Wydarzenia


Ekipa forum
Salon
AutorWiadomość
Salon [odnośnik]11.12.17 23:46
First topic message reminder :

Salon

Mówi się, że kuchnia jest sercem domu - w przypadku Prewettów będzie to jednak salon. Duży i przestronny pomieści wszystkich członków rodziny, nierzadko wraz z gośćmi. Tym drugim zdarza się czuć niekomfortowo przez łypiące na nich obrazy, podczas gdy mieszkańcy posiadłości przestali zwracać na nie uwagę. W ciepłe dni okna otwierane są na oścież, czyniąc salon jeszcze przyjemniejszym miejscem do spędzania czasu z najbliższymi.
Kominek, niegdyś podłączony do sieci Fiuu, obecnie pełni jedynie funkcję estetyczną. Pani domu narzekała na unoszący się wszędzie pył, niesłużący żyjącym tu licznie roślinom.  
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Salon - Page 4 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Salon [odnośnik]04.02.19 0:56
Archibald miał nadzieję, że dzisiejsza rozmowa go uspokoi. Lucan zawsze jawił się w jego oczach jako osoba niezwykle rozsądna i opanowana - to zapewne cecha jego rodziny, przecież trudno byłoby pracować w Wizengamocie będąc nieobliczalnym narwańcem - tym bardziej spodziewał się, że usłyszy z jego ust wiele mądrych słów. I usłyszał, może najmądrzejsze jakie mogły dzisiaj pomiędzy nimi paść, ale nie był przygotowany na ten punkt widzenia. - Oczywiście - odpowiedział szybko, choć wciąż był w szoku, bo nie sądził, że ktoś może uważać Stonehenge za aż tak niebezpieczne. Tylko dlaczego ktokolwiek miałby sądzić inaczej? Co stało za tym, że Archibald nie pomyślał o żadnej masakrze? Chyba zbyt duża wiara w drugiego człowieka, której już dawno powinien się pozbyć podczas wstąpienia do Zakonu. Naprawdę dużo już widział, a wciąż miał nadzieję. - Chociaż chcę wierzyć, że twoje obawy się nie sprawdzą - westchnął, unosząc kieliszek do ust. Od razu poczuł słodki aromat jednego ze swoich ulubionych alkoholi i pozwolił sobie na krótką chwilę degustacji zanim ponownie skupił się na głównym temacie. - Rozumiem, przepraszam - mruknął, samemu nie do końca rozumiejąc swoje chwilowe oburzenie. - Martwisz się, to normalne - wzruszył ramionami, upijając łyk i odstawiając kieliszek z powrotem na stolik z cichym brzdęknięciem. Sam martwił się o swoje siostry i miał nadzieję, że żadna z nich nie pojawi się na szczycie. W końcu nie musiały reprezentować żadnego ze swoich rodów, ani starego ani nowego, to było zadanie mężczyzn. Chociaż znał je wystarczająco dobrze, by podejrzewać, że mimo wszystko obie postawią stopę w Stonehenge. Cóż, przekona się o tym już wkrótce, ale może jego siostry wyjątkowo sięgną po rozum do głowy.
- W obecnych czasach najlepiej cały czas mieć różdżkę w gotowości. Kiedy to się skończy, Lucan? - Zapytał, chociaż nie spodziewał się otrzymać odpowiedzi na to pytanie. Archibald czuł się czasem zmęczony Zakonem i walką o lepszy świat. Chciałby móc się tym nie przejmować i prowadzić na tyle normalne życie na ile w jego przypadku jest to możliwe. - Nieważne. Skończy kiedy się skończy, oby niedługo - dodał, uznając swoje pytanie za na tyle głupie, by samemu na nie odpowiedzieć. Niby uzbroił się w cierpliwość, ale i tak czasem mu jej brakowało.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Salon [odnośnik]07.02.19 22:34
Tego go uczono całe życie - logicznego myślenia. Panowania nad swoimi emocjami, ale także przewidywania i bycia przygotowanym na każdą ewentualność. Nawet jeśli nie chciał być tym, który spogląda na świat w czarnych barwach - i zaraża podobnym podejściem innych. Taką postawą gasiło się nadzieję, odbierało się wiarę w to, że wszystko będzie dobrze. Tym razem jednak stawka była zbyt duża. Nikt nie mógł sobie pozwolić na zlekceważenie sprawy. Lucan właściwie był nawet lekko zaskoczony, że Archibald również nie zrozumiał tego od razu. Szczyt nie miał być kolejnym, nieistotnym przyjęciem, ani nawet sabatem zorganizowanym przez Nottów. Mieli tam stanąć twarzą w twarz z ich śmiertelnymi wrogami.
- Ja też bardzo chcę w to wierzyć - Pragnął się mylić. Och, jakże tego chciał. W pewnym stopniu podziwiał Archibalda - właśnie za te nieśmiałe próby trwania przy tej zdecydowanie bardziej optymistycznej wersji zdarzeń. Posiadanie nadziei było bardzo ważne - Lucan na szczęście także ją wciąż posiadał, bo mimo wszystko, miał co chronić. Każdego dnia trzymał się więcej tej wiary, zakorzenionej głęboko w sercu - wiary, jeśli nie w lepsze jutro, to przynajmniej w to, że da radę kogoś ocalić. Melanię. Logana. Lorraine.
Przeprosiny szwagra przyjął w ciszy. Nie poczuł się urażony oburzeniem Prewetta. Jego zachowanie było całkiem zrozumiałe - łączyła ich w końcu dość bliska więź, nawet jeśli jej początki były przewrotne. Lucan winił zdenerwowanie. Stres związany z całą sytuacją - nie tylko ze szczytem, ale także pożarem Ministerstwa, anomaliami, Azkabanem, Voldemortem i rycerzami walpurgii. A trudne czasy wystawiały czasem przyjaźń na próbę.
Naprawdę pragnął też w jakiś sposób odpowiedzieć na pytanie Archibalda. Milczał jednak, wbijając w mężczyznę uważne, twarde spojrzenie. Nie chciał pogarszać nastroju, ale nic nie mógł poradzić na to, że jego myśli i przewidywania nie należały raczej do tych zbyt optymistycznych. Po cichu obawiał się, że to wszystko miało się tak naprawdę dopiero zacząć. Szczyt był szansą na umocnienie władzy i wpływów - niestety zarówno dla Zakonu, jak i dla rycerzy. Ryzyko było więc ogromne.
- No ja mam nadzieję, inaczej się wrzodów nabawię - westchnął cicho, przywołując na usta słaby uśmiech i pragnąc jednak jakoś przełamać napięcie, które zawisło w powietrzu. Mężczyzna wyciągnął z kieszeni szaty papierośnicę, pozwalając sobie na zaciągnięcie się dymem tytoniowym. - A będą tak wielkie jak cały ja. I żaden uzdrowiciel ich nie wyleczy.


We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for


Lucan Abbott
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6172-lucan-havelock-abbott https://www.morsmordre.net/t6437-loki#164163 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f204-dolina-godryka-norton-avenue-rezydencja-abbottow https://www.morsmordre.net/t6547-l-h-abbott
Re: Salon [odnośnik]15.02.19 21:11
Uporczywe trzymanie się nadziei prawdopodobnie wyniósł ze szpitala. Niewątpliwie od zawsze był człowiekiem nauki, który według niektórych przypadkiem trafił do Gryffindoru, ale uzdrowicielstwo było wyjątkową dziedziną magii - wymagało od magomedyków elastyczności. Archibald starał się popierać swoje medyczne decyzje niepodważalnymi faktami i badaniami, ale czasem działanie ludzkiego organizmu i jego zdolność do leczenia po prostu go zadziwiało. Czasem w procesie leczenia brało udział coś jeszcze, coś trudnego do zidentyfikowania, chociaż często mającego wiele wspólnego właśnie z nadzieją. Naprawdę wiara potrafiła czynić cuda - może nie na porządku dziennym, ale nawet realistycznie podchodzący do życia Archibald musiał przyznać, że to nie było bez znaczenia. - Jestem pewny tylko jednego, że trochę się pozmienia po tym szczycie - na dobre albo na złe, ale coś musiało ulec zmianie - nie codziennie szlachcice zwołują takie spotkania. Historia nieczęsto była świadkiem podobnych wydarzeń. - Ale odnajdziemy się w tym - mieli za swoimi plecami cały zakon, który z całą pewnością również czekał z niecierpliwością co się tam wydarzy. Nie byli w tym wszystkim sami i to chyba liczyło się najbardziej. Archibald dopił zawartość swojego kieliszka i odstawił go na stolik, odmawiając skrzatowi dolewki. Nie miał szczególnie mocniej głowy, a musiał jeszcze dzisiaj trochę popracować. Zaśmiał się za to kiedy Lucan postanowił dość drastycznie zmienić nastrój ich rozmowy. Doprawdy, wybrał sobie temat idealny. - Naprawdę masz zamiar rozmawiać teraz ze mną o wrzodach? Ja rozumiem, że jestem uzdrowicielem, ale to nie znaczy, że chcę ciągle słuchać o takich rzeczach - wywrócił oczami, jednak żałując, że odmówił tej dolewki. - A tak swoją drogą, ja wyleczyłbym te wrzody. Ja wszystko wyleczę - odparł nieskromnie, rozsiadając się wygodniej na kanapie. Zerknął na stojący nad kominkiem zegar, zauważając, że minęło już trochę czasu odkąd wspólnie zasiedli i zaczęli rozmawiać. - Zjesz z nami kolację, prawda? Niedługo będziemy siadać do stołu - nawet nie chciał słyszeć odmowy, Lorraine na pewno się ucieszy. Dlatego nawet nie poczekał na odpowiedź tylko wstał i ruszył w kierunku jadalni. - Kiedy ostatnio dzieliłeś posiłek z siostrą? - Dodał, wychodząc na korytarz, chcąc wzbudzić w nim wyrzuty sumienia.

zt


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Salon [odnośnik]21.02.19 20:03
Chciałby czasami doświadczyć takiego zjawiska - zobaczyć na własne oczy coś, co przeczyło wszelkiej logice. Niestety w pracy urzędniczej takie sytuacje raczej nie miały miejsca. Tam zdecydowanie częściej natknąć można się było na niegodziwość ludzką, niesprawiedliwość oraz bardzo często - na zwykłą złośliwość. Czasami na promyk nadziei na sali sądowej trzeba było czekać niezwykle długo, bo sprawy i dochodzenia potrafiły się ciągnąć nawet latami. Wiara dużo częściej była obecna w życiu Lucana w kwestiach dotyczących domu oraz rezerwatów, nad którymi Abbottowie sprawowali pieczę. Bywały w końcu przypadki, gdy niemal śmiertelnie chory lub ranny kuc Exmoor nie dawał za wygraną, kurczowo trzymając się życia. Lucan dostrzegał nadzieję w oczach zatrudnionych opiekunów, którzy starali się za wszelką cenę pomóc zwierzęciu w powrocie do zdrowia. Bardzo chciałby, aby jego własne oczy również przepełnione były taką nadzieją. Niewiele jednak mógł poradzić na swoją raczej posępną postawę, kiedy tylko myślał o Stonehenge.
- Będę cię trzymał za słowo - jego żart na rozluźnienie atmosfery wcale nie miał nawiązywać do faktu, że Archibald parał się uzdrowicielstwem! To akurat był zupełny przypadek - ale w sumie jak ładnie się wszystko wpasowało! W każdym razie - jeśli rzeczywiście z nerwów nabawiłby się tych wrzodów, wiedział do kogo się zgłosić. Skoro Archibald był taki pewny siebie, nie miałby serca teraz odpowiedzieć, że po ewentualną pomoc zgłosiłby się do kogoś innego!
- Za nic nie przepuściłbym takiej okazji - odpowiedział, samemu również zerkając na zegar a potem dopijając to, co jeszcze znajdowało się na dnie jego filiżanki i odstawiając ją na blat, aby skrzat domowy mógł zabrać naczynie. - A wcale nie tak dawno, miesiąc temu Lorraine odwiedziła mnie w dniu moich urodzin. - odpowiedział, tym samym wcale nie poddając się wyrzutom sumienia, które pragnął wywołać u niego Archibald. Co jednak nie znaczyło, że zamierzał przepuścić okazję aby zjeść posiłek z siostrą - a także dwójką swoich siostrzeńców. To dopiero byłby niedobry wujek!

zt


We carry on through the stormTired soldiers in this war
Remember what we're fighting for


Lucan Abbott
Lucan Abbott
Zawód : Znawca prawa, pracownik Służb Administracyjnych Wizengamotu
Wiek : 30
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
If you can't fly, run
If you can't run, walk
If you can't walk, crawl!
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t6172-lucan-havelock-abbott https://www.morsmordre.net/t6437-loki#164163 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f204-dolina-godryka-norton-avenue-rezydencja-abbottow https://www.morsmordre.net/t6547-l-h-abbott
Re: Salon [odnośnik]23.03.19 17:59
10.11?

Szczerze? Trochę się cykałem. To, że list od lorda Archibalda trafił w moje ręce było czystym przypadkiem... Znaczy, no dobra, zwinąłem go z sowiej poczty, bo koperta taka ładna, pieczęć taka bogata i byłem prawie pewien, że wewnątrz znajdują się pieniądze. Nie spodziewałem się jednak, że znajdę tam coś lepszego. Czystym przypadkiem więc było również to, że w aktualnej chwili wcale nie miałem być żadnym Johnatanem Bojczukiem, tylko niejakim Eugenem Denouement. Wiedziałem kto to, tylko czy lord Prewett również wiedział? Czy wiedział jak ów jegomość wygląda? Że ten chudy młodzieniec, który już za moment przekroczy progi jego włości, z Denouementem nie ma właściwie nic wspólnego? Cóż, miałem nadzieję, że nie. Ufałem, że wszystko pójdzie po mojej myśli, że pan Archibald łyknie moją bajeczkę i zanim słońce zajdzie za horyzontem to ja zostanę nadwornym malarzem Prewettów, hehe. A Eugene? Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal; i tak był strasznym bucem, ktoś zdecydowanie powinien utrzeć mu nosa i być może tym kimś będę ja we własnej osobie.
W każdym razie w progu przywitał mnie domowy skrzat, którego obdarzyłem szerokim uśmiechem, mówiąc, że byłem umówiony na spotkanie z panem Archibaldem. Pokiwał głową, trzepocząc ogromnymi uszami i poprowadził mnie do salonu, informując, że lord nestor za chwilę się pojawi. To było nawet trochę zabawne, kiedy co rusz kłaniał się wpół jakbym był jakimś wielkim panem albo bóg wie kim jeszcze. Śmieszne stworzenia. Odprowadziłem go wzrokiem, po czym rozejrzałem się dookoła, w międzyczasie poprawiając odzienie - jasną koszulę z żabotem, prążkowany garnitur i muchę zdobioną w półksiężyce; przeczesałem palcami włosy, tym samym odgarniając kilka kosmyków w tył, po czym przesunąłem spojrzeniem po wiszących na ścianach obrazach. Niektóre postaci łypały na mnie groźnie, inne zdawały się być szczerze zaciekawione.
- Dzień dobry. - witam się z nimi lekkim ukłonem i zagaduję, że pogoda taka paskudna, aura nie sprzyja niczemu, ale milknę, bo oto do moich uszu docierają czyjeś kroki. Tup, tup, tup, ktoś ewidentnie zbliża się do salonu i byłem prawie pewien, że tym kimś jest sam lord Archibald. A więc to moja chwila prawdy - albo na wozie, albo pod wozem, sam byłem ciekaw jak to się właściwie skończy. Gdy w progu pojawiła się męska sylwetka, zgiąłem się w lekkim ukłonie.
- Dzień dobry, Eugene Denouement, byliśmy umówieni na dziś. W sprawie fresków.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]29.03.19 0:34
Pasuje!

Nie miał ochoty na dzisiejsze spotkanie z panem Denouementem. Nie minęło wystarczająco dużo czasu odkąd został nestorem by mógł czuć się w tej roli swobodnie. Nigdy nie musiał się zajmować tak błahymi rzeczami jak konserwacja fresków. To zabawne, bo człowiek by pomyślał, że właśnie zostanie nestorem uwalnia od takich obowiązków. Nic bardziej mylnego! Przez ostatnie tygodnie Archibald w zasadzie nie miał czasu dla siebie, bo ciągle biegał pomiędzy domem a szpitalem. Nie chciał rezygnować z pracy, która jednocześnie była jego pasją, dla siedzenia w domu. Nie mógł też powiedzieć dyrektorowi szpitala, że nie może mieć tak wielu dyżurów, bo ma obowiązki w domu. To brzmiało co najmniej śmiesznie. Tak więc pracował tak jak pracował dotychczas, a wracając do rodowej posiadłości często chadzał do swojego wuja Eddarda, który dzielił się z nim wieloma ciekawymi informacjami na temat jego nowej funkcji. Cieszył się, że ma przy sobie wuja - bez niego zupełnie by się pogubił w tym co ma robić a co nie do końca powinien. A niby jako nestor powinien móc robić wszystko skoro sam ustala zasady. No, okazuje się, że dorosłe życie jednak nie jest takie proste jak się dzieciom wydaje. Tak więc dzisiaj Archibald musiał zadbać o fresk na ścianie. Był piękny. Przedstawiał ocean, wyjątkowo graniczący nie z plażą, a z łąką pełną kwiatów. Woda i roślinność - dwie rzeczy, które Prewettowie kochali najbardziej. Nie dało się ukryć, że ząb czasu nieco nadszarpnął ścienne arcydzieło, ale Archibald wierzył, że dla malarza naprawa nie będzie większym problemem. I właśnie poprawiał mankiet koszuli, kiedy Grusia powiadomiła go o umówionym gościu.
Zszedł dumnym krokiem ze schodów, podchodząc do pana Denouementa. Nie wyglądał na malarza, z którego usług mogli korzystać jego znajomi, ale zrzucił winę na zawód nieznajomego. Artyści już tak mają, że lubią wyróżniać się z tłumu - pewnie stąd ta odważna fryzura, normalny człowiek przecież próbowałby je jakoś ułożyć. - Dzień dobry, Archibald Prewett - przedstawił się, odpowiadając grzecznościowemu ukłonowi delikatnym skinieniem głowy. - Cieszę się, że tak szybko znalazł pan dla nas czas. Słyszałem, że pański kalendarz jest zapełniony po brzegi - zaczął tradycyjną gadkę-szmatkę, która niezwykle go nudziła, ale przecież wypadało ją przeprowadzić. Nie mogli tak tylko stać i się na siebie patrzeć. Tak więc Archibald ruszył w kierunku północnej części posiadłości, w której znajdował się wspomniany fresk. - Proszę, oto on - zatrzymał się przed dziełem sztuki, spoglądając z ciekawością na pana Eugene, próbując wyczytać z jego miny jakąś opinię. Na razie nie zamierzał nic mówić, niech artysta sam oceni ilość pracy wprawionym okiem.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Salon [odnośnik]30.03.19 0:05
Na moment zaschło mi w ustach, a na skroniach rozbłysły kropelki potu. Czas zwolnił i wrócił na swoje normalne tory dopiero kiedy lord Prewett się odezwał. Bo chyba nie wyczuł podstępu, chyba faktycznie widział we mnie pana Eugene. Odchrząknąłem, przysuwając pięść do ust.
- Fakt, pracy ciągle przybywa, ale zawsze znajdę czas dla dumnego rodu Prewettów. - mówię, kiwnąwszy lekko łbem, co wprawiło w ruch cała aureolę moich drobnych loczków. A więc powodziło się Denouementowi... przeklęty cholernik! W każdym razie ruszyłem za gospodarzem, w drodze pod fresk rozglądając się dookoła. Posiadłość była imponująca, robiła wrażenie, szczególnie na kimś takim jak ja, dla kogo największym luksusem były pokoje w Melinie mojej matki. Sam fresk także prezentował się całkiem nieźle, chociaż było widać, że ząb czasu zdążył go już porządnie nadgryźć - może nie tyle w samym podłożu, co raczej w mocno wyblakłych barwach. Marszczę lekko brwi, dłonie zaś wspieram na biodrach, wsuwając je pod klapy marynarki.
- Hmm. - przesuwam spojrzeniem po nieruchomej tafli oceanu oraz barwnych okazach lokalnej flory - Hm. - raz jeszcze mruczę pod nosem, z wolna zbliżając się do malowidła. Najpierw przesuwam po nim opuszkami palców, później przylegam do ściany całym ciałem. Przyciskam policzek do chłodnego kamienia i wyciągam różdżkę rozświetlając jej koniec; oglądam dzieło od boku, oświetlając różne jego części, bo tak lepiej wyłapać wszelkie ubytki, a na koniec postukuję palcem w kolejne fragmenty - gdzieniegdzie odpowiada mi głuchy dźwięk.
- Oho, mamy pęcherze. - mruczę do siebie, zaś gdy wreszcie odklejam się od malowidła, to chowam różdżkę i przenoszę wzrok na lorda Archibalda. Ponownie przystaję obok niego.
- No dobrze. - kiwam głową, przesuwając dłonią wzdłuż twarzy, po czym wspieram ręce na biodrach - Fresk nie jest w najgorszym stanie, ubytki na szczęście są dosyć małe, więc potencjalne punktowanie nie powinno zająć więcej niż kilka dni. Myślę, że wyrobię się z całością do końca miesiąca. Proszę mi powiedzieć, lordzie Prewett, czy poprzedni konserwatorzy zostawili po sobie jakąś dokumentację? Gdyby istniała taka możliwość chciałbym w nią zerknąć. - normalnie brzmię jak profesjonalista i trochę to jest dziwne, a trochę nawet zabawne, ale nie wychodzę ze swojej roli. Dobrze, że taki ze mnie zajebisty kłamca, bo w przeciwnym razie już dawno bym się posrał ze stresu, a tak? Tak chyba idzie mi całkiem nieźle.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]06.04.19 0:03
Archibald z ciekawością przyglądał się pracy malarza. Starał się na niego nie gapić, bo nie chciał być niegrzeczny, ale zastanawiał się co takiego widzi w starym jak świat fresku. Dla niego to był po prostu kilkusetletni i zniszczony malunek na ścianie, ale w oczach profesjonalisty mógł być czymś więcej. Tak jak Archibald patrzył na eliksiry zupełnie inaczej niż kompletny laik - zwracał uwagę na kolor, na gęstość, na to jak zachowywał się po zamieszaniu. Denouement zapewne zauważał wszelkie braki, które dla Archibalda pozostawały niewidzialne. Cóż, nie znał się na sztuce, pomijając parę podstawowych zajęć z dzieciństwa. Może dlatego poczuł stres, kiedy zaproszony gość położył na fresku swój palec. On go nigdy nie dotykał, obawiając się plam albo spadającego tynku. Ten fresk był zbyt cenny, żeby zniszczyć go taką głupotą, niewielkim gestem.
Archibald wyciąga szyję, dalej się przygląda, czasem kiwnie głową - udaje, że cokolwiek rozumie z jego mruknięć i westchnięć. Nie miał zielonego pojęcia czym są owe pęcherze. Nie wiedział też czy to poważna sprawa i czy uda mu się ją łatwo naprawić. Czuł się jak rodzina pacjenta, która z niecierpliwością czeka na diagnozę z ust uzdrowiciela. Nawet spojrzał się na pana Eugene tak samo jak oni: ze strachem, troską, nadzieją. Co dalej z wiekowym rodzinnym dziełem sztuki? Odetchnął z ulgą już na początku jego wypowiedzi. Czyli poprzedni nestorowie dbali o rodzinną spuściznę, nie pozwalając, żeby po prostu się rozpadła i popadła w zapomnienie. To na swój sposób podbudowujące. - Naprawdę miło mi to słyszeć - powiedział zgodnie z prawdą, bo jakoś tak przywiązał się do tego malowidła; w końcu było tutaj odkąd tylko pamiętał. - Owszem, wydaje mi się, że posiadamy jakąś dokumentację - tak naprawdę nie miał zielonego pojęcia czy jakąś posiadają, bo nigdy się tym nie interesował. Dopiero teraz, kiedy nestorski pierścień ciąży na jego palcu, zaczął zajmować się podobnymi rzeczami. Jeszcze parę tygodni temu przez myśl by mu nie przeszło, żeby konserwować rysunki na ścianie. Pewnie nawet nie zauważyłby w jak złym stanie się znajduje. Zdecydowanie wraz z nową rolą wyostrzył mu się wzrok. - Grusiu! - Zawołał skrzatkę, która momentalnie pojawiła się u jego boku. - Poproś wuja Eddarda o dokumentację fresku - wuj na pewno lepiej wiedział o takich rzeczach, w końcu był nestorem przez ostatnie kilkadziesiąt lat (albo jeszcze dłużej, ale to tylko plotki). Skrzatka pstryknęła długimi palcami i zniknęła, a oni znowu zostali sami. - Może chce się pan czegoś napić w międzyczasie? Kawy, herbaty, czegoś mocniejszego? - Zaproponował grzecznie, kierując kroki w stronę barku, bo jakoś tak wydawało mu się, że pan Eugene nie będzie miał ochoty na oolong. Mimo wszystko spojrzał na niego pytająco, oczekując odpowiedzi. - Czym się pan zajmuje poza konserwacją? - Zapytał jeszcze, bo może uda mu się zatrudnić artystę do innych zleceń. Nie lubił wprowadzać do posiadłości więcej ludzi niż to konieczne.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Salon [odnośnik]15.04.19 12:39
Kiwnąłem głową. Uf, kamień spadł mi z serca - o ile znałem się na malarstwie i doprowadzenie fresku do dawnej świetności nie było dla mnie jakimś wielkim problemem, o tyle papierologia pozostawała czarną magią - równie zresztą problematyczną i tajemniczą. Mogłem olać dokumentację, stojący przede mną lord Prewett pewnie nawet by się nie pokapował, że coś nie gra, ale tu się rozchodziło o dobro samego dzieła. Kto wie, może za kolejnych sto, dwieście lub trzysta lat, stanie tutaj inny młody artysta i jak na profesjonalistę przystało będzie chciał zerknąć w papiery, żeby się dowiedzieć co takiego wyczyniali z freskiem jego poprzednicy. Ja dodatkowo musiałem skądś się dowiedzieć jak w ogóle robi się takie rzeczy. W sensie tę całą dokumentację, bo malarstwo naścienne było mi dosyć bliskie. Wbijam spojrzenie w skrzata, kiedy nagle pojawia się obok i uśmiecham się doń lekko, a gdy znika z trzaskiem to powracam spojrzeniem do pana Prewetta. Cisza wydaje mi się trochę niezręczna, chociaż wcale nie powinna mnie dziwić - o czym niby mieliśmy rozmawiać? Więc gdy mężczyzna w końcu ją przerywa to jestem mu naprawdę wdzięczny, a zadane pytanie sprawia, że w moich oczach migoce jakaś łobuzerska iskra. Alkoholu i pacierza nigdy nie odmawiam, jak to się mówi wśród mugoli, hehe; na szczęście daruję sobie ten komentarz.
- Właściwie chętnie napiję się czegoś mocniejszego. - mówię, przesuwając spojrzeniem po barku. Nie wiem czy moje plebejskie podniebienie jest gotowe na zwilżenie jakimś szlachetnym trunkiem, ale już za moment się okaże. Byłem nawet podekscytowany tą myślą, nie mogłem jednak poświęcić jej kolejnych kilku minut oczekiwania, bo spomiędzy warg nestora Archibalda wypadło kolejne pytanie, a ja wbiłem w niego spojrzenie. Na usta cisnęło mi się wiele odpowiedzi, musiałem jednak pamiętać, że w tym momencie byłem tylko Eugene. Jako Johny miałbym wiele więcej do powiedzenia.
- Ogólnie malarstwem. Zgłębiam jego historię, teorie, praktykę. Malarstwo naścienne i sztalugowe, właściwie każde; przekładam pewne myśli na obrazy, stawiam pytania i szukam odpowiedzi w minionych wiekach oraz filozofii, bo nie zawsze pięknym jest to, co wydaje się takie na samym początku i na odwrót; ostatnio ukazał się mój artykuł na ten temat, Kult brzydoty w malarstwie, polecam zerknąć. Co prawda po głębszej analizie tematu i przemyśleniu niektórych kwestii doszedłbym do trochę innych wniosków, ale może to po prostu okazja do napisania kolejnego tekstu. - wzruszam lekko ramionami. Tak mówię, żeby brzmieć wiarygodnie, w rzeczywistości ja jako ja, w ogóle nie zgadzałem się z tym wysrywem Denouementa; krytykował wszystko czego nie znał, ja z kolei doceniałem deformację, ekspresyjność i pewien nieidealny naturalizm, tworzący tak zwaną sztukę zdegenerowaną, sztukę, zdawać by się mogło, niższego sortu.




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]19.04.19 18:22
Archibald spojrzał na zawartość barku, zastanawiając się czym poczęstować swojego gościa. Na samym tyle stała stara butelka Quintinu, ale dzisiejsza okazja zdecydowanie nie była wystarczająco ważna, żeby ją otwierać. Czekała na czyjś ślub, może urodziny; wszak butelek z tego okresu było coraz mniej, a więc i jej wartość ciągle rosła. Piwo z kolei wydawało się Archibaldowi zbyt prostackie, a skrzacie wino zbyt codziennie, żeby poczęstować nim takiego artystę. Ostatecznie postanowił nalać im obu odrobinę Toujours Pur do pękatych kieliszków — ten alkohol niby też zwyczajowo chowano na specjalnie okazje, ale Archibald nie lubił przesadzać z tymi wszystkimi zwyczajami. Najważniejsze, że ten alkohol był wysokiej jakości, a nie należy częstować gości byle czym. Wyjął butelkę na wierzch (wypadało pokazać zalanego alkoholem węża) i podszedł do pana Denouementa, podając mu niewielkie jeden z kieliszków.
Słuchał malarza z uwagą, choć w którymś momencie ciężko było mu ją utrzymać — nie czytał jego artykułu i zapewne tego nie zrobi, jego lektury najczęściej skupiają się wokół zielarstwa oraz uzdrowicielstwa, i najprawdopodobniej to się szybko nie zmieni. Szczególnie teraz, kiedy po objęciu stanowiska nestora miał jeszcze mniej czasu dla siebie. - To bardzo interesujące - powiedział mimo wszystko, uśmiechając się przy tym uprzejmie. - W takim razie będę musiał przeczytać pański artykuł - dodał, zaraz upijając łyk mocnego alkoholu, żeby zatrzymać tę karuzelę pochwał. Julka go podziwiała za tę umiejętność utrzymywania uprzejmych pogawędek o niczym, ale prawda była taka, że i jego owe pogawędki często męczyły. Całe szczęście, że w dzieciństwie otrzymał podstawowe wykształcenie, inaczej czułby się fatalnie, stojąc obok jakiegokolwiek artysty. Nie wspominając już o tym, że nie miałby zielonego pojęcia, co powiedzieć. - A jeżeli chodzi o prace bardziej... praktyczne? Czy maluje pan wszystko czy może skupia się na konkretnym gatunku? - Słyszał od znajomych, że maluje portrety, ale może też zajmował się pejzażami i scenkami rodzajowymi. Archibald chciał o tym wszystkim wiedzieć zanim zdecyduje się kogoś zatrudnić do jego przyszłych planów. Wtedy wróciła do nich Grusia z nie tak grupą teczką jak Archibald się spodziewał. Odebrał od niej dokumentację i również podał mężczyźnie. - Cieszę się, że uda się panu naprawić ten fresk. Przywykłem do niego - dodaje, dopiero teraz sobie uświadamiając jak bardzo to malowidło wryło mu się w pamięć. Byłoby dziwnie gdyby tak po prostu zniknął. - Możesz odejść - rzuca w stronę skrzatki, widząc, że wciąż stoi obok nas. Czasem te skrzaty były jakieś niedomyślne.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Salon [odnośnik]23.04.19 23:47
Ło panie! No takich cudów na kiju to jeszcze mi nie dali spróbować. Słyszałem o Toujours Pur, ale sam trunek widziałem pierwszy raz w życiu. Przesuwam spojrzeniem po eleganckiej butelce i zalanym alkoholem wężu, powoli odbierając od lorda Prewetta podane naczynie. Zanim zwilżę wargi, zaciągam się wonią cieczy. No cóż, to chlup! Darowałem sobie toasty - nie miałem pojęcia czy wznoszono je na salonach, mnie zwykle kojarzyły się po prostu z podrzędnym barem, gdzie wszyscy są pijani jak tylko przekroczą próg, a to pomieszczenie zdecydowanie takiego nie przypominało. Wystarczyło, że spędziłem tu kilka minut i już się czułem jakby... bardziej luksusowo.
Kiwam głową - przeczyta, czy nie przeczyta, nie obchodziło mnie to. W zasadzie byłoby nawet lepiej gdyby sobie darował, bo ten cały artykuł tylko zatruwał ludziom głowy. Marszczę lekko brwi, spijając kolejny łyk alkoholu, zanim zdecyduję się na odpowiedź.
- Tak po prawdzie maluję wszystko - sceny historyczne, rodzajowe, pejzaże, portrety... Portrety chyba są mi najbliższe, interesuje mnie nie tylko aparycja, ale także ludzka psychika, lubię szukać u ludzi charakterystycznych cech, nie tylko w wyglądzie, ale także w zachowaniu; w pewnych gestach, w rysach twarzy, w spojrzeniu... No ogólnie we... wszystkim. - kiwam głową. Upijam kolejny łyk. Nawet niezłe, chociaż nie ma się czym podniecać, pijałem już lepsze alkohole, ale może po prostu moje plebejskie podniebienie nie było przystosowane do takich trunków z najwyższej półki. Odbieram od lorda teczkę i przeglądam pobieżnie ukrytą wewnątrz dokumentację. Okej, nie wyglądało to aż tak skomplikowanie jak sobie wyobrażałem, także mogłem odetchnąć z ulgą, być może dam radę to ogarnąć do końca prac praktycznych.
- Zabieram ze sobą, przestudiuję dokładnie w domu. - ponownie kiwam głową, po czym uśmiecham się lekko - Jak już z nim skończę to mucha nie siądzie. - zapewniam z entuzjazmem, poklepując malowidło jedną ręką; aż się tynk sypie i kurz unosi w powietrzu, ale przecież i tak będę odmalowywał, to się nie ma co przejmować. Ponownie milknę, bo już nie wiem czy powinienem sobie iść, czy jednak tu sterczeć. A może zacząć od razu? Czy w ogóle wolno mi opuścić pomieszczenie bez pozwolenia lorda nestora? Te całe dobre wychowanie to była jakaś czarna magia...




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]21.06.19 20:51
Czyli plotki usłyszane u znajomych mówiły prawdę. Szanowny pan Eugene Denouement faktycznie malował portrety, co Archibald skrupulatnie zanotował w pamięci. Co prawda nie cierpiał pozować do obrazów, a dowód można obejrzeć w sali z rodowymi portretami, gdzie wisiało wiele jego wizerunków. Jeden ze starszym bratem: doskonale pamiętał, że cały czas uciekał malarzowi, aż ten w końcu postanowił namalować go z pamięci i przez to mały Archibald nieszczególnie przypominał samego siebie. Drugi obraz przedstawiał całą rodzinę, rodziców wraz z czwórką dzieci, ale i tam Archibald wolał wchodzić pod fotel niźli na nim grzecznie siedzieć. Ostatni, chyba najlepszy, to ten z czasów młodzieńczych: miał na nim może czternaście lat, i choć tym razem wysiedział te godziny na krześle, to ciągle się wiercił i zmienił miny, narzekając, że jest głodny albo musi do łazienki. Potem zaczął się poważnie buntować i na rodzinnych obrazach nie pojawiać, ostatecznie wykonując sobie zdjęcie, które podsuwał malarzom. Ten pomysł całkiem nieźle się sprawdzał, ale mimo wszystko nie mógł uciekać przed obrazami w nieskończoność. Teraz pełni o wiele ważniejszą rolę i choć teoretycznie mógłby po prostu zarządzić brak portretu, nie chciał tego robić. Szanował tradycję, a tradycją było zawieszenie wizerunku nestora w odpowiedniej sali. Musiał dołączyć do swoich poprzedników. Westchnął cicho, przypominając sobie o tym przykrym obowiązku - swoją drogą, jednym z licznych. - W takim razie myślę, że zamówię u pana portret, ale to może nie teraz - stwierdził niechętnie, upijając łyk drogiego alkoholu. Na razie nie zauważał w Denouemencie podejrzanego zachowania, zresztą zapewne i tak zrzuciłby je na kark artystycznej duszy. Tacy ludzie mieli łatwiej w życiu. - A to... wgłębianie się w ludzką psychikę to konieczne? Nie można tak... Usiąść, namalować i już? - Pyta po chwili, bo jednak chciałby skrócić czas tych tortur do minimum. A nie widzi mu się psychoanaliza ze strony obcego malarza, jego wnętrze ma pozostać jego własnym!
- Dobrze, ale proszę przynieść na następne spotkanie - odparł, wskazując na pokaźną dokumentację starego fresku. Nie miał kopii, więc jednak wolałby ją odzyskać. Chociaż miał nadzieję, że kiedy ten fresk zostanie naprawiony, następną renowacją będzie musiał się przejmować jego następca. Bo ile można odmalowywać fresk? Oby Denouement zrobił to raz a dobrze. Chociaż Archibald trochę zwątpił, kiedy mężczyzna tak bezceremonialnie klepnął stare dzieło sztuki, lekko drgnąwszy z zaskoczenia. - Ostrożnie - wyrwało mu się zanim pomyślał, że mówi do specjalisty. Chyba wie co robi? - Jeszcze nie rozmawialiśmy o wynagrodzeniu. Woli pan dostać część sumy już teraz czy całość po wykonaniu zlecenia? - Zapytał, cena już nie była taka istotna, najważniejsze, żeby fresk odzyskał dawną świetność. - Śpieszy się pan czy skusi się jeszcze na obiad? - Zapytał po chwili, lubił czasem zapraszać gości, warto było nawiązywać różne kontakty, nie tylko te wśród ludzi z wyższych sfer.


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Salon [odnośnik]26.06.19 19:41
Jak dotarły do mnie słowa lorda Prewetta (a dotarły z niewielkim opóźnieniem, bo w pierwszej chwili nie mogłem pojąć ich sensu), to serce aż podskoczyło do gardła. Ale byłem głupi! Trzeba było już dawno się podszywać pod innych artystów z wielkiego świata, to bym nigdy nie musiał narzekać na brak gotówki. Jak zobaczyłem oczami wyobraźni ten złoty deszcz galeonów to aż mi się ślepia zaświeciły. Chrząkam cicho, starając się sprawiać wrażenie kogoś, na kim takie propozycje nie robią większego wrażenia, bo przecież ma ich na pęczki.
- No cóż, magiczne malarstwo jest dosyć... specyficzne. Nie wiem czy zagłębiał się lord kiedyś w niektóre techniki i czy w ogóle wie jak to wygląda od strony praktycznej; otóż podczas malowania artysta przekłada na płótno swoją subiektywną opinię na temat modela, to ja będę kreował lordowski wizerunek, więc im bliżej lord da się poznać, tym wiarygodniejszy będzie portret, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. - tłumaczę krótko, bo to w sumie dosyć ważne. Zwykle jak się już siadało do jakiegoś portretu to te sesje poprzedzało przynajmniej kilka spotkań, a i podczas samego procesu twórczego raczej sporo się dyskutowało. Dobry malarz tak potrafił zagadać pozującego, że tamten nawet nie zauważał kiedy zaczynał się spowiadać. Trzeba było w tym biznesie mieć giętki język, umieć trochę czarować słowem, a trochę słuchać, bo to wszystko się później odbijało na samym dziele. Mniemam, że ktoś pokroju lorda Archibalda chce mieć na swojej ścianie najlepszy portret, a nie jakiś badziew, co mu każdy podrzędny malarzyna może zrobić ze zdjęcia. W takim wypadku by wcale nie musiał korzystać z usług takiego WYBITNEGO artysty jak Denaument, czyli oczywiście ja we własnej osobie.
- Oczywiście. - uśmiecham się i kiwam lekko głową, wiadomka, że zwrócę w nienaruszonym stanie, jak tylko sprawdzę co i jak i uzupełnię co trzeba - Wolałbym otrzymać całość po skończonej renowacji, oceni wówczas lord na ile podoba mu się moja praca. Wtedy także będziemy mogli rozmawiać o dalszej współpracy. - chyba tak będzie najrozsądniej, a jak nie wezmę od razu zaliczki, to mi później na dłużej starczy, o. Trochę mnie wmurowała w posadzkę propozycja Prewetta i poczułem jak kolana się pode mną uginają - zdrowy rozsądek krzyczy mi do uszu, żebym grzecznie odmówił, bo to się może różnie skończyć, ale natura hedonisty ciągle głodnego nowych bodźców, w tym i wrażeń smakowych jęczy bym nawet się nie zastanawiał. Więc zanim w ogóle zdążyło wpaść mi do głowy rozważenie wszystkich za i przeciw, wypaliłem.
- To będzie prawdziwy zaszczyt. - kłaniam się lekko.Takiej wyżerki jaką przygotowywały skrzaty Prewettów to pewnie nawet nie potrafiłem sobie wyobrazić, pomimo faktu, że bylem człowiekiem o dosyć bujnej wyobraźni. Może przy okazji będę miał sposobność by trochę bliżej przyjrzeć się osobie lorda nestora? Kto to wie!

/ode mnie zt, chętnie bym jeszcze pograła, no ale czas nas goni, więc sama rozumiesz!




Johnatan Bojczuk
Johnatan Bojczuk
Zawód : maluje, kantuje, baluje
Wiek : 25
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Kawaler
kto kombinuje ten żyje
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t5318-johnatan-bojczuk https://www.morsmordre.net/t5328-majtek#119230 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f167-gloucestershire-okolice-bibury https://www.morsmordre.net/t7231-skrytka-bankowa-nr-1332 https://www.morsmordre.net/t5516-johnatan-bojczuk
Re: Salon [odnośnik]01.07.19 22:32
Archibald uważnie słuchał słów swojego gościa, zupełnie tracąc nadzieję na szybki portret. Naprawdę tego nie lubił i w ogóle uważał, że malowanie tylu wizerunków jest zupełnie niepotrzebne. Portret dziecięcy, portret na pełnoletność, portret ślubny, portret nestorski - no ile można! W zasadzie teraz mógł się wyłamać i zrezygnować z malowania czegokolwiek – nikt nie mógł mu zabronić, bo to właśnie on teraz o wszystkim decydował. Niby o tym pamiętał, ale jednak wieloletnia tradycja ciążyła mu na plecach i nie chciał zostać zapamiętany z tego, że ją łamał. Właśnie dlatego, chcąc nie chcąc, zdecydował się na namalowanie tego nieszczęsnego portretu. Może zatrudnienie Denouementa nie byłoby głupim pomysłem? Zobaczy jak radzi sobie z freskiem i wtedy zdecyduje. W zasadzie przydałby im się nowy nadworny malarz. - Nie, niestety nie interesowałem się malarstwem od strony praktycznej. W dzieciństwie uczyłem się tylko historii sztuki - wzruszył ramionami, bo może gdyby wykazał zainteresowanie tą konkretną dziedziną sztuki to udałoby mu się dowiedzieć czegoś więcej, ale zawsze wolał siedzieć w szklarni z roślinami. To Miriam okazała się w rodzinie najbardziej artystyczną duszą, podczas gdy Edwin wykazuje zainteresowania iście ojcowskie. - To brzmi trochę niepokojąco - musiał podzielić się swoją obawą z Denouementem, w końcu to on był tutaj specjalistą. - Jeżeli nie zgodzę się z pana wizją? Będzie pan w stanie namalować obraz jeszcze raz? - Szczerze w to wątpił, bo skoro to subiektywna opinia to chyba ciężko ją zmienić. Westchnął cicho z rezygnacją, bo życie szlachcica było czasem takie ciężkie! - W każdym razie dziękuję za wyjaśnienie. Porozmawiamy o tym kiedy już skończy pan odnawianie fresku - przypomniał mężczyźnie, wracając do głównego tematu.
- Dokładnie, niech tak będzie - potwierdził słowa mężczyzny, ciesząc się, że udało im się złapać wspólny język. - W takim razie możemy przejść do przyjemniejszych rzeczy. Zapraszam - dodał, wskazując mężczyźnie drogę do jadalni. Z chęcią pozna go bliżej skoro ma tak często pojawiać się w Weymouth.

zt <3


Don't pay attention to the world ending. It has ended many times
and began again in the morning

Archibald Prewett
Archibald Prewett
Zawód : nestor toksykolog
Wiek : 32
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Żonaty
Britannia,
You’re so vane
You’ve gone insane
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4341-fluvius-archibald-prewett https://www.morsmordre.net/t4550-baldomero#96909 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4549-fluvius-archibald-prewett#96904
Re: Salon [odnośnik]03.04.20 20:34
18 kwietnia?

Mogłoby się wydawać, że życie w Weymouth w ogóle się nie zmieniło. Lorraine miała czasem wrażenie, że to co się dzieje w murach posiadłości Prewettów tylko i wyłącznie w tych murach pozostaje. To małe królestwo, do którego nie zaglądają problemy ani tragizmy życia codziennego. Były to niestety tylko pozory, bo nawet jeśli ich dom zdawał się być neutralny jak Szwajcaria to oni tacy nie byli. Daleko było blondynce od zmartwień. W ostatnim czasie było ich naprawdę wiele. Pomimo silnej osobowości nosiła także duży bagaż zmartwień. O swoich bliskich walczyłaby do śmierci, ale to nie zmieniało faktu, że martwiła się o ich los równie mocno.
Wojna wpływała na życie wszystkich czarodziejów. Bez względu na krew, pochodzenie, poglądy czy wiek. To ostatnie martwiło ją najbardziej. Codziennie patrzyła jak jej dzieci walczą ze sobą by nie zadawać zbyt wielu pytań. Choć Lorraine bardzo chciałaby nie rozmawiać o polityce i wojnie w domowym zaciszu to jednak było zwyczajnie niemożliwe. Nie gdy i Lorraine i Archie stali w środku tego wszystkiego. Nie gdy jej mąż był nestorem i musiał znosić te wszystkie okropieństwa ze strony innych szlachetnych rodzin. Zdecydowanie nie wtedy, gdy miało się ciekawe świata dzieci, które najchętniej po prostu poszłyby w ślady swoich rodziców.
Tak wiele zmieniło się na przestrzeni lat. Ona się zmieniła. Kiedy miała dwadzieścia lat wszystko było jakieś łatwiejsze. Miała wrażenie, że to świat jest dla niej,  a nie ona dla niego. Nie istniały rzeczy niemożliwe. Szlacheckie obowiązki wypełniała bez mrugnięcia okiem, znajomość prawa miała w małym palcu i nie wiedziała czym jest roztropność. Teraz kiedy naprawdę chciałaby mieć te wszystkie cechy charakteru stała się poważna i przestraszona. Nie był to jednak strach, który byłaby w stanie zdefiniować lub się go pozbyć. To przeświadczenie, że im więcej teraz posiada tym więcej może stracić, a z tym nigdy by sobie nie poradziła.
Blondynka właśnie przeglądała dostarczoną przez sowę pocztę. Trochę słów od przyjaciół, trochę nestorskich spraw, których nawet nie zamierzała otwierać i trochę korespondencji, którą najchętniej wrzuciłaby do śmieci. Otwierając kolejny list z czarownicy proszący o komentarz dotyczący zmiany pracy Archiego przelał czarę goryczy. Blondynka wstała, zgniotła list, a potem wyrzuciła go za siebie by finalnie jeszcze go podpalić. To był jej komentarz w tej sprawie. Hipokryci. Sami hipokryci.


nie zgłębi umysł - dobrze wiemczemuż dobro w nas przeplata się ze złem? czemuż miast wiecznego dnia - noc między dniem a dniem?
Lorraine Prewett
Lorraine Prewett
Zawód : znawca prawa & działacz na rzecz magicznych zwierząt
Wiek : 29
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Zamężna
"Każdy zabija kiedyś to, co kocha -
Chcę, aby wszyscy tę prawdę poznali.
Jeden to lepkim pochlebstwem uczyni.
Inny - spojrzeniem, co jak piołun pali.
Tchórz się posłuży wtedy pocałunkiem,
Człowiek odważny - ostrzem zimnej stali"
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Jasnowidz

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4343-lorraine-prewett https://www.morsmordre.net/t4553-rosca#97075 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f77-weymouth-siedziba-rodu-prewett https://www.morsmordre.net/t4910-skrytka-bankowa-nr-1115#106844 https://www.morsmordre.net/t4554-lorraine-prewett#97077

Strona 4 z 6 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Salon
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach