
Brama Zdrajców
Czarodzieje, sterując łodzią, muszą udać się w boczny korytarz po lewej stronie i przesunąć poluzowaną cegłę, by otworzyć tajemne przejście do podziemnego czarodziejskiego aresztu. Mugolscy strażnicy instynktownie je omijają; część ze względu na zaklęcia ochronne, a część - będąca o czarodziejskim więzieniu doskonale poinformowana.
Lądują tutaj przestępcy, którzy popełnili czyny, które nie zasługują na zesłanie do Azkabanu.
- Mhm? - Mruknął, gdy lord Rosier zwrócił się w jego kierunku, przenosząc spojrzenie na oblicze arystokraty. Uważnie wsłuchiwał się w jego słowa, by finalnie wydać z siebie pomruk zadowolenia - nigdy nie należał do osób lubiących wypowiadać słowa. - Z przyjemnością się tym zajmę. - Rzucił, swoje spojrzenie przenosząc w kierunku Macnaira, by puścić mu perskie oko. No, mógłby się z nim przejść, choćby dla towarzystwa - Friedrich był pewien, iż pomocy przy przesłuchaniu nie potrzebuje - było to w końcu jego codziennością; czymś, z czym miał styczność od kilku miesięcy oraz w czym zdążył się całkiem nieźle wprawić. - Powinniśmy przyjrzeć się strażnikom. I to dokładnie, nie wydają się kompetentni. - Dodał, ponownie przenosząc ślepia w kierunku lorda. Powinni ich sprawdzić. I zamordować, jeśli którykolwiek wyciągnął rękę w kierunku zbiegów.
Friedrich przeciągnął się, po czym ponownie wyciągnął przed siebie różdżkę by rozpocząć nakładanie zabezpieczeń. - Zajmę się strachem na gremliny. - Obwieścił, by przypadkiem nie zdublowali się w swoich działaniach, po czym przystąpił do zakładania zabezpieczenia. Nie miał wielkiej wprawy w nakładaniu zabezpieczeń, nadal jednak pamiętał jak to się robiło - Hugo Schmidt zadbał i o tę sferę edukacji pierwotnego syna, jeszcze w czasach, gdy miał nadzieję, że Friedrich pójdzie w jego ślady. To jednak nie nastąpiło, sam Schmidt starał się jednak nie zapomnieć tej umiejętności. W skupieniu wykonywał kolejne ruchy różdżką w odpowiednich sekwencjach, by nałożyć zabezpieczenie.
| nakładam Strach na gremliny

Pierwsze od czego zaczął, to odklejenie swoich butów od posadzki. W spokojnym już, pozbawionym latających nad głową zaklęć, otoczeniu było to zadanie niezwykle proste, czy wręcz banalne. Krótkie finite i podeszwy obuwia odczepiły się od posadzki, wracając też zaraz na swoje właściwe miejsce. Tak prawdę powiedziawszy, nie miał nic więcej do roboty. W jego przypadku, los był przewrotny - może i zdejmowanie i rozbrajanie pułapek szło mu całkiem dobrze, w dzisiejszym przypadku nawet i świetnie, ale jeśli chodziło o nakładanie ich, to była już zupełnie inna bajka.
- Potem przyślę tu jednego z olbrzymów - rzucił tylko, dając reszcie do wiadomości, że niestety, ale jego rola ograniczy się właśnie do tego. Przynajmniej tyle mógł zrobić, a skoro mieli jeszcze do dyspozycji strażników, którzy zdecydowali się wziąć udział w wojnie po ich stronie, to czemu właśnie nie zagonić ich do roboty?

Silent, secretive feeling
Of fearsome hatred that reaches the skies


Spojrzał na Rosiera i Schmidta, słysząc, że ten drugi miał przed sobą jeszcze całkiem dobrą zabawę z więźniami. Był pewien, że nie wyjdą z tego żywi, znał przecież szwaba, wiedział, że przekroczenie granicy było dla niego banalnie proste. Niedoszli zbiegowie dodatkowo nie byli wartościowi, gdy już powiedzą wszystko, co mieli. Zauważył to mrugnięcie przyjaciela, dlatego skinął głową, tylko tym gestem potwierdzając. Okazja była zbyt kusząca, aby dać jej przejść bez wykorzystania.
Przed nimi była prostsza część, zanim jednak musiał pozbyć się pułapki, która blokowała mu możliwość ruszenia się z miejsca. Skierował różdżkę na podłogę, lekki ruch judaszowca i niewerbalne finite, oswobodziło buty, dotąd przyklejone do podłoża. Zerknął na kuzyna, kiedy dał znać, że nakładanie pułapek było już poza jego możliwościami. Nie ważne, a przynajmniej dla niego, w końcu Rookwood zrobił swoje z początku.- Nałożę Bubonem.- poinformował pozostałych, zanim zabrał się do działania. Nie był wybitnie biegły w pułapkach, ale kilka było mu znanych i mógł zabezpieczyć nimi teren.
| nakładam Bubonem
![]() | ![]() |
Ma barwę nocy…

Krok wstecz to krok wstecz


Austriackie serce biło rytmicznie przez dłuższy odcinek czasu, aż nabrał pewności, że i sama brama pozostała zabezpieczona. Po tym wszystkim Friedrich odwrócił się w kierunku towarzyszących mu czarodziejów.
- Panowie. - Zaczął, by płytko skinąć im głową. Nigdy nie był zbyt towarzyską istotą, krzyżowali jednak razem rózdżki, a to ponoć coś znaczyło w pewnych kręgach. - Będziemy w kontakcie. - Pożegnał się w specyficzny sobie sposób, by zwyczajnie odwrócić się na pięcie i ruszyć w głąb więzienia.
Czekała go dalsza praca.
Praca, której Friedrich Schmidt nie mógł się doczekać.
| Nakładam Nierusz na bramę.
zt.


Przystanął w miejscu, poświęcając parę chwil na wsłuchanie się w plany współtowarzyszy, by zamiast przez przypadek dublować nakładane pułapki, zadbać o jak największą dywersyfikację zabezpieczeń. Te właściwie nie musiały być nawet wyszukane, wystarczyło, by każdy dorzucił coś od siebie, a mnogość czekających na nieproszonych gości niespodzianek z pewnością miałaby się okazać uciążliwa - i w najlepszym scenariuszu efekty aktywowanych pułapek miały stworzyć na tyle absorbującą kompilację, by strażnicy mieli aż nadto czasu na skuteczną reakcję. Olbrzym z pewnością miał być dość sporym zaskoczeniem. Uśmiechnął się pod nosem, w myślach gratulując Augustusowi tego wybornego pomysłu.
- Dodam Cave Inimicum - oświadczył czysto informacyjnie, nim przeszedł do wykonywania następnej sekwencji ruchów w pełnym skupieniu. Wyznaczył dokładnie granice działania pułapki, dbając o to, by każda ściana, każdy zakamarek nasączony był czyhającą na śmiałków magią.
- Panowie, dziękuję za zaproszenie - oznajmił, uznając ten dzień za nowe, ekscytujące doświadczenie - i lekcję tego, jakie umiejętności powinien rozwijać w następnej kolejności. Nie zamierzał jednak strzępić języka ani piać peanów pochwalnych nad własną wdzięcznością ani nad tym, że całość poszła sprawniej niż początkowo mógłby zakładać. - Do zobaczenia - upewniwszy się, że jego zadanie się zakończyło, skinął głową współtowarzyszom, na parę chwil podłapując spojrzenie Tristana, który był odpowiedzialny za zjawienie się Maghnusa w tym zacnym miejscu, a następnie odwrócił się na pięcie, by opuścić Bramę Zdrajców.
| nakładam Cave Inimicum
| zt
in wine and flowers

go hand in hand


Panująca cisza, przerywana była tylko na chwilę, gdy padały informacje, jakie kolejne pułapki były rozmieszczane w pobliżu. Znał wszystkie wymieniane i szybko zorientował się, że sam żadnej sensownej już nie miał w zanadrzu. Reszta tych, które potrafił nałożyć, nie miała racji bytu w okolicy bramy zdrajców oraz w samym Londynie, a przynajmniej nie widział dla nich sensownego zastosowania w obecnej sytuacji. Dlatego zrezygnował z sięgania po coś, co było zwyczajnie zbędne, nawet odrobinę nieprzydatne. Wyprostował się, chowając judaszowiec i tylko przez chwilę zawahał się, zanim przeszedł kilka kroków ku wyjściu. Nie miał już nic więcej do roboty w tym konkretnym miejscu, mógł stąd iść. Zwłaszcza że z oczu zniknął mu już Friedrich oraz Maghnus, dlatego zamierzał pójść w ich ślady. Rzucił krótkie spojrzenie na kuzyna i lorda Rosiera.
- Jeśli będzie trzeba, zrobić coś jeszcze tutaj lub gdzieś indziej, wystarczy, sowa.- nie był może osobą, która pierwsza rwała się do nadstawianie karku, ale w ostatnim czasie, zmieniało się sporo, nawet w jego podejściu. Mógł działać, mógł wychodzić przed szereg, jeśli tego wymagała sytuacja. Chwilę później skinął im głową i opuścił to miejsce. Musiał wracać do siebie, pora zachęcała, aby zająć się innymi sprawami, jakie wymagały jego uwagi, a które dotąd odkładał na później. Właśnie dziś nadchodziło owe później.
| zt
[bylobrzydkobedzieladnie]
![]() | ![]() |
Ma barwę nocy…
Ostatnio zmieniony przez Cillian Macnair dnia 07.08.21 22:19, w całości zmieniany 2 razy

Krok wstecz to krok wstecz


- Strażnikami już się zająłem - odparł, z pomocą nowego naczelnika pozbawiono życia tych, którzy naruszyli swoje obowiązki, a może i kilku więcej, którzy mogli naruszyć obowiązki: strach był w tym momencie podstawą działania, narzędziem kontroli, strach miał motywować do odpowiedniego zachowania, a nade wszystko miał zwiększyć czujność pomiędzy samymi strażnikami. Patrząc na ręce sobie nawzajem chronili siebie, tylko tak można było mieć pewność, ze system stanie się szczelny. Kontrola ludźmi zdawała się tym trudniejsza, im większy był obszar konieczny do utrzymania. Wojna budziła pogardę do ludzkiego życia, coraz silniejszą, tak jak budziła coraz silniejszą obojętność na śmierć i coraz silniejszy instynkt przetrwania, by własne życie zachować. Obserwował działania pozostałych, kiedy teren podlegał zabezpieczeniom, skinął głową Augustosowi, kiedy zaproponował wprowadzenie olbrzyma. Wydawało się, że należało to miejsce obwarować jak największą i jak najsilniejszą ochroną - jeśli z więzienia będzie można zakpić, filary ich rządów runą. To miejsce powinno stanowić groźbę. Powinno straszyć. Budzić trwogę na samą myśl. Zbliżył się do krat samej Bramy, by nieznacznie unieść różdżkę i przywołać ku sobie magię: wyrastając od boków korzenie zadrżały, wydłużając się nienaturalnie przez całe przejście. Mamrotał mantry, zaklinając je w ten sposób, by powstrzymały każdego, kto spróbuje je pokonać, oplotły sylwetkę zakleszczając ją w przejściu. Nikt nie mógł już dostać się do Tower of London niepowołaną drogą, nikt nieuprawniony. Zabezpieczenie miało powstrzymać każdego, kto nie był pracownikiem więzienia. Na końcu dotknął korzenie, upewniając się, że były silne, solidne i nie reagowały na uprawniony dotyk. Wyglądało na to, że więcej już tutaj zrobić nie mogli.
- Panowie - odparł na pożegnanie rycerzom, którzy już odchodzili z tego miejsca. Zadanie zostało wykonane, teren uporządkowany, a nowy ład znów zaprowadzony. Teraz należało go już tylko utrzymać. Wkrótce i Tristan rozmył się w strzępach czarnej mgły, znikając z tego miejsca.
nakładam lignumo na przejście w bramie zdrajców i zt dla wszystkich?

o u t g r o w n



Przetoczył spojrzeniem po czarodziejach, którzy nakładali kolejne pułapki i dopinali wszystko na ostatni guzik.
- Panowie - kiwnął głową każdemu z osobna, powoli zbierając się w sobie, by opuścić to miejsce. Osobiście o wiele chętniej ruszyłby w ślad za Schmidtem, zagłębiając się we wnętrze więzienia, ale musiał zrobić to, co jeszcze przed chwilą zadeklarował - wezwać olbrzyma. miał też nadzieję, że pułapki nałożone przez resztę, powstrzymają Zakonników o wiele skuteczniej, niż ich własne, które przeciwnicy zastawili tu na nich. - Jeśli mógłbym kiedyś jeszcze pomóc, wystarczy jedna sowa - dodał jeszcze, podkreślając swoją gotowość i dyspozycyjność do działań w bliższej czy dalszej przyszłości. Po tych słowach też, nie pozostawało mu już nic innego, jak opuścić Bramę Zdrajców. Musiał jeszcze wezwać strażnika, ale nie zaprzątało mu to zbytnio głowy. Myśli powędrowały już nieco dalej; uświadomił sobie, że jedyne czego teraz by chciał, to ciepła kąpiel, alkohol i... to towarzystwo. To ostatnie zdziwiło go chyba najbardziej, prowadząc w kierunku, z którego w ogóle do Bramy przybył. Nie planował oczywiście dzielić się z nią tym, co dzisiaj zaszło. Nie wszystkim. Jednak te dobrze znane już zacieki i odpryski farby na suficie jej pokoju, a do czego absolutnie nie chciał się przyznać, wydawały się teraz o wiele lepszą obietnicą spokoju i odpoczynku niż pustawe mury Skarpy.
zt

Silent, secretive feeling
Of fearsome hatred that reaches the skies


Po wydaniu dekretów, które doprowadziły do wydarzeń mających miejsce w trakcie Bezksiężycowej Nocy, cele więzienia w Tower of London zaczęły zapełniać się w błyskawicznym tempie. Aresztowano mugolaków, którzy nie zdążyli opuścić stolicy, buntowników złapanych na pomaganiu mugolom, właścicieli sklepów i lokali, które wciąż obsługiwały czarodziejów przebywających w mieście nielegalnie, oraz każdego, kto swoimi poglądami naraził się obecnej władzy. Ci, którzy przechodzili przez bramy więzienia, najczęściej już z niego nie wychodzili - nie licząc paru szczęśliwców, którzy znaleźli sposób na ucieczkę lub otrzymali pomoc z zewnątrz. Wokół murów Tower coraz częściej usłyszeć można było inkantacje zaklęć, a chociaż niektórym z więźniów udawało się zbiec, to ci schwytani na próbie ucieczki, zwyczajnie znikali, zaciągani w najgłębiej położone korytarze więzienia. To miejsce może być istotnym punktem Londynu.
Brama Zdrajców znajduje się pod kontrolą Rycerzy Walpurgii.
Nieopodal Bramy Zdrajców, skryty w półcieniu więzienia, znajduje się Olbrzym.
Możliwe jest rzucenie carpiene w szafce zniknięć i ustosunkowanie się do rzutu już w pisanym poście (a zatem przekazanie informacji o wykrytych pułapkach drugiej postaci w tym samym poście, w którym carpiene zostało rzucone).
Udane carpiene z mocą 75 pozwala dostrzec Strach na gremliny, Widzimisię, Bubonem, Cave Inimicum i Nierusz, a udane carpiene z mocą 85 pozwala dostrzec Lignumo i Zawieruchę. Po rozpoznaniu pułapek można przejść do ich przełamywania zgodnie z obowiązującą mechaniką. Pułapki przełamywać można w dowolnej kolejności, ale ostatnią należy przełamać Zawieruchę, a pierwsze - Nierusz.
Aktywacja Nierusz odbywa się w momencie, w którym pierwsza postać przejdzie przez Bramę zdrajców - chwyci za bramę - otrzyma 30 obrażeń (poparzenia). Pozostałe postaci będą musiały przedostać się na teren cmentarza w inny sposób.
Aktywacja stracha na gremliny uniemożliwia podjęcie jakiejkolwiek innej akcji obu postaciom do momentu pozbycia się bogina (zaklęcie riddiculus).
Aktywacja Widzimisię przywołuje samego Naczelnika Tower, który staje do walki wraz z pozostałymi. Postać przy każdym ataku rzuca dodatkową kością k20. W przypadku wyrzucenia wartości 1-5 postać trafia iluzję zamiast przeciwnika. Iluzja się rozmywa po trafieniu.
Aktywacja Cave inimicum informuje Maghnusa o pojawieniu się w okolicy nieprzyjaciół (Zakonnicy zobowiązani są o tym powiadomić gracza prywatną drogą). Jeśli ten podejmie działanie, czas oczekiwania na atak po zakończeniu II etapu wydłuża się o 24 godziny. Niepoinformowanie gracza o ataku oznacza niepowodzenie.
Aktywacja Lignumo wywołuje efekt jak w opisie zabezpieczenia.
Aktywacja Bubonem wywołuje efekt zgodny z opisem z listy zabezpieczeń.
Aktywacja Zawieruchy wywołuje efekt zgodny z jej opisem z listy zabezpieczeń.
Po upływie dwóch pierwszych tur pojawiają się wrogowie, którzy atakują. Najpóźniej wtedy aktywują się wszystkie nieaktywowane pułapki.
WYKLUCZONA
Zakon Feniksa Przejęcie Bramy Zdrajców jest możliwe tylko siłą. Miejsce to jest chronione przez częste patrole magicznej policji, czujnie dbającej nie tylko o to, by nikt nie opuścił więzienia, ale też by nikt nie zaburzył bezpieczeństwa tego miejsca.
Walka: Gracz, który napisze w wątku jako pierwszy, rzuca kością za zbiega A i C (chyba że graczy jest więcej niż dwóch), gracz, który napisze jako drugi, rzuca kością za zbiega B. Zbiegowie atakują postaci w kolejności pojawienia się w wątku.
Magiczny policjant A (OPCM 20, uroki 40, żywotność 130) będzie atakował kolejno zaklęciami: lamino, fulgoro, orcumiano oraz bronił się zawsze wtedy, kiedy wymaga od niego tego sytuacja. Należy uznać, że postać uwięziona w dole po orcumiano nie jest w stanie celować w zbiegów.
Magiczny policjant B (OPCM 40, uroki 20, żywotność 130) nie będzie atakował; będzie bronił siebie i swoich kompanów wtedy, kiedy wymaga tego sytuacja, rzucając zaklęcia: protego, protego maxima, protego horribilis.
Magiczny policjant C (OPCM 20, transmutacja 40, żywotność 130) będzie atakował kolejno zaklęciami: duna, fluctus, lapifors oraz bronił się zawsze wtedy, kiedy wymaga od niego tego sytuacja. Należy uznać, że duna działa na wszystkie postacie w wątku oprócz postaci NPC (zbieg rzuca je z bezpiecznej odległości).
Rolę policjantów broniących tego terenu może przejąć również dowolny Rycerz przy pomocy lusterka; wówczas walczy z Zakonnikami bez udziału mistrza gry, zgodnie ze statystykami rozpisanymi powyżej, ale bez ograniczeń co do kolejności oraz wyboru rzucanych zaklęć.
Olbrzym (Sprawność 55; Żywotność: 610) będzie atakował - niezależnie od czarodziejów powyżej - następującymi typami ataków i nie będzie podejmować prób obrony ani uników:
– Uderzenie pięścią - na zmianę wszystkie postaci obecne w wątku. Olbrzym uderza zgodnie z mechaniką walki wręcz, stosując potężne ciosy (nie wymagają celowania, zawsze obejmują całe ciało). Czarodziej może uniknąć uderzenia, wykonując rzut na skradanie o ST 60. Trafienie postaci znajdującej się na miotle wiąże się ze spadnięciem i otrzymaniem dodatkowych 20 obrażeń tłuczonych; zrzucona z miotły postać jest traktowana tak samo jak postać o nieudanym teście na utrzymanie równowagi w wyniku tąpnięcia i zostanie pochwycona w następnej turze.
– Tąpnięcie (obszarowe) - olbrzym uderza nogą w podłoże, tworząc dziurę oraz niewielkie trzęsienie ziemi obejmujące wszystkie postaci w wątku. Wszystkie postaci obecne w wątku rzucają kością na utrzymanie się na nogach, ST wynosi 70, dolicza się podwojoną zwinność. W razie upadku postać odnosi 30 obrażeń tłuczonych.
– Pochwycenie - olbrzym chwyta pierwszą postać, która nie zdołała ustać na własnych nogach w wyniku tąpnięcia. Aby uniknąć złapania, postać musi wykonać unik, ST wynosi 60, dolicza się podwojoną zwinnością. W przypadku nieudanego uniku postać otrzymuje 110 obrażeń miażdżonych, łamane są jej kości i nie może się poruszać. Potrzebuje natychmiastowej pomocy uzdrowiciela.
Gracz nie ma prawa zmienić woli postaci broniącej lokacji, jedyne, co robi, to rzuca za nią kością i opisuje jej działania w sposób fabularny.
Aby przejść do etapu III, należy odczekać 48 godzin, w trakcie których para (grupa) może zostać zaatakowana przez przeciwną organizację.
Postaci mają 2 tury na nałożenie zabezpieczeń, pułapek lub klątw oraz wydanie dyspozycji strażnikom należącym do organizacji.
Gra w tej lokacji jest dozwolona.