Wydarzenia


Ekipa forum
Drzwi do mieszkania
AutorWiadomość
Drzwi do mieszkania [odnośnik]27.09.18 8:54

Drzwi

- Co to znaczy: "Powiedz przyjacielu i wejdź? - spytał Merry.
- Sens dość jasny - rzekł Gimli. - Jeżeli jesteś przyjacielem, powiedz hasło, a drzwi się otworzą i będziesz mógł wejść.
- Tak - odezwał się Gandalf. - te drzwi zapewne są posłuszne słowom zaklęcia. niektóre drzwi kranoludzkich siedzib otwierają się tylko w pewnych określonych porach roku czy dnia albo tylko dla pewnych osób; są i takie, których nie otworzysz nawet o właściwej godzinie i wymawiając właściwe słowa, jeżeli nie masz klucza. Ale do tych drzwi nie potrzeba klucza. Za czasów Durina nie były one tajne. Zazwyczaj stały otworem i pilnowali ich odźwierni. Jeżeli zaś były zamknięte, mógł je otworzyć każdy, kto znał hasło. Tak przynajmniej głosi tradycja.
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Re: Drzwi do mieszkania [odnośnik]27.09.18 11:44
4 lipca?
Parę dni już minęło od zakończenia roku szkolnego, a Jayden już czuł się nieswojo. Codzienne zajęcia z młodymi czarodziejami i czarownicami były dla niego naturalne jak powietrze; kiedy kalendarz wskazał rozpoczęcie dwóch miesięcy wakacji, nic dziwnego, że coś w środku profesora zgrzytnęło jak zawsze o tej porze. Cieszył się wraz z dziećmi, że odpoczną od nauki, ale... On nie potrafił, nie chciał od niej odpoczywać. Ani od niej, ani od swoich podopiecznych, która niewielka grupa już nigdy nie miała się pojawić w Szkole Magii i Czarodziejstwa. Zamiast nich miały pojawić się nowe, ciekawe twarze, lecz zawsze był pewien żal z utraconych relacji i dopatrywania dalszego rozwoju. Niektórzy wciąż utrzymywali kontakt z profesorem, nie zapominając o jego osobie, dzięki czemu mógł doglądać swoją małą armię. Było to dla niego niezwykle ważne, bo w porównaniu z zaklęciami czy obroną przed czarną magią, niewielki procent piątoklasistów wybierał astronomię jako przedmiot kontynuowany, ale Vane nie potrzebował tłumów starszych studentów, bo dzięki temu mógł dokładniej skupiać się na jednostkach. Ich liczba wzrosła jednak, gdy obronę przed czarną magią prowadził Grindelwald i ci z uczniów, którzy mieli trochę rozsądku, uciekali pod opiekę innych nauczycieli. Było to zrozumiałe, choć równocześnie krzywdzące - w końcu nie mieli szansy nauczyć się wielu przydatnych zaklęć obronnych, a niezaliczony egzamin blokował im wybraną ścieżkę kariery. Niektórzy godzili się z takim stanem rzeczy i kierowali swoje kroki w inną stronę. Z tego grona jeszcze mniejsza cząstka interesowała się strikte astronomią pod względem naukowym; większość potrzebowała jej do dalszych etapów pracy, dlatego pod jego skrzydła trafiali najczęściej przyszli brygadziści, podróżnicy, nawet żeglarze czy alchemicy. Niekiedy, nie tak rzadko zresztą, zdarzały się wyjątki jak panna Lestrange, które chyba zostały na jego przedmiocie z czystej sympatii oraz zainteresowania tym, co mogły dowiedzieć się na dalszych etapach nauki. I chociaż ów osoby zazwyczaj nie wiązały z nauką żadnej przyszłości, ich obecność wprawiała Jaydena w dobry humor i podnosiła na duchu. Cieszył się z każdego studenta i nawet jeśli miałby poświęcać czas tylko jednej osobie - wciąż warto by było i chodziłby zadowolony z krzewienia zainteresowania wśród chłonnych, młodych umysłów. Skupiony na nauczaniu, nie poświęcał uwagi samemu sobie, aż tak bardzo jak jego koledzy i koleżanki z pracy. Niekiedy zarzucano mu, że wygląda jak bezdomny i, gdyby nie różdżka i jej identyfikacja, wezwaliby ekipę sprzątającą. Nie za bardzo interesujący się stanem swoich włosów czy brody (którą zgolił na wesele Bartiusów i teraz ponownie pozwalał rosnąć jej w najlepsze), wolał skupić się na nauce. Czasami Heweliusz biadolił nad stanem, do którego się doprowadził i to kazało mu wrócić do pionu bycia człowiekiem. Od jakiegoś czasu jednak nie mieszkał sam - natchniony dzieleniem lokum z Pandorą szybko zaczął rozglądać się kogo, by ściągnąć po tym jak się wyprowadziła. Daleko nie musiał szukać, gdy pierwszą i ostatnią myślą okazał się nie kto inny a pan Potter. Policjant szybko przystał na te warunki, nie mogąc w pełni cieszyć się własnym mieszkanie, bo koszty utrzymania w Dolinie Godryka przerastały znacznie te w Hogsmeade. Jayden cieszył się niezmiernie, gdy już w końcu mógł powitać przyjaciela w progach swojego mieszkania, z którym łączyło go tak wiele. Wspólnie chodzili jeszcze jako uczniowie po okolicy magicznej wioski i pojawienie się w tych miejscach ramię w ramię już jako dorośli było niesamowitym przeżyciem. I chociaż Vane miał wolne, stróż prawa nie odpoczywał, będąc cały czas w gotowości. Mieszkając z astronomem, nie musiał się specjalnie obawiać o to, że powracanie o późnych porach postawiłoby go na nogi. Zresztą JD mało kiedy przesiadywał pod numerem czternastym, preferując do obliczeń otwartą, żywą przestrzeń. Powodowało to najczęściej komplikacje w postaci jego gubienia się w lesie, ale profesor potrafił zgubić drogę w mieście, więc nie było wielkiej różnicy.
Tego dnia siedział przy biurku i myślał gorączkowo nad orbitą Marsa. Już dawno temu ją przerobił, skończył, wymierzył, ale nie chciał poświęcać uwagi spotkaniu Zakonu Feniksa, które miało się odbyć na następny dzień. Frustracja i wątpliwości, które natarły na niego po ostatnim zebraniu były bardziej niż jasne i niepokojące. Wolał się więc nie nastawiać i nie oddawać przykrym analizom. Dlatego kreśląc po raz kolejny już rysunek na pergaminie, nie zauważył początkowo odgłosów w przedsionku. Dopiero szuranie zaalarmowało go, że Wilson musiał wstać.
- Gdzie idziesz? - rzucił zaciekawiony przez ramię, a gdy nie usłyszał odpowiedzi, wstał od biurka i przeszedł przez kuchnię, by stanąć twarzą w twarz z byłym Gryfonem. Raczej nie wyglądał na kogoś, kto szykował się do pracy, ale nie ubrał się również jak na wyjście do Miodowego Królestwa. A Jaydena to interesowało, szczególnie, że nie chciał silić się na odganianie nieprzyjemnych myśli. Może Willie mógł mu w tym pomóc? - Wędrujesz gdzieś? - powtórzył pytanie, wyglądając jak zaciekawiony sześciolatek, który tylko czekał, aż ktoś dorosły zabierze go ze sobą. Tę oczywistość musiał mieć wypisaną na twarzy. - Mogę iść z tobą?


Maybe that’s what he is about. Not winning, but failing and getting back up. Knowing he’ll fail, fail a thousand times,
BUT STILL DON'T GIVE UP
Jayden Vane
Jayden Vane
Zawód : astronom, profesor, publicysta, badacz, erudyta, ojciec
Wiek : 32
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Wdowiec
Sometimes the truth
Isn’t good enough.
Sometimes people deserve more.
Sometimes people deserve
To have their f a i t h rewarded.
OPCM : -
UROKI : -
ALCHEMIA : -
UZDRAWIANIE : -
TRANSMUTACJA : -
CZARNA MAGIA : -
ZWINNOŚĆ : -
SPRAWNOŚĆ : -
Genetyka : Czarodziej

Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4372-jayden-vane#93818 https://www.morsmordre.net/t4452-poczta-jaydena#95108 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f113-irlandia-killarney-national-park-theach-fael https://www.morsmordre.net/t4454-skrytka-bankowa-nr-1135#95111 https://www.morsmordre.net/t4453-jayden-vane
Drzwi do mieszkania
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach