Magicznych słodyczy jest wiele, czarodziejscy cukiernicy nie od dziś prześcigają się w tworzeniu kolejnych dobroci, by cieszyły podniebienia. Od dawien dawna czarodziejski świat zna uciekające bezy, którymi opychają się dzieci — starając się zjeść je, nim te dadzą radę wyskoczyć im z rąk — czy gorącą czekoladę, która zmienia kolory w trakcie picia. Nikogo nie dziwią czekoladki, po których zjedzeniu włosy rosną na godzinę o dziesięć centymetrów ani ciasteczko, które w trakcie jedzenia potrafi zmienić smak z czekoladowego na wanilię.
Do całej gamy nowości w połowie lipca 1956 roku dołączyło nowe dzieło jednego z cukierników. Kolorowe fasolki sprzedawane w sklepach ze słodkościami od początku sierpnia w niewielkich opakowaniach trudno nazwać dosłownie słodyczami — nie są bowiem tylko słodkie, a sięgając po nie, można trafić na każdy istniejący smak. Do najobrzydliwszych należą zgniłe jajko czy wymiociny, śmiałkowie jednak wciąż odważnie po nie sięgają w nadziei trafienia na czekoladę, grillowany boczek czy miętówkę.
Aby wylosować smak, należy rzucić dwoma kośćmi: k6 i k100. Kość k6 jest zawsze pierwszą cyfrą trzyliczbowej wartości odpowiadającej konkretnemu smakowi. Kość k100 odpowiada za części dziesiętne. Wartość najwyższa - 6 na kości k6 i 100 na kości k100 - zawsze oznacza 0.


W tym miejscu możesz przelogować się na inne konto i przesłać wiadomość. Pamiętaj, że treść posta zapisywana jest w obrębie danego konta. Aby uniknąć ewentualnej straty, pamiętaj o skopiowaniu treści posta przed przelogowaniem się.