Wydarzenia


Ekipa forum
Archiwa Ministerstwa Magii
AutorWiadomość
Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]15.07.15 17:10
First topic message reminder :

Archiwa Ministerstwa Magii

Wchodzisz przez niepozorne drzwi z napisem "nieupoważnionym wstęp wzbroniony" i od razu w twoje nozdrza uderza charakterystyczny, mdlący zapach starego papieru, pokrytego grubą warstwą kurzu. Wchodząc w głąb wydaje ci się, że pomieszczenie nie ma końca, to istny labirynt setek uliczek stworzonych z wysokich po sam sufit regałów, wypełnionych dokumentami, aktami spraw, przeszukań, interwencji zarówno tych sprzed kilku tygodni, jak i tych z minionego stulecia. Wszystko tutaj jest skrupulatnie segregowane według roku i departamentu, z którego pochodzi. Nie uświadczy się tutaj tylko dokumentów z departamentu Tajemnic. Papiery przechowywane w są w specjalnych teczkach zabezpieczonymi zaklęciami, które uniemożliwiają szkodnikom uszkodzenie kart. Archiwa Ministerstwa to istna skarbnica wiedzy, lecz tylko wprawny pracownik jest w stanie odnaleźć, to czego szuka - dlatego uważaj, by się nie zgubić!
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]28.11.21 19:20
16.02

Do rocznicy Bezksiężycowej Nocy pozostało niecałe półtorej miesiąca - najwyższy czas, by poważnie zabrać się za przygotowania ministerialnej propagandy. Obchody miały być huczne, przemowy porywające, a nastrój triumfalny. Cornelius Sallow zdawał sobie sprawę z braków w zaopatrzeniu, nawet tym podstawowym. Wojna nadwyrężała dobrobyt wszystkich, nawet jego własną spiżarnię. Dlatego świętowanie roku w wyzwolonym Londynie miało podbudować nastroje mieszkańców stolicy - skuteczniej niż akcje charytatywne, skuteczniej nawet niż zimowy jarmark w Magicznym Porcie. Wszystko musiało przebiegać idealnie, a inspirację można było znaleźć w historii Wielkiej Brytanii.
Umówił się na wizytę w archiwum, a przy wejściu posłał promienny uśmiech młodej archiwistce. Chyba jej tu jeszcze nie widział, ale nic dziwnego - bywał ogromnie zapracowany, a szperanie w dokumentach wymagało wolnego czasu. Akurat dziś mógł poświęcić na badania co najmniej kilka godzin - tyle zajmie doprowadzenie do porządku jego gabinetu, po niefortunnym wybuchu zaklęcia pogodowego. Wciąż nie ukarano winnych, czytając stare dokumenty Cornelius akurat o tym zapomni i oderwie się od stresu.
-Dzień dobry. Cornelius Sallow, Rzecznik Ministerstwa Magii, dział propagandy i kontaktów z mediami w Biurze Ministra. - przedstawił się, na jednym wydechu recytując swoją funkcję i wydział, z ramienia którego działał. Uniósł lekko podbródek, jakby spodziewając się, że archiwistka go rozpozna.
-Potrzebuję propagandowych przemów z czasów Wielkiej Wojny - zarówno przemówień Ministerstwa po chaosie wywołanym przez Grindelwalda, jak i podczas bombardowania Londynu przez mugoli i kryzysu ekonomicznego. Kilka dni temu złożyłem odpowiedni wniosek, ufam, że przygotowała już pani interesujące mnie dokumenty? - upewnił się. -Czy... straciliśmy wiele podczas pożaru Ministerstwa? Ile się zachowało? - dodał, z mieszanką troski i ciekawości. Pożar w czerwcu 1956 roku był niepowetowaną stratą. Chociaż Ministerstwo udało się odbudować dzięki funduszom Ministra Malfoy'a i jego rodu, to utraconej wiedzy nie można odzyskać. Część najważniejszych papierów ocalono, ale niektóre przepadły bezpowrotnie. Sallow obawiał się zwłaszcza, że te dotyczące mugolskiej wojny nie były na tyle ważne, aby tkwić pod silnymi zaklęciami ochronnymi. Dzisiaj ciekawiło go zaś, jak politycy docierali do cywili, którzy nie rozumieli rozgrywającej się na ich oczach katastrofy. Pamiętał wojnę, ale wtedy nie zajmował się jeszcze propagandą.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.



Ostatnio zmieniony przez Cornelius Sallow dnia 07.01.22 16:11, w całości zmieniany 1 raz
Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]30.11.21 15:12
Dzień nie zapowiadał się jakoś nadzwyczajnie. W zasadzie to przewidywała, że będzie taki sam jak każdy inny. Przyszła jak zawsze przed czas aby na spokojnie wypić sobie kawę. Co prawda w ciągu dnia miała na to dużo czasu, ale jednak rytuał porannej kawy przy biurku musiał się odbyć. Niewiele osób odwiedzało Ministerialne Archiwum, czasami śmiała się w duchu, że to zapomniany oddział, o którym pamiętają naprawdę tylko nieliczni. Chociaż musiała przyznać, że w ostatnich dniach pojawiło się tu więcej osób niż przez ostatnie półtora miesiąca jak tu pracuje. Było to miłą odmianą, bo mogła chociaż z kim porozmawiać, już miała dość towarzystwa Darcy, jednej ze sekretarek pracujących pod jakiś dyrektorem na wyższym szczeblu. Za każdym razem gdy przychodziła do kafeterii, a sekretarka się tam znajdowała od razu się do niej przysiadała, a gęba jej się nie zamykała. Było to naprawdę uciążliwe, nawet jeśli kobieta nie koniecznie potrafiła dotrzymywać tajemnic i paplała na lewo i prawo wszystko co udało jej się zasłyszeć. Była dobrym, ale upierdliwym źródłem informacji.
Po porannej kawie wzięła się do pracy. Miała kilka wniosków o udostępnienie dokumentów. Przejrzała je czy wszystko się zgadza, czy wszystko jest odpowiednio wypełnione. Musiała niestety dwa odrzucić. Odesłała je do pierwotnych nadawców z notką co muszą poprawić aby wniosek został pozytywnie rozpatrzony. Ostatni wniosek, którym się zajmowała wypełniony był przez pana Corneliusa Sallowa, uniosła brew ku górze widząc w jakiś departamencie pracuje ów jegomość. Spojrzała na listę dokumentów, które chciał zobaczyć. Mowy propagandowe, przemówienia do narodu, no tak, w końcu zbliżała się rocznica, należało się odpowiednio przygotować.
Wniosek był dobrze wypełniony więc ruszył w pułki. W archiwum było cicho, radio grało cicho przy jej biurku, ale w dalszych częściach archiwum, które było większe niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, nie było go słychać, jedynie dźwięk jej obcasów odbijał się echem między półkami. Zgromadzenie wszystkich dokumentów zajęło jej dobrą godzinę, ale na całe szczęście udało jej się skompletować większość dokumentów, o które prosił wnioskodawca.
Ułożyła dokumenty na stole w tzw. czytelni, rzadko pozwalano wynosić dokumenty z archiwum. Niektóre miały setki lat i były zbyt delikatne, dlatego były jedynie do wglądu w archiwum, a jeszcze inne były zbyt cenne by pozwolono na opuszczenie przez nie ścian pomieszczenia.
- Panie Sallow, dzień dobry. - uśmiechnęła się do niego uprzejmie podnosząc się z krzesła, po czym obeszła biurko – Olivia Wayne, nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać. Pracuje stosunkowo niedługo. Cieszę się, że mogę Pana poznać. - dodała po czym wskazała mu dłonią by był uprzejmy ruszyć za nią – Tak, wniosek dotarł. Jest pan jedną z niewielu osób, które potrafią go odpowiednio wypełnić, a to się chwali. - powiedziała z uśmiechem zerkając na mężczyznę – Udało mi się skompletować większość dokumentów, o które pan prosił. Niestety kilka z nich jest niekompletnych. W przemowie Ministra z 39’ z początku mugolskiej wojny brakuje dwóch ostatnich stron, niestety pochłonął je pożar. Podobnie z jedną stroną z przemówienia odnośnie Wojny Czarodziejów zanim jeszcze dotarła ona do Anglii. Reszta dokumentów jest w całości, na szczęście były dobrze chronione. - wyjaśniła spokojnie – Przygotowałam je dla pana w naszej czytelni. - dodała wskazując sporą kupkę dokumentów leżącą na stole przed nimi.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]01.12.21 21:10
Zdawał sobie sprawę, że poprosił o sporą ilość dokumentów i ich odnalezienie może zająć archiwistom sporo czasu. Nie, żeby specjalnie go to obchodziło. Wręcz przeciwnie, uważał swoją pracę za tak ważną, że oczekiwał, iż jego pedantycznie wypełniony wniosek znajdzie się na początku kolejki, spriorytetyzowany z uwagi na tytuł Rzecznika. Niestety, jak przekonał się, gdy jego gabinet uległ irytującemu wypadkowi - oczekiwania, a rzeczywistość to dwie różne kwestie. Jak na typowego narcyza przystało, Cornelius niejednokrotnie powątpiewał, czy pracuje z ludźmi kompetentnymi. Gdyby organizacja Ministerstwa leżała całkowicie w jego gestii, to chwasty oddzielonoby od plew i wszystko chodziłoby jak w zegarku. Niestety, na spełnienie marzeń musiał jeszcze poczekać - a fakt, że większość Ministrów miała arystokratyczne korzenie i że Czarny Pan podkreślał znaczenie czystej, błękitnej krwi, nie napawał optymizmem.
Jest wojna, a wojna stwarza możliwości. - powtórzył sobie, zmierzając do archiwum. Mugolski minister, który rządził w trakcie ostatniej niemagicznej wojny, też umocnił swoją pozycję dzięki chaosowi. Miał zamiar wycisnąć z obecnej sytuacji wszystko, do ostatniej kropli. Przygotowanie należytych obchodów Bezksiężycowej Nocy było jednym z wielu zadań, które miały połączyć się w szerszą całość (w tym zwiększenie jego rozpoznawalności wśród obywateli i reputacji u Ministra). Pierwsze obchody mogą ustawić poprzeczkę na lata, stworzyć nową tradycję.
Omiótł stolik w czytelni krytycznym spojrzeniem i uśmiechnął się lekko, widząc, że archiwistka przygotowała sporo dokumentów.
-Miło pannę poznać, panno - zawiesił lekko głos, na wypadek gdyby jednak okazała się panią - Wayne. - zabrzmiał na tyle przekonująco, jakby faktycznie to spotkanie umiliło mu dzień, prawda wyglądała jednak tak, że zapomni o pannie Wayne gdy tylko przestanie mu być potrzebna. Nie zapomni jednak jej twarzy i nazwiska, tych nie zapominał nigdy.
-W waszych kompetencjach leży chyba zwracanie nieodpowiednio wypełnionych wniosków. - przypomniał z lisim uśmiechem, bowiem pilnował porządku w każdej dziedzinie życia i z czystej złośliwości chętnie zobaczyłby, jak archiwum ignoruje niechlujnie wypełnione wnioski. Może to nauczyłoby niektórych pracowników precyzji, na przykład w rzucaniu zaklęć pogodowych przy cudzych gabinetach!
-Ogromnie mnie to cieszy i bardzo dziękuję za pani pomoc. Nigdzie nie zachowały się kopie utraconych stron, prawda? Ogółem... jak duże są straty w całym archiwum, po pożarze? - nigdy nie interesował się tym osobiście, teraz ta sprawa wydawała się mieć znaczenie dla jego kariery. -Spłonęła część historyczna, czy nowocześniejsza? - dodał, nie wiedząc, czy ogień pochłonął wszystko po równo. -I jak to jest, że zaginęły tylko konkretne strony? - czyż płomienie nie unicestwiały wszystkiego na swojej drodze? Miał nadzieję, że tamten wypadek nie był wymówką dla bałaganu i zwykłego gubienia dokumentów.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]05.12.21 15:56
Olivia podobnie jak większość ludzi, z którymi miała „przyjemność” się spotkać również miała ambicje. Może nie tak wygórowane co pan Sallow, bo raczej nie miała zamiaru zostać Ministrem Magii, ale już Dyrektorem Centrum Informacji Magicznej to z chęcią. Jednak zanim to nadejdzie czeka ją jeszcze wiele pracy, raz za krótko pracowała, dwa to dopiero jej pierwsza misja. A na niej bardzo się skupiała i poświęcała się jej całkowicie.
Kiedy Rzecznik w końcu raczył się pojawić w jej skromnych progach obserwowała go dyskretnie ze spokojem. Na pierwszy rzut oka wyglądał niby normalnie, ale już po chwili, po samych ruchach wiedziała, że to człowiek przebiegły, a ten lisi uśmieszek, który jej nie umknął, utwierdził ją tylko w przekonaniu, że to z pewnością kawał gnidy.
- Ależ naturalnie. Tylko dzisiaj odrzuciłam dwa wnioski, które powróciły do wnioskodawców z notatką. - odparła spokojnie, lekko kiwając głową – Niekompetencja powinna być karana. - dodała niby to obojętnie, ale tak naprawdę chciała zobaczyć jak na jej słowa zareaguje mężczyzna.
Zamyśliła się na moment na jego pytanie.
- Z tego co mi powiedziano, nie było kopii tych konkretnych dokumentów. - pokręciła głową – Jeżeli chodzi o straty, no to cóż… najważniejsze zbiory, te najstarsze były bardzo dobrze zabezpieczone i nic nie strawił pożar. Wszystko mamy tutaj, nadal dobrze chronione. Największe straty niestety są w zbiorach najnowszych, z ostatnich piętnastu lat. Nie miały one niestety wystarczających zabezpieczeń. Tu straciliśmy prawie 60% zbiorów. - westchnęła – To co udało mi się dla pana przygotować to jedyne egzemplarze tych konkretnych dokumentów. Niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć panu na pytanie jak to się stało, że brakuje poszczególnych stron. Z tego co powiedział mi mój przełożony podczas pożaru, te dokumenty, które nie były odpowiednio zabezpieczone to...kolokwialnie mówiąc latały wszędzie. - odparł spokojnie kiwając głową.
Była naprawdę zaskoczona kiedy jej o tym powiedziało gdy składała podanie o pracę. W jej ministerstwie nikomu nie przeszłoby nawet przez myśl, że jakiekolwiek dokumenty nie byłyby odpowiednio zabezpieczone. A tutaj? Ktoś podszedł do tego wszystkiego bardzo lekkomyślnie. Archiwum było przecież centrum Ministerstwa (w jej mniemaniu oczywiście), można było dzięki niemu poznać historię kraju, ludzi, zmian polityczno-gospodarczych. Tutaj właśnie znajdowała się cała wiedza...a ci co tu byli przed nią potocznie mówiąc położyli lachę na odpowiednie zabezpieczenia takiej ilości wiedzy.
- Em...nie wiem czy pana to zainteresuje, ale udało mi się jeszcze przy okazji znaleźć wypowiedz mugolskiego premiera z czasów mugolskiej wojny. Nie prosił pan o nie, ale pomyślałam, że mogą pana zainteresować. Tylko proszę obchodzić się z nimi bardzo delikatnie, to jedyne sztuki, które udało się uratować z ognia, niektóre są lekko nadpalone. - odparła po chwili, po chwili machnęła różdżką i na stoliku pojawiło się kilka kartek zabezpieczonych magiczną folią by nie daj Merlinie się nie rozpadły.
- Herbaty? - spytała po chwili.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]12.12.21 23:47
-W rzeczy samej. - przytaknął, kąciki ust uniosły się nieznacznie wyżej. Niekompetencja powinna być karana, surowo karana - w tej opinii nie było niczego, co musiałby ukrywać, była zgodna z obecną polityką Ministerstwa. Wnioski o dostęp do archiwaliów nie mogły się co prawda równać z choćby rejestracją różdżek, ale Sallow wychodził z założenia, że o porządek należy dbać zawsze i wszędzie. Postarał się zresztą, by ostatni jawny nieporządek - mały sabotaż w Komisji Rejestracji Różdżek - surowo ukarać.
-Doskonale. - ucieszyło go, że bezcenne i najstarsze zbiory były dobrze chronione. Choć nie był historykiem, to szanował wartość historii. -Czy po pożarze wzmocniliście ochronne zaklęcia, roztoczyliście je na cały dział? -  upewnił się, wykraczając nieco poza własne kompetencje. Zakładał, że tak - każdy rozsądny pracownik Ministerstwa zadbałby podwójnie o nowe zabezpieczenia w nowym gmachu. Niestety, zalanie gabinetu Rzecznika Ministerstwa Magii rozwiało złudzenia Corneliusa na temat Personelu Pomocy Technicznej. Minister Malfoy nie mógł doglądać wszystkie osobiście, a Sallow chyba nie ufał w kompetencje wszystkich decyzyjnych osób. -To nieodżałowaną strata, mam nadzieję, że wszyscy wyciągnęli z niej lekcję na przyszłość. Cieszę się, że pomimo tamtego bałaganu znalazła pani interesujące mnie dokumenty. - uśmiechnął się z chłodną uprzejmością. Ruszył w kierunku stolika, ale archiwistka zaskoczyła go niespodziewaną propozycją.
Uniósł lekko jedną brew. Powinien powiedzieć jej, że nie prosił o mugolskie wypowiedzi, bo go one nie interesują. Politykowi nie wypadało szukać inspiracji wśród słów wrogów, ale... poczuł się trochę zaintrygowany. Przez chwilę zastanawiał się nad zbesztaniem archiwistki za nadgorliwość, ale ostatecznie ciekawość wygrała. Poza tym, skoro to jej inicjatywa, skoro wypełniony przez niego wniosek nie istniał, a dokumenty przyniosła z własnej woli - oszczędziła mu kłopotu. Mógł zerknąć na słowa mugolskiego Ministra, nie przyłożył w końcu do tego ręki.
-Ja... nie miałem na myśli takich źródeł, ale zerknę na nie z ciekawości. Dobrze znać również propagandę wrogów. - wyrecytował płynnie, nawet zaskoczenie pozorując idealnie. -Dziękuję, pani Wayne. I nie, dziękuję, lepiej chyba nie pić herbaty przy tych dokumentach. - niewiele osób to o nim wiedziało, ale pomimo całego swojego pedantyzmu, bywał czasem irytująco niezdarny. Wolał nie ryzykować, nie przy bezcennych papierach.
Usiadł przy biurku i rzucił jeszcze jedno spojrzenie pracownicy, zanim zagłębił się w historycznych tekstach.
-Długo tu pani pracuje? - miał pamięć do twarzy, a nie widział jej chyba tu jeszcze nigdy.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]06.01.22 23:59
Kącik jej ust nieznacznie drgnął ku górze, kiedy rzecznik się z nią zgodził w temacie karania niekompetencji. Nie wyobrażała sobie jak ktoś, pracujący nawet na jednym z niższych szczebli jakiegokolwiek ministerstwa mógłby wykazywać niekompetencje. Skoro pracowało się dla rządu, skoro nasze działania miały w jakikolwiek, nawet najmniejszy sposób, wpływać na sytuacje polityczną i społeczną, nie można było popełniać błędów. Nie tylko my na tym cierpieliśmy, ale również i obywatele.
- Jak najbardziej. Z przekazanych mi informacji wynika, że w tym momencie na wszystkich zbiorach archiwum nałożone są silne zaklęcia zabezpieczające je nie tylko przed pożarem, ale również powodzią czy nie daj Merlinie innymi katastrofami. - odparła spokojnie kiwając przy tym głową. - Spora część zbiorów nie została jeszcze skatalogowana i poukładana, staram się to robić w wolnej chwili, ale znalezienie dokumentów, o które pan prosił mimo wszystko nie stanowiło dużego wyzwania. - dodała.
Nie było co ukrywać, mało kto przychodził do archiwum. Jeśli miała więcej niż 5 wniosków dziennie, to było święto lasu i hałasu. Miała więc sporo wolnego czasu, który poświęcała na katalogowanie dokumentów i znajdowani dla nich odpowiedniego miejsca na półkach. Raz, że miała sposobność by je poczytać, jednocześnie kolekcjonując na spokojnie, bez podejrzeń różne informacje, a dwa, nikt nie mógł jej oskarżyć o bezczynne siedzenie za biurkiem i piłowanie paznokci. Już widziała takie pracownice w Ministerstwie i jako nałogowa pracoholiczka gardziła nimi.
- Czasami jest dobrze poznać mowę wroga. - pokiwała głową.
Zawsze było dobrze poznać wroga, jego techniki, jego słowa i sposoby manipulowania ludem. Można było to wykorzystać nie tyle co we własnym społeczeństwie, ale przeciwko wrogowi. Domyślała się, że nikt z aktualnie panujących nie zniżyłby się do tego poziomu i używał czegokolwiek co kiedykolwiek powiedzieli czy zrobili mugole. Sama również, wychowana w przekonaniu o wyższości czarodziei nad mugolami, nigdy by się do tego nie posunęła.
Odmowę herbaty przyjęła lekkim skinieniem głowy i już miała odejść do swojego biurka, kiedy usłyszała skierowane do niej pytanie.
- Nie. Zaledwie od początku roku. Ale lubię swoją pracę i przykładam do niej dużo uwagi. - odpowiedziała na nowo odwracając się w kierunku pana Sallow’a.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]07.01.22 17:06
Zauważył cień porozumiewawczego uśmiechu urzędniczki i poczuł do niej nić sympatii. Miłował porządek i cieszył się, że ktoś o podobnych priorytetach pracuje w archiwach Ministerstwa. Niektórzy podchodzili do historii lekceważąco, ale nie Cornelius Sallow. Jego ojciec był... jest specjalistą, miał ambicję zostać sędzią Wizengamotu, zniweczone przez skandal po śmierci Solasa i postępującą chorobę matki. Młody Sallow również rozważał podobną ścieżkę kariery, ale brakowało mu cierpliwości i opanowania Tiberiusa Sallowa, a poza tym podświadomie bał się, że nigdy nie dorówna własnemu ojcu w studiowaniu historii magii. W końcu uznał, że nie chce się o niej uczyć - chce ją tworzyć. Dopiął celu, pociągając za sznurki ministerialnej propagandy, czynnie angażując się w budowę nowego ładu. Obyś żył w ciekawych czasach, a te były arcyciekawe.
-Doskonale. - zanotował w pamięci, że Olivia Wayne jest uprzejma, profesjonalna i ma atencję do detali. Kiedyś mógłby szepnąć o niej dobre słowo, ale jeszcze nie teraz. Łatwo się obrażał i długo chował urazę, ale na jego szacunek i sympatię trzeba było powoli zapracować.
-Dokładnie. - ucieszył się, że jego zainteresowanie mogolskimi dokumentami nie wzbudziło jej konsternacji. -Poznając mowę wroga, można poznać jego lęki i nadzieje. Zasiać w nim te pierwsze, zniweczyć te drugie. W Londynie nie pozostali już żadni wrogowie, ale wiem, że słuchają, że "Walczący Mag" poniesie słowa Ministerstwa po całej Anglii. - uśmiechnął się, a w tym uśmiechu było trochę drapieżności. Kochał władzę i kontrolę. W osiąganiu ich za pomocą prostych słów było coś uzależniającego, upajającego. Inni wojowali przemocą i różdżkami, jemu wystarczyło podium lub pióro.
-Oczekujesz na święto Nocy Oczyszczenia, Olivio? Przygotujemy spore atrakcje, jeszcze większe niż na zimowym jarmarku. - zagaił, dziś chciał się wszak przygotować do obchodów pierwszego kwietnia. Zawsze może wybadać nastroje zwykłej czarodziejki.
Rozłożył dokumenty na stole i wyjął własny notes, gotów przystąpić do pracy. Spędzi dziś w archiwum kilka długich godzin, bawiąc się pomysłami i słowami.
Podniósł jeszcze wzrok na Olivię, przyglądając się jej jakby z namysłem. Nie była młodziutka, jak stażystki, które dopiero co zaczynały pracę w Ministerstwie.
-Gdzie pracowałaś wcześniej? - zainteresował się, ciekaw ścieżki jej kariery. W jakiejś bibliotece? Może nawet w Hogwarcie? Potrzebowałby tam kontaktów.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]17.01.22 18:13
Olivia od zawsze była ambitna, od zawsze chciała wiedzieć najwięcej, od zawsze chciała być najlepsza. Droga kariery tak naprawdę była dla niej wybrana jeszcze przed narodzinami, jej rodzina od pokoleń zajmowała się walką na rzecz sprawiedliwości, więc nic dziwnego, że i ona ruszyła tą drogą. Nie buntowała się, sama tego chciała, zwłaszcza po wypadkach z dzieciństwa. Brała czynny udział w kształtowaniu polityki i historii swojego kraju nawet jeśli nie działała w jego granicach. Jej praca była ważna i ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę, jednocześnie mając nadzieję, że zostanie przez to doceniona.
- Zgadzam się z Panem. Czasami warto zajrzeć do takich dokumentów. Można się z nich dowiedzieć ciekawych rzeczy. Rzeczy, których nie spodziewało się dowiedzieć. - powiedziała spokojnie kiwając przy tym głową.
Choć pełna niechęci do mugoli i wszystkiego co było z nimi związane, zawsze z chęcią czytała dokumenty ich dotyczące. Zawsze dowiadywała się czegoś nowego, ciekawego, co pozwalało jej jeszcze lepiej wykonywać swoją pracę.
Pokiwała lekko głową na jego słowa odnośnie słuchających wrogów. Może i faktycznie w samej stolicy ich nie było lub byli dobrze ukryci, ale ci poza granicami Londynu z całą pewnością bacznie przyglądali się i słuchali słów Ministerstwa. Jak sama przed chwilą powiedziała, język wroga dobrze znać.
- Tak, czekam na ten dzień z niecierpliwością. Raz, że jestem bardzo ciekawa co właśnie przyszykuje dla nas Ministerstwo, a dwa, jest to dzień, który należy świętować. Moment kiedy Londyn stał się miejscem wolnym od mugoli, kiedy czarodzieje mogli wyjść śmiało na ulice miast bez obaw jest dniem wielkiej wagi. - powiedziała uśmiechając się łagodnie.
Nie ukrywała, że była zadowolona z takiego stanu rzeczy. Fakt, że Londyn był czysty od szlamu był czymś niesamowitym. W Stanach raczej nie było by opcji aby ktoś posunął się do takich działań, a jeśli tak doszłoby do wielkiego przewrotu i z całą pewnością i wojny, której nikt w jej rodzinnym kraju nie chciał. Tu było inaczej, wojna domowa trwała w najlepsze, ale mimo wszystko Londyn był miastem, w którym nie było ani jednego mugola.
Już miała odejść, wrócić do swojego biura i być może zająć się papirologią, kiedy padło pytanie o jej poprzednie miejsce pracy. Zatrzymała się i odwróciła w stronę mężczyzny.
- W różnych miejscach szczerze mówiąc, to kawiarnia, to jako pomoc dla kwiaciarki, a nawet raz zagrzałam miejsce za biurkiem w małej kancelarii. Nie mogłam przez jakiś czas znaleźć swojego miejsca, ale kiedy udało mi się dostać posadę w Archiwum to poczułam, że to miejsce stworzone dla mnie. - powiedziała spokojnie kiwając lekko głową.
Gość
Anonymous
Gość
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]18.01.22 17:06
Uśmiechnął się, słysząc jej entuzjazm odnośnie zbliżających się obchodów Nocy Oczyszczenia. Nie lubił nazwy Bezksiężycowa Noc, była trochę pesymistyczna, trochę mroczna, a trochę nijaka. Pozbawiona wyobraźni i nudna. Zaplanowane przez niego i Ministerstwo obchody zwrócą uwagę na doniosły optymizm tego wydarzenia, na odzyskanie i oczyszczenie Londynu. Może i w mieście brakowało na razie zaopatrzenia, ale słodycze i alkohole zimowego jarmarku oraz stoiska z jedzeniem podczas obchodów zapełnią na chwilę puste brzuchy obywateli. Pyszności podczas takich okazji były nieco drogie, ale świąteczny nastrój sprzyjał rozrzutności. Sallow pilnie obserwował zimowy jarmark i to, kogo było stać na grzane wino, notując w głowie (a w biurze przepisując do notesu) sprawdzone pomysły i korygując wpadki.
-W takim razie pewnie ucieszy panią fakt, że właśnie pomaga pani człowiekowi odpowiedzialnemu za współorganizację tego wydarzenia. Choć obchody będą wyjątkowe i jedyne w swoim rodzaju, to przygotowane przez panią dokumenty posłużą mi za swego rodzaju inspirację. - pochwalił się, bowiem nie grzeszył skromnością, a współudział archiwistki w ważnej misji zachęci jej do entuzjastycznego wykonywania swojej pracy. Gdy chciał, potrafił zjednywać sobie ludzi, a zależało mu na sprawnej obsłudze w archiwum, na otrzymywaniu dokumentów poza kolejnością i bez problemów. Dzisiaj trafił na cichy dzień, ale czasem wnioski czekały w kolejce, a on w głębi serca nie grzeszył cierpliwością - silił się na nią jedynie wtedy, gdy musiał. -Tworzymy nową historię, ale aby w pełni oddać jej znaczenie, musimy odnieść się do dawnych dziejów. Dzisiaj przekonam się, co niosło czarodziejom nadzieję w trakcie poprzedniej Wielkiej Wojny, a co wręcz przeciwnie. - wyjaśnił, podkreślając wagę archiwalnych dokumentów w swojej pracy. Dawne przemówienia pomagały stworzyć coś nowego, wychwycić wzloty i upadki poprzednich oratorów, poznać nastroje publiki i wychwycić w historii ponadczasowe wartości.
Z pewnym zaskoczeniem posłuchał o niestandardowej ścieżce kariery Olivii, ale nie zdradził zdziwienia - to byłoby niegrzeczne. W Ministerstwie pełno było czarodziejów z równie konserwatywnych czystokrwistych rodzin jak jego (szczególnie teraz, gdy pozbyli się mugolaków i innych karierowiczów), w których w polityce i sądownictwie pracowano od pokoleń. Sallow poszedł tutaj na staż od razu po szkole, a rodzina nigdy nie pozwoliłaby mu dorabiać sobie w jakiejś... kwiaciarni.
(W kwiaciarni poznał za to osobę, o której teraz wolał nie myśleć).
Najwyraźniej Olivia pochodziła z mniej zamożnego domu. Świetnie, jej opinia o Nocy Oczyszczenia niesie tym większą wagę - nie jest jedynie frazesem, powtarzanym w rodzinie od pokoleń.
-Życzę zatem miłego dnia w pracy. - uśmiechnął się, a jego ton zdradził, że to koniec rozmowy - musiał skupić się na pracy.
Zapisał a notesie kilka przemyśleń samej Olivii, notując nawet jej słowa: "moment kiedy Londyn stał się miejscem wolnym od mugoli, kiedy czarodzieje mogli wyjść śmiało na ulice miast bez obaw jest dniem wielkiej wagi." Brzmiały ładnie, medialnie, mógłby je jeszcze ulepszyć. Opinia samej obywatelki, doskonale.
Następnie wczytał się w przygotowane dokumenty, począwszy od przemówień ówczesnego Ministra Magii, po zapis z przemowy radiowej mugola Churchilla. Zapisywał co lepsze cytaty i pomysły, ostatecznie spędzając w archiwum dobre kilka godzin. Olivia kręciła się gdzieś obok, ale pogrążony w pracy, nie zwracał już na nią szczególnej uwagi, aż do uprzejmego pożegnania po południu.

/zt x 2


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]26.12.23 22:47
20.08

W mojej głowie klaruje się pewien plan, więc proszę lorda Notta o spotkanie w archiwach Ministerstwa. Najchętniej napiłbym się z nim kawy, albo—jeszcze lepiej—wytrawnego wina, ale nie pamiętam kiedy ostatnio przespałem choćby siedem godzin. Na pewno nie na Festiwalu, nie znoszę spać w namiocie, więc pewnie jeszcze w lipcu. Szkoda, że do niedawna wynikało to jedynie z niewygody, a teraz po prostu z przepracowania.
Wielokrotnie wyobrażałem sobie moment własnego awansu, wielokrotnie wznosiłem też toasty za poprzednie, mniej prestiżowe awanse; ale nie sądziłem, że ten najważniejszy przypadnie w dosłowny koniec świata. Czuję triumf i satysfakcję, ale mojego poprzednika stracono, a ja muszę naprawić naszą narrację. Za wszelką cenę.
-Nick. - w zaciszu archiwum pozwalam sobie na tą poufałość, nawet na blady uśmiech. Szerszy musiałby być maską, a przy dawnym protegowanym nie zakładam ich tak wiele, jak zwykle. Chcę być na tyle sobą, na ile mogę, choć czasami nie wiem, gdzie kończę się ja, a zaczyna polityka. -Jak się masz? Jak wasze ziemie? Jak twoja ciotka? - destabilizacja w Shropshire wstrząsnęła nawet Harlanem, moim przyjacielem ze stali. W przeciwieństwie do żelaznych panów Avery, lordowie Nott są... rycerscy i dzielni, bezsprzecznie, ale miłujący komfort przyjęć, nie surowych lasów. Wiem, że zachowali kontrolę nad swoimi ziemiami, ale że meteoryty ciężko doświadczyły każde z ich hrabstw. Zastanawiam się, jak zniosła to lady Adelaide i czy wszyscy zdołamy podnieść się w porę na noworoczny Sabat. Rok temu zostałem na niego zaproszony, co było niebotycznym zaszczytem i w głębi duszy liczę na podobny honor, tym razem w towarzystwie żony. -Słyszałem, że mieszkańcy waszego hrabstwa obarczają winą za katastrofę astronomów. - szczerze niepokoiłem się o los Nicka i jego rodziny, szczerze jestem ciekaw, co robił w tamtą straszną noc (postanawiam nie naciskać, samemu zawstydzony sposobem, w którym ja ewakuowałem się z Londynu—jeśli zechce, opowie mi sam), ale przechodzę do konkretów. Doba jest za krótka. -Takie same pogłoski krążą po moim rodzinnym Shropshire. Potrzebuję pomocy. Potrzebuję winnego, a obecnie astronomowie to moja pierwsza zahaczka, choć... muszę to jeszcze przemyśleć, opracować całą narrację. Znasz te archiwa lepiej ode mnie i najlepiej z osób, którym ufam; czy w historii istnieją jakieś precedensy, które mogłyby nam pomóc? I czy mamy szansę znaleźć tu coś na temat Coriolanusa Stainwright? To osiemdziesięcioletni astronom, syn astronoma, wpływowa figura w redakcji "Horyzontów Magii". Szukam... powiązań jego rodziny z mugolami, haków, czegokolwiek. - przedstawiłem pokrótce problem. Astronomów, którzy byli mi solą w oku było więcej, choćby Jayden Vane, młody profesor Hogwartu; ale celem było przejęcie wpływów w piśmie naukowym, więc postanowiłem zacząć od ich redakcji. Miałem nadzieję, że nie będzie to ślepy trop, choć rozważałem taką ewentualność. -Muszę znaleźć winnych, nawet częściowo, ale wciąż się waham. Czy mugole mogliby być tak potężni? Zakon Feniksa mógłby przygotować atak, ale czy aż taki? Nie mogę też przypisywać im takiego sukcesu po tym, jak w kwietniu ogłosiliśmy ich rozgromienie. - wzdycham ciężko, żałując, że wyjaśnienie nie jest proste i że nigdy w historii (moim zdaniem) nie zdarzyło się nic podobnego.

astronomowie są z incydentów w Shropshire i Nottinghamshire!


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]30.12.23 12:24
Zapewne większość osób, które uczestniczyły tak aktywnie w atrakcjach festiwalu jak Nick w pewnym stopniu cieszyła się, że to już koniec nieustannych przyjęć. Ale nie on. Ciotka Adelaida zapewne była dumna z tego w jakim stopniu wpisywał się w rodowe zainteresowania. Oczywiście wolał przyjęcia na salach bankietowych, ale w wojennej rzeczywistości mógł świętować cokolwiek i gdziekolwiek – nawet w lesie, czy na ulicach miasta.
Archiwa Ministerstwa Magii znał bardzo dobrze. Gdy tylko zaczynał tu pracować spędzał bardzo wiele czasu w pomieszczeniach pełnych starych dokumentów – to aż dziwne jak taka dusza towarzystwa jak on dobrze odnajdywała się w towarzystwie tej całej papierologii. Ale biurokracja była czymś, co go rozluźniało, a do historii magii miał smykałkę już w czasach szkolnych. W końcu był dumny ze swojego pochodzenia, a Nienaruszalna Dwudziestka Ósemka niewątpliwie odbiła piętno na całej historii magii. Zapewne gdyby nie oni świat wyglądałby całkowicie inaczej. A może władzę nad Anglią sprawowaliby mugole, a nacja czarodziejów w ogóle by nie przetrwała przez rozrzedzanie krwi?
Cornelius – uśmiechnął się szczerze widząc swojego mentora. Może i te sztuczne uśmiechy sprzedawane na przyjęciach, czy wyuczone spojrzenie serwowane damom często też wydawały się szczere, ale Nick nigdy nie był powściągliwy jeśli chodzi o okazywanie pozytywnych emocji. – Gratuluję awansu, należało Ci się – dodał zanim jeszcze w ogóle zwrócił uwagę na grzecznościowe pytania skierowane w jego stronę.
Festiwal bardzo dobrze mi zrobił. Nic nie działa na mnie tak dobrze jak przebywanie w doborowych towarzystwie. No i miałeś rację. Panna Malfoy nie dość, że jest zjawiskowa to jeszcze świetnie tańczy – gdzie też Minister ją ukrywał przez te wszystkie lata – uśmiechnął się jeszcze raz. Trochę... rozmarzony? Jasne, że Nick co chwila spotykał się z inną panną. Malfoyównę traktował wyjątkowo przez wzgląd na jej ojca, ale może nie tylko przez to. Pod łobuzerkim uśmieszkiem starał się ukryć te maślane oczy, które wskazywały na to, że Malfoyówna rzeczywiście mu się spodobała. Nie tylko ze względu na koneksje rodzinne. – Ciotka już się martwi tegorocznym Sabatem. Przez "martwi się" rozumiem to, że niedługo te meteoryty powinny zacząć się jej bać, bo ona nie odpuści – w końcu katastrofy katastrofami ale najważniejsze przyjęcie w roku musi się odbyć bez szwanku. Na szczęście było jeszcze naprawdę dużo czasu na zapanowanie nad sytuacją.
W sumie sam nie wiem, co o tym myśleć, ale tak. Podobno to wina astronomów. Ale jeśli potrzebujesz winnego to... mój ojciec zawsze mówił, żeby wybrać osobę, a argumenty same się znajdą – wzruszył ramionami, ale widać było błysk w jego oku. Lubił takie wyzwania. Dlatego zajmował się dyplomacją. Zakasał rękawy jakby brał się do jakiejś fizycznej pracy. – Jeśli chodzi o precedensy w historii... – przez chwilę próbował sobie coś przypomnieć. – To szczególnie w średniowieczu dość często wykorzystywano zjawiska naturalne do manipulacji. Aktualnie mamy bardziej wykształcone społeczeństwo, ale nie zmienia to faktu, że są pewne rodzaje magii, o których nie mamy pojęcia. Powinny tutaj gdzieś być dokumenty dotyczące Pożaru Londynu w 1666 roku... - zaczął i od razu wziął się do działania i szukania odpowiedniej teczki. Wiedział, że realnie nie wiadomo było, co było rzeczywistym powodem wybuchu pożaru, ale zostało to przedstawione jako wyczyn opozycji politycznej. – Szczerze mówiąc nie kojarzę tego Coriolanusa Stainwrighta ale jeśli tutaj nie ma na niego dokumentów na pewno da się jakieś znaleźć – chociażby w naszych rodowych archiwach, w końcu Stryj badał drzewa genealogiczne czarodziejów i sprawdzał ich powiązania z mugolami – odpowiedział dalej przeglądając papiery dotyczące katastrof z XVII wieku. – To ciekawe, że za Wielki Pożar w całości obwiniono mugoli, którzy nie dbali o bezpieczeństwo w najstarszych częściach Londynu... – rzucił znad sterty papierów, którą wyjął z jednej z szaf.
A może zamiast wielkiego sukcesu ogłosić wielką porażkę i uznać, że to wina ich nieostrożności przy przygotowywaniu kolejnego ataku? Wtedy można by było nawet dogadać się z tymi astronomami i w zamian za współpracę zaoferować pomoc w odciągnięciu od nich winy pokazując jak nieudolnie Zakon odsuwa od siebie podejrzenia? – spojrzał na Corneliusa pytająco szukając aprobaty dla jego sposobu myślenia. – Oczywiście nie oganiczałbym się do marchewki i szukanie brudów na Stainwrighta pozostaje jednym z priorytetów – dodał szybko, żeby nie wyjść na osobę conajmniej naiwną.
Nicholas Nott
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : 5 +2
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Może impreza?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11527-nicholas-nott https://www.morsmordre.net/t11529-black-jack#357518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11530-n-nott#357520
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]01.01.24 19:39
-Dziękuję. - szczery uśmiech Nicka udzielił się i mnie, choć łudziłem się niegdyś, że awansem cieszyłbym się mocniej; bez obaw o własną głowę i nieprzespanych nocy. To jednak mrzonki; doskonale zdawałem sobie sprawę, że tak czy siak byłbym zapracowany. Zaś los mojego poprzednika to naturalna cena za awans w trakcie wojny, zapewne szybszy niż w spokojniejszych czasach. Nienawidziłem w życiu chaosu, ale to on stwarzał okazję do pięcia się w górę dla takich osób jak ja.
Cieszyło mnie, że pomimo tragedii ostatniej nocy Nick wciąż jest w stanie wspomnieć radość w tańcu i towarzystwo pięknej kobiety.
-To ledwie debiutantka, ale z uwagi na wojnę ukrywał ją we Francji. Z pewnością mielibyście wiele wspólnych tematów. - zauważyłem, wiedząc o kontaktach Notta z Francuzami i jego biegłości w tym języku.
Roześmiałem się, szczerze, słysząc o Sabacie. Nie sądziłem, że w tym tygodniu to możliwe, ale Nick naprawdę zdołał poprawić mi humor.
-W takim razie niecierpliwie wyglądam zimowych uroczystości. - zapewniłem, być może nieco śmiało, ale czy dwa lata obecności najznamienitszych Rycerzy Walpurgii na tym balu nie czynią z ich zapraszania niejakiej tradycji?
Przyjemne tematy musiały jednak ustąpić naglącej pracy, a ja spoważniałem, choć i moje oczy błyszczały. Zawsze lubiłem wyzwania, choć świadomość, że całe ryzyko spadnie na mnie, odbierała temu konkretnemu część ekscytacji. Może dlatego potrzebowałem świeżego spojrzenia Nicka, kogoś, kto był sprawie równie oddany, ale kto potrafi ocenić wszystko z boku.
-Astronomowie są winni zaniedbania. - zgodziłem się i zamierzałem wyciągnąć z tego konsekwencje. -Ale nie doprowadzili do wybuchu tej komety. Każda siła, która byłaby zdolna do tego doprowadzić jest przerażająca, ale zarazem ludzie potrzebują winnego. Zwłaszcza po tym, jak każda przemowa na Brón Trogain obiecywała im łaskę celtyckich bogów w zamian za dopełnienie tradycji. - westchnąłem, podwójnie rozgoryczony tym, że katastrofa nastąpiła akurat w trakcie finałów obchodów. Przeniesienie Festiwalu Lata z Weymouth do Londynu miało się zapisać w zbiorowej pamięci jako sukces i początek nowej tradycji (albo, jak usiłowałem wmówić ludziom, wskrzeszenie przedwiecznej tradycji); tymczasem gwiazdy zdołały przyćmić to wszystko swoim okrucieństwem i blaskiem.
Moje oczy rozbłysły, gdy Nott wspomniał o pożarze w 1666 - no tak! Przed mugolami zatuszowano całą sprawę, ale to magia Blacków i Crouchów wymknęła się wtedy spod kontroli. Kto wiedział, jak radzić sobie z takimi kryzysami, jeśli nie lordowie?
-Znajdziesz te dokumenty? Mugole są skłonni uwierzyć we wszystko, ale jestem ciekaw jak arystokraci wytłumaczyli się przed naszym społeczeństwem... i ile stracili. - pamiętałem, że katastrofa nie obyła się przecież bez konsekwencji. Uniosłem brwi, gdy Nott wspomniał, że dla czarodziejów to była wina mugoli. -Naprawdę wszyscy to kupili? Czy nie wzbudziło to obaw o to, że mugole są zdolni do zbyt potężnych katastrof? - nie chciałem przedstawić katastrofy jako wyniku potęgi naszych wrogów; ich technologii lub przesądów lub nawet losu sprzyjającego ich sprawie. Musieliśmy mieć nadzieję na zwycięstwo, nikt nie chciał walczyć z nazbyt potężnym wrogiem (szczególnie, że ta potęga byłaby fikcją); nie mogłem też jednak całkowicie bagatelizować zagrożenia. Wiedziałem, że choć mugole nie wywołali katastrofy, to ich niedobitki mogą skorzystać na destabilizacji w hrabstwach, zaklęcia ochronne na poszkodowanym Londynie były teraz jeszcze ważniejsze niż wcześniej, a lordowie hrabstw przyległych do promugolskich terenów musieli zadbać o swoje granice.
-Gdy nad tym siedzisz, poszukam drzew genealogicznych Stainwrighta. - zaproponowałem, wiedziałem gdzie szukać, choć mogłem potrzebować pomocy z interpretacją.
-Nie wiem, czy chcę łączyć kometę aż tak jawnie z mugolskimi atakami - dopiero co pisałem artykuł o tym, że ich technologię można pokonać magią. Czarodzieje potrafią ściągać gwiazdy z nieba. - przyznałem, myśląc o zaklęciu Fulgoro -ale nie oddawałbym takiej władzy naszym wrogom, nawet w narracji kreującej przypadek i nieostrożność. Muszę jeszcze przemyśleć, czy i jak wpleść w to Zakon; oni w teorii mogliby szykować spisek, ale wedle propagandy mieli być głodujący i osłabieni. - westchnąłem, czy desperacja mogłaby to tłumaczyć? -Ewentualnie - zmrużyłem oczy -można by to wszystko podciągnąć pod ogólną destabilizację świata, wielowiekowe problemy nawarstwiające się przez rozrost społeczeństwa mugoli i te... no, ich technologia powoduje jakieś zmiany w środowisku, prawda? W niebie pewnie też, ale do tego potrzebowałbym pomocy naukowców. Najlepiej naukowców, którym nieobca jest mugolska technologia. - skrzywiłem się. Samemu znałem ledwie podstawy wiedzy o ich społeczeństwie, a dla Nicholasa pewnie brzmiałem zupełnie abstrakcyjnie. Czy mógłbym zaproponować komuś półkrwi z mogolskiej rodziny lub mugolakowi amnestię za współpracę? -Współpraca to dobry pomysł, ale przed negocjacjami znajdźmy haki. Niewykluczone, że części będę musiał się pozbyć, by obsadzić stanowiska ludźmi wiernymi naszym ideałom.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]01.01.24 20:33
Pozytywnego nastawienia nawet w ponurym czasie nie można było mu odmówić. W końcu najlepiej jest tańczyć nawet wtedy, gdy ginie świat. Był nieodrodnym bratankiem swojej ciotki jeśli chodziło o wydarzenia towarzyskie i zabawianie śmietanki czarodziejskiej Anglii. Tym bardziej Festiwal naładował go pozytywną energią, którą jak najbardziej można było wykorzystać teraz do wzmożonej pracy na korzyść Ministerstwa, czy Rycerzy Walpurgii, w których działalność był zaangażowany zanim jeszcze organizacja zyskała oficjalną nazwę, chociaż później przyglądał się ich działaniom raczej z odległości.
Ech, debiutantki... – rozmarzył się trochę. Młode, piękne, delikatne, z dobrych domów. Ich nieobycie na dorosłych salonach sprawiało, że starał się znaleźć w roli mentora. Podbudowywało to jego, już i tak rozbuchane ego. – Ogarnięty wojną kraj nie jest najlepszym miejscem dla młodej damy. Ściągnął ją teraz do domu zapewne ze względów wizerunkowych? – było to dla niego pytanie retoryczne. Przecież to oczywiste, że śliczna blondynka ociepliłaby wizerunek nawet najbardziej oschłego Ministra. Tym bardziej, że Panna Malfoy zdecydowanie potrafiła sobie zjednywać ludzi. Nic dziwnego, że Minister Magii chętnie pokazywał się w towarzystwie młodej córki.
Spróbuję się wywiedzieć od ciotki, co też planuje na ten rok – odpowiedział takim tonem jakby te informacje "spod lady" były co najmniej dokumentem ukrywanym w Departamencie Tajemnic. Może i żartował z ciotki, która nawet meteoryty przestraszy, żeby tylko zorganizować przyjęcie, ale... sam nie był lepszy z przykładaniem aż za dużej wagi do wydarzeń towarzyskich i zamiast się martwić możliwymi konsekwencjami politycznymi deszczu meteorytów martwił się możliwymi konsekwencjami braku Sabatu. W końcu to właśnie to wydarzenie podnosiło prestiż ich rodziny.
Serio ludzie wierzą w łaskę celtyckich bogów? – uniósł jedną brew i pokręcił głową. Jasne, że wierzyli, ale dla niego to było totalnie absurdalne. – Możemy w narracji przedstawić aktywnych uczestników Festiwalu jako osoby, które cudem uniknęły konsekwencji katastrofy – i tu mamy łaskę celtyckich bogów. W końcu obaj stoimy tutaj cali.
–[b] Dokumenty już mam, jeszcze ówczesna prasa. To jest naprawdę interesujące w jaki sposób informacje były przetwarzane i przedstawiane w odpowiedni sposób. Ogólnie obwinienie mugoli pasowało do ówczesnej narracji. Społeczeństwo już od kilku lat było zastraszane ze względu na postanowienia związane z ukrywaniem się przed światem mugoli. Wtedy uznanie, że to pożar piekarni nie wydawało się tak absurdalne jak teraz. Żyjemy już w trochę innym świecie, więc trzeba wziąć pod uwagę realia historyczne. Wtedy było inaczej. Zawsze można też wyciągnąć jakąś starą przepowiednię – nawet niekoniecznie prawdziwą – powiedzieć, że była przechowywana w Departamencie Tajemnic. W mgliste przepowiednie, które stają się jasne dopiero po spełnieniu ludzie wierzą. W każdym razie wtedy po pożarze cała sytuacja skończyła uchwaleniem w 1688 Kodeksem Tajności Czarodziejów – wtedy ukrywanie się już było sformalizowane, ale niebezpieczeństwo wynikające z nikłego rozwoju społeczeństwa mugoli było jednym z ważniejszych argumentów w dyskusji -
zreferował, chociaż właściwie sam był zdziwiony jak wiele jeszcze pamięta o tej sprawie.
A sabotaż narzędzi astronomów przez który nie mogli oni przewidzieć i przeciwdziałać katastrofie? Wtedy nie dajemy tak dużej mocy jak spowodowanie tego mugolom czy Zakonowi, a zarazem odsuwamy winę od "naszych". A wracając do bogów... jeśli rzeczywiście te wierzenia są popularne to można zasugerować, że deszcz meteorytów to zemsta bogów za to, że Prewettowie nie potrafią świętować Brón Trogain - znów spojrzał pytająco na Corneliusa czekając na recenzje kolejnego pomysłu. – Jakbym był takim bogiem to już dawno za ich marne próby spuściłbym deszcz meteorytów – zażartował wzruszając ramionami. Nie mógł powstrzymać się od pociśnięcia Prewettom, skoro sytuacja sama o to prosiła.
W takim wypadku ograniczenie populacji mugoli byłoby pożądanym rozwiązaniem, więc brzmi to dobrze – odpowiedział trochę zdezorientowany, bo nie do końca wiedział o co chodzi z technologią i jej wpływem na środowisko.
Pozbycie się kliku osób to poświęcenie, na które jesteśmy gotowi - rzucił znad przeglądanych dokumentów.
Nicholas Nott
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : 5 +2
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Może impreza?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11527-nicholas-nott https://www.morsmordre.net/t11529-black-jack#357518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11530-n-nott#357520
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]15.01.24 14:09
Ucieszyłoby mnie, że to Festiwal wlał w Nicholasa nowe siły. Właśnie z taką myślą rozpoczęto negocjacje na temat zawieszenia broni i zorganizowano uroczystości w Londynie—nowa tradycja miała wlać w serca czarodziejów nadzieję i zapewnić im oddech, przyćmić zabawą zrozumiałe zmęczenie. Kryzys ekonomiczny i wojna odbiły się na całym kraju i choć kilka dni nie mogło zmazać miesięcy niedostatku, to ludzka pamięć bardziej skupiała się na spektakularnych wrażeniach niż na biedzie. Współorganizując uroczystości miałem nadzieję, że po latach wspomnienie głodu (lub, w przypadku jego i Nicholasa, utrudnionego dostępu do ulubionych win) zblednie, a nowa tradycja w Londynie pozostanie, zastępując wieki obrzędów w Weymouth. Nie spodziewałem się, że wszystkie te starania zostaną przyćmione dosłownym końcem świata i kryzysem stokroć poważniejszym niż ten wojenny. Nawet wieści, że podobno tsunami zmiotło Festiwal w Weymouth nie mogły poprawić mi humoru, bo ta sama fala zrujnowała Wyspę Wight i wiele naszych terytoriów. Skarciłem się w myślach za to myślenie—Weymouth i cała Anglia też przecież miały być nasze, po uporaniu się z rebelią. Zamrugałem, powracając myślami do debiutantek i Cordelii—tematu błahego w porównaniu do skali zniszczeń w kraju, ale nie zamierzałem przecież zbywać Nicholasa.
-W zawieszeniu broni kraj był dla niej niebezpieczny i tak, pięknie wyglądała u boku ojca na Festiwalu... ale to też dama w pełni wieku debiutantki. Nie znam osobistych planów Ministra, ale być może rozgląda się dla niej za mariażem. Wojna nie usprawiedliwia staropanieństwa. - stwierdziłem, bezlitośnie komentując perspektywy Cordelii. Choć była jeszcze młodziutka, to czas przecież nie zwalniał na wojnie, a nie wiadomo ile potrwa kryzys. -Ale do Ameryki już jej nie wziął. - uśmiechnąłem się kącikami ust, badając czy Nick jest tym faktem zainteresowany. O tym, że Minister wyjechał do Stanów, wiedzieliśmy wszyscy.
-Będę wdzięczny. - uśmiechnąłem się promienniej, bo choć Sabat wydawał się jedną z mniejszych trosk, to lubiłem wiedzieć wszystko i przedpremierowo. Informacje od samego Notta byłyby bezcenne.
-To dla nas dobrze, że wierzą. Wiara czyni cuda w ludzkiej lojalności. - parsknąłem śmiechem. -Choć przyznam, że... - urwałem, niepewny czy wypada się dzielić tym faktem, ale przecież byliśmy przyjaciółmi. -...na uczcie otwierającej Brón Trogain samemu czułem się jakoś... mistycznie. Moi przodkowie wywodzą się z celtyckich druidów, może to jakiś sentyment do historii, a może coś więcej. - wzruszyłem ramionami. Choć Sallowowie byli przed wiekami kapłanami, to nawet to nie sprawiało, że bezkrytycznie wierzyłbym w bogów—uwielbiałem mity o Ogmiosie, ale zdawałem sobie sprawę, że druidzi pełnili w swoim społeczeństwie funkcję polityczną. Kto wie, ile ich przepowiedni było czystym pragmatyzmem? Nicholas zdawał się myśleć o tym samym. Moje oczy zalśniły, wróżby zazwyczaj uznawałem za głupotę (choć nawet to zmieniło się na Festiwalu, gdy wieszczka przepowiedziała mi sławę i pomyślność - kto nie chciałby w to wierzyć?), ale większość czarodziejów nie.
-Wykorzystać wiarę do propagandy... Masz do tego smykałkę! - klasnąłem w dłonie, dość pochopnie, bo w powietrze wzbił się obłoczek kurzu z archiwalnych regałów. Słuchałem uważnie o pożarze, ale tamta sprawa faktycznie nie pasowała do obecnych realiów historycznych. -Narrację o łasce bogów na Festiwalu mogę stworzyć już teraz... i może jakąś karę za świętokradcze obchody w Weymouth... - przytakiwałem -...ale z przepowiedniami potrzebowałbym pomocy, nigdy się tym nie interesowałem. Kojarzysz jakieś stare wróżby, albo księgi, w których moglibyśmy poszukać? Mógłbym też spytać jakiejś wieszczki, najsławniejsza jest chyba Cassandra Vablatsky... znam jej córkę. - myślałem na głos. Widziałem jej córkę raz, u boku namiestnika Warwickshire, ale Ramseya znałem dobrze.
-Tylko czy chcemy oddawać rebeliantom aż taką władzę, a astronomów aż tak ograniczać? Czy zepsuty teleskop naprawdę powstrzymałaby ich ekspertyzę, a jeśli tak, to co byliby w stanie popsuć dalej? Lepiej założyć, że w środowisku naukowym byli zdrajcy, że ich głosy nie dopuszczały do dyskursu tych, którzy chcieli przestrzec przed katastrofą. - kojarzyłem, że naukowcy potrafili być jeszcze bardziej argumentatywni i elitarni niż politycy. -Dlatego chciałbym poszukać na nich haków, nawet jeśli niewiele znajdziemy. Wystarczy jeden szantaż i kilkoro kozłów ofiarnych, których pomógłby nam wskazać przekonany do współpracy autorytet. - dywagowałem. -Poślę mojego człowieka na Półwysep, by dowiedział się więcej o klęskach i... karze bogów - uśmiechnąłem się szeroko, aprobując narrację wysnutą przez Nicholasa. -w Weymouth. Miło sobie wyobrażać, że deszcz meteorytów dopadł Prewetta, choć tego pewnie się nie dowiemy - ale na pewno byłoby dobrze pokazać, że skala zniszczeń na Półwyspie jest większa niż w Londynie. Większość czytelników Maga nigdy się tam nie zapuści, więc można nieco to podkoloryzować.


Słowa palą,

więc pali się słowa. Nikt o treści popiołów nie pyta.

Cornelius Sallow
Cornelius Sallow
Zawód : Szef Biura Informacji, propagandzista
Wiek : 44
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Żonaty
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda

OPCM : 8 +3
UROKI : 38 +8
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 1 +3
ZWINNOŚĆ : 2
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Archiwa Ministerstwa Magii - Page 2 Tumblr_p5310i9EoI1v05izqo1_500
Rycerze Walpurgii
Rycerze Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t8992-cornelius-sallow https://www.morsmordre.net/t9022-gaius https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f146-chelsea-mallord-street-31 https://www.morsmordre.net/t9021-skrytka-bankowa-nr-2119#271390 https://www.morsmordre.net/t9123-cornelius-sallow#275155
Re: Archiwa Ministerstwa Magii [odnośnik]08.02.24 16:50
Jeśli chodzi o przyjęcia i możliwość spotykania się z innymi czarodziejami, a tym bardziej czarownicami to zawsze dawały Nicholasowi nową energię. Jako lew salonowy zdecydowanie wolał przyjęcia w salonach nie w lesie, ale kiedy trwa wojna każda okazja do rozrywki była na wagę złota. A spotkanie z córką Ministra dopełniło tylko idealnego doświadczenia z Festiwalu. Inne spotkania z damami bledły przy tej słodkich, kruchej istotce, której ojciec był najważniejszym człowiekiem w Anglii. Zapewne ten fakt także wpływał na tak bardzo pozytywny odbiór damy.
Nie spodziewam się, że Malfoyowie pozwoliliby sobie na staropanieństwo Cordelii. Tym bardziej, że na pewno już stoi kolejka chętnych nie tylko przez jej pozycję, ale też dobre wychowanie. Mam do tego nosa i widzę, że to arystokratka idealna. Nie granie się do męskich zajęć, perfekcyjnie wykonuje kobiece obowiązki – skomentował przypominając sobie jak dobrze tańczy i w jak subtelny sposób prowadzi rozmowy. Gdyby nie wiedział z jakiej rodziny pochodzi zapewne myślałby, że została wychowana przez jego ciotkę. – Ciekawe, że Minister nie pomyślał o sojusz z jakimś francuskim rodem, skoro tak długo jego córka była we Francji... – przez chwilę zaczął zastanawiać się na tą myślą. Czasami potrzebna była nowa krew, ale nie chciałby, żeby taki klejnot zmarnował się poza granicami Wielkiej Brytanii.
Nie? – oczy mu zabłyszczały i dopiero po chwili zaczął ukrywać emocje. Przecież nie wypadało tak bardzo pokazywać zainteresowania tematem. Kolejna wtopa. A nie zdarzało mu się to często. W końcu był typowym Brytyjczykiem. Okazanie emocji nie jest w dobrym tonie. – Zdecydowanie Ameryka to nie miejsce dla młodej arystokratki. Tam podobno w ogóle nie szanują klas społecznych... – przekierował swoją emocjonalną reakcję na oburzenie Amerykanami. To przecież był zawsze dobry temat – pogarda dla tego co obce. – Czyli została pod opieką reszty swojej rodziny? – zapytał niby od niechcenia znad dokumentów. Dobrze wiedział, że Cornelius wie, że jest zainteresowany Malfoyówną, ale nie oznaczało to, że wypada okazywać jakieś emocje.
To mogło być coś związanego z pradawną magią. Nie jest to do końca zbadane, ale jak w bogów nie wierzę na tyle, żeby prosić o ich łaskę, tak na naturalną, pradawną magię jest dużo naukowych dowodów jak chociażby dokumenty opisujące jej działania – odpowiedział dość rzeczowo, bo kiedyś się tym bardziej interesował. Jeszcze w szkole. W końcu z jakiegoś powodu te wielowiekowe rodziny były lepsze a ich członkowie bardziej uzdolnieni. Mogło to wynikać właśnie z takiej pradawnej magii, do której mieli dostęp.
Jak mam smykałkę, to załatw mi awans – zaśmiał się zadowolony z tego, że rzucił dobrym pomysłem – Wiara zawsze działała – dodał już bardziej rzeczowo, bo w końcu to było coś bardzo często wykorzystywanego w historii. – Szczerze mówiąc nie interesowałem się przepowiednimi nigdy. Większość tego całego czytania przyszłości to brednie, a znane nazwisko przy treści przepowiedni ją uwiarygodni, więc kontakt do Vablatsky to strzał w dziesiątkę - stwierdził przeglądając dalej dokumenty, które miał w rękach. – Chyba rzeczywiście już trochę przegiąłem i zdrajcy w szeregach astronomów to lepsze wyjaśnienie. Najlepiej mieć a kieszeni jakiegoś astronoma i z jego największego konkurenta zrobić kozła ofiarnego. Kozioł jest potrzebny, a taki naukowiec w kieszeni... – uniósł brew, bo w końcu zawsze lepiej mieć wdzięczność jakiś ludzi niż jej nie mieć. – Gdyby bogowie istnieli na pewno zmietliby Prewettów – odpowiedział śmiertelnie poważnie.
To daj znać co przesłać do Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów. Jakaś notatka w tej sprawie przydałaby się jak najszybciej
Nicholas Nott
Nicholas Nott
Zawód : Urzędnik w Międzynarodowym Urzędzie Prawa Czarodziejów
Wiek : 31
Czystość krwi : Szlachetna
Stan cywilny : Wdowiec
Dwa są sposoby prowadzenia walki: jeden - prawem, drugi - siłą; pierwszy sposób jest ludzki, drugi zwierzęcy.
OPCM : 5 +2
UROKI : 5 +2
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 15 +1
ZWINNOŚĆ : 5
SPRAWNOŚĆ : 5
Genetyka : Czarodziej
Może impreza?
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
Sojusznik Rycerzy Walpurgii
https://www.morsmordre.net/t11527-nicholas-nott https://www.morsmordre.net/t11529-black-jack#357518 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/t11530-n-nott#357520

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Archiwa Ministerstwa Magii
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach