Wydarzenia


Ekipa forum
Piwniczna pracownia alchemiczna I
AutorWiadomość
Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]23.07.17 14:38
First topic message reminder :

Pracownia Valeriego

Ściany obłożone są książkami, fiolkami pustymi i wypełnionymi różnymi specyfikami, zmyślnymi aparaturami, butelkami pełnymi alkoholu, przedmiotami użytecznymi jak i niepotrzebnymi śmieciami. Wszystko co nie zmieściło się na półkach znalazło swoje miejsce w stertach uklepanych po kątach oraz na główkach gwoździ artystycznie poprzybijanych tam gdzie tylko się dało byle tylko wycyganić trochę cennego miejsca.
Tuż za wejściem znajduje się para krzeseł, których oparcia dla wygody są obłożone liniejącymi, zwierzęcymi skórami. Główną atrakcją pracowni jest długi solidny stół przy którym alchemik przygotowuje ingrediencje.
Centralną zaś atrakcją jest palenisko z kotłem. W podłodze znajduje się kratka prowadząca do ścieku w którą alchemik zlewa niewypały.


[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Valerij Dolohov dnia 25.07.18 8:01, w całości zmieniany 3 razy
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov

Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]02.09.17 14:01
Magia wibrowała w ciężkim i parnym powietrzu - temu nie dało się zaprzeczyć. Kształtowała i mieszała się w kotle sprawiając, że niepozorna ciecz tętniła mocą. Kolejny, poprawnie wykonany eliksir został odlany do tym razem stalowej misy. Wiadra mu się powoli bowiem kończyły. Ale to nic. Misek miał jeszcze trochę, a i wanna na piętrze była wolna. Poradzi sobie. Miał w końcu dziś jeszcze wiele do zrobienia!

Kolejny w kolejce był eliksir ochrony. Był trudnym eliksirem. Valerij miał nadzieję, że magia wibrująca w powietrzu poprzedzającym noc poprzedzającą fazę księżyca ułatwi mu zadanie. Oczywiście zamierzał posiłkować się odpowiednim doborem składników próbując nagiąć moc astralną pod swoje potrzeby.
Alchemik położył na swoim pracowniczym stole drewniane puzderko zawierające własnoręcznie sproszkowany róg dwurożca. Wczorajszego dnia poświęcił na to pół wieczora, na mozolne opiłowywanie go i skrupulatne zbieranie pyłowego opadu przypominające w tym momencie drobno mieloną mąkę. Dolohov miał zamiar przygotować ten eliksir trochę inaczej przez wzgląd na ułożenie gwiazd i tak, by w razie niepowodzenia udało mu się odratować kocioł. W tym celu odmierzył tego proszku dwie kopiaste łyżki wrzucając go do wnętrza kotła wiszącego nad paleniskiem. Woda się już w nim gotowała. Dodanie ingrediencji sprawiło, że na powierzchni utworzył się nagle gęstniejący kożuch. Na którego powierzchni tworzyły się bańki. Pękały z charakterystycznym plumknięciem, leniwie, niechętnie. Valerij przemieszał zawartość kotła upewniając się, że nie utworzyły się żadne grudki. Następnie włożył do środka pół tuzina jaj bahanek. Nie zamierzał dodawać żadnej ingrediencji, która miałaby uchronić je przed popękaniem podczas tej nagłej zmiany temperatury. Takie było bowiem założenie - miały popękać, lecz jednocześnie nie mogły się rozlać po wywarze. Zmieniłyby wówczas konsystencję naparu, a do tego Valerij dopuścić nie mógł. Dla pewności gotujący się napar oprószył rozgniecionymi, chitynowymi pancerzykami żuków. Wyglądem przypominały grubo zielony pieprz. Pomachał potem nad garem różdżką, przerzucając jej koniec z jednej strony na drugą i zostawił tak tworzącą się miksturę by się trochę przegryzła. W tym samym czasie zabrał się za ucieranie sowich dziobów na proszek. Szczerze mówiąc zastanawiał się nad użyciem piór, lecz tych miał za mało by móc odpowiednio dokładnie wyłożyć nimi wierzch naparu. Sowie dzioby były dobrym zamiennikiem. Wymieszał je z utartą, suszoną, chińską kąsającą kapustą. Oba składniki połączył w misce, a gdy nadeszła odpowiednia pora - zgasił palenisko pod kotłem, a następnie posypał wierzch gęstego naparu tak spreparowaną specjalną posypką....

|Eliksir ochrony, zurzywam: róg dwurożca, E=21, alchemia V
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]02.09.17 14:01
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 52
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwniczna pracownia alchemiczna I - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]04.09.17 19:02
Posypka rozpuściła się na powierzchni eliksiru. Zaczęła twardnieć tworząc skorupę, a następnie pękać i zatapiać. Zachodzące na powierzchni zmiany były dla alchemika sygnałem, że wywar uwarzył się prawidłowo. Czarodziej zawieszał jeszcze w kadzi drewnianą łyżką upewniając się, że topiąca się skorupka rozpuściła się i nie stworzyła grudek. Dolohov zgasił płomień pod kotłem, przetarł przedramieniem pot z czoła i siadł na chwilę na krześle. Był zmęczony, lecz szczęśliwy. Podniósł jeszcze swoje oczy w kierunku okienka dopiero teraz zdając sobie sprawę, że zaraz zacznie świtać. Do tego ciągle padało. Przez myśl mu przeszło, że będzie chyba musiał poprosić Maszę by wzmocniła zaklęcia chroniące jago piwniczkę przed zalaniem. Tak.
Gdy tak o tym pomyślał sobie jeszcze to powiedział coś do siebie w języku przodków, a potem podniósł się i zabrał za odcedzanie wywarów, porcjowanie, przelewanie ich do odpowiednich fiolek. To było relaksujące. Dxwięk uzupełnianej fiolki. Etykietowanie jej data, nazwą...Prawie, jak gorąca kąpiel przed snem, która niewątpliwie przydałaby się alchemikowi, a której tak czy siak dziś nie zażyje. Nie chciało mu się.
Składał i nosił więc opisane fiolki by odpoczęły w zacienionym i przytulnym składziku. Zadumał się jednak gdy w ręce znalazł się eliksir kociego kroku. To nie tak, że nie ufał swoim umiejętnościom, jednak miał prawo mieć przeczucie, że coś z nim nie tak. Wszystkie eliksiry które ostatnio ważył na bazie z serca z żądła mantykory albo się niespodziewanie rozwarstwiały na etapie warzenia, albo miały defekt. Jak przykładowo ten eliksir kameleona, który w sposób niefortunny zadziałał na Oliego. Miał prawo chcieć pewności, że tym razem mu wyszło. Pomyłka w tym przypadku mogła mieć o wiele mniej zabawne konsekwencje. Zawód Czarnego Pana bolałby alchemika o wiele bardziej niźli Oliego. Odkorkował więc fiolkę. zbadał jeszcze zapach widząc, że do koloru nie ma jak się przyczepić, a potem chlusnął sobie jej zawartość do gardła niczym zawodowy alkoholik.

|yolo, wypijam eliksir kociego kroku
[bylobrzydkobedzieladnie]


Ostatnio zmieniony przez Valerij Dolohov dnia 10.09.17 21:55, w całości zmieniany 1 raz
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]04.09.17 19:15
Zapach eliksiru nie budził wątpliwości, jednakże dopiero po jego zażyciu można było się przekonać o jego skuteczności. Valerij poczuł na języku delikatną, piankową konsystencję cieczy, która miękko rozlała się po jego gardle. Mężczyzna mógł poczuć, jak nagle jego ciało stało się jakby lżejsze, a każdy ruch zwinniejszy i całkowicie bezszelestny. Mikstura działała dokładnie tak, jak powinien prawidłowo uwarzony eliksir kociego kroku - nie była obciążona jakimikolwiek skutkami ubocznymi.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwniczna pracownia alchemiczna I - Page 3 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]10.09.17 23:39
Pierwsze skojarzenie które przyszło mu do głowy gdy posmakował eliksiru to była myśl o dobrze ubitej, słodkiej śmietance. Skojarzenie to było oczywiście jak najbardziej odpowiednie i świadczyło o poprawności eliksiru. Tylko co dalej. To za mało. Przełknął więc wywar. Zamlaskał jak wytrawny degustator i marszcząc czoło patrzył na fiolkę spodziewając się dostrzec na trzymających fiolke palcach kocie futro. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Odstawił więc fiolkę na bok i zaczął badać czy na ciele nie wyskakują mu dziwne narośle. Ciągle miał pięć palców u prawej i lewej ręki. Widział ostro. Nie miał ogona, nie pluł futrem, nie rosła mu łuska. Zapowiadało się nieźle. Dolohov postanowił więc podskoczyć i...nic. W sensie - nie rozległo się dudnicie.
- O... - pomyślał i lekko się uśmiechnął decydując się podskoczyć wyżej, a więc i naprzeć na wysłużone deski z większym impetem. Te w odpowiedzi jedynie syknęły tłumnie. No dobrze. teraz należało jeszcze przetestować czas działania eliksiru. W tym celu co kwadrans Dolohov czynił przemarsz po najbardziej jazgotliwych klepkach na schodach. Eliksir działał. Alchemik mógł więc sobie pozwolić na zasłużony spoczynek.
|zt
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]10.09.17 23:54
|14/15 maja

Czuwający strażnik lub też inaczej opiekun bystrej myśli był eliksirem którego nie powinno się warzyć będąc zmęczonym, nieuważnym. Dlatego też Dolohov zaczął właśnie od niego. Zwyczajowo ułożył pod paleniskiem drewno, rozpalił je, uchylił piwniczne okienko wpuszczając rześkiego, chłodnego powietrza. Zaczerpnął go i podszedł do stołu na którym znajdowały się ingrediencje od Deirdry. Posegregował je ładnie przygotowując do dzisiejszej pracy. Zgodnie z zapowiedzią ujął najpierw jedną porcję krwi reema. Elegancka fiolka, zdrowa konsystencja zawartości sprawiała, że aż chciał jej użyć. Przygotował więc białą misę o pojemności pięciu pint choć krwi było nie więcej niż dwie uncje. Nalał jej na dno tworząc kałużę do której wpadły też za jego sprawką trzy główki kwiatu stokrotki. Były świeże. Biel kwiatków kontrastowała z barwą posoki. W następnej kolejności Dolohov zaczął rozcieńczać krew wodą. Wlewał ją powoli do miski. Przestał lać ją, gdy płatki kwiatu zmieniły kolor na fluorescencyjny niebieski. Tak przygotowane serce eliksiru będące połączone z roślinną ingrediencją przelał do kotła który ustawił nad buchającym już paleniskiem. Cały ten rytuał powodowany był tym, że w zależności od jakości krwi można z niej było uwarzyć jedynie określoną ilość porcji eliksiru. Magia stokrotki pozwalała określić tą granicę i zapobiegać odparowywaniu magii. To była dobra ingrediencja, często niedoceniana.  
Valerij kontrolował konsystencję wywaru pilnując jednostajności ognia. To było istotne przy dodawaniu szczurzych śledzion, a te wylądowały w kotle. Zatonęły najpierw pod powierzchnię mętnego naparu. Po kwadransie wypłynęły, a wirujące na wzburzonej pęcherzykami wrzenia powierzchni kwiaty stokrotki po raz kolejny zmieniły barwę - na wściekłą zieleń. Alchemik zacmokał, a potem podszedł do swojego osławionego regału pełnego ingrediencji. Był pewien, co do tego, że będzie musiał użyć pazura kuguchara. Koniecznie z lewej łapy. Wybrał taki i utarł go w moździerzu na proszek. Dodał go do naparu machając po tym po trzykroć różdżką w prawą stronę. Jako wypełnienia postanowił użyć swoich ulubionych dżdżownic.

|Czuwający strażnik, zużywam: krew reema, E=21, alchemia V
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]10.09.17 23:54
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 52
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwniczna pracownia alchemiczna I - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]11.09.17 0:12
Dorzucone dżdżownice unosiły się przez chwilę na powierzchni, a potem zaczęły się rozpuszczać. Skwierczały przy tym, jak wrzucone do kwasu myszy i tyle tez po chwili po nich zostało - nic. w powietrzu uniosła się smuga kolorowego dymu, a wywar wyklarował się w przeciągu następnego kwadransu. Rosjanin trzymając uchwyt kotła przez ścierkę zlał jego zawartość do wcześniej przygotowanego wiadra. Nie tracąc skupienia obmył kocioł przygotowując go do dalszej pracy.
Dorzucił drwa pod palenisko. Udał się do swojego składzika. Przyniósł z niego pękaty lniany tobołek. Rozwiązał sznury uwalniając tym samym młode pędy pokrzywy. Wysokie temperatury nawiedzające Londyn po minionych ulewach sprawiły, że wcale nie było o nie trudno.
Dolochov skrzywił się. I z taką nietęgą minął mówił coś do siebie w języku swoich przodków. Obwiązywał przy tym dłonie pasmami materiału doskonale zdając sobie jednak sprawę z tego, jak bardzo niewiele to da. Mimo wszystko lepiej tak, niż potem być zmuszonym do odczuwania nadmiernej spiekoty. Sapnął marudnie pod nosem i nie rozczulając się dłużej nad sobą zaczął brać po kilka łodyżek pokrzywy by następnie zacząć wyrzynać, wykręcać je nad kotłem niczym szmatę. Wrzucał potem takie pomiętolone pędy do nagrzewającej się wody. Przeklinał przy tym za każdym razem gdy złośliwy listek znalazł szczelinę w jego zbroi i nieprzyjemnie lizał jego skórę. Nie trzeba było się domyślać, że z ulgą przyjął do wiadomości fakt, że już zużył dostateczną ilość łodyżek. Zamieszał drewnianą łyżką po dnie po trzykroć w prawo, a potem różdżką nad kotłem pięć razy w lewo. Z drewnianej miseczki ze stolika wybrał dziewięć owoców czarnej jagody i dodał je do naparu nie rozgniatając i nie niszcząc jakkolwiek delikatnej skórki skrywający barwny miąższ. Pomimo tego owoc natychmiastowo zabarwił wodę, która jednocześnie zaczęła jak na zawołanie wrzeć. Gwałtownie. Za gwałtownie. Nie była to wina ognia, a reakcji która zachodziła miedzy ingrediencjami. By opanować sytuację Valerij wrzucił do wnętrza szczurzy ogon. Ogon momentalnie oszronił się, a wrzenie stało się bardziej jednostajne. Dla pewności uzyskanego efektu alchemik pomachał jeszcze różdżką nad tworzącym się naparem badając jego magiczną moc. Gdy uznał że jest odpowiednia podszedł do odmierzonej porcji ropy z czyrakobulwy. Potrząsną fiolką, a potem wlał jej zawartość do kotła. Mieszał jednocześnie wszystko to energicznie. Magia serca musiała się równomiernie rozprowadzić po całym eliksirze. Dla związania się magii i wypełnienia pustki naparu użył suszonej, rozdrobnionej traszki. Której magia w obecnym układzie sprzyjała ingrediencji serca.

|eliksir uspokajający, zużywam: ropa czyrakobulwy, E=21, alchemia V
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]11.09.17 0:12
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 63
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwniczna pracownia alchemiczna I - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]11.09.17 0:30


Ostatnio dodana ingrediencja nie zaburzyła magicznej struktury eliksiru. Zgodnie z przewidywaniem Dolohova wpłynęła korzystnie na zapach i poprawiła konsystencje. Rosjanin nakrył kocioł pokrywką i zostawił napar tak aż składniki ulegną rozgotowaniu. Trwało to godzinę. W tym czasie alchemik przyszykował kolejne wiadro i wyczyścił fiolki do których potem miał zamiar zlać napar. Ale z tym się nie śpieszyło. Noc ciągle była młoda. Zlał napar do stalowego wiadra.

Uporządkował trochę pracownie. Obmył narzędzia, przetarł podłogę, stół. Przygotował misy, kocioł. Poszedł do składziku po więcej sosnowych szczepek odnotowując, że będzie trzeba zamówić więcej drewna. Przez tą anomalie i nietypowe jak na Anglię noce zdarzało im się dogrzewać kamienicę. Zwłaszcza piętra. Valerij nie narzekał na temperaturę w piwnicy. Przez palenisko nad kotłem i wiecznie parujące ciecze tu zawsze było ciepło i duszno. Tak było i tym razem. Żeliwo grzało się będąc zwieszone nad ogniem. A Dolohov stał obok przy stole i poprawiał rękawy swojej szaty zawijając je tak by mu nie przeszkadzały. Sięgnął potem w stronę długiego na dwie stopy pakunku owiniętego bawełną i papierem. Vareli uzbrojony w cierpliwość i typową alchemiczną delikatnością przeznaczona wyłącznie dla ingrediencji wyswobodził z tych warstw materiałów kość. Nie byle jaką kość - ludzką kość przedramienia. Papier w który była owinięta rozłożył na stoliku i sięgnął po przyszykowany młotek. Zamachnął się i uderzył metalem raz, drugi, ósmy. Kość chrupnęła i pluła ceramiczno-białymi  drzazgami na lewo i prawo. Gdy tak rozdrobnił podarowaną mu ingrediencję delikatnymi ruchami zgarnął to bardziej na środek papieru. Podniósł go uważając by nic nie wylądowało w nieprzewidywanym nadmiarze na podłodze. Strzepnął następnie wszystko do nagrzanego suchego kotła. Chciał upalić rozdrobnioną kość by stała się jeszcze bardziej krucha, a znajdująca się w niej magia chętniejsza do wiązania się z pozostałymi ingrediencjami. W pierwszej kolejności ze szpilkami jałowca. Dolohov wrzucił ich szczodrą garść do kotła. Wymieszał suche ingrediencje i zostawił je tak by się prażyły. Do półki usłanej różnego rodzajami słojami z ingrediencjami podszedł żwawo i metodycznie obiegał ich zawartość szukając za przezroczystymi szybkami suszonych pająków.  Gdy mu się to udało, odłowił jednego i całego takiego wrzucił do kotła mieszając to wszystko energiczniej. W odpowiedzi cała ta zawartość kołatała się po dnie niczym słój żwiru.
Gdy do nozdrzy Dolohova doszedł zapach przypalanej lukrecji zalał gar do połowy wodą. Zamieszał łyżką, a potem już nad wywarem różdżka mrucząc pod nosem coś po rosyjsku. Trudno powiedzieć czy do siebie czy do kotła. Postukał nią potem po trzykroć o krawędź kociołka i odstawił ją na stolik pozwalając naparowi nabierać temperatury. W tym czasie zabrał się za łączenie ingrediencji zamykających całą kompozycję. w tym celu zaczął ucierać w moździerzu ogniste nasiona. Były jeszcze zamrożone i gdyby nie to czynność ta byłaby niemożliwa do zrealizowania. Mimo wszystko Dolohov musiał się śpieszyć - rozdrabnianie ich uwalniało gromadząca się w nich magiczną moc. W celu jej czasowego uśpienia skroplił ją kapką salamandrzej krwi. Wymieszał składniki delikatnie w moździerzu czując jak ciepło nasion nagrzewało kamienny przyrząd. Podszedł do kotła. Ostrożnie wyskrobał do jego wnętrza powstałą masę

|eliksir memento, zużywam: ludzka kość, ogniste nasiona, E=21, alchemia V
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]11.09.17 0:30
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 15
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwniczna pracownia alchemiczna I - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]11.09.17 23:49
To wszystko poszło nie tak jak powinno. Pierwszy błąd Valerij popełnił uznając, że nasiona mają odpowiednią moc by móc je utrzeć w moździerzu bez żadnych przykrych konsekwencji. Tak jednak nie było. Miały większą. Zaczęły oddawać ciepło gwałtowniej niż powinny sprawiając że moździerz parzył trzymaną go dłoń. Początkowo znośnie, a potem do bólu, sprawiając, że ten wyleciał alchemikowi z dłoni i wpadł do kotła. Powierzchnia mikstury momentalnie zapłonęła żywym ogniem. Buchnął on w twarz alchemika przysmalając skórę i przypalając wąs. Zamroczyło go i byłby wpadł do kotła, gdyby nie wytrenowana uwaga. Zrobił krok w tył, a potem sięgnął po ciężką pokrywę. Położył ją na kotle dusząc tą samowolkę ognia. Zaraz potem chlusną wiadrem wody na palenisko, a na końcu lęgnął ciężko na krześle. Przetarł twarz próbując skupić myśli. Był zły na siebie, lecz starał się to tłumić. Myślał więc o tych nasionach o wielkiej mocy. Za bardzo się przyzwyczaił do tych ingrediencji trzeciej kategorii roznoszonych po Nokturnie, nie był przygotowany na coś takiego, opuścił gardę...Skrzywił się czując brzemię smutku. Ingrediencje. Takie dobre ingrediencje właśnie dopalały się w jego kotle bo nie uważał.   Aż musiał otworzyć butelkę alkoholu bo ciężko mu było tą gorycz przełknąć.
Co dalej...?
Otóż na pewno rozegra to inaczej. Skoro nasiona miały taką moc to niepotrzebnie prażyć ingrediencje nad ogniem w kotle jak można z żywym żarem wewnątrz kotła. Tylko to oznaczało konieczność zmiany ingrediencie na twardsze. Salamandrza krew i suszone pająki będą w takim zestawieniu bezsensu...Cmokną powietrze po tym jak oblizał spierzchnięte wargi z palącej słodyczy. Minęło dostatecznie dużo czasu, by ogień wewnątrz mikstury wygasł. Żeliwo wciąż było ciepłe, lecz to nie przeszkadzało specjalnie w opłukaniu jego wnętrza. Dolohov zawiesił gonad wygaszonym paleniskiem i wrzucił do wnętrza przymrożoną porcję ognistych nasion. Dosypał do nich potem rozdrobnioną młotkiem ludzką kość - tym razem przyszło mu pracować nad krótszą, grubszą. Nie potrafił zidentyfikować jej miejsca w szkielecie. Nie było to jednak takie ważne. Teraz to był po prostu składnik eliksiru. Dodał go do topniejących z lodu ziaren. Potem chwycił coś co mogło uchodzić za tłuczek. Był jednak specyficzny - miał długą rączkę, a głowica była wzmacniana metalową blaszką. Brutalnie i bez ceregieli gniótł tym narzędziem to co znajdowało się na dnie żeliwnego kotła. Nasiona pluły iskrami przy każdym gwałtownym uderzeniu, a zaraz potem to już w ogóle była preria żaru wymieszanego z kośćmi. Dobrze. Valerij przetarł pot z czoła i nie chcąc tracić czasu sięgną po słój z pancerzykami chropniaka. Odmierzył ich trzy łyżki łącząc je z szurającymi po dnie kotła ingrediencjami. Uwolnił w ten sposób intensywny zapach który ciężko było zidentyfikować. Był on jednak na tyle intensywny, że łzawił oczy. Trochę jak przez mgłę Valerij dobierał kolejna ingrediencję - chitynowe pancerzyki żuków. Odmierzył ich jedną szklankę. Wymieszał to wszystko co było nie lada wyzwaniem. Ogniste nasiona buchały niemożliwym ciepłem, sprawiając że alchemik pocił się okropnie. Ale jeszcze chwila, jeszcze tylko chwila...Tak, w końcu z kotła zaczęła się unosić dymna, bladozielona nitka. To był znak dla alchemika, że pora dodać ingrediencję roślinną która zamknie kompozycje, a była nią nalewka z pięciornika kurze ziele...

|Memento, zużywam: ludzka kość, ogniste nasiona, E=21, alchemia V
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]11.09.17 23:49
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 28
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwniczna pracownia alchemiczna I - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]12.09.17 17:02
Konsystencja eliksiru po raz kolejny okazała się niedostateczna. To martwiło Dolohova. Gdzie popełniał błąd? Co robił źle...? Proporcje były zachowane, moc ingrediencji powinna być wyważona, zgrana. Ułożenie gwiazd sprzyjać powinno momento...Myśli takie krążyły po głowie alchemika, a ten krążył po pracowni. Lepiej mu się myślało w ruchu. Nieobecne, zamyślone spojrzenie wlepiał w podłogę, ściany. Ostatecznie przystanął przy okienku, przy otwartym okienku. Na zewnątrz panował istnie wschodni ziąb. To cuciło myśli. Dolohov odpalił fajkę i tak stał i dumał, a potem gdy naszedł go pewien koncept podszedł do regału. Przesunął słoje na boki, próbując dostać się do ksiąg znajdujących się wgłębi. Po czasie wyjął jedną, przepastną, spisaną cyrlica. Przez kolejną godzinę studiował coś w nim ostatecznie odkładając go z troską na stół. Tak trochę w górnym rogu blatu. Czytał z niego przepis. Był to stara, klasyczna receptura nie korzystająca z reakcji różnic gęstości czy innych bardziej zaawansowanych metod odkrytych na przestrzeni ostatnich trzech dekad. Valerij podchodził do tego całego pomysłu z dystansem. Trochę jak zawodowy zawodnik quidicha zmuszony do przerzucenia się na ćwiczebną miotłę. Nie wiedział jednak co innego mógł zrobić, jak nie chwycić się tej nieporęcznej brzytwy. Może, gdyby umiał określić to, gdzie popełniał błąd...
Wypuścił powietrze przez usta niczym lokomotywa, a potem zabrał się za czyny. Do żeliwnego, oczyszczonego kotła wlał pięć pint wody i tak to postawił nad paleniskiem bez ognia. Do tej wody wrzucił porcję ognistych nasion. Nie rozdrabniał ich ani nie rozmrażał. Potrząsną za to nimi trochę w garnku rozbudzając w nich magie. Następnie zabrał się za ludzką kość. Tym razem jej nie roztrzaskiwał. Wygiętą, twardą, białą ingrediencję nadpiłował w trzech miejscach tworząc w jej gładkiej strukturze rowki - tak ją wrzucił do gara. Całość zamieszał dorzucając garść kwiatów stokrotki. tańczyły one na powierzchni, a Valerij na nie patrzył czekając. kręcił jednocześnie różdżką nad garem naprzemiennie jedno okrążenie w prawo, a drugie w lewo. Gdy blade kwiatki przybrały barwę bladego błękitu Dolohov zaczął kompletować ze słoika pełnego białych kosteczek - kręgosłup skorpeny. Było to żmudne. Rosjanin nawet przez chwilę pomyślał o tym, że następnym razem każdy jeden kręgosłup będzie trzymał po porcjowany w kopertach, a nie w sposób rozczłonkowany i wymieszany w jednym słoju. Skompletowaną ingrediencję wrzucił do kadzi i znów czekał. Uważnie obserwując powierzchnię i nachylając się co chwila celem zweryfikowania unoszącego się zapachu. Kwaśny, żrący...Velerij cmokną powietrze i podszedł jeszcze raz do roztwartej na stole księgi. Palcem pogładził wersety odczytując nazwę kolejnej ingrediencji - włos kelpii. Jedną jego srebrną sztukę upuścił do wywaru. poprawił różdżkę w dłoni.

|Memento, zużywam: ludzka kość, ogniste nasiona, E=21, alchemia V
Valerij Dolohov
Valerij Dolohov
Zawód : Alchemik, złodziej
Wiek : 30
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Zaręczony
Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4909-dolohov-budowa#106821 https://www.morsmordre.net/t5027-valerij-dolohov#107940 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f320-smiertelny-nokturn-27 https://www.morsmordre.net/t5051-skrytka-bankowa-nr-1263 https://www.morsmordre.net/t5026-valerij-dolohov
Re: Piwniczna pracownia alchemiczna I [odnośnik]12.09.17 17:02
The member 'Valerij Dolohov' has done the following action : Rzut kością


'k100' : 41
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Piwniczna pracownia alchemiczna I - Page 3 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Strona 3 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Piwniczna pracownia alchemiczna I
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach