Listy do mistrza gry

01.05.15 15:15

First topic message reminder :

Sowa mistrza gry

Chciałbyś wysłać wiadomość do postaci odgrywanej przez mistrza gry, postaci NPC? A może zależy Ci na kontakcie z którąś z instytucji czarodziejskiego świata, londyńską, brytyjską... zagraniczną? Chcesz skontaktować się z redakcją którejś z wydawanych gazet? Twoja sowa z pewnością odnajdzie adresata listu, gdziekolwiek się nie ukrywa!

16.12.24 1:31

Przeczytaj Eugene Sauveterre

Madame Adelaide Nott, róża choć nie dorównująca opowieściom o corocznym sabacie zgromadzającym najznakomitszych czarodziejów Wielkiej Brytanii, jest niewielkim prezentem i ofertą usług mojej skromnej osoby.

Sabat, z pewnością każdy wychodzący spod Madame pieczołowitych przygotowań, zasługuje na odpowiednie uwiecznienie, aby przekazem ustnym czy pisemnym nie zaburzyć piękna, które na nim się zjawia. Każde przyjęcie jest dziełem sztuki, skrupulatnie planowanym, a później odbywającym się na żywo - bez pewności, jakie niespodzianki mogłyby się zdarzyć podczas niego.
Moją specjalizacją są magiczne zabawki, które oprócz cieszyć dusze przyszłych magicznych pokoleń, mają również cieszyć oko - byłby to zaszczyt, gdybym mógł uwiecznić choć fragment tegorocznego sabatu w postaci ruchomej rzeźby, uwiecznić pokój z momentu, który Madame uznałaby za najbardziej doskonały, tak aby przyszłe pokolenia mogły czerpać inspiracje w przyszłości.

Nieśmiele i uniżenie, Eugene Sauveterre

Do listu zostało dołączone niewielkie pudełko, które zawierało w sobie nie większe od ziarnka grochu - drewniane nasiono. Po trzymaniu go chwili w dłoni, magiczna rzeźba powoli zaczęła rozkwitać, choć można było z łatwością rozpoznać, że sam proces nie miał zbyt wiele wspólnego z prawdziwym procesem rozkwitu rośliny. Ostatecznie w dłoni znalazła się starannie wyrzeźbiona, czerwona róża, rozpraszająca wokół siebie słodką woń. Po kilku minutach, rzeźba powoli zaczęła więdnąć, aby powrócić do formy nasionka, które kiedy podniesione, mogło ucieszyć oczy rozkwitem na powrót.

16.12.24 23:40

30.11.58 r. BIURO AURORÓW

Zarzad Sanatorium w Plymouth KLAUZULA: TAJNE

Naszą sprawę zobowiązała się wspomóc badaczka magicznego świata - Riana Vane. Prowadzi eksperymenty naukowe, które mogą potencjalnie doprowadzić do przełomu na froncie. Czarownica cierpi na ciężką chorobę - traumę krwi. Zwracam się z prośbą, by Sanatorium udzieliło jej pomocy medycznej bez względu na aktualne obłożenie szpitala. Nie jest z nami powiązana oficjalnie, ale potrzebujemy jej pomocy. B. Weasley
Biuro Aurorów
MM

17.12.24 21:49

Przeczytaj Lord Xavier Burke

Szanowny Ministrze Magii, Lordzie Malfoy, Po przeczytaniu o spotkaniu, które miało miejsce w Stonehange, chciałbym zapewnić, że ród Burke z dumą wspiera politykę Wielkiej Brytanii i jak zawsze respektuje wprowadzone prawa. Jestem przekonany, że kraje, które otwarcie sprzeciwiły się naszym postępowaniom, zrozumieją popełnione podczas spotkania błędy i z całą pewnością wyciągną z nich wnioski.

Jako biznesman jednak chciałbym zwrócić uwagę Ministra, na fakt, iż zamknięcie portów dla statków niepływających pod banderą Wielkiej Brytanii, może zaszkodzić gospodarce państwa. Kraj polega na dostawach surowców i dóbr z zagranicy, całkowite zamknięcie portów może to utrudnić, doprowadzić do inflacji, której wszyscy wolelibyśmy uniknąć. Wierząc przekazanym przez media informacjom, Chiny wyraźnie stanęły po naszej stronie i postanowiły wspierać w działaniach.
Będąc osobą, która od lat współpracuje z chińskimi dostawcami, i której rodzina od pokoleń nawiązuje kontakty biznesowe z mieszkańcami Chin, chciałbym prosić o rozważnie możliwości wystawienia przepustek dla zaufanych jednostek. Jeśli będą potrzebne jakiekolwiek poświadczenia, jestem gotów osobiście je wystawić, podpisując się pod nimi swoim nazwiskiem.

Nam wszystkim zależy na dobrobycie naszego kraju i naprawy szkód poniesionych podczas sierpniowej katastrofy. Wierzę, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie to osiągnąć.

Z wyrazami szacunku,

Lord Xavier Burke

30.12.24 1:45

| List do Lorda Nestora Salazara Rowle'a

Przeczytaj Leonhard A. Rowle

Lordzie Nestorze, Otrzymałem oficjalne zaproszenie na ceremonię zaślubin zdrajczyni krwi Lucindy Selwyn i Namiestnika hrabstwa Suffolk, Drew Macnaira. Kieruję do Ciebie ten list celem poznania Twojego stanowiska względem mojej obecności jako jednego z reprezentantów naszego rodu podczas tego wydarzenia, na którym może stawić się większość przedstawicieli arystokracji zrzeszonych jako Rycerze Walpurgii.

Pozostaję do dyspozycji, Lord Leonhard A. Rowle

30.12.24 11:00

Przeczytaj lord Bradford Parkinson

Droga lady Mathilde, grudzień to czas nie tylko chłodnych poranków, ale także nieustannej pracy w Domu Mody. Nadchodzący sabat tradycyjnie wzbudza niemałe poruszenie – każdy pragnie zachwycać, a ja dokładam wszelkich starań, by sprostać ich oczekiwaniom. Przyznaję jednak, że w wirze obowiązków powinienem był uprzedzić Twoje listowne pytania, zamiast pozwolić, by dotarły do Ciebie słowa lady Nott, nim sam wyjaśnię sytuację.

Oczywiście, zgadzam się, że nazwisko Burke budzi kontrowersje, a ich działalność na Nokturnie kładzie się cieniem na rodzie. Czy jednak nasza obecność w ich kręgach zawsze była powodem do niepokoju? Pamiętam, że odbył się koncert charytatywny, mający miejsce w listopadzie ubiegłego roku w ich lokalu na Nokturnie. Edward i Odetta godnie nas wówczas reprezentowali, co, jak sądzę, nie wywołało większych kontrowersji.

Samą lady Primrose Burke spotkałem przed kilkoma miesiącami, kiedy zwróciła się z prośbą o pomoc, szukając nowego wyrazu siebie. Od razu uderzyła mnie jej pewność i determinacja – rzadko kiedy spotyka się kogoś, kto z taką swobodą zrzuca stare maski, gotów na zmianę. Okazało się, że jest czarownicą o niezwykłej ambicji oraz artystycznych, skrywanych zwykle talentach, jakich nie sposób nie podziwiać. Z tego, co zauważyłem, to jest świadoma ciężaru rodzinnych powiązań, a jednocześnie zdaje się ponad nie wyrastać.
Jeśli pozwolisz, nadal chętnie będę się z nią widywać, nie tylko w charakterze klientki Domu Mody. Nie pojawię się więcej na Nokturnie, jeśli sobie tego nie życzysz, jednak wolałbym nie trzymać tych spotkań w tajemnicy, by nie wzbudzać dalszych domysłów oraz plotek, zwłaszcza że zdecydowałem się poprosić ją o towarzyszenie mi podczas nadchodzącego sabatu, co z uprzejmością przyjęła.

Wdzięczny jestem Twojej trosce i zainteresowaniu, dobrze wiesz, jak wielce cenię sobie Twoje zdanie. Korzystając z okazji pozwoliłem sobie przesłać drobną niespodziankę z nadchodzącej wiosennej kolekcji. Kiedy tylko zobaczyłem tegoroczne tkaniny, od razu przyszła mi na myśl Twoja uroda. Jestem pewien, ze ta apaszka doskonale podkreśli Twoją niezrównaną elegancję.

Z wyrazami ciepła i szacunku,
Twój oddany,
Bradford

Do listu dołączono eleganckie pudełko przewiązane zieloną aksamitną wstążką. W środku znajduje się miękka apaszka w subtelne kwiatowe wzory. Cały zestaw został spryskany sztandarowymi perfumami Domu Mody Parkinson.

04.01.25 2:54

Melisande Travers

Szanowny Dyrektorze Biblioteki Londyńskiej,,
jako czarownica mająca zgłębić się w źródła pisane i przeszłe, uprzejmie zwracam się z prośbą o udzielenie dostępu do Działu Ksiąg Zakazanych.

Kwestia ostatnich wydarzeń nie uszła uwadze nikogo, ważne jest, byśmy w tej sprawie zjednoczyli się i odnaleźli odpowiedź na pytania pojawiąjące się u nas wszystkich. Szczerze wierzę, że możliwość zgłębienia się w księgi znajdujące się w tym dziale pozwoli na postawienie kolejnego kroku ku rozwiązaniu tej zagadki. Wśród przeprowadzonych przez nas rozmów wysuwa się kierunek na którym razem z moimi towarzyszami planujemy się skupić podczas tej wizyty. Listy jednak to newralgiczne miejsca na informacje, które powinny pozostać przekazywane w zaufanym gronie.

Zgoda o którą dziś wnoszę pozwoli w szerszym zakresie zbadać możliwe pochodzenie cieni, których obecność wszyscy winniśmy mieć na uwadze - co więcej, próbować zrozumieć ich istotę.

Z poważaniem,
justine60

05.01.25 18:42

« Do Armando Dippeta »

☆1 XII 1958

Dyrektorze,

Wraz ze skrzatami kontynuujemy proces odnajdywania i zabezpieczania ocalałych tomów szkolnego księgozbioru. Część udało się przenieść do tymczasowego schronienia w podziemiach, które odgruzowaliśmy w zeszłym miesiącu. Madame Cragg z najwyższą starannością dba o ich konserwację. Niestety, wiele dzieł zostało poważnie naruszonych przez wilgoć lub ogień.

Zadaję sobie jednak pytanie – co dalej? Na czym tkwimy? Biorąc pod uwagę oczy zwrócone ku Hogwartowi oraz brak przyjaznych nam twarzy, odbudowa zamku to jedno. Drugie czai się w politycznych rozgrywkach. Wiem, że ma Dyrektor na to wszystko plan. Niech nie pozostawia mnie jednak w cieniu. To zawieszenie i marazm wyczekiwania sprawiają, że odczuwanie bezczynności staje się nie do zniesienia.

Proszę o wskazówki. Jestem gotów działać – ale potrzebuję wiedzieć, w jakim kierunku zmierzamy.

Szczerze oddany,

Jayden Vane

06.01.25 20:29

Do lorda nestora rodu Malfoy - sir Alfreda Malfoy.

Przeczytaj 10.12.1958

Szanowny Lordzie Nestorze Malfoy,

Drogi Wuju, doskonale rozumiem, że wszystkie obowiązki, spoczywające na twych barkach, wypełniają większość twego czasu, więc mimo tego, że najchętniej porozmawiałbym z lordem osobiście, kreślę ten list, z nadzieją, że odnajdziesz czas, by pochylić się nad moją prośbą - i będziesz jej przychylny. Przekazałem go zatem służbie i cierpliwie czekać będę na Twoją decyzję, sir.

Jestem świadom obowiązków, które powinny być priorytetem każdego syna naszego rodu. Dbanie o honor rodziny Malfoy i jego wielkość to najwyższy priorytet. Wiesz, sir, że niczego tak nie pragnę jak umocnienia naszej pozycji na szczycie, tak, aby nikt i nic nie było w stanie nią zachwiać. Nie uchylam się od swoich powinności, ciężko pracuję nad tym, by moje własne imię znaczyło w Ministerstwie Magii coraz więcej, a wszystko to z myślą o całej naszej rodzinie. Nie będę rozwodził się nad istotnością sojuszy, sir, wiesz o nich znacznie więcej ode mnie, lecz nie mogę powstrzymać się przed pytaniem o jeden z nich, który - jestem pewien - będzie dla nas korzystny.
Jedną z tych powinności jest małżeństwo i przedłużenie naszego rodu. Pragnę prosić o pozwolenie na podjęcie rozmowy z lordem nestorem Tristanem Rosierem o rękę jego młodszej siostry, lady Colette Rosier. Dopiero co powróciła do kraju, lecz wiem, ze każdy tydzień zwłoki będzie działał na moją niekorzyść. Któż nie chciałby umocnić relacji z najbliższym Czarnemu Panu Śmierciożercą i tak uhonorowanym bohaterem wojennym? Twój brat, a mój wuj, sir Cronus Malfoy, jako Minister Magii łączy wszystkie czarodziejskie rodziny i społeczeństwo, lecz pragnę zauważyć, że więzy krwi są najmocniejsze - i dlatego pragnę starać się o rękę lady Kent, zanim lord nestor zdecyduje się oddać siostrę komuś innemu, szczególnie z rodziny, która nie jest nam przychylna. Rozumiesz więc, sir, mój pośpiech. W obecnej sytuacji politycznej wydaje mi się ona najlepszą partią, a nasze małżeństwo mogłoby umocnić polityczny sojusz. Pragnę jednako wspomnieć, że poznałem pannę Rosier - jest ona pełną uroku i wdzięku, doskonale wychowaną damą, która będzie szlachetnie kwitnąć na naszym dworze.

Mam nadzieję, sir, że przychylisz się do mej prośby i pozwolisz, abym stanął w konkury o jej rękę. Każdą Twą decyzję przyjmę z pokorą. Jestem świadom... mego obecnego defektu, lecz pragnę Cię zapewnić, sir, że wyciągnę z tej surowej lekcji wnioski, swą porażkę przyjmuję z pokorą i poprzysięgam zemstę tym, którzy śmieli podnieść na mnie różdżkę. Pragnę, abyś uwierzył, sir, w moją siłę, bo rany nie osłabiły mojej chęci wsparcia Czarnego Pana i Rycerzy Walpurgii. Będę służył naszej rodzinie nawet i z jednym okiem, wykorzystując wszystkie me talenty i umiejętności. Nawet jeśli będzie to przeszkodą w staraniach o rękę lady Colette, to uczynię wszystko, aby pokonać wszelkie przeciwności i przekonać do siebie lorda Rosiera.

Z wyrazami szacunku, -->

Armand Malfoy

07.01.25 17:43

Przeczytaj lord Bradford Parkinson

Droga lady Mathilde naturalnie masz rację, Droga Ciociu, nigdy nie posunąłbym się do zacieśniania relacji z nieodpowiednimi osobami. Z całym szacunkiem, rozumiem jak istotna jest dbałość o przedłużenie rodu i nie chcę, byś myślała, że neguję, bądź bagatelizuję ten obowiązek. Życzyłbym sobie jednak, byś mojej zmarłej małżonki nie określała mianem błędu. Była wspaniałą czarownicą, nienagannie reprezentującą nasz ród, bliską memu sercu i obdarowała mnie dwoma cudownymi córkami, które każdego dnia napawają mnie dumą - należy jej się szacunek.

Ufam, że Twoje słowa wyłącznie w mojej głowie wybrzmiewają naganą, insynuując, iż byłbym zdolny do bezczeszczenia dobrego imienia damy, wszak znasz mnie bardzo dobrze i wiesz, że przelotność relacji pozbawiona głębszej więzi nie jest tym, czego poszukuję w życiu. Jeśli wiek miałby być jedynym kryterium, jakim kieruję się w doborze towarzystwa, zwróciłbym swój wzrok ku debiutantkom.

Zgadzam się, iż czarnomagiczne praktyki nie są tym, z czym chcemy się utożsamiać i popieram słuszność zapobiegnięciu kojarzenia ich z naszym rodem. Byłbym rad, gdybyś poświęciła nieco swego cennego czasu, aby poznać lady Burke, choćby podczas nadchodzącego sabatu, na którym zgodziła się, by mi towarzyszyć. Jeśli moje plany względem niej staną się poważne, jak i uzyska ona Twoją aprobatę, niezwłocznie poinformuję ją o tym, co niezbędne, jednak jestem pewien, iż jest świadoma panujących zasad.

Niezmiernie cieszy mnie ta radość, dobrze wiesz, że dla Twego szczęścia sięgnąłbym samego nieba. Poinformuj mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebować.

Z wyrazami ciepła i szacunku,
Twój oddany, Bradford

Organizacja

Aktualizacje

Kartoteki

Poszukiwania

Wydarzenia