Wydarzenia


Ekipa forum
Biblioteka
AutorWiadomość
Biblioteka [odnośnik]05.05.17 12:19
First topic message reminder :

Biblioteka

Dwupoziomowe pomieszczenie z ogromną ilością zbiorów, wzbogacanych sukcesywnie przez każdego nestora rodu Lestrange.
Książki znajdujące się na wyższych półkach można przywołać zaklęciem, bądź skorzystać z ruchomej drabinki. Na środku pomieszczenia znajdują się stoliki, krzesła i wygodne kanapy, tak więc pogrążenie się w lekturze jest ułatwione.
Najbardziej imponujące zbiory dotyczą historii muzyki oraz pozostałych sztuk; antologie, słowniki i biografie nie ustępują jednak woluminom traktującym o Starożytnych Runach czy Numerologii, a wiele z nich spisanych zostało w języku francuskim.



The past is gone. It went by, like dusk to dawn. Isn't that the way everybody's got the dues in life to pay?

dream on


Marine Yaxley
Marine Yaxley
Zawód : śpiewaczka, dama
Wiek : 18
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
Isn't it lovely, all alone? Heart made of glass, my mind of stone. Tear me to pieces, skin to bone

"Hello, welcome home"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Biblioteka - Page 2 060da7246cff3ea68a8b3d81a5de583b
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4601-marine-lestrange https://www.morsmordre.net/t4712-gloriana#101007 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f317-wyspa-wight-thorness-manor https://www.morsmordre.net/t5142-skrytka-bankowa-nr-1190 https://www.morsmordre.net/t4719-marine-lestrange#101064

Re: Biblioteka [odnośnik]20.01.19 16:36
The member 'Rosalie Yaxley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 6
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]20.01.19 17:47
Zanim zdążyła odpowiedzieć Inarze w sprawie ślimaków i kuchni francuskiej, zwróciła się do niej Rosalie, w związku z czym jej uwaga przeniosła się na rozmowę, którą prowadziła jej kuzynka. Na twarzy Lei pojawił się lekki uśmiech, w czym nie było nic dziwnego, jako że należała do osób, które były przywiązane do swojego domu. Zdecydowanie nie chciała go opuszczać, ale niestety, w pewnym momencie jej życia musiało się to stać. Obecnie prędzej niż później, o czym trudno było jej nie myśleć, gdy patrzyła na Marine. Zastanawiała się tylko czy podczas swojego wieczoru panieńskiego będzie wyglądała równie dobrze, jak przyszła pani Yaxley, czy może wręcz przeciwnie. Nie chciała myśleć o tym, ile lady Lestrange chowała za maską — ile obaw, niepewności i tęsknoty za domem, którego tak właściwie jeszcze nie zdążyła opuścić. A może to tylko Leia czuła się podobnie? Może wśród wszystkich dam, to właśnie ona była najsłabsza, dopuszczając do siebie tego typu myśli?
Ależ oczywiście. Poza tym na pewno nie będziesz osamotniona, lady Lestrange — przytaknęła kuzynce, chcąc tym samym trochę uspokoić Marine. Tereny ich rodu rzeczywiście nie były w stanie przypaść do gustu każdemu ze względu na swoją specyfikę, ale Leia sądziła, że nawet jeżeli przyszła panna młoda nie od razu doceni urok tych okolic, to będzie mogła liczyć na ciepłe przyjęcie. Nie zamierzała przecież niczego jej utrudniać, domyślając się, jak ciężka musiała być ta zmiana i jak wiele Marine pozostawiała za sobą, wychodząc za jej brata. A że podczas ich spotkania w czasie Festiwalu Lata, Leia zdążyła zapałać sympatią do tej młodej damy, to zamierzała uczynić wszystko, co w jej mocy, by Yaxley’s Hall stało się dla niej drugim domem. Z drugiej strony nie był to proces, który mógł zajść podczas jednej czy dwóch nocy, ale Leia liczyła na to, że dobry początek wspomoże kolejne miesiące i lata, jakie Marine miała spędzić w rodowej posiadłości Yaxleyów.
Prawdopodobnie jak inne damy, sądziła, że spędzą przy stole trochę więcej czasu i nie podejrzewała, że zaplanowane dla nich atrakcje zostaną wprowadzone w życie tak prędko, ale na pewno nie narzekała. Była szczerze zainteresowana tym, co zostało dla nich przygotowane, ale nie wątpiła w to, że będzie to coś ciekawego, co umili im czas i sprawi, że będą ten wieczór wspominać z uśmiechami na twarzach. Dla niej, ostatecznie, podczas tego wieczoru panieńskiego, chodziło o dobrą zabawę, niezależnie do tego, co się miało wydarzyć i jaka miała być natura przygotowanych przez Marine zabaw. Gdy wysłuchała jej słów, śmiało mogła przyznać, że się nie zawiodła. Lubiła zagadki, nie tylko dla samego ich rozwiązania, ale także dla całego procesu, który do tego prowadził. Leia była osobą, która lubiła wszelkie aktywności, które stymulowały jej umysł, w związku z tym nic dziwnego, że z ochotą przeniosła się wraz z Inarą do biblioteki. Ani przez chwilę nie myślała o tym, aby miały się rozdzielić, nawet jeżeli od tego momentu w pewien sposób ze sobą rywalizowały.
Kiedy znalazły się w pomieszczeniu, w pierwszej chwili jej uwagę przykuł obraz. Przypatrywała mu się w milczeniu, będąc pewną, iż wydawał jej się znajomy i w przeszłości miała z nim styczność.
Kojarzysz może co to za… — zaczęła, zwracając się do lady Carrow, ale nie dokończyła swojej wypowiedzi, ponieważ w tym samym momencie ją olśniło. Teraz świetnie pamiętała moment, w którym pochylała się nad tym dziełem razem z Morgothem. W końcu kto, jak nie on, zwrócił uwagę na zbroję, w którą ubraną był przedstawiony na obrazie mężczyzna i na jego postawę. Była w stanie przypomnieć sobie także żywą dyskusję, jaka wtedy się między nimi wywiązała, ale nie sądziła, by jej treść była w tym momencie przydatna. — To był Frank… — ponownie zaczęła pewną myśl, której nie skończyła, ale w tej chwili o wiele lepiej myślało jej się na głos, może dlatego, że miała przed sobą słuchaczkę. — … Dicksee? — spojrzała na Inarę, szukając w jej oczach potwierdzenia swoich przypuszczeń.

| bonus z wiedzy o malarstwie na poziomie I; Leia jest pochłonięta zagadką i póki co niczego nie pije


her soul is fierce. her heart is brave
her mind is strong

Leia Yaxley
Leia Yaxley
Zawód : dama z towarzystwa
Wiek : 21
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
can you remember who you were, before the world told you who you should be?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
Biblioteka - Page 2 35465d97796c66437944bbd58443a238
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t3572-leia-yaxley https://www.morsmordre.net/t3638-ren https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f288-fenland-palac-yaxleyow https://www.morsmordre.net/t6144-skrytka-bankowa-nr-907 https://www.morsmordre.net/t3639-leia-yaxley
Re: Biblioteka [odnośnik]20.01.19 17:47
The member 'Leia Yaxley' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 31
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]20.01.19 23:57
Przebywanie w pobliżu Marine, ale i innych szlachetnie urodzonych kobiet niezwykle ją cieszyło. Ciekawe, kiedy jej samej przyjdzie organizować wieczorek panieński? Miała nadzieję, że nie będzie musiała czekać na to zbyt długo i że groza obecnych czasów nie przeszkodzi jej w cieszeniu się tak ważnymi chwilami. Wojna czy nie, ale ona musiała przed własnym przyszłym ślubem dobrze się bawić i przeżyć wszystko to, co powinna przeżyć dama przed wypełnieniem najważniejszego życiowego obowiązku.
Skinęła głową w stronę spóźnionej lady Malfoy, witając ją przyjaźnie – miała być w końcu narzeczoną jej kuzyna, w przyszłości częścią rodziny, więc zależało jej na dobrych stosunkach z nią. Zastanawiała ją tylko nieobecność Alix, która także powinna siedzieć tu z nimi i świętować ostatnie panieńskie chwile Marine. Gdzie była?
Z każdą kolejną chwilą coraz bardziej zastanawiała się nad tym, co szykuje Marine, całkowicie przekonana, że kuzynka przygotowała coś naprawdę ekstra, by nadać swemu pożegnaniu z rodzinnym domem odpowiedniej oprawy. Nottówna doskonale wiedziała, jak ważne było dla Marine to miejsce. Spędziły tu razem wiele chwil, bo nie było takiego lata, żeby Elise nie spędzała tu pewnego czasu w towarzystwie kuzynostwa Lestrange.
Jedząc znakomity obiad co jakiś czas zerkała w stronę kuzynki, siedząc tak blisko niej i niejako reprezentując również te, których tutaj być nie mogło – swoje siostry oraz Edith, ich wspólną kuzynkę i przyjaciółkę, której utrata scementowała ich więź. Z trójki razem kroczących przez życie rówieśnic zostały tylko we dwie. Kiedy Marine wyciągnęła rękę w stronę jej dłoni, odwzajemniła uścisk, patrząc jej w oczy i uśmiechając się zupełnie szczerze. Mogła jej pewnych rzeczy zazdrościć, ale życzyła wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Nie musiały mówić, by porozumiewać się bez słów i odczytywać swoje emocje. Nie musiały nosić jednego nazwiska by być niemal jak siostry, nawet jeśli i w ich relacji zdarzały się kłótnie i różnice charakterów, gdy dochodził do głosu temperament Lestrange’ów.
Również spojrzała w kierunku zachodu słońca. Ten nad morzem wyglądał bardziej bajkowo niż gdziekolwiek indziej; zawsze lubiła wschody i zachody słońca na wyspie, w Ashfield Manor ich najpiękniejsze momenty zasłaniał las. Dokończyła posiłek, od czasu do czasu odzywając się, by pochwalić jakieś danie lub zagaić niezobowiązująco do którejś z obecnych kobiet i dziewcząt.
Ale w końcu nadszedł koniec jedzenia i Marine znów przemówiła. I choć Elise znała wyspę prawdopodobnie znacznie lepiej niż większość zaproszonych tu dziś dam, bo sama spędziła tu wiele chwil, nigdy nie miała dość poznawania jej atrakcji i była gotowa zrobić to raz jeszcze, po raz ostatni z Marine będącą lady Lestrange.
- Chętnie przeżyję wszystko, co dla nas dzisiaj przygotowałaś, bo to na pewno będzie niezwykłe doświadczenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę niezwykłość miejsca, w którym się znajdujemy – rzekła, dość czytelnie okazując swój entuzjazm wobec zabawy. Choć niedawno przeszła coś bardzo przykrego, utraciła kuzyna i doznała traumy po spotkaniu z dementorami, dziś jej myśli nastawione były tylko na przyjemne sprawy. – Ale... Och, opuszczasz nas? – westchnęła ze smutkiem, gdy okazało się, że Marine nie będzie bawić się z nimi. Jej ciekawość odnośnie tego co planowała i jaki będzie finał zabawy tylko się wzmogła. Nie mogła się doczekać ciągu dalszego. Przyda jej się odrobina wrażeń przeżywanych w odpowiedniej, godnej prawdziwej damy oprawie.
Marine po chwili wyszła, a dziewczęta mogły przejść do biblioteki. O ile nudna naukowa teoria nigdy jej nie interesowała, tak wielokrotnie oddawała się tu lekturze ksiąg związanych z muzyką i tego typu sprawami. Wkroczyła do znajomego sobie pomieszczenia z ciekawością, dostrzegając obraz, gramofon oraz pergaminy. Marine zawsze była tą mądrzejszą z ich dwójki, ale jeśli wyzwanie miało być związane ze sztuką, to Elise miała spore szanse powodzenia, odebrała w końcu niezwykle staranne wykształcenie z zakresu muzyki, literatury i malarstwa, choć to do pierwszej z tych dziedzin ciągnęło ją najbardziej.
- Prawda, że Marine przygotowała dla nas naprawdę interesujące zadanie? A to na pewno nie koniec atrakcji! – odezwała się podekscytowanym tonem do innej swojej kuzynki, Elodie. Gdy zniknęła Marine, to Elodie była jej w tym gronie najbliższa wiekiem, łączyło je także pokrewieństwo.
Uśmiechnęła się do niej pogodnie, w głębi duszy pamiętając, że obie przeżyły koszmar Stonehenge, ale żaden mięsień jej twarzy nie drgnął w niepożądanym wyrazie. Dziś były tylko uśmiechy i radość. Gdy odezwał się gramofon, wsłuchała się w melodię, po chwili ją rozpoznając. Mogła też przypisać ją do odpowiedniego twórcy – Charlesa Villiers Stanforda, więc ruszyła w stronę regałów, podejrzewając, jakiej książki powinna szukać. Oby tylko znalazła ją na czas, zanim zrobią to inne dziewczęta.

| wiedza o muzyce, poziom II; Elise w tej turze nie pije
Elise Nott
Elise Nott
Zawód : Dama, ozdoba salonów
Wiek : 19
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
Ty się nazywasz lew, a lwa nie obchodzi zdanie owiec.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6043-elise-nott https://www.morsmordre.net/t6157-poczta-elise https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f236-nottinghamshire-ashfield-manor https://www.morsmordre.net/t6159-skrytka-bankowa-nr-1507 https://www.morsmordre.net/t6158-elise-nott
Re: Biblioteka [odnośnik]20.01.19 23:57
The member 'Elise Nott' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 21
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]21.01.19 21:16
W drodze na Wyspę Madeline myślała o wszystkim innym, tylko nie o tym, co czeka ją wieczorem. Znając swoją kuzynkę, mogła przecież spodziewać się czegoś niesamowitego, choć sama osobiście wolałaby, aby ten wieczór skończył się na lejącym się strumieniami szampanie, wygrywanej muzyce, wytwornym jedzeniu i prowadzonych w towarzystwie tego wszystkiego rozmowach, od których ona wolałaby raczej stronić, ostrożnie dobierając sobie damy, które mogłyby towarzyszyć jej tego wieczoru.
Część tych wymagań została zaspokojona – alkoholu nie brakowało (miała wrażenie, że potrzebować go będzie znacznie więcej, by powstrzymać się przed powiedzeniem tego, co naprawdę myślała o większości zgromadzonych) a jedzenie było wręcz wyśmienite. W rzeczywistości nie miała powodów do narzekań; być może zbyt mocno próbowała trzymać się wyuczonych przekonań, wciąż nieustannie starając się zagrać na nosie swoim rodzicom, którzy ani w tym miejscu, ani w żadnym innym, nie mieli na nią aż tak dużego wpływu jak kiedyś.
Owszem, wystawne przyjęcia w towarzystwie czarodziejskiej śmietanki przywoływały wspomnienia znienawidzonego dzieciństwa, jednak było w nich również coś, co naprawdę ją przyciągało. Nie przyznałaby się do tego na głos, ale uwielbiała od czasu do czasu włożyć na siebie suknię, która w idealny sposób uwydatniała jej najlepsze cechy. Być może dość próżnie uważała się za kobietę o nieprzeciętnej urodzie i nie miała nic przeciwko okazywaniu tej pewności siebie innym. W zgromadzonych kobietach nie dostrzegała zagrożenia czy konkurencji; jeśli one wszystkie posiadały ponadprzeciętną urodę, ona miała coś więcej – wiedzę i pasję i ambicję. Coś, co jak udało jej się zauważyć było cechami często pogardzanymi wśród czarodziejskiej szlachty, dla niej stanowiąc największy powód do dumy.
- Wprost nie mogę się doczekać – odpowiedziała Marine z uśmiechem, choć w jej głosie zatańczyła nutka sarkazmu. Ślub z kimkolwiek był ostatnią rzeczą, której pragnęła. Ślub z lordem Crouchem wciąż wywoływał w niej mieszane uczucia; jeśli sama instytucja małżeństwa była czymś, co nie stanowiło dla niej konieczności, w przeciwieństwie do wielu innych zgromadzonych w jadalni dam, Amadeus wciąż był osobą, która była w stanie zarówno ją intrygować jak i odrzucać. Sprzeczne emocje, które odczuwała względem przyszłego męża sprawiały, że sama idea ślubu wydawała się jeszcze bardziej irytująca, jeśli nie prawie przerażająca. Panna Slughorn nie przepadała za brakiem pewności odnośnie tego, na czym stała, a tak właśnie się czuła za każdym razem, gdy jej myśli uciekały w stronę zaaranżowanego przez jej rodzinę małżeństwa. Jakby grunt powoli uciekał jej spod nóg, a ona powoli traciła tempo nie będąc w stanie utrzymać się na trasie.
W towarzystwie rozmów i śmiechów, przy zapachach wyśmienitego jedzenia oraz kolejnych kieliszkach wina (konkretnie dwóch, Madeline nie zamierzała odmawiać sobie przyjemności, wiedząc, że potrafiła dość długo utrzymać trzeźwość umysłu, nawet jeśli w jej krwi poziom procentów powoli zaczynał sięgać zenitu) kolacja powoli zaczynała dobiegać końca. Gdy Marine w końcu ogłosiła, w jaki sposób przebiegać będzie kolejna część wieczoru, Madeline musiała powstrzymać się przed przewróceniem oczami. Musiała jednak przyznać, zachód słońca zgrał się wspaniale z jej przemówieniem, oświetlając pomieszczenie oraz sylwetkę dziewczyny odcieniami różu, pomarańczy oraz żółci. Nie mogła nie zauważyć ekscytacji, która malowała się na twarzy panny Lestrange, sama uśmiechając się lekko i nieznacznie. Nie zależało jej na odnalezieniu skarbu i osobiście uważała całe przedsięwzięcie za odrobinę dziecinne. Mimo wszystko wraz z pozostałymi gośćmi powstała od stołu, udając się w stronę biblioteki, gdzie przywitała ją notatka od gospodyni oraz pierwsze wskazówki, które miały pomóc im rozwiązać pierwszą zagadkę i doprowadzić do odnalezienia skarbu, o którym wspomniała Marine.
Słowa ballady wydawały się znajome, gdzieś na koniuszku jej języka tańczyło nazwisko autora oraz tytuł utworu, jednak dopiero nuty wygrywanej przez gramofon pieśni sprawiły, że kobieta uśmiechnęła się pod nosem. Stanford pomyślała, wodząc wzrokiem zarówno po zastawionych książkami regałach, jak i po twarzach swoich towarzyszek niedoli. Jej spojrzenie spoczęło na dłużej na twarzy osoby, z którą dość skomplikowana relacja nie była jednak w stanie utrzymać jej języka za zębami. Być może była to kwestia wypitego alkoholu, a może po prostu etykieta i poprawność zachowania powoli wprawiała ją w stan poirytowania, ale Madeline bez zastanowienia przeszła przez pomieszczenie w kierunku Elaine, z jakiegoś powodu wciąż widząc przed oczami młodą dziewczynę ubraną w kolory Ravenclaw.
- Cóż za przypadkowe spotkanie, lady Avery – powiedziała, mierząc kobietę uważnym spojrzeniem – Ta pieśń zdaje się przywoływać pewne wspomnienia… - dodała, przypominając sobie, iż podczas ich pobytu parę razy zdarzyło jej się próbować zagrać tą samą melodię na skrzypcach. Nie spodziewała się, aby Elaine pamiętała. Co więcej, tak czy owak nie miało to większego znaczenia, gdyż sama Madeline niespecjalnie czekała na odpowiedź wypijając za jednym razem pozostałość szampana, który zgarnęła ze stołu przed opuszczeniem jadalni, odstawiając puste naczynie na stolik i udając się na poszukiwanie biografii Charlesa Villiers Stanforda.

|Bonus z wiedzy o muzyce poziom I; Madeline wypiła dodatkowe 3 kieliszki ale przysięgam, nie jest alkoholiczką
Madeline Slughorn
Madeline Slughorn
Zawód : magipsychiatra, początkująca trucicielka po godzinach
Wiek : 25
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Oh well, the devil makes us sin
But we like it when we're spinning in his grip
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6406-madeline-slughorn https://www.morsmordre.net/t6422-madeline https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/
Re: Biblioteka [odnośnik]21.01.19 21:16
The member 'Madeline Slughorn' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 100
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 19:15
Pokiwała głową ze zrozumieniem, gdy Darcy udzieliła jej odpowiedzi na pytanie o wcześniejsze opuszczenie Chatau Rose. Teraz nie dziwiła się już wcale kuzynce; na jej miejscu najpewniej uczyniłaby to samo, chcąc każdą możliwą chwilę spędzać z bratem, zwłaszcza po tak długiej rozłące. To nie był problem, najważniejsze, że wszystkie dotarły na Wyspę Wight całe, zdrowe i wyśmienitych nastrojach, przygotowane do niewątpliwie szampańskiej zabawy.
Kieliszków trunku bowiem Fantine nigdy sobie nie szczędziła; w obecności lordów i starszych dam była bardziej ostrożna, musiała bardziej zważać na wypowiadane słowa i stawiane kroki, teraz miała wokół siebie przyjaciółki - przynajmniej w większości - i wiedziała, że może na nie liczyć.
Poruszyła się lekko, gdy wybrzmiało nazwisko Crouch; zawsze przywodziło na myśl imię kobiety, przez którą Chateau Rose utraciło najpiękniejszą Różę - Marie. Na kilka chwil oczy Fantine pociemniały, nie pozwoliła jednak, by złość czy smutek przejęły nad nią kontrolę. Zagłuszyła je bąbelkami.
- To najważniejsze - odpowiedziała Marine, uśmiechając się lekko; naprawdę liczyła na to, że dobre przeczucia dziewczyny nie będą jedynie przeczuciami, a jej małżeństwo będzie dla niej źródłem zadowolenia. Byłyby naiwne wierząc, że i prawdziwej, szczerej miłości, miały przecież świadomość jak skonstruowany był świat, w którym żyły - ale warto było mieć nadzieję.
Gdy Marine wstała od stołu i stanęła przy oknie, Fantine raczyła się waniliowym kremem brulee, odłożyła jednak łyżeczkę, by skupić się w pełni na wypowiadanych przez dziewczynę słowach. Sposób w jaki wyrażała się o ukochanej Wyspie był wzruszający; poniekąd doskonale to rozumiała, bo tak samo silne uczucia łączyły ją samą z Dover - i w tym momencie trudno było jej wyobrazić sobie rozstanie z różanymi ogrodami.
Wyjście lady Lestrange przyjęła ze smutkiem, sądziła, że będzie bawić się wraz z nimi, w końcu to ona była gwiazdą tego wieczoru. Dokończywszy jednak trzeci kieliszek szampana wstała od stołu i ruszyła z pozostałymi damami w stronę biblioteki; trzymała się blisko Melisande, Darcy i Rosalie, z ciekawością przyglądając się obrazom, które nie szczędziły im komplementów. Uśmiech na ustach Fantine stawał się coraz bardziej promienny.
W bibliotece jej uwagę od razu przykuł obraz; malarstwo było najbliższą jej sercu dziedziną sztuki, a przedstawiona na płótnie scena była piękna i wzruszająca. Zachwycała się nim tym mocniej, bo czuła wpływ szampana.
- Och, Melisande, to niewątpliwie Frank Dicksee! Znajdźmy go - wyszeptała do ucha siostry i ruszyła wzdłuż regałów, próbując odnaleźć odpowiednią półkę. Kroczyła lekko, z wdziękiem, miała niemal ochotę obrócić się w miejscu w rytm wygrywanej przez gramofon ballady - wieczór zaczął się naprawdę znakomicie.


| rzucam na wiedzę o malarstwie


Była także pewna chwila, której nie zapomnę. Był raz wieczór rozmarzony i nadzieje płonne przez dziewczynę z końca sali podobną do Róży, której taniec w sercu moim święty spokój zburzył.
Fantine Rosier
Fantine Rosier
Zawód : Arystokratka
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Panna
emanowała namiętnością skroploną winem

wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
królowa kier
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5048-fantine-rosier https://www.morsmordre.net/t5137-desdemona#111449 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t5141-komnaty-fantine https://www.morsmordre.net/t5136-skrytka-bankowa-nr-1272 https://www.morsmordre.net/t5138-fantine-c-rosier#111457
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 19:15
The member 'Fantine Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 11
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 21:38
Toczone rozmowy przypominały przyjemny szum, złożony z najczystszych tonów pieszczących uszy, pozwalających cieszyć się smakiem idealnie wypieczonej dziczyzny oraz lekko mdłego purée z selera, który nie zdołał pozbawić różanych ust uśmiechu błąkającego się jakże psotnie w ich kącikach. Ten zaraz przerodził się w najszczerszą radość, gdy do jadalni zawitała lady Malfoy, wyglądając niezwykle szykownie w szmaragdowej sukni. Aż pozwoliła sobie na cichutkie westchnienie znaczone szczęściem oraz ulgą, bo oto jej najdroższa sercu przyjaciółka, przewodniczka pośród salonowych zawiłości nie zawiodła jej w żaden sposób. Nawet jakże niegrzeczne spóźnienie potrafiła przekształcić w coś niezwykle modnego, wręcz eleganckiego, co mogło ukazać ją w pełnej krasie. Powitała ją więc miękko, powoli jednak swoją uwagę kierowała na słowa wypowiadane przez inne damy. Ach, jakże rozumiała doskonale szereg zmian, jakie miały nastąpić w życiu najdroższej Marine — przenieść się ze znaczonych słońcem salonów, prosto w pogrążone mrokiem korytarze ponurej siedziby obcego rodu. Ellie mogła być tylko wdzięczna losowi, iż potężnego Durham nie przenika bagienny fetor. Ocierając kąciki ust serwetką, pozwoliła, by pamięć o słodkich lodach uleciała wraz z widmem przyszłego domu, a beztroska powróciła wraz z dopiciem drugiego kieliszka szampana.
Cóż to więc będzie za cudowny widok i noc — pozwala sobie odpowiedzieć lady Lestrange z lekkością, odstawiając kieliszek na stole. Obserwuje ze spokojem, jak gwiazda tego wieczoru wstaje oraz podąża w stronę okna, jakże teatralnie tonąc w ginącym świetle dnia. Elodie doceniała tak przemyślane działanie, odpowiednia oprawa zawsze wzmacniała powagę słów. Dlatego też nie dziwiła się, gdy po przemowie zostały pozostawione same, miast tego przysłoniła wargi knykciami dłoni, kryjąc tym samym chichot wymykający się spomiędzy nich. Podobnie jak reszta odczuwała ekscytację i wiedziała, że nie spotka ich zawód, nie pod względem przygotowanych atrakcji.
Och, najsłodsza Callie. Wyglądasz oszałamiająco, pierścionek zaręczynowy tylko podkreśla twój blask. Powiedz mi moja droga, czy wyraziłam w swych listach wystarczającą radość z tak wyjątkowego wydarzenia? — pyta perełka z troską, chwytając lady Malfoy pod ramię, gdy kierowały się w stronę biblioteki. Jakże niezwykłym było odpowiedzieć jej następnego dnia, iż również na paluszku Elodie znalazł się pierścionek oraz obietnica całkiem nie najgorszego życia — mając pewność, iż sama Callisto nie oburzy się, że młodsza od niej panienka została zaręczona wcześniej niż ona (wszak miało to miejsce dzień później!). Mogły więc bez złości radować się wspólnie, za co artystka była wyjątkowo wdzięczna.
Nie po raz pierwszy gościła w zaciszu tej biblioteki, jednak obcowanie z literaturą zawsze wprawiało ją w zachwyt. Tyle historii, tyle opowieści oraz stylów, w jakich zostały zapisane. Instynktownie pragnie sięgnąć po pierwszą księgę, przejrzeć zapisy, porównać niektóre pozycje z tymi już znanymi. Powstrzymuje się jednak, karcąc własną zachłanność. Gramofon przedstawił przed nimi zadanie, podpowiedzi miały swe miejsce, rozpoczęła się zabawa! Łagodne spojrzenie sięgnęło zaraz sylwetki Elise, gdy ta się doń odezwała, wręcz emanując entuzjazmem na to, co miało je czekać. Swoiste rozczulenie wkradło się do słodyczy głosu, gdy odpowiadała kuzyneczce.
Oczywiście, że nie jest to koniec. Przecież nie spodziewasz się mała lwico, iż Marine tak prędko nam odpuści? — zauważa pogodnie, z błyskiem w orzechu tęczówek — Owocnych polowań — dodała niemalże śpiewnie, widząc, jak młodziutka panienka kieruje się już w stronę odpowiednich półek.
Keats brzmi znajomo, pozwolisz? - uśmiecha się w stronę lady Malfoy, nie będąc pewną, czy kobieta zdecyduje się wyruszyć na poszukiwania wraz z nią. Elodie w końcu stąpa w stronę regałów, chcąc odnaleźć odpowiedni tomik poezji, a jednocześnie cicho nuci melodię zasłyszanej przed momentem pieśni.

| Wiedza o literaturze poziom II; Ellie nie pije w tej kolejce, nazbyt zajęta zagadką


Run your fingers through my hair,
Tell me I'm the fairest of the fair
Elodie Burke
Elodie Burke
Zawód : Dama na trzy etaty
Wiek : 20
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna

she's a saint
with the lips of a sinner


OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarownica
she`s an  a n g e l
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6266-elodie-parkinson https://www.morsmordre.net/t6336-lethe https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f76-durham-durham-castle https://www.morsmordre.net/t6333-skrytka-bankowa-nr-1568 https://www.morsmordre.net/t6335-elodie-parkinson
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 21:38
The member 'Elodie Parkinson' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 76
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 22:15
Och, Darcy. Jakaż jesteś zagubiona tutaj, na wyspie Wight. Nie pokazujesz tego, bo przecież jak byś mogła. Przyzwyczajona do kwitnięcia, czerwona, śmiała róża Rosierów, na wzór wszystkich innych, doskonalszych róż — Fantine, Melisande i Cedriny. Dla nich chcesz sprawiać wrażenie tak samo idealnie wpasowanej. Prawdą jednak jest, że jesteś w tyle. Niezawsze tak jest, ale teraz… cztery miesiące we Francji odbijają się na twoim społecznym przystosowaniu, świeżości i nadążeniu za beżącymi wydarzeniami, politycznymi – to przejmuje cię trochę mniej — i prywatnymi okolicznościami w socjedzie. Jest tu tyle dam. Nie masz pojęcia, do której najpierw masz zagadać. Trzymasz się Meli i Fantine. Bezpiecznie. Fanny skinasz głową, kiedy z wyrozumiałością daje ci do zrozumienia, że słusznie zrobiłaś, przybywając tu z bratem. Też tak uważasz. Jego obecność przed tak wykwintnym i odpowiednio zaplanowanym wieczorkiem lady Lestrange cię uspokoiła, ulżyła ci. Szkoda ci jedynie czasu, jakiego nie spędziłaś z kuzynkami. Go też wydaje się nieprzyzwoicie i niezrozumiale mało. Chociaż przecież teraz mieszkacie w jednym domu, spędzacie ze sobą zaskakująco mało czasu, poświecone powinnościom wobec rodu i codziennym czynnościom. Kiedy podchodzi do ciebie Rosalie, zdajesz sobie sprawę, że i ją ostatnio zaniedbalaś, pisząc do niej tylko listy. Zanim dajesz się porwać z nią w rozmowę, chwytasz Fantine za przegub dłoni, posyłając jej wymowne spojrzenie.
Porozmawiajmy w domu.
To tylko sugestia, poniekąd trochę twoja prośba. Masz świadomość, że liczność dam i wzniosłość wydarzenia nie pozwoli wam spokojnie wymienić ze sobą kilka słów. Prawdą jest, że widząc rodową czerwień, błyszczące pewnościa siebie oczy Fantine i zachowawczą, bystrą figurę Melisande, zdajesz sobie sprawę, że źle wykorzystujesz swój czas powrotu do Chateau Rose. To mu się zmienić. Bądź jednak cierpliwa, Darcy. Macie cały czas, na jaki tylko sobie pozwolicie. Nikt was nie pogania. Musicie po prostu… zsynchronizować się. Spoglądasz na Fantine, poświęcającą swoją uwagę Meli, a ty zwracasz uwagę na Rosie. Chwytasz ją pod ramię.
John Keats? — podchwytujesz nazwisko, zastanawiając się czy Rosie może mieć rację. Jej inteligencja i te pięknie błękitne, łagodne oczy nie mogą kłamać. Uśmiechasz się w jej kierunku, ciesząc się, że znów masz okazję zarazić się jej dobrocią i wspaniałomyślnością.
W wakacje ostatniej klasy? — przypominasz sobie — Tak, tak może być, Rosalie. Jak możesz pamiętać tak drobne rzeczy?
Kręcisz lekko głową, razem z Rosalie szukajac tomiku poezji wspomnianego autora.
Przypomnij mi, jakiego tomu szukamy?
Chcesz chociaż sprawiać wrażenie, że wiesz. Nie chcąc zawieść Rosalie, posłużyć jej jakąś wiedzą, ale prawdą jest, że opierasz się na jej ocenie, opinii i jej pamięci. Twoja jest zawodna. Zakorzeniasz nią wiedzę sentymentalną, bądź praktyczną, ale mało w niej miejsca na sztukę, literaturę. Pamiętasz tylko podstawy. Na tyle, na ile musisz, żeby nie zdradzić się z lekceważeniem dla wrażliwej części swojego usposobienia. Każda lady powinna nieść w sobie taką subtelność. Wiedząc to, jak zawsze możesz liczyć na wsparcie Rosalie, czerpiąc tą wrażliwość od niej. Dobrze cię jej uczyła przez lata.

| Darcy pije dalej wodę; literatura (wiedza), poziom I

[bylobrzydkobedzieladnie]


Persuasion is often more effectual than force.




Ostatnio zmieniony przez Darcy Rosier dnia 23.01.19 22:19, w całości zmieniany 3 razy
Darcy Rosier
Darcy Rosier
Zawód : hipnotyzerka w rodowym rezerwacie w Kent
Wiek : 22 lata
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zaręczona
Jeśli ktoś uprawia ze znawstwem sztukę perswazji, powinien wpierw wzbudzić ciekawość, później połechtać próżność, by wreszcie odwołać się do sumienia lub dobroci.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t2082-darcy-rosier https://www.morsmordre.net/t2119-arcobaleno#31733 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f97-kent-dover-chateau-rose https://www.morsmordre.net/t3412-skrytka-bankowa-nr-594#59045 https://www.morsmordre.net/t2125-darcy-s-rosier#31823
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 22:15
The member 'Darcy Rosier' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 50
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 22:39
Przecież nie chodzi o to, by nie poplamić obrusu, lecz by nie zauważyć, kiedy zrobi to ktoś inny. Słowa te, powtarzane niczym mantra przez jedną z jej ciotek miały być może więcej wspólnego z jej wiecznie drżącymi i z upływem lat coraz mniej sprawnymi dłońmi niż wnikliwą znajomością dworskiej etykiety, ale w efekcie odbiły pewne piętno na postawie Elaine względem potknięć innych. Zupełnie nie zauważyła więc spóźnienia Callisto Malfoy, podobnie jak nie zauważyła najmniejszych oznak jej zdenerwowania, gdy już wspólnie usiadły przy stole.
Dobrze cię widzieć – zwróciła się do niej dopiero jakiś czas później, w bardziej sprzyjającym momencie między posiłkami. Sama ciągle miała przed sobą talerz z zupą, której wcale nie ubywało. Chociaż pachniała i na pewno smakowała wspaniale, Elaine nie była w stanie wyobrazić sobie przełknięcia czegokolwiek poza szampanem. Skrupulatnie zachowywała jednak pozory, aż do chwili kiedy mogła bez wyrzutu wstać od stołu. Słońce zachodziło, czyniąc wystrój Thorness Manor jeszcze piękniejszym. Marine rzeczywiście zadbała, by mogły zachwycić się jej posiadłością. Zobaczyły już salon i jadalnię, następnie czas przyszedł na bibliotekę i chociaż obietnica Marine, że wschód słońca zastanie je zupełnie gdzie indziej była bardzo interesująca, już to pomieszczenie było strzałem w dziesiątkę. No, w każdym razie dla Elaine. Gdyby to od niej zależało, zwiedzanie mogłoby zacząć się i zakończyć tu, a potrwać dniami. Póki co jednak stało przed nią i resztą dam określone zadanie. Żeby zaoszczędzić pozostałym czasu, odczytała je na głos z pierwszego z pozostawionych dla nich pergaminów. Trzy egzemplarze map ukryte w książkach. Czy więc czekało je poszukiwanie skarbu? Dopijając wcześniejszy kieliszek szampana i chwytając za następny, odruchowo spojrzała w stronę Madeline. Było w tym wszystkim coś szkolnego. Podobnie jak ich znajomość, podobnie jak ta melodia. Nie odpowiedziała na jej pierwsze spostrzeżenie, drugie również kwitując w pierwszej chwili jedynie skinieniem głowy. Dopiero gdy lady Slughorn ruszyła w stronę regałów, odpowiedziała:
Kiedyś chyba miałaś do niej słabość... – bardziej niż nazwisko autora utknął jej jednak w głowie tytuł. La Belle Dame sans Merci, la belle dame sans merci... francuski nie był jej mocną stroną w dzieciństwie a teraz nie rozumiała już prawie nic, ale wiedziała dość o sztuce, by połączyć kropki. Melodia, obraz, tekst... – Czy tylko mnie niepokoi nieco wybrany przez Marine motyw? – rzuciła lekkim tonem, nie spodziewając się jednak odzewu od nikogo konkretnego. Cóż, może była to ze strony panny Lestrange jedynie drobna prowokacja. A może raczej przejaw przytomnego podejścia do małżeństwa? Póki co Elaine pozostawiła myśl o tym na boku, zamiast tego wyruszając na poszukiwania poezji autorstwa Alaina Chartier.
[bylobrzydkobedzieladnie]
bąbelki: 3 kieliszki | bonus: I poziom wiedzy o literaturze


It goes on, this world
Stupid and brutal
But I do not
I do not


Ostatnio zmieniony przez Elaine Avery dnia 24.01.19 12:44, w całości zmieniany 5 razy
Elaine Avery
Elaine Avery
Zawód : strażniczka pamięci
Wiek : 27
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowa
jestem z wieczoru,
który nie chce usnąć
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
in all chaos, there is calculation
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6750-elaine-avery#176175 https://www.morsmordre.net/t6767-appenine https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f230-shropshire-ludlow-castle https://www.morsmordre.net/t6766-skrytka-bankowa-nr-1694 https://www.morsmordre.net/t6765-e-avery
Re: Biblioteka [odnośnik]23.01.19 22:39
The member 'Elaine Avery' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 52
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Biblioteka - Page 2 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Biblioteka
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach