Wydarzenia


Ekipa forum
Mokradło
AutorWiadomość
Mokradło [odnośnik]08.01.19 20:16
First topic message reminder :

Mokradło

Znajdujące się w pobliżu moczary są jednym z głównych elementów dworku. Na swój sposób ozdabiają posiadłość. Większość gości stwierdza jednak, że są wyraźnie przerażające.
Istnieją legendy mówiące o tym, że mokradło jest nawiedzane przez tajemniczego ducha czarodzieja, który tragicznie zmarł podczas polowania. Inni mówią, że nieszczęśliwiec zgubił się we mgle i z tego powodu wprowadza w błąd każdego, kogo spotka na drodze.
Zaleca się aby na tym terenie korzystać z wodoodpornego, wysokiego obuwia.
Mistrz gry
Mistrz gry
Zawód : -
Wiek : -
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
Do you wanna live forever?
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_mduhgdOokb1r1qjlao4_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/t475-sowa-mistrza-gry#1224 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t2762-skrytki-bankowe-czym-sa#44729 http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki

Re: Mokradło [odnośnik]07.05.20 21:14
The member 'Constantine Ollivander' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 46

--------------------------------

#2 'k15' : 4

--------------------------------

#3 'k20' : 16
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]07.05.20 22:38
Uroczy gest Erniego jedynie na krótki moment odwrócił uwagę Francuzki od przesłodkiego liska, beztrosko hasającego gdzieś pomiędzy zaroślami, gdy bez skrępowania i niby przypadkiem przesunęła koniuszkiem zimnego nosa po nosie chłopaka a potem z zaczepnym uśmiechem sięgnęła skarbu. Nie ważyła wcale dużo, z pewnością nie tyle, by jej nie udźwignął, rozumiała jednak, że schylanie się w błocie z szarpiącą nogę błotoryją nie należało do najprostszych zadań – i szczerze modliła się, żeby jej w to błoto nie upuścił, zaprzepaszczając cały dżentelmeński występ.
Nasz syn chyba już się trochę denerwuje – stwierdziła, dostrzegając siedzące nieopodal i machające ogonem zwierzę. – Kiepsko ci poszło męskie wychowanie, musisz go nauczyć, że człowiek tak szybko po błocie nie chodzi – kiedy znaleźli się na bezpiecznym gruncie, ostrożnie wyślizgnęła się z objęć Pranga. Ruchem dłoni wygładziła nieco zmięty materiał koszuli i uniosła wzrok znad swoich palców, na jego oczy.
Nie jest źle, z błotem ci do twarzy – wysiliła się na powagę, lecz ta szybko zniknęła wraz z wyruszeniem w dalszą drogę. A ta nie wyglądała szczególnie zachęcająco; po takim wstępie zaczynała obawiać się co spotkają, gdy zapuszczą się głębiej w mokradła, bo chociaż nie posądzała organizatorów o sadystyczne zapędy, w magicznym świecie wszystko było nieprzewidywalne.
Wraz z wejściem na polanę zdołała tylko rozejrzeć się wokół siebie, nim skupiła całą uwagę na skomplikowanych znakach. Kojarzyła je, chcąc nie chcąc, a to było całkiem pocieszającym dowodem na to, że te samodzielne próby i podchody do numerologii nie były bezowocne. Gdy jednak podjęła próbę rozwikłania wskazówki, Ernie okazał się po raz kolejny szybszy, co skwitowała posłaniem mu lekko obrażonego spojrzenia. Nie podejrzewała go aż tak dużą wolę wygrania nagrody.
Pozjadałeś dzisiaj chyba wszystkie rozumy – wyznała oskarżycielsko, sugerując mu tym samym, że bycie dżentelmenem nie opiera się tylko na przenoszeniu przez błoto. A potem jak gdyby nigdy nic zawołała lisa, zadarła nos do góry i ruszyła urażona we wskazanym kierunku.


don't want to give you up, there's never time enough (...) I'm running out of luck, promises
ain't enough.
Solene Baudelaire
Solene Baudelaire
Zawód : projektantka
Wiek : 27 lat
Czystość krwi : Czysta
Stan cywilny : Panna
She smelled like white roses and felt as fragile and satiny as her dress.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Półwila
Mokradło - Page 11 Tumblr_oo7oyahdyU1v4h7k3o6_400
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t4706-solene-baudelaire-budowa#100715 https://www.morsmordre.net/t4836-echo#103798 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f323-lavender-hill-100-domostwo-krewnych-baudelaire-ow https://www.morsmordre.net/t5563-skrytka-bankowa-nr-1212 https://www.morsmordre.net/t4775-solene-baudelaire
Re: Mokradło [odnośnik]07.05.20 22:38
The member 'Solene Baudelaire' has done the following action : Rzut kością


#1 'k15' : 2

--------------------------------

#2 'k20' : 20
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 0:08
👉 Post z zasadami

Virginia i Constantine spróbowali swoich sił w alchemii, ale ta okazała się trudniejsza niż przypuszczali. Woda w kociołku zabulgotała niebezpiecznie, w końcu rozlewając się na wszystkie boki - szczęśliwie ominęliście oparzenia wrzątkiem. Wasz lis spojrzał na was szklistym wzrokiem, stojąc bezradnie w pobliżu prowizorycznego stanowiska. Spojrzał to w jedną, to w drugą stronę, nie wiedząc jak wam pomóc. Musieliście przeczesać polanę, co zajęło wam dobre kilkadziesiąt minut nim wreszcie odnaleźliście pudełeczko pod jednym z kamieni - w środku, jeśli rzuciliście okiem, znajdowała się… drewniana łyżka. Może do mieszania eliksirów?
Tymczasem zwierzę ospale przeprowadziło was ścieżką prowadzącą w zarośla.

zadanie nr 16:

Wieko zadrżało, wypuszczając z wnętrza bogina - lis Just i Keata schował się wystraszony za czarownicą, choć co jakiś czas wystawiał ciekawsko pyszczek zza jej nogi. Nie do końca rozumiał co się dzieje, ale za to ożywił się znacznie, gdy mężczyzna pokonał upiora. Frances zaśmiała się szczerze, łapiąc pod boki; po czym mrugnęła zawadiacko do brata nim rozpłynęła się w panującej dookoła ciemności. Teraz już przegnanej - mogliście nie tylko usłyszeć swoich konkurentów, ale też dostrzec ich w oddali. Za to skarb, jaki leżał na dnie skrzyni, opakowany w wyjątkowo ozdobne drewno, okazał się niezwykle cenny. Diadem wykonany z białego złota, ozdobiony imponującymi kryształami - po jego dotknięciu mogliście mieć pewność, że wszystko się jakoś ułoży. Przynajmniej dzisiaj.
Lis nie czekając dłużej powiódł was w stronę bujnych krzaków, ku kolejnemu zadaniu.

zadanie nr 1:

Ernie może nie był mistrzem numerologii, ale dopisało mu szczęście; może gdzieś coś zapamiętał z lekcji w Hogwarcie, może to rzeczywiście jedynie przypadek - nie mniej odnalazł zależność w gąszczu liczb. Dzięki temu wraz z Solene mogli udać się do właściwego głazu, który skrywał kolejne pudełeczko ze skarbem. W środku mogliście odnaleźć bransoletkę na rzemyku, z drewnianymi koralikami w kształcie cyfr. Wasz lis koniecznie pragnął obwąchać znalezisko, potem natomiast dostać kolejną porcję pieszczot - przecież to wyłącznie dzięki niemu odnaleźliście przedmiot! Dopiero po docenieniu jego ciężkiej pracy żwawym ruchem przywiódł was na trzęsawisko. Nie byliście tam sami.

zadanie nr 20:

Florean spróbował swoich sił w śpiewaniu, acz niestety poległ przy zadaniu, tak samo jak Marcella. Fałszywe tony rozjuszyły nieufnego lelka, który machnął skrzydłami złowrogo, aż wreszcie zaśpiewał parze. Mogli mieć nadzieję, że w istocie jego trel wskazywał na deszcz, nie coś zgoła innego. Wydawało się przy tym, że zwierzę nie udostępni wam drogi do skarbu, ale wasz lis namówił ptaszysko do odwrotu. Dzięki temu skrzynka została dla was w pełni dostępna - w środku znajdowała się ruchoma, miedziana figurka lelka. Na szczęście niema.
Nie przedłużając, wasz podopieczny momentalnie skierował kroki wydostając was z krzewów, prosto na opuszczoną polanę.

zadanie nr 18:

Duch chłopca początkowo sceptycznie patrzył na inscenizację Bena i Percivala, ale w miarę upływu czasu oraz rozwoju akcji był coraz bardziej podekscytowany. Mężczyźni sprawili, że zjawa zapomniała o wszystkim dookoła, ciesząc się z przedstawionej scenki. - Brawo, brawo! - zakrzyknął z entuzjazmem; klaskał przy tym z całej siły, z kolei jego niematerialne ciało uniosło się naprawdę wysoko. - Jesteście najwspanialszymi wujkami na świecie! - dodał chwilę później, nie przejmując się za bardzo nazewnictwem. W nagrodę za wasze starania wskazał wam palcem wyglądające na drogie, drewniane pudełko. - Możecie to wziąć, zasłużyliście - rzucił z niegasnącą radością. - Podzielę się też z wami moimi słodyczami, czego nie robię prawie wcale! - powiedział z dumą, ukazując wam swoją kryjówkę. W kartonowym pudełku widniało kilka zawiniętych w papierki balonówek Drooblego, cytrynowych dropsów, motylich skrzydeł w cukrze oraz pieprznych diabełków. Mogliście poczęstować się słodkościami jeśli mieliście ochotę, choć musieliście wziąć poprawkę na to, że słodycze mogły mieć kilkadziesiąt lat.
W skrzynce natomiast ujrzeliście zgrabny, złoty pucharek wysadzany rubinami i szmaragdami. Jego wnętrze świeciło przyjemnym blaskiem, może miał jakieś magiczne właściwości?
Po krótkim pożegnaniu waszego lisa z chłopcem, zwierzę poprowadziło was do kolejnego bagnistego miejsca.

zadanie nr 17:

Susanne i Bertie świetnie poradzili sobie z cichym przejściem obok rozjuszonego zwierzęcia. Te nawet nie zainteresowało się przemykającymi nieopodal czarodziejami. Lis dzielnie dreptał za wami, choć wyglądał na zmęczonego tym uważnym stąpaniem - kiedy wy zabieraliście swoją skrzynkę, on usiadł na trawie przymykając śpiąco oczy. Nie zareagował w żaden sposób na pudełko, w którym znajdowała się kolejna figurka - tym razem większa, stworzona ze srebra, przedstawiająca majestatycznego hipogryfa, który kopytem orze ziemię, z kolei skrzydła układa do lotu.
Zwierzę tymczasem zapadło w drzemkę na siedzącą, którą przerwało dopiero po dłuższej chwili waszego oczekiwania - to wtedy zaprowadziło was wprost nad bagna.

zadanie nr 2:

Mniej szczęścia mieli Kerstin, Gwen i Michael, którzy spróbowali przemknąć się z drugiej strony trzęsawiska. Niestety, najpierw Kerstin głośno nadepnęła gałązkę, później Michael uderzył czubkiem buta o wystający korzeń - tyle wystarczyło, żeby stworzenie parsknęło groźnie i rzuciło się za wami w pogoń. Na szczęście klucząc między krzewami udało wam się je zgubić, z kolei powracając mogliście już spokojnie zabrać drewnianą skrzynkę; hipogryf musiał zmienić swoje położenie. W tym samym czasie wasz lis spojrzał na was - moglibyście przysiąc, że w jego oczach odbijał się zawód nad waszą niezdarnością…
Jeśli postanowiliście zerknąć na skarb, ujrzeliście materiałową plakietkę z wyszytym na niej hipogryfem.
Potem rudy podopieczny skierował was na kolejną polanę; po jej drugiej stronie mogliście dostrzec Roselyn i Bearnarda.

zadanie nr 7:

Roselyn i Bearnard znaleźli się w nieciekawej pozycji, w końcu bagna to nic przyjemnego. Tak samo jak niszczenie cudzego mienia. Szczęśliwie mężczyźnie udało się zmniejszyć wagę rzeźby, którą teraz można było spokojne obejść, bez drastycznych środków. Niezbyt sympatyczny lis spojrzał na ten wyczyn sceptycznie, po czym jako pierwszy przeszedł przez wąską dróżkę, o dziwo po drodze nikogo nie kąsając. Na jej końcu odnaleźliście drewnianą skrzynkę skrywającą skarb - złotą figurkę syreny mającej ogon ze szmaragdów; mrugała do was i posyłała pocałunki.
Z kolei zwierzę podreptało szybko w kolejne krzaki, zza których wyłoniła się polana. Na jej drugim końcu mogliście dostrzec Kerstin, Gwen i Michaela.

zadanie nr 7:

Steffen bez mrugnięcia okiem odczytał runiczne wskazówki, sprawnie pomagając Charlie przejść przez labirynt kamieni. Lis podążył waszymi śladami jakby doskonale znał sekwencję, tylko nie chciał rozwiązywać zadania za was. Dzięki temu nie uruchomiliście uciążliwego alarmu - z kolei skarb stał przed wami otworem. To znaczy, musieliście otworzyć wieczko drewnianej skrzynki, żeby ujrzeć w niej złotą bransoletkę złożoną z małych słońc - na każdym z nich została wyryta runa. Całość układała się w zdanie, które Steffen mógł zrozumieć: nie zgub swojego światła.
Rudy podopieczny po przejściu ścieżki otarł się o nogę czarodzieja, co chyba miało przedstawić jego dumę z powodu błyskotliwości mężczyzny - natomiast z pyszczka upuścił parę skórzanych rękawiczek. Widocznie ktoś musiał je zgubić, a zwierzę uznało, że z jakiegoś powodu mogą wam się przydać.

zadanie nr 15:

Cora i Vincent poradzili sobie z nieprzyjemnym zadaniem. Czarownica pokonała swój strach - rzeczywiście zmieniając bogina w mokrą kurę, która zaczęła gdakać bez opamiętania i biegać w kółko. Tylko raptem kilka sekund, nim zniknęła całkowicie. Tak jak ciemność spowijająca polanę, znów było widno, mogliście więc zobaczyć swoich oponentów po drugiej stronie polany. Z kolei skarb skrywał się w większej skrzyni i przybrał formę broszy z białego złota, w kształcie tarczy, z wygrawerowanym napisem nigdy nie przestawaj walczyć.
W międzyczasie wasz lis chował się na nogą Vincenta, odmawiając spojrzenia w stronę skrzyni. Dopiero po przegnaniu bogina i nastaniu jasności wychylił niepewnie pyszczek. Upewniwszy się, że wszystko w porządku, otarł się pocieszająco o wasze obie łydki i zaprowadził was do kolejnego zadania. Znów w krzewy.

zadanie nr 13:


Mokradło - Page 11 DoWVJwq W tej rundzie lis Roselyn i Bearnarda okazał się wyjątkowo grzeczny - możecie biegać po bagnach spokojnie.



Termin odpisówCzas na odpis macie do 11.05.20 godziny 18:00.



Punktacja
L.p.GrupaIIIIIIIVSuma
1.Roselyn i Bearnard01003866
2.Cora i Vincent01002964
3.Charlie i Steffen51002453
3.Just i Keat-51003053
4.Ben i Percival51003647
5.Marcella i Florean0-501846
5.Susanne i Bertie01002746
6.Solene i Ernie01001340
7.Virginia i Constantine0-50734
8.Kerstin, Gwen i Michael0-501033

LEGENDA:
I - wartość bonusu lub kary w bieżącej rundzie za rodzaj lisa. Może przybrać wartość +5, 0 lub -5.
II - czy zadanie zostało wykonane? +10 jeśli tak, -5 jeśli nie.
III - czy lis został ugryziony w tej rundzie przez lisa pary/drużyny niżej w rankingu? -3 jeśli tak, 0 jeśli nie.
IV - łączna suma wartości skarbu zdobytego w bieżącej rundzie. Wliczając wszelkie bonusy i kary.
SUMA - łączna suma wartości zdobytych skarbów we wszystkich dotychczasowych rundach.



Widzisz błąd? Napisz do mnie!


I show not your face but your heart's desire
Ain Eingarp
Ain Eingarp
Zawód : Wielość
Wiek : nieskończoność
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
I show not your face but your heart's desire.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Metamorfomag
Mokradło - Page 11 3baJg9W
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f47-sowia-poczta https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/f55-mieszkania http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 4:37
Powinien wiedzieć, że w towarzystwie dwóch młodych kobiet tematu bogina nie będzie się dało uniknąć. Był przygotowany na poirytowanie lub speszenie faktem, że zobaczyły jego na lęk, ale najpierw Kerstin, a później Gwen, podeszły do tematu z niesamowitą łagodnością i wyczuciem. Aż opuścił gardę, nie potrafiąc nawet się wstydzić, choć na policzki wpełzł mu lekki rumieniec.
-Ja... widziałaś sama, Gwen. Ty się nie bałaś? - przyznał ściszonym głosem gdy Kerstin odeszła do przodu. Siostra nie wiedziała w końcu, że panna Grey niechcący spotkała go podczas marcowej pełni, a jego uspokajał nieco fakt, że nie uciekła wtedy z piskiem i nawet zaoferowała mu śniadanie. W duchu cieszył się zresztą, że jest w drużynie z siostrą i Gwen, osobami, przed którymi nie miał sekretów. Kto by pomyślał, że niewinna zabawa przerodzi się w zlepek lęków i psychoanalizy.
Skrzywił się, gdy nadepnął na kamień, a potem puścił przodem Kerstin i pognał za Gwen.
-No i tyle z wyjściowych ubrań! Uważajcie na sukienki, drogie panie! - sapnął w biegu, samemu nie będąc fanem wyścigów w garniturze. Zatrzymali się w końcu, a Michael obejrzał się przez ramię. Poczucie porażki było gorzkie, ale motywujące zarazem. Przecież zabawa sama się nie wygra, a miał przykre przeczucie, że Just i Keat już dawno ich wyprzedzili. A lisek wlepiał w niego pełne wyrzutu spojrzenie.
-Skoro pobiegł za nami i go zgubiliśmy, to może skarb jest już niestrzeżony? - rzucił, mając nadzieję, że widoczna na polanie para ich nie ubiegła i nie zabrała wszystkiego. Ostrożnie wrócili się po śladach, zyskali skarb i stracili sporo czasu.
Mike pozwolił dziewczynom przypatrzeć się statuetce, samemu będąc skupionym na tym, dokąd prowadzi ich lisek. Aż...
-No nie, to chyba jakiś żart. - warknął na widok Wierzby Bijącej. Lata temu natknął się na taką podczas aurorskiej akcji i pamiętał, jakie są... upierdliwe. W sumie to niezły pomysł, by spędzić przy takiej pełnię, jeśli znajdzie takie drzewo poza dworem Macmillanów.
-Ta i tamta gałąż wyglądają słabiej, spróbuję je przytrzymać! - zaoferował i od razu rzucił się do przodu, chcąc wyprzedzić wszelkie ryzykowne pomysły Kerstin i Gwen. To zadanie dla mężczyzny!


1. rzut na sprawność
2. wartość skarbu




Can I not save one
from the pitiless wave?

Michael Tonks
Michael Tonks
Zawód : Starszy auror, rebeliant
Wiek : 35
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Żonaty
You want it darker
We kill the flame
OPCM : 43 +4
UROKI : 34 +5
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 20
Genetyka : Wilkołak
Mokradło - Page 11 7f6edca3a6f0f363d163c63d8a811d78
Zakon Feniksa
Zakon Feniksa
https://www.morsmordre.net/t7124-michael-tonks https://www.morsmordre.net/t7131-do-michaela https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t7132-skrytka-bankowa-nr-1759#189352 https://www.morsmordre.net/t7130-michael-tonks
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 4:37
The member 'Michael Tonks' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 95

--------------------------------

#2 'k15' : 4
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 10:43
Ten cholerny bogin przestraszył im lisa. Burroughs uklęknął, ostrożnie wyciągając w jego stronę dłoń, którą chciał pogładzić uspokajająco stworzenie, jeśli wciąż drżało, kuląc się za Tonks. - Z tą śmiercią, to... cholera wie. Mam taką teorię, że w gruncie rzeczy nie musiałabyś wcale obserwować jak ktoś umiera, żeby móc zobaczyć testrale, jeśli tylko byłabyś w stanie doświadczyć tego emocjonalnie w inny sposób. Ale chyba najczęściej zrozumienie przychodzi dopiero wtedy, gdy ktoś jest świadkiem czyjejś śmierci i dlatego utarło się, że musisz przy niej być - dla niego miałoby to większy sens - proces zrozumienia, a nie samej obserwacji, ale nigdy o tym aż tak wnikliwie nie czytał.
- Całowaliście się? - bez ostrzeżenia powrócił do tematu jej randki, obserwując ją przy tym, jakby sama jej reakcja mogła mu powiedzieć, czy ten typ jest w niej zakochany po uszy bez wzajemności, czy może jednak może liczyć na coś - kiedyś. Bo że bukieciarz nie był jej całkiem obojętny - o tym Keaton był przekonany. - Nie zaprosił cię na ślub? Czy zaprosił i odmówiłaś - i stąd te spojrzenia? - nie bawił się już w żadne subtelności, wciągnęła go w tę historię wtedy, na ganku w Jamie - i dzisiaj, wystawiając go na żer nienawistnego wzroku. W swoim mniemaniu miał prawo do pytań. Poza tym, jest facetem, może będzie w stanie rozgryźć coś, czego ona nigdy z żeńskiej perspektywy nie zrozumie.
Droga przez krzaki zdawała się nie mieć końca, ale przedzierali się przez nie uparcie, zabrnęli też za daleko w pewien temat, by mógł teraz się z tego wycofać. Może naprawdę powinni sobie coś wyjaśnić.
- Dobrze jest, jak jest - powtórzył za nią, zbierając myśli, nim odezwał się raz jeszcze. - Wtedy to wszystko było prostsze, prawie cię nie znałem, nie wiedziałem nawet, że mamy tak wielu wspólnych... znajomych - ani z kim się przyjaźnisz - teraz coś takiego nie miałoby racji bytu, jestem tego świadom, poza tym, lubię cię, Tonks, ale... - to wszystko? Kurwa, dlaczego takie rozmowy musiały być trudne. Czemu on tak to komplikował? Mógł ująć to jakoś inaczej, prościej. - Żadne z nas nie było zainteresowane związkiem, ani wtedy, ani tym bardziej teraz, zostawmy przeszłość za sobą i... nie ma co do tego wracać, niczego sobie nie wyobrażam. Wolałem przyjść tu z tobą niż z jakąś przypadkową partnerką z łapanki. Bawmy się dobrze, jak zawsze, tylko tyle i aż tyle, umowa? - wyciągnął w jej stronę dłoń, jakby naprawdę mieli tu, w środku jakichś chaszczy, w mokradłowym chruśniaku, złożyć przysięgę wieczystą. Posłał jej uśmiech, zaskakująco łagodny, jak na niego. A potem zrobił im przejście różdżką, przepuszczając ją przez prześwit.
Dopiero wtedy im oczom ukazała się mała chatka.
- Masz wrzos, nie narzekaj, Vincent - wypowiedział to imię z wybitnie głupią miną, przedrzeźniając jego spojrzenie - dał ci prawie takie same, i byłaś zadowolona. Żaden bukiet ode mnie nie ucieszyłby cię bardziej niż ten wrzos, więc nie narzekaj, mogę ci potem podarować bukiet wina - roześmiał się, po czym zbliżył się do sterty desek, przypatrując się jej w zdumieniu. - Ale że mamy tam wejść? Ja się tam nie wcisnę przecież... co to jest? Goblinia nora? - wyglądało jednak na to, że jakoś wcisnąć się musi, lis był ich przewodnikiem i uparcie się w nich wpatrywał, jakby oczekując, iż w końcu się ruszą i tam wejdą. Zgiął się więc w pół i wcisnął się jakoś do środka, z różdżką przygotowaną do ataku; jakoś nie za bardzo ufał takim przestrzeniom. Obrócił się, zerkając na Just przez ramię i sprawdzając, czy idzie za nim, po czym zaczął się rozglądać po wnętrzu.

historia magii (I)



from underneath the rubble,
sing the rebel song
Keat Burroughs
Keat Burroughs
Zawód : rebeliant
Wiek : 24
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
some days, I feel everything at once, other - nothing at all. I don't know what's worse: drowning beneath the waves or dying from the thirst.
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
I will survive, somehow I always do
Nieaktywni
Nieaktywni
https://www.morsmordre.net/t7770-keaton-burroughs https://www.morsmordre.net/t7784-sterta-nieprzeczytanych-listow#217101 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f128-oaza-chata-nr-69 https://www.morsmordre.net/t7785-skrytka-bankowa-nr-1866#217105 https://www.morsmordre.net/t7787-keaton-burroughs#217189
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 10:43
The member 'Keat Burroughs' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 66

--------------------------------

#2 'k15' : 7
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 11:58
Kerstin starała się nie okazywać lęku, żeby Mike i Gwen nie pomyśleli, że tchórzy tylko dlatego, że jest mugolem. Uśmiechała się i wzruszała ramionami, gdy czarodziejka lub brat pytali o jej samopoczucie. W gruncie rzeczy nie było tak źle; może i wędrowali po bardzo wyboistej ścieżce pełnej tajemniczych niebezpieczeństw, a tętno co kilka minut skakało jej w okolice tachykardii, ale jej towarzysze grupy byli czarodziejami i radzili sobie z zagadkami podobnie koślawo jak ona, więc na pewno nie czuła, że jest w tyle. Momentami ją to nawet trochę bawiło, bo choć nigdy dotąd nie musiała uciekać przed hybrydą ptaka i konia, tren sukienki miała już zupełnie przesiąknięty wilgocią, a nogi prawie po łydki w błocie, to i tak cieszyło ją, że może poznać tyle nowych rzeczy, a przy tym trochę się rozerwać. Nie pamiętała, kiedy ostatnio uciekała tak szaleńczo, a przecież ruch to zdrowie.
Poza tym nie sądziła, by po boginie mogło ich jeszcze spotkać coś gorszego - tamten upiór był perfidny, zadawał ból emocjonalny, a taki trzymał się dłużej niż zakwasy, czy ślady zadrapań od nisko wiszących gałęzi.
- Przepraszam, to chyba była moja wina - powiedziała od razu, gdy złapała oddech, bo przecież pierwsza nadepnęła na gałązkę. Trochę się jeszcze rumieniła z zażenowania, ale najważniejsze, że udało im się bezpiecznie uciec. - Możemy sprawdzić. Prawda, lisku? - zapytała, żeby nieco złagodzić atmosferę, ale nawet lis patrzył na nich tak, jakby chciał się uderzyć łapką w czoło. Westchnęła. - Wiesz, już mi tak chyba nie zależy na tym, żeby wygrać: po prostu mam nadzieję, że reszta zawodników też sobie daje radę i nikt stąd nie wyjdzie ranny.
W skrzyni okazała się znajdować wyłącznie samotna naszywka z wizerunkiem potwora, który - na szczęście - zdążył odejść. Na materiale wyglądał znacznie bardziej niewinnie i łagodnie, Kerstin od razu uczepiła się łokcia brata, żeby móc się przyjrzeć bliżej.
- To bardzo ładna naszywka. Będę mogła ją sobie zatrzymać na pamiątkę? Oczywiście jeżeli Gwen nie ma nic przeciwko - Kerstin uśmiechnęła się do czarodziejki z widoczną nadzieją.
Następnym przystankiem w wyścigu po skarby była polana z rozłożystym drzewem. Kerstin prawie już wzdychała z ulgą, ale przypomniała sobie, że to przecież magiczne mokradła i trzeba pozostać czujnym. Mimo wszystko nie powstrzymywała zaskoczenia, gdy Mike obwieścił, że ma zamiar siłować się z gałęziami.
- Ale to tylko drzewo... - zwróciła uwagę cicho, ale zanim skończyła zdanie, konary ożyły i zaczęły się szarpać jak dziecko na zastrzyku. - Och. Wow.
Na szczęście Mike świetnie sobie z nimi poradził, był w końcu niezwykle silny.
W pierwszej chwili Kerstin chciała ruszyć do przodu i jak najszybciej opróżnić skrzynkę, by brat nie musiał walczyć zbyt długo, ale rzuciły się w stronę drzewa niemal równo z Gwen, więc Kerstin zdecydowała się zatrzymać i poczekać z tyłu. W końcu dlaczego miałaby im nie pozwolić... działać razem? Jeżeli coś się stanie, Gwen zawsze miała pod ręką różdżkę.

Na zadanie


So for a while things were cold, they were scared down in their holes


Ostatnio zmieniony przez Kerstin Tonks dnia 08.05.20 11:59, w całości zmieniany 1 raz
Kerstin Tonks
Kerstin Tonks
Zawód : Pielęgniarka
Wiek : 25 lat
Czystość krwi : Charłak
Stan cywilny : Panna
wszystko wali się
a ja nie mogę biec
może ten deszcz udaje łzę
OPCM : 0
UROKI : 0
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 10
SPRAWNOŚĆ : 3
Genetyka : Charłak
wake up
Niemagiczni
Niemagiczni
https://www.morsmordre.net/t8101-kerstin-tonks https://www.morsmordre.net/t8192-parapetowa-skrzynka-pocztowa#235933 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f177-wybrzeze-exmoor-somerset-wrzosowa-przystan https://www.morsmordre.net/t8799-skrytka-bankowa-nr-1965#261717 https://www.morsmordre.net/t8213-kerstin-tonks
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 11:58
The member 'Kerstin Tonks' has done the following action : Rzut kością


'k20' : 8
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 15:24
Michael odpowiedział na jej pytanie kolejnym pytaniem. Gwen, idąc w stronę skarbu bronionego przez hipogryfa (który lada moment miał ich prawie stratować), westchnęła ciężko, spoglądając na aurora zmartwionym spojrzeniem. Nie chciała go zasmucać swoją odpowiedzią, ale udawanie, że w tamtej chwili nie bała się i czuła się świetnie również nie zadowoliłoby Tonksa. Przecież też tam był. I widział, że trzęsła się ze strachu.
Nie wiedziałam, że to ty, Michael – powiedziała więc tylko cicho, chcąc nie chcąc musząc skupić się już na spacerze i kolejnym całkiem niebezpiecznym zadaniu.
Jakimś cudem udało im się uciec przed hipogryfem. Zwierzę chyba szybko się nimi znudziło, zostawiając także skarb bez opieki. Gdy do panny Grey dotarły słowa Michaela, spojrzała odruchowo na swoją sukienkę. Elegancki strój już wcześniej cały został pokryty błotem, podobnie jak ramiona i nogi dziewczyny. Zmarszczyła brwi.
Tej sukienki to już chyba nic nie uratuje – mruknęła.
Nie widząc sensu w sprzeciwianiu się rodzeństwu Tonksów, ruszyła za nimi, aby odebrać skarb. W międzyczasie próbowała dojść do siebie, zastanawiając się, jak po zabawie przemknąć cicho do sypialni, aby zmienić sukienkę na inną. Nie mogła przecież wyglądać tak do końca wieczora! Szczególnie, że przecież tymczasowo mieszkała w rezydencji Macmillanów, więc zmiana stroju powinna zająć jej dosłownie chwilę. Chyba, że prosty czas będzie wystarczający?
Nie mając zamiaru jednak wyjść na osobę zbytnio przejmującą się swoim strojem jedynie poprawiła niewielkiego chabra przypiętego do sukienki i nie powiedziała więcej ani słowa na temat stanu swoich ubrań.
Oby. Ta zabawa… nie jest zbyt odpowiedzialna – powiedziała do Kerstin, marszcząc brwi. – I… i tak, oczywiście, Kerstin! A jeśli po wojnie… po wojnie będziesz chciała zobaczyć hipogryfy to powiedz. Mam koleżankę w ogrodzie magizoologicznym… choć nie wiem, czy teraz będzie tam jeszcze pracować. – Zamyśliła się na chwilę, wspominając Willow. Czy jasnowłosa panna Lovegood wciąż zajmowała się tamtejszymi zwierzętami? Musiałaby kiedyś do niej napisać.
Prowadzący ich lisek nie wyglądał na szczególnie zadowolonego, ale rudowłosa nie miała za bardzo czasu, aby się nad nim zastanawiać, za bardzo zaaferowana całą tą niebezpieczną zabawą. Gdy stanęli pod bijącą wierzbą w oczach Gwen znów pojawiło się przerażenie pomieszane ze zdumieniem. Kto wymyślał tę zabawę?! Nie mogli na przykład dać jakiś łamigłówek do rozwiązywania? Albo niewielkich torów przeszkód, czy… czy cokolwiek?! Bogin, hipogryf, a teraz bijąca wierzba. No pięknie!
Na całe szczęście Michael wykazał się siłą godną wilkołaka, skutecznie przytrzymując gałęzie rośliny.
Michael, uważaj! – krzyknęła tylko panna Grey, gdy mężczyzna wyrwał się do przodu, jednak prędko okazało się, że nie musiała się o niego martwić. Przynajmniej nie tym razem.
Zerknęła na Kerstin, która nie rzuciła się po skarb. Gwen, przygryzając wargi, ruszyła więc do przodu.
Wytrzymasz? Pójdę po skarb – powiedziała, starając podejść do szkatułki i wyciągnąć z niej nagrodę.


But I would lay my armor down if you said you’d rather
love than fight
Gwendolyn Grey
Gwendolyn Grey
Zawód : malarka
Wiek : 22
Czystość krwi : Mugolska
Stan cywilny : Panna
Does it feel like everything’s just, like, second best after that meteor strike?
OPCM : 15 +1
UROKI : 15 +5
ALCHEMIA : 15 +1
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 5
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 12
SPRAWNOŚĆ : 8
Genetyka : Czarownica
They are the hunters, we are the foxes
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t5715-gwendolyn-grey-budowa https://www.morsmordre.net/t5762-varda https://www.morsmordre.net/t12139-gwendolyn-grey#373392 https://www.morsmordre.net/f179-dorset-bockhampton-greengrove-farm https://www.morsmordre.net/t5764-skrytka-bankowa-nr-1412#135988 https://www.morsmordre.net/t5763-g-grey#374042
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 15:24
The member 'Gwendolyn Grey' has done the following action : Rzut kością


'k15' : 9
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 18:26
Uspokajające w domu nie spełniło swego zadania, bo prowokujący entuzjazm Benjamina wcale nie przygasł - a wręcz przeciwnie, rozpalił się niemalże do białości podczas odgrywania widowiskowej sceny z rycerskiej baśni. Podążając za wymyśloną na kolanie historią czuł się jak ramora w wodzie, zwłaszcza, gdy Percival tak doskonale dopasował się do całości szaleństwa, perfekcyjnie odgrywając smoka. Obserwowanie Blake'a na kolanach nieco dezorientowało wprawnego aktora, lecz - jak zwykle - Wright zwalczał nieskromne myśli brutalną fizycznością, z radością zniżając się wspólnie do parteru. Przyjemnego, owszem, pachnącego błotem oraz jakimiś bagnistymi ziołami, lecz w ogóle nie przeszkadzało mu to w wzmocnieniu nacisku ud na męskich biodrach. Uśmiechał się od ucha do ucha, choć bardziej adekwatnym stwierdzeniem byłoby szczerzenie zębów, co z duecie z roziskrzonymi, rozszerzonymi źrenicami dodawało wiarygodności historyjce o namiętnej niechęci rycerza wobec nie znającego pojęcia gościnności smoka, przesiadującego w ogródku niewiasty zdecydowanie zbyt długo. - Giń, maszkaro, niestraszne mi twe ryki! - zawołał jeszcze podniosłym tonem, autentycznie zachwycony odgłosami wydobywającymi się ochryple z gardła Percivala: nie dane było mu jednak kontynuowanie bohaterskiej przemowy, bowiem leżący pod nim gad pokazał kły. Metaforycznie, zionąc na niego nie ogniem, a błotnymi pociskami. Aż zaniemówił, nie tylko będąc pod wrażeniem tej zdrady, ale i dramatycznie odegranego smoczego zgonu. - Ty podły... - syknął już prawie szczerze, próbując otrzepać bok szaty z błota, ale zanim doszłoby do bezczeszczenia zwłok aplauz duszka przywołał go do porządku. Jaimie podniósł głowę, obserwując zachwyconego chłopczyka, który dzięki radości z przedstawienia wydawał się nawet jakby bardziej...żywy?
- Och, dzięki. Cieszę się, że ci się podobało...Chyba ci tu nudno samemu, co? - zagadnął przeźroczystego malca, wstając z pokonanego smoka niechętnie: nie mogli jednak spędzić całego ślubu na tarzaniu się w parterze, choć według Bena taki finał wesela zasługiwał na wzięcie pod uwagę. Zamiast tego wystawił dłoń do przodu, by pomóc Blake'owi wstać, rzucił mu ostatnie prowokująco-srogie spojrzenie, po czym ruszył za zaaferowanym chłopcem. - Dzięki, mały...ale wiesz, ograniczam słodycze. Inaczej by mnie miotła nie uniosła - mrugnął do duszka zawadiacko, nie mając serca odbierać mu skarbów. Zawilgłe pudełko poruszyło go, nieco łagodząc rozpalone zmysły. Biedny, mały chłopak. Musi pogadać z Anthony'm, poznać jego historię i jakoś pomóc duszkowi uciec z tego miejsca. Skonstruowanie prostego planu nieco złagodziło dojmujący smutek, podobnie jak blask pucharka. - Myślisz, że to prawdziwe złoto? - spytał Percivala, gdy już znaleźli się na wąskiej ścieżce, z dala od chłopca, z rudą kitą lisa prowadzącą ich dalej w głąb mokradeł. Nie czekając na odpowiedź, Wright przyłożył kielich do ust, bynajmniej z chęcią kontynuowania aktorskiej twórczości i odegrania picia nieistniejącego trunku: ugryzł brzeg pucharu i skrzywił się boleśnie. - Chyba tak - wyseplenił, owszem, zęby go zabolały, ale bez wątpienia naczynie było z prawdziwego złota. Podrażnione szkliwo krzyczało o tym z całych sił. Nie na tyle jednak, by powstrzymać Bena od dalszych prowokacji. - Podobało mi się to twoje warczenie - mruknął pod nosem, idąc dalej, nawet nie próbując otrzepać się z błota. Mieli ważniejsze zadanie - przyjacielski lisek zatrzymał się przed wielkim posągiem, zagradzającym dalszą drogę. Bez wątpienia musieli jakoś zmniejszyć przeszkodę, zniszczenie nie wchodziło w grę, obejście także: skąpaliby się w podejrzanym bagnie co najmniej do pasa, zresztą, kto wie, czy nie czaiły się tu zwodniki? - Nie jestem mistrzem transmutacji - zastrzegł od razu, nie chcąc wyjść na słabeusza: dopiero po tym wstępie uniósł różdżkę i skierował ją na rzeźbiarską zawalidrogę. - Libramuto!


Make my messes matter, make this chaos count.
Benjamin Wright
Benjamin Wright
Zawód : eks-gwiazda quidditcha
Wiek : 34
Czystość krwi : Półkrwi
Stan cywilny : Kawaler
I wanna run against the world that's turning
I'd movе so fast that I'd outpace the dawn
OPCM : 37 +7
UROKI : 34
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0
ZWINNOŚĆ : 17
SPRAWNOŚĆ : 43
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Frank-castle-punisher
Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t656-benjamin-wright https://www.morsmordre.net/t683-smok#2087 https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 https://www.morsmordre.net/f203-kornwalia-sennen https://www.morsmordre.net/t4339-skrytka-bankowa-nr-178#92647 https://www.morsmordre.net/t1416-jaimie-wright
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 18:26
The member 'Benjamin Wright' has done the following action : Rzut kością


#1 'k100' : 51

--------------------------------

#2 'k15' : 2
Morsmordre
Morsmordre
Zawód : Mistrz gry
Wiek :
Czystość krwi : n/d
Stan cywilny : n/d
O Fortuna
velut Luna
statu variabilis,
semper crescis
aut decrescis...
OPCM : X
UROKI : X
ALCHEMIA : X
UZDRAWIANIE : X
TRANSMUTACJA : X
CZARNA MAGIA : X
ZWINNOŚĆ : X
SPRAWNOŚĆ : X
Genetyka : Czarodziej
Mokradło - Page 11 Tumblr_lqqkf2okw61qionlvo3_500
Konta specjalne
Konta specjalne
http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ https://www.morsmordre.net/t12082-kronika-towarzyska#372204 http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/ http://morsmordre.forumpolish.com/f124-woreczki-z-wsiakiewki
Re: Mokradło [odnośnik]08.05.20 19:28
Było coś wspaniale odprężającego w skupieniu się na chwilę na zadaniu nie do końca poważnym, od którego nie zależało niczyje niewinne życie - a jedynym, co w razie porażki mieli do stracenia, była satysfakcja ze zwyciężonej konkurencji. No i ubłocone szaty; te wydawały się jednak niewielkim poświęceniem, skoro w zamian otrzymywali cenne minuty błogiej beztroski, przypominającej nieco Percivalowi dawne, młodzieńcze przepychanki na szkolnych korytarzach i smoczych wyprawach. Tęsknił za tymi momentami - w brutalnej, wojennej rzeczywistości niezwykle łatwo było się zagubić, zapominając o zwykłej codzienności, o której powrót przecież również walczyli.
Nie dzisiaj. Dzisiaj skupiał się tylko na weselnej zabawie, a w obecnej chwili - na szerokim uśmiechu Benjamina, wykrzykującego ostatnie, skierowane do smoka groźby. Gdy wyrzucony przez niego błotny pocisk trafił do celu, zawył triumfalnie, zapominając na moment, że zaledwie sekundy wcześniej widowiskowo umarł, ale nie miało to już znaczenia - bo duch chłopca pogratulował im radośnie, najwyraźniej zadowolony z odegranej scenki. Percival uśmiechnął się, podnosząc się na łokciach i ledwo powstrzymując się przed chwyceniem siedzącego na nim mężczyzny za koszulę i przyciągnięcia go do siebie; na szczęście, chwilę później przygniatający go do ziemi ciężar zniknął, a on przyjął wyciągniętą w jego stronę dłoń, podnosząc się z błota. - Mówisz tak, jakby w tej chwili ta miotła cię jeszcze unosiła - odpowiedział nieco uszczypliwie na słowa Benjamina, bardziej dla rozbawienia chłopca niż dokuczenia przyjacielowi. Następnie odwrócił się w stronę tego pierwszego i ukłonił lekko. - Dziękujemy za łaskawe słowa, mając taką publiczność, występy to przyjemność - powiedział w ramach pożegnania, zanim ruszył za lisem - i Benem, bez większego zawahania sprawdzającym prawdziwość pucharu na własnych zębach. - Wiesz, Ben - odezwał się, unosząc wyżej brwi i obserwując grymas odmalowujący się na męskiej twarzy z rozbawieniem - zdaję sobie sprawę z tego, że nie jesteś obeznany z arystokratycznymi obyczajami, ale z tego się zazwyczaj po prostu pije. Nie jest jadalne - wyjaśnił informacyjnym tonem, starając się stłumić przedzierający się przez głoski śmiech. Bezskutecznie, wypowiadane sylaby drżały radośnie, cichnąc dopiero, kiedy mężczyzna ponownie ściągnął jego myśli do parteru. Prychnął, wywracając oczami. - Nie miało ci się podobać, miałeś być przerażony - przypomniał, odwracając się, żeby rzucić mu znaczące spojrzenie - ale coraz bardziej zdradliwy teren zmusił go do uważniejszego stawiania kroków.
I patrzenia na drogę; zatrzymał przed kamiennym posągiem, który wyrósł na wąskiej ścieżce dosyć niespodziewanie, całkowicie uniemożliwiając im dalszą wędrówkę. Percival rozejrzał się, wyglądało jednak na to, że szerokiej rzeźby nie dało się obejść dookoła; podejrzewał też, że Macmillanowie nie byliby zachwyceni, gdyby zwyczajnie miotnęli w nią Bombardą.
Pomysł Bena wydawał się najsensowniejszy. Wyciągnął z kieszeni różdżkę w ślad za przyjacielem, obserwując jego zmagania z trudną sztuką transmutacji. - Nie podejrzewałem, że się nim stałeś, kiedy nie patrzyłem. Ja też nie - zastrzegł, wciągając powoli powietrze i starając się oczyścić myśli. Zaklęcie nie było trudne, ale jeśli sięgało się po dziedzinę, którą po raz ostatni studiowało się w Hogwarcie, wszystko się takie wydawało. - Libramuto - wypowiedział wyraźnie, wskazując na posąg.

| pierwsza kostka - zaklęcie; druga kostka - skarb; trzecia kostka - zadanie




I cannot undo what I have done
I can't un-sing a song that's sung
and the saddest thing about my regret
I can't forgive me and you can't forget

Percival Blake
Percival Blake
Zawód : dowódca smoczych łowców
Wiek : 34
Czystość krwi : Zdrajca
Stan cywilny : Kawaler

kissing
d e a t h
and losing my breath

OPCM : 26 +5
UROKI : 40 +1
ALCHEMIA : 0
UZDRAWIANIE : 0
TRANSMUTACJA : 0
CZARNA MAGIA : 0 +1
ZWINNOŚĆ : 15
SPRAWNOŚĆ : 18
Genetyka : Czarodziej

Sojusznik Zakonu Feniksa
Sojusznik Zakonu Feniksa
https://www.morsmordre.net/t1517-percival-nott https://www.morsmordre.net/t1542-tatsu https://www.morsmordre.net/t12179-percival-blake#375108 https://www.morsmordre.net/f449-menazeria-woolmanow https://www.morsmordre.net/t3560-skrytka-bankowa-nr-416#62942 https://www.morsmordre.net/t1602-percival-nott

Strona 11 z 31 Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 21 ... 31  Next

Mokradło
Szybka odpowiedź
Uprawnienia

Nie możesz odpowiadać w tematach