle że ten nie nadszedł. Pomieszczenie, w którym się znalazła, kiedyś mogło być salonem, ale dziś meble zostały odsunięte pod ściany i przykryte płachtami. Nie wiedziała czy stało się to lata temu, czy może dopiero niedawno. Jedyne, co było na środku, to nieduże stoliki, na których znajdowały się radia podobne tym, które wcześniej wysypały się z torby mężczyzny na placu. Zarówno stoliki, jak i radia nie wyglądały na oryginalne wyposażenie domu Dumbledore’ów. Czy były to prawdziwe świstokliki, skradzione już wcześniej i przyniesione tutaj? Czy tylko podobne radia nie mające dodatkowych właściwości? Jedno z urządzeń leżało na ziemi, jego szybka była pęknięta; czy to ono było źródłem hałasu, który usłyszała jeszcze przed domem?
Już miała do niego podejść, gdyby nie to, że w półmroku dostrzegła ruch. Choć ciemność zacierała szczegóły, mogła przysiąc, że przy drzwiach na drugim końcu pokoju ktoś leżał. Widziała tylko tyle, że był to mężczyzna, ale nie wiedziała, czy ten, którego śledziła, czy może policjant został zaatakowany przez tamtego tajemniczego ktosia, który potem zwiał. Leżący na ziemi wił się lekko, jakby był ranny, a obok niego połyskiwało coś ciemnego, co jej wyobraźnia odruchowo skojarzyła z krwią.
- Lumos – mruknęła, by zapalić różdżkę. Potrzebowała odrobiny światła by zobaczyć, z kim miała do czynienia i co temu komuś się stało. – Co tu się wydarzyło? – zapytała cicho, podchodząc bliżej, ale nie na tyle blisko, by mógł się na nią rzucić; zachowała bezpieczną odległość na wypadek, gdyby to był podstęp. Na pierwszy rzut oka mężczyzna nie wyglądał jakby był w stanie ją zaatakować, ale przezornie nasłuchiwała, czy z innego pomieszczenia nie wyskoczy na nią ktoś inny i nie wykorzysta jej zajęcia mężczyzną znajdującym się na podłodze.
Przyjrzała się leżącemu uważnie, próbując dostrzec coś więcej, zarówno jego wygląd, jak i skalę obrażeń. Niestety nie znała magii leczniczej, ale na szczęście w grudniu za sprawą Poppy poznała podstawy anatomii, więc może chociaż da radę jakoś zatamować krwotok, a później wezwie pomoc. Niezależnie od tego, kto to był, nie mogła udać że go nie widziała i zająć się radiami ani przetrząsaniem domu, musiała najpierw sprawdzić co się stało, a potem sprowadzić służby. Im szybciej profesjonalne (i oby uczciwe) służby porządkowe się tu zjawią, tym lepiej.






Jamie McKinnon
Jamie McKinnon
Zawód : ścigająca Harpii
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie działa, pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7499-jamie-mckinnon https://www.morsmordre.net/t7507-listy-do-j https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f285-dolina-godryka-popielniczka https://www.morsmordre.net/t7514-skrytka-bankowa-nr-1818 https://www.morsmordre.net/t7508-jamie-mckinnon
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]09.01.20 16:32
Gdy tylko z twoich ust spłynęła inkantacja, na końcu twojej różdżki rozbłysło światło, rzucając chybotliwy blask na salon; drżące cienie zatańczyły na ścianach, sprawiając wrażenie ruchu, ale w pokoju nadal panowała cisza, mącona jedynie przez ciężki, odrobinę świszczący oddech leżącego na ziemi mężczyzny. Otumaniony bólem, początkowo w ogóle nie zwrócił na ciebie uwagi, ale kiedy podeszłaś bliżej, byłaś już w stanie go rozpoznać: to był ten sam policjant, który postanowił pójść za tobą, a później obejść posesję dookoła. Przejście, w którym leżał, prowadziło do otwartych na oścież, tylnych drzwi, którymi wpadało nocne, zimowe powietrze, zamieniające wasze oddechy w parę.
Czarodziej drgnął gwałtownie w reakcji na twoje słowa, zupełnie jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z twojej obecności. Na ułamek sekundy znieruchomiał, po czym spróbował dźwignąć się do pozycji siedzącej; widać było, że przyniosło mu to ogromną trudność, zdołał jednak krzywo oprzeć się plecami o ścianę, przy okazji rozmazując część rozlanej na podłodze krwi. Kiedy policjant usiadł, dostrzegłaś, że krwią zalana była cała lewa część jego twarzy, a gdy na moment odjął od niej dłonie, prawdopodobnie, żeby na ciebie spojrzeć – z jego lewego oczodołu, zupełnie pustego, intensywnie wypłynęła kolejna fala posoki, której zapach, pomimo odległości, uderzył cię w nozdrza. Drugie oko czarodzieja, nieco mętne, zatrzymało się na tobie. – Zaatakował mnie; uciekł tamtędy, możesz go jeszcze dogonić – wychrypiał, wskazując na otwarte na oścież, tylne drzwi. Możliwe, że miał rację, może mogłaś jeszcze dopaść człowieka, za którym tutaj przyszłaś – musiałabyś się jednak pospieszyć. Jednocześnie nie słyszałaś żadnych dźwięków dochodzących z podwórza, które sugerowałyby, że wsparcie magicznej policji już dotarło na miejsce, a siedzący pod ścianą mężczyzna potrzebował pilnej pomocy, nadal krwawiąc obficie.

Na odpis masz 48 godzin.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Dawny dom rodziny Dumbledore - Page 18 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Dawny dom rodziny Dumbledore [odnośnik]09.01.20 21:30
W blasku światła mogła dostrzec znacznie więcej niż po ciemku. Było to ryzykowne, jeśli w domu był ktoś o złych zamiarach, ale potrzebowała tego światła. Jak się okazało, słusznie weszła do tego pokoju, bo czy inaczej znalazłaby rannego mężczyznę? Teraz, w świetle, już widziała, że był to policjant, który przyszedł tu z nią i miał obejść dom od drugiej strony. Obok niego znajdowało się wyjście na tyły. Otwarte, wyraźnie czuła wpadające przez nie zimne powietrze. Ktokolwiek tak urządził tego mężczyznę, uciekł najprawdopodobniej tamtędy, co po chwili potwierdził sam ranny.
Dopiero gdy odsunął ręce od twarzy, Jamie w blasku światła sączącego się z różdżki mogła dostrzec skalę spustoszeń poczynionych najprawdopodobniej przez jakieś zaklęcie. Może czarnomagiczne, bo jaki normalny czar mógłby wywołać tak przerażający skutek? Metaliczny zapach krwi przybrał na sile, a na widok pustego oczodołu mężczyzny odruchowo się cofnęła i wciągnęła raptownie powietrze. Nigdy wcześniej nie widziała tak brutalnej rany. Widywała stłuczenia i złamania, które były częstym skutkiem uderzeń tłuczków lub upadków i nieodłączną częścią gry w quidditcha, więc dawno przestały robić na niej większe wrażenie, ale nigdy czegoś takiego. Jej ojciec auror czasem lądował w Mungu z czarnomagicznymi urazami, ale zawsze widziała go już po tym, jak uzdrowiciele zaleczyli jego rany. Nic nie przygotowało jej więc na taką makabrę.
Na szczęście była dość silna, by na ten widok nie zwymiotować ani nie poczuć się słabo, choć czuła nieprzyjemny wstrząs, zwłaszcza gdy uświadomiła sobie, że mężczyzna przyszedł tu za nią. Przez nią. To jej wina, że został okaleczony. Gdyby nie postanowiła tak lekkomyślnie śledzić tamtego faceta...
Początkowo podeszła do tylnych drzwi i spojrzała na zewnątrz, wahając się. Była szybka, może miałaby szansę go dogonić, ale ostatecznie rozsądek wziął górę nad brawurą. Nie czas na struganie bohatera i pogoń za uciekinierem, który musiał być naprawdę niebezpieczny, skoro pokonał wyszkolonego członka magicznej policji, okaleczył go i zbiegł. Jaką szansę miałaby z nim ona, zawodniczka quidditcha, której pojedynkowe zdolności pozostawiały wiele do życzenia? Pobiegnięcie za nim samotnie byłoby najmniej rozsądną rzeczą, jaką mogłaby teraz zrobić, skoro już wiedziała, na co go stać. To nie był zwykły żartowniś, a ktoś, kto stanowił realne zagrożenie, skoro gotów był sięgać po tak plugawą magię.
Kilka szybkich uderzeń serca później podjęła decyzję.
- Wezwę pomoc – powiedziała. Nie znała się zbytnio na ranach, jej anatomiczna wiedza była bardzo podstawowa, ale nawiedziła ją realna obawa, że mężczyzna mógł się tu wykrwawić, jego rana wyglądała na naprawdę poważną. Poza tym potrzebował szybkiej pomocy, może gdyby trafił do uzdrowicieli na czas, dałoby się uratować jego oko. Nie chciała, by z jej winy ucierpiał jeszcze mocniej niż do tej pory.
Wybiegła więc przed dom tą samą drogą, którą tu weszła wcześniej i uniosła różdżkę, kierując ją w górę.
- Ignis fatuus! – wystrzeliła w powietrze iskry, jak wcześniej zrobił to Keat. Starała się posłać je jak najwyżej, by na pewno były widoczne. Miała nadzieję, że służby zauważą ten sygnał i przybędą tu jak najszybciej, by sprawdzić, co się działo. Jednocześnie pomyślała o Keacie i Steffenie. Gdzie teraz byli? Dokąd zaprowadziło ich śledzenie tego drugiego faceta?
Potem znowu zapaliła Lumos i wróciła do mężczyzny. Chwyciła za brzeg jednej z płacht, zamierzając wydrzeć z niej fragment materiału, który mógłby pomóc w przynajmniej częściowym zatamowaniu krwotoku. Musiała myśleć trzeźwo, by znaleźć sposób rozwiązania tej sytuacji.
- Niestety nie potrafię leczyć – powiedziała cicho, podając mężczyźnie materiał, by mógł sam przycisnąć go do oka. Nie chciała sprawiać mu więcej bólu swoim brakiem umiejętności uzdrowicielskich. – Ale posłałam w niebo iskry. Jeśli nikt tutaj nie przyjdzie w ciągu pięciu minut, sama zabiorę pana do centrum wioski i spróbuję kogoś znaleźć.
Spojrzała na niego, próbując ocenić, czy miałaby szansę go unieść, czy może musiałaby posłużyć się magią, którą mogłaby go lewitować. Wolałaby jednak, żeby magiczna policja zauważyła sygnał i dotarła tutaj, wtedy Jamie mogłaby im powiedzieć, dokąd zbiegł tamten facet i ktoś może ruszyłby za nim. Służby na pewno miałyby większą szansę go wytropić, przynajmniej jeśli się nie deportował.
Jednocześnie wciąż zastanawiała się, co tu się działo. Od momentu, gdy zobaczyła radio wypadające z torby faceta na placu wydarzyło się bardzo wiele, a ona wciąż nie rozumiała, po co i dlaczego ktoś to robił. Jedno było pewne – coś tu śmierdziało coraz mocniej i być może oni wszyscy, każdy z bawiących się na sylwestrze, byli w niebezpieczeństwie. Po powrocie do wioski niewątpliwie należało kogoś ostrzec. Na pewno musiała odnaleźć swoją rodzinę, może kogoś z nielicznych znanych jej Zakonników, jeśli się uda. A wcześniej musiała opowiedzieć o sytuacji komuś z magicznej policji.
- Mam nadzieję, że się pospieszą – mruknęła, przyglądając się mężczyźnie uważnie, choć starała się omijać wzrokiem jego ranę. Pozostawała też czujna, nasłuchując, czy nie nadchodzi pomoc... albo czy nie wraca tamten mężczyzna. Miała nadzieję, że nie postanowi się wrócić.






Jamie McKinnon
Jamie McKinnon
Zawód : ścigająca Harpii
Wiek : 25
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Panna
Jeśli plan "A" nie działa, pamiętaj, że alfabet ma jeszcze 25 liter!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7499-jamie-mckinnon https://www.morsmordre.net/t7507-listy-do-j https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f285-dolina-godryka-popielniczka https://www.morsmordre.net/t7514-skrytka-bankowa-nr-1818 https://www.morsmordre.net/t7508-jamie-mckinnon

Strona 18 z 23 Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 23  Next

Dawny dom rodziny Dumbledore
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach