Wydarzenia


Ekipa forum
Plaża
AutorWiadomość
Plaża [odnośnik]01.04.17 12:30
First topic message reminder :

Plaża

Prowadzi do niej droga od niemal samej posiadłości - prosta, wlepiona w krajobraz niskich, cienkich łodyżek traw, zakończona mocnymi, magicznie zabezpieczonymi, kamiennymi schodkami.
Co noc woda przynosi na brzeg kolorowe kamienie i przeróżne, morskie stworzenia, które są atrakcją dla Edwina i Miriam. Oprócz tego Prewettowie upodobali sobie zachodnią część plaży na miejsce, w którym mogą organizować rodzinne pikniki i letnie spotkania.
Lorraine Prewett
Lorraine Prewett
Zawód : znawca prawa & działacz na rzecz magicznych zwierząt
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
"Każdy zabija kiedyś to, co kocha -
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4343-lorraine-prewett https://www.morsmordre.net/t4553-rosca#97075 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4554-lorraine-prewett#97077

Re: Plaża [odnośnik]12.08.17 22:24
Nie była małą dziewczynką. Dojrzała z resztą bardzo szybko choć na swój sposób. Dość szybko zaczęła odróżniać dobro od zła, dość szybko przekonała się o własnych ideałach, przekonaniach, dość szybko zaczęła patrzeć na świat bardziej wnikliwie, niż robią to dzieci. I choć owy świat i ogół ludzi w gruncie rzeczy lubiła, wiedziała że i to i to pełne jest także okropieństw. Straszne rzeczy dzieją się nie tylko w książkach i nie zawsze kończą się szczęśliwie. Źli ludzie istnieją, może nie zawsze źli do szpiku kości, a jednak przez coś ukierunkowani by robić rzeczy jakie osoba o przeciętnej moralności oceniłaby jako złe, okrutne.
Skinęła lekko głową, kiedy Archie się odezwał. Wiedział, co się dzieje, ona także. I choć mało kiedy bywała wylewna, zdarzało jej się to jedynie w odpowiednim gronie. Wiedziała, że przy Archiem nie musi się hamować. Wiedziała, że on zawsze jej wysłucha. Nie raz widział jej bardziej emocjonalną stronę, to jemu - i Mare - mówiła rzeczy oczywiste, których wypowiedzenie niczego nie zmienia, ale jakby zdejmuje część ciężaru z serca. Czasem po prostu trzeba wyrazić swoje lęki.
- Pilnować dwóch uroczych istot, które będą budowały świat w dalszej kolejności. - odpowiedziała mu. Myślała o tym wiele razy. Kiedy uczyła się zaklęć i słyszała za drzwiami śmiech Edwina i bała się o jego przyszłość. Kiedy widziała ganiającą Miriam i myślała o tym, że jej rodzice kładą na szali poświęcenia nie tylko swój los. Rozumiała brata. Też nienawidziła bezczynności. - Myślimy o tym, co teraz. Brak reakcji to przyzwolenie, a przyzwolenie to bestialstwo. - przyznała. Myślała o tym nie raz, chyba pierwszy raz dotarło to do niej na pierwszym roku w Hogwarcie. Wydarzenie ze zmarłą uczennicą bardzo silnie na nią wpłynęło. - Ale nie tylko teraz ma znaczenie. Kiedy my wygramy... jeśli to wszystko skończy się po naszej myśli, nikt nam nie gwarantuje, że kolejne pokolenia Malfoyów, Rosierów i innych popaprańców nie wpadną na podobną, tę samą nawet myśl. Dalszy świat będą budować twoje dzieci. Nawet, kiedy nie walczysz dbasz o ten świat, Archie.
Znów na niego spojrzała. Bywała egoistką. Nie chciała, żeby walczył, bo bała się o rodzinę. Ale to nie był jedyny powód - prócz tego mówiła prawdę. Przede wszystkim znaczenie mają dzieci, kolejne pokolenie które będzie naprawiało to, co oni zostawią nie takie, jak być powinno.
Poddała się w końcu, opuściła ręce, a jej rude włosy znów zaczęły tańczyć na wietrze.
Wiedziała, że Fluvius nie zmieni zdania. A jednak nadal próbowała do niego przemówić. Wiedział przecież, że jego siostra zebrała upartość co najmniej kilku osób i nie powinien się temu dziwić.
Kiedy brat złapał ją za nadgarstek, przez chwilę się nie poruszała. Załapał. Wiedziała o tym. I nie był zadowolony. Tak, jak się spodziewała. Czyżby wrodzone talenty legilimencji? A może dwadzieścia pięć lat życia obok.
Spojrzała w jego oczy uważnie. Jej kochany brat idealistą. Nie była zdziwiona.
- Powiedz mi braciszku, kiedy kat zmienia się w oprawcę. - odpowiedziała mu spokojnie, bo właśnie nad tym pytaniem zastanawiała się bardzo długo. Kiedy ten, który pozbywa się zarazy sam staje się zarazą? - Chcę walczyć. Mam dość siedzenia w miejscu. Ale psychopata który chce mi w walce zmiażdżyć kości, obedrzeć skórę, rozerwać mięśnie wie, że jedyne co mogę mu zrobić to zmienienie w cholernego królika.
Pokręciła głową, a jednak nie odrywała od niego spojrzenia. Absurd. Czysty absurd.
- Strach to silna broń. To nie my powinniśmy się bać. - nigdy o tym do tej pory nie mówiła, nie musiała mówić o tym, dlaczego wstąpiła do Zakonu, oczywistym było, że to zrobi jednak jej chodziło właśnie o świat. Była w stanie poświęcić bardzo wiele i nawet jeśli nauka czarnej magii zniszczy część jej, była na to gotowa. Ta walka już stała się częścią jej.
- Też chcę lepszego świata. Nie tylko dla twoich dzieci.
Chcę zrobić wszystko, co tylko mogę. Nie było sensu kłamać. W pewnym momencie po prostu oboje zamilkną - bo są rzeczy o których lepiej milczeć. Kiedyś Archie mógł ją po częci kontrolować, teraz oboje byli dorośli.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Plaża [odnośnik]16.08.17 0:35
Wzniósł oczy ku niebu, prosząc Merlina, by dał mu siłę na kolejne sprzeczki. Nie czerpał przyjemności z ciągłych kłótni, ale już nie mógł wytrzymać, kiedy kolejna osoba z rzędu próbowała ułożyć mu życie. Większość z nich nie posiadała dzieci, więc mogli jedynie zgadywać jak to jest trzymać na barkach tak wielką odpowiedzialność. Może jedni rodzice by ich posłuchali i dali sobie spokój z walką o lepszy świat, ale Archie z Lorraine tak nie potrafili. Ich właśnie dzieci popchnęły do podjęcia takiej a nie innej decyzji, nawet jeżeli nie była ona łatwa. To nie było tak, że dowiedzieli się o zakonie i w ułamku sekundy powiedzieli tak, z chęcią będziemy narażać życie. Przedyskutowali nie jedną noc, ostatecznie w zgodzie dochodząc do tych samych wniosków. Chcieli walczyć i już nikt nie mógł ich od tego odwieść. - Tak, prawdopodobnie przyszłoby im walczyć z tym samym wrogiem. A tak może nam uda się go pokonać - powiedział. Może to była idylliczna myśl, mająca niewiele wspólnego z rzeczywistością, ale czy człowiek powinien się nastrajać negatywnie? Myślec tylko o tym, że zaraz pewnie umrze i w ogóle niczego nie uda mu się zdziałać? Wtedy nikomu nie chciałoby się walczyć. Zacisnął usta w wąską linię, hamując się przed wypowiedzeniem przykrych słów. Rozumiał, że Ella się o nich martwiła, wciąż jednak nie uważał jej argumentów za wystarczające. - Tu nie chodzi o Malfoy'ów i Rosierów. Przecież oni żyją tak samo jak my - zauważył. Wychowywali się w bogatych dworach, piastowali prestiżowe stanowiska, otrzymywali wysokie wykształcenie i wreszcie żenili się w swoim ciasnym kręgu. Pod tym względem Prewettowie niewiele się od nich różnili i Archibald był tego świadom. - Owszem, czasem przesadzają ze swoim umiłowaniem do szlacheckiej tradycji, ale to nie z nimi walczymy. Walczymy z Grindelwaldem, walczymy z tą całą trzecią siłą. Nie z każdym przedstawicielem szlacheckiego rodu. Spójrz chociażby na Freda - dodał, wynosząc argument ostateczny czyli Malfoya, który jednak okazał się być jednym z najbardziej zaangażowanych zakonników. Nie chciał ich bronić, sam podejrzliwie patrzył na Burke'ów i innych Rowle'ów, ale nie cierpiał takich uogólnień. To wszystko jednak przestało być ważne, kiedy na scenę wkroczyła Procella z zamiarem studiowania czarnej magii. I choć mógł zaakceptować wiele, tego nie zaakceptuje nigdy w życiu. - O czym ty w ogóle mówisz - zaczął cicho, nie mogąc uwierzyć w słowa, które właśnie padły z jej ust. Jak długo o tym myślała? - Chciałabyś wprowadzić terror? - Zapytał, parsknąwszy śmiechem, ale nie z rozbawienia. Przyglądał się jej przez dłuższą chwilę, nic nie mówiąc. Zabrakło mu słów i argumentów, które mogłyby ją przekonać do zmiany zdania. Bo wiedział, że to już podjęła. - Rozumiem, że klamka zapadła? - Upewnił się cicho, zatrzymując się przodem do oceanu. Pozwolił, by stopy zanurzyły mu się w lodowatej wodzie. Może go to wybudzi z głębokiego snu, bo na chwilę obecną to wydawało się najrozsądniejszą odpowiedzią na całą tą rozmowę.- Julio, proszę, zastanów się nad tym jeszcze raz. Rozmawiałaś z kimś kto się na tym zna? Chociażby z Garrettem - zmienił na moment taktykę, wypowiadając te słowa tak spokojnie jakby znowu mieli niecałe dwadzieścia lat i dyskutowali o zagrożeniach płynących z animagii. - Chcesz torturować ludzi? Palić ich żywcem, wyrywać paznokcie i na koniec zabijać? - Zapytał, wciąż spoglądając na linię horyzontu. Miał na głowie już wiele problemów, ale wiedział, że teraz ten temat stanie się najważniejszym z nich. Nie mógł pozwolić, by plany Julii stały się rzeczywistością.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Plaża [odnośnik]20.08.17 0:09
Julia się bała. Od chwili w której zobaczyła swojego brata w szeregach Zakonu, bała się zarówno o niego, jak i o to, co będzie. Choć przedtem traktowała Zakon poważnie, choć wszystko było dla niej jasne, choć miała pewne, związane z nim priorytety, wszystko nabrało większego znaczenia. Nie chciała go tam, po części egoistycznie z lęku o niego, po części przez lęk o dzieci, które go potrzebowały.
Nie zwracała uwagi na wyraźne poirytowanie na jego twarzy. Jej własna mina pozostawała zawzięta. Nie odpuści, on na pewno o tym wie. Zapewne nie raz trenował przy niej cierpliwość, nie raz na siebie krzyczeli i podobna dyskusja powtórzy się nie raz - i oby mieli szansę kłócić się o to aż do końca tego wszystkiego.
Zacisnęła usta w cienką kreskę, kiedy usłyszała zdanie oni żyją tak samo jak my. Nie kłóciła się z tym. Korzystała z bogactwa Prewettów, nie uważała jednak by byli podobni niektórym rodom, na pewno nie tym szczególnie ortodoksyjnym, między którymi tytuł lorda jest ważniejszy niż człowiek, który się za nim kryje. To jednak nie była dyskusja dotycząca specyfiki ich rodu, a Julia nie miała ochotę odchodzić w tę stronę.
- Nie mówię o wszystkich. - mruknęła, wypowiedź kończąc cichym parsknięciem. - Ale gdzie znajdziesz najwięcej popleczników tego psychopaty?
Pokręciła głową. Nie wszyscy są skrajnie źli, niektórzy po prostu ślepi lub poddańczy, choć i ci nie prezentowali się w oczach Julii pozytywnie. Byli oczywiście także tacy jak Fred, ci jednak w podobny sposób kończyli, choć to chyba najmniej odpowiednie z możliwych słów.
Nie uważała całej szlachty za złą, jednak zdanie na temat rodów o polityce jawnie antymugolskiej miała wyrobione i w większości idealnie odpowiadało ono temu z czym się spotykała.
- Nie o tym z resztą rozmawiamy. - we wszystkim chodzi o dzieci. Choć czuła, że temat znów wygasa, bo i Archie swoją złość zdawał się przelewać w oburzenie. Nie odwracała wzroku. Spojrzała prosto w jego oczy, choć gdzieś głęboko w niej czaiła się niepewność. Właśnie ta niepewność kazała jej powiedzieć o tym, co błąka się po jej głowie bratu. To nie była lekka decyzja, nie było to coś, co zjawiło się w jej głowie na chwilę przed podjęciem decyzji, nie było też czymś, co zacznie robić za sekundę, czy dwie. Potrzebowała czasu, potrzebowała zebrania myśli, choć przy wszystkim, co działo się dookoła czuła tym mocniej, że czasu nie ma.
- Gdyby zapadła, nie wiedziałbyś o tym.
Przyznała, stojąc w miejscu, kiedy Archie się odwrócił. Choć coś w niej szeptało, że to jest słuszna droga. Że muszą zrobić wszystko. I mimo jej własnych słów, przekonanie jej do zmiany zdania nie wydawało się możliwe. Myślała o tym wiele razy. Przerażało ją to, jednak wydawało się jej w jakiś sposób słuszne.
- Chcesz się bać? Kiedy oni zaatakują takimi zaklęciami, chcesz rzucać drętwotę czy tarantagellę? - odpowiedziała mu. W jej głosie pobrzmiewał lęk, jednak także swego rodzaju chłód, przekonanie, że jest to jedna z rzeczy które mogą im pomóc. - Chcę, żeby to się skończyło. Ale czuję się jak tchórz. To jest broń, jak każda inna. Chcę mieć możliwość, wiedzieć z czym mam do czynienia tak na prawdę. - na jej twarzy pojawił się pozbawiony wesołości uśmiech. Dalej patrzyła na brata, choć czuła, że nie mówi prawdy. Wiedziała, że czarna magia jest czymś, co wkrada się w duszę. Co zmienia człowieka. Może jednak czuła się wystarczająco pewnie? A może już teraz była odrobinę szalona w ten wcale nie pozytywny sposób? - Palenie, rażenie prądem, wbijanie sztyletów. Takie rzeczy oferuje magia jaką przyjmujesz jako słuszną. Możesz też oczywiście rozbić komuś sufit nad głową, ale to nadal nie będzie sięganie po czarną magię, prawda? - dodała po chwili dość sarkastycznie, choć jej głos drgnął lekko zdradzając szalejącą w niej burzę emocji. Czuła że zabija swój wcześniejszy argument, jednak tutaj nie chodziło o to, kto wygra kłótnię. Chciała go wysłuchać. Porozmawiać na ten temat także poza swoją głową. Miała mętlik w głowie i tylko to podkreślała, choć myślała o tym nie jeden raz. - Nie chcę siać terroru. Ale czy chodzi tutaj o to, czego chcemy? Najbardziej chcę być przygotowana na wszystko.
Takie myśli być może nigdy nie powinny dostać się do jej głowy. Kiedy się to jednak stało, były jak wirus, którego nie mogła się pozbyć. Szczególnie w chwilach jak ta, kiedy tak wiele się działo.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Plaża [odnośnik]01.09.17 0:40
Archibald też się bał. Wcale nie był skłonny do walki choć jego przynależność do Zakonu świadczyła o czymś zgoła odmiennym. Martwił się o swoją najbliższą rodzinę, przyjaciół i wszystkich innych, którzy narażali swoje życie. Czasem zastanawiał się czy to wszystko w ogóle ma sens i czy nie lepiej byłoby po prostu zabarykadować się w swojej posiadłości i udawać ślepotę na rosnące niebezpieczeństwo. Byli w tej wygodnej sytuacji, że dzięki nieznanemu losowi urodzili się w szlachetnej rodzinie i mieli prawo wyboru. Walczyć czy zlekceważyć. Nienawidził siebie za te myśli, ale nic nie mógł poradzić, że od czasu do czasu pojawiały się w jego głowie. Nie chciał żyć w zepsutym świecie, popierał walkę o zakończenie tej chorej nienawiści w stosunku do mugoli, charłaków i czarodziejów z niemagicznch rodzin. Nie był złym człowiekiem i nie chciał być samolubny, przekonywał więc sam siebie, że takie myśli to coś naturalnego. Cały czas miał wybór i choć nigdy z niego nie skorzysta, czasem dobrze było go czuć za plecami. Nawet jeżeli było to tchórzostwo, niegodne wychowanka Gryffindoru. - Nie będziemy o tym już rozmawiać. Nie jestem ślepy, zdaję sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie się z tym wszystkim wiąże, i nie zmienię decyzji - powiedział po raz setny, postanawiając urwać każdą kolejną próbę podjęcia tego tematu w zalążku. Zresztą Archibald był razem z Lorraine w Zakonie, ale obydwoje zachowywali umiar. Od razu odrzucili myśl dołączenia do Gwardii, starają się nie pchać na pierwszą linię ognia, ale mimo wszystko chcą pomóc.
Nie wiedziałbyś o tym. Uderzyły go te słowa i zabolały, choć jednocześnie poczuł ulgę, że jednak dowiedział się o jej chorym pomyśle. Niestety inaczej nie mógł go nazwać. Nie wiedział czego oczekiwała od niego Julia. Akceptacji tego pomysłu? Mogła być pewna, że tej nigdy nie uzyska i jeżeli nie zmieni zdania to może wybuchnąć między nimi wcale niemały konflikt. Mógł akceptować jej wybryki, mniej lub bardziej racjonalne pomysły, ale to już przekraczało wszelkie granice. Nie dość, że nie będzie w stanie przyznać jej racji - od tej chwili z pewnością będzie próbował odwieść ją od tego pomysłu aż do skutku. - Tak czy siak będę się bał. Czarnomagiczne zaklęcia też mogą nie wyjść, a wtedy ty bardziej ucierpisz od swojego przeciwnika - zauważył, wciąż nie mogąc uwierzyć, że w ogóle musi o
tym mówić. - Tak, dokładnie tak - powiedział. - Tu nie chodzi o to, że chcę ich oszczędzić. To o czym mówisz bywa niekiedy równie bolesne co czarna magia, ale zaklęcia, z których korzystamy, nie ingerują w nas samych. Znasz kogokolwiek kto pomimo studiowania czarnej magii jest normalny? - Zapytał, mając nadzieję, że Julia w końcu zrozumie co chce jej przekazać. Nie obawiał się o wrogów, ale o nią samą - o zmianę jaka w niej z pewnością zajdzie. Nie potrafił spuścić z niej oczu, próbując odgadnąć co tak naprawdę spowodowało u niej tę chęć nauki czarnej magii. Nikt jej nią nie zaatakował, nie straciła nikogo bliskiego w jej wyniku. Tak jak on, na szczęście, oby tak pozostało jak najdłużej. A może właśnie to był powód? Nie poczuła na własnej skórze jak wielkie niebezpieczeństwo może ze sobą nieść. - Julio, to jest naprawdę ważne sprawa. Widywałem ludzi z czarnomagicznymi obrażeniami. Nie możesz ot tak nauczyć się czarnej magii, walczyć nią, a potem zapomnieć. To najgłupszy pomysł na jaki mogłaś wpaść. Zapomnij o nim dopóki nie jest za późno - powiedział, będąc pewnym, że Julia prędzej czy później przejrzy na oczy. Oby wcześniej, już się o to postara.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Plaża [odnośnik]01.09.17 19:43
Zamilkła. Jej usta zacisnęły się w wąską kreską, cała jej twarz była wyraźnie napięta, a w oczach błyskały pioruny. Była rozzłoszczona, zmartwiona przede wszystkim jednak złość ma tendencję do przykrywania wszystkich innych emocji.
Nie odezwała się jednak. Kiedy upór napotyka na upór, ktoś musi w końcu się przełamać, tutaj to Archie był na wygranej pozycji bo i ona nie mogła go do niczego zmusić. Nie miała też aż tak despotycznych tendencji, chciała go namówić, przekonać, zrobiłaby wiele, aby nigdy się o Zakonie nie dowiedział, jednak nie mogła nic zrobić. To jego wybór.
Czasami bała się, że ktoś pomyśli o wcieleniu Mare. Archie był chociaż silnym czarodziejem, zawsze dawał radę. Chyba oszalałaby z lęku o delikatną, wrażliwą siostrzyczkę.
Chciała rozmowy. Rozmowy przeprowadzonej poza jej myślami. Chciała żeby odpowiadał jej ktoś inny, niż ona sama. Nie chciała się nakręcać. Bała się własnego pomysłu, choć wydawał jej się racjonalny i słuszny, jednocześnie wzbudzał w niej lęk. Czytała o czarnej magii wystarczająco wiele.
Jeśli zacznie się uczyć - najpewniej zamilknie w temacie. Pozwoli, by wszyscy myśleli, że porzuciła te myśli.
- Nie znam wielu osób które się tym w ogóle zajmują. - odpowiedziała. Starała się uspokoić. Nie chciała prowadzić awantury, choć czasami zbyt mocno pozwalała ponieść się emocjom. Odwróciła się od brata i przymknęła oczy, po części nie wytrzymując jego spojrzenia. Odetchnęła głęboko, zanim kontynuowała. Odwróciła się powoli, znów odgarnęła włosy z twarzy. Trzeba było je związać. - Nic jeszcze nie zrobiłam. Nie mam nawet żadnej książki. Boję się tego, ale te myśli nie dają mi spokoju. Orientuję się, czytam dookoła.
Powiedziała, chcąc i jego trochę uspokoić. Mówiła znacznie łagodniej, choć nadal nie spokojnie, raczej z emocjami nad którymi znacznie bardziej starała się panować.
To nie było bezzasadne, że przyszła właśnie do niego. Jego zdanie miało znaczenie. Nie ostateczne, jednak jako starszy brat, choć nie powiedziałaby tego wprost, był pod jakimś względem autorytetem. Wierzyła w jego inteligencję i rozsądek, nawet jeśli lubił je czasem skrywać pod maskami błaznów, czy karykaturalnych zachowań.
- W porządku. - nadszedł ten moment, jak czasem bywało kiedy przyznała drugiej osobie rację, chcąc zakończyć rozmowę. Nie brzmiało to szczerze, jednak usłyszała to, co chciała. Usłyszała już chyba wszystko co Archie mógł powiedzieć. O co się martwił, poznała jego argumenty. Przemówiła do niej druga osoba, która tylko wzmocniła jej wątpliwości. Choć raczej nie wystarczająco mocno.
- W porządku, Archie. - nic nie jest w porządku. Świat szaleje. Dzieją się złe rzeczy, a ona jest żałośnie słaba. Jak dziecko błądzące po mgle, może transmutować przeciwnika w królika, ale w prawdziwej wojnie sobie nie poradzi. W tej wojnie w której potrzebują na prawdę potężnej magii. Chciała się uczyć. Musiała się uczyć. Ta wojna była po części jej obsesją. Pod tym względem byli inni: Archie był w tym dla rodziny, bez wątpienia także dla idei jednak ta miała mniejsze znaczenie. Julia walczyła o lepszy świat i robiła to, bo uważała że to słuszne. Wyłącznie dlatego.
Uśmiechnęła się, choć nie była wesoła. Raczej pomyślała, że powiedzieć "w porządku" po czymś takim to może jednak nie to, może jednak trochę nie na miejscu. Spojrzała więc w jeco oczy. Czego właściwie chciała?
- Chciałam z kimś porozmawiać. Z drugą, bliską osobą. Nie wiem. Mam mętlik w głowie, braciszku. - odetchnęła. Minęły lata odkąd nazwała go braciszkiem, robiła to chyba tylko kiedy chciała, żeby się nie gniewał lub coś dla niej zrobił.
Potrzebowała sobie wiele w głowie poukładać. Choć możliwe, że nie tak jak Archie by chciał.
- Wracajmy lepiej.


She sees the mirror of herself
An image she wants to sell,
To anyone willing to buy.
He steals the image in her kiss,
From her hearts apocalypse.
Julia Prewett
Julia Prewett
Zawód : Weterynarz
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Podczłowiek i nadczłowiek są podobni w tym, że żaden z nich nie jest człowiekiem.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Zwierzęcousty
 https://68.media.tumblr.com/f4ac4a87cc99f24b4e90825593c2f7b0/tumblr_oldf5boKP91uhjffgo1_500.gif
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4231-julia-prewett https://www.morsmordre.net/t4525-poczta-julki#96302 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t4527-skrytka-bankowa-nr-1093#96304 https://www.morsmordre.net/t4798-julia-prewett
Re: Plaża [odnośnik]04.09.17 1:29
Archibald nie byłby zaskoczony obecnością Mare w zakonie. Również uważał ją za tę delikatniejszą siostrę, wrażliwszą i mniej skłonną do walki, ale wciąż pozostawała Prewettem. Odważnym, walecznym, jednak przede wszystkim upartym. Sam nigdy by jej nie wcielił, za bardzo by się o nią martwił, ale wiedział, że jeżeli ktoś spróbuje to zrobić to Mare od razu się zgodzi. Taka już była i Archie podejrzewał, że nawet Julii nie udałoby się jej namówić do zmiany zdania. O sobie nawet nie myślał.
- I to też nie jest przypadek - zauważył. Nie znali takich ludzi, bo ludzie zajmujący się czarną magią byli źli, po prostu. Zapatrzeni w śmiercionośne klątwy, porywanie szlam, zabijanie mugoli. To właśnie przez takich ludzi ich przyjaciele ruszyli na odsiecze i to tacy ludzie będą ich tam atakować. Archie nie wyobrażał sobie Julii korzystającej z czarnych arkanów magii, nie nadawała się do tego tak samo jak żaden z zakonników. To było niewłaściwe. Może Archibald był naiwnym idealistą, ale właśnie tak uważał, że nie powinni w ogóle myśleć o wykorzystywaniu takich rozwiązań.
- W porządku? - Powtórzył z niedowierzaniem, dobrze wiedząc, że absolutnie nic nie było w porządku. - Julio, nie wiem jak mam ci przemówić do rozsądku, ale to nie jest dobry pomysł - powtórzył. Wiedział, że jedna rozmowa niczego nie zmieni, ale mogła być pewna, że Archibald będzie tak długo poruszał ten temat aż w końcu przekona się, że Julia porzuciła naukę czarnej magii. Inaczej nie będzie mógł spokojnie zasnąć, wiedząc, że jego młodsza siostra w tym samym czasie może sobie robić krzywdę. Cieszył się, że mu zaufała i postanowiła powiedzieć o swoim pomyśle. Prawdopodobnie powinien rozegrać to inaczej, przyjąć wszystko ze stoickim spokojem, żeby nie zrazić jej do innych zwierzeń. Tylko w tym wypadku sprawa była zbyt poważna, żeby Archie po prostu uśmiechnął się i powiedział, żeby jednak jeszcze raz się nad wszystkim zastanowiła. - To tyle? - Zapytał, kiedy chciała wracać do domu. Nie podobał mu się jej zmieniony ton głosu ani braciszek. Wyraźnie chciała skończyć ten temat, zbagatelizować go, wrócić do rozmowy o pięknie oceanu wiosenną porą. Tylko na to było już za późno. - Nie będziesz się uczyła czarnej magii - powiedział, patrząc na nią ze złością. Jeszcze nie wiedział jak tego dokona, ale odwiedzie ją od tego pomysłu. - Możesz wracać, ja tu jeszcze zostanę - dodał po chwili, po czym po prostu odwrócił się w stronę morza. Przymknął oczy, głęboko oddychając; pozwalając, by świeże morskie powietrze uspokoiło go i otrzeźwiło. Po chwili odwrócił się, chcąc jeszcze coś powiedzieć, ale Julia już zmierzała w kierunku posiadłości. Przetarł zmęczone oczy, stawiając siostrę ma podium swoich zmartwień, po czym kontynuował samotny spacer wzdłuż brzegu oceanu.

|zt x2


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Plaża
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach