Badania Maxima Paceum - etap 1a (12 V 1956r.)
Ostatnie dni były dla Archibalda wyjątkowo ciężkie. Zastanawiał się nawet czy nie powinien zrezygnować z udziału w badaniach - przeprowadzka do Weymouth była wielkim wydarzeniem, szczególnie przez przykry powód, który do niej doprowadził. Miał już wysłać Adrienowi list, kiedy uświadomił sobie, że to byłaby najgorsza z możliwych decyzji. Przecież te badania mają na celu zapanować nad anomaliami - a czy to właśnie nie one stały za całym jego nieszczęściem? Schował więc pióro, a pergamin podarł na malutkie kawałeczki, przygotowując się do pracy. Miał zbadać wpływ anomalii na magię leczniczą, co w zasadzie robił każdego dnia wraz z początkiem maja. Praca w szpitalu okazała się o wiele trudniejsza niż zazwyczaj, a poza nim wcale nie było lepiej. Z tego też powodu Archibald przestał leczyć swoich najbliższych za pomocą magii, po prostu się bał, że coś pójdzie nie tak. Wolał im zaparzyć odpowiednie zioła czy po prostu przykryć kocem i nakazać na porządniejsze rozpalenie w kominku w przypadku mniej poważnych infekcji. Tylko tak nie dało się żyć na dłuższą metę. Kiedyś mógł przyjść dzień, w którym musiałby skorzystać z zaklęcia, a ono zamiast uleczyć - jeszcze bardziej by zaszkodziło. Ich badania musiały się zakończyć sukcesem, bo w przeciwnym wypadku znajdą się w ciemnej zupie.
Jego biblioteka niestety w znacznym stopniu ucierpiała podczas ulewy, ale na szczęście zbiory jego ojca były kilkukrotnie większe. Jego wiedza z kolei była równie rozległa co posiadane woluminy, z czego Archibald również z przyjemnością skorzystał. Przeglądał ciężkie księgi pół dnia, analizując działanie zaklęć leczniczych, ich przeciwwskazania i zalecenia. Czasem podpytywał ojca o co bardziej skomplikowane teorie, za każdym razem podziwiając jego znajomość magii leczniczej, samemu mając nadzieję, że kiedyś również osiągnie ten sam poziom. Immunitaris z tych wszystkich zaklęć zainteresowało go najbardziej - czy przez anomalie może zmniejszyć odporność organizmu? Tylko czy anomalie zawsze musiały być złe? Już z doświadczenia wiedział, że czasem zaklęcia okazywały się mocniejsze niż być powinny. Chociażby podczas misji Archie spróbował rzucić na siebie odpowiednie zaklęcie, i choć mu nie wyszło - co do tego był pewien - poczuł się odrobinę lepiej, wcześniej odczuwając dziwne ciepło w dłoni. To nie było normalne, a skoro nie było normalne to było anomalią. Czy więc nie dałoby się odwrócić anomalii na swoją stronę i ulepszyć immunitaris tak, by podwójnie zwiększało odporność organizmu? A vigorio, czy ono mogłoby niwelować ból na dłuższy czas? Te możliwości wzbudziły w Archibaldzie entuzjazm, jednak szybko go zahamował, doprowadzając się do względnego porządku. Zamknął wszystkie księgi, jednym machnięciem różdżki ustawiając je na swoich miejscach, sięgając po pusty pergamin. Wyjął wcześniej schowane pióro i narysował sobie tabelkę. W ostatnim czasie rzucał wystarczająco dużo zaklęć leczniczych, nie sądził więc, by do tej części badania potrzebne było jeszcze dodatkowe narażanie siebie i osób trzecich. Szczególnie, że niedawno dostał pierwszych objawów sinicy. - Sinica... - powiedział od razu pod nosem, zapisując nazwę choroby z lewej strony. To był jeden ze skutków rzucania zaklęć leczniczych w jego przypadku, ale tych skutków było dużo więcej. Najczęściej przeraźliwa migrena, krwotok z nosa, osłabienie. Przy odpowiednich skutkach dopisywał odpowiednie zaklęcia - feniterio, decephalgo, curatio vulnera, anapneo wypisywał i wypisywał, zapełniając coraz większą część pergaminu. Nie znał się najlepiej na budowie zaklęć, ich teorii, nie mógł się do tego odnieść. Mógł się odnieść jedynie, chociaż czy to mało?, do swojego doświadczenia i znajomości uzdrowicielstwa. Wpływ anomalii na zaklęcia lecznicze - a więc w większości przypadków narażanie rzucającego zaklęcie na znacznie obrażenia i jednoczesne nieudanie się uroku - było zagadnieniem niezwykle skomplikowanym, krętym i wyboistym, niemniej Archibald miał wrażenie, że po tych wszystkich godzinach badań zaczyna widzieć niewielkie światełko w tunelu.
[bylobrzydkobedzieladnie]